Ciąża 16 sierpnia 2017

Zaszłaś w ciążę? Gratuluję. I współczuję – te dolegliwości uprzykrzą Ci życie!

Miesiączka jak przychodziła do Ciebie co miesiąc, tak nagle zniknęła. Najpierw nerwowo wertujesz kalendarz, żeby sprawdzić, czy aby na pewno to jej termin. Późniejsz lecisz do apteki po test ciążowy, robisz, sprawdzasz i… są dwie kreski!! Zastanawiasz się, co będzie teraz?

No cóż, teraz przygotuj się psychicznie na to, co Cię czeka w najbliższym czasie. A bywa różnie. Jeśli masz choć odrobinę szczęścia, pierwsze ciążowe tygodnie mogą minąć Ci całkiem przyjemnie i o błogosławionym stanie będzie Ci przypominać jedynie brak miesiączki. Ale jeśli tego szczęścia Ci zabraknie, to już Ci współczuję, bo Twój organizm da Ci do wiwatu!

A jak konkretnie może Ci dokuczać?? No na przykład…

Zawroty i bóle głowy

Zawroty głowy jak po niemałej libacji alkoholowej i bóle jak przy najgorszym kacu. Upierdliwe, niemal nieustające, trudne do zniesienia – w najlepszym wypadku pomęczą Cię kilka dni lub tygodni, w najgorszym potowarzyszą Ci w całym pierwszym trymestrze – znam to z autopsji! I nie, żebym chciała Cię na dzień dobry dołować, ale czasami nie da się ich niczym pokonać. Po prostu trzeba je jakoś przeżyć.

Nudności i wymioty

Słynne poranne mdłości – nie wiem kto je tak nazwał?! Bo w rzeczywistości (bardzo często) męczą całymi dniami! Rano, w południe i wieczorem. Przy pustym żołądku i pełnym. Prowokują je różne smaki i zapachy, które jeszcze do niedawna tolerowałaś, albo nawet lubiłaś. Smażony olej, ryby, gotowane jajka, perfumy Twojego faceta, albo tej kobity co to dzisiaj stała za Tobą w kolejce w Biedronce – no nic tylko pawia puścić.

Jedne ciężarne rzygają dalej niż widzą – nie mogąc nad tym zapanować, więc w miejscach publicznych również. Inne tylko mdli, ale tak uporczywie i niemal nieprzerwanie, że w zasadzie nie wiadomo co jest gorsze?

Zmęczenie i senność

Przed ciążą miałaś mnóstwo werwy, świetnie radziłaś sobie z pracą zawodową i domowymi obowiązkami, uprawiałaś sport i co tam jeszcze… A teraz? Ciąża odbiera Ci wszystkie siły witalne i chęci, a w zamian oferuje permanentne zmęczenie i senność. Zmuszasz się, by co rano wstać z łóżka, pójść do pracy,  na zakupy, zrobić obiad, czy posprzątać. Bo na nic, naprawdę na nic nie masz siły. Ciągle tylko byś spała, w każdej pozycji i o każdej porze dnia.

Jeśli spodziewasz się pierwszego dziecka, jesteś w trochę lepszej sytuacji, ale jeżeli masz już choć jednego berbecia pod dachem, to sory boss, nie utniesz sobie (tak łatwo) drzemki.

Bóle brzucha

Być może myślisz, że jak już zaszłaś w ciążę, to przez 9 miesięcy będziesz mieć totalny “brzuchowy” luz, bo bez comiesięcznej menstruacji. Ale niestety, muszę Cię zmartwić – brzuch będzie w dalszym ciągu Ci dokuczać, może nawet bardziej, bo w jego wnętrzu, już od pierwszych chwil po zapłodnieniu zachodzą ogromne zmiany. Mniejsze lub większe bóle, skurcze, kłucia i inne atrakcje (również żołądkowo-jelitowe)  to prawie codzienność.

Wypryski na twarzy

Nic tak nie psuje wizerunku i nastroju jak widok przybywających na twarzy kolejnych wyprysków! Jeden zniknie, to pojawia się następny. Jedne gromadzą się na czole, inne na brodzie, a jeszcze inne nie znają litości i atakują całą twarz, a nawet i plecy – okropność! A najgorsze jest to, że niewiele można z tym zrobić, bo to kwestia szalejących teraz w Tobie hormonów. Trzeba więc to po prostu jakoś przeczekać.

