Zabawa 18 listopada 2011

Smutna jesień

Podchodzę do okna, wita mnie szarobury, pochmurny dzień. Niebo zachmurzone bez przebłysku promieni słonecznych, 2 stopnie na plusie, bezwietrznie. Zaglądam do pokoiku synka, smacznie śpi, to pora Jego drzemki. Korzystam z okazji i znoszę na parter klatki wózek. Jak synek wstanie pójdziemy na spacer, to taki Nasz codzienny rytuał. Szybko szykuję się do wyjścia, by być gotową, gdy mój śpiący królewicz wstanie. Robię drugie śniadanie, w trakcie szykowania słyszę, że synek wstał. Idę do pokoiku, biorę Kubusia, który zjada ze smakiem płatki ryżowe z owocami, siedząc w swoim krzesełku . Dziecko najedzone,mogę odhaczyć ten etap. Teraz tylko ubrać do wyjścia, tu trochę oporu przed założeniem kombinezonu. Na szczęście level drugi także zakończony powodzeniem.

Wychodzimy na dwór, wita nas zimne powietrze i przejmująca cisza. Pusty plac zabaw. Smutna huśtawka, na której nikt się nie buja, samotny konik i drabinki, po których nikt się nie wspina. Mijamy ten przygnębiający obraz. Idziemy do parku nieopodal naszego bloku. Drzewa ogołocone z liści, puste ławki. Jesteśmy sami nie licząc ptaków… i pary staruszków. Smętny widok, jestem jedyną mamą spacerującą po parku. W lecie park tętnił życiem, na nieopodal położonym placu zabaw było słychać radosne okrzyki dzieci. A dziś…. Co się zmieniło? Tylko pogoda, albo aż… Spacerując sama po parku mam wrażenie, że gdy tylko aura staje się mniej sprzyjająca wszystkie mamy zamykają się ze swoimi maluchami w domowej otchłani. Czyżby udzielał im się nastrój depresyjny i nie chce im się wyjść na spacer? A może to pogoda odstrasza, boją się chorób. Sama już nie wiem. W lecie ledwo mogłam znaleźć miejsce by przysiąść i nakarmić synka w spokojnym, ustronnym miejscu a dziś wszędzie otacza mnie pustka.

Nasza Polska Złota Jesień jest smutna. Boję się pomyśleć jak będzie wyglądała śnieżnobiała, mroźna zima.

Nam nie straszna jest ponura, mglista, pluchowata pogoda. Ciepło ubrani, spacerujemy do pory obiadowej. Staram się by codziennie wychodzić i zahartowywać malucha. Spacery to sama radość. Pokazuję synkowi otaczający Nas świat: spadające liście z drzew, przemykającą gdzieś szybko kuropatwę czy polującego kota. Huśtamy się na huśtawce i korzystamy z ostatnich jeszcze w miarę ciepłych dni.

Ciekawa jestem Drogie Czytelniczki, czy u Was podobnie wyglądają place zabaw. Są opustoszałe i smutne, czy nadal tętnią życiem? Często wychodzicie na spacerki ze swoimi pociechami, mimo nie sprzyjającej aury?

Subscribe
Powiadom o
guest

17 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Filiama
Filiama
12 lat temu

U nas na placu zabaw pustki ale na szczęście w parku zawsze kogoś spotkamy:)

Magda Kupis
12 lat temu

Też to zauważam, zastanawiam się czy może nie chodzi o to, że dzieci są w przedszkolach/szkołach kiedy my spacerujemy? Ale ogólnie zauważam znaczny spadek obecnych na ulicach ludzi, nie tylko spacerujących. Ci przypadkowi rzucają jeszcze zimniejsze spojrzenia niż odczuwalna temperatura na dworze, jak widzą moją huśtającą się córkę czy zbierającą listki. Dwa dni temu pani zaczepiła mnie i ze zdziwieniem powiedziała „ona jeszcze nie śpi?”- była 12, po pierwszej drzemce (jak się okazało i ostatniej tego dnia) więc dlaczego ma spać? Patrzyła na płynący strumyk 🙂

Sylwia
Sylwia
12 lat temu
Reply to  Magda Kupis

Ja miałam czasem wrażenie, że inni zjadają mnie wzrokiem, za to że moje dziecko w wózku nie było po uszy opatulone. Nie miał kombinezonu i grubeko kocyka. Temp. ok 10 st. synek miał kurtkę jesienną, spodenki (pod spodem body, bluzę, rajstopki) i adidaski a wszystkie babcie patrzyły na mnie jakbym dziecko matretowała dziecko. Wychładzała jak conajmniej na mrozie -20. Ładna pogoda słonce świeci, synek nie zgrzany to czemu mam go maltretować zimowym ubraniem.

