Gdy dziecko śpi – budzi się pasja…


Będąc mamą małej dziewczynki postanowiłam zaprotestować przeciw falbankom, kokardkom czy różyczkom, które najczęściej stanowią motywy nie tylko ozdób do włosów. Tak powstała pierwsza opaska z filcowym tygryskiem, po niej kolejna i nie było już odwrotu. Czy to już pasja?

Na opaski powędrowały misie, piraci, biedronki i inne mniej lub bardziej dziewczęce motywy. Po opaskach przyszła kolej na chustki i apaszki nie tylko dla młodych dam. W związku z tym, że chłopcy w tej kwestii są stanowczo zaniedbywani powstało kilka modeli specjalnie dla nich.

Dopracowując kolejne wzory zrodził się pomysł wykorzystania rzepów do mocowania ozdób co pozwala na odpowiednie jej przymocowanie. Jest to istotne przy apaszkach, które można dzięki temu zakładać na głowę – ozdoba nie jest do góry nogami. Jest jeszcze inna użytkowa funkcja- ozdoby można dowolnie przemieniać i mocować do bazy jaką są opaski i chustki (wystarczy jedna opaska i kilka ozdób, by stworzyć wiele kombinacji oszczędzając pieniądze). Z racji, że filc nie lubi kontaktu z wodą odpinając ozdobę można bez obaw wyprać bazę.

(nie)Magda(lena)

Oto kilka zrobionych przeze mnie modeli:

magda6

magda3

magda4

magda2

magda5

Nasze recenzje Zobacz wszystkie »

Subscribe
Powiadom o
(nie)Magda(lena)

1 Komentarz
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Ilona Kowalczyk
11 lat temu

super 🙂

mój pomysł to spineczki z filcu 🙂 sówki, motylki, żyrafki, Hello Kitty i inne :))

Mało? To może sprawdź kolejny tekst :)

Mama nigdy nie jest sama


Blog W Roli Mamy objął patronatem medialnym przedsięwzięcie „Mama nigdy nie jest sama”. Jest to cykl spotkań dla kobiet w ciąży oraz młodych mam. Planowane są trzy różne spotkania, powtarzające się cyklicznie.

Pierwsze spotkanie, które odbędzie się już pod koniec lutego, przeznaczone jest dla przyszłych mam. Na drugie zaproszone zostaną Mamy dzieci 0-12m. Cykl „Mama nigdy nie jest sama” zakończy się spotkaniem dla Mam dzieci do trzeciego roku życia.

Mamy nadzieję, że znajdzie się w Trójmieście grupa Mam chętna do wspólnych spotkań i wymiany doświadczeń.

Informujemy, że prelekcja „Czy będę karmić piersią?” Joanny Żołnowskiej odbędzie się w ramach Programu zdrowotnego – karmienie naturalne dziecka jako profilaktyka niekorzystnych wpływów środowiska, finansowanego ze środków Urzędu Miasta Gdańska. To dzięki niemu np. wszystkie mamy zameldowane w Gdańsku mogą korzystać BEZPŁATNIE z pomocy Poradni Laktacyjnej w razie jakichkolwiek problemów czy wątpliwości związanych z karmieniem piersią.

Pani Anna Bartkowska ze szkoły rodzenia Super Mama przekona nas, że bezpieczna pielęgnacja oraz kąpiel noworodka nie jest taka trudna, jak się wydaje:)

Psycholog Anna Kordzińska-Grabowska przybliży nam temat babybluesa oraz depresji poporodowej- jak sobie z tym radzić, kiedy poprosić o pomoc.

Będzie również możliwość wykonania USG 4D na miejscu- tę atrakcję zapewni nam dr Piotr Augustyniak.

Pani Dietetyk Alicji Wałdoch przedstawi temat „Pożywienie ma znaczenie – dieta kobiet w ciąży”.

Na każdą Mamę czekać będą również upominki od naszych sponsorów – Canpol babies, Lovi, Super Mamy,Medeli, WerkArt-u, które będą doskonałym uzupełnieniem starannie przygotowywanej wyprawki.

Na koniec spotkania odbędzie się również losowanie nagród- niespodzianek ufundowanych przez naszych sponsorów- Wydawnictwa Zakamarki, Iamo, Wydawnictwa Mamania, sklepu Smyk- Matarnia, firmy Canpol babies oraz Lovi, a także firmy WerkArt:) Za upominki z góry firmom dziękujemy!

