Ciąża 14 marca 2017

Podwójne szczęście, czyli ciąża rok po roku

NARODZINY dziecka wywracają świat do góry nogami. To prawdziwa jazda na rollercoasterze. Możecie wykupić pół IKEI, możecie przeczytać wszystkie książki Juula i oglądnąć wszystkie kanały Agnieszki Stein, zapisać się do szkoły rodzenia, a i tak nigdy nie będziecie gotowi na to co nastąpi. Czekaliśmy na nasze SZCZĘŚCIE 8 lat. Przeczytaliśmy wiele magazynów, artykułów, książek, blogów, zaopatrzyliśmy się w szumisia, karuzelę, chustę, wózek z górnej półki, przewijak, rzutnik gwiazd, kosz Mojżesza, zrobiliśmy remont w mieszkaniu… „Psu na budę” jak mawia moja babcia.  

Znacie to uczucie gdy przygotowujecie się do ważnego egzaminu, idziecie pewni siebie, a gdy komisja zadaje pierwsze pytanie to czarna rozpacz? Nic. ZERO. Wielka pustka w głowie i zimne poty. Jakby ktoś odciął dopływ krwi do mózgu. Ja tak właśnie się czułam. Po kilku tygodniach nabrałam wprawy, a po kilku miesiącach zostałam prawdziwą mamą. Kiedy hrabina miała niespełna 7 miesięcy zobaczyłam ponownie dwie kreski na teście. Będziemy mieli bobasa! Pamiętacie reklamę Coca Coli o rodzicach? U nas było podobnie Sajgon w  domu, wszędzie zabawki, odbite małe dłonie na szybie, ja awangardowo rozczochrana, mąż z czerwonymi ze zmęczenia ślepiami karmi hrabinę, chusta tarza się po podłodze, brakuje tylko psa do kompletu i wtedy wkraczam i obwieszczam dzierżąc test, że za 9 miesięcy pojawi się kolejne SZCZĘŚCIE w naszym życiu.

Okres ciąży przy małym, niechodzącym dziecku, które lubi być noszone na rękach był dla mnie bardzo trudny. Trochę pomagała chusta ale z czasem bolało mnie już wszystko i nawet w chuście nie mogłam nosić hrabiny. Pamiętacie swoją pierwszą ciąże i ten błogostan? Narkolepsja o 13.00, serial o macierzyństwie, pączek do kawy i leżenie pod kocem. Przy drugim dziecku wygląda to nieco mniej sielsko, a jeżeli pierwszy dzieć jeszcze pełza po podłodze, lub dopiero zaczyna chodzić, to okres ciąży w niczym nie przypomina stanu błogosławionego.

Sen. Królestwo za Sen! Pierworodna to wulkan energii, ba! to supernowa! Pamiętam jak powieki same mi się zamykały, w krzyżu łupało jak po wykopkach a młoda miała mamozę na najwyższym poziomie. Mamo tu! Mamo nie! Mamo choć! Moje SZCZĘŚCIE nie opuszczało mnie ani na chwilę. Kupiłam kojec, wrzuciłam do niego zabawki, naiwnie marzyłam żeby młoda pobawiła się przez kilka minut sama lub poszła spać, niestety pierworodna kocha życie i nie chciała go marnować na jakiś tam sen. Przez wiele tygodni miałam wrażenie, że lunatykuję. Gdy czas narkolepsji ciążowej minął poczułam się jak nowo narodzona. Przed samym rozwiązaniem moje dziecię dawało mi szczególnie w kość, miałam wrażenie, że czuje co się święci. Nocne pobudki zintensyfikowały się do miliarda. Nie wiedziałam czy zdążyłam zasnąć gdy znów musiałam wstać. Pod względem logistycznym wyjście na spacer to była orka na ugorze. Odliczałam dni do rozwiązania.

Nadeszła godzina zero. Poród był naszą pierwszą i najdłuższą rozłąką. Po powrocie do domu pierworodna była na mnie obrażona, nie pomogły prezenty, angażowanie w pielęgnację, książeczki o dzidziusiach ani tłumaczenie. Hrabina widząc jak opiekuję się noworodkiem wybrała tatę, teraz on stał się jej nieodzownym kompanem zabaw. Rzadko chwalę swojego męża (żeby nie rozpieścić), ale po NARODZINACH drugorodnej gdy czułam się jak w Matrixie, mąż bardzo mi pomógł. Codziennie miałam dzień świra. Jeść, płakać, nosić, nosić dwie jednocześnie, płakać, pić, kąpać, nosić, tulić ( jeszcze nie umarłam? – nie, nadal mam czucie w rękach zatem nadal nosić, jeść, tulić). Były momenty, że chciałam ją znowu schować do brzucha, chociaż na kilka godzin, rzucić to wszystko i wyjechać w Bieszczady! Ale matki nie biorą zwolnienia od macierzyństwa.

