Gościnne wtorki 13 czerwca 2017

Dziecko i pies w jednym domu – czy to dobry pomysł?

Coraz częściej zdarza się, że rodzice stają przed trudną decyzją o wprowadzeniu do domu psa. Wiele osób uważa, że dziecko i pies w jednym domu to bardzo zły pomysł. Czy tak jest naprawdę? Pies to dodatkowy obowiązek, czy może jeszcze jeden członek rodziny, pełen miłości i pozytywnej energii? Odpowiedź jest prosta!

Dziecko i pies w jednym domu – dlaczego to doskonały pomysł?

Każdy, kto kiedykolwiek mieszkał z psem wie, że to niezastąpiony przyjaciel. Jego wpływ na człowieka, zarówno małego jak i dużego, jest zbawienny. Pies to zwierze opiekuńcze, chętne do zabaw, spacerów i ciągłego głaskania. Dzięki niemu wzrasta poczucie bezpieczeństwa domowników, znacząco zwiekszają się nasze umiejętności społeczne i opiekuńcze, uwrażliwiamy się i dodatkowo uczymy panowania nad własnymi emocjami. Dzięki psom możemy się także odstresować, np. podczas wspólnej zabawy, spaceru lub relaksującego głaskania.

Dogoterapeuta w domu, czyli co zyska nasze dziecko?

Mnóstwo osób płaci za dogoterapię. Jest ona uważana, za jeden z ważnych elementów rehabilitacji dzieci niepełnosprawnych. Dlaczego? Ponieważ pozytywny wpływ psa na rozwój i psychikę dziecka jest zbawienny i nieoceniony. Pies uczy nasze dzieci odpowiedzialności. Wyzwala potrzebę komunikacji i rozwija umiejętności społeczne, uczy nawiązywania kontaktów i długotrwałych relacji oraz opiekuńczości. W rehabilitacji szczególnie docenia się wyciszenie zachowań agresywnych dzieci dzięki kontaktom z psem, naukę panowania nad emocjami i radzenia sobie z nimi. Dzięki czworonogom nasze dziecko skutecznie rozwija funkcje poznawcze, myślenie przyczynowo-skutkowe, funkcje opiekuńcze i poczucie własnej wartości. Dziecko może uczyć się odpowiedzialności oraz samodzielności (gdy samodzielnie musi zaopiekować się psem, np. wsypując karmę do miski). Jednym słowem – pies jest lekiem na wszystko!

Pies to obowiązek!

Oczywiście, oprócz tego, że pies podaruje nam niezliczoną ilość pozytywnych wartości, my również jesteśmy jemu potrzebni. Psa należy karmić i pilnować, aby nie zabrakło wody w misce – nawet małe dziecko pod naszym nadzorem może się tym zająć. Spacery kilka razy dziennie są koniecznością, ale przecież nasze dziecko też powinno spędzać mnóstwo czasu na świeżym powietrzu, dlaczego więc tego nie połączyć? Większe dziecko może samodzielnie wyprowadzać psa, natomiast maluch chętnie pójdzie na spacer z rodzicem i psem. Sprawi to wiele radości każdemu. Jeśli myślisz, że za dużo pracujesz, więc pies będzie siedział ponad 8 godzin sam w domu – pamiętaj, że w schronisku spędza samotnie znacznie więcej czasu…

Jak wybrać idealnego psa dla dziecka?