Organizatorami spotkania są: Zuzanna Kołacz-Kordzińska Ośrodek Wspierania Rozwoju „Bliżej” oraz Weronika Kordzińska-Śniegota WerkArt.

plakat

 

Poniższy tekst jest informacją prasową przesłana nam przez zaprzyjaźnione serwisy. Żadna z naszych redaktorek nie jest autorką poniższego tesktu i nie odpowiadamy za zamieszczone treści. Jednakże dokładamy wszelkich starań, aby przedstawione informacje były zgodne z polityką oraz tematyką naszego serwisu.

Nasze recenzje Zobacz wszystkie »

Subscribe
Powiadom o
Informacje prasowe

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

To co? Jeszcze jeden artykuł?

Macierzyństwo bez lukru 2


„Macierzyństwo bez lukru” to akcja matek-blogerek, które pomagają ciężko choremu dziecku. Jej pokłosiem jest antologia tekstów opowiadających o codzienności polskich matek w XXI wieku.

Blogujące matki skrzyknęły się w styczniu 2011, aby pomóc Mikołajkowi, choremu na rdzeniowy zanik mięśni typu 1 – najcięższą postać tej choroby. Gdy powstawała pierwsza antologia, chłopczyk miał siedem miesięcy, był świeżo zdiagnozowany, po tracheotomii i założeniu PEG-a, a pełni determinacji rodzice walczyli, by jak najprędzej zabrać go do domu, z dala od szpitalnych zarazków. Antologia przyniosła konkretną pomoc: wpływy ze sprzedaży zbioru, który ukazał się najpierw w wersji elektronicznej, a później jako dodatek do pisma Czas Kultury, pozwoliły sfinansować w części zakup wózka przystosowanego do przewozu niepełnosprawnego dziecka wraz z respiratorem.

Dziś Mikołaj ma ponad dwa lata, jest wspaniałym, ciekawym świata chłopczykiem. Nadal potrzebuje pomocy, dlatego powstał drugi tom antologii „Macierzyństwo bez lukru”. Tym razem autorki wzięły na warsztat mity, stereotypy i banały związane z macierzyństwem. Czy dziecko cementuje związek? Czy jeden uśmiech dziecka wszystko wynagradza? Czy serce matki jest najlepszym drogowskazem? Czy matka ma zawsze rację? Jak szybko trzeba zmieścić się w dżinsy sprzed ciąży? Autorki odniosły się do poszczególnych zagadnień w oparciu o własne przemyślenia i doświadczenia, a skomentowała je psycholog pracująca z kobietami.

Zaangażowane w projekt blogerki deklarują: „Chcemy pokazać macierzyństwo z różnych stron, szczególnie tych mniej kolorowych, a także zachęcić do rozmów o byciu matką. Nasza pierwsza antologia cieszyła się dużym zainteresowaniem, mamy nadzieję, że drugi tom powtórzy jej sukces i przyniesie wymierne korzyści Mikołajkowi.”

Książka ukazała się jako e-book nakładem Oficyny Wydawniczej RW2010 http://www.rw2010.pl/go.live.php/PL-H6/przegladaj/SNDg0/macierzynstwo-bez-lukru-2.html?title=Macierzy%C5%84stwo%20bez%20lukru%202

Cały dochód ze sprzedaży e-booka trafia na konto Mikołajka w Fundacji Dzieciom „Zdążyć z Pomocą”.

 

Z recenzji:

Druga część antologii blogujących Mam to kolejna porcja niesamowitych tekstów z głębi brzucha, z głębi macierzyństwa. Wzruszające, ostre, odkrywcze. I pomyśleć, że świat matek kojarzony jest tylko z gadaniem przy piaskownicy o najnowszym modelu wózka – phi!

Dla wszystkich ciekawskich – tak wygląda mamowa jazda bez trzymanki.

Sylwia Chutnik, pisarka, prezeska Fundacji MaMa

Ile matek, tyle wizji macierzyństwa i emocji z nim związanych. W „Macierzyństwie bez lukru” każda kobieta znajdzie coś dla siebie. Teksty zamieszczone w antologii pozwalają zmierzyć się z tym, co zwykle – w obawie przed opinią innych – zamiatamy pod dywan.

