KONTAKT Festiwal


KONTAKT Festiwal to wydarzenie stworzone z myślą o rodzicach i dzieciach, w trakcie którego odbiorcy będą mogli doświadczyć bliskich spotkań z szeroko rozumianą kulturą i sztuką oraz zainspirować się do odkrywania lepszej jakości życia i kontaktu.

KONTAKT Festiwal to przestrzeń, w której  rodzice wspólnie z zaproszonymi gośćmi poszukają odpowiedzi na nurtujące pytania, wymienią się doświadczeniami w zakresie wychowania i naturalnego stylu bycia, zainspirują do rozwoju – włączą świadome rodzicielstwo.

Program Festiwalu obejmuje cztery strefy: Rozwoju, Relaksu, Slow life oraz Klub Festiwalowy. W przeciągu trzech dni odbędą się w nich liczne warsztaty i spotkania, koncerty muzyczne, wystawa, projekcje, bliskie spotkania z książką, twórcze zajęcia dla dzieci i rodziców, a także Mamuszki – kiermasz produktów eko, hand made i lifestylowych.

Do tworzenia „kontaktowego” programu zaprosiliśmy sprawdzonych prowadzących, ekspertów w swoich dziedzinach, pasjonatów – osoby zainteresowane szerzeniem idei naturalnego podejścia do życia i rodzicielstwa. Jak również artystki i artystów reprezentujących różne dziedziny szeroko rozumianej sztuki, dla których rodzicielstwo i dzieciństwo jest inspiracją.

Stąd obecność na Festiwalu min.: Sylwi Chutnik – pisarki, felietonistki, Prezeski Fundacji MaMa, Agnieszki Stein – autorki pierwszej polskiej książki o  Rodzicielstwie Bliskości, Reni Jusis – propagatorki eko-rodzicielstwa, Małgorzaty Boreckiej – Prezeski Stowarzyszenia „Doula”, Joanny Mendeckiej – ekspertki w temacie zdrowego żywienia czy Jarka Żylińskiego – autora bloga o wychowaniu.

Z kolei w ramach wydarzeń towarzyszących będzie można zobaczyć wystawę ilustracji Agaty Królak, posłuchać akustycznego koncertu Meli Koteluk czy Igora Faleckiego i Wojtka Mazolewskiego, a także obejrzeć pokaz ubrań dla dzieci, przygotowany przez młodych polskich projektantów.

KONTAKT Festiwal odbędzie się w dniach 30 maja – 1 czerwca 2013 roku w Zatoce Sztuki w Sopocie.

Bądźcie z nami w KONTAKCIE!

Aktualne informacje, szczegółowy program i zapisy: www.kontaktfestiwal.pl

Poniższy tekst jest informacją prasową przesłana nam przez zaprzyjaźnione serwisy. Żadna z naszych redaktorek nie jest autorką poniższego tesktu i nie odpowiadamy za zamieszczone treści. Jednakże dokładamy wszelkich starań, aby przedstawione informacje były zgodne z polityką oraz tematyką naszego serwisu.

Nasze recenzje Zobacz wszystkie »

Subscribe
Powiadom o
Informacje prasowe

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Mało? To może sprawdź kolejny tekst :)

Moje dziecko nie chce jeść


Czy zastanawialiście się kiedyś, z jakim problemem najczęściej zwracają się do lekarza rodzice małych dzieci? Carlos González, specjalista od rozwoju dzieci i ceniony autor, twierdzi, że najpopularniejszym zdaniem, jakie słyszą pediatrzy w ciągu całego swojego życia zawodowego jest „Moje dziecko nie chce jeść”. W książce pod tym właśnie tytułem odpowiada na wszystkie pytania rodziców zaniepokojonych tym, ile jedzą ich dzieci i tym, jak przybierają na wadze. Bo choć coraz więcej wiemy o fizjologii jedzenia, niejadków w przychodniach – również polskich – nie ubywa.

Co robić z dzieckiem, które pije tylko mleko, zjada suche bułki, a od święta dwa kęsy jabłka? Może trwa to już całe tygodnie, a może nawet miesiące? W rodzinie małego niejadka szybko całe życie rodzinne zaczyna kręcić się wokół pytań „co zjadło?”, „ile zjadło?”, „kiedy wreszcie będzie jeść normalnie?”. Carlos González wyjaśnia, dlaczego dzieci czasem odmawiają jedzenia, przestrzega przed pułapkami siatek centylowych i tłumaczy, jak procesy wzrostu i aktywność fizyczna wpływają na zapotrzebowanie kaloryczne.