Natalia Smykowska
12 lat temu
Reply to  Sylwia

Mnie też się wydaje, że statystyki „psują” dzieci szkolne i przedszkolne…ale poza tym są też mamy bądź babcie z małymi dziećmi i nie będę pisać, że wszystkie, ale zdarza mi się spotkać taką na spacerze z wózkiem 😀 bo spod kocyków, śpiworków, osłonki itp. nie widać nawet nosa dziecka!!! Czemu niby służy taki spacer?! Gdy pada lub mocno wieje nie wychodzimy, bo to żadna przyjemność…ale staramy się być na dworze codziennie. A i zdarza się, że odwiedzimy opustoszały plac zabaw ku uciesze mojego synka 🙂 Nie będę komentować życzliwych uwag na temat ubioru mojego dziecka 😉

baby_55
baby_55
12 lat temu

Też spotkałam sie z wypowiedziami „życzliwych” starszych pań, które uważały, że powinnam synka przyryć jeszcze dwoma kocykami i zaciągnać mocniej budkę bo przecież jest tylko 8 stopni !!!! moja propozycja, żeby same owineły się kocem i tak chodziły na zakupy nie spotkała się ze zbyt przychylnym spojrzeniem… zupełnie nie wiem czemu 😉

Hanna Szczygieł
Hanna Szczygieł
12 lat temu
Reply to  baby_55

Ja jeszcze nie spotkałam się z taką uprzejmością innych, ale musze przyznać, że włos mi się jezył na głowie, gdy wychodząc na spacer mijałam Mamusie ubrane w wersji wiosennej( w cieplejsze dni nawet w samych sweterkach) wiozące w wózku swoje pociechy zagotowane jak weki, w dwudziestu warstwach puchatych ubrań róznej maści.

M&Msy
M&Msy
12 lat temu

W mojej miejscowości również jest ten problem, plac zabaw mam za oknem jest wiecznie pusty. Czyżby rodzinny z dziećmi się teleportowały ? Czasem znajdzie się jakaś duszyczka bawiąca się ale teraz to rzadkość a w lecie zawsze wrzawa. Czy troszkę zimna zagraża dziecku bądź matce, ojcu, babci ? A będąc na spacerze bardzo rzadko mijamy wózki… Co się takiego wydarzyło ? Również ludzie dziwnie spoglądają na mnie i mojego syna. Gdy się huśta ludzki wzrok nas potępia lub omija… Tak samo się dzieje gdy Mateusz idzie koło wózka czy nawet w nim siedzi. Czy ja naprawdę jestem złą matką bo… Czytaj więcej »

Patrycja Zych
12 lat temu

U mnie plac zabaw jest już zamknięty do 1 kwietnia 🙁 a szkoda…bo było jeszcze tyle ciepłych dni w listopadzie a mój synek uwielbia się tam bawić. My teraz siedzimy w domu (przez chorobę) na szczęście już przechodzi i wczoraj skusiłam się na spacerek 🙂 Ja wychodzę z małym jak tylko mogę chociaż na godz… ale i u mnie jest tak jak piszesz… mało dzieci… pusto i szaro 🙁 gdzie ta wiosna ?? 😉

Sprytnamama
Sprytnamama
12 lat temu

U nas tez pustka na placach, spotykam tylko Babcie z wnukami i wtedy się czuje troszkę dziwnie. Ale nie wszyscy mają ten komfort i do południa maja czas dla swych pociech. Zanim wrócą z pracy i coś przekąszą już jest popołudnie za oknem półmrok i coraz niższa temperatura. Ja staram się z hartować mojego synka i wychodzić jak najczęściej, ale w taka pogodę to nawet ja ma gorsze dni, kiedy patrze przez okno i stwierdzam „dzisiaj nikt mnie na zewnątrz nie wyciągnie”:)
pozdrawiam

https://wrolimamy.pl/
https://wrolimamy.pl/
12 lat temu

próba

Marysia
Marysia
12 lat temu

Wy kochane moje, przynajmniej macie place zabaw, u mnie, na wcale nie małym osiedlu został zlikwidowany kilka lat temu, bo ludzie narzekali na hałas bawiących się dzieci! Jeszcze przed wyborami mieszkańcy podpisali petycję za przywróceniem placu na osiedlu, i niby ma powstać, czekam więc z niecierpliwością ja i wiele innych mam. Póki co brak placu rekompensuję Bartkowi codziennymi wycieczkami z psem do lasu, praktycznie niezależnie od pogody i temperatury ( z pominięciem nawałnic oraz syberyjskich temperatur 😉

baby_55
baby_55
12 lat temu

U nas tzn. w Dublinie jest plac zabaw i to piękny tuż przy ogromnym kilkuhektarowym parku więc jest gdzie spędzac czas z maluchem 🙂 dzieci z rodzicami jest duzo codziennie, oczywieście jesli nie leje, bo nawet wiatr jest niestraszny 🙂 jest wszechobecny i dość częsty więc trudno byłoby go uniknąć 😉

