Bądź w kontakcie ze swoim dzieckiem – cokolwiek się wydarzy


Brytyjski Daily Mail[1] podało, że ponad ¾ brytyjskich dzieci w wieku 10 lat ma własny telefon komórkowy. W USA co trzecie dziecko cieszy się z posiadania własnego telefonu, a we Francji tylko jedno dziecko na 10 – rodzice wyposażają w komórkę.

W tej kategorii Polska jest niekwestionowanym liderem, ponieważ aż 8 dzieci na 10 ma własny telefon komórkowy. Skoro większość dzieci na poziomie 3-4 klasy szkoły podstawowej ma już własny telefon komórkowy, powstaje pytanie: kiedy powinniśmy kupić dziecku pierwszy telefon? Pytań jest więcej: jaki on powinien być? Co powinien posiadać, a na co trzeba uważać?

Drugim, poważniejszym problemem jest brak świadomości u dzieci z zagrożeń jakie niesie ze sobą ten środek łączności. Zagrożeń nie tylko dla kieszeni rodziców. Czasami zagrożeń dla zdrowia, czy życia pociechy. Jak wprowadzić dziecko w świat nowoczesnych technologii? Jak wyedukować takiego młodego człowieka i sprawić, aby stał się bardziej świadomym i odpowiedzialnym użytkownikiem?

Naturalnym sposobem wydaje się być rozmowa na ten temat. Ale czy to wystarczy? Jak często rozmawialiśmy z dziećmi, a one i tak zrobiły ‘po swojemu’? Najczęściej zwykła rozmowa nie wystarczy.

Na początku podstawową obawą jest sam fakt posiadania własnej komórki. Telefon komórkowy jest atrybutem dorosłości, więc każde dziecko próbuje naśladować rodzica i chętnie obnosić się z ‘dorosłym wyposażeniem’. Doświadczenia pokazują, że im szybciej minie zachłyśnięcie się dostępem do nowej technologii u dzieci i spowszednieje sam fakt posiadania telefonu, tym bezpieczniej dla nich. Dzieci szybko nudzą się nowinkami i po pewnym czasie traktują je jak coś normalnego czy powszedniego. Dlatego warto rozważyć wprowadzenie dziecka w świat nowych technologii stosunkowo wcześnie. Pytanie jak tego dokonać, minimalizując ryzyka i zagrożenia?

Pomoc w tym zakresie niesie firma KOM-NET, która wprowadziła na polski rynek nową markę telefonów dla dzieci aQooQoo. KOM-NET zebrał i przeanalizował obawy rodziców dotyczące pierwszego telefonu dla swoich pociech i stworzył aparat w całości zaprojektowany oraz dostosowany dla najmłodszych abonentów sieci GSM.

aQooQoo w przeciwieństwie do zwykłych telefonów komórkowych, jest lekkim i wytrzymałym urządzeniem, które zmieści się w kieszeni każdego dziecięcego ubranka. Ma bardzo nowoczesny design. Bardzo prostą obsługę, działającą na zasadzie „Wciśnij i dzwoń” pozwalającą na natychmiastowy kontakt z 4 numerami. Obsługa tego telefonu jest tak prosta , że nawet nie umiejący jeszcze czytać maluch jest w stanie bez problemu się nim posłużyć. Może on łatwo zaalarmować opiekuna w razie jakiegokolwiek niebezpieczeństwa (przycisk SOS) czy po prostu podzielić się radością w danej chwili, kiedy rodzic jest w pracy. Nieoceniony bywa w przypadkach, gdy dziecko oddajemy pod opiekę innych, np. na dodatkowe zajęcia czy treningi. Nie ma wówczas potrzeby przesiadywania pod drzwiami i czekania na koniec zajęć. Telefon sprawi, że dziecko w dowolnej chwili może zadzwonić do rodzica i dowiedzieć się co ma dalej robić, a rodzic może praktyczniej wykorzystać ten czas.

