Emocje 25 maja 2012

25 maja – Międzynarodowy Dzień Dziecka Zaginionego

Dziś obchodzimy Międzynarodowy Dzień Dziecka Zaginionego. Z okazji tego Dnia chciałyśmy na łamach Bloga W Roli Mamy zamieścić informację autorstwa Fundacji ITAKA – zwróćcie szczególną uwagę na podstawowe zasady dla rodziców, których przestrzeganie może uchronić Wasze dziecko przed zaginięciem.

Każdego roku w Polsce policja poszukuje ponad 500 zaginionych dzieci poniżej 12 roku życia. Jak twierdzą specjaliści z Fundacji ITAKA – Centrum Poszukiwań Ludzi Zaginionych większości zaginięć można byłoby uniknąć gdyby rodzice otaczali swe pociechy większą uwagą i nie lekceważyli zagrożeń wynikających z nieprawidłowej opieki.

Obchodzony każdego roku na całym świecie Międzynarodowy Dzień Dziecka Zaginionego jest okazją  by zwrócić uwagę na przyczyny zaginięć małych dzieci i wskazać metody właściwej opieki. Czasem by zapobiec nieszczęściu wystarczy przestrzegać kilku prostych zasad:

  • Małego dziecka nie zostawiaj nigdy bez opieki nawet na chwilę. Pamiętaj! Nie zostawiaj dziecka wózku przed sklepem.
  • Dziecko NAJWCZEŚNIEJ JAK TO MOŻLIWE powinno znać nie tylko swoje imię, ale też nazwisko. Pamiętaj! Dziecko musi wiedzieć, jak się nazywają jego rodzice (lub inni opiekunowie) i znać nazwę miejscowości, w której mieszka.
  • Do 10. roku życia dziecko nie powinno zostawać samo w domu. Dziecko starsze może zostać, ale NA KRÓTKO. Pamiętaj! Dziecko musi wiedzieć, gdzie są rodzice, znać ich numer telefonu i potrafić do nich zadzwonić.
  • Dziecko samo w domu powinno wiedzieć, że kiedy ktoś puka do drzwi, nie może ich NIKOMU otwierać. Nie powinno zdradzać, że jest bez opieki. Lepiej powiedzieć przez drzwi, że „mama śpi, a u nas w domu mamy się nie budzi. Proszę przyjść później”. Podobnie, gdy dzwoni telefon: „mama śpi.” Pamiętaj! Naucz dziecko, aby nie dało się przekonać NIKOMU.
  • Podwórko przed domem (i w mieście, i na wsi) nie jest miejscem całkowicie bezpiecznym. Jeśli to możliwe, powinno być ogrodzone, a furtka zamknięta na klucz. Dzieci młodsze niż siedmioletnie nie mogą bawić się bez opieki dorosłych. Pamiętaj! Wyglądanie przez okno raz na kilka minut, to nie jest właściwa opieka nad dzieckiem.
  • Kiedy dziecko wychodzi z domu razem z rodzicami, to RODZICE PILNUJĄ dziecka. W miejscach publicznych (np. supermarkety, masowe imprezy plenerowe) rodzice powinni być szczególnie ostrożni. Pamiętaj! Małe dziecko trzymaj za rękę.
  • Pamiętaj! W miejscach publicznych (np. w supermarkecie) rodzice towarzyszą dziecku, gdy idzie do toalety.
  • Jeżeli droga do szkoły wiedzie przez niezamieszkałe okolice, dziecko NIGDY nie powinno nią iść bez opieki dorosłego. Pamiętaj! Jeśli zorganizowanie takiej opieki jest trudne, dzieci powinny chodzić do szkoły w grupie rówieśników.
  • Kiedy dziecko jest zaczepiane przez obcego, który budzi jego niepokój musi OD RAZU krzyczeć: „nie znam tego pana! to nie jest mój tatuś!” Pamiętaj! Dorośli, kiedy słyszą krzyk dziecka muszą NATYCHMIAST zareagować.
  • Dziecko, nawet duże, NIGDY nie powinno korzystać z autostopu (tzw. okazji). Pamiętaj! Dziecko nie powinno stać samo na przystanku autobusowym. Naucz dziecko, że jeżeli zatrzyma się przy nim kierowca, który pyta o drogę, dziecko musi stanąć w odległości co najmniej metra od samochodu, udzielić krótkiej odpowiedzi i odejść. Pamiętaj! Dziecko musi wiedzieć, że kiedy nieznany kierowca (lub pasażer) nagle wysiada, trzeba uciekać.
  • Dziecko musi wiedzieć, że nigdy i OD NIKOGO obcego nie przyjmuje słodyczy i innych prezentów. ZAWSZE ODMAWIA. Pamiętaj! Naucz dziecko, by – jeśli spotkała je taka sytuacja – powiedziało Ci o tym przy najbliższej okazji.
  • Dziecko nie powinno bać się powiedzieć NIE komuś dorosłemu (także znajomemu), kto dotyka je w sposób, który budzi zdziwienie, niepokój, zawstydzenie lub ból. Pamiętaj! Dziecko powinno wiedzieć, że jeśli taka sytuacja wydarzyła się, to nie jest jego wina. I że powinno o tym powiedzieć osobie dorosłej, do której ma się największe zaufanie.
  • Dziecko, które korzysta z Internetu, powinno chronić swoje dane. Pamiętaj! Rozmawiaj ze swoim dzieckiem na ten temat. Przekonaj je, aby nie podawało w Internecie nikomu swoich danych kontaktowych.
  • Podczas wyjazdów na wakacje ubieraj dziecko w jaskrawe kolory. Pamiętaj! Naucz dziecko nazwy pensjonatu (hotelu ), w którym mieszkacie.
  • Pamiętaj! Naucz dziecko, że jeśli się zgubi, ma stać w miejscu i czekać aż dorosły je znajdzie. Jeśli to możliwe, niech poprosi osobę dorosłą o pomoc. Niech to będzie policjant, ochroniarz, sprzedawczyni w sklepie, tak by zminimalizować anonimowość tej osoby.