Huśtawka nastrojów

À Propos hormonów. One to powinny zostać rozstrzelane, bo poza pryszczami serwują też taką huśtawkę nastrojów, że czasem ciężko to wytrzymać – Tobie i Twojemu najbliższemu otoczeniu. Raz się śmiejesz, potem wściekasz, a za chwilę płaczesz. I tak w kółko. Nikt nie wie, o co Ci chodzi i jak temu zaradzić, ale nic dziwnego skoro Ty sama nie wiesz, o co biega?

Bolesne piersi

Bolesne, wrażliwe i rosnące w oczach piersi. Twojego faceta może to i cieszy, ale Ciebie niekoniecznie, zwłaszcza jeśli lubiłaś swój rozmiar sprzed ciąży. Teraz musisz nauczyć się żyć z małymi balonami, co to nie mieszczą się w twoich biustonoszach, a nawet bluzkach. Konieczna jest więc rychła zmiana garderoby, ale z głową, bo za kilka/naście tygodni znowu rozmiar Twojego biustu się zmieni.

I po ciąży też.

W trakcie i po karmieniu piersią również, ale nie zadręczaj się tym na zapas! 😉

Wypadanie włosów i kruche paznokcie

Z tym bywa różnie, jedne ciężarne cieszą się pięknymi włosami i mocnymi  paznokciami – oby tak było u Ciebie. Inne jednak męczą się z wypadającymi włosami i łamliwymi paznokciami. Krążą przesądy, że wpływ na to ma płeć dziecka – dziewczynki rzekomo odbierają mamom urodę, ale ile w tym prawdy – nie wiem. Może jak urodzę trzecie dziecko, pokuszę się o jakąś analizę na własnym przykładzie  😉

W każdym razie fakt jest taki, że ciąża, szczególnie jej pierwszy trymestr, nie zawsze jest kolorowy i cudny, a przyszła mama nie zawsze czuje się dobrze i olśniewa otoczenie swoją rozkwitającą w tym czasie urodą. Są niestety jej gorsze strony, które mogą znacznie uprzykrzyć te ulotne chwile, żeby nie powiedzieć – obrzydzić.

Ale na szczęście ciąża nie trwa wiecznie. Pierwszy trymestr szybko minie, związane z nim dolegliwości również, więc głowa do góry przyszła mamo 😉

Przygotuj się psychicznie na kolejne tygodnie, które przyniosą inne, nowe dolegliwości, ale o tym rozprawimy następnym razem 😉

Subscribe
Powiadom o
guest

10 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Mama w Barcelonie
7 lat temu

Oprócz wypadania włosów, kruchych paznokci i wyprysków towarzyszyła mi cała reszta. Nudności i wymioty do 5 miesiąca, a zawroty głowy i zmęczenie całe 9.

W roli mamy - wrolimamy.pl

Te nudności i wymioty do 5 miesiąca to już przesada! I kiepskie pocieszenie 😛 ?

Irena Kłębczyk-Szkaradek

Przepraszam za błędy, słownik płata figle 🙂

W roli mamy - wrolimamy.pl

Spoko ?

Irena Kłębczyk-Szkaradek

Mi na „finiszu” pchły” nogi i męczył zgaga po zjedzeniu drożdżówki z jagodami i kruszonką, ale nie mogłam jej się oprzeć 😉 Pozostałych przypadłości brak 🙂

Ilona Rosa
7 lat temu

Nudności porażka w każdej ciąży dokładnie tak samo podłe samopoczucie. ..jem ciągle a rano boje się wstać bo odrazu wyścig do toalety…

W roli mamy - wrolimamy.pl
Reply to  Ilona Rosa

Taka ciąża potrafi napsuć zdrowia mamie.. :/

Eliza Bieniek
7 lat temu

z pierworodnym trochę mnie mdliło w pierwszych miesiącach, z córcią (ostatnia) nic się jakoś specjalnie nie działo, za to ze środkowym dziecięciem – w życiu nie wyglądałam i nie czułam się tak dobrze. Ale to pierwsze miesiąca. Końcówka to inna śpiewka 😀

