Premiera! „Bajki samograjki” Jana Brzechwy


Premiera BAJEK SAMOGRAJEK
sobota 16 listopada 2013

Jan Brzechwa
Bajki samograjki
w reżyserii Anny Augustynowicz

Snuj się, snuj, bajeczko!

A było tak…

Czerwony Kapturek, Kopciuszek, Kot w butach… Te klasyczne baśnie są znane wielu pokoleniom: dzieci słuchają ich z wypiekami na twarzy, dorośli wspominają ze wzruszeniem.
Bajki samograjki, wierszowane adaptacje owych powszechnie lubianych historii, zostaną zaprezentowane w listopadzie w Teatrze Lalek PLECIUGA.
Spektakl w reżyserii Anny Augustynowicz to niepowtarzalna szansa spotkania – po raz pierwszy lub kolejny – z twórczością Jana Brzechwy. Zapraszamy widzów małych i dużych! Premiera na jubileusz sześćdziesięciolecia działalności Teatru Lalek PLECIUGA pozostawi w Waszej pamięci wiele wspaniałych, teatralnych i baśniowych wspomnień!Jan Brzechwa
Bajki samograjki

reżyseria – Anna Augustynowicz
scenografia – Marek Braun
kostiumy – Wanda Kowalska
muzyka – Jacek Wierzchowski
choreografia – Zbigniew Szymczyk
multimedia – Wojciech Kapelawystępują:
Mariola Fajak-Słomińska, Rafał Hajdukiewicz, Danuta Kamińska,
Dariusz Kamiński, Katarzyna Klimek,

Mirosław Kucharski, Paulina Lenart, Grażyna Nieciecka-Puchalik,
Edyta Niewińska-Van der Moeren, Maciej Sikorski,

Janusz Słomiński, Krzysztof Tarasiuk, Zbigniew Wilczyński, Przemysław Żychowski

Przedstawienie dla dzieci od 4 lat

Przedstawienie realizowane jest w ramach projektu jubileuszowego „Teatr i miasto: przestrzeń świętowania/przestrzeń codzienności” dofinansowanego ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Miasta Szczecin.

Rezerwacja biletów:
Biuro Obsługi Widzów – tel. 91 433 58 04
kasa – tel. 91 44 55 111

www.pleciuga.pl
www.facebook.com/Teatr.Lalek.Pleciuga

Poniższy tekst jest informacją prasową przesłana nam przez zaprzyjaźnione serwisy. Żadna z naszych redaktorek nie jest autorką poniższego tesktu i nie odpowiadamy za zamieszczone treści. Jednakże dokładamy wszelkich starań, aby przedstawione informacje były zgodne z polityką oraz tematyką naszego serwisu.

Nasze recenzje Zobacz wszystkie »

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Mało? To może sprawdź kolejny tekst :)

Kolejna odsłona akcji „Mikołaj – prezenty dla dzieci”


W zeszłym roku dzięki ludziom dobrej woli ponad 560 dzieci z SOS Wiosek Dziecięcych otrzymało wymarzone prezenty świąteczne. W związku z ogromnym powodzeniem przedsięwzięcia w latach ubiegłych,  również w tym roku Stowarzyszenie SOS Wioski Dziecięce rusza z akcją: „Mikołaj – prezenty dla dzieci”.

Święta Bożego Narodzenia są magicznym momentem zwłaszcza dla maluchów. Dzieci zachowują w pamięci choinkę, zapachy przygotowywanych potraw, wspólną wigilijną wieczerzę oraz prezenty. Uruchamiają wyobraźnię i piszą listy do św. Mikołaja, dla wielu z nich to namacalny dowód na jego istnienie. W tym szczególnym okresie każde dziecko pragnie by spełniły się marzenia.

Misją Stowarzyszenia SOS Wioski Dziecięce jest przybliżenie podopiecznym tej niezwykłej atmosfery panującej w rodzinnym  domu, atmosfery radości i dzielenia się prezentami. W tym roku dzieci już zaczęły pisać listy do św. Mikołaja i nie mogą doczekać się wręczenia podarunków w grudniu.