Sylwia
Sylwia
12 lat temu

U mnie na szczęście plac zawaw jest co krok przy każdym bloku. Przy pobliskim parku są 2. Fajna sprawą jest umieszczenie w praku przyrządów do ćwiczeń (rowerki, atlasy, stopery itp) dla dorosłych i dzieci. W lecie mnówstwo rodziców i dzieci razem ćwiczy 🙂

Baby_55
Baby_55
12 lat temu
Reply to  Sylwia

na pobliskim placu zabaw w polsce mieliśmy również takie przyrządy ale nikt dorosły nie ćwiczył, tylko dzieciaczki się tam bawiły…

rachela
rachela
12 lat temu

Podobnie u nas. Puste place zabaw. Niewiele rodzicow z dziecmi. My staramybsie wyjsc dwa razybdziennie nawet po 1,5-2 godz. Ostatnio moja mama wziela wnuka na spacer i po dwoch godzinach wrocila do domu, bo „przymarzla do wozka” 🙂 a maly caly czas slodko spal.

Aldona Seemann-Gnida
12 lat temu

Pewnego zimowego dnia, gdy śnieg sypał baaardzo, pewna Pani powiedziała mi, że oszalałam wychodząc z dzieckiem w taką pogodę…cóż…

Karolinamagda
Karolinamagda
12 lat temu

dzieci mniej to prawda ale jest plus że mamy zawsze wolną huśtawkę na placu zabaw a to dla mojej córci najważniejsze, musi być buuuu czyli buju i basta

Emocje 11 listopada 2011

Zła matka, czyli awantura o kubek niekapek

W życiu każdej matki przychodzi czas na dokonywanie zmian i przełomów. Z pewnością jednym z nich jest moment wprowadzania kubka niekapka. Nie jest to rzecz specjalnie trudna, ale bez wątpienia nastawienie najbliższych może ją ułatwić, bądź bardzo skomplikować. W moim przypadku nie była to rzecz prosta, o mały włos nie zostałam ZŁĄ MATKĄ, która dla własnej przyjemności gnębi niczemu winne dziecko.

Owo dziecko, czyli mój własny, osobisty syn, nieszczęsny kubek otrzymał w prezencie od mojej Teściowej, a swojej babci, więc nie wpadłaby mi do głowy możliwość pojawienie się żadnych komplikacji. A jednak.

Pierwszy dzień – bez wzroku czujnej babci – minął spokojnie. Młody dostał kubek niekapek i cierpliwie uczył się korzystać z nowego nabytku z mniejszym lub większym powodzeniem. Oczywiście, żeby nauka była efektywna nie podawałam mu zwykłej butli do picia, więc chciał nie chciał, pił z niekapka. Drugi dzień również zapisałam na plus w opanowywaniu nowych umiejętności, ale dnia trzeciego – tym razem pod czujnym okiem babci – nie poszło tak łatwo. Rano było ok., ale na obiedzie u Teściów Bartek miał gorszy humor i generalnie obraził się na kubeczek. Młody obraził się na kubeczek, Teściowa obraziła się na mnie, bo ja obraziłam się na butelkę z wodą i odmówiłam podania jej dziecku.

Generalnie atmosfera była tak ciężka, że można było w niej siekierę wieszać. ZŁA MATKA – widziałam to w oczach Teściowej i czułam w ponurym milczeniu mego ślubnego. Co gorsza, na placu boju zostałam sama – mąż zawinął się do domu, Teściowa w ramach protestu zabrała dziecko od stołu, a kubek niekapek na nim został.

Konsekwencja jest najważniejsza, ale nikt do tego twierdzenia nie dodał, że niesie ona ze sobą groźbę wyrzucenia poza nawias rodziny. Mimo wszystko nie żałuję tego, że broniłam swoich metod wychowawczych, bo udało mi się postawić na swoim, ostatecznie po dwóch godzinach synkowi wrócił dobry humor i kubek niekapek wrócił do łask. Tak było nie tylko z niekapkiem, ale również z jedzeniem łyżeczką, samodzielnym zasypianiem i kilkoma innymi ważnymi zmianami. Na pocieszenie powiem Wam, że i tak zawsze na koniec słyszę „jaki ten nasz chłopczyk jest mądry” bo tak pięknie sam pije/je/śpi, a wtedy mogę z dumą uśmiechnąć się sama do siebie. I tego samego życzę innym rodzicom, bo nikt inny lepiej nie będzie wiedział, kiedy przychodzi ten ważny czas na zmiany w życiu dziecka, a dzięki konsekwencji i sile spokoju, z pewnością uda się tych zmian dokonać.


Fot. Jason Grant/Unsplash
Subscribe
Powiadom o
guest

21 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Acekiera
Acekiera
12 lat temu

Ja też czasami mam ochotę pić z rożnych kubków 😉
Mam ulubiony kubek z krową ale czasami wolę ten z ptaszkami.
Nie widzę w tym nic złego:)

Kamil Serafin
12 lat temu

Teściowych się nie słucha! 🙂 Robić swoje i do przodu.