PAMIĘTAJ! KIEDY GINIE DZIECKO POSZUKIWANIA ROZPOCZYNA SIĘ NATYCHMIAST!

Gdy moje dziecko zaginie

Jak twierdzą specjaliści ds. poszukiwań z Fundacji ITAKA, przy zaginięciu małego dziecka szczególnie ważna jest pierwsza godzina od zaginięcia. Należy wtedy przeszukać najbliższą okolicę i zgłosić sprawę w komisariacie policji. Pamiętajmy, że policjant nie ma obowiązku czekać 24h na przyjęcie zgłoszenia.

116 000 Telefon w sprawie zaginionego dziecka

Fundacja ITAKA – Centrum Poszukiwań Ludzi Zaginionych prowadzi całodobowy, bezpłatny telefon, pod którym można zgłosić zaginięcie małego dziecka. Można na niego dzwonić z terenu całego kraju, zarówno z telefonów komórkowych, jak i stacjonarnych.

Fundacja ITAKA – Centrum Poszukiwań Ludzi Zaginionych

Fundacja ITAKA – Centrum Poszukiwań Ludzi Zaginionych jest jedyną organizacją w Polsce całościowo zajmującą się problemem zaginięć. Pomaga w poszukiwaniach, wspiera rodziny i bliskich osób zaginionych. Specjaliści ITAKI udzielają wsparcia psychologicznego, doradzają w kwestiach prawnych i socjalnych. Fundacja każdego roku prowadzi ok. 1400 spraw. W Warszawie ITAKA prowadzi Punkt Wsparcia Bezpośredniego, zaś w Warszawie, Lublinie i Krakowie funkcjonują Grupy Wsparcia. Oprócz działań poszukiwawczych i wspierających ITAKA prowadzi programy profilaktyczne mające na celu zmniejszenie liczby zaginięć: program Nie uciekaj, kierowany do nastolatków, akcja Bezpieczna Praca, adresowana do osób planujących wyjazd do pracy za granicę oraz Stop depresji dla osób borykających się z tą chorobą.

