Emocje 5 sierpnia 2012

Czas zdmuchnąć urodzinową świeczkę

Na początku był chaos
W lipcu zeszłego roku, kiedy to w mojej głowie urodził się pomysł prowadzenia bloga, nie przypuszczałam, że tak się to potoczy. Miałam wizję – strona w sieci dla mam inna niż wszystkie, blog ale nie w formie pamiętnika, miejsce do wyrażania opinii czytelników. Wiedziałam, że aby mi się to udało, nie mogę być sama – potrzebowałam inne potrafiące pisać kreatywne mamy. Zadałam pytanie na forum: która mama byłaby zainteresowana podjęciem się takiego przedsięwzięcia? I… nie musiałam długo czekać – w ciągu kilku dni było nas już 10, miałyśmy plan działania i pierwsze próbne teksty.

Sprawy techniczne, czyli blogowanie od kuchni
Szukałyśmy idealnej formy komunikacji – założyłyśmy grupę zamkniętą na facebooku składającą się z 10 członkiń  – tam wszystko ustalamy i omawiamy. Mamy też wspólne konto mailowe, na którym zamieszczamy nasze gotowe teksty, propozycje zdjęć do banerów, wpisy konkursowe, recenzje produktów – naszym zadaniem jest sprawdzanie i komentowanie prac koleżanek. Ze względu na to, że z każdym dniem było coraz więcej pracy nad blogiem – musiałyśmy w pewnym stopniu sformalizować swoje działania, żeby się nie pogubić w natłoku nowych spraw – stąd nasze dyżury na naszym profilu na facebooku, dzielenie się obowiązkami przy organizacji konkursów, czy kontakcie z partnerami.

Nie szata zdobi człowieka…
… ale grafika blog – owszem. Na szczęście jestem posiadaczką męża – designera komputerowego. Tworzenie naszej strony nie było łatwe – no bo jak jednym projektem zadowolić jedną kobietę, nie mówiąc już o dziesięciu 😉 Chociażby kwestia tła strony – jednej podobało się pomarańczowe, druga wolała fiolet… i dzięki temu braku zdecydowania powstał niewątpliwy atut naszej strony – każda Czytelniczka może wybrać sobie własną kolorystykę. A tak poza tym mąż–designer to prawdziwy skarb, bo pracy przy blogu dużo i każdego dnia trzeba to zaprojektować baner konkursowy, to grafikę na facebooka… – w życiu byśmy się nie wypłaciły  (taka siła miłości małżeńskiej).

Ten pierwszy…
…dzień odpalenia nowiutkiego bloga – wielkie otwarcie – 74 odwiedzin! Ale się cieszyłyśmy – nie będziemy jedynymi czytelniczkami własnej twórczości! Następnego dnia o jedną osobę mniej – niedobrze… I nagle trzeci dzień i wielkie boom – 367 osób weszło na naszą stronę i średnio każdy czytelnik spędził na niej prawie 8 minut.
…komentarz – i znowu wielka radość, bo to już jest coś – wpis wzbudził jakieś emocje, którymi ktoś ma chęć się podzielić. Do dziś cieszymy się z każdego Waszego odzewu pod wpisem.
…konkurs – znalezienie sponsora nie było wcale takie łatwe. Pierwszym fundatorem, a jednocześnie twórcą nagrody była jedna z nas  – Rachela, która zrobiła śliczne kolczyki techniką decoupage’u. Z tygodnia na tydzień konkursy coraz częściej gościły na naszej stronie – dziś prawie w wersji non-stop możecie znaleźć miłą rozrywkę z nagrodami. A my uwielbiamy Was rozpieszczać, to prawdziwa przyjemność móc zorganizować konkurs – taka nasza mała fabryka uśmiechów (nawet jeśli musimy zarywać noce oceniając kilkadziesiąt nadesłanych prac)
…mail od sklepu Merlin.pl – nie mogłyśmy uwierzyć, że tak wielki sklep internetowy znalazł naszą stronę i chciał nawiązać współpracę, bo szalenie podoba im się blog W Roli Mamy – tak właśnie napisał obecny sponsor naszego bloga.

