Nosidełko biodrowe dla bobasa


Wszyscy uwielbiają korzystać z nosidełek, m.in. takich, jak nosidełko biodrowe. To bardzo wygodne i funkcjonalne rozwiązania, które zaspokajają wiele potrzeb maluszka… i jego mamy!  Jakich?

Nosidełko biodrowe dla bobasa — zalety

Poczucie bezpieczeństwa

Nosidełek nie sposób przecenić. Idealnie sprawdzają się domowym zaciszu i w czasie wyprawy na miasto. Nie dość, że dają rodzicom dużo swobody, to jeszcze doskonale wpływają na rozwój psychoruchowy szkraba. To właśnie dzięki nim współczesne i nowoczesne młode mamy mogą być bardziej aktywne i mobilne (mając maluszka blisko siebie), a pociecha może czynnie poznawać świat w ich ramionach. Nosidełka zaspokajają bowiem tak ważną dla rozwoju dziecka potrzebę bliskości i poczucia bezpieczeństwa, bez których malec nie będzie umiał odnaleźć się w otaczającej rzeczywistości i z odwagą ruszyć w świat.

Zdrowie

Nosidełka nie tylko zaspokajają (obopólną) potrzebę bliskości, ale są także prawdziwym ukojeniem dla bolących, nadwyrężonych ciągłym noszeniem pleców młodej mamy. Świetnym rozwiązaniem jest  nosidełko biodrowe Hipsea t- mające formę pasa z wbudowanym integralnym siedziskiem dla dziecka. To konstrukcja doskonała, która nie tylko dba o komfort mamy (odciąża kręgosłup, wspiera plecy podczas noszenia pociechy, idealnie rozkładając wagę dziecka), ale przede wszystkim troszczy się o zdrowie, bezpieczeństwo i wygodę najmłodszych. Nosidełko biodrowe Hipseat zostało przetestowane przez Brytyjski Instytut Standardów i  jest rekomendowane przez najwybitniejszych specjalistów ortopedów, masażystów i fizykoterapeutów.

W stylu gwiazd

O tym, że nosidełka Hipseat to komfort nieporównywalny z niczym innym przekonały się tysiące mam na całym świecie. To rozwiązanie, którym chwalą się gwiazdy. Modne i wygodne, świetne i funkcjonalne (z wieloma przegródkami i kieszonkami, w których możesz trzymać kluczyki, karty kredytowe czy telefon) i w pełni bezpieczne dla rodzica i bobasa. Nic dziwnego, że sięgają po nie najbardziej znane mamy, m.in. popularna aktorka, mama Stefanii- Ania Mucha.

Nosidełko biodrowe Hipseat jest dostosowane do potrzeb dzieci w wieku od 6. miesięcy do 3. lat.

Nosidełko biodrowe Hipseat cena: 179 pln www.babymama.pl

Nosidełko biodrowe

Nosidełko biodrowe

Poniższy tekst jest informacją prasową przesłana nam przez zaprzyjaźnione serwisy. Żadna z naszych redaktorek nie jest autorką poniższego tesktu i nie odpowiadamy za zamieszczone treści. Jednakże dokładamy wszelkich starań, aby przedstawione informacje były zgodne z polityką oraz tematyką naszego serwisu.

Nasze recenzje Zobacz wszystkie »

Subscribe
Powiadom o
guest

2 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Malwina Wołowska
Malwina Wołowska
12 lat temu

ja miałam nosidło, ale ani ja ani moja córka nie mogłyśmy się do niego przekonać:)

Anninik
Anninik
12 lat temu

dla mnie radość
z macierzyństwa dzieli się na przed i po zakupie HIPSEAT;-) Polecam
wszystkim – tym z chorymi kręgosłupami i tym które chcą po prostu
odciążyć plecy.

Mało? To może sprawdź kolejny tekst :)

Czytam sobie.Coś więcej niż seria wydawnicza


3 października zadebiutuje program wydawniczy mający wspierać dzieci w nauce czytania. W jego powstanie zaangażowani zostali czołowi współcześni polscy autorzy i ilustratorzy. Pomysłodawcy programu są przekonani, że jego powodzenie może realnie przełożyć się na wzrost czytelnictwa w Polsce

Polski system szkolnictwa nastawiony jest na zdobywanie wiedzy, natomiast nie jest podbudowany psychologiczną podstawą programową, która nakazywałaby nauczycielom podkreślać sukcesy dziecka, tym samym ułatwiając im dojście do kolejnych. Seria czytam sobie zakłada naukę czytania poprzez budowanie poczucia sukcesu drobnymi kroczkami, przez prowadzenie dziecka od bardzo prostych zadań, z którymi sobie poradzi, do coraz trudniejszych. Przejście każdego etapu to sukces.