ITAKA poszukuje obecnie 22 dzieci, których poszukiwania trwają już co najmniej kilka, a nawet kilkanaście lat. W przypadku długoletnich poszukiwań małych dzieci jednym z narzędzi poszukiwawczych jest progresja wiekowa. Jest to symulacja wyglądu osoby po upływie określonego czasu.

Subscribe
Powiadom o
guest

5 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Magda Kupis
11 lat temu

A dla młodszych dzieci, które jeszcze nie potrafią się przestawić, dobrym rozwiązaniem są opaski na rękę z telefonem do rodzica.

Bombel
Bombel
11 lat temu

Brrrr miałam gęsią skórkę jak to czytałam!

Aleksandra Greszczeszyn

Kiedy patrzę na te wszystkie buzie dzieci, które zaginęły mam dreszcze… Co się dzieje z takimi dziećmi? Gdzie są? Czy te sprawy kiedykolwiek się wyjaśnią? I co muszą czuć rodzice?… Dramat…

Hanna Szczygieł
Hanna Szczygieł
11 lat temu

zdjęcia zostały również zamieszczone na naszej Tablicy Facebook. Jeśli chce pomóc i dołożyć swoja cegiełkę udostępnijcie link do galerii- być może jakieś zdjęcie zobaczy odpowiednia osoba

http://www.facebook.com/media/set/?set=a.396217657083110.88596.231801266858084&type=1

Beatka1006
Beatka1006
11 lat temu

tragedia, miejmy nadzieje,że chociaż część dzieci się odnajduje. To takie smutne.

Zabawa 24 maja 2012

Savoir-vivre w piaskownicy

Bycie grzecznym dzieckiem nie jest proste. Ktoś oczekuje zachowania zupełnie dla niego nie zrozumiałego, tylko dlatego, że nazywa się to „dobrym wychowaniem”. Prawdopodobnie w całym tym zamieszaniu najgorzej mają się jedynacy. Nie dzielą się (w naturalny sposób) z rodzeństwem z oczywistych przyczyn, więc muszą to robić z obcymi dziećmi, napotkanymi na palcu zabaw. Ta umiejętność oczywiście jest pozytywną cechą życia w społeczeństwie. Należy się dzielić, ale również należy nauczyć dziecko jak to robić.

Płaczący w piaskownicy Smyk, który nie chce oddać swojego wiaderka nowemu koledze nie jest niczym nowym. Właściwie jest to normalna sytuacja. Zdrowy rozsądek nakazuje wytłumaczyć dziecku, że należy podzielić się zabawką z kolegą („bo trzeba się dzielić”). Jakże się z tym nie zgodzić? To jest jedna z nauk, jakie przekazujemy naszym dzieciom. „Dzielić się trzeba, nie wolno być samolubnym”. Bywa i tak, że rodzic który nie reaguje, lub co gorsza głośno wyraża opinię, że jak dziecko nie chce się podzielić to nie musi, może spotkać się z dezaprobatą pozostałych dorosłych. Z ogromną chęcią poprosiłabym te osoby o to, by dały mi „pobawić się” ich telefonem, torebką lub portfelem (bo niby dlaczego nie?). Reakcja byłaby oczywista – to są ich prywatne, osobiste rzeczy. Tu przejawia się hipokryzja dorosłych, bo dziecko też ma swoje własne, osobiste rzeczy. Mają tylko nieco inną formę, są pod postacią zabawek: foremek, lalki, samochodu etc.

Czy zmuszanie dzieci do dzielenia się takimi rzeczami faktycznie sprzyja jego prawidłowemu rozwojowi? Być może to wiaderko jest właśnie dla dziecka najbardziej osobistą rzeczą jaką posiada, więc dlaczego ma się nim dzielić? Czy na prawdę chcemy nauczyć go, że musi się dzielić wszystkim co ma?

