Na zakupach 12 grudnia 2015

Zabawki na kilka lat

Sklepy z zabawkami, bazary czy internet oferują tyle różnych tanich i drogich zabawek, że można dostać zawrotu głowy. Ponieważ zbliżają się święta i zapewne wiele z Was wyruszy na poszukiwania idealnej zabawki, przedstawiamy wam kilka propozycji zabawek, którymi nasze dzieci bawiły się (niektórymi nadal bawią) kilka lat.

 

Kasa Fisher Price

i-fisher-price-kasa-sklepowa-p7914

Dwuipółletnia Duśka zadowalała się bezmyślnym klikaniem w przyciski. Kasa wydawała dźwięki i to było ważne. Nic to, że co chwila można było usłyszeć: „błąd, spróbuj jeszcze raz”. Z czasem świadomie klikała w poszczególne „towary”, prawidłowo reagowała na polecenia głosowe kasy: „znajdź owoce koloru żółtego” „znajdź mięso”. Później pojawiła się nauka cyfr (w końcu to kasa) oraz liter – w zabawce zainstalowane są proste gry, przykładowo: „napełnij koszyk literą W”. Trzeba wtedy „łapać” wśród przesuwających się na wyświetlaczu literek tę właściwą. Kasa oczywiście umie liczyć, dziś jest pierwszą pomocą w nauce matematyki. Oczywiście zabawki tej nie mogło zabraknąć przy żadnej zabawie w sklep. W końcu to… kasa. Ma nawet pieniążki i skaner do skanowania towarów 😉

 

Książeczka Smily Play

smily-play-ksiazeczka-edukacyjna-polsko-angielska-m-iext17265075

Właściwie wyglądem nie przypomina książki, ale ogromny staroświecki budzik. No ale powiedzmy, że faktycznie ma kartki do przekładania. Na obrazkach znajdziemy instrumenty muzyczne, owoce, zwierzęta, pojazdy, kolory i cyfry. Obok każdego obrazka przycisk, który w zależności od trybu ma różne działanie. Kiedy kupowałam ją Duśce miała mniej więcej dwa i pół roku. Na początku używała tylko trybu melodyjek. Później pojawiły się nazwy, a zaraz potem gra w „znajdź…” Dziś w zasadzie Duśka nadal bawi się w szukanie odpowiednich obrazków, tyle, że w języku angielskim.

Mirella

 

Edukacyjna książeczka Smily Play

kasišżeczka 2

Książeczka edukacyjna pojawiła się w naszym domu, jako prezent na 2 urodziny i do dziś jest jedną z ulubionych zabawek. Dzięki wielu opcjom mogła rosnąc razem z Kubą. Solidne wykonanie pozwoliło jej przetrwać liczne upadki z wysokości. Książeczka dzięki suwakowi umożliwia wybór 1 z 5 trybów zabawy. W pierwszym uczy liter, podstawowych kształtów oraz godzin W drugim nazywa to, co dziecko widzi na obrazkach opisując kształt lub na jaką literę rozpoczyna się dany wyraz. Trzeci tryb jest muzyczny, dziecko usłyszy dźwięki kojarzące się z obrazkami np. zwierząt czy instrumentów muzycznych a na stronach z zegarem różnych melodii. Czwarty tryb to zabawa Zgaduj-Zgadula, książeczka prosi o wskazane obrazków lub literek. Ostatni piąty tryb to quiz „Jaki to dźwięk?” Należy wskazać obrazek, z którym kojarzony jest słyszany dźwięk. Książeczka zachęca dziecko do aktywnej zabawy zarazem ćwicząc jego pamięć, spostrzegawczość i mowę. Opcja regulacji głośności niesie ukojenie dla uszu rodziców.

Sylwia

Sklep/kramik – rozszerzenie Duśkowej zabawy kasą.

17304060774d63e1ab7f22c

Poza tym co powyżej, sklep to świetna nauka przez zabawę dla każdego wieku. Maluszki bardzo chętnie wkładają i wyciągają produkty z koszyczka (ćwiczenie małej motoryki). Później uczą się nazw produktów (a jest ich całe mnóstwo – plastikowe marchewki, jajka, jabłuszka…, słowem wszystko to co w sklepie znaleźć się powinno). Średniaki bardzo chętnie bawią się w sklep, co rusz zamieniając się rolami. A starszaki? Etap ten trwa najdłużej, śmiało mogę napisać, że kilka lat. Kto z Was pamięta zabawę w zakupy, gotowanie, opieka nad dziećmi – jednym słowem w mamę ;)? Potrzeba przybierania wielu ról społecznych przez przedszkolaki z wiekiem wrasta, więc sklepik na długo zadomowi się w pokojach naszych dzieci. A co ważne – to zabawka uniseks. Chłopcy równie chętnie stają za ladą. Rodzajów tej zabawki jest wiele – od małych, plastikowych półeczek (w zupełności wystarczy), po spore drewniane kramiki.