Wraz z firmami, które zdecydowały się wziąć udział w akcji, Stowarzyszenie SOS wspólnymi siłami chce przybliżyć dzieciom magię świąt. Każdy zainteresowany akcją pracownik otrzymuje list z dziecięcym pragnieniem i dzięki symbolicznej kwocie nie przekraczającej 100 zł może spełnić fantazje najmłodszych.

W tym roku Listy do Mikołaja pisze 610 podopiecznych Stowarzyszenia SOS Wioski Dziecięce w Biłgoraju, Kraśniku, Karlinie i Siedlcach, Programów Umacniania Rodziny oraz Rodzinnych Domów Czasowego Pobytu.

Swój udział w akcji zgłosiły takie firmy i instytucje jak: Kancelaria Prezydenta RP, Fundacja ORIFLAME Dzieciom, Alior Bank S.A., ANTALIS Poland, Microsoft Sp. z o.o., Bank PEKAO SA, Hotel Mariott Courtyard, Wydawnictwo Macmillan Polska sp. z o.o., Mazda Motor Logistics, Europe Sp. z o.o., HOCHTIEF Polska S.A., Chevrolet Poland, General Motors Poland, Initiative Media Warszawa Sp. z o.o., Ala Ma Kota, a także osoby prywatne.

***

Stowarzyszenie SOS Wioski Dziecięce w Polsce to organizacja dobroczynna, która działa na rzecz umacniania rodzin zagrożonych rozpadem oraz opiekuje się opuszczonymi i osieroconymi dziećmi. Wykorzystując międzynarodowe doświadczenie, z powodzeniem realizujemy swoją misję w Polsce już od prawie 29 lat.

Poniższy tekst jest informacją prasową przesłana nam przez zaprzyjaźnione serwisy. Żadna z naszych redaktorek nie jest autorką poniższego tesktu i nie odpowiadamy za zamieszczone treści. Jednakże dokładamy wszelkich starań, aby przedstawione informacje były zgodne z polityką oraz tematyką naszego serwisu.

Nasze recenzje Zobacz wszystkie »

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

To co? Jeszcze jeden artykuł?

Halloween – święto wcale nie takie straszne


Straszne przebrania, uśmiechnięte buzie i kosze pełne słodyczy – Halloween to święto, które cieszy przede wszystkim najmłodszych. Aby jednak dostawać cukierki, zamiast robić psikusy – trzeba się odpowiednio przebrać. 

Halloween – jak trafiło do Polski?
Większość z nas jest ciągle przekonana, że Halloween to typowo amerykańskie święto, które przyszło do Polski właśnie z USA. Nic bardzie mylnego. Halloween czerpie bowiem z tradycji Wigilii Wszystkich Świętych, którą obchodzono 31 października na wyspach. Tego dnia Celtowie żegnali porę letnią, a witali zimową. Wierzono również, że w tym dniu zaświaty przenikają się ze światem ludzkim, co do tej pory znajduje swoje odbicie w świątecznych dekoracjach czy przebraniach. Choć obecnie Halloween rzeczywiście cieszy się największą popularnością w Stanach Zjednoczonych, Kanadzie oraz Wielkiej Brytanii, gdzie świętowane jest na równi z Bożym Narodzeniem, również w Polsce znajduje coraz więcej zwolenników. Zwłaszcza wśród dzieci, które uwielbiają przebierać się za niecodzienne postacie. Tym samym coraz częściej, zarówno w przedszkolach jak i szkołach podstawowych, organizowane są dla najmłodszych bale przebierańców. Warto bowiem pamiętać, że wbrew niektórym opiniom, Halloween to doskonała okazja, aby w zabawie wzięli udział rodzice wraz ze swoimi pociechami. Ich pomoc będzie niezastąpiona, zwłaszcza podczas malowania twarzy, wycinania szczegółowych dekoracji czy nawet przy właściwym dopasowaniu przebrania. Najważniejsze jednak, że nie trzeba specjalnych nakładów finansowych, aby w pełni wczuć się w klimat Halloween. Niezbędne będą do tego kredki, farby, nożyczki, trochę papieru i najlepiej mazaki do malowania twarzy. Oto kilka prostych porad, jak przygotować się do tego „strasznego święta”.