Paulina Nowak Majchrzak

z 2 córkami nic mi nie było na początku pod koniec zgaga i skurcze łydek gdy spałam i chodziłam do 41 tygodnia z nimi i po 2 kroplówce urodziły się a 3 dziecko syn na początku mdłości ale na jakieś zapachy perfum i jajek gotowanych smażonych no i też na koniec zgaga i skurcze łydek i poród w 41 tygodniu i po 2 kroplówce się urodził no i z 2 córką i synem sama do szpitala zajechałam no i z synem jeszcze warzywka wykopywałam z ogródka przed szpitalem dzień

Małgorzata Hamela
7 lat temu

Z pierwszym dzieckiem wymioty od 7 tygodnia do 5 miesiąca, drugie skróciło moje męki o mniej więcej 2 tygodnie. Poza tym w miarę ok:-)

Emocje 15 sierpnia 2017

Daleko mi do pozbawionej wad matki idealnej. A Tobie?

MATKA NR 1

Mijasz ją na ulicy – szalenie zgrabna, ma uda bez grama tłuszczu, płaski brzuch i jest tak szczupła, jak ty nie byłaś nawet w poprzednim wcieleniu. W dodatku ma trójkę dzieci i jesteś pewna, że pod okryciem wierzchnim jej skóra jest jędrna i gładka, jak twoja, gdy miałaś jakieś osiemnaście lat.

MATKA NR 2

Rozmawiasz z nią przez telefon – radosnym głosem opowiada, jaki dobry kryminał właśnie skończyła i szczerze nie rozumie, że nie zaczęłaś książki, którą pożyczyła ci pół roku temu. Dodaje, że wczoraj zobaczyła na targu wiśnie w koszyku i nie mogła im się oprzeć. W rezultacie zrobiła dwadzieścia słoików dżemów wiśniowych i to nie używając drylownicy. Słysząc to z wyrzutami sumienia, spoglądasz na upapraną dżemem z biedronki buzię swojego dziecka.

MATKA NR 3

Spotykasz ją przypadkiem w centrum handlowym, ale bardzo się śpieszy, bo za chwile ma spotkanie ze Szwedami w sprawie ważnego przetargu. Owszem jakiś czas temu się wahała, czy wrócić do pracy, ale szybko podjęła decyzję – zresztą najlepszą w swoim życiu – bo nie dopadła jej rutyna, nie wypadła z zawodowego obiegu, ba, nie ominął ją awans! No i czuje, że nie stoi w miejscu i się rozwija. Świetnie radzi sobie w godzeniu obu życiowych ról – po prostu jest dobrze zorganizowana.

MATKA NR 4

Siedzi z tobą czasami w piaskownicy i dziwnie ci się przygląda, jak pociskasz dziecku bułkę i poisz soczkiem. Okazuje się, że ona by tego nigdy, bo tylko woda jest najzdrowsza, a na drugie śniadanko własnoręcznie przetarte owoce – wróć! Nie przeciera ich przecież, bo ominęła etap papek, karmi przecież BLW. A w ogóle zbiera się już do domu, żeby ugotować zupę (zagęszczoną nasionami chia), drugie (z quinoa zamiast ryżu) i deser (możesz się założyć, że z jagodami goji). Ty na wszelki wypadek przemilczasz fakt, że dziś jecie z mężem ruskie z folii.

MATKA NR 5

Wrzuca na fejsa fotki swoich cudnych dzieci z występów, zawodów, foty medali i dyplomów… A przed chwilą zamieściła zdjęcie córki z finału regionalnego konkursu pięknego czytania, zaraz po tym, gdy podpisałaś w zeszycie korespondencji informację „Proszę w domu ćwiczyć z synem czytanie”.

MATKA NR 6

Trafiasz na nią, gdy wychodzisz z marketu z promocyjnie kupionymi cotton balls. Dowiadujesz się, że wydałaś niepotrzebnie kasę, idziesz na łatwiznę, bo takie dekoracje można zrobić samemu i jaka wtedy jest satysfakcja. Ona na przykład przedwczoraj szyła pół nocy girlandę z chorągiewek, a wczoraj robiła pompony (te modne ostatnio, które są nieodzownym atrybutem aranżacji pokoju dziewczynek). To nic trudnego, tylko kwestia wizyty w kilku sklepach papierniczych i paru godzin wycinania.

