Śliniaki na topie


Niemowlęta rozpoczynające swoją przygodę z jedzeniem będą ich potrzebować na pewno. Zupa marchewkowa, krem z brokułów, deserek malinowy… Brzmią pysznie, to prawda. Prawdą jest także i to, że zostawiają po sobie całkiem spore, trudne do pozbycia się plamy. Aby ich uniknąć, warto zaopatrzyć maluszka w nowoczesne śliniaki Elodie Details ze sklepu www.babymama.pl. Nie dość, że doskonale chronią ubranie małego smakosza przed trudnymi do pozbycia się plamami, to dodatkowo są także bardzo stylowym dodatkiem do dziecięcego stroju.

Do wyboru, do koloru

Czy istnieje coś takiego jak śliniak idealny? Istnieje! To ten, który skutecznie chroni kreację najmłodszych smakoszy, posiada wygodną i praktyczną kieszonkę, jest łatwy do utrzymania w czystości. Idealna ochrona dziecięcego ubranka powinna także świetnie się prezentować. Śliniaki szwedzkiej firmy  Elodie Details to nie tylko gwarancja najwyższego komfortu dla małego smakosza, ale także prawdziwe bogactwo wzorów i kolorów. Tutaj z pewnością znajdziecie coś dla małych królewiczów i małych księżniczek (śliniaki Elodie Details z kolekcji Petit Royal Blue i Petit Royal Pink),  dla bobasów grzecznych jak aniołki, ale też i dla tych, którzy kochają piratów, uwielbiają tygrysie cętki czy modę w stylu retro.

Bądź oryginalny

Śliniaki Elodie Details to prawdziwy hit. Wyróżniają się na tle innych dostępnych na rynku i to pod każdym względem. Delikatne dla wrażliwej skóry malucha, łatwe do nałożenia i ściągnięcia, miękkie, przyjemne w dotyku, bardzo praktyczne. Ich niewątpliwym atutem jest oryginalność. Świetnie się komponują z nowoczesnym designem malucha. Wszak stylowy, modny dodatek to najlepszy sposób na podkreślenie indywidualności dziecka.

Śliniaki Elodie Details rosną razem z dzieckiem. Dzięki temu, że są całkowicie wolne od niebezpiecznych, groźnych dla zdrowia składników, takich jak BPA, możesz je zakładać nawet naprawdę małym bobasom.

Więcej informacji o produktach Elodie Details rodzice znajdą na www.babymama.pl

BabyMama-sliniak3

Śliniak Elodie Details cena: 34 pln www.babymama.pl

Poniższy tekst jest informacją prasową przesłana nam przez zaprzyjaźnione serwisy. Żadna z naszych redaktorek nie jest autorką poniższego tesktu i nie odpowiadamy za zamieszczone treści. Jednakże dokładamy wszelkich starań, aby przedstawione informacje były zgodne z polityką oraz tematyką naszego serwisu.

Nasze recenzje Zobacz wszystkie »

Subscribe
Powiadom o
Informacje prasowe

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Mało? To może sprawdź kolejny tekst :)

Rodzice muszą poznać zagrożenia internetu


Co to znaczy, gdy dziecko nagle zaczyna szukać w internecie informacji o „porcelanowych motylach”? Czym jest cyberprostytucja? Na takie pytania eksperci zespołu Dyżurnet.pl z instytutu badawczego NASK odpowiadają zaniepokojonym rodzicom w wydanym właśnie bezpłatnym poradniku pt. „Zagrożenia internetowe. Wybrane zjawiska”.

Większość rodziców nie zdaje sobie sprawy z zagrożeń czyhających w wirtualnym świecie na ich dzieci. Jednym z nich jest cyberprostytucja. Młodemu człowiekowi wystarczy komputer i podłączona do niego kamerka internetowa. – Wirtualna prostytucja staje się, niestety, kuszącą formą zarabiania pieniędzy dla młodych ludzi – mówi Martyna Różycka z zespołu Dyżurnet. – Do niedawna dzieci oferowały swoje nagie zdjęcia czy krótkie filmiki w zamian za doładowanie telefonu komórkowego czy jakieś drobne kwoty. Dziś to już jest cały przemysł. Są portale, które umożliwiają im płatny przekaz video na żywo. Rodzice nawet nie domyślają się, jaką krzywdę psychiczną mogą sobie wyrządzić ich dzieci, siedzące w pokoju obok – dodaje Różycka.