Jeśli nasze dziecko jest jeszcze małe, najlepiej będzie zdecydować się na psa młodego, poniżej trzeciego roku życia, aby mogło wspólnie z dzieckiem dorastać. Niestety, taki psiak często sam jest jeszcze „dzieckiem” i podobnie jak nasza pociecha – musi się wszystkiego uczyć. To oznacza konieczność dodatkowego kontrolowania podczas kontaktów psa z dzieckiem. Jeśli nasze dziecko ma powyżej 5 lat, możemy pomyśleć o adopcji dorosłego psa, któremu nie zdarza się tak często nabrudzić w domu, niszczyć itd. Decydując się na psa powinniśmy brać pod uwagę również cechy rasy. Kupując psa rasowego mamy duży wpływ na dobór odpowiedniego psa pod względem głównych cech jego charakteru (doradzam przemyślany wybór hodowli, gdyż zwierzęta z pseudohodowli wiążą się zwykle z ogromnymi kosztami leczenia). Adopcja np. ze schroniska wymagać będzie chwili obserwacji psa. W każdym wypadku musimy jednak pamiętać o konieczności wychowania psa, gdyż jego charakter zależy przede wszystkim od tego, jak zostanie wychowany.

Jeśli zależy nam na szczęściu i zdrowym rozwoju naszego dziecka – pies z pewnością nam w tym pomoże. Pamiętajmy – pies skrzywdzi człowieka tylko raz – kiedy umiera.

Zajrzyjcie na bloga Radosna Chata.

Zdjęcia: Kasia – autorka bloga Radosna Chata

Subscribe
Powiadom o
guest

20 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Joanna Ścierska
6 lat temu

Nasz Kodi to najlepszy przyjaciel syna ☺

Kasia z Radosnej Chaty
Kasia z Radosnej Chaty
6 lat temu

Nie wątpię 🙂 Psy i dzieci to wspaniałe połączenie

Żaklina Kańczucka
6 lat temu

Najlepszy. U mnie są psy, odkąd pamiętam. Najpierw były psy, a dopiero później dzieci 🙂

Kasia z Radosnej Chaty
Kasia z Radosnej Chaty
6 lat temu

Wspaniale, że mieliście taką możliwość 🙂 Jestem przekonana, że psy uwielbiają Wasze dzieci i wzajemnie 🙂

Ewa Nawara
6 lat temu

Bardzo dobry

Kasia z Radosnej Chaty
Kasia z Radosnej Chaty
6 lat temu
Reply to  Ewa Nawara

Całkowicie się zgadzam 🙂

Marysia Małkiewicz
6 lat temu

Bardzo dobry 🙂

Kasia z Radosnej Chaty
Kasia z Radosnej Chaty
6 lat temu

Jak najbardziej się zgadzam 🙂

Bartek Aga Kukurudza

My mamy troje dzieci i trzy psy 😀

Kasia z Radosnej Chaty
Kasia z Radosnej Chaty
6 lat temu

Wspaniale! Jestem pewna, że jesteście tak samo szczęśliwi, jak my 😉

Marta Zachraj
6 lat temu

najlepszy!!

Kasia z Radosnej Chaty
Kasia z Radosnej Chaty
6 lat temu
Reply to  Marta Zachraj

Cieszę się ogromnie 🙂

Anna Cedro
6 lat temu

Bardzo dobry. Ja mam 2 dzieci ( 4 i 6 lat) i kupiliśmy labradora. Ma 3 m-ce. Uwielbia dzieci a one kochają ją 🙂

Kasia z Radosnej Chaty
Kasia z Radosnej Chaty
6 lat temu
Reply to  Anna Cedro

Labradory to wspaniali opiekunowie dla dzieci 😉

Katarzyna Kornelia Piekut

To super pomysl

Kasia z Radosnej Chaty
Kasia z Radosnej Chaty
6 lat temu

Bez wątpienia 🙂

Magdalena Kicińska
6 lat temu

Bardzo dobry 🙂 mój 6 letni syn wychowuje się z suczka od 1 roku życia za to drugi syn od urodzenia 🙂 obydwoje wiedzą że z.psem trzeba wyjść i go nakarmić. Starszy zdaje sobie sprawę że pies to nie zabawka a obowiązek 🙂