Dla mnie histeria dziecka, które nie chce oddać swojej zabawki jest zupełnie zrozumiała, w przeciwieństwie do histerii z powodu, że nie otrzymało pozwolenia na zabawę od swojego kolegi. Myślę, że słuszniej byłoby nauczyć dziecko, że nie może zawsze dostawać tego czego chce tu i teraz; że są zabawki którymi wcale nie musi się dzielić; że należy mu się w domu taki kąt, gdzie nawet mama nie ma wstępu, bez jego zaproszenia. Nie uczmy dzieci czegoś tylko dlatego, że tak wypada, że inni tego oczekują. Być może nasze dziecko zostanie uznane za źle wychowanego, ale czy „dobre wychowanie” oznacza podporządkowywanie się oczekiwaniom często obcych ludzi? Na te wszystkie pytania każdy rodzic musi odpowiedzieć sobie sam.

Kochane mamy czy pozwalacie dzieciom odmawiać dzielenia się z innymi? Czym dla Was jest „dobre wychowanie”? Odpowiedź dzieci czasem nie jest taka oczywista 🙂

Zresztą same posłuchajcie!

 

Subscribe
Powiadom o
guest

177 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Bombel
Bombel
11 lat temu

Zgadzam się z tobą Magda – powinniśmy pozwalać dzieciom na swoją małą prywatność i na pewno nie powinniśmy nakazywać robić bądź nie tego czego my sami nie chcemy/ nie lubimy/ nie robimy. Kiedyś na tvp2 był taki serial „Licencja na wychowanie” i pamiętam odcinek w którym mały chłopczyk nie chciał dać innemu dziecku w piaskownicy zabawek, mówiąc przy tym -„MOJE”. Jego mama powiedziała – „Ok,jak nie chcesz dać to nie”. Na co mama „poszkodowanego” chłopca strasznie się oburzyła. Później, będąc już w domu mama tego „niewychowanego” 😛 chłopca zauważyła, że on bardzo często używa słów -„to jest MOJE”, strasznie jej… Czytaj więcej »

Bombel
Bombel
11 lat temu

Ale chciałam jeszcze dodać, że jakiś czas temu sama byłam w podobnej sytuacji – poszłam z synem (14 mies.) na plac zabaw. Pogoda była przepiękna więc i dzieci było sporo. Usiadłam sobie na brzegu piaskownicy (wszystkie ławki były już okupowane przez zakumplowanych rodziców) i pozwoliłam synowi swobodnie biegać. Moje dzieciątko było najmłodsze (z tych mobilnych) a więc niestety ale nikt ze starszaków nie chciał się z nim bawić. Było mi go strasznie żal bo syn należy do bardzo pogodnych, wesołych i niezwykle towarzyskich małych człowieczków. Do każdego (obojętnie czy to dorosły czy dzieciak) podchodzi odważnie z szerokim uśmiechem na twarzy,… Czytaj więcej »

Magda Kupis
11 lat temu

Co do charakteru to Tola jest identyczna i czasem podobnie starsze dzieci reagują lub ją lekceważą ją. Ale na szczęście na naszym placu zabaw jest „gwiazdą” i wszystkie dzieci bardzo chcą się z nią bawić, czasem aż do przesady 🙂

Generalnie trzeba wyważyć to (nie)dzielenie się, pokazać że czymś można się dzielić a czymś innym nie trzeba.

Martela89
Martela89
11 lat temu

Dokładnie,moja Vanesska wie,że nie można bawić się wszystkim na raz i tym czy się nie bawi to się dzieli,nawet sama czasami daje swoje zabawki drugiemu dziecku.
Ale bywa też tak,że zabiera coś innemu dziecku,wtedy wkraczam 😀

M&Msy
M&Msy
11 lat temu

Nasz plac zabaw to jakby jedna wielka rodzina 😉 wszyscy się znamy i dzieci też. Mateusz ma swoją osobistą zabawkę (traktor) nie dzieli się nią i Ja to akceptuje, nie karze się ją dzielić mówię innym dzieciom, że to ukochana zabawka Mateuszka i nie lubi gdy jest w innych niż jego dłoniach (nawet moich ;)) 🙂 Ja zawsze multum zabawek przynoszę, w końcu plac zabaw mam za oknem 😉 I każdy może się nimi pobawić, Mateo nie wyraża sprzeciwu, a inne Smyki też chętnie się dzielą 🙂