– „Czytam sobie” nie jest jednak serią do wspólnego czytania: rodzic czy nauczyciel nie powinien dać się namówić na głośne czytanie tych książek. Dziecko ma móc osiągnąć sukces czytelniczy. Ten sukces na gruncie najniższego poziomu w serii jest zresztą bardzo łatwo osiągalny – jedno proste zdanie do przeczytania na stronie. Oczywiście, jest to niewiele tekstu. Chodzi natomiast o poczucie sukcesu, o jakże ważną możliwość powiedzenia zdania „sam przeczytałem książkę”. Pozwólmy dzieciom na ten triumf. Bo o niego właśnie chodzi – namawia Maria Deskur, Dyrektor Wydawniczy Egmont Polska.

– Moja starsza córeczka ma pięć i pół roku i zaczęła już czytać samodzielnie. Uwielbia to. Daje jej to silne poczucie własnej wartości. Uczy, że świat książek jest fascynujący. Mam też nadzieję, że w szkole będzie miała ułatwione zadanie, ponieważ w natłoku nowych informacji nie będzie musiała zmagać się z umiejętnością czytania. Niewątpliwie z nauki samodzielnego czytania płyną same korzyści – przekonuje Paulina Holtz, popularna aktorka, znana m.in. z serialu „Klan”.

Serię rozpoczyna dziewięć tytułów – po trzy w obrębie kolejnych poziomów czytelniczego zaawansowania dziecka. Dzięki nim zaczyna ono naukę od składania wyrazów z liter, następnie czytania zdań, by wreszcie         – w książeczkach z poziomu „dla zaawanasowanych” – płynnie „połykać” strony. Stosownie do poziomu odbiorców czcionki w tekstach mają różny rozmiar oraz proporcje względem rysunków. Książeczki dla początkujących mają krótsze zdania oraz przewagę ilustracji, z kolei tytuły dla bardziej wyrobionych małych miłośników literatury przypominają już „prawdziwe książki”, z nielicznymi, czarno-białymi obrazkami.
– Historyjki z pierwszego poziomu są proste, ale nie infantylne, dlatego sześciolatek nie poczuje się zlekceważony jako czytelnik – zauważa Anna Buchner, specjalista od edukacji nieformalnej.

Książki adresowane są do dzieci w wieku 5-7 lat, ale są to granice umowne. Bywa bowiem, że czterolatek lepiej radzi sobie z tekstem niż dziecko o dwa lata starsze. Rodzic lub nauczyciel sam decyduje, który poziom jest odpowiedni dla danego podopiecznego. Dzięki właściwie dobranej lekturze u małego czytelnika udaje się budować poczucie sukcesu i satysfakcji, wskutek czego łatwiej o pewność siebie w późniejszej, znacznie już poważniejszej, edukacji.

– Książki z serii „Czytam sobie” rozwijają kompetencje językowe dziecka. Każda z nich, nawet ta „najprostsza”, napisana jest bogatą polszczyzną – w łatwe do zrozumienia teksty wplecione są słowa erudycyjne (zaintrygowany, kusy, zmatowiały wzrok) oraz takie potoczne, które należą do leksykonu osób dorosłych (dać drapaka, leje jak z cebra, portki). Dzięki temu czytelnik może wyjść poza szablon językowy, utrwalany przez filmy dla najmłodszych czy rozmowy z rówieśnikami – przekonuje dr Katarzyna Kłosińska, językoznawca             z Uniwersytetu Warszawskiego.

O szatę graficzną serii zadbało grono najlepszych polskich artystów tworzących ilustracje dla dzieci. Graficy       z pasją i humorem zilustrowali historie, które pozwalają początkującym czytelnikom na obcowanie z książkami o wysokim poziomie artystycznym. Do współpracy wydawnictwo zaprosiło pisarzy tej miary co Grzegorz Kasdepke, Wojciech Widłak, Zofia Stanecka, Ewa Nowak, Joanna Olech czy Małgorzata Strzałkowska. Zabawnym historyjkom ich autorstwa towarzyszą ilustracje, m.in. Doroty Łoskot-Cichockiej, Joanny Rusinek, Emilii Dziubak i Marcina Bruchnalskiego.