MATKA NR 7

Widziałaś ją dziś przez okno, jak z gracją pchała wózek w śnieżnobiałych tenisówkach, lśniących, modnie ściętych i układających się w gładką taflę włosach oraz z profesjonalnym makijażem pewnie z podkładem, nałożonym gąbeczką, pudrem, różem i długimi rzęsami podkręconymi zalotką. I choć patrzysz na nią –  z nosem przy szybie, w niewyjściowym dresie –  to wyraźnie czujesz tę delikatną nutę perfum, która ją otacza niczym poranna mgiełka.

MATKA NR 8

Umówiłyście na kawę i dowiedziałaś się, że ona zupełnie nie rozumie, jak można dzieciom kupować świecące, grające, kolorowe i pseudo edukacyjne zabawki z plastiku. Jest przecież taki wybór pięknych drewnianych, które naprawdę rozwijają kreatywność. Wyjątek w kwestii zabawek na baterie stanowi szumiś, bez którego dwa lata temu nie wyobrażała sobie wychować swojego dziecka. Siedzisz jak na szpilkach, w obawie by nagle w twojej torebce nie włączyło się migające, samoporuszające się i grające „Jingle bells” autko.

I tak dalej, i tak dalej…

Mogłabym pewnie spokojnie dobić do setki przykładów matek, przez które dostajemy skurczu brzucha i ścisku gardła, od których czujemy się gorsze. Niestety mit idealnej matki, ciągłe rozliczanie samych siebie, wyrzuty sumienia, a nawet poczucie winy, tkwią w naszych kobiecych umysłach. Wciąż czujemy, że musimy być lepsze. Tymczasem każda z powyższych mam, którym gdzieś w środku zazdrościmy, ma chwile zniechęcenia, zmęczenia i nieraz brakuje jej cierpliwości. Ona też ma swoją zabieganą szarą codzienność. Każda popełnia błędy i ma na swoim koncie mniejsze lub większe grzeszki.

Oj daleko mi do matki idealnej. Daleko! Staram się jednak być spokojna i być sobą – jestem mamą dla mojego dziecka, a nie dla wyników w ogólnoświatowym konkursie piękności i zaradności. Ty też pamiętaj, że nie musisz być perfekcyjna. Każda z nas jest wyjątkowa, niepowtarzalna i najlepsza dla swojego dziecka. I nigdy żadna inna jej nie przebije. Przestań więc być dla siebie ostra i mieć pretensje o niebycie ideałem. Wyluzuj. Po prostu wyluzuj.

 

Subscribe
Powiadom o
guest

3 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Alicja Skowrońska
7 lat temu

Parówki są spoko jedli maja dobry skład. Jak dzieci mają ochotę kupuję im piratki z Lidla

Karolina Mich
7 lat temu

Prawda 🙂

Agata
Agata
7 lat temu

Dobrze przeczytać coś takiego, od razu lepiej na sercu. Mi to powinien ktoś codziennie przypominać żebym wyluzowala.

W przedszkolu 14 sierpnia 2017

Dojrzałość emocjonalna dziecka. Jak mądrze ją rozwijać

Za nami już połowa sierpnia, co przypominają nam uginające się od szkolnych materiałów półki sklepowe . Rodzice oprócz wyposażenia tornistra i piórnika muszą zwrócić uwagę, czy ich dziecko jest gotowe, by pójść do szkoły. Psycholodzy i pedagodzy mówią często tutaj o dojrzałości szkolnej. To pedagogiczny żargon. Dojrzałość szkolna obejmuje rozwój fizyczny i psychiczny, na który składa się emocjonalny, społeczny i umysłowy. Przed wami kilka sposób jak kształtować i rozwijać dojrzałość emocjonalną dziecka.