Paulina Garbień
11 lat temu

u mnie za to jest problem z dziećmi które przychodzą z rodzicami na plac zabaw i nie mają ani jednej zabawki… oczywiście problem polega na tym, ze te dzieci przychodzą i po prostu sobie chcą brac zabawki ale ja wtedy mówię, ze jeśli chcą to tylko pożyczyc na chwilę, należy zapytać i bawić sie obok mnie jeśli im nie pasuje to rudno, inaczej bym tego nie opanowała i wrócilibyśmy do domu bez zabawek… oczywiście problem niestety dotyczy tylko irlandczyków – polacy, rosjanie, chińczycy, węgrzy i inne nacje jakoś potrafią kupić i przynieść zabawki do piaskownicy, irlandczycy nie umieją w 95%… Czytaj więcej »

Magda Kupis
11 lat temu

Przyznam szczerze, że jeszcze nie nabrałam nawyku zabierania zabawek, bo po 1 nigdy nie wiem gdzie nas nogi poniosą, po 2 Tola woli ślizgawkę i huśtawki, więc i tak się tym nie bawi. Na szczęście mamy mini zestaw do piaskownicy, więc chyba najwyższa pora mieć go z wózku 🙂

Bombel
Bombel
11 lat temu
Reply to  Magda Kupis

Ja mam ten sam „problem” – nigdy nie wiem gdzie nas nogi poniosą 🙂 I tak wystarczająco dużo tobołków już bierzemy: np. bluzę w razie gdyby się ochłodziło, herbatkę bo przecież ciągle chce się pić 🙂 jakąś przekąskę na małego głoda 🙂 kocyk żeby można było przycupnąć gdzieś na trawce, pieluchę na zmianę (tak na wszelki wypadek), chusteczki nawilżane, no i dla mnie również: sweterek, woda, telefon, portfel, zapas chusteczek higienicznych (jestem alergikiem), książkę żeby mi się nie nudziło jak mój Bąbel zaśnie…….no generalnie trochę tego jest 🙂 Zabawki do piaskownicy wzięliśmy raz i w sumie żałowałam bo Jasiek i… Czytaj więcej »

Sylka
Sylka
11 lat temu
Reply to  Bombel

U nas wyprawka spacerowa wygląda podobnie. Zamiłowaniem cieszą się ślizgawki, drabinki i boisko do nogi. Dlatego prawie zawsze w koszu mam dodatkowo małą piłkę do nogi, ale i łopatkę jak zechce się mojemu Bąblowi pobawić w piasku. Gdy wychodzimy przed obiadem na plac zabaw tuż przed blokiem wówczas biorę ze soba caly zestaw do piaskownicy. Co do dzielenie się zabawkami. Denerwują mnie rodzice którzy nie pytają czy mogą pożyć od nas zabawki a biorą je jak swoje :/ i dają dziecku. Ja gdy synek chce pobawić się w piaskownicy a akurat nie mam zabawek zawsze pytam czy pożyczą na chwilę.… Czytaj więcej »

Katarzyna Jaroszewicz
11 lat temu

Dobry sposób na upilnowanie zabawek

M&Msy
M&Msy
11 lat temu

Ja nie mam takiego problemu, więc biorę zabawki i wszyscy się bawią, a jak chcę iść dalej. Wrzucam reklamówkę z zabawkami przez płot i po kłopocie 😉 Ale są dzieci i ich rodzice bardzo niekulturalni 🙁

Beata Prusińska
Beata Prusińska
11 lat temu

Zgadzam się całkowicie z tym, co Pani napisała. Niestety spotykam dzieci, które na siłę wyrywają zabawki mojemu malcowi. I to dzieci w takim wieku, że powinny już umieć się zachować. Ja mam pytanie. Moje dziecko ma rok i 5 miesięcy, Nie do końca jeszcze wszystko rozumie, choć z dzieleniem się nie ma większego problemu. Problem mam następujący, co zrobić w sytuacji kiedy to on chce od kogoś zabawkę lub jeśli tej czyjejś zabawki nie chce oddać. Zazwyczaj jest tak, że czyjeś zabawki są fajniejsze (bez względu na to ile wzięłam ich ze sobą). Jak się zachować, żeby mały zrozumiał?