– Dzięki udziałowi tak znakomitych twórców udało nam się stworzyć cykl książek nie tylko wartościowych edukacyjnie, ale także atrakcyjnych pod względem artystycznym, czemu towarzyszą błyskotliwie napisane, wciągające opowiastki – mówi Katarzyna Sendecka, wydawca i twórca merytorycznych podstaw „Czytam sobie”. Każda z książek jest inna, ma niepowtarzalny styl i charakter. Autorzy tekstów i ilustracji zadbali, żeby na małego czytelnika czekało w książkach sporo niespodzianek: zagadek, tajemnic, drobiazgów, które może sam odkryć – dodaje Anna Buchner.

Edukacyjny Egmont

Książki dla dzieci i młodzieży oznaczone logotypem Edukacyjny EGMONT to wartościowe merytorycznie i doskonale pod względem graficznym pozycje, których ideą jest uczyć w formie odpowiedniej i atrakcyjnej dla wieku dziecka i – co za tym idzie – jego rozwoju. Misją Edukacyjnego EGMONTU jest wydawanie takich książek, które pomagają czytelnikom w rozwijaniu pasji, odpowiadaniu na pytania pojawiające się w dorastających głowach… By stawały się przyjaciółmi i przewodnikami dzieci, które je czytają.

Serię rekomenduje:
Biblioteka Narodowa

 

 

Partnerem cyklu jest Akademia Nauki

 

Poniższy tekst jest informacją prasową przesłana nam przez zaprzyjaźnione serwisy. Żadna z naszych redaktorek nie jest autorką poniższego tesktu i nie odpowiadamy za zamieszczone treści. Jednakże dokładamy wszelkich starań, aby przedstawione informacje były zgodne z polityką oraz tematyką naszego serwisu.

Nasze recenzje Zobacz wszystkie »

Subscribe
Powiadom o
guest

4 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Malwina Wołowska
Malwina Wołowska
12 lat temu

Fanie, że takie coś jest tworzone dla dzieci, aczkolwiek znam kilka dorosłych osób, które mamą problemy z czytaniem i składają literki:( To straszne jest:(

Hanna Szczygieł
12 lat temu

Właśnie dlatego w takich akcjach należy pokładać duże nadzieje! Czym skorupka nasiąknie za młodu…

To co? Jeszcze jeden artykuł?

Konkurs na maskotkę NicNudnego


WARUNKI UCZESTNICTWA W KONKURSIE:

1. Konkurs ma charakter otwarty i jest adresowany do dzieci w wieku 3 – 10 lat. Prace muszą być wykonane
wyłącznie przez dziecko, bez pomocy osoby dorosłej.
2. Maskotka ma nawiązywać do działalności Centrum Edukacyjnego „NicNudnego”.
3. Na konkurs jedna osoba można oddać od 1 do 3 projektów. Każdy projekt powinien być kolorowym rysunkiem wykonanym na formacie A4.
4. Projekty na konkurs należy oddawać osobiście w Siedzibie Centrum (Józefów, ul. Graniczna 10) wraz z danymi kontaktowymi autora i jego rodzica.
5. Ostateczny termin oddawania prac na konkurs upływa 15 października 2012 r.
6. Oceny projektów będą mogli dokonać wszyscy na stronie www.nicnudnego.pl/maskotka
7. Zwycięzca otrzyma nagrodę rzeczową w postaci zestawu gier edukacyjnych ufundowany przez
Organizatora (Centrum Edukacyjne „NicNudnego”).
8. Decyzja o przyznaniu nagrody jest ostateczna i nie przysługuje od niej odwołanie.
9. Laureat konkursu przenosi nieodpłatnie na organizatora autorskie prawa majątkowe związane z
przedłożonymi pracami konkursowymi w zakresie ich utrwalania, zwielokrotniania dowolną techniką,
wprowadzania do obrotu, wprowadzania do pamięci komputera, publicznego wykonania albo publicznego
odtwarzania, wystawiania, wyświetlania i prezentowania w Internecie, wykorzystania do celów
popularyzatorskich, marketingowych i handlowych.
11. Uczestnicy Konkursu poprzez fakt przystąpienia do Konkursu wyrażają zgodę na wykorzystanie przez
Organizatora ich danych dla potrzeb przeprowadzenia niniejszego Konkursu na warunkach określonych w
ustawie z dnia 29 sierpnia 1997 r. o ochronie danych osobowych (tekst jednolity Dz. U. z 2002, Nr 101, poz.
926). Podanie danych osobowych jest dobrowolne, uczestnikom konkursu przysługuje prawo dostępu do
treści swoich danych oraz ich poprawiania zgodnie z wymienioną wyżej ustawą z dnia 29.08.97 r. o
ochronie danych osobowych.
12. Dane osobowe Uczestników przetwarzane będą w zakresie i celach związanych z przeprowadzeniem
konkursu, a w szczególności w celu komunikacji z Uczestnikami oraz wydania nagrody zwycięzcy.
13. Wyłoniona drogą niniejszego konkursu maskotka staje się własnością organizatora konkursu, który
może ją w dowolny sposób wykorzystać oraz odstępować na rzecz osób fizycznych i prawnych.
14. Organizator konkursu zastrzega sobie prawo do opublikowania imienia, nazwiska i informacji o
laureacie konkursu oraz umieszczania tych informacji w materiałach reklamowych organizatora oraz w
mediach i Internecie.
15. Informacja o rozstrzygnięciu konkursu na maskotkę Centrum Edukacyjnego „NicNudnego” zostanie
ogłoszona na stronie internetowej do dnia 1 listopada 2012 roku.

