Operacja Dada, czyli co mnie łączy z tajnym agentem i pieluchą?
Jest piękny słoneczny dzień. Razem z Polą zajmujemy się naszymi codziennymi sprawami, gdy nagle słyszę dzwonek do drzwi. Otwieram, a tam nikogo. Stoi tylko jakaś paczka, na której nie znalazłam żadnych informacji o adresacie i nadawcy. No ale skoro stoi u progu mych drzwi, stwierdzam, że to dla mnie i zaciągam ją do środka. Po otwarciu okazuje się, że to przesyłka od tajnego agenta – pseudonim Dada, który zlecił mi poważną misję.
W paczce znalazłam tajemniczą walizkę i krótki list, a w nim kilka wskazówek podpowiadających, co mam zrobić. Wygląda na to, że wraz z Polą, mam przyjąć rolę detektywa i rozłożyć na części pierwsze dziecięcą, jednorazową pieluszkę.
Tak więc podejmujemy to wyzwanie i przystępujemy do wykonania zadania.
MISJA: DADA
Cel misji: Przeprowadzenie testu jakości pieluszek Dada
PRZYGOTOWANIE DO WYKONANIA ZADANIA
Przed przystąpieniem do wykonania zadania, rozpakowuję otrzymaną w przesyłce walizkę i wyciągam z niej wszystkie akcesoria, które posłużą mi jako narzędzia.
Do dyspozycji mam:
- pieluszki,
- butelkę z płynem 300 ml,
- szklaną zlewkę,
- odważnik 1 kg,
- specjalne papierki,
- stoper,
- miarkę,
- nożyczki,
- szkło powiększające,
- rękawiczki.
Dodatkowo przygotowałam sobie kartkę i ołówek, by skrupulatnie notować obserwacje oraz aparat, by móc przedstawić Wam dowody w postaci zdjęć.
WYKONANIE ZADANIA
- Mierzenie elastyczności
Zgodnie ze wskazówki, w pierwszej kolejności muszę sprawdzić elastyczność pieluszki. W tym celu rozkładam ją na blacie i mierzę jej długość w spoczynku. Następnie rozciągam pieluszkę i ponownie dokonuję pomiaru.
Porównanie wyników:
- pieluszka w spoczynku – 32 cm
- rozciągnięta pieluszka – 42 cm
- Testowanie chłonności pieluszki
Przygotowuję odpowiednią ilość płynu w zlewce, zgodnie ze wskazówką, dla pieluszki w rozmiarze MIDI jest to 100 ml. Rozlewam całą zawartość zlewki wewnątrz pieluszki i odczekuję 5 minut. W tym czasie obserwuję, jak szybko pielucha wchłania płyn, którym ją potraktowałam. Muszę przyznać, że idzie jej to bardzo sprawnie, bo wystarczyło zaledwie kilka sekund, by zauważyć, jak ów płyn zaczyna znikać, dosłownie na moich oczach! I powiem Wam, że to dosyć ciekawe doświadczenie, bo nigdy wcześniej nie miałam okazji obserwować, jak działa pieluszka. Zanim minęło 5 minut, płyn zdążył się już całkowicie wchłonąć, ale cierpliwie czekam, aż zadzwoni stoper i da mi znać, że mogę przejść do kolejnego kroku.
Po upływie określonego czasu kładę na pieluszkę 10 specjalnych papierków i dociążam je odważnikiem o masie 1 kg. Odczekuję 15 sekund, po czym ściągam odważnik i oceniam, jak bardzo płyn się wchłonął. W tym celu rozkładam papierki i dokładnie im się przyglądam. Dzięki temu, że płyn był zabarwiony na niebiesko, mogę dokładnie obserwować jego odbicie na owych papierkach. Efekt jest dla mnie dość zaskakujący, w pozytywnym znaczeniu, ponieważ niebieska plama widnieje tylko na 3 papierkach. A w zasadzie śmiało można powiedzieć, że ten trzeci został tylko delikatnie muśnięty, co według mnie, na taką ilość płynu (100 ml) daje bardzo dobry wynik.