Magda Kupis
11 lat temu

Zazwyczaj tłumaczę, że to jest zabawka dziewczynki/chłopca i nie wolno brać u nas wystarcza. gorzej gdy zobaczy taką samą zabawkę u innego dziecka i myśli, że jest jej i zabiera- wtedy staram się ją zagadać i odchodzę

sylwiagkap
sylwiagkap
11 lat temu

My nie mamy z tym problemu, za każdym razem tłumaczę dla synka co można a czego nie w piaskownicy. Mieliśmy kiedyś taką sytuację, przyszła babcia z wnuczkiem bez zabawek do piaskownicy,synek miał swoje zabawki także małe koparki i ciągniki, wnuczek tej pani bez pytania wziął sobie i bawi się, wszystko da się zrozumieć, tylko dlaczego jak połamał nawet ona nie umiała powiedzieć”przepraszam” starsza osoba wiadomo, ale zaraz zabrała wnuczka i wyszła tak jak by się nic nie stało. Przykre, to jest że w taki sposób jest uczenie młodego pokolenia bez żadnego szacunku do innych. Od samego początku uczę synka, że… Czytaj więcej »

Renia Kot
Renia Kot
8 lat temu
Reply to  sylwiagkap

To jak ta pani mogla jeszcze z wnuczkiem wychodzic, skoro byla taka stara, ze nawet mowic juz nie mogla biedulka? Podejrzewam, ze ma solidne doswiadczenie w takich akcjach.

Katarzyna Ewa
11 lat temu

Mam inny problem. Córka (raczej starszaczka;)) bawi się w piaskownicy sporadycznie. Ale bateria zabawek musi być;) No i przychodzi takie „lepsze państwo”, ani „dzień dobry”, ani pytania – czy może dziecko się pobawić, zawłaszczą wszystko i zabawa na całego. A córka jest taka, że jak ktoś ruszy jej rzeczy, to ona jak pokorny cielaczek odchodzi. Krąży wokół, ale nie podejdzie, słowa nie powie. Denerwuje mnie to, próbuję jej wytłumaczyć, że jak chce się bawić SWOIMI rzeczami, to niech nie ucieka, tylko je bierze. Niestety, bez rezultatu. A „kulturalni inaczej” odziani od stóp do głów w GAP-a, Ecco i inne cuda… Czytaj więcej »

Ania Stanczak
11 lat temu

Ale mi dałaś do myślenia… nigdy w ten sposób na to nie spojrzałam….zazwyczaj troszkę się denerwowałam jak nie chciała podzielić się zabawką, to z obawy że wyrośnie właśnie na takiego samoluba bo jest jedynaczką… ale faktycznie to jej osobiste rzeczy … ale i tak nie rozumiem mam które widzą jak dziecko się bawi i inne podchodzi i tamta krzyczy schowaj zabawki bo Ci zabierze .. no jasne bo nie ma swoich i tylko patrzy co tu zabrać…

Joanna Pawlińska
Joanna Pawlińska
11 lat temu

Wreszcie ktoś patrzy na dziecko jak na człowieka. Dzieci też mają prawo do decydowania o swoich rzeczach. Oczywiście warto uczyć, że można się podzielić, bawić razem, wymieniać na czas zabawy. Tylko to musi być poparte zgodą dziecka. Jeśli dziecko mówi: „nie” to ma do tego prawo. Pomagajmy w negocjacjach, sugerujmy sposoby rozwiązywania problemów i zostawiajmy dzieciom decyzję. Zawsze można powiedzieć, że taka decyzja nie jest zgodna z tym, co byśmy chcieli ale ją szanujemy. Dużo więcej osiągniemy jeśli dziecko będzie chciało się podzielić z własnej woli niż kiedy zrobi to bo mama patrzy i każe. A jak mama przestanie patrzeć… Czytaj więcej »