 

Poniższy tekst jest informacją prasową przesłana nam przez zaprzyjaźnione serwisy. Żadna z naszych redaktorek nie jest autorką poniższego tesktu i nie odpowiadamy za zamieszczone treści. Jednakże dokładamy wszelkich starań, aby przedstawione informacje były zgodne z polityką oraz tematyką naszego serwisu.

Nasze recenzje Zobacz wszystkie »

Subscribe
Powiadom o
guest

3 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Malwina Wołowska
Malwina Wołowska
12 lat temu

oj, szkoda że moja Nadula za mała, lubię takie konkursy

Karolina - NicNudnego
Karolina - NicNudnego
12 lat temu

Pomysły wszystkich dzieci są dla nas bardzo cenne. Myślę, że poza konkursem możemy zrobić córce niespodziankę – nagrodę za uczestnictwo w konkursie poza konkursem 🙂 Karolina – NicNudnego

Malwina Wołowska
Malwina Wołowska
12 lat temu

fajny pomysł:)

Sprawdź nasz kolejny artykuł

Biblioteko! Przybywamy!


W życiu każdego dziecka prędzej czy później przychodzi taki czas, gdy znajome książeczki z półki się oczytają, a nowych jak na lekarstwo. Oczywiście można dziecku kupować książki, nawet należy, ale jak dużo i jak często? Jedna książeczka na miesiąc dziecka nie  zadowoli, dwie na tydzień niestety mogą wygenerować całkiem spory koszt miesięczny. Smutna prawda jest taka, że nie każdego na to stać. Na szczęście jest inny sposób, znany od setek lat: biblioteka!

I tak oto pewnego popołudnia uznałam że najwyższy czas zabrać Duśkę do tego magicznego miejsca. Dlaczego magicznego? Właściwie to nie wiem, dla mnie zawsze takie było i już. Kocham książki i uwielbiam biblioteki, mają jedyny i niepowtarzalny nastrój i… zapach!

Nasza biblioteka zajmuje stary drewniany budynek, i jak to w starym budownictwie było, nie oszczędzano na miejscu, przestronne sale, duże okna, a w kątach prawdziwe piece kaflowe. Oczywiście już nie są ogrzewane węglem, mają grzałki elektryczne, ale uwierzcie mi, nic nie daje tak cudnego ciepła jak kafle piecowe, nieważne co jest w środku pieca. To wszystko sprawia że nasza biblioteka jest miła i przytulna, naprawdę chce się tam iść.