Zastanówmy się do czego musimy przygotować dziecko, co czeka go po przekroczeniu progu szkolnego? Hałas na korytarzu, niekiedy dochodzący do 90 decybeli – to głośniej niż pralka. Dzwonki na lekcje regulują rytm pracy i odpoczynku, inny budynek, nauczycielka. To wszystko sprawia, że dziecko jest oszołomione nowością. Do tego mogą dojść na początku sytuacje, w których nauczyciel prosi konkretnego ucznia o rozwiązanie zadania przy tablicy. O ile materiał jest jeszcze łatwy do zrozumienia, to zadowolenie dziecka szkołą jest duże. Jednak po kilku tygodniach nauki szkolnej, u niektórych pociech ono słabnie i pojawiają się pierwsze problemy.

Jedną z przyczyn tego zjawiska jest brak dojrzałości szkolnej, a dokładnie brak dojrzałości emocjonalnej.  Mówimy o  niej, gdy dziecko nie radzi sobie w sytuacjach trudnych, na przykład kiedy przegrywa w grze, zabawie, czy nie potrafi spełnić poleceń dorosłego, czy rozwiązać zadania. Dziecko, które nie jest dojrzałe emocjonalnie, będzie nadmiernie przeżywało niepowodzenie, podczas rozwiązywania zadań przy tablicy lub gier ze swoimi rówieśnikami. Widząc spojrzenia innych dzieci, boi się, że sobie nie poradzi. Negatywne emocje blokują procesy intelektualne i w efekcie nie potrafi ono dojść do rozwiązania. Jego myśli się zapętlają. Tego typu warunki wywołują sytuacyjne upośledzenie umysłowe.

Jak zatem rozwijać dojrzałość emocjonalną? Poniżej przedstawiam wam kilka sprawdzonych i skutecznych sposobów.

Gry matematyczne. Profesor Edyta Gruszczyk-Kolczyńska twierdzi, że dzieci trzeba hartować do radzenia sobie w sytuacjach trudnych. Wyjaśnia, że jedną z najlepszych metod do kształtowania tej umiejętności są gry planszowe, ponieważ dziecko niedojrzałe emocjonalnie nie potrafi cierpliwie poczekać na swoją kolejkę, złości się, czasem wpada w “szał” gdy przegrywa lub szybko irytuje się grą.

Na początku proponuję przeprowadzać gry ściganki. Razem z dzieckiem na dużej kartce papieru (np. papier pakunkowy) narysujcie chodniczek, start, metę i wyjaśnijcie zasady. Waszymi pionkami mogą być plastikowe kapsle, zabawki z kinder niespodzianki lub inne drobne przedmioty. Po rozegraniu, tej prostej ściganki warto wprowadzić historyjkę, aby ją uatrakcyjnić i ponownie rozegrać kolejną turę np. wyścig samochodów dookoła świata. Trzecim etapem jest wprowadzenie rozwiniętego wątku matematycznego – np. grzybobranie. Do narysowanego wcześniej chodniczka można dorysować dodatkowe pola, na których połóżcie kasztany, które będzie można zdobyć w trakcie rozgrywki. Godnym polecenia mogą być także gry jak karciane „oczko”, kości, domino itp. Gry stwarzają sytuacje trudne, ponieważ każdy z uczestników chce wygrać, los nie wszystkim sprzyja, nie zawsze musi wygrywać. Wyjaśnianie dziecku, że to tylko gra i że następnym razem może być inaczej, to sposób na hartowanie dojrzałości emocjonalnej.

Baraszkowanie. Jednym z elementów dojrzałości emocjonalnej jest poczucie silnej więzi rodzica z dzieckiem, które daje mu poczucie bezpieczeństwa. Budowanie jej jest możliwe poprzez wspólne baraszkowanie. Rozłóżcie na podłodze koc, a na nim kilka poduszek i połóżcie się razem z dziećmi. Pogłaszczcie je, połaskoczcie, przewieźcie na barana itd. Weronika Sherborne mówi o zabawach w trzech odsłonach. Zabawy „z” polegają na obejmowaniu dziecka, wzajemnym bujaniu, ciągnięciu, robieniu tuneli. Zabawy „razem” to wspólne wykonywanie czynności, np. usiądźcie w rozkroku naprzeciwko siebie, złapcie się za ręce i przeciągajcie się na przemian. Trzecia kategoria kształtuje relacje „przeciwko”.  Polegają one np. na przygniataniu, przepychaniu, przeciąganiu.