Cukierek albo psikus!
„Cukierek albo psikus” (z ang. trick or treating) to główna atrakcja podczas halloweenowej nocy. Dzieci przebrane za różne straszne stwory przechadzają się między domami sąsiadów, zbierając słodycze lub, gdy nie otrzymają oczekiwanej porcji słodkości, szykując im drobnego psikusa. Zabawa ta jednak wymaga imponującego stroju. W tym przypadku doskonałym rozwiązaniem będą farby do malowania twarzy i ciała. Z ich pomocą bez najmniejszego problemu stworzymy makijaż a’ la zombie, wampir, mumia czy dowolna inna postać. Farby takie nie zawierają szkodliwych substancji, łatwo się nakładają i zmywają, dzięki czemu do zabawy mogą wykorzystywać je nawet przedszkolaki.
– Przeważnie takie produkty jak kredki do malowani twarzy mogą używać trzylatki, o ile pomogą im w tym rodzice. Natomiast farby, które nakłada się już pędzelkiem, najlepsze będą dla dzieci, które skończyły 7 lat– wyjaśnia Marzanna Raczkiewicz, ekspert z firm MERplus. – Zarówno kredkami, jaki farbami można wykonać bardzo precyzyjne kreski, dzięki czemu przebranie będzie robiło jeszcze większe wrażenie – dodaje. Dla dodatkowego efektu warto położyć warstwę purpuryny, czyli organicznego barwnika. Najlepiej będzie się trzymać, jeśli nałożymy ją na ciągle wilgotny makijaż.

Straszne dekoracje
W przypadku dekoracji lub akcesoriów najlepszym rozwiązaniem będą farby temperowe, czyli tzw. gwasz. Tworzą widoczną warstwę koloru praktycznie na każdej powierzchni, mają gęstą, lekko mazistą konsystencję. Nakładać je można pędzlem, gąbką lub szpatułką. Z ich pomocą stworzymy prawdziwą różdżkę lub miotłę dla małej czarownicy, a także pomalujemy kosze lub pojemniki na słodkości. Przydadzą się również, jeśli zamiast wycinać dynię, chcemy ją jedynie pomalować.
W przypadku dekoracji wykonywanych z papieru lub kartonu wystarczą zwykłe, dobrze kryjące farby lub flamastry. Jeśli nie chcemy malować twarzy, możemy również przygotować maskę np. z papierowego talerzyka. Wystarczy wyciąć otwory w strategicznych miejscach, pomalować je flamastrami według uznania i przewlec gumkę, która utrzyma taką maskę na głowie.
W podobny sposób możemy udekorować kartonową czapkę dla wiedźmy lub różki dla diabełka. Alternatywą dla papierowego talerzyka lub brystolu może być masa papierowa, bardzo często wykorzystywana właśnie podczas tworzenia dekoracyjnych akcesoriów.
Z jej pomocą również stworzymy lekką maskę, którą następnie będzie można dowolnie pokolorować. Modelowanie jest jednak trudniejszą metodą, dlatego przyda się wówczas pomoc rodziców lub starszego rodzeństwa.

Poniższy tekst jest informacją prasową przesłana nam przez zaprzyjaźnione serwisy. Żadna z naszych redaktorek nie jest autorką poniższego tesktu i nie odpowiadamy za zamieszczone treści. Jednakże dokładamy wszelkich starań, aby przedstawione informacje były zgodne z polityką oraz tematyką naszego serwisu.

Nasze recenzje Zobacz wszystkie »

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Sprawdź nasz kolejny artykuł

Czego Jaś się nie nauczy…


„Czego Jaś się nie nauczy, tego Jan nie będzie umiał”, każdy to zna, ale chyba już nie wszyscy  rozumieją. Obserwując ludzi w różnych sytuacjach mogę pokusić się o kilka wniosków. Znaczna część dorosłych uważa, że „to tylko dzieci”, więc można im więcej, sporo się wybacza. Nie umiem tego zrozumieć, mówiąc więcej, uważam to za krzywdzące dla tego przysłowiowego Jana.