„Moje dziecko nie chce jeść” to źródło praktycznej i znakomicie udokumentowanej wiedzy o żywieniu małego dziecka, od narodzin do wieku przedszkolnego. To też fascynująca lektura pokazująca, że podejście do jedzenia zmieniało się – jak pisze González – w ciągu ostatniego wieku niemal tak bardzo, jak długość spódnic i szerokość krawatów. Podczas gdy jedni eksperci zalecali podawanie owoców dopiero trzylatkom, inni – proponowali soki już czteromiesięcznym niemowlętom jako profilaktykę szkorbutu. Również dzisiejsi rodzice niejadków bombardowani są licznymi, często sprzecznymi radami, które wcale nie ułatwiają im i ich dzieciom wyjścia z jedzeniowego potrzasku. Carlos González bierze te zalecenia pod lupę i pokazuje, które z nich rzeczywiście trzeba wziąć pod uwagę i dlaczego, a które są tylko wytworem fantazji ich autorów.

Ta świetnie napisana książka, momentami skrząca dowcipem i pełna prawdziwych historii,  uratowała życie – a w każdym razie jakość życia – tysiącom rodzin niejadków nie tylko w Hiszpanii, gdzie doczekała się ponad 10 dodruków, ale także w Wielkiej Brytanii i kilku innych krajach. Teraz dzięki wydawnictwu Mamania trafia do rąk polskich czytelników.

Premiera 16.05.2013, podczas Targów Książki w Warszawie.

moje_dziecko_okladka

Poniższy tekst jest informacją prasową przesłana nam przez zaprzyjaźnione serwisy. Żadna z naszych redaktorek nie jest autorką poniższego tesktu i nie odpowiadamy za zamieszczone treści. Jednakże dokładamy wszelkich starań, aby przedstawione informacje były zgodne z polityką oraz tematyką naszego serwisu.

Nasze recenzje Zobacz wszystkie »

Subscribe
Powiadom o
Informacje prasowe

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

To co? Jeszcze jeden artykuł?

Kura Domowa wspiera edukację i kulturalny rozwój dzieci


Na mapie Warszawy, niedaleko od zatłoczonego centrum stolicy zagościła Kura Domowa, miejsce stworzone z myślą o najmłodszych i ich rodzicach.

Dzieci mogą spędzić tu czas rozwijając umiejętności plastyczne oraz wiedzę z różnych dziedzin życia. Cykliczne warsztaty muzyczne, teatralne i naukowe organizowane w Kurze Domowej są dopasowane do poszczególnych grup wiekowych i prowadzone w formie kreatywnej zabawy. Na przykład na zajęciach zatytułowanych „Pierwsze kroki w muzyce” dzieci uczą się podstaw rytmu i melodii kształcąc słuch wewnętrzny. Z kolei warsztaty naukowe są okazją do kreatywnego eksperymentowania pod bezpiecznym okiem czujnego prowadzącego. Ciekawą propozycją dla dzieci wieku 4-12 lat są również warsztaty kulinarne, w trakcie których dzieciaki poznają zarówno sposoby tworzenia dań jak również zasady zdrowego odżywiania.

Wawer potrzebował takiego miejsca, w którym nasze pociechy w przyjaznej przestrzeni i pomysłowej formie będą mogły bawić się, a my zrelaksować się przy dobrej kawie – mówi Ania, mieszkanka Wawra, mama dwójki dzieci. Kura Domowa daje nam możliwość odpoczynku bez potrzeby przemieszczania się poza dzielnicę, można tu spędzić ciekawie, rodzinnie czas. Dodatkowym atutem jest dobra kuchnia bazująca na sezonowych produktach ze specjalnym menu dla dzieci – dodaje.

Nieformalna, przyjazna przestrzeń lokalu z przeszkloną salą zabaw i przytulnym ogródkiem jest wyposażona w najważniejsze udogodnienia dla dzieci, między innymi krzesełka do karmienia, przewijak oraz małe stopnie w toaletach. Kura domowa wspiera również mamy biorąc udział w programie Fundacji Mleko Mamy – Strefa Karmienia Piersią.

