Na zakupach 30 września 2016

Zapomniany bohater dzieci – krasnal Hałabała

– Mamusiu, chodź, poczytasz mi na dobranoc, dobrze? – no jak bym mogła odmówić, w końcu sama wprowadziłam ten zwyczaj. No tylko tego… na wakacje wzięliśmy jedną książkę i szczerze mówiąc, na skądinąd sympatyczną Martynkę zaczęłam mieć alergię.

 

– Znowu Martynka?

– No przecież nic innego nie mamy – żelazna logika mojego dziecka kiedyś mnie zabije.

– Oj tam nie mamy, chodź, zobaczymy, czy Z. czegoś nie zostawiła.

Po Z., prawowitej właścicielce pokoju, została jedna półka z książkami, w większości po angielsku. Kurcze, nie umiem czytać po angielsku. Angielski, angielski, angielski, jakieś obrazki z podpisami, jakaś książka, ale prawie bez treści, jakaś kolorowanka, coś małego cienkiego… zaraz, zaraz przecież to… Och! Jak ja go kiedyś kochałam!

– Mamusiu co cię tak cieszy, co tam masz?

– Krasnal Hałabała, spodoba ci się.

– Skąd wiesz?

– Jego się nie da nie lubić. Pokochasz go.

Taaa, niektórzy mówią, że jestem czarownicą…

To była miłość od pierwszego wejrzenia, całkiem jak kiedyś u mnie. Jeden rozdział, drugi, trzeci…

– Mamusiu, dalej jutro, zasypiam…

 

Jutro trzy rozdziały przeczytał tatuś, a potem niestety trzeba było do domu wracać, a tu dopiero pół książki! Za późno tego Hałabałę znalazłam.

 

– Mamusiu, może w bibliotece będzie Hałabała?

– No powinien być, to stara książka, o takie w bibliotece nietrudno.

 

Mhmmm….

 

Nasza rodzima filia nr 3:

– Hałabałę chcecie? A to jest lektura?

– Nie.

– To po co to chcecie?

– No do czytania.

– Teraz dzieci nie czytają Hałabały, ale zaraz, powinien gdzieś tu być. Kto to w ogóle napisał?

– Lucyna Krzemieniecka.

– No tak, no tak, ale nie mam, ale był… Musiałam go wycofać. Zaraz sprawdzimy… Tak, u mnie go nie ma, ale jest w filii nr 7.

– O super, tam też mamy po drodze.

 

Filia nr 7:

– Dzień dobry, my po krasnala Hałabałę, u pani jest.

– U mnie? A w życiu!

– Jest, komputer tak twierdzi i pani z filii nr 3.

– Naprawdę?! Zaraz, zaraz, a kto to napisał?

– Lucyna Krzemieniecka…

– No faktycznie… Coś tu mam. Nikt tego nie wypożycza. Co to w ogóle jest ten krasnal Hałabała?

Co to jest? Dobre pytanie! Zbiór opowiadań o przesympatycznym krasnalu, napisanych przepiękną polszczyzną, w dużej mierze rymowanych. Razem z krasnalem poznajemy rodzinkę jeży, słowika, wilgę, sójki, co za morze nie poleciały. Obserwujemy, jak zmieniają się pory roku i jaki to ma wpływ na mieszkańców lasu.

Książka powstała w połowie lat trzydziestych ubiegłego wieku i to widać. Chwilami nieco trąci myszką. Ale uwierzcie mi – to nie jest wada, to jest jej największa zaleta!

 

– Wiesz, że musimy oddać niedługo Hałabałę? Termin się zbliża.

– Oddać Hałabałkę? Nieee…. Ale wypożyczymy jeszcze raz, prawda?

– No wypożyczymy, przecież tego nikt nie czyta, to pani nam da.

Tak naprawdę to nie wypożyczymy, Hałabała już do nas jedzie, ale tego Duśka jeszcze nie wie. Powiem Wam, że już nie mogę doczekać się jej miny na widok książeczki. Odkąd go poznała, minęły prawie dwa miesiące, a Hałabała ciągle jest numerem jeden!

