Higiena prącia u noworodka i niemowlęcia często budzi niepokój młodych rodziców. Pielęgnacja napletka u noworodków, niemowląt i małych chłopców jest problemem wzbudzającym bardzo dużo kontrowersji zarówno wśród personelu medycznego – pediatrów, chirurgów dziecięcych, pielęgniarek i położnych, jak i wśród rodziców. Kontrowersje te wynikają prawdopodobnie z naleciałości kulturowych, niewiedzy, mitów przekazywanych z pokolenia na pokolenie, jak również niestety braku współczesnej wiedzy personelu medycznego na ten temat.
Najczęstszym pytaniem jest, co robić z napletkiem? Czy ściągać czy nie? Od kiedy? W kąpieli czy „na sucho”?
Jak dbać o napletek u niemowlaka?
Co się kryje pod pieluchą – czyli co warto wiedzieć.
Odklejanie się napletka jest procesem naturalnym, samoistnym rozciągniętym w czasie. Prącie i napletek rozwijają się u chłopca jednocześnie. Początkowo blaszki napletka są przyklejone do żołędzi prącia, potem stopniowo się rozdzielają. Wobec tego trudno mówić o zwężonym napletku u noworodka. Na początku życia napletek nie jest fizjologicznie zsuwalny i tak ma być. Nazywamy to fizjologiczną stulejką (czyli prawidłową i jak najbardziej normalną). W okresie noworodkowym napletek oraz nabłonek żołędzi są zbudowane ze wspólnej blaszki wewnętrznej napletka, w tym czasie mała jest podatność skóry na rozciąganie oraz mała jest jej elastyczność. Jest to norma i nie należy w żaden sposób ingerować. Każda gwałtowna interwencja spowoduje uszkodzenie napletka, gojenie się z powstaniem blizny i spowoduje powstanie stulejki. Sami spowodujemy chorobę.
Odklejanie napletka odbywa się samoistnie. Dochodzi do tego w wyniku trzech procesów:
Gromadzenie się pod napletkiem wydzieliny gruczołów łojowych oraz złuszczonego nabłonka – tzw. mastki, która jest jałowa i nie wymaga usuwania i w brew obiegowej opinii NIE jest siedliskiem bakterii (chyba, że zaczynamy gmerać przy siusiaku brudnymi rękoma);
Tworzenie się tzw. balonika w trakcie oddawania moczu, który przyspiesza proces odklejania;
Samoistne wzwody;
Po 3 roku życia u 90% chłopców napletek jest odprowadzany w całości lub częściowo, (co również jest prawidłowe), bez ingerencji osób trzecich. U 1% napletek w pełni odkleja się w okresie dojrzewania, co również nie jest niczym złym. Należy pozwolić naturze działać w swoim tempie i nie ingerować w nią, jeżeli nie ma ku temu medycznych podstaw.
Często rodzice, położne, a nawet lekarze pierwszego kontaktu próbują niemowlakom ściągnąć napletek. Prowadzi to do poważnych komplikacji – popękania napletka, naderwania wędzidełka, uszkodzenia powierzchni żołędzi – i jest bardzo bolesne dla dziecka. Tego typu działania są bezpośrednim powodem powstania właściwej stulejki, gdyż pęknięty napletek bliznowacieje i ulega zwężeniu. Działanie takie jest absolutnie nieprawidłowe z medycznego i pielęgnacyjnego punktu widzenia!
Jak pielęgnować siusiaka?
Tak, siusiaka drogie panie, nie penisa, prącie czy członka. Siusiaka – który zgodnie z nazwą służy do siusiania, a do tego napletek odsuwać się nie musi (dopiero do odbycia stosunku).
Do ukończenia pierwszego roku życia chłopca w żadnym wypadku nie wolno odsuwać napletka. Zabiegi higieniczne ograniczamy do dokładnego obmywania od zewnątrz przy każdej zmianie pieluchy oraz w kąpieli, aby nie dopuścić do zakażenia napletka lub cewki moczowej bakteriami kałowymi.