Nie liczyłam na wielką siostrzaną miłość, wiedziałam również, że zazdrość będzie czymś naturalnym. Pierworodna wisiała na mnie jak miś koala, nie pozwalała karmić siostry, było sporo krzyku i płaczu. Nie będę wam pisać, że było sielso-anielsko jak na Instagramie, bo to nieprawda. Było bardzo ciężko, byłam zmęczona, chciałam dać obydwu córkom 100 % siebie ale to nie było możliwe. O czasie dla „mamy” nie było mowy, gdy jedna spała budziła się druga. Nawet kąpiel była wyzwaniem, pierworodna złościła się widząc jak kąpię młodszą córkę, pragnęła mojej uwagi, a ja pragnęłam cysternę KAWY…

W tej chwili się z tego śmieję, dziewczyny coraz lepiej się dogadują. Młodsza ma 8 miesięcy, starsza 24 – różnica między nimi powoli się zaciera, młodsza gaworzy a starsza jeszcze nie mówi, ich dialogi są przezabawne. Razem oglądają książeczki, rano tulą się do siebie i piszczą z radości. Śpimy razem, razem się kąpiemy, razem bawimy na kocu. Dziewczyny zaczynają dostrzegać swoją obecność. Tak – są czasami łzy, jest też śmiech i radość, dobre i złe chwile, ale przede wszystkim każdego dnia towarzyszy nam wielkie SZCZĘŚCIE.

Nie powiem wam kiedy starać się o drugie dziecko, ani jaka różnica wieku jest najlepsza. Nie zrobię tego, ponieważ sama dostałam setki porad i większość z nich była nietrafiona. Sami wiecie, czy czujecie się na siłach czy nie. Nie powinniście nikogo słuchać prócz siebie i partnera, tylko wtedy będziecie SZCZĘŚLIWI.

Serdecznie zapraszamy na fanpage Matki Hrabiny

Subscribe
Powiadom o
guest

54 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Monika Wilkuszewska
7 lat temu

4lata i cztery miesiące różnicy

Matka Hrabiny
Matka Hrabiny
7 lat temu

Super różnica, łatwiej już coś wytłumaczyć 😀

MatkaHrabiny
7 lat temu

podobno idealna różnica wieku ;-p

Monika Wilkuszewska
7 lat temu

Dwóch chłopaków wiecznie się bijących o wszystko obecnie 8 i prawie 4 lata i jest meksyk 🙂

Michał
Michał
7 lat temu

Mówią, że najlepiej poczekać 5 lat, człowiek czeka a potem dostaje awans, albo zmienia pracę, albo się nie doczeka bo życie zdecydowało, że będzie szybciej… albo jak już ma wszystko poukładane, dom, samochód i awans to z ciążą ciężko. Myślę, że rok różnicy to super sprawa na przyszłość – jest się z kim bawić, czas sprzyja, trzeba przetrwać pierwsze 16 lat 😛

Matka Hrabiny
Matka Hrabiny
7 lat temu
Reply to  Michał

Mówią, że jak pójdą na studia to już z górki 😉

Kamila Podsiedlik
7 lat temu

Moja córka za 5 dni kończy pół roczku, a termin porodu mam na 13 września :)także też równo rok po roku…

Matka Hrabiny
Matka Hrabiny
7 lat temu

Jazda bez trzymanki,gratulacje i trzymam kciuki!

Monika Gawronska
7 lat temu

3 i 6

MatkaHrabiny
7 lat temu

3 lata różnicy to też wyzwanie, młodsze dziecko zaczyna przedszkole a starsze szkołę.

Monika Gawronska
7 lat temu

A pozniej trzecie baby po 6 latach

Agnieszka Przewłocka

Rok to ja z depresji wychodziłam. Nie wyobrażam sobie w ciąży wtedy wy-chodzić.

