Emocje 4 lipca 2016

Jak te dzieci szybko rosną! I całe szczęście

Czy Was też co jakiś czas dopada refleksja, że dzieci rosną za szybko? Jeszcze tak niedawno, były bezbronnymi, nieporadnymi maleństwami, a teraz ni stąd, ni zowąd są już takie duże i samodzielne. Z jednej strony smutno, że ten czas tak szybko leci, z drugiej szybko można się przyzwyczaić i znaleźć mnóstwo pozytywów posiadania coraz to starszych dzieci.

Letni wieczór, niedaleko nas odbywa się coroczny międzynarodowy festiwal artystów ulicy „Ulicznicy”. Jedziemy całą rodziną na pokazy fireshow – Aleks jest zachwycony, żywo reaguje na kolejne widowiskowe występy. Co z tego, że jest późno!? Kapitalne jest to, że nie trzeba się zbierać wcześnie do domu, by wykapać i położyć dziecko spać. To czas, kiedy można na parę chwil zapomnieć o bożym świecie i przeżyć wspólnie coś niesamowitego do późnych godzin nocnych.

Po dobrej zabawie żołądki domagają się jedzenia. Tylko jaki lokal jest otwarty po północy? Znamy takie jedno fajne miejsce, które nieraz ratowało nas od nocnej śmierci głodowej. Jakże dokładnie pamiętam czasy, gdy jednym z decydujących argumentów przemawiającym za wyborem danej restauracji był fakt posiadania krzesełka do karmienia dziecka. Nie wspominam już nawet o specjalnym menu odpowiednim dla małych podniebień. Było minęło. Siedmiolatek je wszystko i to z apetytem nawet w pozycji stojącej, jeśli wymagają tego okoliczności.

Rano natomiast można się spokojnie wyspać. Żaden mały despota nie budzi się w nocy, domagając się picia i nikt nie zrywa się z łóżka o świcie. Starsze dziecko po prostu śpi do oporu i chwała mu za to. A nawet jeśli obudzi się przed 10.00, to sięgnie po książkę i do głowy mu nie przyjdzie, żeby wyrwać ze snu rodziców.

Sobota może mijać leniwie i spokojnie, bo starszak po prostu zajęty jest swoimi sprawami. Rodzic może, jak przystało na dzień wolny, zrelaksować się, poczytać, napisać tekst na bloga. Jak nie chce, nie musi wymyślać kreatywnych sposobów na spędzenie czasu z potomkiem, albo czym go zająć, by mieć chwilę spokoju.

Gdy wszyscy zregenerowali się, to popołudnie można albo nawet należy spędzić razem. Wspólna wyprawa rowerowa to super pomysł dla wszystkich. Duże dziecko spokojnie dotrzymuje tempa rodzicom i nie marudzi po 10 kilometrze, że bolą go nogi i nie ma siły. A po powrocie – planszówka. I to taka, która bawi nie tylko małolata, ale dostarcza emocji obojgu rodzicom.

Zebrałam plusy posiadania odchowanego dziecka z ostatniego weekendu, a gdyby spojrzeć globalnie, znalazłoby się ich jeszcze dużo więcej. Bo przecież starsze dziecko nie płacze, nie krzyczy i nie trzeba być na jego zawołanie. Jednym słowem – pełny luz! Chwilo, trwaj! I mam tylko nadzieję, że nie nadejdzie wkrótce czas, że usiądę przy klawiaturze, by napisać tekst pod tytułem: małe dzieci mały kłopot, duże dzieci… sami wiecie jaki kłopot 😉

Subscribe
Powiadom o
guest

8 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Milena Kamińska
7 lat temu

Oj szybko leci sa tego plusy ale też minusy tak jak wszystko

Agnieszka Adam Kwiatkowscy

Ojj duzo plusow ten podstawowy to duzo wolnosci dla staruszkow ale tez sa minusy typu wiek dorastania pyskowki

Zuza Zuza
7 lat temu

Super plus – córka zrobiła niedzielny obiad 🙂 a syn robi pyszne Mohito ( bezalkoholowe)- i duuuużo komentarzy 😉

Barbara Heppa-Chudy
7 lat temu
Reply to  Zuza Zuza

I się rozmarzyłam 🙂

Alicja Malinowska
7 lat temu

Plus jest taki, że zapominasz jak dawało ci w kość i chcesz jeszcze jedno 😉

Patrycja Gaj
7 lat temu

Synek ma dopiero 3 latka, a juz czuję, że za szybko mija czas i tęsknię do czasów kiedy był maleńki. Chociaż teraz jest zdecydowanie łatwiejszy w obsłudze jako HNB 😀