Dla dzieci osobna sala, książki na niskich pólkach, z boku kącik do rysowania, przyjemne dziecięce mebelki, niebieskie krzesełka które Duśka natychmiast ustawiła w jednym rzędzie :)) Nie wiem dlaczego nie pasowały jej przy stoliku, może szykowała na czytanie bajek przedszkolakom bo takie atrakcje też nasza biblioteka ma w ofercie. Poza tym chodziła, oglądała, podziwiała: „mamo, zobacz jaki kotek!” „mamo, zobacz jaki ładny miś!” Tak wiem, w bibliotece się nie krzyczy, nauczenie jej tego jeszcze przede mną. Na szczęście poza nami nikogo nie było, a pani bibliotekarka z wyrozumiałością podeszła do nowej małej czytelniczki i nawet podarowała balona na zachętę. Bo oczywiście mała czytelniczka musiała sobie wybrać książeczki. Potraktowała sprawę z rozmachem i celowała w najgrubsze! Ale dała się przekonać, że te mniej grube też są wartościowe. Właśnie zaprzyjaźniamy się  z żółwiem Franklinem. Znacie Franklina? Lubicie?

Po co ją tam zaprowadziłam zapytacie? Czy nie jest za mała? Czy nie mogłam jej sama wybrać książek i przynieść do domu?

Pewnie mogłam, tylko jaki to ma sens?

Wymyśliłam sobie że każda wyprawa do biblioteki będzie dla nas przygodą  i wyprawą po nową zdobycz, im cenniejszą tym lepiej. Chcę żeby Duśka złapała tego bakcyla czytelnictwa, którego ja złapałam już daaawno temu i ciągle mnie trzyma. Oczywiście nie mam tyle czasu na czytanie co dawniej, ale zawsze mam w domu coś do poczytania, nie wyobrażam sobie żeby mogło być inaczej. Szczególnie lubię nowe powieści ze starymi bohaterami, zawsze mam ochotę rozpocząć czytanie od pytania: co u was słychać? Tak tak, dla mnie to nie są  papierowe postacie, dla mnie to starzy dobrzy znajomi.
Mam nadzieję wyrobić w Duśce podobne nawyki i podobne zamiłowanie do książek. Z muzyką klasyczną się udało to dlaczego z książkami ma się nie udać?

I tak, nie zaczęłam za wcześnie, uważam że aby  osiągnąć sukces to muszę to zacząć robić już teraz, dopóki dziecko nie zostanie wchłonięte przez nowoczesne gadżety z internetem na czele. A YouTube już ogląda i ma swoje ulubione bajki! Nie mam nic przeciwko komputerom i internetowi, Wy chyba tez nie skoro mnie czytacie, ale smutna prawda jest taka, że odciąga to dzieci od czytania już w pierwszych klasach podstawówki.

Oczywiście, że nauczę Duśkę obsługi komputera tyle ile sama umiem, a umiem to i owo, bo zdaję sobie sprawę z tego, że w dzisiejszych czasach kto nie umie obsłużyć komputera ten ginie, i jest to proces który będzie postępował coraz bardziej (ciekawa jestem kiedy zaniecha się nauki pisania ręcznie). Ale też chcę ją nauczyć odpoczywać od komputera, chować się w magicznym świecie papierowych książek, gdzie żaden komunikator ani żaden powiadamiacz mailowy nie zapiszczy, pokazać jej to piękno książek które sama odkryłam i które do tej pory mnie zachwyca. I mam nadzieję, że zwyczaj drukowania książek na papierze nigdy nie zaniknie, chociaż jak patrzę na tablety to  mam poważne obawy…

Na koniec jeszcze do czegoś się przyznam: ciągle kocham Kellermana, Grisham mnie srodze zawiódł. I bardzo żałuję że Stephen White nie jest już w Polsce wydawany. Może to i nieambitna literatura ale czy nie można czasem obniżyć lotów? :)) Duśka chyba najbardziej kocha „Ryby, żaby i raki” Brzechwy.

Tak to wygląda u nas Drogie Czytelniczki. A gdybym Was zapytała jakie są ulubione czytadła Waszych dzieci? A Wasze? Jak wyglądają wspólne wizyty z dziećmi w bibliotece? Podzielcie się, podpowiedzcie to i owo.

