Na dziś mam dość, brzydzę się roboty! Przecież dostanę pińcet na dzieciaka
Fakt, mam dość pracy – na dziś. Pińcet też dostanę, odebrałam dziś pismo z OPSu. Ale ani o jednym, ani o drugim wcale pisać nie będę.
Chcę napisać o czymś zupełnie innym. O tym ile jest wart wolny czas (!) poświęcany dziecku. Nie oszukujmy się, matki pracujące zawodowo mają serio przekichane. Pomyślmy – wstajemy rano, ogarniamy dzieci, męża a kto ma to i psa. A jak która ma lepiej to mąż ogarnia psa i jedno z głowy. Dalej kawa, śniadanie, ubieranie siebie i towarzystwa. Ja zostaję w domu, bo pracuję przy własnym komputerze.
Jedziesz do pracy, po drodze odwożąc dziecko do przedszkola/szkoły. Odbębniasz robotę, może nawet na serio pracujesz, jeśli naprawdę ją lubisz i wracasz do domu. Po drodze zakupy, dziecko, pies. Kierujesz się do kuchni, zerkasz na zegarek, ślubny zaraz wraca, odgrzewasz obiad robiony dzień wcześniej. Zmywasz, albo wrzucasz gary do zmywarki. Rany, jest 16-17, możesz usiąść, aż trudno uwierzyć w to szczęście. I siadasz, ale…
No właśnie, ale…
“Mamo, pograsz ze mną?” – rozlega się głos dziecka, a ty nie wierzysz własnym uszom. Albo odsyłasz do ojca, albo z miną cierpiętnicy się zgadzasz, albo bezpardonowo odmawiasz. “Pobaw się dziecko Lego, mamusia jest zmęczona” – rzucasz w eter. Zyskałaś spokój, czas dla siebie kosztem czasu i uczuć dziecka.
A gdybyś sama przed sobą mogła przyznać czy smakowała ci kawa, którą piłaś w błogiej ciszy i spokoju, gdy dziecko ZNOWU samo bawiło się u siebie w pokoju? Mnie jakiś czas temu przestała smakować, a swego czasu sama byłam taką “matką spychaczką” co to spychała czas i uwagę dziecka w kierunku pokoju.
Zupełnie bez sensu, bo przecież każda z nas wie, że nie da się budować relacji upychając dziecko po kątach. Doszliśmy więc do konsensusu, że czas spędzony z dzieckiem to też fajna forma relaksu, a nie przymus. I tak, gramy w gry planszowe, oglądamy filmy dokumentalne o kosmosie – moi obaj synowie uważają, że nie ma nic ciekawszego! Rozmawiamy o tym, co widzieli, choć ja nie umiem tak ładnie opowiadać o teorii Wielkiego Wybuchu, jak robi to lektor. Obowiązkowo czytam książki starszemu, młodszy ma w pogardzie treść i wyrywa mi strony opowiadając własną historię. Chodzimy na spacery z psem do lasu, kopiemy piłkę na Orliku i jeździmy rowerami – tzn. ja pcham jednego a mąż gania za drugim. Ale liczy się fakt, że robimy coś razem.
Zapytacie jak teraz smakuje mi kawa? Nie wiem, nie pijam, dzieciaki ładują taką ilością energii, szczególnie na świeżym powietrzu, że nie muszę jej pić. A kiedyś – przyznaję uczciwie – piłam cztery kubki dziennie. Pewnie, że czasem mi się nie chce, a czasem to oni marudzą. Ale nawet wtedy wymówki nie mają posmaku rozczarowania i złości. To raczej wybór i realizowanie potrzeb samotności i pobycia samemu ze sobą. Na pewno warte więcej niż “pińcet” na każde kolejne dziecko, dla którego nie znalazłabym czasu 🙂
Kto normalny zamieni najniższa krajowa na 500 które jutro mogą zabrać ?? Temat 500+ mnie juz totalnie obrzydza.
ojej, proszę zajrzeć do tekstu, on absolutnie nie mówi o tym, tytuł jest jedynie przewrotną myślą!!!
Znam takie co zamieniły. Dokładniej rzecz ujmując właśnie są w ciąży bo będzie pińćset.
Joanna, to wyjątkowo smutne, zobaczymy co będzie jak za parę lat powiedzą że na pińćset kasy brak
Za parę lat będzie płacz i zgrzytanie zębów jak się skończy. Chociaż z drugiej strony, to realnie nie wiem czy znajdzie się taki odważny, żeby to odebrać. Ceny pójdą do góry, straci to na sile nabywczej i kosztem innych dziedzin życia się to odbędzie. Każdy kto będzie chciał odebrać ludziom coś, co już dostali będzie ten zły i nikt go nie wybierze. Zresztą ekonomia jest bezlitosna. Można tylko mieć nadzieję, że faktycznie zdecydowana większość puści w obieg natychmiast jak tylko dostanie i wygenerowany obieg pieniądza zrównoważy straty gospodarcze. Jak nie daj Boże ludzie zaczną masowo to oszczędzać to nastąpi wielki… Czytaj więcej »
o czym jest ten tekst? przepraszam, ale tak dziwnego tekstu nie czytałam od stu lat. każdy kto ma dzieci, wie że czas dla siebie raczej nie istnieje. to, że zabawa z dziećmi jest świetnym sposobem na odreagowanie i aktywny wypoczynek też raczej wie większa część rodziców (a przynajmniej tych których spotykam na placach zabaw). więc o czym ten tekst? czy Pani uważa, że rodzic niepracujący to leń i darmozjad co za pięćset złotych ułoży sobie życie (na to wskazuje pejoratywny tytuł)? a może niech Pani jednak wypocznie zamiast pisać coś takiego.
Pani Małgorzato, jestem w szoku, bo dawno nie czytałam tak bełkotliwego komentarza! Ad.1 ” czas dla siebie raczej nie istnieje”- straszliwie współczuję stylu życia, dziwne że mam go ja i znam parę matek które też go mają (!)Niewiarygodne, ale prawdziwe. Ad.2 „też raczej wie większość” tu nie chodzi o świadomość, tylko o fakt jak czas jest wykorzystywany Ad.3 „więc o czym ten tekst” proszę czytać ze zrozumieniem!!! Ad4. ” rodzic niepracujący to leń” serio? a z czego to wynika? naprawdę serdecznie radzę czytać ze zrozumieniem nie tylko pejoratywne tytuły ale także pierwsze linijki pod nimi. Będzie lżej rozumować. Ad 5.… Czytaj więcej »
Smutna prawda, za mało czasu poświęcamy dzieciom i wiele rodzin powinno dojsc do takiego wniosku jak ty życzę to innym i sobie, gdyz często wracam tak padnięta ze marzę tylko o wyrku a tu tyle jeszcze obowiązków. Zapomniałaś jeszcze dodac 1/1,5 godz przy lekcjach z dzieckiem.
Tekst daje do myślenia tylko często naprawdę ciężko wysupłać siłe i cierpliwość po spedzeniu 8 godzin w pracy 🙁 ja jednak z tych matek nieidealnych….
ja też, ale wzięłam się na sposób i często wieczorami, w zamian za to że mogę coś więcej posprzątać, gram w gry z synem tuż przez wieczorną bajką. W ciągu dnia jest bardzo o to ciężko, przyznaję
Super polecam warto przeczytać
Ja też padam nie mam siły na nic ciężki dzień ale na tekst znajdę ociupine siły uciekam czytać
miłej lektury i takiego samego wieczoru <3