Największą i niekwestionowaną zaletą telefonu, jest możliwość pełnej kontroli, tego, co się dzieje w otoczeniu pociechy oraz kto może się z nią skontaktować. Podstawowymi założeniami aparatu, jest dbanie o szeroko rozumiane bezpieczeństwo szkraba. W tym celu producent wyposażył telefon w szereg funkcji i ograniczeń, których nie mają zwykłe telefony GSM. Do książki telefonicznej można wpisać  22 numery telefoniczne, z którymi dziecko będzie mogło się kontaktować. Wszelkie próby połączenia czy wiadomości SMS z innych numerów będą automatycznie odrzucane. Dzięki temu Rodzic ma całkowitą pewność, że do jego pociechy nie zadzwoni nikt niepowołany, a dziecko kontaktować się będzie wyłącznie z wybranymi przez rodziców osobami.

Inną, ale równie pomysłową funkcją, sprawdzającą co „słychać” u milusińskich jest MONITOR. Funkcja ta pozwala rodzicom na słuchanie tego, co dzieje się w otoczeniu pociechy – a wszystko odbywa się automatycznie, bez angażowania dziecka i … bez wiedzy otoczenia.

Jeśli natomiast rodzic będzie chciał sprawdzić, gdzie jego pociecha aktualnie się znajduje, ma możliwość skorzystania z usługi GPS, która ‘na żądanie’ dokładnie określi aktualne współrzędne geograficzne, a telefon automatycznie prześle SMS z linkiem do mapy prezentującej bieżące położenie telefonu.

Dodatkowymi atutami aparatu są:

  • „Sposób na złodzieja”, czyli w momencie, kiedy do urządzenia zostanie włożona nowa karta SIM, rodzic dostanie komunikat SMS z aktualnym numerem telefonu – w ten sposób może skontaktować się „bieżącym posiadaczem” jego własności,
  • bardzo niski poziom promieniowania radiowego (wskaźnik SAR <0,6 W/kg, dopuszczalna wartość w UE to 2W/kg), który w zwykłych telefonach może przekraczać zalecane normy w stosunku do dzieci.

 

aQooQoo LOCO został bardzo dobrze przemyślany i zaprojektowany pod względem technicznym. Ale to nie wszystkie jego zalety. Oprogramowanie telefonu ‘uzbrojono” w analogowy zegarek, którego zadaniem jest przyspieszenie edukacji dzieci w zakresie odczytywania aktualnej godziny. Każde wciśnięcie przycisków uruchamia wygaszacz na ekranie telefonu, który prezentuje tarczę zegarową z aktualną godziną. W ten sposób wymusza się na dziecku szybkie zapoznanie się taką formą prezentacji czasu. Także dobór melodii dzwonków i dźwięków budzika nie był przypadkowy. Dla potrzeb linii melodycznej dzwonków wybrano parę fragmentów znanych melodii muzyki poważnej, które zostały zaaranżowane w bardzo nowoczesny sposób. Taka forma kontaktu z inną muzyką, niż obecnie panująca w mediach, poszerza horyzonty dziecięcej fascynacji. Dźwięki budzika również zostały dobrane pod względem upodobań dzieci – poza zwykłym dźwiękiem budzika elektronicznego, pociechę może co ranek budzić odgłos trąbki sygnałowej czy pianie koguta, a nawet … sygnał alarmowego zanurzenia łodzi podwodnej.

W skład zestawu wchodzi:

  • Telefon (menu w języku polskim)
  • Bateria
  • Ładowarka
  • Instrukcja obsługi (w języku polskim)
  • Unikalna smycz, ze specjalnym zapięciem bezpieczeństwa, które w przypadku szarpnięcia otwiera się samoczynnie.

Więcej informacji na temat aQooQoo jest dostępnych na stronie www.aqooqoo.com



[1] Źródło: http://www.dailymail.co.uk/news/article-2198450/Three-quarters-British-children-aged-10-mobile-phone–twice-overseas.html

Poniższy tekst jest informacją prasową przesłana nam przez zaprzyjaźnione serwisy. Żadna z naszych redaktorek nie jest autorką poniższego tesktu i nie odpowiadamy za zamieszczone treści. Jednakże dokładamy wszelkich starań, aby przedstawione informacje były zgodne z polityką oraz tematyką naszego serwisu.