Bilans roczniaka
Blogowi “W Roli Mamy” stuknął rok. Nam – autorkom przybyło doświadczenia i siwych włosów ;), a naszym dzieciom – zębów. Niegdyś domowe audytorium, dziś wypełnia trybuny. 74 osoby, które zagościły u nas pierwszego dnia – jak za sprawą magicznej różdżki zamieniły się w 27 tysięcy Czytelników.

 

Z okazji tych pierwszych urodzin życzymy sobie by nadal nie brakowało nam:
– czasu
– tematów i weny do pisania,
– czerpania przyjemności z tego co robimy
– wiernych i odważnych czytelników
– rozpędu w zdobywaniu nowych odbiorców
– żeby zawsze było u nas, jak w domu – aby każdy nasz gość zawsze znalazł tu ciepło i “swój kąt”

W Roli Mamy – to dla każdej z nas kolejne dziecko, nasze małe miejsce na ziemi – a dla Was?

Subscribe
Powiadom o
guest

14 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Paulina Garbień
11 lat temu

Dziewczynki Kochane STO LAT :* :* :*

Sylwia Chojnowska
11 lat temu

STO LAT, STO LAT dzisiaj świętujemy!!! Buziaczki drogie koleżanki :* :*

Anna Śniosek
11 lat temu

Bardzo milo u Was 🙂 Życze kolejnych wspanialych tematów, gości, lubisiów i fanów 🙂 Nieustającej weny, szczodrych sponsowrów i …nieziemskich pomysłow na konkursy!!!

Andrzej Heppa
11 lat temu

Nie dmuchać na pierwszą i zapalac drugą !Niech płoną obie.Zdmuchniecie wszystkie razem ,w dziesiątke na dziesięciolecie 😉

Aleksandra Greszczeszyn

Dziewczyny jesteście wspaniałe! Tworzycie cudowne miejsce dla mam (i nie tylko) – otwarte, życzliwe i mądre! Jedyny blog, który czytam non stop!:) Życzę Wam wielu kolejnych rocznic pełnych wspólnych sukcesów i radości z tego, co robicie!

sylwiagkap
sylwiagkap
11 lat temu

Żyj Tak Aby Każdy Kolejny Dzień
Był Niesamowity I Wyjątkowy.
Wypełniaj Każdą Chwilę Tak
Aby Potem Wspominać Ja Z Radością.
Czerp Energię Ze Słońca,
Kapiącego Deszczu I Uśmiechu Innych.
Szukaj W Sobie Siły,
Entuzjazmu I Namiętności.
Żyj Najpiękniej Jak Umiesz.
Po Swojemu. Spełniaj Się.
Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin!!!!
Cieszę się bardzo, że jesteście wasze artykuły sąbardzo przydatne i pomocne. pozdrawiam Sylwia

Natalia Smykowska
11 lat temu

Gratuluję wytrwałości i zaangażowania 🙂 Jestem z Wami od początku…i choć teraz nie nadążam za wszystkimi tekstami, konkursami i recenzjami to wspieram Was w myślach codziennie (widząc subskrypcję na FB 😉 ). Powodzenia na dalszej drodze i spełnienia powyższych życzeń! 🙂

Ania Stanczak
11 lat temu

i żeby wam się wszystko spełniło czego chcecie!!!

kaja19782
kaja19782
11 lat temu

wszystkiego najlepszego:)jesteście super:)

Iwona Antolak
11 lat temu

zleciało w mgnieniu oka :). Z każdym dniem będzie łatwiej,ale też pewnie więcej obowiązków tych miłych i mniej miłych, więc życzę Wam kochane aby wszystko szło gladko i bez większych stresów 🙂