Mariusz Koc
7 lat temu

Przecież jest takie powiedzenie: „małe dzieci małe problemy, duże dzieci duże problemy…” 🙂

marek
marek
7 lat temu

Bo starośc idzie szybko to i rosną ja mam 34 i nie mozna mi bylo nigdy mieć dzieci z pwodu choroby ciezkich

Emocje 3 lipca 2016

Każdy posiada w sobie talent, wystarczy go odkryć

Badania renomowanego Instytutu Gallupa wskazują, iż każdy człowiek posiada unikatowy zestaw cech, które czynią go wyjątkowym na tle innych. Poznanie swoich mocnych stron to ważna umiejętność.

Często nie zdajemy sobie sprawy, jak ważne jest rozpoznanie swoich mocnych stron, predyspozycji i umiejętności. Nie traktujemy ich, jako talentu, gdyż on kojarzy nam się z jakimiś nieprzeciętnymi zdolnościami artystycznymi (plastycznymi, muzycznymi, aktorskimi), sportowymi czy matematycznymi. Błędnie sądzimy, iż talent jest cennym darem dla wybitnych osób. To mylne podejście, ponieważ każdy z nas jest utalentowany. Każdy ma jakieś uzdolnienia, dlatego warto je poznać.

Chyba wszystkim rodzicom weszło w krew zwracanie uwagi na umiejętności, jakie stopniowo zdobywa jego dziecko. Staramy się zapewnić mu jak najlepsze warunki do rozwoju i kibicujemy w poznawaniu świata.

W czasie tej obserwacji od najmłodszych lat dostrzegamy zarówno słabe, jak i mocne strony naszego dziecka. Zdecydowanie łatwiej przychodzi zauważenie słabszych cech osobowości oraz późniejsze strofowanie i wytykanie błędów. To działanie bezcelowe i demotywujące.

Według mnie powinniśmy, jako rodzice skupić się na rozwinięciu u naszego dziecka wiary w siebie. To ona zaprowadzi je w przyszłości ku obranemu celowi, zbuduje pewność siebie. Słabości są i zawsze będą, trzeba je zaakceptować. Zdawać sobie sprawę z ich obecności, ale nie skupiać się wyłącznie na nich. To bezsensowna walka pochłaniająca ogrom energii, który warto „zainwestować” we wzmacnianie tych umiejętności, w których dziecko jest naprawdę dobre. Dla jednego talentem okaże się determinacja w działaniu a inny będzie idealnym planistą i strategiem, bądź nadzwyczaj cierpliwą i skrupulatną personą. Cieszmy się, bo być może właśnie odkryliśmy talent, który zaowocuje w niedalekiej przyszłości. Pozwoli dziecku rozwinąć skrzydła w pracy zawodowej, która będzie je satysfakcjonowała. Nie ma nic cenniejszego niż rozwijanie się zawodowo w dziedzinie, która jest naszą pasją bądź jest zgodna z naszymi mocnymi stronami.

Istnieją specjalistyczne testy pozwalające poznać mocne strony osobowości. Przykładem może być test Gallupa określający u dorosłych obecność talentów w 34 ogólnych obszarach i określeniu 5 dominujących. Talenty rozumiane są jako naturalne zachowania i cechy wrodzone danej osoby. Zgodnie z założeniem test ma pomóc w poznawaniu i rozwijaniu posiadanych talentów oraz przekształceniu ich w swoje mocne strony. Talenty te stanowią naturalny potencjał i predyspozycje, ale to czy uczynimy z nich swoje mocne strony zależy tylko wyłącznie od nas.

Przyszłości zawodowej dzieci nie zaplanujemy, ale już dziś wspierajmy je, chwalmy a każdą porażkę nauczmy obracać w sukces. Nie podcinajmy skrzydeł pozwólmy je rozwinąć, by nieustraszone pewne siebie budowały swoją przyszłość i dumnie wkroczyły w dorosłość. Małymi kroczkami zadbajmy o to od najmłodszych lat.

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Karmienie 30 czerwca 2016

Lepiej dla faceta jak karmi kobieta

Drogie mamy, o karmieniu piersią napisano już tyle, że życia nie wystarczy, żeby wszystko przeczytać. Zazwyczaj teksty adresowane są do kobiet, jakby to tylko i wyłącznie na nich ciążyła cała odpowiedzialność za wykarmienie potomka. Postanowiłam wbić się w tę niszę i napisać coś dla Waszych mężów/partnerów. Możecie ich na chwilę zawołać?