MatkaHrabiny
7 lat temu

ciężko ale jak mawiają jeszcze będzie dobrze, jeszcze będzie pięknie

Monika Wilkuszewska
7 lat temu

Ja dopiero po 2,5 roku zaczęłam to rozważać po pierwsze dlatego ze mąż chciał i co ważne 5 min drogi odemnie otworzyli maly szpital położniczy i byl tam super lekarz:-) w sumie nie żałuje

Monika Binkowska
7 lat temu

Miedzy moimi corkami jest roznica 4 lata i uwazam ze to byl b.dobry moment na drugie dziecko.

MatkaHrabiny
7 lat temu

Też mi się tak wydaje, że te 4 lata to idealny wiek

Magdalena Zawadzka
7 lat temu

Ciężko jest z małą różnicą ale zastanawiam się jak to jest z bliźniakami Agata Lipińska?

Magdalena Łobos-Kubiś

Moja córka jutro kończy 16 miesięcy i chyba bym zwariowała, jakbym teraz albo w przeciągu najbliższych kilku miesięcy miała noworodka w domu… Nie ma opcji moja młoda jest bardzo absorbująca i wymagająca, moze dlatego mam takie podejście

Matka Hrabiny
Matka Hrabiny
7 lat temu

16 miesięcy pewnie wszędzie jej pełno,żywe srebro 🙂

Kamila Kuśmierz-Chudy

Ech wcale ale to wcale mnie ten artykuł nie pocieszył!!! W domu 4,5latek oraz 16miesieczny bobo a w lipcu 2 kreski na teście…za 3 tyg będzie 3 bobo jak żyć i nie oszaleć?!?! ❤

W roli mamy - wrolimamy.pl

Gratuluję trójeczki 😉

MatkaHrabiny
7 lat temu

a kto powiedział, że szaleństwo jest złe ;-p szczerze mówiąc są dobre i złe chwile. Mi było i jest ciężko bo mam wymagającą starszą córkę, młodsza też nie daje sobie w kasze dmuchać.

Kamila Kuśmierz-Chudy

U nas póki co szaleństwo jest na porządku dziennym bo starszak jest bardzo wymagający? średniak w nagrodę spokojny i ugodowy! Ciekawe jaki będzie 3 synek?!?

Ania Dąbrowska
7 lat temu

Ja mam bardzo wymagającego 4,5latka i nie wiele spokojniejsza 14mc córkę i żałuję że między mini jest taką różnica wieku a nie mniejsza,bo nie potrafią się razem bawić 🙁

W roli mamy - wrolimamy.pl

to minie. Ja mam teraz 5,5 latka w domu i 2,3 latkę – czyli podobna różnica wieku – a dzieci coraz częściej potrafią się wspólnie bawić. Wszystko przed wami.

Ania Dąbrowska
7 lat temu

Ale teraz to ogarnąć jest trudno.syn chce czas że mną, córka zadzrosna i na odwrót. A razem ciężko ich pogodzić bo każde z nich chce co innego.

MatkaHrabiny
7 lat temu

Przybijam wirtualną piątkę, ja tez czekam aż zaczną się bawić. Na razie większość zbliżeń kończy sie walką o dostęp do Matki, mi brakuje jeszcze ze 2 rąk i przynajmniej jednej buzi do całowania. Kłócą się nawet o to kto będzie siedział na prawym kolanie a kto będzie dotykał mnie policzkiem…

Ania Dąbrowska
7 lat temu

U mnie też :/starszy siadzie na kolana to córka rzuca się na.podloge i udaje ze placze żeby ją wziasc. Za długo usypiam core to syn specjalnie ja budzi bo się nudzi.nawet kąpiel mają wspólną,żeby kłótni nie było. Wymieniać tak można bez końca..

Mamuśka
Mamuśka
7 lat temu

Tak czytam ten tekst i banan sam mi rośnie na twarzy 🙂 No słowo w słowo jakbym o sobie czytała:) Pierwsze moje dziecię miało dokładnie skończone 7 miesięcy kiedy dowiedziałam się,że znów zostanę mamą.Oj nie zdawałam sobie sprawy co mnie czeka;)Ale moje odczucia dokładnie opisałaś:) Z jednej strony dzieci z taką różnicą to istny Sajgon w domu,a z drugiej nie mogłam się napatrzeć jak jedno jest za drugim jak się razem bawią <3 Piszesz,że młodsza ma 8 miesięcy… Kiedy moja druga pociecha miała niespełna roczek pomimo antykoncepcji znowu zobaczyłam dwie kreski na teście To dopiero była jazda bez trzymanki;):) Tak… Czytaj więcej »