Po ukończeniu 1 roku życia, co dwa, trzy miesiące można próbować, ale absolutnie nie trzeba, w czasie kąpieli ściągnąć chłopcu napletek, do pierwszego oporu, bacznie obserwując czy czynność ta nie powoduje u dziecka bólu lub uczucia dyskomfortu. Jeżeli ściągnięcie napletka powiedzie się, nawet odrobinę, myjemy pod nim wodą z mydłem. Należy unikać nadmiernego odprowadzania napletka, gdyż powoduje to jego pękanie, mikrourazy, a następnie bliznowacenie, co może już doprowadzić do powstania stulejki patologicznej.
Ręce przy sobie, przecież się nie pali!
Odprowadzenie zbyt wąskiego napletka może spowodować załupek, który wymaga natychmiastowej interwencji chirurgicznej. Gdy napletek odprowadzany będzie zbyt mocno może powstać obrzęk, uniemożliwiający naciągnięcie napletka z powrotem na żołądź. W wyniku takiej sytuacji blokowany jest początkowo odpływ limfy, gdy obrzęk narasta blokowany jest odpływ żylny, a po kilku-kilkunastu godzinach również tętniczy, czego skutkiem może być martwica żołędzi. Stan ten jest bardzo bolesny dla dziecka wymaga pilnej interwencji chirurgicznej na ostrym dyżurze. Lekarz odprowadzi napletek i zaleci odpowiednie postępowanie po zbiegu. Dziecko musi być obejrzane przez chirurga lub urologa dziecięcego po około 2 tygodniach od załupka. Wizyta ma na celu ocenę napletka. Pod żadnym pozorem nie wolno w tym czasie odprowadzać obrzękniętego napletka!
Mama mówi STOP!
Trzeba również bardzo uważać, na wizycie u pediatry, niektórzy czasami bez uprzedzenia, z niepoznanych bliżej przyczyn, potrafią na siłę szybko i na raz zsunąć niemowlęciu napletek. Należy wyraźnie zaznaczyć, że nie życzymy sobie tego typu manipulacji przy siusiaku syna.
Jeżeli któraś z Mam ma jeszcze jakieś wątpliwości lub chce zgłębić temat, polecam poświęcić 30 min i obejrzeć wykład dr Gastoła , który jest niewątpliwym specjalistą i guru urologii dziecięcej.
mgr Anna Stefanek – położna
O Autorce:
Mgr Anna Stefanek – położna, doktorantka Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. Pogodna i uważna, zawsze z ręką na pulsie. Fachowiec z sercem – wierzący, że kobieta to więcej niż jej karta na łóżku. Z zamiłowania pogromca mitów. Z pasją oddaje się spacerom ze swoim czworonogiem.
źródło zdjęcia: Flickr.com
Za każdym razem kiedy udaję się na grób mojego ojca, zabieram ze sobą syna, mówię mu zawsze, że „idziemy do dziadka” chociaż prawda jest taka, że mój 1.5 roczny Bąbel jest jeszcze za mały na takie „sprawy” i nic z tego nie rozumie.. Ale kiedy podrośnie, na pewno będę z nim rozmawiała.
Śmierć to naturalna kolej rzeczy każdego ziemskiego istnienia dlatego, moim zdaniem nie powinna ona być tematem tabu.
Wzruszyłam się…
Ja kiedy zabieram córkę na cmentarz zawsze opowiadam jej, że przyszła do cioci :)
My dziś byliśmy pierwszy raz. Było pięknie, po zmroku. Poszliśmy zapalić światełka do dziadków w niebie. Ale było też trochę zabawnie – córka widać dobrze nauczona respektu przed ogniem (si gorące:-P ) nie dała się postawić na ziemi :) tak na wszelki wypadek.
