Zapewne u każdego z Was kolejny dzień z dzieckiem, czy to małym czy dużym jest wyzwaniem, ale niesie też wiele ciekawych i zaskakujących sytuacji. Niekiedy pomysłowość naszych maluchów potrafi nas wprawić w niemałe zakłopotanie, zastanowienie, a czasem kończy się gromkim śmiechem.
Czy pamiętacie takie sytuacje kiedy nie bardzo wiedzieliście co powiedzieć, jak się zachować albo jak ukryć swój śmiech, gdy usłyszeliście zdanie lub słowo wypowiedziane przez Waszego malucha? Postarajcie je sobie przypomnieć, a następnie krótko nam opiszcie.
Dla autorów najlepszych historii – oczywiście prawdziwych – przygotowaliśmy wraz z Merlin.pl nagrody w postaci 5 książek “Gelsomino w kraju kłamczuchów” autorstwa Gianni Rodari.
ZASADY KONKURSU „W świecie dziwów i cudów”:
1. Organizatorem konkursu jest Blog „W roli mamy”.
2. Sponsorem nagrody jest Merlin.pl
3. Aby wziąć udział w konkursie należy wykonać zadanie konkursowe:
Napisz jakim najdziwniejszym lub najśmieszniejszym słowem/zdaniem/historyjką zaskoczyło Cię Twoje dziecko, krótko (max w 5 zdaniach) opisz sytuację/historię, umieszczając ją w komentarzu pod niniejszym wpisem.
(Uwaga – komentarz należy zamieścić z platformy Facebooka lub podpisać go tą samą nazwą użytkownika. Oceniane będzie tylko 5 pierwszych zdań opisu.)
4. Konkurs organizowany jest dla Fanów profilu „W Roli Mamy” na Facebooku. Aby przystąpić do konkursu należy mieć status fana profilu „W Roli Mamy” na Facebooku.
5. Aby przystąpić do konkursu nie jest wymagany status fana profilu Sponsora na Facebooku, jednakże można zostać jego fanem – na pewno się ucieszy.
6. Jedna osoba może wysłać jedno zgłoszenie konkursowe.
CZAS TRWANIA KONKURSU
Konkurs trwa 7 dni, rozpoczyna się 17.08.2012 i kończy 24.08.2012. Wyniki zostaną ogłoszone do dnia 31.08.2012 na stronie bloga W Roli Mamy.
ZASADY ROZSTRZYGNIĘCIA KONKURSU
1. Zwycięzcami zostanie 5 osób, których prace konkursowe najbardziej spodobają się Jury, które stanowią autorki bloga.
2. Nagrody zostaną wysłane przez Sponsora w terminie 14 dni od otrzymania danych do wysyłki nagrody. Po ogłoszeniu wyników należy przesłać dane do wysyłki nagrody Organizatorowi na adres: redakcja@wrolimamy.pl w terminie 7 dni od dnia ogłoszenia wyników.
NAGRODY
5 x książka “Gelsomino w kraju kłamczuchów” – Gianni Rodari
REGULAMIN
Szczegółowy regulamin znajdziecie tutaj.
Najzabawniejsza historyjka ma związek z umeblowaniem mieszkania;)
Osoby dramatu;) – mama, tata, Ania, Pawełek – zatem standardowa rodzina.
Miejsce zdarzeń: mieszkanie w bloku. Każdy ma własny pokój, tyle że rodzice wspólny;) A dzieci – osobne.
Otóż któregoś dnia przychodzi do rodziców Pawełek i pyta:
– Mamo, a dlaczego Ania nie ma aniacza?
– Czego nie ma, synku?
– Aniacza!
– A co to jest?
– No ja mam pawlacz, a Ania nie ma aniacza!
Istotnie: u Pawła nad drzwiami jest szafka (bo tuż obok jest łazienka, no i taka „pasująca” wnęka powstała), a u Ani – ani śladu „aniacza”;)
Ja z moja rezolutną i ciekawą świata 2 latka często mam takie sytuacje. Ostatnio leżymy przytulone usypiałam ja a ona wypaliłą ” mamusiu skąd mnie masz” ja zgłupiałam. A po chwili odpowiedziałam że z brzuszka iserduszka. Na razie taka odpowiedz jej wystarczyła ciekawe tylko na jak długo. Zawsze myślałam że takie pytania zadają dużo starsze dzieci .
Wybrałam się na spacer z 3-letnią córką Julką, na którym spotkałyśmy psa – suczkę karmiącą (z widocznymi dużymi sutkami)… 😉
Julka przykucnęła, przygląda jej się z zaciekawieniem i skupieniem…
Nagle wstaje i z przejęciem woła:
– „Mamo, patrz…! Ten pies ma pięć siusiaków…!”
😀
Do tej pory śmieję się gdy przypomnę sobię tę historię… 😀
Daria po powrocie z przedszkola:
– Mamusiu, a czy do księdza mówi się
„Boże”?
– Oczywiście, że nie. Bóg jest w Niebie – odpowiadam.