Szkoda, że takich miejsc jest w Wawrze bardzo mało. Dlatego cieszy nas fakt, iż w najbliższym otoczeniu mamy w końcu lokal, który nie jest zwykłą restauracją tylko miejscem gdzie możemy pójść z całą rodziną, aby zjeść i ciekawie spędzić czas – komentuje Paulina, mama trójki dzieci. Gry planszowe, tablica kredowa, ogródek to rzeczy, z których korzystamy wpadając do Kury Domowej na weekendowy obiad – uzupełnia.

Kura domowa aktywnie uczestniczy w społecznych i kulturalnych inicjatywach angażując się między innymi w warszawskie dni rodzinne, bezpłatne spotkania konsultacyjne dla rodziców np.: z logopedą dziecięcym oraz organizując kursy dla rodziców z pierwszej pomocy.

Niecodzienne spotkania i wydarzenia są tu stałą atrakcją, która wpisuje się w charakter miejsca łączącego restaurację i klubokawiarnię. Kura Domowa to miejsce stworzone z pasją i zaangażowaniem, gdzie rodzice i dzieci mogą wspólnie i kreatywnie spędzić czas.

Poniższy tekst jest informacją prasową przesłana nam przez zaprzyjaźnione serwisy. Żadna z naszych redaktorek nie jest autorką poniższego tesktu i nie odpowiadamy za zamieszczone treści. Jednakże dokładamy wszelkich starań, aby przedstawione informacje były zgodne z polityką oraz tematyką naszego serwisu.

Nasze recenzje Zobacz wszystkie »

Subscribe
Powiadom o
Informacje prasowe

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Sprawdź nasz kolejny artykuł

Stacja – Przedszkole


Stało się, mój synek we wrześniu pójdzie do przedszkola. Jako 2,5 latek wraz z kilkoma kolegami i koleżankami trafi do grupy 3 latków.  Za mało rodziców 2,5 latków zgłosiło chęć posłania dzieci do przedszkola, stąd grupa łączona. Planowo w placówce będzie przebywał 7 godzin. Z czasem okaże się czy to odpowiednia długość czasu, jak dla mojego synka. W grupie będzie 25 osób, dużo czy mało? Sama nie wiem, mi wydaje się w sam raz, bo spotykałam się z liczniejszymi grupami przedszkolnymi.

Czy mam jakieś obawy związane z pójściem pierworodnego do przedszkola? Chyba mogę powiedzieć, że nie. Ba, nawet cieszę się, że wybędzie z domu na jakiś czas i w inny sposób spożytkuje pokłady energii, które w nim drzemią. Wiem, że wielu rodziców nieraz przeżywa całą sytuację bardziej niż dziecko. Zastanawiają się jak ich maluszek sobie tam poradzi, wśród zupełnie obcych mu osób. Wydaje mi się, że tu tylko spokój może nas uratować. Należy odpędzić czarnowidztwo i nie martwić się na zapas. Dzieci wbrew pozorom są silniejsze niż nam się wydaje i szybko się zadomawiają w nowym miejscu pełnym rówieśników i nowych zabawek. Dziecko wyczuwa nasze napięcie a przecież nie chcemy go dodatkowo stresować.

Ja naprawdę nie boje się tego kroku.  To kolejny etap ku samodzielności, bądź jak inni zwą – odcinania pępowiny. U nas pępowina chyba już dawno jest odcięta, mimo że Kuba „siedzi” ze mną w domu.  Pomimo, że od urodzenia był zawsze albo ze mną, albo z tatą. Nikomu go nie zostawialiśmy, bo nie było takiej potrzeby, jakoś radziliśmy sobie sami, to nie boi się nowych miejsc czy osób. Jest odważnym 2 latkiem a każde nowe miejsce to wyzwanie dla jego części odkrywcy.  Ktoś może pomyśli szalona, rzuca tak od razu dziecko do przedszkola, a ja nie obawiam się płaczu czy braku zaklimatyzowania dziecka w grupie rówieśniczej. Po drodze pewnie nastąpi jakiś „kryzys przedszkolny”, ale wszystko jest do przejścia. Z drugiej strony, może mam ten komfort psychiczny, bo „na grupie” będzie babcia. Nie boję się zwiększonej ilości chorób, wiadomo dziecko swoje musi przechorować po spotkaniu z inną flora bakteryjną. Musi się uodpornić. Mam nadzieję, że synek na ile to możliwe jest  zahartowany  przed zarazkami, dzięki spacerom w pogodę czy niepogodę.