- Co kryje się w środku, czyli cięcie pieluszki
To zadanie chyba podoba mi się najbardziej, bo nigdy wcześniej nie miałam okazji tak dokładnie i od środka przyglądać się mokrej pieluszce – co sprawia, że czuję się trochę jak Scherlock Holmes w damskim wydaniu.
Używając nożyczek przecinam na pół testowaną pieluszkę i dokładnie, z pomocą szkła powiększającego sprawdzam, jak prezentuje się ona w środku. Ciekawym zjawiskiem jest dla mnie to, co stało się z płynem, ponieważ zmienił się on w coś, co wizualnie przypomina cukier – mam nadzieję, że uda Wam się to dostrzec na zdjęciach. Różnica polega tylko na tym, że ma to niebieską barwę i w dotyku formę żelu, aniżeli kryształków (cukru). A dzięki temu, jak magicznie płyn zmienił swój stan skupienia, po rozcięciu pieluszki, nie wylewa się on, lecz wypada – to jest doprawdy intrygujące!
Dla zaspokojenia swej ciekawskiej natury tnę również suchą pieluchę, tak by móc ją porównać do mokrej. W ten sposób dokładnie widzę, jak wkład chłonny zmienia swoją strukturę i jak bardzo pęcznieje.
- Kompleksowa analiza
Korzystając z okazji dokładnie przyglądam się całej pieluszce i do jej zalet na pewno zaliczyłabym: – długi wkład, co z pewnością przekłada się na jej chłonność,
- elastyczne boczki, zapewniające swobodę ruchów dziecka,
- szerokie falbanki przy nóżkach, mające zabezpieczać przed ewentualnym przeciekaniem,
- brak zapachu perfum, to zdecydowanie ich wielki atut!
Ponadto pieluszki są bardzo miękkie i przyjemne w dotyku, a na dodatek swoją kolorystyką i rysunkami cieszą oko.
WNIOSKI
Muszę przyznać, że pieluszka przeszła nasz test pozytywnie i jestem szczerze zdumiona, że po takiej ilości przyjętego płynu, nie miałyśmy żadnego przecieku. A 100 ml to przecież całkiem spora porcja jak na taką małą pieluszkę – nie wiem, ile godzin dziecko musiałoby chodzić w jednej pieluszce, by nasiusiać taką ilość.
Cieszę się, że mogłyśmy z Polą pobawić się w eksperymenty i poczuć nutkę detektywistyczną. Sprawiło nam to dużą frajdę. Co prawda Pola nie brała czynnego udziału w głównej części badania, ale wszystkie akcesoria, włącznie z pieluszkami, dokładnie sprawdziła na swój sposób…. – organoleptycznie 😉
P.S. To jeszcze nie koniec!
To jeszcze nie koniec testowania pieluszek Dada, bo również Lusia – Agnieszki została testerem Dady, a jej starszy brat chętnie włączył się w wspólną zabawę. Po wykonaniu zleconego zadania Lusia i Marcin przystąpili do kolejnej fazy eksperymentowania. Dodam, że zgadzam się z wnioskami Fizinki w 100%. Pieluszki są bardzo chłonne – ale my postanowiliśmy iść o krok dalej i dodatkowo sprawdzić, ile wody jest w stanie wchłonąć wkład z pieluszki
Jak zrobić śnieg w środku lata, czyli zabawa sensoryczna z pieluszką
To proste, wystarczy woda, duża miska, nożyczki, lupa i pieluszka – a dokładnie jej wkład. Pieluszkę nacinamy i pozwalamy dzieciom wyciągnąć cały jej wsad do miski – coś przypominającego watę, jakiś drobny proszek – pomocna będzie lupa, by bliżej przyjrzeć się nieznanemu.
Potem wystarczy wlać wodę – przy pierwszym podejściu wlewaliśmy ją powoli – w sumie ok. dwie szklanki i zaczęła się zabawa. Mieszanie to chyba największa frajda w całym tym eksperymencie. Szybko jednak się okazuje, że wrzucony suchy skład potroił swoją wielkość i stał się bardziej galaretowaty.