Malwina Wołowska
Malwina Wołowska
11 lat temu

Blog świetny, każda mama, przyszła i obecna znajdzie coś dla siebie:) Oby tak dalej:)

Marta Ulińska
11 lat temu

Mało zmartwień i agresji, żadnych stresów i depresji. Dużo śmiechu i radości, wiele szczęścia i miłości 😉

Alicja Sobocińska
Alicja Sobocińska
11 lat temu

Gratulacje, jesteście wspaniali, robicie dobrą robotę i chwała Wam za to, DZIĘKUJEMY!!!!

agi_p10
agi_p10
11 lat temu

Wszystkiego dobrego 🙂 🙂 🙂 Oczywiście kolejnych tak miłych , pełnych świetnych tekstów i zagorzałych czytelników LAT 🙂 Dużo wytrwałości , cierpliwości i weny !!! Oby nic się nie zmieniło , a jeśli juz to tylko na lepsze 🙂 Pozdrawiam 🙂

Na zakupach 2 sierpnia 2012

[Video sponsorowane] W trosce o zdrowie dzieci – tu i tam, dziś i jutro…

Bycie mamą to cały wachlarz uczuć, to troska i obowiązek. Mama – strażnik bezpieczeństwa, przedkładający swój obowiązek, chronienia tej najważniejszej istoty ponad własne życie, zmęczenie i cały świat.

Dbałość o higienę nabiera niezwykłej wagi, gdy nasz próg przekracza kruche i bezbronne maleństwo – często dajemy się ponieść przesadzie, a jeszcze częściej nie wyobrażamy sobie nawet, że mogło być inaczej. Dziecko rośnie zdrowo i bezpiecznie, otoczone miłością, a wyznacznikiem „kryzysu sanitarnego” staje się piętrząca góra naczyń w zlewie i nie umyte z braku czasu okna.

… niestety nie wszystkie mamy na świecie mają takie problemy… są na naszej kuli ziemskiej miejsca gdzie problemem nie jest nieumyta od 2 dni toaleta – a jej całkowity brak. Co roku z powodu chorób rozprzestrzeniających się w zawrotnym tempie, kilka tysięcy mam traci bezpowrotnie swoje szczęście…

2,5 miliarda obywateli ziemi nie ma dostępu do godnych warunków sanitarnych, prawie połowa z nich nie ma żadnej możliwości skorzystania z toalety – są zmuszeni załatwiać swoje potrzeby na wolnym powietrzu. Oprócz oczywistych niedogodności oraz zagrożenia jakie płynie z warunków sanitarnych, brak sanitariatów stwarza również bariery kulturowe.

Dzięki akcji „Domestos dla Unicef” każda z nas mam, może pomóc innej mamie – pomóc spełnić jej obietnicę ochrony małego życia. Kupując oznaczone opakowania produktu Domestos – wspieracie akcję, z każdej sprzedanej butelki – 5% powędruje na konto akcji. Podnosząc świadomość na temat kryzysu sanitarnego na świecie, również pomagacie walczyć z tym trudnym problemem – opowiedzcie o akcji „Razem dla zdrowia dzieci” swoim bliskim. Wspólnie możemy zapobiec tak wielu tragediom – bez wysiłku, jak co dzień dbając o bezpieczeństwo w naszych domach!

Wpis sponsorowany przez Domestos

Subscribe
Powiadom o
guest

9 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
kaja19782
kaja19782
11 lat temu

Popieram takie akcje i kupuję produkty oznaczone bo tak niewiele a tak wiele:)

sylwiagkap
sylwiagkap
11 lat temu

My takze kupujemy produkty oznaczone znaczkami z pomocą dla innych dzieci:)

Agnieszka Danielewicz
11 lat temu

akcję popieram 🙂

Ania Stanczak
11 lat temu

siwetna akcja którą oczywiście popieram;)!