Matka Hrabiny
Matka Hrabiny
7 lat temu
Reply to  Mamuśka

Ja czuję pod skórą, że jeszcze nie powiedziałam ostatniego słowa hahaha 🙂
Też masz w domu miliard ubrań? Ja walczę z ciuchami normalnie lumpeks bym mogła otworzyć i niczego nie mogę schować bo dziewczyny rosną ekspresowo i co rusz zamiast chować to targam kolejne pudło z ciuchami 🙂

Joanna Hajdorowicz
7 lat temu

Pierwsze,4,5 roku,drugie,3 lata,trzecie rok i 3 mce,czwarte przyjdzie na swiat w czerwcu,pracy mnostwo,radosci jeszcze wiecej 🙂

MatkaHrabiny
7 lat temu

Ile szczęścia ! Gratulacje, a powiedz czy najstarsze już się bawią ze sobą czy jeszcze obok siebie?

Joanna Hajdorowicz
7 lat temu

Dwojka najstarszych bawi sie razem juz od dluzszego czasu,mlodszego tez powoli wciagaja do zabawy,np.urzadzaja wspolny piknik,bawia sie w chowanego,berka,super tez dostosowuja sie do jego mozliwosci,tzn biegaja powoli,pozwalaja mu sie zlapac itp…ale bywaja tez momenty kiedy im przeszkadza,np zabiera kredki kiedy rysują czy ksiazki jak czytaja,wtedy dochodzi nawet do rekoczynow… 😛

Joanna Hajdorowicz
7 lat temu

Dwojka najstarszych bawi sie razem juz od dluzszego czasu,mlodszego tez powoli wciagaja do zabawy,np.urzadzaja wspolny piknik,bawia sie w chowanego,berka,super tez dostosowuja sie do jego mozliwosci,tzn biegaja powoli,pozwalaja mu sie zlapac itp…ale bywaja tez momenty kiedy im przeszkadza,np zabiera kredki kiedy rysują czy ksiazki jak czytaja,wtedy dochodzi nawet do rekoczynow… 😛

Magdalena Zawadzka
7 lat temu

Mnie zachwycają te chwile gdy widzę, że one zaczynają dostrzegać swoją obecnosc i wchodzą ze sobą w interakcje. Nie oczekuję, ze teraz będą sie razem bawiły ale mam nadzieję, że za dwa lata zostaną przyjaciółkami. Widać, że twój pierworodny przejawia wiele empatii, to wspaniale. W dzieciach jest tyle miłości.

Ewa Gołębiewska
7 lat temu

U nas najstarsza miała 5,5 roku jak urodziła się młodsza a po 2,5 roku urodziła się najmłodsza 🙂

Sabina Nogieć
7 lat temu

U mnie jest różnica 19miesięcy. Była to świadoma decyzja ale pierwszy rok ze zbuntowanym 1,5 latkiem i noworodkiem to totalne szaleństwo… Teraz jest już ok 😉 dzieciaki bawią się razem, a ja mam więcej czasu. I chociaż było ciężko to nie żałuję tej decyzji 🙂

AG Kisiel
7 lat temu
Reply to  Sabina Nogieć

U mnie podobna sytuacja, chociaż nie jest łatwo, w domu dwulatek w fazie buntu i 5-cio miesięczna siostra która ząbkuje i jak tu nie oszalec z moimi skarbami 😉

Sabina Nogieć
7 lat temu
Reply to  Sabina Nogieć

Znam ten ból 😉 ale z miesiąca na miesiąc jest coraz łatwiej 🙂

Mamuśka
Mamuśka
7 lat temu

Ja też nie powiedziałam,bo kilka lat później urodziłam jeszcze czwartego bobaska;):)
Ubrań u mnie to chyba nie miliardy tylko jakieś biliony nie mówiąc o zabawkach 🙂

