Z wózkiem wstęp wzbroniony!
„W tych butach nie wejdziesz! Nie ma wjazdu dla dresiarzy!” – pamiętacie tę kultową scenę z klasyka polskiego kina? Doświadczyłam ostatnio podobnej sytuacji, tyle, że moja nie była wcale śmieszna. Prawdę powiedziawszy była bardzo przykra.
Kraków, spotkanie w babskim gronie. Dziewięć cudownych kobitek i ja, z Polą w wózku. Na co dzień rozsiane jesteśmy po całej Polsce, plotkujemy więc tylko on line, lecz tym razem spotkałyśmy się na żywo. W porze obiadowej wybrałyśmy się do Pizzy Hut, w krakowskiej galerii. Miało być miło i smacznie. Nie przypuszczałam jednak, że nie będę tam mile widziana.
”Z tym wózkiem Pani nie wjedzie” – usłyszałam od kelnerki, gdy próbowałam przecisnąć się w ciasnej alejce między stolikami. „Tu jest przejście do kuchni, tam do zmywaka, w tym miejscu też nie może Pani postawić wózka”.
I w tym momencie poczułam, że zalewa mnie fala ciepła, jakbym dostała publicznie w twarz. Wszyscy się na mnie gapią, czekają na reakcję, a obsługa rzuca mi spojrzenie pt. „Nie ma tu dla pani miejsca. Proszę wyjść”.
No więc obracam się na pięcie i przeklinając w duchu ten lokal, wychodzę. Mogłam prosić, ale po co, skoro ewidentnie jestem tam niemile widziana. Mogłam się awanturować, że „jak to? Przyszłam tu zjeść i nie wyjdę póki nie dostanę czegoś do jedzenia!”, ale to nie w moim stylu. Nie uważam bowiem, że świat ma mi się kłaniać do stóp tylko dlatego, że jestem matką z dzieckiem w wózku. Jeśli gdzieś mnie nie chcą, nie wciskam się na siłę. Ich strata.
I nie żebym nie próbowała tego zrozumieć, bo mam świadomość, że w niektórych miejscach brakuje kąta dla dzieciatych rodziców, wszak nie tylko nami lokale żyją. Ale z drugiej strony, zupełnie nie kumam jak można było mnie tak potraktować?!
Wystarczyło przecież grzecznie powiedzieć, że niestety, ale lokal nie jest przystosowany do goszczenia wielkogabarytowych klientów i mój wózek się nie zmieści. Można było zaproponować, żebym zaparkowała go np. przed lokalem i wzięła dziecko na ręce. Można było też zrobić to, co zasugerowały moje szanowne koleżanki, czyli przesunąć nieco stojący obok „naszego” stolik. Można było po prostu SPRÓBOWAĆ mnie przyjąć, z tym „nieszczęsnym” dzieckiem, tym bardziej, że było nas tam DZIESIĘĆ, a więc potencjalnie byłyśmy opłacalnymi klientkami. Ale tego trzeba chcieć, a widocznie akurat w tamtym momencie obsłudze się nie chciało.
Suma sumarum, zawołano mnie z powrotem bo o dziwo znalazło się miejsce, jednak niesmak pozostał. A na dobitkę okazało się, że w pizzerii nie ma toalety(!), ani tym bardziej ustronnego miejsca do karmienia czy przewijania. Zmuszona więc byłam udać się na „zwiedzanie” galerii i mozolne poszukiwania pokoju dla matki z dzieckiem, do którego nota bene stałam w kolejce prawie 30 minut!! Ale to temat na inną opowieść…
Efekt tego wszystkiego był taki, że nie posiedziałam w spokoju, nie poplotkowałam, nie zjadłam ciepłej pizzy i czułam się trochę jak wrzód na tyłku!
Az mi się przykro zrobiło ze tak się poczułaś 🙁 Następnym razem wszystkie wyjdziemy i poprostu zmienimy lokal. Trochę chęci i obyło by sie be tego całego cyrku.
Debile…. :/ nie rozumiem jak mozna bylo tak potrakowac kobiete z dzieckiem… Brawo kultura ze az strach….
Po Pizza Hut tego bym się nie spodziewała!
Przykre! Ale to oni powinni sie czuć głupio!
A miałabym w dupie! Skoro Ty się przeciskasz z wózkiem to niech One się przeciskają koło wózka! Ja bym taką awanturę zrobiła że krzesła by latały! O!