(nie)Magda(lena)

 

Dla chłopca zdecydowanie małe autka – resoraki.

12346586_1076289875723959_7006312733923412520_n

Pierwsze Marcin zaczął zbierać mając roczek, a do dziś uzbierał ich około 100. Nie ma dnia i godziny by się nimi nie bawił. Początkowo starannie układał je obok siebie, a teraz ulubionymi autkami bawi się w pościg za złodziejem, czy tworzy na dywanie gigantyczne korki, w których zapewniam Was nie chcielibyście stać.

Ponadto niezastąpione są drewniane klocki. Początkowo najlepszą zabawą było burzenie wież wybudowanych przez mamusię lub tatusia, a teraz stają się częścią zabawy tematycznej – miasto,  a w nim parkingi, na których parkują oczywiście autka :).

Rachela

 

Klocki Lego

81aQuXVJ4OL._SL1500_


W pokoju Aleksa zabawki mieszkają krótko – dosyć szybko zmieniają właściciela na młodszego. Wyjątek stanowią klocki lego, których ciągle tylko przybywa. Mój syn ma komplety kilkunastu a nawet kilkudziesięcioletnie (które pamiętają półki Pewexów) oraz od lat gromadzi już własne.

Lego to zabawka ponadczasowa, cały czas na topie pod względem atrakcyjności i chęci posiadania, wysokiej jakości, a wybór klocków jest przeogromny – do wieku, płci, zainteresowań. Radość można czerpać z budowania, ale i z zabawy tym, co się stworzyło. Jest to zabawka, która rośnie razem z dzieckiem – elementy zestawów dla młodszych idealnie pasują do tych bardziej zaawansowanych i to samo tyczy klocków sprzed 30 lat, które pasują do najnowszych. Na pewno też łączy pokolenia – dobrze bawi się nimi zarówno dziecko jak i dorosły. Poza tym to typ zabawki łączący zabawę i naukę – kształtują zdolności manualne, rozwijają twórcze myślenie ale też umiejętność odwzorowywania i korzystania z instrukcji, wpływają na wyobraźnię i spostrzegawczość.

Jednym słowem klocki lego są fantastycznym prezentem dla dziecka w każdym wieku (także dla młodzieży) i dużym plusem jest to, że kupując jako prezent możemy wybrać zestaw za kwotę, jaką chcemy na niego przeznaczyć – są zarówno dostępne w mniejszych, a więc proporcjonalnie tańszych kompletach, jak i większych, a tym samym droższych.

Basia

Moi chłopcy kochają klocki Lego. Starszy od ponad dwóch lat kolekcjonuje różne zestawy klocków Lego dla starszaków. Uwielbia je! Są solidne, ładne i powstają z nich wyjątkowe konstrukcje. Teraz klocki trzymamy w dużym plastikowym pudle, bo ich ilość stała się naprawdę potężna. Teraz mały marzy o Lego Star Wars, kto wie, może św. Mikołaj spełni i to dziecięce marzenie:) Młodszy często bawi się lego razem z Bartkiem. Niestety małe elementy i zamiłowanie Wojtka do smakowania różnych przedmiotów sprawia, że dla bezpieczeństwa posiada on własne zestawy Lego Duplo. Ładne, kolorowe, z nadrukami, bez kłopotu mieszczą się w drobnej rączce, a są na tyle duże, że Wojowi nie wpada do głowy żeby próbować je wetknąć do ust. One są praktycznie nie do zniszczenia. A moi pomysłowi synowie, nawet z Duplo potrafią stworzyć od zagrody leśnej po mega groźny wóz opancerzony 🙂

Żaklina

Szczeniaczek Uczniaczek Fisher Price 

fisher-price-szczeniaczek-uczniaczek-k0422-prezent_0_b

Z racji, że moje dzieci należą jeszcze do tych małoletnich latorośli, to śmiało mogę powiedzieć, że u nas Szczeniaczek Uczniaczek Fisher Price, od początku do teraz jest na topie. Raz używany cały dzień, innym razem odpoczywa kilka dni by znów móc zabawiać młodzież. Moim zdaniem super zabawka i świetny przyjaciel dzieciaków. Nie tylko można się do niego poprzytulać, ale i wiele nauczyć. Wspólne wierszyki i piosenki na długo zapadają dzieciom w pamięci. A dodatkowa angielska wersja sprawia, że to nie tylko zabawka ale i nauczyciel.

