Emocje 12 lutego 2016

Pracuję w domu. Mam wyrzuty sumienia

Matka – kobieta, która dysponuje około sześćdziesięcioma godzinami na dobę, potrafi robić jednocześnie osiem różnych czynności, zawsze ma czas dla dzieci i nigdy nie jest zmęczona. Nigdy też nie potrzebuje ciszy, spokoju ani chwili dla siebie. Zazwyczaj w pierwszym okresie macierzyństwa nie pracuje zawodowo. Czasem tylko pomyśli, że przecież dałoby się popracować w domu…

W styczniu tego roku byłam praktycznie bezrobotna. Zleceń było tak mało, że nie ma o czym mówić. Ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło, szafki kuchenne błyszczą jak nigdy i to nie tylko na zewnątrz, ale i w środku. Odpoczęłam, przeczytałam kilka książek więcej niż planowałam i z optymizmem patrzyłam na zbliżające się ferie. Nie ma pracy, będę miała dużo czasu dla dziecka.
Chcesz rozbawić Pana Boga to sobie coś zaplanuj. Od pierwszego lutego rozpętało się istne szaleństwo, praktycznie nie mam jak odejść od komputera, mój dzień pracy kończy się koło drugiej w nocy. Nie żebym narzekała, rano trochę odsypiam, a dobre zlecenia nie są złe, no ale jednak Duśka ma ferie. Miało być inaczej.

Moje dziecko niedługo skończy siedem lat. Głupi wiek. Z jednej strony dużo rozumie, z drugiej – wcale jej nie spieszno do opuszczania dzieciństwa. Informację, że muszę popracować i najlepiej niech się pobawi sama, do tego cicho, albo w ostateczności zadzwoni po koleżankę i niech się razem bawią cicho (nie wiem na czym to polega, ale jak są dwie jest ciszej niż jak jest sama), przyjmowała jak dopust boży i trudno jej się dziwić. Ale jaki ja w sumie mam wybór? Ehh, Fenicjanie i ich głupie wynalazki.

– Dusia, posłuchaj – wiesz, że muszę pracować, prawda?
– Po co, przecież tatuś pracuje to to ty nie musisz. – oznajmiła z miną zbitego psa.
– Ale jak oboje pracujemy to mamy więcej pieniążków, prawda?
– No tak.
– Idziemy do sklepu i kupujesz co chcesz, nie muszę ci mówić, że nie mam pieniążków. A w zeszłym roku byliśmy dwa razy na wakacjach i jeszcze zrobiliśmy remont. Gdybym nie pracowała to musielibyśmy wybierać, remont czy wakacje. I pewnie byśmy dwa razy nie pojechali.
– No tak, wiem.
– I zobacz, pracuję w domu, jestem z tobą i zarabiam pieniążki. Wolałabyś, żebym chodziła do pracy tak jak tatuś?
– Nie, bo co by było jakbym była chora? Musiałabym mieć nianię.
– A wiesz, że niani się płaci? Niania to taka praca. Wtedy musiałabym to co zarobię dać niani.
– Naprawdę???
– Niestety tak.

– A chciałabyś żebym w ogóle nie pracowała?
– I tak i nie. Tak, bo byś miała czas się ze mną bawić. Nie, bo byśmy nie mieli pieniędzy.
– No właśnie. To co wybierasz?
– No chyba jednak „nie”. Lepiej jak są pieniądze.
– A wiesz, że jak ja pracuję to nie możesz mi przeszkadzać? Potrzebuję pomyśleć, dlatego cię proszę żebyś nie śpiewała i nie chciała nic ode mnie. Możemy się tak umówić?
– Postaram się…

Ja wiem, naprawdę wiem, że to jej „postaram się” to był przykład prawdziwego dziecięcego heroizmu. Wiem, że najgorsze co może ode mnie usłyszeć, to że nie będę z nią rozmawiała przez jakiś czas. Niestety – praca umysłowa wymaga skupienia, nie ma tu miejsca na: „mamooo, a wiesz, że w tej bajce co wczoraj oglądałam…”

Potem zainteresowała się moją pracą bliżej.
– Mamusiu a będziesz dziś pisać teksty czy robić “spacyfikację”?
Spacyfikację to ja bym chętnie własnemu dziecku urządziła, ale nie bardzo mogę.
– Najpierw napiszę te zaległe teksty dla agencji a potem wracam do specyfikacji.
– Mamusiu a jak to jest, najpierw ktoś daje agencji a potem agencja tobie? A dlaczego nie dają ci od razu tylko do agencji? Szybciej by było.
– Bo mnie nie znają, a agencję znają. A agencja zna mnie. I tak to się kręci. Potem ja piszę, wysyłam do agencji, a agencja do tego kto zamówił. Rozumiesz?
– Tak trochę.
– A czego nie rozumiesz?
– No na przykład po co w ogóle są te teksty.