Kasia z Radosnej Chaty
Kasia z Radosnej Chaty
6 lat temu

Cudownie 🙂 Pies z pewnością wiele nauczy każde dziecko 🙂

Places and Plants Blog
Places and Plants Blog
6 lat temu

Mam 3 koty i chciałabym psy jeszcze, ale to już jak będzie dom…

Altea Leszczyńska
Altea Leszczyńska
6 lat temu

Zgadzam się z Tobą w 100 %, ale kot też jest doskonałym przyjacielem 🙂 Dzięki zwierzakom dzieci uczą się szacunku i odpowiedzialności! <3
http://altealeszczynska.blog

Zdrowie 12 czerwca 2017

Skóra niemowlęcia wymaga troskliwego traktowania. O mądrej pielęgnacji opowiedziała nam Agnieszka Machnio, ekspert marki Johnson & Johnson

Skóra niemowląt i małych dzieci wymaga delikatnej i starannej pielęgnacji. Z tego powodu sprawia ona świeżo upieczonym rodzicom niemałą trudność. No bo skąd rodzic ma wiedzieć, co jest dobre, a co złe dla skóry maleństwa? Nie zawsze warto wierzyć mitom i kierować się radami powtarzanymi od dziesięcioleci. Lekarze pediatrzy i specjaliści w zakresie pielęgnacji skóry najmłodszych chętnie dzielą się wiedzą z rodzicami. Jeśli więc chcecie poznać odpowiedzi na najczęściej dręczące młodych rodziców wątpliwości, przeczytajcie, co ma do powiedzenia w ich temacie Agnieszka Machnio, ekspert marki Johnson & Johnson. A więc zaczynamy!

  • Skóra dziecka potrzebuje delikatnej pielęgnacji, jeden krem do wszystkiego to stanowczo za mało. Jakie kosmetyki powinny znaleźć się w kosmetyczce malca?  

Agnieszka Machnio (A.M.). Dlaczego jeden kosmetyk to za mało? Wbrew obecnej modzie i przyzwyczajeniom rodziców, którzy chcieliby w swojej kosmetyczce mieć wiele produktów do jak najlepszej pielęgnacji skóry maluszka, dziecko wcale nie potrzebuje wielu kosmetyków. Jeden dobry produkt do mycia ciała i włosków, plus krem na odparzenia powinny w zupełności wystarczyć na pierwszym etapie życia. Dla wygody warto do zestawu pielęgnacyjnego dodać chusteczki nawilżające, które upraszczają temat zmiany pieluszki. Warto podkreślić fakt, że przesada jest równie szkodliwa jak zaniechanie higieny.

  • Jak pielęgnować wrażliwą skórę niemowlaka, na której co jakiś czas pojawiają się suche, szorstkie i zaróżowione plamy?

A.M. Po porodzie dziecko przechodzi proces adaptacyjny, w którym na skórze pojawiają się całkowicie neutralne zmiany. W okresie noworodkowym skóra może nie być idealna, ale mimo to nie wymaga specjalnej pielęgnacji. Jeśli rodzic zaobserwuje, że jest wysuszona czy zaczerwieniona może sięgnąć po krem lub mleczko nawilżające. Ważne jest to, by wybierać  produkty przeznaczone dla dzieci – należy ich używać dwa razy dziennie, aby po kilku dniach zobaczyć różnicę. Jeśli mamy do czynienia z miejscowymi odparzeniami skóry, jak na przykład w miejscu pod pieluszką, można użyć kremów na odparzenia. Nie są przeznaczone tylko dla pupy, ale również świetnie łagodzą zaczerwienienia w innych miejscach. Zazwyczaj są tłuste, zawierają składniki kojące skórę i są świetnymi emolientami. Polecam zabierać tubkę takiego kremu na wakacje – przyda się nie tylko niemowlakowi, ale również starszemu rodzeństwu czy mamie.

  • Czy każdy defekt skóry to już objaw atopowego zapalenia skóry bądź alergii – dwie najpopularniejsze diagnozy lekarzy. Jeśli tak, jak je różnicować i kiedy godzić się na leczenie sterydami?