– A pani
Grażynka powiedziała do księdza „Cześć, Boże”!
W tym momencie parsknęłam 😀
Mała Marysia będąc dwa dni u dziadka na”służbie”
Dziadek do Marysi: Marysiu wczoraj tak ładnie jadłaś zupkę dwa tależe a dziś co ani pół nie zjadłaś?
A Marysia na to : DZIADKUŚ głupotów nie opowiadaj.
No i rozbroiła wszystkich Dziadkusiem i głupotami
Bartoszek ma 3 latka, ostatnio odwiedziła nas moja siostra w dość zaawansowanej ciąży. ciocia do Bartoszka: -Mam w brzuszku dzidziusia i niedługo będziesz miał nowego kolege do zabawy na to Bartoszek w płacz,:-Ja też chce mieć takiego dzidziusia w brzuszku. i dalej płacze.Na nic zdały sie tłumaczenia że dzieci nie mogą mieć dzidziusiów w brzuszku. Aż ciocię dość mocno kopnął dzidziuś w brzuszku aż jeknęła i złapała się za brzuch. Bartoszek: – co to było?? ciocia:- dzidziuś mnie kopnął Bartoszek – bolało cię ciociu ciocia:- troszkę tak Bartek patrzy na ciocie na swój brzuch( podnosząć koszulkę) I mówi:- Mamusiu ja… Czytaj więcej »
Moja córcia jeszcze nie mówi, ale cały czas pamiętam i mnie śmieszy historyjka mojej kuzynki. Gdy była mała urodziła jej sie siostrzyczka, w lipcu gdy młodsza miała 3 miesiące wybrałyśmy się na plaże nad jeziorkiem, ciocia karmiła piersią. Od wiatru uciekła piłka dmuchana, ciocia biegnie próbuje ja złapać ,świeci słonko, a kuzynka: Mamo, mamo nie biegaj tak bo ci się mleko zważy 🙂 hehe zawsze mnie to rozbraja:)
Kupiłam synowi nowe spodnie z dwa miesiące temu.Adrian wziął je na rower.Przychodzi do domu z dziurą na kolanie.Ja trochę zła i mówię,że podarł nowe spodnie a on mi na to:”mamuś one nie były nowe bo nowe są wtedy jak mają tydzień”.
Mój synek jeszcze nie łączy słów, więc wesołe dialogi (albo i monologi) dopiero przed nami, ale za to Michaś – chrześniak mojego męża – na swoim koncie ma już kilka takich, którymi doprowadził nas do łez ze śmiechu!
Rodzinny obiad, przygotowany przez babcię Michasia, a jednocześnie moją teściową, potrawy no palce lizać. Michaś zachwycony przysmakami postanowił wyrazić swoje uznanie dla babci i stwierdził:
– „Babciu… agonia!” – mając na myśli oczywiście ambrozję, bo to jego określenie pochwałki i uznania dla pyszności 🙂
Książka powędrowałaby w jego łapki 🙂
Pozdrawiam!
Kiedy po raz drugi trafiliśmy do szpitala, po dwóch dniach słyszę od dwu letniego synka, który tylko mówi swoje pojedyncze słowa. Wszystko toczyło się w pokoju w którym do nas dołączył jeszcze chłopiec starszy od synka o 7 lat. Igor siedzi na parapecie, my już prawie spakowani do domu i mówi po swojemu: „Mamo mmam sporioooo casu….”, ja zdębiałam, pytam się mamy chłopca,”Czy ona to także słyszała?”, ona odpowiada,że tak „Mamo mam sporo czasu”. To było pierwsze i ostatnie zdanie mojego synka, od tamtej pory ciągle są pojedyncze słówka.:)))
Moja córcia nie mówi jeszcze wiele ale z powodzeniem wypowiada słowo „mama”. Moja siostra ma na imię Marta a córcia nie potrafiąc wymówić jej imienia też zwraca się do niej „mama”. Pewnego dnia kiedy byłyśmy na zakupach: ja, moja Wiktoria, moja mama i moja siostra, Marta zawieruszyła się gdzieś w sklepie i Wiktoria zaczęła się za nią rozglądać wołając: „mama, mama”. Ja pochłonięta zakupami mówię: „Jestem tu kochanie”. Moja mama na to: „Ale ona woła tą drugą mamę” i z promiennym uśmiechem mówi do pani ekspedientki; „Bo Wiktoria to ma dwie mamy.” Wyobraźcie sobie minę pani przy kasie-BEZCENNA:-)
Mój 3-letni synek siedział na podłodze ze swoimi dwiema ciociami i oglądał książkę o zwierzętach. Przyglądając się z zaciekawieniem zwierzętom mówi:
– to jest wentylopa(antylopa)
-to jest mampa(małpa)
– a to jest paguga(papuga)!
Wszyscy parskneli śmiechem i po trzech latach nadal wspominamy i nadal nas to bawi
Igusia (1,5 roku)całkiem dużo mówi. Wczoraj rano przebudziła się i mówi do mnie
-cze(cześć) mama!