Nasze recenzje Zobacz wszystkie »

Subscribe
Powiadom o
guest

14 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Malwina Wołowska
Malwina Wołowska
12 lat temu

Świetny pomysł z tą wyprawą do biblioteki. Też go wykorzystam ale póki co mała jest za mała:)

Bombel
Bombel
12 lat temu

Mój mały też jest jeszcze za mały 😛 ale jak przyjdzie odpowiedni moment na pewno się wybierzemy 🙂

Bombel
Bombel
12 lat temu

Mój 1.5 roczny szkrab owszem, jest zainteresowany książkami, ale tylko pod kątem oglądania 🙂 Kiedy zaczynam mu coś czytać, wyrywa mi książkę i robi z nią co chce.. 😛 więc jeszcze nie ma ulubionego czytadła 🙂 Jeśli chodzi o mnie to b. lubię twórczość Paulo Coelho i Katarzyny Grocholi. A aktualnie przerabiam „Jedz, módl się i kochaj” Elizabeth Gilbert. Co prawda przez nadmiar obowiązków idzie mi to dosyć powoli, ale nieważne, kiedyś na pewno dobiję do ostatniej strony 🙂 Tym bardziej, że widziałam już film (z J. Roberts w roli głównej), który baardzo mi się spodobał, więc jestem jeszcze bardziej… Czytaj więcej »

Paulina Garbień
12 lat temu

Nasz Adiś jest jeszcze za mały na książeczki z biblioteki, na razie wspólnie cyztamy jego ulubione książeczki z serii Mały chłopiec, obrazki dla maluchów czy okruszek poznaje, upodobał je sobie i nieraz trzeba każdą po kilka razy przeczytać Adi nam pokazuje różne rzeczy na obrazkach, dodaje do tego dźwięki i jest wtedy taki szczęśliwy 🙂 oczywiście do biblioteki też sie wybierzemy jak już bedzie większy 🙂 mimo, że jesteśmy daleko od Polski są tu w bibliotekach polskie książki dla dzieci i dorosłych więc warto się wybrać 🙂 co do mnie to ja lubię literaturę lekką łatwą i przyjemną 😉 tzw… Czytaj więcej »

Malwina Wołowska
Malwina Wołowska
12 lat temu

moja mała tez za mała. Ma swoje ale „twarde”

Ania Stanczak
12 lat temu

Dawno tam nie byłam.. jedynie po książki które były potrzebne mi do szkoły Amelka lubi wszystko co jej czytam staram się wybierać bajeczki …. nie czytam Andersena itp bo jak dla mnie to nie są ładne bajeczki jak śnieżkę kazała macocha zabić i przynieść jej serce albo jak ojciec zostawił dzieci w lesie …. STRASZNE jak dla mnie. a ja lubie bardzo Alchemika itp ;)))

Mirella
Mirella
12 lat temu
Reply to  Ania Stanczak

A Śnieżka to moja ulubiona bajka i w ogóle uwielbiam braci Grimm, Śnieżkę opowiedziałam Duśce jak miala pięć miesięcy 😉 Natomiast co do Andersena to fakt, jego bajki są koszmarne i tych na pewno dziecku czytać nie będę.

Malwina Wołowska
Malwina Wołowska
12 lat temu
Reply to  Mirella

też nie lubię Andersena:)

Irma
Irma
12 lat temu

Muszę koniecznie zabrać syna do biblioteki – wcześniej o tym nie pomyślałam. A przecież to takie proste!

Malwina Wołowska
Malwina Wołowska
12 lat temu
Reply to  Irma

I tanie:)

Katarzyna Mrozek
12 lat temu

Najpierw Ci przyklasnę, za tekst i za to że tak fajnie małą wprowadzasz w świat baśni 🙂 Mi też zależało żeby Wiki złapała bakcyla, zaczęło się od oglądania obrazków, opowiawania co przedstawiają, potem czytanie przed spaniem, codziennie po kąpieli, to był nasz rytuał. Teraz sama sobie czyta, lubi to… Ma swoje ulubione całe serie książek, przeczytała już chyba wszystkie „Martynki” a teraz zaczytała sie w takiej serii o pieskach, kotkach. Bardzo jestem z niej dumna, jak zbliża sie 21, powinna już spać i dobrze o tym wie, a ja słyszę z jej pokoju „Mamo, czy mogę jeszcze jeden rozdział?” Wtedy… Czytaj więcej »

Sylwia Chojnowska
Sylwia Chojnowska
10 lat temu

Od dzisiaj mój 3 latek posiada własną karte czyletnika i jest pełnoprawnym członkiem biblioteki. Zadowolony wypożyczył ksiązeczki i z przejeciem tłumaczył bibliotekarce co wybrał.

Mirella
Mirella
10 lat temu

Gratuluję! Duśka też jest dumną posiadaczką karty, zawsze w bibliotece sama podaje swoje książeczki, kartę i sama wypożycza nowe. A i owszem, duma mnie rozpiera 😀

top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close