Być może już jesteś, a być może niedługo będziesz ojcem. Jeśli dopiero spodziewasz się potomka, to pewnie wyobrażasz go sobie, jako tego słodkiego bobasa z reklam kaszek i pampersów. Jeśli już jesteś tatą, to wiesz, że nie zawsze jest tak różowo. Ale jakkolwiek by nie było niech Cię ręka opatrzności broni przed wypowiedzeniem słów: ale po co się tak męczysz z tym karmieniem piersią, jak nie dajesz rady, to przecież możemy przejść na butelkę.

Właściwie już w powyższym zdaniu zawarte jest całe sedno rzeczy. Piersią karmi tylko i wyłącznie ona, na butelkę przechodzicie razem. A zastanowiłeś się, jakie to będzie miało skutki? Nie dla dziecka, nie dla niej, dla Ciebie drogi tato. Myślisz, że Ciebie to nie dotyczy? No to sorry, ale muszę wyprowadzić cię z błędu. Dotyczy jak jasna cholera za przeproszeniem.

Czy wiesz, że karmienie butelką poważnie ogranicza Twoją wolność? Tak, dobrze czytasz, Twoją. Nie wierzysz?

Umówiłeś się z kumplami na kręgle (dobra, dobra, ja wiem, że to wersja oficjalna, ale się jej trzymajmy), tymczasem Twoja kobieta informuje Cię, że umówiła się na ten sam wieczór z koleżankami na jakieś babskie party. No i co? No i nie masz wyjścia, zostajesz w domu, bo to jednak Ty wychodzisz częściej. Tym razem jej kolej, „kręgle” Cię ominą. A gdyby karmiła piersią? Ooo, wtedy to mógłbyś powiedzieć: kochanie, ja oczywiście mogę zostać i ten jeden raz nakarmić butelką, ale nie boisz się, że potem mały może nie chcieć piersi? I w tym momencie wygrywasz podwójnie, po pierwsze, bo wykazałeś się troską o dziecko i znajomością tematu, po drugie, bo to Ty idziesz wieczorem w miasto. Co prawda nie każde dziecko po jednorazowym karmieniu butelką odrzuci pierś, ale takie wypadki się zdarzają i to wystarczy, by kobieta nabrała wątpliwości.

Jedźmy dalej. O właśnie, jedźmy sobie w plener, lato jest. Fajnie by było gdzieś wyskoczyć, prawda? I teraz wyobraź sobie te wszystkie butelki, smoczki, mieszanki, ciepłą i zimną wodę, którą trzeba ze sobą zabrać. Ile masz tych butelek w domu? Na pewno wystarczy? Nigdzie ich tam nie umyjesz, na każde karmienie musi być osobna. I ta ciepła woda w termosie, która wytrzyma do wieczora albo i nie, i co będzie, jak nie wytrzyma. A teraz wyobraź sobie, że za każdym razem, gdy Twoje dziecko jest głodne, Twoja żona po prostu karmi je piersią. Zero przygotowań, zero akcesoriów, zero kłopotu. I za każdym razem robi to ona, nie Ty. Ty masz wolne, możesz patrzeć, uśmiechać się, ewentualnie robić jakieś fajne fotki na pamiątkę.

A skoro przy jeżdżeniu jesteśmy, to… no właśnie. Ile razy przed wyjazdem „w gości” rzucaliście monetą lub ciągnęliście zapałki, żeby ustalić kto będzie kierowcą, a kto może sobie na kilka drinków pozwolić? Ile razy byłeś wściekły, bo co to za impreza, jak nawet piwa czy koniaku wypić nie można, a to wszystko w imię tego, by ona przez całą noc wypiła jedną żałosną lampkę wina? To teraz posłuchaj: dopóki kobieta karmi piersią, nie pije alkoholu, więc może spokojnie prowadzić auto. Na Twoim miejscu zrobiłabym wszystko, żeby karmiła jak najdłużej.

Jesteście u rodziny, znajomych, gdziekolwiek, masz chęć odpocząć, zrelaksować się i… „kochanie nakarm małego, dobrze?” No przecież nie odmówisz, jesteś facetem nowoczesnym, zaciskasz zęby i idziesz robić to nieszczęsne mleko modyfikowane, chociaż nigdy nie możesz zapamiętać ile łyżek i ile wody. I nic to, że właśnie byłeś w trakcie pasjonującej rozmowy o najnowszym silniku samochodowym, który zamiast paliwa karmi się wodą z kranu.