Karolina Piękoś, psycholog pracująca z dziećmi i rodzinami, mama dwójki dzieci

Przeczytałam drugą część „Macierzyństwa bez lukru” jednym tchem. Świetne zmierzenie się ze wszystkim banałami i mitami, a poza tym prawdziwe, szczere, ludzkie, kobiece, różnorodne, smutne i z poczuciem humoru i poetyckie.

Katarzyna Soltan, portal Mamabu.pl

Gdyby pojawiła się idea namalowania obrazu współczesnej Matki Polki z całą pewnością rozgorzałyby dyskusje i debaty… Ruszyłaby machina stereotypów goszcząca w ważnych i poważnych głowach. Kto wie może nawet przydałoby się referendum .Wszakże wszyscy wiedzą, że matka jest najważniejsza… A jaka jest? Przeczytajcie drugą część „Macierzyństwa bez lukru”. Obraz namaluje się sam.

Julita Malicka, portal mamywsieci.pl

Macierzyństwo – doświadczenie totalne. Zupełnie powszechne, a jednocześnie skrajnie indywidualne. „Macierzyństwo bez lukru” znowu opowiada o jego różnych odcieniach. O trudnej do ogarnięcia i opisania miłości do dziecka po zabójczą i nudną rutynę codzienności z maluchem. Tym razem – oprócz dobrze znanych postaci internetu – również nowe gwiazdy – tylkospokojnie, Frustratka, kruszka. Trudno się oderwać.
Dominika Buczak, KARUZELA Magazyn

Kolejna porcja słodko-gorzkiego dania serwowanego przez matki-blogerki na śniadanie, obiad i kolację. Dania wyśmienitego, bo autentycznego, odartego z wszelkich zasmażek i panierek, za to okraszonego humorem (często czarnym) i ironią (często autoironią). Do czytania jednym tchem.
Ewa Świerżewska, redaktor naczelna portali Egodziecka.pl i Qlturka.pl

Antologia „Macierzyństwo bez lukru 2” jest wyborem tekstów związanych z macierzyństwem, rodzicielstwem, rodzicami i dziećmi. Nie jest to wybór dokonany zgodnie z kryteriami jedynej słusznej racji, to po prostu teksty na temat, które powstały z potrzeby mówienia i dzielenia się swoimi doświadczeniami, a nie na zamówienie. To ważne, bo dzięki temu wypowiedzi są autentyczne, wynikają z codziennej praktyki – z poczucia bezradności, osamotnienia, albo zachwytu i radości. Można spokojnie powiedzieć, że to najlepszy kawałek polskiego Internetu o tym, czym jest macierzyństwo (a właściwie o wszystkim, co z nim związane).

Sebastian Łukomski, autor bloga ojcieckarmiacy.blox.pl

W kolejnym tomie „Macierzyństwa bez lukru” znana już internetowa społeczność matek-blogerek pierwszorzędnie uprawia kulturę kobiecej opowieści, gdzie każda z nas ma nareszcie takie samo prawo głosu i istnienia, i gdzie wspólnie tkany patchwork losów, wyborów i uczuć pozwala zrozumieć siebie i uspokoić ten słodki instynkt, który przypadkowo w naszym gatunku nie przewiduje zjadania potomstwa.
Stosować przed i po urodzeniu, do zakończenia wychowania. Ułatwia trawienie domniemanych klęsk rodzicielskich. Osobiście uważam, że jest to dłuższa ulotka nie dołączana do dziecka.

Justyna Zimna, Czas Kultury, wydawca pierwszego tomu „Macierzyństwa bez lukru”

Brawo dla autorek za to, że miały odwagę powiedzieć głośno to, o czym wiele kobiet tylko myśli. Dzięki temu książka może być wsparciem dla mam, które boją się, że tylko one – poza blaskami macierzyństwa – dostrzegają też jego cienie oraz dla tych, które sądzą, że tylko one sobie nie radzą. W książce nie brakuje też fragmentów opisujących piękno i radość bycia mamą. Jest komplet – jak to w macierzyństwie.
Ewa Pągowska, redaktor naczelna serwisu Mamazone.pl

Doceniam wagę kobiecej opowieści, swobodną kobiecą narrację, zwierzanie się i wymianę doświadczeń, opowieść po części autoterapeutyczną, a po części podnoszącą na duchu słuchaczki. W takich gawędach jest moc. Przepływ doświadczeń i empatii. Krzepiące jest porównywanie blizn, ran i strat. I radości. I ekscytacji.
Więc ona też!
Ona – zupełnie jak ja!
Wspólnota przeżyć tworzy więź i daje poczucie siły, woman power.
Więc niechże matki-blogerki piszą dalej na chwałę odbrązawianego macierzyństwa.
Czyta się je smacznie.