Sylwia Chojnowska
11 lat temu

Jak możemy pomagajmy 🙂

Malwina Wołowska
Malwina Wołowska
11 lat temu

My też staramy się kupować produkty oznaczone.Przy problemach tych ludzi nasze stają się takie banalne

Marta Ulińska
11 lat temu

Akcja na pewno do poparcia mam nadzieję, że pieniądze trafią faktycznie tam gdzie powinny.

Iza Kasparek
11 lat temu

warto pomagac. i mam nadzieje ze tak jak Marta napisałas pieniadze trafiaja tam gdzie mają

Na zakupach 31 lipca 2012

Kęs sztuki na papierze, czyli czytanie dziecku niejeden ma wymiar

Sięgając po książkę dla dziecka, bardzo często w wyborze pomagają nam oczy i choć stare przysłowie mówi: „nie oceniaj książki, po okładce”, w tym szczególnym przypadku traci nieco na aktualności. Ponieważ czytanie dziecku, niejeden ma wymiar.

Wszystkie przedmioty otaczające małe dziecko, wpływają na kształtowanie jego poczucia estetyki – zabawki, którymi się bawi, dekoracje i książki, którym się przygląda, są jego pierwszym „spotkaniem” z plastyką. To one budują w dziecku swego rodzaju wrażliwość na odbiór szeroko pojętej sztuki. Im w większy „dialog” nawiąże nasz maluch z takim obiektem zainteresowania, tym większe korzyści przyniesie to jego rozwojowi. Dotyk, zapach, wrażenia wzrokowe i słuchowe prowokują nawet niemowlę do zagłębiania się  w „istotę” takiego nieznanego mu zjawiska.

Właśnie z tej perspektywy należy spojrzeć również na książkę dla naszego dziecka. Przedmiot, w mniemaniu dorosłych, służący do czytania, staje się bodźcem niekończących się możliwości eksploracji. Książkę przecież można czytać, oglądać i dotykać. Oglądać zaś można z wielu perspektyw i w wielu wymiarach. I choć bodźcem wzrokowym są nie tylko ilustracje, ale również tekst, to one często decydują o naszych wyborach oraz o jakości dostarczanych przeżyć – szczególnie w przypadku małych dzieci.

Samo nasuwa się więc pytanie: jaka forma grafiki jest najlepsza?
Awangarda, tradycja czy popkultura?

Obecnie wiele Wydawnictw proponuje książki dla dzieci godne miana „małych dzieł sztuki”, kładą nacisk na jakość ilustracji. Ogólne trendy i „moda” książkowa preferują w obecnej chwili ilustracje dla wzrokowych smakoszy – często dzieła doskonale znanych nam artystów, trudnej sztuki graficznej. Czy jednak oznacza to, że popularna „disney`owska kreska” czy czysto komiksowe i rysunkowe postaci należy omijać z daleka? Zawsze należy pamiętać o tym, że my dorośli dokonujemy wyboru i oceny z perspektywy ludzi ukształtowanych, o własnych preferencjach i gustach – wysublimowane kompozycje i zabawa kolorem z tak zwanej „najwyższej półki” jest dla nas inną wartością niż dla dziecka.

Osobiście chciałabym zachęcić Was do zdroworozsądkowego podejścia – jeśli zabieramy nasze dziecko na właśnie takie „literackie spotkanie z plastyką”, formą i kolorem, zadbajmy o to, aby pokazać dziecku jak najwięcej, a ono samo, w pewnym momencie, dokona swoich indywidualnych wyborów. Popkultura nie jest zła, jest nieunikniona. Pokażmy dziecku ilustracje w naszym mniemaniu oczywiste, proste i banalne – dajmy mu szansę poznać również taką formę wyrazu – choć w naszych oczach zawsze będziemy ją wartościować wedle naszych przekonań. Zadbajmy również o kontakt z grafiką awangardową, zaskakującą, bawiąca się kontrastem lub łamiącą wszelkie zasady popkulturowej estetyki. Pozwólmy poznać klasyczne ilustracje, miękką zabawę z pędzlem i farbą oraz „twarde” oblicze tuszu czy węgla. Zaprośmy dzieci w świat realistycznych odwzorowań rzeczywistości oraz w przestrzeń abstrakcji i otwórzmy świat sztuki przed zachłannymi oczkami!