katyja
katyja
11 lat temu

Dzielimy się, ale w rozsądnych granicach. Mam zawsze jakąś „rezerwę”, ale nie zabieram mojemu dziecku, by dać cudzemu. W końcu „mój Ci on”!. Nie znosimy z synami tłoku w piaskownicy, wolimy naszą przed blokiem i tam już moi synowie dzielą się tylko brat z bratem 🙂 Nie znoszę sytuacji, gdy mama plotkuje z koleżanką, a jej dziecko robi co chce, łącznie z sypaniem piaskiem i zabieraniem zabawek.

Aneta Błąd
7 lat temu

Ja daję decydować dziecku samemu. O dziwo jako jedynak często pożycza swoje rzeczy. Czasami jak przychodzi do niego kolega to przed wizytą przypominam żeby schował najpierw zabawki którymi nie chce się dzielić. Denerwuje mnie strasznie takie gadanie: „no daj…no pożycz chłopczykowi zaraz ci odda”. A później te same mamusie dziwią się dlaczego ich dzieci nie potrafią być asertywne albo dają się namówić na głupie psikusy kolegom -właśnie dlatego że zawsze ktoś za nich decydował.

Katarzyna Płuciennik

Moje dzieci się dzieliły, do czasu kiedy nasza kolekcja zabawek do piasku zmniejszyła się prawie o połowę. I najgorsze jest to że jak już dzieci pożyczają to matki nie reagują, że mają później tą zabawkę oddać.

Monika Binkowska
7 lat temu

Ja podpisuje teraz zabawki bo jak ktos wezmie a wroci na plac innym razem to jest szansa ze zabawka do nas wroci bo zauwaze nasz podpis.

Izabela Wojtyczka
7 lat temu

Ale Aleks mały

Monika Binkowska
7 lat temu

Moja corka ma dwa latka. Wczoraj w piaskownicy bawila sie tylko swoja lopatka i wiatraczkiem do ktorego wsypuje sie piasek inne zabawki lezaly i kto chcial mogl pozyczac ale cisnienie mi podniosla jedna mama ktora stala obok, i jej syn wyrwal malej wiatraczek i wyniosl w drugi kat piaskownicy a ona zero reakcji a stoi i widzi. Mloda w ryk a ona nic. Wiec zwrocilam uwage ze chce nasza zabawke bo sie nia bawimy. To laskawie powiedziala Michalku oddaj dziewczynce.

Alicja Alutka Drzazga

moje córki pozwalały sobie pozabierać, a nawet upomniec się o swoje nie umiały jak szły do domu…Syn nie dał nic swojego ale tez nie chciał nic od innych dzieci.Z dwojga wolałam metodę syna.

Zabawa 14 maja 2012

Kto Ty jesteś? – Polak mały!….. Czyli słów kilka o patriotyzmie w wychowaniu

Patriotyzm, to słowo kojarzące mi się z najwyższymi wartościami. Bóg, Honor, Ojczyzna. Słowa te niosą bardzo emocjonalny przekaz – wpajano mi to w szkole, wpajano w rodzinie. Jak wielkie mają one znaczenie, rozumiem jeszcze mocniej, jako nauczyciel historii. To co dla innych jest tylko zakurzoną przeszłością, dla mnie żyje w pamięci o czynach i bohaterstwie przodków.

Jako Matka i Polka chcę wpoić mojemu synkowi szacunek dla tradycji, świadomość pochodzenia oraz dumę z bycia Polakiem. Przeraża mnie to, że często trafia mi się młodzież, dla której marszałek Piłsudski to „ pan z wąsem”, a Kościuszko kojarzony jest z tego że był. Nie wiem jak można budować przyszłość kraju, nie mając świadomości jego przeszłości, jak unikać błędów, popełnianych już wcześniej. Nie chcę, aby mój syn w dobie europeizacji, postrzegał Polskę jako „wieś” i wstydził się kiedykolwiek pochodzenia. Odnoszę nieodparte wrażenie, że chcąc dogonić Zachód pod wieloma względami, zatracamy się w tym dążeniu, i jeszcze chwila, a dzieciaki zalewane falą angielszczyzny, nie będą umiały wysłowić się poprawną polszczyzną.