Kamila Mielecka
7 lat temu

U nas starszy Synek miał 4,5 roku kiedy urodził się młodszy 🙂 Teraz bobo ma już roczek a starszy brat 5,5 roku i jest ok! Starszy pomaga przy małym,bawi się z Nim (rzuca piłkę, pokazuje książeczki, układa i burzy klocki,chowa się przed Nim a mały Go szuka —> czasem jest naprawdę głośno ).Tylko ze są też chwile kiedy starszy mowi,że mnie potrzebuje -teraz- ,a ja- teraz- musze przewinac/nakarmic/uśpić czy po prostu popilnowac małego gdy śmiga po podłodze i co wtedy…?Te Jego oczka…smutne…Wtedy myślę, że najlepiej mieć rok po roku dzieci.Bo tak..hmm…On jest juz duży i mnie rozumie,ale to nadal chłopczyk.… Czytaj więcej »

Dagmara Mika
7 lat temu

U mnie rok po roku nie zamieniłabym tej różnicy za żadne skarby no z wyjątkiem bliźniąt .Wszystko robią razem nie było przerwy w pieluchach więc nie zdążyłam się odzwyczaic.Co prawdza pierwsze miesiące były ciężkie ale to kwestia organizacji głównie.U mnie z bratem było 4.5 r i dla mnie to była przepaśc bo mnie jako nastolatce w pewnym okresie brat przeszkadzał musząc się nim opiekowac.

Bartek
Bartek
7 lat temu

Co prawda nie moja tematyka. Ale bardzo ciekawy wpis 😀

Alicja Strzałkowska

Równe dwa latka różnicy

Natalia G.
Natalia G.
7 lat temu

Mój syna ma teraz 7 miesięcy i widmo dwu kresek na teście jest dla mnie przerażające. Choć już nie tak jak zaraz po narodzinach Benka 🙂 Serdeczne Gratulacje!

Alicja Alutka Drzazga

ja mam dwie córki z jednego roku.Pierwsza Oliwia ur 24 styczen 2003 a Zuzanna 29 grudzien 2003 🙂 Nigdy więcej heheh lepiej chyba od razu bliźniaki 🙂 Potem kolejne dzieci to juz róznica 3 lat, Paulina 2007, Szymon 2010 i LEna 2013 🙂

Kasia Górska
7 lat temu

Wczesniaczka po 20miesiacach. Bywa ciezko, bo obydwie sa charakterne, ale da sie przezyc Aktualnie starsza ma 29msc, a mlodsza 9msc i teraz zaczyna sie jazda, bo mlodsza zaczyna chodzic

Paulina Majcherek
7 lat temu

U mnie bedzie 13,5 miesiaca roznicy 🙂
Podejrzewam ze nie będzie latwo na poczatku ale potem bedzie ekstra 🙂

Patrycja Przybylska
7 lat temu

U mnie 4 lata różnicy. Starszy syn, mlodsza corka. Jak dla mnie układ i różnica idealna. Szczerze podziwiam mamy, które decydują się na mniejszą różnice wieku między dziećmi. 😉

Ola Węgrzyn
7 lat temu

U mnie 5 latek ☺i młodszy prawie 3 latek.Rocznikowo różnica 2 lat a miesiącami 2,5 roku i dopiero teraz mogę powiedzieć że się dogadają ☺a w lipcu dołączy kolejny braciszek I tu już różnica po między starszym a tym najmłodszym będzie 5 lat a między drugim synem 3 lata.Zobaczymy jak wyjdzie to w praktyce

Patrycja Łabuz
7 lat temu

U nas 16 miesięcy różnicy, łatwo nie było, ale teraz jakoś się dogadują.

Diana Nikon
Diana Nikon
6 lat temu

współczuje- Jesteś cieszysz się, że Masz rozstępy, Jesteś grubsza i nieatrakcyjna i mąż za parę lat Cię żuci dla młodszej, a jak nie to będzie cały czas marzył o innej i oglądał pornole z dziewczynami, które nie dadzą mu tyle co Ty I zostaniesz potem sama z dzieckiem nikt nie będzie Cię chciał z obciążeniem.

Paulina
Paulina
4 lat temu

Super artykuł 😉 między moimi synkami jest 13 miesięcy różnicy i nie ukrywam że jest hardcore. Czekam na lepszy czas

ewa
ewa
3 lat temu

Najstarszy syn mial 1,5 roku,gdy urodzilam nastepnego syna.Swiat zwariowal a ja bylam w srodku tej karuzeli.Gdy juz minelo pare lat i zycie bylo w miare ustabilizowane,urodzila mi sie corka.Oboje z mezem bylismy szczesliwi.Tak jest do teraz.Jest dobrze i jest pieknie

Spełnię Twoje trzy życzenia! Wchodzisz w to?