Pozdrawiam
Kamil

Fizinka
Fizinka
12 lat temu

Kamil co raz bardziej Cię lubię!! 😛 😉 😀 he he

ROBIĆ SWOJE I DO PRZODU! 🙂 Oł jee! 😀

Magdalena446
Magdalena446
12 lat temu

My jesteśmy matkami i robimy co dla naszych dzieci najlepsze. Teściowe już miały swoją okazję się wykazać. Podpisuję się pod słowami Kamila;-)

MrHepik
MrHepik
12 lat temu

Ludzie to sobie potrafia urozmaić życie 😉

Marysia
Marysia
12 lat temu

Witam 🙂
Panie Kamilu, zgadzam się z Panem , ale muszę jeszcze dopowiedzieć, że przynajmniej z grzeczności Teściową można wysłuchać, jak to się mówi choć „jednym uchem” a dopiero później i tak robić swoje. Ich ” dobre rady” bywają męczące czasami, to w większości przypadków mają na celu dobro ukochanego wnuka. A poza tym u Teściowej są zawsze pyszne obiady i ciasta, i nie ma co za wysoko podskakiwać 😉

mama Dwóch Wspaniałych
mama Dwóch Wspaniałych
12 lat temu

tak to już jest, ze zawsze wszyscy w koło mają wiele „cennych uwag i rad”, ale to właśnie rodzice najbardziej znają potrzeby dziecka, jego przyzwyczajenia, rytm… zgadzam się, ze w nauce czegokolwiek należy być konsekwentnym i wytrwałam, ale odnośnie niekapka – oby dziecko za bardzo się do niego nie przyzwyczaiło. Mój starszy synek już od dawna potrafi pić z normalnego kubka, często pije już jak dorosły, ale mimo to – swój „dzióbek” traktuje jak przyjaciela, zasypia z nim, ma w podróży i jak jest nerwowy/ zmęczony to musi właśnie z niego pić a nie z normalnego. Mam nadzieję, że niedługo… Czytaj więcej »

Marysia
Marysia
12 lat temu

Mój syn szybko nauczył się pić z niekapka, a jeszcze szybciej z normalnego kubeczka, i co mu wpadnie w łapki, to przynosi do napełnienia. Jeśli mam coś gęstego do picia, to nie bawię się w niekapek, ale jeśli mam wybrać się w podróż, to ciężko mi sobie wyobrazić rozchwianą rękę mojego synka, dzierżącą zwykły kubek 😉 Na dobrą sprawę, jemu ganz egal z czego pije 🙂 Kobiecym_okiem, wydawać by się mogło, że osoba która robi takie prezenty, sama powinna wesprzeć w nauce picia, ale czasem myślę że rozum- czyli potrzeba nauki nowości- swoją drogą, a serce babci słuchającej płaczu dziecka,… Czytaj więcej »

Kobiecym_okiem
12 lat temu

Ktoś musi być konsekwentny, bo inaczej dziecko zwariuje od sprzecznych komunikatów. Rozumiem, że ten kto podarował kubek, powinien wykazać się największą konsekwencją, w końcu jemu powinno najbardziej zależeć. 🙂

Skandynaw ;p
Skandynaw ;p
12 lat temu

Pamiętam tę walke, przy obiadku, ja tez się nie oddzywałem bo i by mnie sie po łbie dostało. ;p
Koniec końców Pani Babcia przyznała Marysi, że jest konsekwentna i że dobrze robiła.
Ale w czasie nauki, po obiadku jak Marysia poszła do domu to babcia jeszcze chodzila i mówiła, po co ja ten kubek kupiłam… ;p;p Tak było

Marysia
Marysia
12 lat temu
Reply to  Skandynaw ;p

Skandynaw 🙂 Aby ominąć podobne przyjemności, korzystania z normalnego kubka nauczyłam Młodego bez nadzoru starszyzny 😉

Sara
Sara
12 lat temu

Ja nie mam teściowej ale powiem szczerze, że nieraz pragnęłam aby pojawiła się w naszym życiu bodaj na chwile. Nawet jakbym musiała przetrawić taką małą aferę z kubkiem, zawsze brakowało mi chwili oddechu, a nawet jakiejkolwiek rady od niej.

Marysia
Marysia
12 lat temu

Przykro mi że nie było teściowej przy Twoim boku, bo sama wiem doskonale, jak wielka jest pomoc serdecznej kobiety ( przynajmniej w moim przypadku ) przy dziecku / dzieciach, i ogólnie możliwość rozmowy, jak kobieta z kobietą. Ja mam to szczęście, i potrafię to docenić. Ale wiem też, że nie zawsze Teściowa jest tym „dobrym duchem” małżeństwa, i chyba czasem jest lepiej, że ze swoimi nie zawsze dobrymi intencjami nie miesza w głowach, oraz nie sieje niepokoju w rodzinie. Czasem ten brakujący „element” pozwala utrzymać równowagę. Nawet jeśli bez pomocy bywa kobiecie ciężko.

