Nazywam się Miliard!
Nazywam się Miliard, w oryginale „One Billion Rising”, to akcja która dziś zjednoczyła ludzi na całym świecie, w ponad 200 krajach. Bez względu na wiek i płeć, protestowano na placach miast, w galeriach handlowych czy dworcach, przeciwko przemocy.
“One Billion Rising” to szeroko zakrojona akcja, która na celu ma zwrócenie uwagi na problem przemocy. Nie chodzi tu jedynie o przemoc fizyczną, ale również seksualną, psychiczną czy emocjonalną.
14 lutego, to przewrotna data, bo stała się właśnie symbolicznym dniem tej akcji. Nie tylko słodko, czerwono i walentynkowo. Inaczej, bo niejednoznacznie. Pamiętajmy że przemoc wiele ma imion.
Ja również wzięłam w niej udział, najpierw stanęłam obok, jako reporter, chwilę później odbierałam to wszystko jako kobieta, która może kiedyś stać się ofiarą przemocy. Akcja zmusiła do refleksji poprzez kolorowy i ekspresyjny taniec różnych grup, przyciągnęła gapiów, którzy musieli zapytać o powód. Świetnie spełniła swój cel, każdy mówił o jednym, jak pomóc ofiarom. W rozmowie z jedną z uczestniczek akcji, Dorotą, padło poniższe stwierdzenie – takie spotkania dają pretekst do rozmowy, są o wiele skuteczniejsze niż ulotki, które leżą w wielu miejscach. Ulotki się opatrzyły, nie są specjalnie popularne, a przez takie spotkania możemy głośno mówić o przemocy względem kobiet i dzieci, a także co jest szczególnym problemem – wobec osób niepełnosprawnych. Nie można również zapominać o tym, że mężczyźni również stają się ofiarami agresji ze strony kobiet, ale wstydzą się o tym komukolwiek mówić.
Tańczymy, aby pokazać, że problem istnieje, a poprzez to chcemy wesprzeć te osoby, które potrzebują pomocy, a nie wiedzą dokąd po nią się udać. Te słowa chyba najlepiej oddają charakter dzisiejszego spotkania. Kto z Was, Drodzy Czytelnicy, wiedział o “One Billion Rising”, i kto zatańczył dziś przeciwko przemocy?