Albo bliżej domu. Oglądacie mecz (serio, są kobiety, które oglądają mecze, na przykład ja 😛 ), kończy się druga połowa, emocje sięgają zenitu, adrenalina za chwilę rozsadzi Cię od środka i w tym momencie Twoje dziecko zaczyna płakać. I pech chciał, że to Twoja pora/kolej karmienia. Może ciągnęliście te cholerne zapałki, kto wstanie sprzed telewizora, jak mały się obudzi w trakcie meczu i przegrałeś. Taka sytuacja nigdy nie miałaby miejsca, gdyby mały był karmiony piersią. Wtedy po prostu oglądasz mecz do końca.

Wiesz, że dzieci jedzą nie tylko w dzień, ale i w nocy? Przy karmieniu butelką co drugą noc nie śpisz, mamy równouprawnienie, Twoja żona na pewno Ci to przypomni, masz jak w banku. Chcesz spać spokojnie, zrób wszystko, żeby Twoje dziecko było karmione piersią.

Karmienie butelką ma też ujemne skutki ekonomiczne. Próbowałeś to policzyć? Te wszystkie mieszanki, butelki, smoczki, które co chwila trzeba zmieniać, podgrzewacze, sterylizatory, a do tego prąd lub gaz, który zużywasz, na podgrzewanie wody. I czas, bo jak wiadomo – czas to pieniądz. Trochę wypadłam z obiegu, ale obstawiam, że 300 – 400zł miesięcznie będzie kosztowało samo karmienie. Serio nie chcesz tej całej kasy na coś fajniejszego wydać? W końcu nie odejmujesz dziecku od ust, pamiętaj, że karmienie piersią jest dla malucha korzystniejsze.

Aha, do tych wydatków trzeba dodać paliwo, kiedy z obłędem w oczach objeżdżasz swoje miasto i kilka sąsiednich, bo akurat ten jedyny rodzaj mleka akceptowany przez Twoje dziecko dziwnym trafem się skończył w kilku sklepach jednocześnie. W dużych miastach nie ma problemu, zawsze jakiś sklep się trafi, ale co jeśli mieszkasz w małym i kiedy przy wyjściu z domu usłyszałeś: „bez mleka nie wracaj”?

Karmienie piersią zmienia kobietę, każdy Ci to powie, ale zastanawiałeś się, jak Ty możesz na tym skorzystać?

Dziecko przy piersi nauczy kobietę samodyscypliny i szybkiego ogarniania się. Już nie będzie zajmowała łazienki na dwie godziny, a Ty ze zdziwieniem odkryjesz, że potrafi umyć głowę, nałożyć maseczkę, wydepilować co tam akurat potrzebuje, nakremować się i nabalsamować, a to wszystko w zaledwie dwanaście minut! Pamiętasz, że kiedyś robiła to dwie godziny, a Ty wściekałeś się, bo od godziny byliście spóźnieni? No to uwierz mi, po dwóch latach karmienia już nigdy nie zajmie łazienki na dłużej niż dwadzieścia minut, to wchodzi w nawyk.

No i najważniejsze, karmienie piersią działa odchudzająco. Dziecko to mały pasożyt, który wyciągnie z Twojej kobiety ostatnie zapasy tłuszczu. Ona będzie szczęśliwa, bo szybko odzyska figurę sprzed ciąży, a Ty nie będziesz musiał wysłuchiwać jaka ona jest gruba i zastanawiać się jakby tu wykręcić się od odpowiedzi na pytanie, czy bardzo przytyła. Nie będziesz też z bólem serca musiał oddawać jej własnego karnetu na siłownię i spędzać wieczoru z ograniczającym wolność maluchem, przy którym nawet piwa spokojnie nie wypijesz. Bo jak wiesz, przy dzieciach pić nie wolno.

Zrozumiałeś? Czujesz się przekonany? Chcesz mnie zapytać, co robić? Powiem Ci, co musisz zrobić. Naucz się na pamięć zdania: kochanie ja to zrobię. Przy czym TO oznacza pranie, sprzątanie, gotowanie, prasowanie, zakupy, zmywanie, a przede wszystkim elastyczność. Nigdy nie wiesz, co zastaniesz po powrocie do domu i z czym przyjdzie ci się zmierzyć. Co by to nie było, pamiętaj – uśmiech nr 1835654 i do dzieła!

Tak, jeśli właśnie zostałeś ojcem, to jedyny sposób by wieczorem wyjść z domu na „kręgle” a w nocy spokojnie spać.

 

Subscribe
Powiadom o
guest

2 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Agnieszka Zajac
Agnieszka Zajac
7 lat temu

Najgłupszy artykuł jaki miałam okazję przeczytać w ostatnim czasie……

top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close