Nie wiem, w jaki sposób inni rodzice planują budować, lub już budują świadomość narodową swoich dzieci, i czy dla nich samych jest to sprawa bliska sercu, ale jedno wiem na pewno – kilka godzin historii w szkole tej sprawy za nich nie załatwi. Nie namawiam nikogo do zamęczania „na dobranoc” pociechy opowieściami o bitwie grunwaldzkiej, ale wybranie się z dzieckiem na inscenizację takiego wydarzenia, jak najbardziej.

Świetną lekcją historii i jednocześnie doskonałym wzmocnieniem więzi między pokoleniowych są rozmowy młodych ze starymi. Kto lepiej opowie o wojnie czy czasach komuny, niż ten kto sam tego doświadczył? Nie trzeba ślęczeć nad książkami, aby orientować się w przeszłości, są muzea, są tematyczne wystawy. Wystarczy tylko odrobinę zaangażowania, aby barwy biało – czerwone nabrały szczególnego znaczenia nawet dla najmłodszych, a dla starszych orzeł na piersi pojawiał się nie tylko z okazji meczów polskiej reprezentacji.

To są moje przekonania, moje wartości, a jak Drogie Matki Polki wygląda Wasz ogląd na sprawę? Podzielcie się Waszymi przekonaniami, tym czy Wasze dzieci są dumne z bycia Polakami, i czy dla was samych ta kwestia ma tak wielkie znaczenie jak dla mnie?

Źródło zdjęcia: SXC

Subscribe
Powiadom o
guest

5 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Hanna Szczygieł
Hanna Szczygieł
11 lat temu

Zgadzam się. Dziś zapominamy a często wstydzimy się ojczyzny – nierzadko dzięki naszej cyrkowej arenie politycznej. Ja sama łapię się na tym, że już niewiele zostało w mojej głowie z wiedzy o naszej przeszłości- jednak na szczęście mi to przeszkadza, więc staram się nadrabiać własną niewiedzę. A gdy przyjdzie na to pora, wrócę na karty podręcznika historii w towarzystwie mojej córki 🙂

Barbara Heppa-Chudy
11 lat temu

Mój synek gdy skończył 2 latka nauczył się wierszyka „Kto ty jesteś?” – na tamten moment niewiele z tego rozumiał, ale recytował dzielnie kilka razy na dzień.
Teraz jako trzylatek wie, że mieszka w Polsce. Pewnie z następnymi latami przyjdzie czas na rozszerzanie wiedzy z zakresu patriotyzmu.

Grymułka
Grymułka
11 lat temu

Ja tam im dalej „w las”, tym bardziej jestem dumna z tego, że jestem Polką! I to jest fantastyczne! Już nawet pomijając historię a skupiając się na dniu dzisiejszym… Jest masa rzeczy, z których możemy być dumni! Obok tego jest jeszcze sporo „buractwa” i głupoty, ale nie ma kraju, nie ma miasta, nie ma podwórka, na którym by tego nie było! Nigdy nie byłam orłem z historii, ale co nieco do głowy weszło.. i przeraża mnie fakt, że dzisiejsze dzieci pozbawiane są lekcji historii na rzecz „cięć budżetowych” itp. Jednak z drugiej strony… jakże ważna jest rola nauczyciela! Pamiętam, że… Czytaj więcej »

Żaklina Kańczucka
11 lat temu
Reply to  Grymułka

Chyba miałyśmy tego samego nauczyciela 😉 a co do reszty- pięknie napisane, nie sposób się z tym nie zgodzić…

Milena Kamińska
9 lat temu

tłumaczę, przeprowadzamy różne rozmowy, poznaje symbole Narodowe

top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close