Czy wiesz, że… Karmienie piersią oczami mam!


Karmienie piersią, choć jest czymś naturalnym, może sprawić kłopot młodym mamom. Chcesz dowiedzieć się co najbardziej im doskwiera? Oto pierwsze wnioski z badań ankietowych, w których wzięło udział blisko dwa tysiące mam! 

Czy wiesz, że blisko 40% spośród przebadanych kobiet uważa, że początki karmienia piersią były niełatwe i potrzebowały one czasu, aby się tego nauczyć?

Jak widzisz karmienie, choć jest rzeczą naturalną, wcale nie jest czymś łatwym. Często stres towarzyszący młodym mamom, złe samopoczucie w połogu, czy trudność z adaptacją do nowej roli, mogą wpływać na laktację. Pamiętaj, że nie tylko ona uczy się tej czynności – ogromną część pracy wykonuje dziecko, które mimo iż posiada instynkt, może mieć kłopot ze ssaniem.

naturalnierazem-raport-1

Wiesz ile czasu zajmuje jedno karmienie w ciągu pierwszych trzech miesięcy?

Ankietowane mamy najczęściej deklarowały, iż karmienie zajmowało im od 15 do 30 minut. Zakładając, że noworodek domaga się jedzenia mniej więcej od 8 do 10 razy na dobę, można przyjąć, że na samo karmienie piersią kobieta poświęca nawet 5 godzin na dobę! Sporo, prawda? A to tylko jedna z czynności jaką musi wykonać każdego dnia.

naturalnierazem-raport-3

Czy wiesz co sprawia kobietom największą trudność w karmieniu piersią?

pogodzenie obowiązków domowych z karmieniem,
nieprzespane noce,
przemęczenie fizyczne,
duża ilość czasu spędzona przy piersi,
trudność w ocenie ile zjadło dziecko,
obolałe piersi,
dostosowanie diety,
prawidłowe przystawianie dziecka do piersi,
niemożność wyjścia na dłużej bez dziecka,
budowa anatomiczna piersi,
bolesność brodawek,
powrót do pracy,
nieprawidłowe chwytanie i słabe ssanie piersi przez dziecko,
brak pokarmu
i inne…

naturalnierazem-raport-2
Jak widzisz, znalazło się tam wiele różnorodnych odpowiedzi. Zwróć uwagę, że są tam pozycje związane ze zmęczeniem czy pogodzeniem obowiązków domowych z karmieniem. Twoja pomoc w tym zakresie pozwoli ograniczyć lub rozwiązać te problemy.

Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej na temat karmienia piersią, jak duży wpływ na mechanizmy związane z laktacją ma samopoczucie kobiety, ile wysiłku i czasu kobieta musi włożyć w to, by nakarmić dziecko jak zmienia się psychika i biologia kobiety w pierwszych miesiącach po porodzie – zostań z nami!

 

Sprawdź również: Korzyści z karmienia piersią

#NaturalnieRazem

Nasze recenzje Zobacz wszystkie »

Subscribe
Powiadom o
guest

8 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Karola
Karola
7 lat temu

Nigdy w ten sposób o tym nie myślałam! Aż 5 godzin?! Podziwiam wszystkie mamy!

Ola Mrowiec
Ola Mrowiec
7 lat temu
Reply to  Karola

Ja karmiłam tylko w nocy ponad 2 godziny a w ciagu dnia dziecko było przyssane nawet 5godzin. A ze spało tylko przy piersi albo na spacerze nie spałam praktycznie w ogóle przez pierwsze piec miesięcy. Powiem tyle ciezko jak cholera a naprawdę większych problemów z karmieniem nie miałam. Do tego doszła drastyczna dieta bo dziecko ma nietolerancje na białko mleka krowiego, wiec z diety do widzenia cały nabiał, włącznie z masłem, jogurtami i innymi, pomidory, kurczak, jaja, kupno wędliny, a wiec został mi suchy chleb z wędlina i zupa gotowana na wodzie z marchewka i kasza. Także jak juz wszystko… Czytaj więcej »

Mama Juli
Mama Juli
7 lat temu

Gdyby ojcowie niewielką część obowiązków przejęli chociaż na początku to może mamy tak szybko nie poddawałoby się karmiąc piersią.

Milena Kamińska
7 lat temu

Jesteśmy wielkie !!!!!!

