Miłość matki do drugiego dziecka – czy kocha je mniej?
Dokładnie rok temu – w niedzielę, 24 stycznia – przyszłaś na świat. Trochę nas zaskoczyłaś bo miałaś urodzić się w lutym, tuż przed moimi 30-tymi urodzinami. Miałaś być moim super prezentem 🙂 Postanowiłaś jednak inaczej, więc wybacz, że nie czekał na Ciebie gotowy pokój, ani nawet łóżeczko. Chociaż, nie! Łóżeczko w zasadzie czekało, tyle że złożone – ale to tylko drobny szczegół, prawda? Najważniejsze jest to, że JA na Ciebie czekałam i byłam gotowa na Twoje przyjście w każdym momencie!
Gdy urodził się Jaś – Twój starszy brat – myślałam, że ogrom miłości jaki wtedy do niego poczułam zdarza się tylko raz i trudno będzie to powtórzyć. Bałam się, że drugiego dziecka nie będę w stanie tak mocno pokochać, i że On, jako ten pierworodny zawsze będzie stał na piedestale. Jakże się myliłam! I jak szybko o tym przekonałam!
Pokochałam Cię równie mocno i totalnie zwariowałam na Twoim punkcie, zupełnie tak, jak sześć lat temu, gdy po raz pierwszy zostałam mamą! Moje obawy i troski były więc zbędne, ale skąd mogłam o tym wiedzieć? 😉
Sięgając pamięcią wstecz, wspominam też jak dużo swobody dawałam Jasiowi by mógł poznawać otaczający go świat. Grzebał więc w kuchennych szafkach do woli. Wyciągał z nich garnki i inne skarby, a ja bez zbędnych emocji patrzyłam jaki jest skupiony i zaciekawiony tą zabawą. A potem oczywiście sprzątałam cały ten bałagan, po to, by za chwilę znowu go zobaczyć.
Cierpliwość to była moja mocna strona w tamtym czasie, która została solidnie wyeksploatowana. Dlatego miałam duże obawy, czy tych resztek starczy również na Twoje podboje. W zasadzie byłam pewna, że przy Tobie będzie inaczej, że już nie pozwolę grzebać w szafach i wywracać wszystkiego do góry nogami. Jakże się myliłam! Ku mej radości, okazało się, że zasoby mojej cierpliwości mają podwójne dno i zdolność regeneracji, dlatego każdego dnia pozwalam Ci na wyciąganie, rozrzucanie, kruszenie, chlapanie i palcowanie. Do znudzenia… 😉
Pamiętam, że uwielbiałam nosić, przytulać, całować i podgryzać maleńkie stópki Twojego brata. Lubiłam też gdy zasypiał w moich ramionach, wtulony w ciepłą pierś. Wielu ludziom się to nie podobało i złośliwie komentowało, że „to moje pierwsze dziecko i z drugim będzie inaczej”, a tymczasem z Tobą mam zupełnie tak samo! Nic się nie zmieniło! Wiesz dlaczego? Bo Cię kocham. Tak jak kocham Twojego brata. Nie ma więc znaczenia, czy jesteś starsza czy młodsza. Pierwsza czy druga.
Chcę, żebyś o tym wiedziała i zawsze pamiętała. Nawet jak się kiedyś pokłócimy lub wyfruniesz w końcu z gniazda, a to nastąpi szybko, wiem o tym, bo czas pędzi jak szalony. Przecież dopiero co się urodziłaś, a już skończyłaś pierwszy rok życia! Jeszcze niedawno byłaś takim Okruszkiem, co to nie ważył nawet 3kg, a dziś jesteś małą, śliczną dziewczynką, która za chwilę pójdzie na własnych nóżkach w świat! Niesamowite. Aż chce się krzyczeć – chwilo trwaj! Choć tak się nie da 😉
Dlatego, chwilo leć, ale dalej w zdrowiu, radości i miłości, tak jak do tej pory – i tego Ci właśnie życzę Kruszynko moja, z okazji Twoich pierwszych urodzin 🙂
Ja nie rozumiem jak mozna kochac bardziej lub mniej.Mam dwojke dzieci trzecie w drodze i kocham tak samo jedna miloscia!!!!!!!!
Obie córki kocham tak samo,pomimo sporej różnicy wieku.Nie wyobrażam sobie kochać jednej bardziej drugiej mniej.
Miłość do dzieci to jedyna rzecz na świecie którą jak się dzieli to ona się mnoży 😉
Pięknie powiedziane! <3