Pamiętacie bajkę o Aladynie i czarodziejskiej lampie z jeszcze bardziej tajemniczym dżinem? Kto z nas nie chciałby znaleźć takiej lampy, i mieć szansę wypowiedzieć trzy życzenia? Tylko czego by tu sobie życzyć? Chwili spokoju na przeczytanie choć jednego rozdziału książki? Wypicie ciepłej kawy przy śpiewie ptaków? A może….

A morze jest szerokie i głębokie. Nie łudźmy się – lampa nie istnieje, dżin tym bardziej, więc rodzic sam musi zadbać o tę chwilę z książką, czy ciepłą kawę. Powiem wam jedno – mam na to sposób, tylko uprzedzam, rodzic potrafi wsiąknąć w ten świat wraz z dzieckiem. Więc kawa i tak będzie zimna.

Tym światem są wszelkie gry planszowe i karciane. Jedne potrafią wciągnąć nas na godziny, a inne idealnie spełniają swoje zadanie jako szybka rozgrywka, tuż przed wyjściem, gdy tak bardzo chce się jeszcze raz zagrać. Świat gier planszowych łączy całe generacje, wnuczki grają z dziadkami, dzieci z rodzicami, wspiera rozwój emocjonalny i społeczny dziecka, rozwija myślenie logiczne i co najważniejsze czas spędzony wspólnie, z dala od wszelkiej technologii jest  niezastąpiony.

Powracając do naszych życzeń, a gdyby tak naprawdę, ktoś mógł je spełnić? Przedstawiam Wam grę karciankę, jakiej jeszcze nie widzieliście. “Trzy życzenia” to gra wydawnictwa Rebel, która jest przeznaczona dla dzieci w wieku od 8+, dla 3 do 5 graczy. W niewielkim pudełku znajdziemy 18 kart życzeń, 10 drewnianych żetonów, 5 kart pomocy i łatwo zrozumiałą instrukcję.

Na czym polega fenomen tej gry? Zaskoczyć was może czas rozgrywki – to raptem 5 minut, a dla bardziej wprawionych graczy 3 minuty. Przyda się niezawodna pamięć, spryt i odrobina szczęścia. Dla mnie jest to memo z elementami gry w Piotrusia Pana, podrasowana do poziomu hard. Do tego jest pięknie graficznie opracowana.

Gracz w swoim ruchu może wykonać dwie akcje – podejrzeć jakąkolwiek kartę na stole (swoją, innego gracza, czy karty pośrodku), następnie zmienić pozycję dwóch dowolnie wybranych kart (np. karty innych graczy), lub przetasować swoje 3 karty po czym zerknąć na jedną ze swoich kart. Twoim zadaniem jest zebranie trzech kart – supermocy, daru i harmonii. Niby proste zadanie – jednak wszystkie karty są zakryte, musisz polegać na swojej pamięci i intuicji. Do ostatniej chwili nie wiesz czy wygrasz, gorzej jak trafisz na kartę specjalną “podróż w czasie” – i tak przegrywasz. Jeśli wygrasz jedną rozgrywkę, dostajesz  kosteczkę. Po kilku rozgrywkach wystarczy podliczyć kostki, by wyłonić zwycięzcę. W swoim ruchu możesz też zaryzykować i po czwartej rundzie ogłosić koniec gry, ale czy jesteś pewien, że masz wszystkie trzy życzenia?

Grę „Trzy życzenia” można śmiało rozegrać na stole, podłodze, a nawet na kanapie. Pudełko jest niewielkie,dlatego zmieści się do dziecięcego plecaka, damskiej torebki. Świetnie sprawdza się zarówno wśród dzieci i dorosłych, polecam zwłaszcza na popołudnia i wieczory. Zabawa gwarantowana.

Wpis jest elementem współpracy z Rebel.pl 

Zdjęcia gry: A. Jelinek

 

Więcej informacji o grze znajdziesz na stronie GramywPlanszowki.pl | GwP https://gramywplanszowki.pl/gra/1121/trzy-zyczenia

Subscribe
Powiadom o
guest

1 Komentarz
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Milena
Milena
7 lat temu

Wydaje się świetna

Emocje 10 marca 2017

Nie chcę krzyczeć na dziecko, ale czasem dopada mnie kryzys

Są takie dni, gdy dochodzę do ściany. Nie do ściany pokoju czy kuchni, ale do ściany mojej wytrzymałości. Tu następuje koniec. Więcej nie wytrzymam. Za chwilę wybuchnę, będę rzucać w tę ścianę, czym popadnie, krzyczeć, płakać, histeryzować. Albo ucieknę z domu. Akurat… W domu to ja mam dziecko.