Nasze recenzje Zobacz wszystkie »

Subscribe
Powiadom o
Informacje prasowe

1 Komentarz
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Joanna Pawlińska
Joanna Pawlińska
11 lat temu

Głupotą jest zastrzeganie numerów które mogą dzwonić i wysyłać wiadomości. Lepiej ustalić z dzieckiem kod po którym odbiera połączenia obce. Zawsze może nam paść telefon i możemy chcieć zadzwonić z innego. Poza tym dzieci dzwonią po lekcje często z telefonów rodziców. Ja dałam dziecku pierwszy telefon wtedy kiedy dziecko poruszało się samo. Miało obowiązek puszczenia sygnału po dojściu na miejsce. Bardzo długo telefon, którym posługiwało się dziecko był z dolnej półki cenowej komisów. Dziecko uczyło się obycia z telefonem, szacunku do urządzenia i obsługi na czymś czego nikt nie chciał kraść. Z czasem pojawiły się lepsze. Funkcje wymienione jako ułatwienie… Czytaj więcej »

Mało? To może sprawdź kolejny tekst :)

Najnowsze trendy dla kobiet ciężarnych


Na polskim rynku odzieżowym pojawiła się nowa marka: Malaya Fashion. Jest to nowoczesny projekt skierowany do kobiet ciężarnych. Marka ta jest odpowiedzią na rosnące zapotrzebowanie kobiet w ciąży na ubrania zgodne najnowszymi trendami, podkreślające kobiecość i zapewniające niepowtarzalność. Malaya Fashion gwarantuje swoim klientkom najwyższą jakość tkanin i dzianin a przede wszystkim atrakcyjne wzory, które będą mogły wykorzystać również po ciąży.

Ponadczasowe, funkcjonalne wzornictwo podnosi poprzeczkę dotychczasowej oferty dostępnej na rynku. To doskonała alternatywa dla bezkształtnych ubrań oferowanych dla kobiet w ciąży.

Marce zależało na stworzeniu wielowymiarowej kolekcji, w której każda kobieta znajdzie coś dla siebie. Oferta zbudowana jest w taki sposób, aby bez pomocy stylistki można było skomponować modny zestaw. Modele oprawione w orientalne motywy i niecodzienne printy nadają całości unikalny charakter. Nie zabrakło również klasycznych wzorów, niezbędników kobiecej garderoby.

W zimowej kolekcji przeważają odcienie beżu i szarości, które są bazą kolorystyczną. W połączeniu z wyrazistymi szmaragdami, czy pomarańczą stanowią wyjątkowe zestawienie.

Warto podkreślić, że wszystkie modele zaprojektowane przez projektantów Malaya Fashion powstają w Polsce. Wzory szyte są w lokalnych szwalniach z najwyższą dbałością o szczegóły i jakość wykończenia.

Cała kolekcja marki Malaya Fashion dostępna jest w sklepie internetowym: www.malayafashion.com

Poniższy tekst jest informacją prasową przesłana nam przez zaprzyjaźnione serwisy. Żadna z naszych redaktorek nie jest autorką poniższego tesktu i nie odpowiadamy za zamieszczone treści. Jednakże dokładamy wszelkich starań, aby przedstawione informacje były zgodne z polityką oraz tematyką naszego serwisu.

Nasze recenzje Zobacz wszystkie »

Subscribe
Powiadom o
Informacje prasowe

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

To co? Jeszcze jeden artykuł?

Materac antyalergiczny


Alergia to choroba cywilizacyjna, której podporządkowujemy nasze życie. Wymaga od nas olbrzymich zmian i nakładów tak by dostosować nasze otoczenie do warunków najbardziej nam sprzyjających. To choroba warunkuje w co się ubieramy, czego zaczynamy używać ma nawet wpływ na nasz sposób spędzania wolnego czasu. A wszystko dzieje się dlatego, że organizmy codziennie narażone są na szkodliwe działanie wielu czynników.

Rosnące zanieczyszczenie środowiska oraz powszechne stosowanie konserwanty i detergenty powodują, że system immunologiczny zaczyna się bronić przed właściwym rozpoznaniem i w związku z tym wrogo obce substancje. Wśród najbardziej uczulających znajdują się roztocza, pyłki kwiatów i traw, składniki pokarmów w szczególności białko czy kosmetyki. Na skutki alergii najbardziej reagują drogi oddechowe, oczy, skóra i błony śluzowe żołądka.