Grymułka :)
Grymułka :)
12 lat temu

Wkurzyć się na niekapek… hmm, Bartek – syn swojej matki 😀

Marysia
Marysia
12 lat temu
Reply to  Grymułka :)

Coś z tego jest, bo zawsze jak Bartek pokaże humorek, to słyszę, że charakter ma po mnie. Choć dwa mocne charaktery pod jednym dachem…nie, no chyba da się jakoś przeżyć 😉

Patrycja Zych
12 lat temu

Wątroba nie mięso-teściowa nie rodzina 😉 ja zawsze robię po swojemu. My mamy znamy najlepiej swoje dzieci…

Marysia
Marysia
12 lat temu

Wątroba nie mięso…:) ale ja uwielbiam wątróbkę, nawet jeśli nie jest mięsem, a teściowa…no cóż… 😉 mieszkam z moją blok w blok, nie mam więc większej możliwości manewru 😉 A tak na poważnie, to robię po swojemu, i czasem mnie krew zalewa, jak Ona robi też po swojemu. Ale nie zawsze jest sens wojować, lepiej nie strzępić za każdym razem języka, bo pomocy teściowej przy małym nie da się przecenić 🙂

Patrycja Zych
12 lat temu

Dokładnie..nigdy nie wiadomo kiedy ta nasza teściowa może się przydać 🙂

Andrzej Heppa
7 lat temu

Swoją drogą ,ciekawe jak dzieciaki przez wieki,aż tak do początków XXI wieku obywały sie bez niekapków?

Go Sia
7 lat temu

Mieszkałam z (już eks) teściową 3 lata .. najgorsze trzy lata mojego życia .. wszystko było negowane , szczególnie sposób w jaki wychowywalam synka , przez co teraz ma 5 lat i kompletny brak szacunku do mnie 🙁 choć już jest lepiej niż kiedy tam mieszkaliśmy , ale nadal wiele do zmian , ciężkich zmian ..

Emocje 7 listopada 2011

Kobieta kobiecie wilkiem na drodze

Kobieta kobiecie wilkiem — to tytuł idealny na dzisiejszy wpis.
Wózek – nieodłączny atrybut młodej matki podczas spacerów, zakupów i innych wycieczek.
Dziecko – nierozłączny towarzysz tych matczynych wypraw.
A że żyjemy w kraju cywilizowanym, to zazwyczaj włączamy się z tym wózkiem i dzieckiem do ruchu drogowego  – przechodząc na drugą stronę ulicy.

Od wielu miesięcy prowadzę osobiste „badania empiryczne”, posługując się najpopularniejszą metodą naukową – metodą obserwacji. Rejestruję płeć kierowców, którzy przejeżdżają obok mnie i mają mnie gdzieś, gdy stoję przed przejściem dla pieszych. Owe obserwacje zaczęłam, gdy mój brzuch znacząco wyprzedzał resztę mojego ciała, później, aż do teraz, gdy czekam z wózkiem.

I do jakiego wniosku doszłam w swojej eksploracji otaczającej mnie rzeczywistości?
Kobieta kobiecie wilkiem na drodze!

Ile razy bym nie przechodziła przez ulicę, to nigdy kobieta nie zatrzyma się autem przed pasami, żeby mnie przepuścić.
W odróżnieniu do facetów, którzy widząc matkę z wózkiem zatrzymają się!

Dlaczego tak jest? Nie mam pojęcia! Sama nie posiadam prawa jazdy i jeżdżę samochodem tylko jako pasażer obok mojego męża. Mąż po pierwsze jest mężczyzną, po drugie – przepuszcza na przejściu zarówno mamy jak i tatusiów z dziećmi.

O co więc chodzi z tymi kobietami za kierownicą?
Spróbuję pokusić się o postawienie kilku domysłów:

– Może kierowca – kobieta myśli sobie o mnie: sama tyle razy stałam z wózkiem/ z dzieckiem/  z brzuchem, to „ta” (czyli ja) też może.

– Albo kierowca – kobieta ma dla odmiany słabą pamięć i nie pamięta jak sama takowy wózek pchała.

– Możliwie też że kierowcę – kobietę drażni moja figura ;), w przeciwieństwie do kierowcy – mężczyzny, któremu się podoba moja sylwetka i dlatego się zatrzyma, by sobie dłużej popatrzeć ;).

– A może to kwestia opanowania techniki jazdy? Bo trzeba zredukować biegi, zahamować, zatrzymać się, potem nacisnąć sprzęgło, wrzucić jedynkę – tyle czynności. A jeszcze się coś nie uda i samochód zgaśnie. Na wszelki wypadek lepiej się nie zatrzymywać jak już się ruszyło.