Magdalena

Kolejka drewniana

pol_pl_Kolejka-drewniana-dla-dzieci-140-elementow-16790_1

Dla mnie i moich dzieci hitem od lat (trzech co prawda ale w życiu pięciolatka to dużo 😉 ) jest kolejka drewniana. Pierwszy zestaw składający się z kilkunastu torów, pociągu i mostu kupiliśmy przy okazji w ikei. To był strzał w dziesiątkę. Adi miał wtedy nieco ponad półtora roku, więc zabawa polegała na budowaniu przez nas i jeżdżeniu przez synka. Później w miarę jak rósł dokupywaliśmy kolejne zestawy. Do zabawy powoli dołączyła Nisia. Teraz nasz stan posiadania to niezliczona ilość torów, rozjazdów, parowozów, wagonów, mostów, tuneli, podpór i innych. Zajmuje to trzy duże pudła a i tak co chwilę poszerzamy kolekcję o nowe atrakcje. Najnowszy nabytek to prezent od Mikołaja 😉 – podwójny tor na którym od kilku dni odbywają się wyścigi parowozów z pasażerami 🙂

Paulina

 

Większość zdjęć została „wyguglana” jednakże mamy nadzieję, że ze względu na reklamowy charakter wpisu nikt nie poczuje się dotknięty 😉

Subscribe
Powiadom o
guest

3 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Edyta Skrzydło
8 lat temu

U nas numerem jeden są autka , ale i LEGO , kolejka drewniana , parking policyjny 3 poziomów , a zabawką która u nas jest już kilka lat jest miś z książeczką. Jestem z niego bardzo zadowolona .foto allegro .

Agnieszka Szyszko
8 lat temu

Artykul troche niechlujny, lego 2x.
Fajna kasa jest tez w ikei. Kuchenka, wozek dla lalek, instrumenty, klocki drewniane, zabawki udajace jedznie, naczynia – to wszystko u nas sluzy od lat. 🙂

Magdalena Chilmanowicz

My kupiliśmy teraz Lego Duplo. Syn dostanie je na 2 urodziny, już niedługo 🙂 mam nadzieję, że będzie tym zachwycony.

Gry planszowe i nie tylko 11 grudnia 2015

Gra Golden Horn

Wydawca: Piatnik
Wiek: od 8 lat
Projektant: Leo Colovini
Zawartość pudełka: 4 plansze szlaków morskich, 3 plansze portów, 12 statków, 4 magazyny, 1 worek, 90 drewnianych kosteczek, 54 karty, instrukcja

Jak nigdy dotąd nie miałam takiej trudności z napisaniem recenzji. Po otwarciu pudełka, gra wzbudziła w domu wielką sensację. Zachwyca graficznie, każdy chciał zajrzeć do środka, złożyć statki, magazyny i od razu zagrać. Przeczytałam instrukcję, potem drugi raz i trzeci. Zastanawiałam się czy dobrze wszystko zrozumiałam, czy przypadkiem czegoś nie pominęłam.

Przyznaję sięgnęłam do innych recenzji. Wg innych osób gra jest prosta, zwracają oni uwagę na kolorystykę i piękną grafikę. To wszytko prawda. Ale jeśli weźmie się to wszystko razem i oceni w grze, to recenzja nie musi być śpiewająca, mimo, że gra Golden Horn otrzymała nagrodę ‘Gry Roku’ Wiedeńskiej Akademii Gier. Być może przyjęłam rolę adwokata diabła, ale tak czasem bywa. Dla wyjaśnienia dodam, że miałam przyjemność współtworzyć kilka gier, znam wiele mechanizmów jakimi rządzą się gry, stąd może jestem zbyt surowa w swej ocenie.

Zacznę od tego, że zagrałam razem z mężem, któremu również gra przypadła wizualnie i tematycznie do gustu. Zwrócił uwagę, że jak większość gier beletrystycznych jest osadzona w pewnym kontekście historycznym. Autor gry zabiera nas w podróż w czasie, gdzie wcielamy się w weneckich kupców, którzy swoimi statkami podróżują z Wenecji do Konstantynopola przez wąską zatokę Bosforu Golden Horn (Złoty Róg). Historycznie zgadza się wszystko, nazwy miejscowości, statki galeasy, piraci, wymiana między Państwem Osmańskim a Wenecją. Pozostałe aspekty są pozbawione realności i stają się fantastyką.