Niezależnie od rodzaju uczulenia jest ważne minimalizowanie obecności roztoczy w najbliższym otoczeniu. Te drobnoustroje żyjące w kurzu są odpowiedzialne za najczęstsze reakcje alergiczne więc walkę z choroba powinniśmy zacząć od ograniczenia ich ilości w domu. Ich pożywieniem jest złuszczony ludzki naskórek co powoduje, że rozwijają się głównie w dywanach, narzutach, zasłonach, pościeli i materacach.

Dlatego zalecana jest niemal codzienna wymiana pościeli, częste czyszczenie dywanów, zasłon i pozostałych dekoracji z materiału. Osoba borykająca się z alergią musi w sposób szczególny zadbać o higienę. Dla lepszego i zdrowszego snu stworzono materace antyalergiczne, które są wypełnione lateksem. Otrzymuje się go poprzez połączenie mleczka kauczukowego z lateksem syntetycznym w procesie spieniania.

Tego rodzaju wypełnienie umożliwia swobodną cyrkulację powietrza zatem materac przed rozwojem bakterii, pleśni i innych alergenów. Przed zakupem materaca należy się upewnić czy materac posiada zdejmowany pokrowiec z tkaniny antyalergicznej. Jest bardzo ważne, aby taka możliwość była przewidziana, gdyż umożliwia to systematyczne pranie takiego pokrowca dla minimalizacji ilości alergenów.

Poniższy tekst jest informacją prasową przesłana nam przez zaprzyjaźnione serwisy. Żadna z naszych redaktorek nie jest autorką poniższego tesktu i nie odpowiadamy za zamieszczone treści. Jednakże dokładamy wszelkich starań, aby przedstawione informacje były zgodne z polityką oraz tematyką naszego serwisu.

Nasze recenzje Zobacz wszystkie »

Subscribe
Powiadom o
Informacje prasowe

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Sprawdź nasz kolejny artykuł

Naucz się ratować swoje dziecko – relacja z warsztatów


Gdy zostajemy rodzicami, stajemy się odpowiedzialni za nowo narodzonego człowieka – jego zdrowie i życie. Na samą myśl o tym, co może przytrafić się dziecku, dostaję gęsiej skórki. Nawet posiadając moce superbohaterki i mając oczy dookoła głowy nie sposób przewidzieć i zapobiec wszystkim niebezpiecznym sytuacjom, które czyhają na nasze pociechy. Ale przecież nie możemy dziecka zamknąć w ochronnej kuli, nie możemy ograniczać jego ciekawości i energii z jaką poznaje otaczający świat.

Naszym obowiązkiem jest zapewnić maluchowi bezpieczeństwo, a w momencie, gdy przytrafi się coś niedobrego, zachować spokój i WIEDZIEĆ JAK POMÓC.

Droga Mamo, drogi Tato – czy wiesz co zrobić, gdy Twój maluch się zadławi kawałkiem jedzenia lub zachłyśnie łykiem wody?
Czy wiesz, jak zareagować, gdy Twoje dziecko wyleje na siebie kubek gorącej herbaty?
Czy znasz sposoby na opanowanie gorączki, która nie spada po zażyciu środka przeciwgorączkowego?
Czy potrafisz podtrzymać funkcje życiowe niemowlaka, gdy przestanie oddychać?
A czy niania, dziadkowie – osoby, które spędzają czas z Waszym dzieckiem wiedzą, jak zareagować w tych i innych niebezpiecznych momentach?

Życie niesie mnóstwo groźnych sytuacji, a żeby im przeciwdziałać potrzeba odpowiedniej wiedzy i umiejętności.  Wystarczy więc CHCIEĆ SIĘ NAUCZYĆ, w jaki sposób pomóc.

Bardzo się ucieszyłam, gdy dowiedziałam się o warsztatach „Naucz się ratować swoje dziecko” organizowanych przez Świadome Rodzicielstwo „Miś Kuleczka”.  Wiedziałam, że jest to szkolenie, w którym chciałabym wziąć udział.