– Inna opcja, że kierowca – kobieta ma tyle na głowie: zastanawia się właśnie, co na obiad dziś zrobić, a co za tym idzie, jakie składniki spożywcze kupić, jak zdążyć odebrać dziecko z przedszkola, a wcześniej sprawę w ZUSie załatwić, zrobić pranie i z apteki lekarstwo odebrać i jednocześnie prowadzić samochód zgodnie z przepisami. Myśli o tylu rzeczach na raz, że nie dostrzega możliwości bycia uprzejmą.

I żeby było jasne – korona mi z głowy jeszcze nie spadła, jak tak musiałam przepuścić kilka/ kilkanaście samochodów i nie traktowałam nigdy tego, jak obrazy majestatu. Nawet szczególnie się nie wkurzałam jak tak kolejne panie olewały mnie i moje dziecko przejeżdżając obok – no może czasem, gdy było zimno, wietrzno i deszcz zacinał. Po prostu przechodzę jak mam możliwość i tyle. Bo zawsze się jednak ktoś zatrzyma żeby przepuścić – jeśli nie pierwszy to dziesiąty samochód.

Publikując na łamach bloga moje „wyniki badań”, a poważnie – to dając upust swojemu rozżaleniu, że nie jesteśmy wobec siebie solidarne, szczerze liczę na burzliwą dyskusję. Mam nadzieję, że mnie zakrzyczycie twierdząc, że nie mam racji! i że tylko ja mam takiego pecha! A Wam się to w cale nie zdarza. I że same jako kierowcy, jak tylko są ku temu warunki, przepuszczacie inne kobiety na przejściu!


Fot. Mike Kilcoyne/Unsplash

Subscribe
Powiadom o
guest

32 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Fizinka
Fizinka
12 lat temu

Hmmm a mnie się zdarza czasem że kobieta-kierowca puści mnie na pasach 😀 Ale to faktycznie jest CZASEM! 😉 Mężczyźni bywają w tej kwestii bardziej uprzejmi i kulturalni 🙂 Nawet posilają się o uśmiech w moją stronę 😀 i kiwnięcie ręką mówiące mi -„Proszę” 🙂 Co do Twoich domysłów,uważam że wszystko w jakimś tam stopniu są trafione!! Kobiety -bywają obrzydliwie zazdrosne i potrafią drugiej zrobić na złość tylko dlatego że ta jest ATRAKCYJNA! Kobiety -bywają wybitnie złośliwe! (wiem to po sobie 😛 😀 hehe ) Kobiety -często gęsto nie potrafią prowadzić samochodu i nie wiem po co się w ogóle… Czytaj więcej »

Paulina2209
Paulina2209
12 lat temu

zawsze jak widzę wózek dziecko czy brzuch zatrzymuje samochód i czekam aż dobrze przechodnie znajdą sie na chodniku. nigdy nie ruszam jak mnie minie tylko czekam. kiedyś widziałam jak facet! ruszył gdy matka przeszła z wózkiem i drugim dzieckiem za rękę ale chłopczykowi upadła zabawka wyrwał się i cofnął. dużo nie trzeba było do tragedii. na szczęście nic się nie stało.

myślę że to nie o płeć chodzi bardziej o różne inne czynniki w tym zamyślenie, roztargnienie i w końcu komuś się może śpieszyć

Fizinka
Fizinka
12 lat temu
Reply to  Paulina2209

Ale żeby AŻ tylu ludziom NA RAZ się spieszyło ?!?!?! 🙂
Jak sobie pomyślę ile się czasem naczekam,jaki długi sznur aut muszę „puścić przodem” to aż nie wierzę 😛 🙂

Basia
Basia
9 lat temu
Reply to  Fizinka

Spieszy się teraz wszystkim….takie czasy. A co do tematu – ja gdy prowadzę STARAM się zatrzymywać przed pasami jeśli ktoś czeka. Ale szczerze rzadko zwracam uwagę kto to jest. Z reguły w codziennym życiu mam bardzo podzielna uwagę. Ale gdy jadę samochodem patrzę na drogę, znaki, przejścia skupiając się na jeździe i jej bezpieczeństwie. Tak samo jak nie zauważam zazwyczaj ze to jakiś znajomy mnie minął, nie zwracam uwagi kto stoi na przejściu tylko czy ktoś stoi. Dopiero jak juz zatrzymam auto to zwrócę na to uwagę. Tak mam. Nie wiem dlaczego. Mąż potrafi widzieć ładne domy, jakieś samochody na… Czytaj więcej »

Marysia
Marysia
12 lat temu

Faktycznie, częściej niż kobiety, to mężczyźni przepuszczają na pasach, ale sama nie jestem pewna, czy to efekt „wózka u boku” czy raczej wyglądu kobiety czekającej na przejście 😉 A tak poważnie, rzadko kiedy zdarza mi się czekać na zatrzymanie się kierowcy, może ma na to wpływ, że mieszkam w średniej wielkości mieście, i tu ludzie w korkach nie czekają, i aż tak bardzo nie muszą pędzić na złamanie karku?