To ja jej na to
-cześć co Ci się śniło?
-tatuś
-i co tatuś robił w Twoim śnie?
– A-a
a w Igusi języku a-a to kupka;)
Mój 4-letni synek jest alergikiem. Niedawno jadąc do babci samochodem, przejeżdżalismy obok cmentarza. W tym momencie Maks kichnął kilka razy. Skomentował to tymi słowami: „Ooo, suuper!!! No i w dodatku jestem jeszcze uczulony na cmentarz!!!”
Mój mąż lubi robić kawały dzieciakom. Pewnego dnia udawał przed córką że pożera torebkę z herbatą po to aby mieć dużo siły ( naturalnie torebeczkę wyrzucał za siebie), mała z zapartym tchem patrzyła na tatę:) Następnego dnia przy śniadaniu, nagle zauważyłam jak moja Elwirka zajada torebeczkę i zadowoloną minką mówi: ,, Mamusia, ale będę silna od tej herbatki, tato się zdziwi bo on nie zjadał jej tylko wyrzucał za siebie,,:)
Witam. Razem z mężem przeprowadzilismy rozmowę
z 4 letnią corka Olgą na temat oszczędzania wody. Wydawało nam się że
zrozumiała dlaczego woda nie może lecieć ciurkiem przez cały czas. Jakiś
czas potem mieliśmy kolędę w nowym domu i ksiądz poświęcił całe
mieszkanie. W pewnym momencie córka powiedziała -Mamusiu a ksiądz to nie
miał takich fajnych rodziców jak ja, bo nikt mu nie powiedział że
nalezy oszczędzać wodę, a ksiądz leje leje i leje…. Mina wszystkich
obecnych bezcenna 😉 😉 Tylko nam rodzicom nie było do śmiechu .
Jakiś czas temu…. oglądamy wiadomości w telewizji. Mówią że rozbił się samolot i zginął pilot. Na to babcia mówi do dziadka: „Patrz znów w katastrofie zginął pilot”. Mała Alicja to usłyszała, pobiegła gdzieś i po chwili przybiega i woła do babci:” Nie nie zginął, jest tutaj!” – i pokazuje pilota od telewizora.
My jeszcze aż takich doświadczeń wielkich z mówieniem nie mamy ale myślę, że jak na prawie dwulatkę jest naprawdę super. Budujemy już swoje zdania i potrafimy się dogadać. Ostatnio ponieważ się urlopujemy spędzamy ze sobą każdą wolną chwilę i dużo rozmawiamy. Siedzimy więc sobie razem, rozmawiamy jak to mamy w zwyczaju na co Mała nagle krzyczy w głos „”Mama siowaj cićki”. Aż mi szczęka upadła na ziemię, bo zupełnie nie wiem skąd to się jej wzięło.
Jedziemy do myjni umyć samochód. Córeczka, lat 5, która ostatnio mocno interesuje się literkami pyta:
– Co tu jest napisane?
– MYJNIA RĘCZNA – odpowiadam
– To, co, recami mamy myć ten samochód? – pyta zdziwiona Julka
Będąc na spacerku z 3 letnią córką Amelką spotkałyśmy na drodze siostre zakonną wracającą właśnie z kościoła ,szłyśmy kilka kroczków za nią,Amelka w szoku pyta
-Mama a kto to jest???
ja nie wiedząc co odpowiedzieć chwilke się zastanowiłam a Amelka po chwili namysłu na cały głos krzyknęła..
-Mamo to przecież jest czarownica!!!!!!..
nie wiedziałam co powiedzieć zaczęłam się poprostu w głos śmiać siostra również , także było wesoło…
Krzyś ma trzy lata. Jest wielkim miłośnikiem książek i dinozaurów. Pewnego dnia była u nas moja przyjaciółka. Tworzy też różne nowe słówka.
Krzyś wchodzi do pokoju i mówi: Ciociu, mogę przynieść tyle książek ile ustaję?
Niesie naręcze książek.Ciocia: Ty jesteś mól książkowy!
Krzyś: Nie! Ja jestem brachiozaur książkowy!
Po zajęciach w przedszkolu,wyszłam na ulicę, zobaczył mnie mój przedszkolak,który jeszcze przed chwilą bawił się na mojej sali.Kiedy byłam na chodniku ,zapytał zdziwionym głosem: -A ty gdzie idziesz?
Ja na to – Jak to gdzie Filipku,idę do domu,tak jak ty.
Jego oczy zrobiły się okrągłe ze zdziwienia – to ty nie mieszkasz w przedszkolu? 🙂
Moja czteroletnia Oliwia, ostatnio szybko i zwieźle rozlozyla mnie na lopatki. Ktoregos wieczoru usiadla obok na kanapie i pelnym powagi szeptem powiedziala: Mamusiu, opowiem Ci kawal! Nachylilam ucho w jej strone z zainteresowaniem po czym uslyszalam: 'Jedzie babcia na rowerze i sie cieszy, ze sie koła kreca!’ – po czym dumna jak paw poszla w podskokach do pokoju. 🙂