chodzimy razem oczywiście ale Amelka chyba nie rozumie tego jeszcze. jeju z tym balonikiem to takie wzruszajjące :(
Na cmentarzu bywamy rzadko, jednak często rozmawiamy o zmarłych babciach, z których jedną Synek dobrze pamięta. Najbardziej wzruszyłam się gdy na jej pogrzebie trzyletni Synek rozejrzał się (jesień a była piękna słoneczna pogoda) „Zobac mamo, tak słonko świeci zeby nas babcia z nieba dobze widziała!”…
Gdy zmarła moja mama Marysia miała 2 latka. Teraz ma 4 i często chodzimy do jej „kochanej babci, która jest u aniołków i żeby jej smutno nie było to poszedł do niej dziadek” zapalić znicza aby było im raźniej. Pamięta ich dokładnie i ma kilka wspaniałych wspomnień, np. za każdym razem gdy przejeżdżamy obok lasu mówi: „mamo a pamiętasz jak z babcią i dziadkiem byłam na grzybach a później je obieraliśmy?” albo „mamo a pamiętasz, że jak nie chciałam spać to dziadek mnie woził w wózku dla lalek?”. Pozostaje mi tylko mieć nadzieję, że nie zapomni o nich :)
bardzo często jeżdżę całą rodziną na cmentarz, zabieram też moje dzieci, bardzo dużo rozmawiamy o śmierci. Prawie 2 lata temu zmarła moja mama a kochana babcia Kacperka (córka miała 6 miesięcy i niestety nie ma wspomnień :-( ). Na pomniku zamieściliśmy zdjęcie aby moje dzieci miały wyobrażenie do kogo przychodzimy, są bardzo zaangażowane w sprzątanie, zapalanie zniczy, przynoszenie kwiatów, robienie laurek. za każdym razem podchodzą do zdjęcia dotykają i się witają „cześć babcia”, syn czasami po cichu sobie rozmawia. chodzimy również na inne groby do moich dziadków, do cioć, wujków. Kacperek przeżył też śmierć mojego dziadka. i jego żona a… Czytaj więcej »
cóka 4 l , pamięta swoją prababcię i pradziadka ( mówiła na nich ogółem pra pra) .odeszli oboje w tym roku – dosłownie jeden po drugim . …to okropne …ale teraz jak chodzimy na ich grób to pokazuje mi córa że pra pra są w niebie wyyysoko na górze – że tam mieszkają ..bo i ja tak jej to tylko wytłumaczyłam
Ja nie muszę zbytnio tłumaczyć moja babcia zmarła przy moim synku… A po śmierci go odwiedzala, sam mówił ze bawiła się z nin i tęskni za nim. Dla mnie to dziwne pomimo, że miał wtedy niespełna 2 latka często ja wspomina i opowiada jak się z nim bawiła <3. Mówi tez, ze się nami opiekuje i nas odwiedza tylko my jej nie widzimy.
Czytałam kiedyś artykuł, że dzieci do 4 lat widzą więcej niż my:)
Mój ma 6 :-)
a teraz też ją widzi? nie czułaś się dziwnie jak mówił, że się z nim bawi?
Tak widzu. Dziwnie? Byłam przerażona. Lecz wiem, że Babcia nas bardzo kochała i teraz czuwa nad nami.
Aaaa myślała, że widział ją tylko jak miał 2 latka.
niestety pełen smutku :-(
Lubie
refleksyjny i niełatwy, niedawno dzieci straciły ukochanego psiego przyjaciela, więc temat śmierci w domu ostatnio był głównym… Na cmentarzach póki co odwiedzamy dalszych, mniej znanych obu M. krewnych (i niech ten stan trwa jak najdłużej!…)
Oczywiście
Nasze dzieci jeszcze nie były na żadnym pogrzebie, ale temat śmierci nie jest tabu – rozumieją to po swojemu, czasami mają takie chwile, że płaczą i proszą, byśmy nigdy nie umarli… Wtedy serce się ściska, staramy się ich uspokoić… A na cmentarze chodzą z nami, by znały swoje korzenie i wiedziały, że należy o zmarłych pamiętać.
Rozmawiamy o śmierci zwłaszcza ze wspominając kogoś zmarłego nie raz syn dopytywał kto to i gdzie jest… Myślę że rozumie to na swój sposób… wie ze życie nie jest wieczne ale zapewniamy go o bezpieczeństwie i miłości wiec nie boi się że mógłby nas stracić Śmierć jest częścią życia Pozdrawiam
Tak rozmawiamy, zawsze są z nami na cmentarzu