Małgorzata Łukowiak, autorka zimnoblog.blogspot.com

Macierzyństwo bez lukru to nowoczesna i inspirująca akcja społeczna, która pokazuje niezwykłą siłę blogujących Mam i prawdziwy obraz wielowymiarowego macierzyństwa.
Olga Myslovska, redaktorka serwisu BlogiMam.pl

Maciezynstwo bez lukru800

Poniższy tekst jest informacją prasową przesłana nam przez zaprzyjaźnione serwisy. Żadna z naszych redaktorek nie jest autorką poniższego tesktu i nie odpowiadamy za zamieszczone treści. Jednakże dokładamy wszelkich starań, aby przedstawione informacje były zgodne z polityką oraz tematyką naszego serwisu.

Nasze recenzje Zobacz wszystkie »

Subscribe
Powiadom o
Informacje prasowe

1 Komentarz
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
czymzajacmalucha.blogspot.com
czymzajacmalucha.blogspot.com
11 lat temu

Kupiłam e-book, bardzo mi się podobał. Świetna akcja.

Sprawdź nasz kolejny artykuł

[Wpis konkursowy] Pół człowiek, pół matka


Wiele mam w Polsce zajmuje się prowadzeniem blogów i z roku na rok przybywa blogujących matek. Ideą konkursu jest  promowanie blogów pisanych przez mamy oraz uhonorowanie i nagrodzenie autorki najciekawszego wpisu.

Oto praca konkursowa jednej z mam blogerek.

Autorka: Stella Gonet
Blog: Pół człowiek, pół matka

W roli mamy

Jesteś. Więc kiedyś wygrałeś wyścig. Ironia genetyki- nieforemny nos, wada wzroku, tendencja do tycia i wybuchowy temperament. Nie my wytypowaliśmy te cyfry. To komponent, którym paradoksalnie wygrywamy życie. Takie lub inne.

Wielka kumulacja. Wystarczy tylko 6 cyfr i wygrywasz miliony. I miliony wierzą, że to proste, że prawdopodobne. Choć zwykle noszą w sobie piętno przegranych w wielkiej loterii życia.

Przegrali już na wstępie, zanim mogli sami za siebie podejmować decyzje. Urodzeni nie w swojej epoce, nie w tej rodzinie, nie w tym mieście. Wychowani przez ludzi, którym normalnie nie podaliby ręki. Żałośnie pnący się po szczeblach kariery, by tylko przeżyć, uciszyć wycie instynktu samozachowawczego, zarobić na byle jaką egzystencje, ot- być sobie, nie głodować i spać w ciepłym miejscu.

Co sprawia, że mimo wszystko, mimo że niebo nad nami to wciąż nie ten wymarzony gwiazdozbiór, a miłość okazała się atrapą, wciąż wierzymy że dając życie komuś innemu, poprawnie wytypujemy cyfry? Wierzymy, że jemu się uda, ona będzie nareszcie piękna, oni zwiedzą świat. Że ja będę go kochać, że będę ją lubić. Że zachód słońca, spacery za rączkę, gonitwy na plaży, bitwy na poduszki. Jak słodko!

A potem trzymamy w ramionach pomarszczone, sine niemowlę i zawala nam się świat. Bo nie czujemy nic, a mieliśmy pękać z dumy, promieniować szczęściem. Mieliśmy kochać.

Ale o tym nie powiedzą nam matki, nie przeczytamy o tym w poradnikach. Nie podnoś ręki na instytucję rodziny, topos macierzyństwa! Topos ociekającego oliwką bobasa i wniebowziętej mamusi bez trudu karmiącej piersią. Zaciśnij zęby, to minie. I powtarzasz sobie tę mantrę przez lata, a jedyne co mija, to twoje życie.