Dlatego zespół Dyżurnet.pl przygotował specjalny poradnik, skierowany przede wszystkim do dorosłych: rodziców, nauczycieli i policjantów. Można w nim znaleźć opis takich problemów, jak: cyberprzemoc, stalking, mowa nienawiści czy wspomniana cyberprostytucja.

A dlaczego „porcelanowe motyle” zwiastują, że dziecko może mieć problem? Otóż, jest to symbol stron i forów dyskusyjnych „pro–ana”, czyli promujących anoreksję. Na stronach związanych z pro-ana młodzi ludzie dzielą się swoimi sposobami na ukrywanie przed rodziną niejedzenia, maskowania spadku wagi czy wyniszczającą organizm dietą liczącą zaledwie 500 kalorii.

Poradnik „Zagrożenia internetowe. Wybrane zjawiska” dostępny jest na: www.dyżurnet.pl

Pobierz poradnik tutaj

Poniższy tekst jest informacją prasową przesłana nam przez zaprzyjaźnione serwisy. Żadna z naszych redaktorek nie jest autorką poniższego tesktu i nie odpowiadamy za zamieszczone treści. Jednakże dokładamy wszelkich starań, aby przedstawione informacje były zgodne z polityką oraz tematyką naszego serwisu.

Nasze recenzje Zobacz wszystkie »

Subscribe
Powiadom o
Informacje prasowe

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

To co? Jeszcze jeden artykuł?

Nowa odsłona bieli


Najwyższa jakość materiałów połączona z awangardową nutą minimalistycznego designu. Takie właśnie są drzwi Plano z kolekcji Invado 2013, w sposób szczególny dedykowane miłośnikom nowoczesnych i przemyślanych rozwiązań aranżacyjnych.

Modele Plano Cintura (1,2), tak jak pozostałe drzwi tej serii, wykonane są  z klejonego drewna iglastego. Od wcześniejszych, fornirowanych modeli wyróżnia je lakierowana powierzchnią TOPCOAT o najwyższej klasie wytrzymałości. Miłośnicy bieli we wnętrzach mają tu szerokie pole do popisu. Drzwi Plano Cintura dostępne są w wersji lakierowanej na biało bez widocznego usłojenia,  ze strukturą, czyli widocznym usłojeniem oraz na wysoki połysk.

Plano Cintura w wersji pojedynczej dostępne są  w rozmiarach od 60 do 90 cm, a w wersji skrzydeł podwójnych od 120 do 180 cm. Dobrze sprawdzą się także jako drzwi przesuwne.

Plano Cintura 1_Invado

Plano Cintura (modele 1,2,3)

Producent: Invado

Cena: od 1457 zł brutto

www.invado.pl

Poniższy tekst jest informacją prasową przesłana nam przez zaprzyjaźnione serwisy. Żadna z naszych redaktorek nie jest autorką poniższego tesktu i nie odpowiadamy za zamieszczone treści. Jednakże dokładamy wszelkich starań, aby przedstawione informacje były zgodne z polityką oraz tematyką naszego serwisu.

Nasze recenzje Zobacz wszystkie »

Subscribe
Powiadom o
Informacje prasowe

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Sprawdź nasz kolejny artykuł

Na spotkanie z Chrystusem czy z „bankierami”?


„[…]Bierzcie i jedzcie z tego wszyscy: to jest bowiem Ciało Moje, które za was będzie wydane[…]”
(Mt 26,26; Mk 14,22; Łk 22,19; 1Kor 11,24)

Świat zapachniał już bardzo mocno wiosennymi kwiatami, wraz z zapachem ostatnich tulipanów miesza się zapach mistyczny, prowadzący wszystkich, którzy go poczują w ramiona jakieś strzelistej katedry… mirta wodzi nasze nosy, a w pobliskich kościołach biją dzwony.

Wierni zgromadzeni przed wejściem dawno nie wyglądali tak uroczyście… dżinsy zamienili na garnitury, a szorty na sukienki i kostiumy. Plac przed kościołem nieco zmienił swój charakter, zamiast rozbawionych niesfornych dla opiekunów dzieci – atakujących raz po raz kościelną bramę – idealną w roli prowizorycznej huśtawki, pojawiły się bardzo podekscytowane różowe buzie w otoczeniu równie mocno „spiętych” dorosłych. Chciałoby się rzec, że trudno określić, która grupa intensywniej przebiera nogami. Zniknęły też ciekawskie nosy przylepione do szyby i umęczone od stania pupy – zjeżdżające od czasu do czasu w trakcie „przydługiego” kazania, po przeszklonych drzwiach. Zamiast nich pojawiła się kolumna bieli, makatka upleciona z chłopców i dziewczynek… czekających na…

