Miś Kazimierz wkracza dziarsko w świat wspaniałych poprzedników, którzy od początku XX wieku zdobywają miłość dzieci i dorosłych.
Miś Kazimierz to mały kontynuator wielkiej tradycji. Jego historia, tak jak losy wielu słynnych misiów, rozpoczęła się w sklepie, a rozkwitła dzięki przyjaźni i przygodom.
Powszechna historia misiów rozpoczęła się w 1902 roku, gdy amerykański dziennik „Washington Star” opublikował rysunek Clifforda Berrymana, przedstawiający prezydenta Teodora Roosevelta podczas polowania. Sympatyczny prezydent, przez zwolenników nazywany Teddym, odmawia zastrzelenia małego, wystraszonego niedźwiadka. Rysunek zainspirował Morrisa Mitchoma, mieszkającego w Nowym Jorku rosyjskiego imigranta, do stworzenia zabawki – misia. Pierwszy, jaki usiadł na wystawie jego sklepu, był zrobiony z ciemnobrązowego pluszu. Napis na tabliczce informował: „Teddy’s Bear” – miś Teddy’ego. Zabawka szybko znalazła nabywcę, ruszyła produkcja. Mitchom zadbał o formalności – w odręcznie napisanym liście prezydent Roosevelt zgodził się na nazwanie misia jego imieniem. Tak mówi legenda, bo oryginału listu nie odnaleziono.
Także w 1902 roku do USA trafiły pierwsze egzemplarze misiów pochodzących z niemieckiej firmy zabawkarskiej Steiff. Ich producentka – Margarete Steiff już w 1880 r. zaczęła szyć zwierzątka z filcu. Za namową bratanków stworzyła misia o ruchomych kończynach i głowie. Początkowo nie podobały się kupcom – uznali, że są zbyt ciężkie i nieporęczne. Ale rok później jeden z nich zamówił transport trzech tysięcy sztuk. W 1908 r. firma Steiff wyprodukowała aż milion misiów! Dziewczynki w Europie i Stanach Zjednoczonych prosiły Świętego Mikołaja nie o lalki, ale o misie. Mimo to uważano, że dzieci szybko zapomną o małych futrzakach. Stało się inaczej. Jak informuje Peter Bull w poświęconym misiom tomie „The Teddy Bear Book”, współcześnie ponad połowa dzieci deklaruje, że miś jest ich ukochaną zabawką. A 40 procent sprzedawanych na świecie misiów kupują dorośli dla… dorosłych.
Do ponad stuletniej kariery misiów w dużym stopniu przyczynili się pisarze, tworząc galerię charakternych i zabawnych postaci. Najsłynniejszy jest Kubuś Puchatek, którego premiera odbyła się w 1926 r., a ponad 30 lat później książki A.A. Milne’go wciąż znajdowały się wśród literackich bestsellerów „New York Timesa”. Miś o bardzo małym rozumku istniał naprawdę – był zabawką Christophera, syna pisarza, który stał się także pierwowzorem książkowego Krzysia.
W 1958 r. światu przedstawił się Miś Paddington, stworzony przez Michaela Bonda przyjezdny z mrocznych zakątków Peru. Zjawił się na londyńskim dworcu ze zdezelowaną walizką, starym kapeluszem i nienagannymi manierami. Od tej pory nieustannie ładuje się w jakieś kłopoty. On także wzorowany był na prawdziwej postaci. Pisarz zauważył misia siedzącego samotnie w sklepie nieopodal dworca Paddington i kupił go w prezencie świątecznym dla żony.
W połowie lat 50. Francuzka Olga Pouchine wymyśliła postać Misia Colargola. Jej syn usypiał słuchając opowieści o misiu, który chciał zostać piosenkarzem i przemierzyć świat. Przyjaciel rodziny – Victor Villien napisał na podstawie tych historii dziecięcą operetkę, którą w latach 60. Phillips wydał na płytach winylowych. Jednak wielką sławę Colargolowi przyniosła dopiero polska seria filmów animowanych, stworzona przez Tadeusza Wilkosza w łódzkim studiu Se-ma-for w latach 1967 – 1974.
Najpopularniejszego polskiego misia stworzyli w 1957 r. pisarz Czesław Janczarski i ilustrator Zbigniew Rychlicki. Miś Uszatek debiutował jako patron dziecięcego czasopisma „Miś”, później stał się bohaterem książek. W połowie lat 70. w studiu Se-ma-for powstała animacja, emitowana jako dobranocka. Głosu misiowi o klapniętym uszku użyczył Mieczysław Czechowicz.
„Przygody misia Kazimierza” były inspirowane postacią niewielkiego misia, którego Paulina Wilk otrzymała w prezencie. Miś o pulchnych stopach szybko stał się ważnym towarzyszem jej życia i podróży. Seria bajek o nim powstała w prezencie dla przyjaciółki. Wtedy jeszcze rezolutny Kazimierz nie wiedział, że będzie oficjalnie reprezentował najmłodsze pokolenie misiowej rodziny.
Poniższy tekst jest informacją prasową przesłana nam przez zaprzyjaźnione serwisy. Żadna z naszych redaktorek nie jest autorką poniższego tesktu i nie odpowiadamy za zamieszczone treści. Jednakże dokładamy wszelkich starań, aby przedstawione informacje były zgodne z polityką oraz tematyką naszego serwisu.