Dni adaptacyjne w szkole lub przedszkolu. Placówki w większości organizują takie dni otwarte, pamiętajcie o nich, bo warto przejść się z dzieckiem, pokazać mu miejsce, jego klasę-pomieszczenie. Spotkania adaptacyjne pomagają mu oswoić się z nową sytuacją.

Odgrywanie roli w zabawach tematycznych. Zorganizujcie razem w domu sytuację nauczania, jedno z was będzie nauczycielem, drugie uczniem, zamieńcie się rolami. Niech dziecko przeżyje szkolną lekcję w formie zabawy. Tego typu odgrywanie roli pozwoli mu przygotować się do trudnej sytuacji.

Nie spóźnijcie się, gdy będziecie odbierać dziecko. Jako rodzice jesteście ostoją dla waszych pociech. Jeśli umówiliście się, że odbierzecie je np, po obiedzie, to róbcie wszystko, co w waszej mocy, by być o tej godzinie w szkole, czy przedszkolu. Dzieci choć są małe, świetnie pamiętają, kto i o której godzinie po nich przyjdzie. Niedotrzymanie słowa grozi utratą zaufania, a jego odzyskanie nie jest już takie proste.

Poświęćcie mu uwagę, nie na pięć, czy dziesięć minut. Odstawcie na bok telefony, tablety, najlepiej je wyciszcie, by żadne powiadomienie was nie rozproszyło. Znajdźcie czas by w 100% pobyć ze swoim synem, czy córką. Nie zadawajcie zbyt wielu pytań jak było w szkole, czy przedszkolu,  dajcie się mu wygadać. Pobawcie się w jego ulubioną zabawę, przeczytajcie ulubioną książkę. Te chwile są bezcenne, to inwestycja na przyszłość.

Nie zabierajcie dzieciństwa. Nie przeładujcie dziecka zajęciami dodatkowymi –  swoje ambicje odstawcie na bok. Sama łapię się na tym, że kiedyś nie było takich możliwości, tylu rozmaitych zajęć: tańca, karate, języka i chciałoby się, aby Marcin czy Lusia mogli z tego wachlarza skorzystać. Ale nóż w kieszeni mi się otwiera, gdy słyszę, że sześciolatka przez 5 dni w tygodniu ma dodatkowe lekcje, a to z języka angielskiego, baletu lub plastyki. Kiedy ona ma czas by być sześciolatką – ja w jej wieku biegałam cały dzień po ogrodzie, wspinałam się po drzewach, robiłam maseczki z kwiatków, a wy? Pamiętacie co robiliście gdy mieliście sześć, siedem lat?

Źródła:

Więcej na temat rozwijaniu dojrzałości emocjonalnej poprzez gry matematyczne w książce autorstwa prof. Edyty Gruszczyk-Kolczyńskiej „Dzieci ze specyficznymi trudnościami w uczeniu się matematyki”, WSiP, 2013, strony 245-254.

Więcej o metodzie Weroniki Scherborne w książce „Ruch rozwijający dla dzieci”, WN PWN, 1997, strony 16-48

Subscribe
Powiadom o
guest

5 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Milena Kamińska
7 lat temu

Gotowe, wszystko kupione a na zajęcia adaptacyjne chodziły przed pójściem do przedszkola

Anetta Kowalczuk-Wieteska

Mój Czterolatek chodzi do przedszkola także w wakacje,to Jego drugi dom.Nie mamy się do czego przygotowywać

Ala Zielonka
7 lat temu

Nie mam nic kupionego. Tornister i piornik zostaly z 1 klasy, reszta rzeczy po powrocie z wakacji.. w sumie nie mam jeszcze pomyslu co mu kupic, chyba zaczekam na liste rzeczy od naszej Pani l)

Mama w Barcelonie
7 lat temu

My we wrześniu rozpoczynamy żłobek i bardzo się boję! A na adaptację będę chodzić na pewno. Zobaczymy, kto przeżyje to lepiej, ja czy synek :p

W roli mamy - wrolimamy.pl

Powodzenia!

top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close