Sonia
Sonia
7 lat temu

Dla mnie największym „minusem” karmienia piersią był nawał pokarmowy oraz zapalenie piersi z ropniem. Z pierszym synkiem miałam pokarm przez 7 miesięcy- pokarm odciągany „tylko” laktatorem, ponieważ synka nie karmiłam bezpośrednio, tylko z butelki. Drugiego synka karmię piersią,jestem już po nawale pokarmowym. Mam nadzieję, że ominą mnie problemy chorobowe piersi opisane przeze mnie wyżej.

Edyta Cieślak
7 lat temu

Oooo fuuuuj

Klaudia Burnat
7 lat temu
Reply to  Edyta Cieślak

Co fuuuj ? Karmienie piersia ? Co w tym jest dziwnego?

Małgorzata Czech
7 lat temu
Reply to  Edyta Cieślak

???

Zobacz kolejny artykuł

Marzy mi się prywatna plaża. Tak, jestem snobem!


Generalnie tłum na plaży mi nie przeszkadza. Mogę odpoczywać w największym nawet tłoku, byleby w pobliżu wody. Ale nie mogę odpoczywać w otoczeniu bezmyślności i czystego chamstwa. Dlatego właśnie marzy mi się prywatna plaża.

Ja wiem, naprawdę wiem, że plaża to miejsce publiczne. Wiem też, że mamy demokrację, wolność słowa, wolność jednostki i takie tam. Ale chyba przegapiłam moment, w którym dobre maniery wyszły z użycia. Czasem się zastanawiam, czego ja uczę moje dziecko. Jakimś dziwadłem będzie w przyszłości, odmieńcem, odszczepieńcem. Już teraz jest jedynym dzieckiem, które ma zakaz biegania po plaży.

Plaża jest dla ludzi. Wszystkich ludzi. I każdy powinien móc spokojnie wypoczywać. Zabraniam Duśce biegać z prostego powodu. W czasie biegania plażowy piach wzbija się do góry i obsypuje leżących ludzi i ich rzeczy. Naprawdę przejście kilka metrów to nie jest jakaś straszna strata czasu. Nie wiem jak Wy, ja nie lubię być stale obsypywana piachem, szczególnie kiedy jem.

Druga rzecz, której nie lubię to psy wychodzące z wody, a raczej bezmyślni właściciele psów wychodzących z wody. Wiadomo, że pies jak wyjdzie, to się otrząśnie, nie ma mowy, żeby było inaczej. Naprawdę trzeba go ciągnąć między ludzi w tym celu? Nie można poczekać przy samym brzegu, aż to zrobi? Boshhh, w takich chwilach popieram zakaz wprowadzania psów na plażę. Chociaż generalnie te zwierzaki mi nie przeszkadzają. Bardzo lubię psy.

Na naszej miejskiej plaży nie ma zakazu palenia papierosów. Jest za to zakaz grillowania. Gdybym mogła wybierać, wybrałabym odwrotnie. I znowu to samo: plaża to miejsce publiczne, każdy może się czuć swobodnie. W porządku. Ale czy naprawdę palenie papierosa, gdy na kocu obok siedzi małe dziecko i wdycha tę smołę z dodatkami, jest w porządku? Czy naprawdę nie można chwilę pomyśleć nie tylko o własnym nałogu? No i co robią palacze z petami? Myślicie, że chowają do kieszeni albo gdziekolwiek? Ależ nie! Zakopują w piachu! Nic to, że dzieci masowo to wykopują. Nic to, że niedaleko są kosze na śmieci. Przecież zakopane, czytaj: zasypane cienką warstwą piasku, więc posprzątane. Wrrrr

I ostatnia rzecz, która mnie do szału doprowadza. Szkło i kapsle. Kapsli jest w piachu co najmniej tyle, co petów. Na naszej plaży jest zakaz wnoszenia opakowań szklanych. I wcale nie dlatego, żeby piwa nie pić. Można sobie kupić w lokalnym barze albo przynieść w puszce. Chodzi dokładnie o to, żeby nie wnosić szkła. Myślicie, że ktoś się tym przejmuje? Ostatnią wizytę na plaży mój mąż rozpoczął od wynoszenia szkieł do kosza. A uwierzcie mi, było tam mnóstwo dzieci, sporo dużo młodszych od Duśki. Na kocu obok siedzieli młodzi ludzie. Kiedy obsługa plaży zwróciła im uwagę, że nie można wnosić opakowań szklanych, odparowali, że to puste butelki, a puste to nie opakowanie, w opakowaniu musi być zawartość. W takich przypadkach nie wiadomo czy śmiać się, czy płakać, czy za głowę łapać.