Nie raz już odwiedzaliśmy „nasze” przedszkole z racji pracy teściowej. Praktycznie odkąd synek stał się  mobilny “wpadaliśmy” tam raz na jakiś czas z wizyta. Kuba zna swoje przyszłe Panie, wie w której z sal “urzędują”. Gdy przechodzimy koło budynku zaraz pokazuje, że mamy tam wejść.  Z uśmiechem od ucha do ucha wchodzi po schodach a następnie biegnie na salę 4 latków. Po wejściu wita się z babcią i Paniami by po chwili pobiec do dzieci. Ja mogę już nie istnieć, robi mi pa-pa i z radością oddaje się zabawie.

Widzę, jaką radość sprawa mu zabawa z dziećmi. Jak fajnie naśladuje to, co robią inne dzieci.  Siedzi z nimi przy stoliczku i rysuje czy czeka w kolejce do łazienki by umyć rączki. Jak sam zagaduje i zaczepia dzieci, opowiadając im coś w swoim języku.  Właśnie a pro po języka to chyba jedyny mankament, którego trochej się boję. Kuba należy do tych dzieci, które mało mówią i niechętnie powtarzają. Owszem mówi coś po swojemu śpiewa, ale jego słownik „normalnych” słów  jest ubogi. Mam nadzieję, że pomimo tego da radę komunikować się z otoczeniem bez większych problemów a może problemy, które napotka zmotywują go do rozwoju mowy. W końcu nie zawsze na migi pogada z rówieśnikami.

Zresztą nie ma co od razu snuć negatywnych scenariuszy. Myślę, że doskonale sobie poradzi w przedszkolu. Potrafi sam jeść i ładnie operuje sztućcami. Pije z z normalnego kubeczka. Naukę samodzielnego jedzenia rozpoczęliśmy po roczku i widać, że nauka nie poszła w las. Nie martwię się, że będzie chodził głodny, bo o to potrafi się upomnieć – jakby co.

Problem pieluszkowy tez od jakiegoś czasu mamy z głowy. Gdy czuje potrzebę po prostu zdejmuje majteczki i siada na nocnik, po czym wie, do czego służy papier. Problem jeszcze stwarza dokładne założenie majteczek, ale nad tym pracujemy i do września powinien opanować to do perfekcji.

Ciepło mi się na sercu robi jak widzę, jakie postępy w rozwoju synka  nastąpiły w okresie dwóch lat, które razem spędziliśmy. Z małego bezbronnego okruszka stał się  pełnym enegrii, samodzielnym małym odkrywcą. Przedszkole to kolejny etap rozwoju.  Kuba zacznie nawiązywać nowe znajomości, dzięki wycieczkom zwiedzi nowe miejsca a mnie czeka  wiele pierwszych razów: obejrzenie pierwszej pracy na tablicy, pierwsza wykonana własnoręcznie laurka, pierwsze przedstawienie z okazji Dnia Mamy, czy pierwsze Jasełka.

Mam nadzieję, ze ta nowa przygoda w jego życiu będzie wspaniałym czasem. Okresem pierwszych przyjaźni, kto wie może i miłości. Czasem nauki przez zabawę i odnajdywaniem własnego JA w małej społeczności przedszkolnej.

Przed nami w czerwcu spotkanie integracyjne.  Liczę, że będzie udane.  Znając Kubę i jego chęć do zabawy z dziećmi już widzę oczami wyobraźni ten cudowny błysk w oku i radość, z jaką biegnie do rówieśników.

Życzę Wam Drodzy Rodzice abyście i Wy tak optymistycznie podchodzili do tematu przedszkola i rozłąki z dzieckiem.

A może macie już doświadczenie w tej kwestii i zechcecie się z nami podzielić? Jak na przedszkole zareagowały Wasze pociechy a jakie Wy mieliście obawy z nim związane?

Źródło zdjęcia: Flickr

Nasze recenzje Zobacz wszystkie »

Subscribe
Powiadom o
Sylwia

1 Komentarz
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close