Spotkania odbywały się przez dwie kolejne niedziele listopada. Tak! –  właśnie w ten piękny wolny od pracy dzień, kiedy można dłużej poleżeć w łóżku. Ani przez sekundę nie żałowałam, że poświęciłam dwa niedzielne leniwe poranki na naukę. Wręcz przeciwnie czułam, że robię coś niezwykle ważnego – bo być może inwestuję w zdrowie i życie własnego dziecka.

Z każdą kolejną chwilą zajęć nabierałam pewności, że w razie sytuacji krytycznej będę w stanie pomóc każdemu, a przede wszystkim najważniejszej osobie na świecie – mojemu synkowi.

Spotykaliśmy się w sześcioosobowej grupie – oprócz mnie – rodzice półrocznej dziewczynki, małżeństwo, które w styczniu spodziewa się narodzin maluszka, mama dwójki – przedszkolaka i dwulatki. Wszyscy nastawieni na to by jak najwięcej skorzystać, dowiedzieć się, przećwiczyć.

Warsztaty prowadził Krzysztof Bujacz – instruktor pierwszej pomocy przedmedycznej – osoba charyzmatyczna, dzięki której poczułam, że udzielenie pierwszej pomocy nie musi być wcale trudne. Uczestnicząc w innych szkoleniach (obowiązkowych w pracy) niestety odczuwałam coś zupełnie odwrotnego, że to przekracza moje możliwości. Instruktor przekonywał nas, że to właśnie nasze obawy i strach  nie pozwalają udzielić pomocy w wielu sytuacjach. Pan Krzysztof przekazywał informacje konkretnie, jasno i posługiwał się przykładami działającymi na wyobraźnię. Duża wiedza prowadzącego, łatwość jej przekazania i dobry kontakt z uczestnikami – to niewątpliwie największe plusy warsztatów.  Każdy z nas mógł wielokrotnie przećwiczyć poszczególne czynności na nowoczesnych fantomach niemowlaka i dziecka.

Podczas rozmów okazało się, że każdy uczestnik warsztatów znał jakieś mity dotyczące sposobów udzielania pierwszej pomocy. Aż strach pomyśleć, że te fałszywe przekonania mogłyby się zamienić w błędy, które można popełnić. Jednym z najpopularniejszych mitów był ten o uniesieniu rączek w sytuacji, gdy dziecko się zadławi. Albo kolejny o włożeniu czegoś do ust osoby, która ma atak epilepsji, lub mit o rozcieraniu i masowaniu odmrożonych dłoni. Jestem pewna, że także większość z Was posiada te bądź inne błędne informacje na temat udzielania pierwszej pomocy.

Na zajęciach poruszane były wszystkie zawarte w programie zagadnienia oraz dodatkowe, które wyniknęły z pytań dociekliwych rodziców. M.in. mieliśmy okazję zobaczyć na czym polega działanie i w jaki sposób użyć defibrylatora, dostępnego w coraz większej ilości publicznych miejsc. I mimo, że warsztaty przeciągały się poza ustalone ramy czasowe – pan Krzysztof Bujacz z dużym zaangażowaniem cierpliwie wyjaśniał, tłumaczył, odpowiadał na spontanicznie pojawiające się pytania.

Gorąco namawiam Was Rodzice, Opiekunowie, Dziadkowie, Nianie, do udziału w zajęciach „Naucz się ratować swoje dziecko” – poznania zasad i poćwiczenia umiejętności, dzięki którym można uratować zdrowie, a nawet życie najdroższego dziecka. Tym bardziej, że jest to wiedza na wyciągnięcie ręki – nie trzeba studiować kilka lat, wystarczy poświecić kilka godzin swojego wolnego czasu, by w razie konieczności „kupić czas” dla poszkodowanego.

 


Nasze recenzje Zobacz wszystkie »

Subscribe
Powiadom o
Basia Heppa-Chudy

11 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
www.zwyczajnamama.blogspot.com
www.zwyczajnamama.blogspot.com
11 lat temu

ciekawy pomysł na warsztaty 🙂 chętnie wzięłabym w nich udział 🙂

Anna Kozubek-Bortniczuk

Bardzo dobrze, że są organizowane takie warsztaty. powinno być ich zdecydowanie więcej, również w małych miastach, aby jak najwięcej chętnych rodziców mogło skorzystać z takiej edukacji.Każdy z nas może znaleźć się w sytuacji, w której życie dziecka może być zależne od takiej wiedzy….