A czy Wy „oceniacie książkę po okładce”? Co dla Was jest ważne w wizualnym przekazie płynącym ze stron wierszy, baśni i powieści?

Kochasz książki? Uważasz, że czytanie dziecku jest ważne i potrzebne?

Photo by Lina Kivaka

Subscribe
Powiadom o
guest

8 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Sylwia Chojnowska
11 lat temu

Przyznam, że wybierając książki dla synka oglądam je dokładnie wewnątrz. Zwracam uwagę na ilustracje czy są kolorowe, odpowiednie do wieku dziecka, by zrozumiało ich przekaz. Na razie bazujemy na prostych formach najczęściej realnych fotografiach przedmiotów lub ich plastycznych odzwierciedleniach w postaciach z modeliny czy narysowanych za pomocą kreski. Jeśli znajdę jakąś ciekawą książkę z oryginalnymi nie konwencjonalnymi obrazkami to na pewno ją zakupimy. Zobaczę jak taka forma przekazu podoba się synkowi. Jednakże tak samo ważna dla mnie jest treść książki. Obrazek to nie wszystko. Książka powinna zachęcać przede wszystkim słowem pisanym 🙂

Ania Stanczak
11 lat temu

ja tez czytam sporo Amelce ;)) uwielbia to a jak jakaś nowa książeczka z ciekawymi obrazkami to wogole ekstra!! sama mi wieczorem przed snem przynosi krzyczy baje baje;)

kaja19782
kaja19782
11 lat temu

Udało mi się przelać synowi ode mnie miłość do książek.Jako ośmiolatek czyta naprawdę dużo i jak go obserwuję w bibliotece to najczęściej sugeruje się wyglądem oprawki:)

Marta Ulińska
11 lat temu

Lubie czytać książki teraz, ale nie zawsze tak było. Więc jeśli maluszek będzie miał moje podejście do książek to początki nauki mogą być bardzo ciekawe…..

Natalia Legieć
11 lat temu

ja swojemu malenstwu czytam od urodzenia.. narazie okladka ani obrazki go nie interesuja za to moja interpretacja jak najbardziej. Mysle ze jak podrosnie, zacznie siadac, dotykac to napewno kolorowe ksiazeczi z masa ilustracji beda przykuwaly jego wieksza uwage, mi tez zmieni sie kryterium wyboru nowo zakupionych ksiazek napewno,juz nie bedzie liczyla sie tylko tresc

Wołowska Malwina
Wołowska Malwina
11 lat temu

Ja staram się kupować Nadii książki takie, które ją zainteresują. Póki co mają twarde strony (te zwykłe kartki nie przetrwały póki co w rękach mojej córci). Lubi takie ze zwierzątkami, a czytam owszem, ale krotko bo moja pchełka szybko się nudzi:)

sylwiagkap
sylwiagkap
11 lat temu

Synek ma dwa latka, więc jesteśmy na etapie czytania, oglądania ksiazek. Ja gdy kupuję ksiażkę dla synka, staram się ją dokładnie obejrzeć, sprawdzić jaka jest zawartośc tekstowa książki, a także to żeby synkowi podobała się. On także jest pomocny w wyborze, ponieważ staram się jemu pokazać i czekam na jego reakcję, W tedy jest podjęta decyzja, musimy na wzajem sobie pomagać:)

Agnieszka Danielewicz
11 lat temu

a
zapisałam moją 4 letnią córkę do biblioteki, chodzimy co dwa tygodnie już rok i
bardzo lubi te wizyty, wybiera sobie sama książki i nie raz tak było że wybrała
sobie książkę ładną a w ogóle nie była nią zainteresowana jak jej
czytałam

top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close