– Panuj nad sobą, trzymaj nerwy na wodzy, zachowuj się poprawnie, tak nie wolno, tak nie wypada….. sraty taty pierdaty. Ile się tego nasłuchaliście w dzieciństwie i daliście wbić do głowy? Dorosły ma być opanowany, najlepiej niech zachowa pokerową twarz, emocje trzeba zdusić, zdeptać i wbić w kratki ściekowe. Na zewnątrz ma być spokój i opanowanie. A zaraz potem wrzody na żołądku, bo gdzieś te nerwy muszą znaleźć ujście. Nie chcę tak. I nie robię. Robię inaczej.

– Dusia, wiesz, że bardzo cię kocham, prawda? I wiesz, że nie chcę na ciebie krzyczeć*, ale jestem tak strasznie, strasznie zmęczona, że denerwuje mnie dosłownie wszystko. Wszystko znaczy wszystko. Muszę się na chwilkę położyć, nic do mnie nie mów i nic ode mnie nie chciej, dobrze? To za chwilę minie, ale teraz muszę pobyć sama.

Tak, mówię dziecku takie rzeczy. Mówię, bo chcę, żeby wiedziała co się ze mną dzieje. Nie jestem cyborgiem, nie jestem z kamienia. Jestem człowiekiem. Mam prawo do chwili słabości. I jeszcze jedno, chcę ją nauczyć, że to nie wstyd mówić, co się czuje.

Minęło pięć minut, poczułam, że usiadła przy mnie na łóżku.

– Mamusiu, proszę, to dla ciebie – powiedziała cichutko, naprawdę cichutko.

Otworzyłam jedno oko. Przyniosła mi swoją ostatnią czekoladkę Merci. Ostatnią! Zachomikowaną na bliżej nieokreślone potem. I tyle było z mojego kryzysu. A czekoladki nie zjadłam, nie miałam sumienia jej zabierać. Podziękowałam, wycałowałam i kazałam zjeść. I już było dobrze.

 

Bywa też inaczej. Słabość psychiczna to i tak pikuś przy słabości fizycznej. Wiecie, co to jest migrena? Ale taka uczciwa? Nie ból głowy, na który bierze się tę tabletkę od Goździkowej, która wcale nie działa. Ja wiem. Moje dziecko też wie. Na szczęście tylko ode mnie.

– Kotek boli mnie głowa, znowu mam migrenę.

– Dobrze, już gaszę światło.

Nie muszę mówić nic więcej. Leżę, po prostu leżę i nawet nie otwieram oczu. Praca musi poczekać. Mogę pracować z gorączką, nawet wysoką, z katarem, kaszlem, mogę niedospana. Z migreną nie mogę. Leżę. I nagle czuję coś zimnego na czole.

– Lepiej mamusiu?

– Co to jest?

– Noooo, nie mogłam dosięgnąć do ściereczek i darciuchów…

Hmm, jedyne, do czego sięgnęła to papier toaletowy! Dobrze, że zmoczyła pod kranem 😉

Leżę dalej. Telefon dzwoni. Nie, nie ruszę się, mowy nie ma.

– Nie mogę ci dać mamusi. Nie i koniec. Mamusię boli głowa i leży.

Czy można mieć lepszego ochroniarza??

 

Moja córka wie, kiedy jestem zdrowa, silna i szczęśliwa. Mówię o tym otwarcie. I kiedy jest mi źle, jestem słaba, chora i ogólnie do niczego też o tym mówię. I wiecie co? Ona robi to samo!

 

*Czasem niestety mi się zdarza, w końcu jestem tylko, albo aż, człowiekiem, ale uwierzcie, odkąd uprzedzam, że nadciąga kryzys dzieje się to o wiele rzadziej. To naprawdę działa.

 

Subscribe
Powiadom o
guest

2 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Majka Wojciuch
7 lat temu

Też tak robię jesli krzykne na dziecko w ciągu dnia przed spaniem zawsze wyjaśniam sprawę i zapewniam o miłości

Monika Wilkuszewska
7 lat temu

Ja mowie że ich kocham ale nie lubie w danej chwili jak np biją się

top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close