Nie wiem, czemu krasnal Hałabała jest traktowany po macoszemu, dlaczego został zapomniany i wycofany z listy lektur, bo to naprawdę piękna książka. Jeśli macie dzieci w wieku przedszkolnym albo wczesnoszkolnym biegnijcie do biblioteki, może gdzieś mają. Albo zróbcie to, co ja i od razu zamówcie. Tania jest 😉

P.S. Pełny tytuł brzmi: „Z przygód krasnala Hałabały”

 

Subscribe
Powiadom o
guest

13 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Milena Kamińska
7 lat temu

Pewnie że pamietamy i do biblioteki się udamy

Karolina Bylina
7 lat temu

Halabala wygladal inaczej 🙁

W roli mamy - wrolimamy.pl

Wiem, ale w krótkim czasie nie umiem dostać od wydawcy praw autorskich do rysunku 🙁

Karolina Bylina
7 lat temu

a to nie mozna brac fot np z neta i podac zrodlo?

W roli mamy - wrolimamy.pl

Zależy na jakiej licencji jest

Agata G-ska
7 lat temu

Staruszki z nas

W roli mamy - wrolimamy.pl
Reply to  Agata G-ska

Za to miałyśmy zajefajne dzieciństwo 😀

Agnieszka Jelinek
7 lat temu

Przyznaję się że nie znam 🙁

W roli mamy - wrolimamy.pl

Znaczy się, jesteś młoda 😀

Paulina Garbień
7 lat temu

ja nie czuję się stara ale pamiętam 🙂

W roli mamy - wrolimamy.pl

dobra, może lepiej nie zaglądajmy sobie w metryki 🙂

Agata G-ska
7 lat temu

Ja uwielbiam jeszcze”Przygód kilka wróbla Ćwirka”

W roli mamy - wrolimamy.pl
Reply to  Agata G-ska

Jego też pamiętam ?

Desery 28 września 2016

Czekoladowy deser z kaszy jaglanej

Moje ostatnie odkrycie. Niezwykle proste, szybkie i smaczne. Doskonałe dla małych i dużych łasuchów, szukających nowych, a przy okazji zdrowych smaków. Co to takiego? Czekoladowy deser z kaszy jaglanej! 

Ten kto ma w domu małego niejadka, który gardzi nawet najpiękniej podanym daniem, doskonale wie ile trzeba się czasem nakombinować by przemycić mu coś zdrowego i pożywnego oraz zachęcić do spróbowania – bo takie przypadki jak Jasiek, czasem tylko rzucą okiem i już wiedzą, że czegoś nie lubią.

I tak szukając ostatnio pomysłów na posiłki z kaszą, odkryłam coś co stanowi alternatywę dla tradycyjnego budyniu. Dlaczego alternatywę? Bo nie zawiera mleka, jajek, ani mąki.

Składniki na 2-3 porcje:
kasza jaglana – około pół szklanki,
woda – około 1 szklanki,
gorzka i/lub mleczna czekolada – kilka kostek, w zależności od tego czy wolicie uzyskać gorzki lub raczej słodki smak,
jogurt naturalny – 2-3 łyżki,
cukier trzcinowy lub miód – do smaku,
sól – szczypta,
opcjonalnie – ulubione owoce. 

Sposób przygotowania:
1. Kaszę jaglaną dokładnie płuczę na sicie, pod ciepłą bieżącą wodą.
2. Mniej więcej 1 szklankę wody wlewam do małego garnuszka, lekko solę i doprowadzam do wrzenia.
3. Do gotującej się wody wrzucam kaszę i gotuję pod uchyloną przykrywką, na średnim ogniu, przez około 15 minut. Co jakiś czas mieszam kaszę by nie przyklejała się do dna, a jeśli woda odparuje uzupełniam jej braki.
4. W międzyczasie rozpuszczam czekoladę. Można ją również dodać w kawałkach do gorącej kaszy by nie brudzić kolejnego garnuszka 😉
5. Ugotowaną kaszę, jeszcze ciepłą, blenduję na gładką masę.
6. Dodaję do blendera rozpuszczoną czekoladę (jeśli nie wrzuciłam jej uprzednio do gorącej kaszy), miód oraz jogurt naturalny i wszystko razem miksuję. 