O wulgaryzmach padających z każdej strony już nie wspominam, wolność słowa przecież…

A prywatna plaża byłaby tylko dla mnie, mojej rodziny i przyjaciół. Czysta, bezpieczna, kulturalna. No co,  pomarzyć nie można?

 

Nasze recenzje Zobacz wszystkie »

Subscribe
Powiadom o
guest

3 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Milena Kamińska
7 lat temu

ojejku cudne marzenia

Nulini
Nulini
7 lat temu

I właśnie dlatego nigdy się nie pcham do kurortów, wybieramy maleńkie nadmorskie miejscowości, gdzie wrony zawracają i asfalt na noc zwijają, ale na plaży jest swoboda i luz, nikt nikomu nie dyszy na kark, własne dziecko widać z daleka, można spokojnie głośno rozmawiać bez obawy, że sąsiad słucha – LUKSUS!!!
Polecam z całego serca 🙂

Mr hepik
Mr hepik
7 lat temu

Też polecam.Wioski wgłąb lądu,nawet 5-6 km od morza,skąd można dojechac na dzikie plaże polnymi ,utwardzonymi dróżkami,zaparkowanie przed wydmą i jakieś 10-15 m na plażę. A potem jeszcze 50 metrów w lewo lub prawo.Cisza,spokój i brak tych wszystkich opisanych dolegliwości.

Zobacz kolejny artykuł

Rola ojca nie kończy się na zapłodnieniu!


Jako podwójna mama pięcioletniego Jasia i pięciomiesięcznej Poli doskonale wiem, co to znaczy rewolucja, jaką wprowadza w życie nowo narodzone dziecko. Stwierdzenie, że wywraca ono życie do góry nogami, stało się nad wyraz prawdziwe gdy przyszło mi się z tym zmierzyć, oko w oko. I nie chodzi wcale o to, że musiałam zmienić dotychczasowy styl życia oraz priorytety, bo na to byłam gotowa. W końcu na macierzyństwo zdecydowałam się świadomie, nie było ono dziełem przypadku. Lecz chodzi o to, że prawdziwą burzę wywołało u mnie z pozoru niewinne karmienie piersią.

Dlaczego niewinne? No bo wszystkim wydaje się, że to nic trudnego – wystarczy dziecko przystawić do piersi, pozwolić się najeść i odłożyć zmęczonego ssaniem bobasa do spania, ot cała filozofia. Nic bardziej mylnego! Pierwsze tygodnie karmienia piersią bywają tak trudne i czasochłonne, że pochłaniają młodą matkę bez reszty!

Naprawdę! Jak sobie przypomnę ile czasu, jeszcze niedawno spędzałam z maleńką Polą przyssaną do piersi, to aż nie dowierzam, że wówczas nie zwariowałam! Mam wrażenie, że nieustannie na mnie „wisiała”. Z małymi przerwami na sen, jedna godzina, no maksymalnie dwie i znowu domagała się cyca.

Pamiętam jak nie raz pół dnia chodziłam w piżamie, nieuczesana i nieumyta bo ona ciągle chciała być przy piersi, a każda próba odłożenia jej do łóżeczka kończyła się wybudzaniem i moje posiedzenie zaczynało się od nowa. Pamiętam, że nie byłam w stanie w spokoju jeść, ani zająć się domem, gotowaniem czy opieką nad starszym synem. Wszystko robiłam w biegu i na raty, bo Pola miała w sobie jakiś taki wewnętrzny alarm, który dzwonił za każdym razem gdy chciałam się czymś zająć.

Ten ciągły pośpiech oraz brak czasu, zderzał się z burzą hormonów, dyskomfortem jaki odczuwałam po porodzie, a także okropnym bólem poranionych piersi, jaki mi towarzyszył przy każdym karmieniu. Do tego dochodziło też potworne zmęczenie, mała ilość snu, nawał pokarmu, zapalenie piersi no i frustracja, że początki są takie a nie inne.

By przetrwać taki stan rzeczy trzeba naprawdę wiele samozaparcia, wewnętrznej siły i wiary, że to w końcu minie, bo przecież (na szczęście!) mija wraz z kolejnymi tygodniami.