A.M. Po pierwsze trzeba raz jeszcze przypomnieć, że skóra maluszka przechodzi proces adaptacji po porodzie i rozwija się nieprzerwanie do czasu, kiedy maluch kończy pierwszy rok życia. To pociąga za sobą konsekwencje. Rodzice, którzy nie mieli wcześniej dziecka bywają przerażeni, że ich pociecha ma alergię lub z jej zdrowiem dzieje się coś niedobrego. Im młodszy maluszek – tym więcej zmian naturalnych. Większość z tych zmian znika samoistnie i nie wymaga specjalnej pielęgnacji. Delikatne mycie i ewentualne nawilżanie całkowicie wystarczają. Zmiany skórne, które powinny być konsultowane, to takie które nie znikają samodzielnie po kilku dniach, a z każdym dniem nasilają się. Gdy dziecko jest wyraźnie niespokojnie, drapie się, a zmiany skórne narastają i zaczynają się sączyć, należy skonsultować problem z lekarzem.  Powtarzam jednak, że większość zmian u noworodków to zmiany naturalne i choć wyglądają czasami brzydko, nie wymagają leczenia. Wystarczy jedynie czuła obserwacja rodzica i łagodna pielęgnacja zwykłymi kosmetykami. Temat leczenia stanów chorobowych należy bezwzględnie pozostawić lekarzom i nie decydować o nim samodzielnie.

  • Czy w związku z tym kupować kosmetyki dla niemowląt na wszelki wypadek dla skóry atopowej lub alergicznej?

A.M. Osobiście nie widzę takiej potrzeby – kosmetyki dla osób o skórze chorej czy wrażliwej zazwyczaj nie pachną, zawierają też dodatkowe składniki, które mają pomóc w regeneracji. Noworodki rodzą się ze skóra zdrową. Kąpiel czy pielęgnacja są nie tylko tematem zachowania higieny, ale też wielozmysłową przygodą, która pachnie, uczy i rozwija, oddziałuje na wszystkie zmysły dziecka. Niektóre zapachy związane z kąpielą czy masażem dzieci kojarzą automatycznie z czymś miłym, a w przypadku rytuałów sennych mają wpływ na proces zasypiania  – co potwierdziły zresztą badania naukowe. Poza tym kosmetyki obecne na rynku przeznaczone dla najmłodszych są naprawdę wysokiej jakości. Podsumowując: po produkty specjalistyczne można sięgać jeśli jest taka konieczność, ale nie ma potrzeby ich profilaktycznego stosowania. Obecne na rynku kosmetyki dla dzieci są bezpieczne i odpowiednie dla zdrowej skóry.

  • Czy dziecko ze zdrową skórą potrzebuje kosmetyków potrzebuje tych wszystkich kosmetyków?

A.M. Absolutnie nie, o czym zresztą wspominałam w poprzednich pytaniach. Jeden dobry produkt do mycia ciała i włosków, a także krem na odparzenia i chusteczki nawilżane powinny wystarczyć. Gdy dziecko dorasta, z czasem przydają się nowe produkty urozmaicające kąpiel i pielęgnację jak na przykład szampon dla księżniczek o długich włoskach, czy płyn do kąpieli dla małego zdobywcy podwodnego świata. W wieku niemowlęcym podstawy wystarczą, skóra doskonale sama o siebie dba, nie powinniśmy jej w tym przeszkadzać.