Gotowy deser przekładam do małych salaterek, a potem już tylko rozkoszuję się jego smakiem 😉
Dla urozmaicenia smaku na wierzch można wyłożyć odrobinę ulubionych owoców, np. bananów pokrojonych w plasterki, malin lub truskawek. 

Koniecznie spróbujcie i pochwalcie się czy taka wersja budyniu przypadła wam do gustu!

czekoladowy-deser-z-kaszy-jaglanej1

czekoladowy-deser-z-kaszy-jaglanej2

czekoladowy-deser-z-kaszy-jaglanej3

czekoladowy-deser-z-kaszy-jaglanej4

Zdjęcia: Fizinka

Subscribe
Powiadom o
guest

3 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Paulina Garbień
7 lat temu

Brzmi obiecująco, musze jutro spróbować

Małgorzata Warmijak

Ten budyń jest rewelacyjny dzieki Asiu za przepis

Kasia, mama Madzi
Kasia, mama Madzi
7 lat temu

Asiu sprobuj tego http://kaszomania.blogspot.com/2015/06/rafaello-z-kaszy-jaglanej.html?m=1
smaczne i świetna forma spedzenia czasu z dziećmi.

Dom 27 września 2016

TOP 6 tematów wojennych dla „mamusiek”

Zauważyłyście, że fejsbukowe grupy wsparcia(dołowania) to niezły kabaret?

Siadasz sobie do komputera lub z telefonem w ręce, przygotowujesz chipsy, colę, paluszki, orzeszki. Następnie wymyślasz pytanie i… “leci kabarecik”.
Pytanie ląduje na grupie a Ty czekasz na odpowiedzi tzw. “mamusiek”, które jakby mogły, to by sobie oczy przez klawiaturę wydrapały. Czasem nawet nie musisz nic wymyślać, wystarczy poczekać aż ktoś inny zrobi to za Ciebie 😉

Jakbyś jednak musiała coś wymyślić, oto moja lista TOP tematów:

Szczepienia

Każda szanująca się “mamuśka” ma swoje wyrobione zdanie na temat szczepień, bo jej koleżanki koleżanka ma koleżankę, której koleżanka ma syna i ten syn ma kolegę którego ciocia ma córkę która bardzo odchorowała szczepienie, więc ona nie szczepi. Ewentualnie nikt w jej rodzinie, znajomych nie chorował nigdy po żadnych szczepieniach, lub też jej ciocia, babcia, kuzyn, stryjek jest szanowanym lekarzem i poleca szczepić.

Karmienie

Nieważne, że jako matka zawsze dbasz o to by dziecko nie było głodne. Pamiętaj! Pytanie czy karmisz dotyczy tylko piersi, jeśli nie karmisz piersią to dajesz butlę. Koniec. Kropka.
Tak czy inaczej „mamuśki” będą Ci tłumaczyły, że skoro one mogły karmić tylko piersią przez 18 lat to i Ty możesz (czyt. musisz). Obóz drugi będzie Ci tłumaczył, że panuje terror laktacyjny i że one są szykanowane, a poza tym to obrzydliwe wywalać cycek na stół w restauracji i stosowniej jest podać butelkę 😉