Ale kobieca moc to nie wszystko, bowiem ogromne znaczenie w tej sytuacji ma obecność PARTNERA – OJCA dziecka. To jego pomoc i wsparcie, zarówno psychiczne jak i fizyczne, jest dla kobiety nieocenione! Wiem to z autopsji, bo akurat mój mąż już od pierwszych chwil życia naszych dzieci,  okazał się nie tylko dobrym ojcem, ale też dużą podporą dla mnie.

Z własnej inicjatywy przejął część domowych obowiązków, podstawiał mi pod nos jedzenie, żebym nie umarła z głodu gdy tak ciągle siedziałam z maluchem przy piersi. Wziął na siebie codzienną kąpiel dzieci, jeździł po sklepach i aptekach, zaopatrywał mnie w kapustę gdy nabawiłam się bolesnego zapalenia piersi. Pomagał odciągać mleko kiedy najpierw pojawił się jego nawał, a później zastój i sama nie umiałam sobie z tym poradzić. Patrzył jak cierpię i słuchał jak marudzę, gdy opadałam czasem z sił. Robił to wszystko i nie narzekał. Nie ponaglał i nie krytykował. Jestem mu naprawdę wdzięczna za to!

Myślę, że każda kobieta powinna mieć takie oparcie w swoim partnerze. Może wówczas udałoby się uchronić niektóre mamy przed silnym poczuciem złości, żalu, rozczarowania i bezradności, a w konsekwencji przed depresją.

Prawdę powiedziawszy to powinna być oczywista oczywistość, ale  Czy pamiętają o tym w natłoku spraw i codziennych, niekoniecznie domowych, obowiązków? Zdaje się, że nie, dlatego trzeba im o tym mówić – głośno i otwarcie. Trzeba przypominać jak ważną pełnią rolę i zachęcać by brali czynny udział w rodzinnym życiu, bo RAZEM jest łatwiej i przyjemniej.

Bo dzieci potrzebują obojga rodziców – mamy i taty!  

 

Nasze recenzje Zobacz wszystkie »

Subscribe
Powiadom o
guest

2 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Do góry nogami: ciąża i macierzyństwo

też miewam takie dni, gdy śniadanie jem o 12:00, a kolejny posiłek o 17:00, bo mały wisi na piersi. Czasami działa smoczek, ale coraz rzadziej 😉

Milena Kamińska
Milena Kamińska
7 lat temu

Oj tak jak sobie przypomnę początki karmienia piersią a przede wszystkim przy pierwszym dziecku to nie dowierzam że dałam radę. zaczęło się od szpitala gdzie syn nie chciał złapać piersi a ja czułam się strasznie kilka dni nie wstawałam z łóżka bo nie miałam siły,(gdy kazali mi wstać na siłę zemdlałam) kołowało mi się w głowie byłam obolała (jak się później okazało zapomnieli podać mi leki a powinnam mieć przetaczaną krew bo dużo jej straciłąm, a wyszło to dopiero gdy mama zrobiła małą „zadymę” ). Po lekach poczułam się lepiej ale tylko fizycznie bo psychicznie dramat. MAły nie chciał jeść… Czytaj więcej »

Zobacz kolejny artykuł

10 roślin, które według NASA usuną toksyny z twojego mieszkania


NASA większości z nas kojarzy się z badaniem i podbojem kosmosu. A jednak w 1989 rozpoczęła badania nad czystym powietrzem, by stwierdzić, które doniczkowe rośliny najlepiej usuwają toksyny z powietrza. Okazuje się, że niektóre rośliny doniczkowe są wstanie “wchłonąć” nawet 85% szkodliwych substancji.

Według badań, w naszych domach powietrze jest skażone ciężkimi substancjami chemicznymi takimi jak:

Formaldehyd

Znajdziecie go w meblach wiórowych, tapicerowanych, dywanach, w dymie papierosowym, w plastikowej zastawie stołowej, czy w gazie ziemnym. Może powodować alergie, podrażnienie błony śluzowej, astmę i różne choroby skóry.

Trichloroetylen

Znajdziecie go w farbach drukarskich, lakierach, dywanach i tkaninach, środkach czyszczących i w chlorowanej wodzie. Tetrachloroetylen jest silnym czynnikiem rakotwórczym, który powoduje podrażnienie oczu i skóry, uszkodzenia wątroby i nerek i wywołuje pobudzenie psychoruchowe.

Benzen

Znajdziecie go w farbach, lakierach, środkach czystości, mydle w płynie. Jest rakotwórczy, gromadzi się w tkance tłuszczowej i może powodować białaczkę, nerwowe podniecenie (jak te spowodowane przez alkohol), duszność i drgawki. Również obniża ciśnienie krwi.