  • Do jakiego wieku dziecko powinno mieć własne kosmetyki? Czym się różnią kosmetyki dziecinne od dorosłych i analogicznie czym się różnią dziecinne proszki do prania od dorosłych. Dlaczego ubranek niemowlaka nie można prać z ubraniami reszty domowników

A.M. Kosmetyki dla dzieci przygotowywane są w zupełnie inny sposób, niż te dla dorosłych. Wybierane są specjalne składniki, które będą jak najlepsze i najłagodniejsze dla rozwijającej się skóry. Mają one delikatnie myć, ale także zabezpieczać i chronić. W produkcji kosmetyków przestrzegane są  również normy zawartości niektórych substancji. Proponuję, aby cała rodzina korzystała z takich produktów wraz z dzieckiem – zapewnia to bardzo łagodną pielęgnację. Jeśli chodzi o drugą część pytania dotyczącą płynów i proszków do prania, najważniejsze jest to, aby dobrze je wypłukać z dziecięcych ubranek. Mniej istotne jest to, jakiego proszku używamy – ważne, by dokładnie pozbyć się go podczas płukania. Proszki do prania i płyny przeznaczone specjalnie dla dzieci, analogicznie do kosmetyków, są dużo łagodniejsze i oczywiście warto się nimi zainteresować.

  • Ciemieniucha to problem estetyczny, czy i w jaki sposób najszybciej pozbyć się jej z główki maleństwa?

A.M. Ciemieniucha to tłuste, żółtawe strupki na czubku głowy, które czasem pokrywają główkę aż po czoło – masz rację, że nie jest to problem zdrowotny, ale czysto estetyczny. Ponieważ ciemieniucha jest tłusta, najlepiej pozbyć się jej … innym tłuszczem! W tym celu należy wetrzeć w nią oliwkę dla dzieci, chwilę odczekać, umyć główkę szamponem, po czym wyczesywać strupki miękką szczoteczką do włosków. Może to niestety potrwać kilka tygodni, dlatego rodzice muszą być cierpliwi. Istnieje jeszcze domowy sposób – polecam oliwę z oliwek, która do pielęgnacji skóry się nie nadaje, ale do ciemieniuch jak najbardziej! Zawiera bowiem dużą zawartość kwasu oleinowego, który doskonale rozpuszcza ciemieniuszkę i ułatwia pozbycie się jej.

Agnieszka Machnio — wieloletni ekspert marki JOHNSON’S®. Autorka poradników i szkoleń dla położnych oraz rodziców z dziedziny pielęgnacji niemowląt.

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
W szkole 9 czerwca 2017

Dlaczego fajerwerki świecą?

Zdarzało mi się pisać o różnych rzeczach. Czasem o tym, co mnie intryguje, boli, ciekawi, czasem o tym, czego sobie klient zażyczył. Są zlecenia, które biorę z radością i są takie, których nie biorę za żadne pieniądze. I są zlecenia specjalne. Takie jak to.

– Mamusiu…. – wymiauczała Duśka w najmniej odpowiedniej chwili, jak zwykle zresztą.

– Zaraz sobie pójdę i dam ci pracować, tylko mam ostatnie pytanie.

– No słucham.

– Wyjaśnisz mi, dlaczego fajerwerki świecą? Bardzo chciałabym to wiedzieć.

Zaszalała, nie ma co.

– Nie wiem, nie mam pojęcia.

– Nie pisałaś nigdy o tym?

– No jakoś nie, nikt mi nie zlecił.

– To powiedz im, żeby ci zlecili, to będziesz wiedziała i mi powiesz.

W świecie dzieci wszystko jest proste, prawda?

– Kotek, nie chcę cię martwić, ale raczej mało prawdopodobne jest pisanie o fajerwerkach w czerwcu. Do Sylwestra daleko, nikt nie potrzebuje takich tekstów.

– To na bloga napisz.

 

Trafiony, zatopiony…

 

Tak więc dziś, specjalnie dla wszystkich rodziców ciekawskich dzieci, na zlecenie Duśki – Dlaczego fajerwerki świecą?

Otóż moi drodzy, fajerwerki świecą, bo się palą, to proste. Jednak wiem, że dziecka taka odpowiedź nie zadowoli, prześledźmy więc cały proces po kolei.