I tak trwało to jeszcze długo. Odpowiedziałam na milion pytań a wszystko tylko po to, żeby wreszcie dostać błogosławieństwo na pracę.

I powiem Wam, cieszę się, że ferie się kończą. Bez dziecka w domu pracuje się szybciej. I nie będę musiała prosić: „kotku nie śpiewaj, potrzebuję ciszy”.

I to tyle w temacie, że wszystko da się bezboleśnie pogodzić. Da się, ale czasem boli. Nas obie.

Subscribe
Powiadom o
guest

3 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Decoupage i nie tylko

Zapomniałaś wspomnieć o wściekłym mężu, który uważa, że nic nie robisz przed tym komputerem :p

W roli mamy - wrolimamy.pl

Nie jest tak źle, przelewy na konto są dosyć przekonujące 😉

Decoupage i nie tylko

W roli mamy – wrolimamy.pl dobre, ale mój wie, że przelewy robię 10-tego i nie przejdzie w inne dni 😛

Strefa gier i zabaw 9 lutego 2016

8 powodów dla których nie warto odrywać dziecka od zabawy

Po powrocie z dzieckiem z przedszkola/szkoły machinalnie włączasz telewizor i ustawiasz na kanał z bajkami. Niech przez chwilę zajmie się  sobą, a ty masz czas by ogarnąć mieszkanie, przygotować obiad. Czas mija a dziecko dalej siedzi przed telewizorem, czasem na chwilę odskoczy po coś do zjedzenia, czy picia. Czasem może zaprosi cię do zabawy, ale ty ze zmęczenia odpowiesz mu by “pobawił się sam”. Zapewniam Cię, popełniasz duży błąd.

Zabawa w wieku przedszkolnym  odgrywa ważną rolę w życiu dziecka. Występują w niej także elementy, które w przyszłym życiu przydadzą mu się do nauki i pracy. Jest dla niego pracą, myśleniem, twórczością, realizmem, fantazją, odpoczynkiem, źródłem radości. Stanowi  odzwierciedlenie poznawanej przez dziecko rzeczywistości. To  forma pewnego rodzaju aktywności, która sprawia, że dziecko prawidłowo się rozwija. Dzięki niej dziecko poznaje rzeczywistość, kształtują  się zdolności ruchowe, spostrzegawczość, pamięć, wyobraźnia, myślenie i mowa.  

Przedszkolak jest ufny, przyjazny w stosunku do dorosłych, lubi z nimi współdziałać. Interesuje się światem dorosłych, jest bardzo żywy i energiczny. Jego zabawa przeobraża się w prawdziwy teatr. Dziecko przebiera się, gra różne role, trzyma się wybranego tematu. Cieszy się z towarzystwa kolegów; w dużym stopniu to oni zaspakajają jego emocjonalne i społeczne potrzeby. Dla nas dorosłych zabawy przedszkolaka wydają się czasem bezsensowne, chaotyczne. Natomiast dziecko tworzy własne zasady postępowania.

Zabawa jest ważna  dla naszego dziecka z kilku powodów:

  1. zabawa wiąże się z ruchem, a ten dzieciom wychodzi na zdrowie, bo jak wiadomo, w zdrowym ciele zdrowy duch :),
  2. poprzez zabawę dziecko poznaje świat, w którym żyje, uczy się go rozumieć, dostrzegać różnice pomiędzy rzeczywistością, a wyobraźnią i fantazją,
  3. zabawa jest czynnikiem kształtującym sprawności i umiejętności dziecka, takie jak: sprawność manualna, koordynacja wzrokowo-ruchowa, umiejętności poznawania i odróżniania kształtów, barw i  wielkości przedmiotów,
  4. zabawa rozwija myślenie przyczynowo-skutkowe,
  5. aktywność zabawowa zawsze ma zabarwienie emocjonalne,
  6. dzięki zabawie  dziecko uczy się współżyć z innymi dziećmi, podporządkowuje się przepisom i prawom obowiązującym w grupie, rozwija swoje uczucia społeczne,
  7. zabawa jest jednym z czynników moralnych
  8. poprzez zabawę z dzieckiem możemy poznać jego zakres wiadomości dotyczących otoczenia, świata, jak również relacje panujące między dzieckiem a dorosłym, czy postawy dorosłych i innych dzieci wobec niego.

Dziecko rozwijając zdolności poprzez zabawę poszerza swój świat, uczy się, zdobywa doświadczenia, które w przyszłości mogą okazać się  pomocne. Najważniejsze jest to, że dziecko żyje dniem dzisiejszym co pozwala mu na zapominanie przykrych sytuacji. Zabawa jest dla niego fundamentem potrzebnym do przyszłej nauki i pracy. Dlatego nie zabierajmy Mu tego czasu, nie wypełniajmy go bajką, grą komputerową. Pokażmy i nauczmy dziecko jak można się świetnie bawić z innymi dziećmi, rodzicami.