Mechanizm gry Golden Horn przypomina dziecięcą grę w skaczące żabki i tutaj dokładnie “skacze się” statkami na kolejne wolne pole – jeśli sąsiednie pole jest zajęte, gracz ustawia statek dalej, na następnym wolnym polu” , co jest zupełnym paradoksem, jak statki mogą skakać, jeśli morze jest szerokie i można je opłynąć z prawej, lub z lewej strony. Przy tak wspaniałej grafice i dbałości o szczegóły można by zbudować o wiele szerszą i bardziej zbliżoną wersję do prawdziwego handlu morskiego.

Ta gra nie jest łatwa dla dzieci z kilku powodów. Dzieci mają trudność w zrozumieniu dlaczego statki “skaczą”, dlaczego statek z określonym kolorem żagli nie może zabrać towaru w tym samym kolorze, skoro może inne kolory kostek? W grze dostępne są także karty wiatru, które pozwalają graczowi pokonywać kolejne obszary basenu morza, dzięki czemu mamy wpływ na wiatr. W tym miejscu gra jest bardzo losowa. Czasem ciężko zdobyć karty pożądanego koloru.

Celem gry jest zmagazynowanie kostek we wszystkich kolorach. Gracz, który zebrał kostki w 6 kolorach może zakończyć grę, lecz nie oznacza to, że wygrał. Dzięki punktacji za zestawy kostek zwycięzcą może okazać się rywal, dlatego warto podkradać jako pirat kostki z łodzi przeciwnika i zgromadzić w swoim magazynie jak najwięcej towarów.

Z pedagogicznego punktu widzenia gra poza rywalizacją uczy porównania. Od małego gracza oczekuje się  porównywania kolorów kostek, jakie są w magazynie z tymi  jakie są w porcie, jakie przewozi kostki z kolorami żagli swojego statku. Do tego porównuje kolory kart wiatru, czy piratów, z kolorem ramki pola na którym stanął i czy może dalej popłynąć. Z takimi porównaniami poradzi sobie już czterolatek. Paradoksem tej gry jest beletrystyka. Ośmiolatek nie zrozumie dlaczego tu mamy Wenecję, tu Konstantynopol, dlaczego przewozimy towary tam i z powrotem. Jedno zdanie wyjaśniające historyczne tło to dla mnie za mało.

Doszukując się więcej pozytywów tej gry to jest nim pudełko, które jest w sam raz. W pełni wykorzystuje się przestrzeń pudełka na złożone modele statków i magazynów. Ponadto przygotowując po raz pierwszy grę, musimy złożyć statki i magazyny – to świetne ćwiczenie motoryki małej.

Gra się szybko, nie wymaga ona od dorosłego gracza dużego wysiłku intelektualnego, więc można rzec, że gra się przyjemnie. Zapewne bym ją kupiła, gdybym zobaczyłam ją na półce. Jest to bardzo prosta gra dzięki mechanizmowi, jak dla mnie cena jest duża jak na grę typu żabki. Podkreślę jednak, że graficznie jest to cudeńko i pod tym kątem warta swej ceny.

Zatem od was zależy, czy sprawdzicie mnie i moją recenzję! Być może właśnie was urzeknie i będziecie się wspólnie dobrze bawić, czego Wam życzę z całego serca.

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
W szkole 11 grudnia 2015

Zły Mareczek czyli nauka tańca dla dzieci

Zajęcia dodatkowe dla dzieci, jak sama nazwa wskazuje – są dodatkowe. Czyli jak dziecko nie chce na nie chodzić to nie musi, nie ma takiego obowiązku, w przeciwieństwie do obowiązku szkolnego. Problem pojawia się w momencie, gdy rodzic ma więcej ambicji niż dziecko chęci.

U nas jest dokładnie odwrotnie, to Duśka ma więcej ambicji niż ja chęci (i możliwości finansowych) i jak tylko usłyszy o jakichkolwiek zajęciach od razu pyta, czy ona też może chodzić. Gdybym wyrażała zgodę na wszystko jak leci, doba musiałaby mieć przynajmniej sto godzin, a ja jakiś magiczny portfel, w którym pieniądze same by się rozmnażały. W rzeczywistości moje dziecko chodzi w szkole na dodatkowy angielski, bo oczywiście chce, a my uznaliśmy, że to ma sens i pewnie jej się przyda, oraz na tańce, bo chciała, a my nie widzieliśmy w tym problemu. Na szczęście tak się złożyło, że nauka tańca dla dzieci w klubie odbywa się w godzinach popołudniowych w te dni, w których Duśka wcześnie kończy lekcje w szkole. Jest czas na zjedzenie obiadu i chwilę oddechu. Nie ma pośpiechu, nerwów, przymusu, jest sama radość. Nooo, prawie sama radość. Jeden mały detal psuje nam obu humor.