Fajerwerk zewnętrznie składa się z tuby z tajemniczą zawartością oraz lontu. Lont jak wiadomo powszechnie, służy do podpalenia. Kiedy dochodzi do tuby, zostaje podpalona substancja, która powoduje wyrzut fajerwerku na dużą wysokość. Dzięki temu możemy nie tylko obserwować efekty świetlne, ale i czuć się bezpiecznie, wybuchające fajerwerki są bowiem bardzo gorące. Niestety pobieżne przepytanie wujka Google nie dało mi odpowiedzi na pytanie, czym jest owa tajemnicza substancja powodująca tak gwałtowny i szybki wyrzut fajerwerku w górę. Majaczy mi się, że może to być uwolnione sprężone powietrze, ale głowy nie dam.

Dalej zaczyna być ciekawiej. To, co zobaczymy, jest ściśle uzależnione od budowy fajerwerków i użytych składników. Kolory wbrew pozorom nie biorą się z pomalowania prochu farbami, to trochę bardziej skomplikowane. I tak: za zielone rozbłyski odpowiedzialny jest bar, żółty to efekt użycia sodu, pomarańczowy wapnia, srebrny glinu, czerwony pochodzi ze strontu,  a niebieski z miedzi. Odcienie fioletowego i różowego to mieszanina strontu i miedzi. Żeby nie było tak łatwo, nie używa się pierwiastków w czystych postaciach tylko związków chemicznych powstałych na ich bazie. Raczej nie wyprodukujecie fajerwerków w domu. Niewinnie wyglądające na niebie fajerwerki wybuchają z temperaturą przekraczającą 2000°C! Żałuję, że się o tym dowiedziałam, muszę jak najszybciej zapomnieć, w tym moim lesie odpalanie fajerwerków powinno być normalnie zakazane!

No dobrze, ale skąd te świetliste kule na niebie? Otóż materiał przygotowany do podpalenia uformowany jest w kształt kuli, kiedy dotrze do niego ogień, rozpryskuje się na wszystkie strony, ot, cała tajemnica. Aha, to nie jest jednolita kula, tylko zamknięte w kształcie kuli tabletki przypominające witaminy. Są identyczne i właśnie dlatego zachowują się tak samo, tworząc regularne wzory na niebie.

I na koniec: a jak to jest, że fajerwerki zmieniają kolory? Wybuchowe tabletki zbudowane są z różnokolorowych (a dokładniej z różnych materiałów łatwopalnych) warstw, najpierw spalają się pierwsze, potem drugie, trzecie…

W bardziej rozbudowanych fajerwerkach jeden lont przechodzi w kilka, a nawet kilkanaście, każdy podpala swoją kulę i stąd właśnie na niebie widzimy prawdziwe fontanny wielokolorowych iskier. Żeby fajerwerki paliły się naprawdę jasno i długo, dodaje się do nich utleniaczy, które mają za zadanie wzmocnić ogień.

Niestety, są też minusy zabawy fajerwerkami. Poza oczywistym niebezpieczeństwem związanym z nieumiejętnym odpalaniem, amatorzy pokazów sztucznych ogni muszą się liczyć z dziesięciokrotnym zwiększeniem pyłów w powietrzu.

I tak właśnie wygląda tajemnica fajerwerków. Prawda, że to proste?

P.S. To jest wersja uproszczona, żeby nie było, przygotowana dla dzieci. Obeznani z tematem chemicy proszeni są o pohamowanie się od złośliwych komentarzy.

Subscribe
Powiadom o
guest

3 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Mama Kubusia
Mama Kubusia
6 lat temu

„Nie pisałaś nigdy o tym?” Haha, jakbym słyszała mojego Kubę! 😉

Sylwia Mitko
6 lat temu

Bardzo przydatny wpis dzieciaki sa badzo ciekawe i pewnie takie pytania padną. A co do pudełka to naprawdę ciężka kolekcja

W roli mamy - wrolimamy.pl
Reply to  Sylwia Mitko

Na szczęście pudło na kółkach 😉

top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close