Subscribe
Powiadom o
guest

3 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Anka Wajs
Anka Wajs
8 lat temu

Zabawa, zabawą, ale nie samą zabawą człowiek żyje. Dzieci muszą się także nauczyć pracować, pomagać rodzicom. A kiedy w pokoju jest cisza, warto zerknąć co się tam dzieje!

MamaSpace
MamaSpace
8 lat temu

To bardzo ważne o czym piszesz, niektórzy rodzice są bardzo zdziwieni, gdy słyszą, że powinni bawić się ze swoimi dziećmi. Wielu wychodzi z założenia, że dziecko powinno bawić się samo. A przecież zabawa to także doskonała okazja do rozmowy, tak mało dziś takich okazji.

Rachela
Rachela
8 lat temu
Reply to  MamaSpace

Dziękuję. Jestem świadoma tego jak wielu rodziców może tłumaczyć się brakiem czasu. Sama pracuję na etacie, na dojazd do pracy tracę ok 3 godzin dziennie, jednak gdy przekroczę próg domu staram się w 100% być z dziećmi i mężem. One jeszcze chcą się ze mną bawić więc chcę z tego skorzystać 🙂

Emocje 8 lutego 2016

Czy mama może mieć czas tylko dla siebie? Oczami tej, której się udało

Zapach świeżej kawy unoszący się po niezmąconych codziennością przestrzeniach. Świeży i chłonny umysł nie przytłoczony milionem spraw do zrobienia. Pełne pokłady siły, która nie zdążyła się jeszcze wyczerpać podczas zwyczajnych domowych obowiązków. A w perspektywie cały dzień…

Dom ogarnięty ciszą, można wtedy czytać, milczeć, marzyć, patrzeć na budzące się niebo, mieć czas tylko i wyłącznie dla siebie, czas na rozmyślanie, poukładanie sobie wielu spraw, planowanie nowych, czas na twórcze działanie – na pisanie. Można też po prostu nie robić nic 🙂

Zapytacie czy to możliwe? Kiedy? Przecież jesteś mamą dwójki małych dzieci?

Odpowiem – tak, możliwe! Wystarczy nastawić budzik na 4:00, 5:00 czy chociaż 6:00 i złapać te ostatnie skrawki ciszy i spokoju, które jeszcze panują w domu. Przywitać słońce na horyzoncie, usłyszeć ćwierkanie ptaków, którego jeszcze nie zagłuszył codzienny gwar.

Dla niektórych to środek nocy, dla innych już czas pełnej pracy, a dla mnie to momenty kiedy mogę odpocząć, ale nie spać, nie marnować chwil, o których marzę podczas zabieganego dnia. W miarę przesuwania się wskazówek zegara, dom ogarnia ruch, hałas i zwykła codzienność, która zawsze gdzieś pędzi. A ten spokój, który złapałam rano, ładuje mi akumulatory na ten cały szalony dzień.

Ale żeby nie było tak pięknie, napiszę w wielkim skrócie jak to się zaczęło.

Do tej pory dzieci dość mocno okrajały mój czas na sen, więc chwytałam każdą jego chwilę i zupełnie nie w głowie było mi nastawianie budzika. One nim były – budziły się dzieci – budziłam się ja.

Ostatnio jednak śpią już lepiej, ale usypianie maluchów to czynność, po której jestem już nie do życia. Dlatego zdecydowałam się zmienić plan dnia. Idę spać z nimi. Już nie siedzę do nocy, bo i tak nie mam siły na nic twórczego. Tak więc wieczorem dom cichnie wcześnie, ale gdy nadal jest pogrążony w nocnym spokoju, ja cichutko podkradam mu te skrawki magicznego poranka.  

A wiecie jakie są piękne wschody słońca? Sprawdźcie same 🙂

Subscribe
Powiadom o
guest

4 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Milena kaminska
Milena kaminska
8 lat temu

oj to u mnie odwrotnie wczesnym wieczorem dzieci sa wykapane po kolacji i w miare wcześnie zasypiają ja wtedy delektuje się ciszą po to aby jak najdłużej spac

Ewa Gołębiewska
8 lat temu

Szkoda że u mnie to niewykonalne 😉 Wstajemy wszyscy o 5.00 rano 🙂

Aleksandra Kreis
8 lat temu

Wow pięknie przelane mysli WOLNEJ wypoczętej Mamy;) ❤️

Alergiczne Dziecko
Alergiczne Dziecko
8 lat temu

Trudno o czas dla siebie przy dwójce dzieci. Znam to dobrze:) Moje metody tutaj: http://alergicznedziecko.pl/jak-nie-byc-matka-idealna/

top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close