… pióro rwało się w ręce, a serce w piersi: „…Czekających na… to wielkie wydarzenie w ich duchowym życiu…”  – umysł zaś i oczy wypowiedziały wojnę romantycznej części ciała i narzędziu literata, twardo powiedziały „… czekających na… komputer?” a może skuter? A może gotówkę w pięknej kopercie – jeśli nie wiecie biznes komunijny zadbał o najmniejsze szczegóły – piękne koperty na pieniążki dla Komunistów – zdobią „boskie insygnia”…

Więc jak jest naprawdę? Czy można dziś spieniężyć „ciało i krew Boga”? Czy tego naprawdę chcemy? A może dając się wciągnąć w pewien wyścig, zatraciliśmy granicę, choć szczytne ideały pozostały – czasem nieco przykurzone lub ukryte pod pierzyną konsumenckich potrzeb, jednak mają swoje miejsce i nikt ich nawet siłą nie ruszy?!

Kiedy przyjmowałam  swoją Pierwszą Komunię Świętą, było to dla mnie wydarzenie czysto duchowe – jeśli można w ten sposób nazwać uczucia sześciolatki. Przystąpiłam do tzw. Wczesnej Komunii, czy to dobre rozwiązanie? Dobre i niedobre zarazem. Czasy były inne, jednak już wtedy pojawiały się „trendy” z iście polskim powiedzeniem w tle „ Zastaw się, a postaw się”. Moja komunia na pewno była piękna – była pięknym przeżyciem dla mnie i mojej rodziny, była skromnym lecz wzniosłym wydarzeniem. O prezentach – my Komuniści bardzo młodzi duchem i datą w metryce nie myśleliśmy. Wielkim wydarzeniem była obecność tak licznych gości, a cała reszta otoczki w postaci materialnych gratyfikacji nie istniała – małe dzieci bardzo poważnie i głęboko emocjonalnie podchodzą do spraw wiary – co niesie za sobą oczywiście również plusy i minusy.

Kluczowe dla takiego wymiaru uroczystości było nasze przygotowanie. Katechetka – Pani Ola, w moich oczach istny Anioł i wielki autorytet, wręcz perfekcyjnie zadbała o nasze małe serduszka i umysły, rodzice również byli mocno zaangażowani w przygotowania –  i nie mam tu na myśli szukania restauracji czy doboru odpowiedniej fryzury i sukienki. Nie było wybiegu mody – były alby, komże,  wianki na głowach dziewczynek – mój uplotła mama, był z mirty. Były duże – dla nas małych –  przygotowania do mszy świętej. Byliśmy bardzo podekscytowani, kto pójdzie z darami, kto zaśpiewa piosenkę, powie wiersz… to wywoływało największe podniecenie – nie falbanki i tiary… nawet nie byłam świadoma wtedy istnienia Komunijnej „Pop-kultury” – więc nic nie przeszkadzało mi przyjąć moją pierwszą hostię. Czy rozumiałam wymiar duchowy? Na tyle na ile zinterpretowali to moi Rodzice i Katechetka, na tyle na ile może zrozumieć tak „abstrakcyjną” sytuację sześciolatek… czyli tak jak pojmuje pojęcie dobra i zła – jest takie jakie wpoją mu autorytety. A prezenty? Owszem były – zegarek – skromny pierwszy zegarek, złoty pierścionek – piękny i bardzo dyskretny – gdy moje paluszki z niego wyrosły przez lata służył mojej mamie, która ma bardzo drobne dłonie, lecz  gdy urodziłam córkę – mama zwróciła mi pierścionek, teraz czeka na Pierwszą Komunię mojej pierworodnej, srebrne łyżeczki do herbaty, starannie przechowane w szufladzie, dziś cieszą moich gości podczas spotkań… czy cieszyły mnie te prezenty, jedne bardzo, inne w ogóle – dziś za to bardzo cieszą mnie wszystkie które przetrwały próbę czasu! Tak jestem piekielną sentymentalistką – lecz do tego grzechu chętnie się przyznaję! Najbardziej cieszyła mnie sukienka, którą mama mi uszyła – wszyscy mieliśmy jednakowe stroje, jednak po mszy, na domowe świętowanie, mama przygotowała coś ekstra – tygodniami nie mogłam się doczekać – sukienka biedronka! Hit mojego dzieciństwa, prosta sukienka-ogrodniczka, czerwona, która zamiast tradycyjnej przedniej „klapy” na szelkach – miała biedronkę,  z wypukłą główką i czułkami…