Joanna Pawlińska
Joanna Pawlińska
11 lat temu

Większość z nas myśli, że zasady pierwszej pomocy zna, bo były w szkołach, na kursie na prawo jazdy i gdzieś tam jeszcze. Potem przychodzi myśl: a w sumie to po co mi to? Nikt do tej pory nie mówił, że te wszystkie rzeczy, które usiłowali nam wpoić mogą dotyczyć naszych najbliższych. Wiecie jak to jest jak dziecko wam sinieje i przestaje oddychać? Ja niestety wiem i powiem Wam, że bezradność w takiej sytuacji to koszmar. Moja córeczka miała miesiąc jak się zakrztusiła, przestała oddychać i zrobiła się sina. Nie wiedziałam co robić, bałam się, że mogę dziecko połamać. Gdyby wtedy… Czytaj więcej »

Katarzyna Jaroszewicz
11 lat temu

Najtrudniejsze chwile przeżyłam, gdy moje dziecko mdlało:(

Karolina Sikorska
11 lat temu

Bardzo chciałabym uczestniczyć w takich zajęciach mimo iż miałam nie jeden kurs pierwszej pomocy ze względu na mój zawód teraz jako mama chciałabym wziąć udział poraz kolejny tak na wszelki wypadek

Alicja Sobocińska
Alicja Sobocińska
11 lat temu

Uczestniczyłam w takich zajęciach parę razy, teoretycznie wiem jak trzeba się zachować, ale nie wiem czy dałabym radę praktycznie, strach panika, dziękuję tylko, że do tej pory nie byłam w takiej sytuacji, że życie dziecka zależało ode mnie, podziwiam osoby, które potrafiły tego dokonać, szacunek, wielki szacunek

Jad Janusz
11 lat temu

Powinny się odbywać takie warsztaty dla przyszłych rodziców cyklicznie. Rodzi się dziecko (nawet już podczas ciąży) myśli się „Co bym zrobiła w takiej sytuacji gdyby…” A tak, z większą świadomością było by łatwiej.

Angelika Musiał
Angelika Musiał
11 lat temu

To najważniejsza umiejętność, która powinna być opanowana przez każdego człowieka. Nie liczą się żmudne teorie, regułki. Liczy się praktyka… Kursy pierwszej pomocy są tak samo ważne jak inne. W końcu chodzi o czyjeś życie. Mam to szczęście, że mąż jest ratownikiem w straży pożarnej i zmusił mnie kiedyś do uczestnictwa w takich kursach 🙂 Dzięki niemu uratowałam życie małej dziewczynki i starszej pani. O sukcesach męża nie będę wspominać bo nie o to tutaj chodzi 🙂 A więc Kochane Mamusie, zachęćcie swoich znajomych, mężów, aby poświęcili chwilę czasu na poznanie tajników pierwszej pomocy… W końcu nie wiadomo co się może… Czytaj więcej »

Magdalena Dorosz
11 lat temu

Szkoda że nie ma takich warsztatów w każdym mieście 🙁

milena
milena
11 lat temu

super sprawa takie warsztaty czytając wróciły niemiłe wspomnienia. Mój syn bardzo sie krztusił (karmiłam go piersią więc nie miałam wpływu na to jaki rozmiar dziurki 🙁 ) niestety pewnego wieczoru zakrztusił się tak że przestał oddychać, tak szybko robił sie siny, zaczął przelewac sie przez rece w domu byłam ja siostra tata i mama stukaliśmy podnosilismy rączki do góry i robiliśmy ten sposób wielki błąd. ezaliśmy pogotowie podobno jechało bardzo szybko, jednak mi się wydalało że jedzie i jedzie i dojechać nie może. Lekarz jak tylko biegł do mieszkania wziął dziecko do góry nogami i walnął plecy, byłam przerażona, ale… Czytaj więcej »

top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close