Natalia Smykowska
12 lat temu

Ja nie zauważyłam takiej zależności…chociaż jak tak sobie pomyśle i przypomnę kogo widzę za kierownicą jak samochód zatrzymuje się przed pasami to kojarzę jedynie mężczyzn…(?!) Muszę poobserwować 🙂
Ale NIENAWIDZĘ jak przechodzę po pasach na drugą stronę a samochód rusza jak jestem przy krawężniku! Przejeżdża wtedy mi niemal po piętach! Bo przecież zatrzymuję się przy końcu żeby wprowadzić wózek pod (niestety…) bardzo wysoki krawężnik… jak mnie to denerwuje!

a dodam jeszcze tylko jedno, że zarówno mój mąż jak i ja bardzo często zatrzymujemy się przed pasami jadąc autem ku ogromnemu niezadowoleniu reszty kierowców 😛

Kamil Serafin
12 lat temu

Wiem, że jak napisze to facet to kobiety mogą się podirytować. Ale kobiety za kierownicą nie widzą za wiele. I to nie jest niczyja wina. Zwyczajnie tak jak WIĘKSZOŚĆ facetów nie nadaje się do szycia czy pieczenia ciast tak też większość kobiet nie nadaje się do prowadzenia pojazdów. Nie jest tak, że auto może prowadzić każdy. Trzeba mieć do tego predyspozycje. Niestety „wyzwolonym” kobietom wmawia się od lat, że mogą robić wszystko to co faceci. Otóż nie. Różnimy się od siebie. Bóg stworzył nas do innych celów. Facet to myśliwy, rolnik a nie stróż domowego ogniska. Kobieta zaś to właśnie… Czytaj więcej »

Marysia
Marysia
12 lat temu
Reply to  Kamil Serafin

Panie Szanowny, nie mogę zgodzić się z Pana poglądami, choć cieszę się, że Pan je nam wszem i wobec przedstawił…. Zgadzam się z Panem, że nie każdy może prowadzić auto- a i owszem, potwierdzam- niewidomy tego nie zrobi, ale kobieta jak najbardziej… Z największą przyjemnością zapiszę się na kurs, i zdam egzamin celująco, by móc udowodnić , że kobiety jeżdżą znakomicie, i mimo mojej wady wzroku, zobaczę więcej, niż nie jeden mężczyzna. Pisze Pan, że mężczyźni to myśliwi, niestety nazbyt często strzelają ślepakami ;p Równouprawnienie mamy, więc nie chcę być wciskana w zbyt ciasne ramy! czasy średniowiecza minęły już dawno-… Czytaj więcej »

Kamil Serafin
12 lat temu
Reply to  Marysia

Dziękuję za włączenie się do dyskusji. Ale do rzeczy. Samo zdanie egzaminu celująco, nie robi z NIKOGO (obojętnie czy kobieta czy mężczyzna) kierowcy. Pamiętam jak w wieku 17 lat tego dokonałem i bardzo zbulwersowałem się, gdy nauczyciel w szkole samochodowej powiedział mi: Serafin! Ty masz prawo jazdy. A kierowcą zostaniesz jak zrobisz ze 100 000 kilometrów. Teraz ja powtarzam to samo tym, którzy dopiero co odebrali dokument. Trzydzieści godzin nauki to nic. Człowiek staje się kierowcą po doświadczeniach. Ja dość szybko, bo po pół roku rozbiłem samochód i nauczyłem się nie szarżować. Ale wracając do wątku kobiet za kółkiem. Moja… Czytaj więcej »

Marysia
Marysia
12 lat temu
Reply to  Kamil Serafin

Witam ponownie! czytając Pana wypowiedź, trudno jest mi powstrzymać się od sformułowania własnej. Moja teściowa jeździ autem od 20 lat. Nie mniej, nie wiele osób chce z nią jeździć. A moja Mama od 5 lat, i z dumą mogę brać z niej przykład 🙂 Dla Niej zaparkowanie Jeepem nie stanowi kłopotu , a dla mojego Ojca, nie stanowi kłopotu powierzyć Jej samochód 🙂 Kolejno: Zaręczam Pani, że równouprawnienie to wymysł niedowartościowanych kobiet, które nie kochają samych siebie, że o mężach nie wspomnę. Widocznie ma Pan zbyt mało kontaktu z kobietami mojego charakteru, gdyż moje poparcie równouprawnienia, idzie w parze z… Czytaj więcej »

Kamil Serafin
12 lat temu
Reply to  Marysia

Można jeszcze rzucać szereg kontrargumentów ale nie ma po co.
Wszystko już zasadniczo wiadomo.

Jeśli tylko będę miał coś do powiedzenia, to pewnie podyskutujemy.