Kiedy dwa lata później, moi koledzy z klasy przystępowali do Komunii, nie byłam w stanie zrozumieć tego wydarzenia w tak odmiennej odsłonie… Wszyscy żyli komputerami, rowerami… Krynoliny, rękawiczki i torebki tylko czasem były przyćmione „lakierkami”. Temat numer jeden na co najmniej kilka miesięcy szkolnego życia. Czy im zazdrościłam? Pewnie trochę, czasem… moja komunia nie była taką „galą” , lecz moja zazdrość nie była wielka jak ocean, i szczególnie nie pamiętam żeby było to dla mnie jakąś „traumą” – wychodzę więc z założenia, że żadna krzywda mnie nie spotkała, a wręcz przeciwnie – dziś to czego nie rozumiałam, jest dla mnie cenną wartością, o wiele cenniejszą niż komputer który po kilku latach zamienił się w niemodny staroć…

Pozostaje pytanie czy sześcio bądź ośmiolatek jest gotowy na takie spotkanie z Chrystusem? Jeśli oczekujemy od naszych dzieci, głębokiego duchowego przeżycia na poziomie metafizycznym – i pełnej świadomości tego sakramentu, to się rozczarujemy, dziecko w tak młodym wieku najzwyczajniej w świecie nie jest zdolne do zrozumienia pewnego stopnia abstrakcji, jego funkcjonowanie poznawcze odbywa się po prostu jeszcze na innym poziomie. Wszystko pozostaje więc w rękach i umysłach Rodziców – tak jak przygotujecie swoje dziecko do Pierwszej Komunii, tak dziecko będzie ją przeżywać i tak ją zapamięta.

Wszak to my dorośli, kupujemy skutery i quady, wypychamy koperty… a dzieci w końcu biorą z nas przykład – skoro takie dajemy świadectwo, co jest ważne?

Mam nadzieję, że pobudzę Was do trudnej dyskusji. Jak zachować się w obliczu zbliżającej się Komunii? Jak postąpić? Przecież każdy z nas, w tym nasze dziecko jest osadzone w swoim otoczeniu, które zawsze rządzi się jakimiś prawami.

Czy Wy macie już za sobą Pierwszą Komunię dziecka? A może macie podobne dylematy jaki Rodzice chrzestni? Czekamy na Wasze opinie, być może uda nam się znaleźć złoty środek w całym tym „komunijnym” szaleństwie…

Nasze recenzje Zobacz wszystkie »

Subscribe
Powiadom o
Hanna Szczygieł

2 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Magda Kupis
10 lat temu

Pamiętam, że jako jedyna dziewczynka szłam w krótkiej sukience, na głowie miałam wianek, który był jedyną ozdobą moich prostych, krótkich włosów. Siostra na lekcjach religii przygotowała nas do tego dnia, tłumacząc jego istotę. Poprosiłam rodziców, by nie było alkoholu na stołach, mimo że w naszym domu bywał on bardzo rzadko i raczej tylko „bo wypada”. Wspominam Komunię jako dzień wejścia w duchową dorosłość. Dostałam prezenty, głównie zabawki dopasowane do wieku, jakieś rolki, używany rower- zupełnie nie było to ważne. Dopiero w szkole usłyszałam o prezentach, o których sama nawet nie pomyślałam i pieniądzach. Dzieci chwaliły się ile uzbierały, a ja… Czytaj więcej »

Joanna Pawlińska
Joanna Pawlińska
10 lat temu

Ja zostałam wysłana do komunii bo wszyscy szli. W moim domu nigdy nie było wiary, Boga czy choćby kościoła. Poszłam za tłumem i po prezenty. Na tej samej zasadzie poszła moja córka, właściwie dla świętego spokoju, żeby nie odstawała od średniej. Parę lat później ja znalazłam Boga, powoli pokazuję go córce, choć sama dopiero odkrywam jak to jest z tą wiarą, chodzeniem do kościoła i byciem Kościołem. Powoli nauczyłam się przeciwstawiać pewnym normom i zwyczajom tego świata. Świat nie jest domem mym, jam tu przechodniem jest jak mówi jedna z pieśni. Z czasem uczę się odróżniać Boże i ludzkie pomysły.… Czytaj więcej »

top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close