Detal ma na imię… nieważne, nazwijmy go Mareczek. Po co Mareczek chodzi na tańce nie mam pojęcia. Ponoć chce. Szczerze w to wątpię, jakoś nie widać po nim chęci i zapału do nauki kroków. Nie oszukujmy się, nauka tańca to jednak co innego niż swobodne skakanie w rytm muzyki, szczególnie tańca klasycznego. Bez odrobiny skupienia nie da się opanować walca, czy samby. A co robi Mareczek? Biega. Wygłupia się. Ucieka podczas ustawiania w pary. Odmawia tańczenia z dziewczynkami. Chowa się za zasłonką. Chowa się pod sceną. Wychodzi pod pretekstem pójścia do łazienki. Czasem da się ustawić w pary i namówić do tańczenia. Wróć. Da się ustawić w pary i namówić do aktywności ruchowej, która jednak z tańcem ma niewiele wspólnego. Duśka mówi, że nie lubi tańczyć z Mareczkiem bo on się wygłupia, a nie tańczy. Jednym słowem Mareczek skutecznie rozwala każde zajęcia, na których się pojawi. Niestety pojawia się prawie na wszystkich, rodzice bardzo tego pilnują.

Dlaczego Mareczek nie został usunięty z grupy mimo wielu ostrzeżeń? Nie mam pojęcia. Pewnie to niepedagogiczne, bo mimo wszystko nie wierzę, że chodzi tylko o pieniądze. Opłata za tańce jest odczuwalna dla domowego budżetu, ale nie aż tak wygórowana, by szkoła tańca zbiedniała przy usunięciu Mareczka z grupy.

Ja wiem, że dzieci są różne, są spokojne, nerwowe, zdyscyplinowane i nadpobudliwe ruchowo. Są anielsko grzeczne i diabelsko niegrzeczne. Wiem, że dzieci wysyła się na zajęcia dodatkowe w różnych celach, by się czegoś nauczyły, ale również by spaliły nadmiar energii, czasem zajęcia traktowane są przez rodziców jako swoista terapia. Być może Mareczek mimo wszystko odnosi jakieś korzyści z bywania w klubie, ale umówmy się – to nie są zajęcia indywidualne tylko grupowe, czyli korzyść powinna odnosić cała grupa. Rodzice Mareczka płacą? No płacą, tyle że rodzice reszty dzieci też płacą, a ich dzieci chodzą na naukę tańca bo naprawdę tego chcą. I krew mnie zalewa, jak przez połowę zajęć uwaga instruktora skupiona jest na jednym dziecku. Nie, nie jestem zazdrosna. Gdyby to dziecko wykazywało talent, który należy rozwijać – w porządku. O talenty trzeba dbać. Ale jeśli to dziecko wykazuje jedynie chęć przeszkadzania to przykro mi – mam ochotę osobiście sprowadzić je ze schodów i wystawić na ulicę.

Drodzy rodzice, jeśli macie w domu takiego Mareczka, jeśli jakikolwiek instruktor, trener czy inny prowadzący regularnie skarży się na dziecko – zabierzcie je z tych zajęć, widocznie nie są dla niego. Nie narażajcie się na ciągłe wyrzuty, nie narażajcie dziecka na nieustanne zwracanie mu uwagi. Nie narażajcie też siebie na nieprzychylne spojrzenia innych rodziców.

Moim prywatnym zdaniem Mareczkowi lepiej by zrobił sport indywidualny, na przykład pływanie.

 

Subscribe
Powiadom o
guest

2 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Joanna Pawlińska
8 lat temu

Polecam zajęcia w MDK, opłata, przynajmniej u nas nieodczuwalna dla budżetu, no może na początku roku, kiedy opłat jest dużo, to może zaboleć, ale opłata jest za rok i miesięcznie wychodzi kilkanaście złotych.

Natomiast z takimi rodzicami zawsze jest problem, bo nauczyciel tak do końca nie może usunąć dziecka z grupy. Nawet jak sam ma ochotę się pozbyć kłopotu. Jedynie nacisk wszystkich pozostałych rodziców na rodziców Mareczka może spowodować, że się obrażą i pójdą gdzieś indziej.

Milena Kamińska
8 lat temu

Oj tak

top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close