Twoje dziecko rośnie, pękają kolejne nici łączące cię z tym obcym całkiem człowiekiem. Ale nie są to nici przywiązania, tylko prostej, pierwotnej zależności.

Karmisz, ubierasz, pilnujesz. Bo umrze z głodu, rozchoruje się, spadnie i się zabije, ktoś porwie. Typowy dzień właściciela jamnika.

A Ty hodujesz w domu człowieka, ale nie masz już siły pytać sama siebie, czy on coś czuje, czy coś znaczy- dla Ciebie i świata.

Wiesz już, że nie kochasz, nie lubisz nawet. Geny rykoszetują w nieznanych płaszczyznach przeszłości. Ten człowiek nosi w sobie polowe twoich genów, ale patrząc na niego widzisz tylko znienawidzoną teściową. Szybko staje się jasne- nie będzie modelką, nie będzie piłkarzem, nie dostanie Nobla. Będzie miał szczęście, jeśli w ogóle będzie. Bo chorowite to, depresyjne.

Zdecydowałaś i oto bije w tobie drugie serce. Nigdy nie było i nigdy nie będzie twoje. Bije dla własnych marzeń, zalewane nurtem gorącej lub zimnej krwi. Nie Ty formowałaś te maleńkie stopki, nie ty nadasz kierunek ich krokom. Nie twoja myśl projektowała te dłonie, nie Ty nakażesz im dźwigać miecz, pióro lub berło. Nie twoje słowo dało oddech tym ustom, nie Ty więc będziesz wiatrem w te żagle. Człowiek taki jak ja, inny niż ja.

Jestem tylko bezpieczną przystanią. Spokojną rzeką, która poprowadzi go na wzburzone fale nieznanych mi morz, na bezkresne lądy, poza mój horyzont.

Kocham Cię, choć jesteś ze mną tylko na chwilę. Kocham Cię tak, jak kocha się śnieg na rzęsach, szron na uśpionych drzewach, kwitnące kwiaty wiśni. I z dumą patrzę, jak rosną Ci skrzydła.

Wygrałam.

Jeżeli spodobał Ci się ten wpis, zagłosuj na niego! Głosować możesz klikając “Lubię to” lub “Google +” pod wpisem.

Weź udział w konkursie
Przeczytaj pozostałe prace biorące udział w konkursie

Nasze recenzje Zobacz wszystkie »

Subscribe
Powiadom o
Wpis Gościnny

4 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Bombel
Bombel
11 lat temu

Hmmm wzbudza nieco inne emocje niż takie „typowe słodkie” opowieści.. ale również jest piękne!

Mam wrażenie, że uderzyła we mnie potężna i niesamowita fala szczerości..

MatkaTylkoJedna
MatkaTylkoJedna
11 lat temu

Mi się bardzo podoba… ostatni akapit brzęczy mi w głowie…

Tatiana
Tatiana
11 lat temu

No wzbudza, wzbudza… Szczerze? Czytałam z rosnącym wyrazem zdumienia, że tak można pisać o własnym dziecku… A potem pojawiły się refleksje, że przecież były i takie momenty, kiedy tak czułam, w moim macierzyństwie… że wpisy słodko-dziubdziające czyta się i zapomina za chwilę, że…. TAKIE JEST ŻYCIE I TA OSŁAWIONA ROLA MAMY i taka bywa, czasem… Ale kocha się przecież, bo… większość mam kocha swoje dzieci (biologia, instynkt i zwykła duma z bycia matką – to wszystko jakoś się skleca do kupy i wychodzi ta miłość, doskonała, niedoskonała, mamowa!)…

Koniec jest piękny i bardzo prawdziwy! We wpisach słodko-dziubdziających brakuje takiej refleksji…

Pół człowiek, pół matka
Pół człowiek, pół matka
11 lat temu
Reply to  Tatiana

Tekst był inspirowany filmem „Musimy porozmawiać o Kevinie”. Film podnosi bardzo trudną i przemilczaną kwestię – że można kochać swoje dziecko ale go nie lubić. Bo macierzyństwo to loteria i nigdy nie wiesz jakim człowiekiem będzie twoje dziecko. Ja akurat wygrałam.

top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close