Amoniak

Znajdziecie go w częściach komputerowych, dymie papierosowym i środkach czyszczących. Powoduje ból gardła i kaszel, a także może doprowadzić do obrzęku krtani i płuc.

To tylko niektóre z substancji chemicznych, które są wokół nas i czasem nie sposób się od nich uchronić. Jednak jest wiele roślin, które oczyszczą nasze powietrze i z powodzeniem można hodować je w domu. Oto przed wami top 10 najlepszych roślin.

Paproć, świetnie nawilża i oczyszcza powietrze z formaldehydu, ksylenu, tlenku węgla. Wymaga pół cienistego stanowiska i regularnego podlewania. Idealna do sypialni 🙂

plant-673064_640

Bluszcz świetnie pochłania benzen, dwutlenek węgla, formaldehyd. Dobrze radzi sobie w słabym oświetleniu, a dzięki różnym podporom można nadać mu ciekawy kształt.

ivy-1160646_640

Azalia, czyli mój kwiat “must have” każdej wiosny. Poradzi sobie z formaldehydem, który podstępnie wydostaje się z mebli i dywanów. A na jesień trafia do ogrodu, do ziemi. Kwitnie zabójczo, jednak jest bardzo wymagająca.

azalea-1337069_640

Dracena marginata to najlepszy sposób by pozbyć się ksylenu, trójchloroetylenu i formaldehydu. Rośnie dość wolno, ale na pewno warto czekać. Nie lubi stać w pełnym słońcu.

14895082796_9f42baa2ed_z

Filodendron odwala kawał niezłej roboty. Jest znany z odfiltrowywania naszego powietrza z formaldehydu i innych szkodliwych substancji. Jednak mała uwaga – może on być niebezpieczny dla dzieci i zwierząt.

24776751580_d800a6332d_zSkrzydłokwiat jest równie popularnym domowym kwiatem, który usuwa z powietrza takie środki trujące jak benzen, formaldehyd.

spathiphyllum-811383_640

Chryzantemy pomogą nam usunąć z powietrza formaldehyd, amoniak, ksylen, benzen. Do tego przepięknie kwitną. Czego chcieć więcej?

chrysanthemum-991625_640

Anturium posiada niesamowite właściwości, gdyż unieszkodliwia toulen i ksylen zamieniając je w nieszkodliwe dla nas substancje. Ponadto nawilża nasze powietrze.

anthurium-1227147_640

Gerbera Jamesona poradzi sobie z benzenem, formaldehydem, do tego pięknie kwitnie i uwielbia słoneczne stanowiska.

flower-631765_640]Scindapsus złoty rewelacyjnie radzi sobie z benzenem i formaldehydem w naszym powietrzu. Uwielbia cieniste stanowisko, jednak jest rośliną trującą i warto ją trzymać z dala od dzieci i zwierząt.

3226775652_60c0d8971f_z

Nie wiem jak wy, ale ja chyba dokupię parę roślin do naszego mieszkania. Niech biorą się do roboty, a przy okazji niech pięknie wyglądają 🙂
Inspiracja wpisem na Bright Side, tłumaczenie własne.

Nasze recenzje Zobacz wszystkie »

Subscribe
Powiadom o
guest

5 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Ania B.
Ania B.
7 lat temu

Ja mam kilka odmian bluszczu i skrzydłokwiat 🙂

Edyta Skrzydło
6 lat temu

U nas są właśnie paprotki aby oczyszczać powietrze , są wymagające ale dajemy radę z ich utrzymaniem.

W roli mamy - wrolimamy.pl

a jakie mają oświetlenie – czy mogą stać w półcieniu?

Edyta Skrzydło
6 lat temu

Oczywiście ,że mogą unas tak stoją

Anna Markowska
6 lat temu

Zawsze marzyłam o paprotce, kupiłam, ma się świetnie, choć nic specjalnego nie robię. Stoi przy oknie (jest firanka), podlewam jak ma sucho. Rośnie pięknie. Oprócz tego hoja, po kilku latach zaczęła kwitnąć, storczyki, też kwitną, już któryś raz z rzędu. Od kilku lat kupuję gwiazdę betlejemską na święta. Mam ich już 5 na jednym parapecie. Przez pewien czas są zupełnie zielone, a potem liście czerwienieją i jest pięknie. I tak cały rok

top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close