Jedzenie

Pytanie o to kiedy rozszerzać dietę, co podajecie, od kiedy podajecie, jak podajecie…
Wiesz, w razie gdybyś nie wiedziała, to w zależności od obozu:
dietę wolno rozszerzać dopiero po szóstym miesiącu
możesz rozszerzać kiedy chcesz i jak chcesz.
Pamiętaj, że danonki to samo zło! Widziałaś te patyczki które z nich wystają jak zamrozisz?
To ukryte diabelskie rogi, uważaj…
Nie zapominaj o parówkach. Samo to słowo jest już grzechem, nie wspominając o podawaniu dziecku, jak się do tego przyznasz jesteś ugotowana.
Jedyną godną uwagi drogą jest gotowanie samemu z warzyw ekologicznych takich z dobrego źródła, podawanie kaszek bezcukrowych, ewentualnie gotowe posiłki ale tylko te oznaczone jako produkty EKO.
Kurczaka nie podawaj bo jest sztucznie karmiony. Tylko królik/jagnięcina.
Na początek tylko kurczak/indyk, bo delikatny.
Nie dawaj jajek.
Podaj jajka.
Tylko BLW.
Tylko papki.
Nie dawaj słodyczy, są niezdrowe.
Czekolada jest zdrowa (czyt. wszystkie słodycze są zdrowe).

W którym szpitalu rodzić?

W szpitalu A bo super lekarze i położne.
Tylko nie szpital A bo beznadziejni lekarze i położne.
W szpitalu B chcieli mnie zabić.
Szpital B ocalił moje dziecko.

Diagnoza lekarska

Tutaj mamy już do czynienia z “mamuśkami szamankami” otóż każda, która choć raz miała do czynienia z katarem u swojego dziecka, czuje się w obowiązku powiedzieć Ci, co powinnaś zrobić gdy Twoje dziecko:

  • źle się poczuje – idź do lekarza, nie idź, obserwuj, nie obserwuj, podaj lek X i Y, podaj lek Z, nie podawaj leków
  • ma wysypkę – alergia, nie alergia, AZS, ŁZS, egzema, potówki, od hormonów, trzydniówka, bostonka, odra, ospa, różyczka
  • zakaszlało – gruźlica, koklusz, grypa, zapalenie krtani, gardła, oskrzeli, płuc, podaj syrop taki, sraki, owaki…
  • ma katar – odciągaj, nie odciągaj, fridą, katarkiem, “gruszką”, podaj maść, kropelki, spray, syrop, inhaluj, wentyluj

No i pojawia się fundamentalne pytanie, puszczać do żłobka/przedszkola/szkoły czy nie? Spytaj mamuśki, ona wie 🙂
Puszczać bo …(wstawić odpowiednie) to nie choroba. Puszczać, bo co masz zrobić, przecież musisz pracować, daj tylko leki w szatni to wytrzymie cały dzień…
Nie puszczać, bo zaraża innych. Nie puszczać, bo się dziecko męczy. Nie puszczać, bo z… (wstawić odpowienie) nie wolno.

Spanie

Dziecko musi gdzieś spać, to jasne. Ale gdzie?
Z rodzicami, bo więzy, bliskość, bezpieczeństwo.
W łóżeczku, bo bezpieczeństwo, wypoczynek, spokój.
W pokoju rodziców, bo jest na oku, widzę/słyszę co się dzieje.
W osobnym pokoju, niech się gówniarz uczy od początku gdzie jego miejsce 😉

Pamiętaj mamuśki zawsze wiedzą i zawsze mają rację, jak nie mają racji to i tak ją mają, jak nie wiedzą to i tak wiedzą…

Subscribe
Powiadom o
guest

6 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Kamila Kuśmierz-Chudy

Rozbawił mnie ten tekst do łez

Barbara Heppa-Chudy
7 lat temu

Super!

Mama Space
Mama Space
7 lat temu

Ha ha ha! Uśmiałam się 🙂 fajny tekst, a jaki prawdziwy! Matka po prostu ma zawsze rację, a jeśli jej nie ma patrz punkt pierwszy 🙂

lavinka
lavinka
7 lat temu

Zapomniałaś o największej wojnie chusty kontra nosidła. 🙂

Ewa Kowalczyk
Ewa Kowalczyk
6 lat temu

Nom teraz szczepienia, karmienie piersią i poród naturalny lub siłami natury to teraz na topie na forach :-D.

Julka Dydak
6 lat temu

Jasne że fajny artykuł, jeżeli miał posłużyć dla poprawienia humoru, to mi poprawiliście

top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close