Kiedy moja córka miała około roku, poszłam z nią do kawiarni. Czułam się tam źle, bo miałam wrażenie, że „ciążymy” innym gościom. Starałam się więc zająć nią tak, by nie absorbowała całego otoczenia. Fakt, trudne było to zadanie, więc do dziś nie odwiedziłyśmy wspólnie podobnego miejsca. Dlaczego? Po pierwsze było to męczące dla mnie, jaka to przyjemność picia kawy, kiedy między kolejnymi łykami musiałam (uważałam, że tak należy) zabawiać roczniaka? Po drugie, dziś sądzę, że to miejsce „dla dorosłych”, toć dzieci kawy nie pijają.

Restauracje są dla każdego, więc i dla rodzin. Nie bywamy tam często, ale zdarza się, że tam jadamy. Nie wyobrażam sobie, żeby nasza córka miała od nas przyzwolenie na bieganie między stolikami. Jest to niebezpieczne i dla samego dziecka, gości, jak i kelnerki, która z gorącymi posiłkami musi lawirować między rozbrykanymi Maluchami, których nie widać spod stołu. Przyznaję, że irytują mnie nieświadome tego dzieci, które łagodnie mówiąc próbują przemeblować lokal. A rodzice? No właśnie…. Szczęśliwi, że mają chwilę „dla siebie”, nie zwracają uwagi na to, że posiłki powinno się jeść w spokoju. Być może im nie jest to potrzebne, ale znów nawiążę do innych ludzi, korzystających z usług restauracji. A co z tym Janem? Jan prawdopodobnie będzie jednym z takich rodziców, bo sam nie pozna zasad kulturalnego zachowania się. Jaś wcale nie jest za młody, Jasiowi wejdzie to w krew o ile rodzic go tego nauczy.

Słyszałam też, że przecież są wakacje. Więc chyba kultura pojechała na wczasy (lub została w domu, w zależności od sytuacji). Czy dzieci w wakacje mogą beztrosko zakopywać na plaży papierki po lodach? Biegać po cudzych ręcznikach (przecież nie są ich)? Może się czepiam w oczach niektórych, ale kiedy jestem w miejscu publicznym/ogólnie dostępnym to staram się go współdzielić, mam świadomość, że nie jesteśmy tam sami. Kiedy naprzeciw nas idzie inna osoba, córka usuwa się na bok, by nie zajmować całego chodnika. Gdy zaczynała mówić, sama, bez upominania witała się wchodząc do sklepu, dziękowała za wszystko. A kiedy pani ekspedientka pochwaliła ją, że nie spotkała tak małego dziecka, które jest tak dobrze wychowane i pogratulowała mi, że ją tego nauczyłam – zakupy wydały mi się lekkie jak nigdy.

Apogeum mojego zażenowania było zachowanie się dzieci podczas letnich plenerowych teatrzyków. Zadziwiające było to, że Maluszki potrafiły grzecznie przyglądać się aktorom, a przedszkolaki robiły co chciały – zabierały rekwizyty, wchodziły na „scenę” (wydzielony kawałek trawnika), szarpały za stroje. Aktorzy kilkakrotnie upominali zarówno ich, jak i rodziców by przestały przeszkadzać. Tylko jeden rodzic zareagował. Szkoda, że tylko raz i bez skutku.

Zmierzam do tego, by nie odkładać nauki zasad kulturalnego zachowania się na „potem”. Potem jest waśnie dziś, tu i teraz. Żadne dziecko nie jest za małe, by móc rozpocząć taką naukę. Być może nie wszystko zrozumie, nie dostosuje się do tego pierwszego dnia, ale praktyka czyni mistrza. Bo kiedy jak nie teraz nauczymy dzieci jak zachować się w banku, urzędzie, kościele, u lekarza, w lodziarni czy na cmentarzu?

Czy jest jakieś zachowanie, które szczególnie Was denerwuje? Zdarzyło Wam się zwrócić uwagę dzieciom lub ich rodzicom?

 

Źródło zdjęcia: Flickr

Nasze recenzje Zobacz wszystkie »

Subscribe
Powiadom o
guest

2 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close