Dlatego na takie sytuacje idealna jest chusta, niestety w tych czasach mało empatii w ludziach. To przykre że tak zostalas potraktowana:(
Zgadza się, szkoda, że nie wzięłam chusty ze sobą.
miałam podobną akcje w….. przychodni. Kontrola stawów biodrowych i tekst lekarza „WÓZEK NA ZEWNĄTRZ” no to taszczyłam syna i torbę, z trudem zamknęłam drzwi za nami a lekarz zza biurka że źle dziecko nosze… miałam ochotę soczyście mu odpowiedzieć ale ugryzłam sie w język… ciekawe jaki tekst usłyszę na kolejnej wizycie
Nie napiszę co pomyślałam o tym lekarzu ale nie było to ładne… :/
Ja też nie uważam, że będąc matką ma mi się świat kłaniać do stóp. Jednak w takiej sytuacji poprosiłbym o rozmowę z managerem, nie wyobrażam sobie, by ktoś mógł mnie publicznie tak upokorzyć. A już na pewno bym tam nie wróciła zjeść. Tyle się mówi o udogodnieniach dla matek itd a tu takie coś. Współczuję tych doświadczeń.
Byłam tam z koleżankami nie chciałam ich zmuszać do tego by przeze mnie zmieniały lokal. Poza tym, koniec końców i tak długo tam nie zagrzałam miejsca bo, tak jak pisałam, w lokalu nie było toalety i spędziłam większość czasu na poszukiwaniu jej w wielkiej galerii….
Kelnerka oberwala za swoje 🙂
😉 :*
Nie wierze na co pacze!!!!
W czasach gdy trzeba walczyc nawet o stalego klienta…ludziom to sie w dupach przewraca od tego dobrobytu. Ja bym na twoim miejscu nie weszla bo zaden lachmyta nie bedzie mi robil łaski ze mnie przyjmie w lokalu.
U nas powstala kawiarnia z kotami gdzie od tak nie mozna wejsc z dzieckiem. Musisz na taka okolicznosc zrobic rezerwacje ale zeby bylo smiesznuej nie moze ona byc telefoniczna a jedynie osobista! zgroza
Ps. Piszac to moja mala powiedziala swoje pierwsze swiadone mama :*
No to brawo dla córeczki! 🙂 <3
nie, bo nie pchaliśmy się wózkiem tam, gdzie jest ciasno 🙂
Jak tak buszuję z wózkiem po tzw. mieście, odnoszę czasem wrażenie, że nie powinnam NIGDZIE wychodzić bo wszędzie jest ciasno! 😉 😛
Byłam kilka razy z dziećmi w PH i nigdy nie było problemu ale może dlatego że lokale w których byłam były duże więc było sporo miejsca. Rozumiem restauratorów małych lokali – tu nie chodzi o brak empatii ale o bezpieczeństwo , pamietajcie ze kelnerzy noszą tace ze szkłem , talerzami i gorącymi daniami, jednak sposób w jaki przekazaną tą informację pozostawia wiele do życzenia.
Rozumiem pracowników – o czym z resztą napisałam – sama też kiedyś pracowałam w gastronomii, więc nie mam pretensji do nikogo o to, że lokal jest mały, ale żeby tak przedstawić sytuację…… 😐
A czy ten lokal przyjmuje niepełnosprawnych na wózkach inwalidzkich ?? Jesli wózki jakiekolwiek sa niemile widziane , to chyba trzeba omijać takie miejsca w ramach protestu .
Nie mam pojęcia czy przyjmuje, ale śmiem podejrzewać, że nie bo wózek inwalidzki nie jest mniejszy gabarytowo od wózka dziecięcego…..
W roli mamy – wrolimamy.pl Trzeba stworzyć listę nieprzyjaznych restauracji i barów …niech się wstydzą !!!
Zupełny brak profesjonalizmu ze strony obsługi. To zwykłe chamstwo i na prawdę ciężko sobie wyobrazić, że w tych czasach ktoś może tak potraktować nie tylko klienta ale drugiego człowieka.
Na szczęście nie miałam wózka i nie zamierzam mieć po raz kolejny, ale wiele razy widziała sytuacje, gdy mama z wózkiem nie miała jak wejść do sklepu, albo nie miała gdzie postawić wózka.
Niestety ale to jest problem i to duży – spotykam się z nim niemal codziennie 😐
Kiedy jeszcze jeździłam wózkiem z Pierworodnym zrobiłam zdjęcie sklepu z naklejką zakazującą wjazdu wózkiem i wrzuciłam do sieci…jakiś czas później zniknęła. Owszem rozumiem właścicieli bo w sklepie sporo szkła ale to chyba na swoją odpowiedzialność bym tam weszła? Teraz jeżdżę karocą od 3 miesięcy i narazie tylko kierowcy bez wyobraźni parkujący aż na chodniku żeby samochód nie wystawał a ja z wózkiem dookoła slalomy
Nikt nie mówi o niewpuszczaniu dzieci tylko wózków.
Czy samochodem wjeżdżasz do biura, domu czy sklepu- nie.