Zatem kolej na dwie następne szklanki – ku naszemu zdziwieniu cała woda została wchłonięta – a naszego śniegu w misce było coraz więcej – aż nie chce się uwierzyć, że jedna pieluszka jest wstanie aż tyle wchłonąć. W dalszym eksperymentowaniu dodawaliśmy barwnik spożywczy, olej, by sprawdzić jak zachowa się nasza masa. Ciekawie także wyglądała pod lupą.
Lusia i Marcin mieli zabawę na całe przedpołudnie, prześcigali się w mieszaniu “ciasta”, próbie robienia kulek “śnieżnych”. Eksperymentowanie z pieluszką wzbogaciło ich o nowe doświadczenia, a małe rączki i paluszki nieźle się napracowały. W sumie wlaliśmy ok 1,5 l wody do każdej miski, a pozornie wyglądający puszek, który początkowo lekko zakrywał spód miski, teraz wypełniał ją po brzegi.
Na koniec zapraszam Was na krótki filmik naszej produkcji, więc wybaczcie niedociągnięcia. Koniecznie zostawcie lajka, dla naszych małych gwiazd, niech skradną wasze serca 🙂
Wpis powstał we współpracy z Dada
Po więcej informacji na temat najnowszych pieluszek Dada Premium zapraszamy na stronę: http://dada.pl/kategoria/
Zdjęcia: Fizinka i Agnieszka J.
Filmik: Agnieszka J.
cudne dzieciaki 🙂 <3 <3 <3
Oj tak! A zwłaszcza nasze dwie testerki 🙂
W kwestii samych pieluszek – moi chłopcy tylko Dadę tolerowali, wszystkie inne pieluszki ich uczulały, także mogę polecić 😉
My głównie korzystamy z Dady i też nie miałam z nimi żadnego problemu
Przy okazji – na oryginalne pampersy obaj reagowali odparzeniami na pupie, z którymi lądowaliśmy u dermatologa 🙁
🙁 ciekawe co było tego przyczyną?
Do dziś sie nie dowiedziałam, ale pamiętam jak miałam oryginalne pampy w szpitalu po urodzeniu obu, pozniej też byy podchody do tych pieluch i za kazdym razem konczylo sie tym samym – najpierw wielka czerwona plama, wysypka, pecherze i specjalne masci/ kremy… a pupy zadbane żeby nie było
🙁 ale dobrze, że jest Dada 🙂
Ja też ze starszym synem wolę dadę ale brakuje mi przy pieluchach w rozmiarze 1 wyciecia na pępek. Dlatego dla córy do wyprawki zmuszona byłam zakupić te ż Rossmann ale do rady na pewno wrócimy
Co do wycięcia – przecież wystarczy odciąć górę pieluszki – nawet pielęgniarki zakładając pierwszą 'szpitalną’ pieluszkę tak robią.
A co do samych pieluch -jak dla nas najlepsze. Aktualnie mamy Pampersy Premium 1 i Dady 1 i nie ma porównania w jakości wykonania… Dady są dużo bardziej miekkie, ładniejsze i lepiej złożone (bo strasznie wkurza mnie takie 'niechlujstwo’ jak w tych Pampersach…).
Polecamy Dady z czystym sercem i zdrową, nieodparzoną pupą 🙂
Ja podwijałam pieluszkę tak żeby pępek odkryty był 🙂
A ja właśnie nie chcę bawić się w podwijanie
Na części pierwsze nie rozbieralam ale moje dzieci (nie wiem dokładnie które więc mówię, ze oboje) bawiły się w detektywów wrzucając mi pieluche do pralki… masakra…
I córcia i synek „wychowani” na Dadzie 😉
Oj znam to. Raz wyprałam pieluszkę z ubraniami. Istny armagedon. Polecam zabawę- choć sprzątania po niej trochę jest
Tylko Dada. Od samego początku. Są naprawdę super. Polecam.
Ja również jestem z nich zadowolona
Brak gotowego wycięcia na pępek to nie problem, wystarczy zawinąć przednią część 🙂 u nas również najlepiej się sprawdziły, zero uczulen,odparzen, przespana cała noc