Pozdrawiam
Kamil

Fizinka
Fizinka
12 lat temu
Reply to  Kamil Serafin

Kamil już Cię lubię! 😉 😀

I chciałam powiedzieć (nieskromnie) ,że JA akurat mam predyspozycje do bycia super-kierowcą 😉 😛 😀 😀 hihi

Paulina2209
Paulina2209
12 lat temu

a mi się wydaje że najmniej nadają się chłopcy, którzy dopiero co zrobili prawko i już muszą się pochwalić jakimi cwaniakami są przed kumplami. też odbiegłam od tematu przepraszam

Kamil Serafin
12 lat temu
Reply to  Paulina2209

Ja nie poruszałem kwestii wieku. Można dalej dyskutować jak prowadzą dziadkowie po 65 roku życia, jak prowadzą ludzie nie noszący okularów pomimo iż powinni itd. itd. Ale to jest inna rzecz.

Karolinamagda
Karolinamagda
12 lat temu

z mojego doświadczenie wynika że kobitki właśnie puszczają mnie na pasach gdy idę z wózeczkiem, i ja sama jako kierowca również staram się zawsze przepuszczać nie tylko kobietki z wózeczkami czy dziećmi

baby_55
baby_55
12 lat temu

Osobiscie uważam, że faktycznie wiele kobiet nie potrafi prowadzić samochodu, co do tego nie ma watpliwości, ale jest też wielu mężczyzn którzy nie potrafią i tu też jest to kwestia bezdyskusyjna. Jednak płeć w tym temacie nie ma znaczenia a orientacja przestrzenna, podzielność uwagi i pokora, bo zbytnia pewność siebie to pierwszy krok do wypadku… Znam co najmniej kilku mężczyzn którym nie pożyczyłabym samochodu i co najmniej kilka kobiet, ale i takich którym spokojnie bym powierzyła też sie kilkoro znajdzie obojga płci. Co do kwestii równouprawnienia, to cała rzecz polega na tym aby każdy miał prawo swobodnego wyboru zarówno zawodu… Czytaj więcej »

Kamil Serafin
12 lat temu
Reply to  baby_55

Subiektywnie rzecz biorąc, nie sądzę bym kogoś obraził czy to personalnie czy ogólnikowo. Ale jeśli tak, to przepraszam. Co do takich samych płac za taką samą pracę. To jest temat do dyskusji. Na pewno, jeśli chodzi o ustalenie płacy nie można brać pod uwagę tylko i wyłączenie tego czy pracownik to kobieta czy mężczyzna. To jest bezsprzeczne. Jedynym kryterium powinno być to, jak ten pracownik wykonuje swoją pracę. Jak szybko, jak dokładnie, jak sumiennie itd. Jeżeli kobieta pracująca jako mechanik pojazdów samochodowych wykona pracę szybciej i dokładniej od mężczyzny, to w moim zakładzie zarobiłaby więcej niż też mężczyzna. Nie można… Czytaj więcej »

baby_55
baby_55
12 lat temu
Reply to  Kamil Serafin

Odnosząc się do zatrudnienia Pana w salonie bielizny damskiej, widocznie ma Pan zbyt małe doświdczenie w tym zakresie 😉 Przy dzieciach nie zawsze wszystko da się przewidzieć i nie można tak po prostu zacisnąć pasa bo zawsze może coś wyskoczyć, co zrujnuje nam domowy budżet dopiety na przysłowiowy ostatni guzik, więc te 400zł jest nieraz ogromną pomocą. Czytając o Pana pracy w marketach nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że jest Pan jednym z niewielu mężczyzn, którzy prawie „wyginęli jak mamuty” 🙂 Wracając do tematu płacy to specjalnie napisałam, że chodzi o dobrze wykonaną pracę. Nie chodzi mi też o jakieś… Czytaj więcej »

nudzinka
nudzinka
12 lat temu
Reply to  Kamil Serafin

Bardzo fajnie, ze mamy na blogu meski punkt widzenia 🙂
Przydaloby sie wiecej panow komentujacych, bo robi sie ciekawa dyskusja.

Marysia
Marysia
12 lat temu
Reply to  Kamil Serafin

Może trzeba małżonce pyszny obiad zrobić, to zmięknie, i przynajmniej pozwoli się Panu wykazać ? 😉 To może być bardzo ciekawe doświadczenie, również dla klientek 🙂 I jeszcze takie jedno pytanie. Jeśli kobieta pracuje w markecie i zarabia 1200 – 1300 netto to jaki sens jest chodzić do pracy i jednocześnie opłacać opiekunkę do dziecka za 800 – 900 złotych? Owszem jeśli te 400 złotych uratują domowy budżet, to nie ma dyskusji, ale czy nie lepiej zacisnąc pasa i pozostać ze swoim dzieckiem w domu? Wie Pan, to nie zawsze jest takie proste, kobieta też człowiek, i czasem dla samego… Czytaj więcej »

Marysia
Marysia
12 lat temu
Reply to  Kamil Serafin

Może trzeba małżonce pyszny obiad zrobić, to zmięknie, i przynajmniej pozwoli się Panu wykazać ? 😉 To może być bardzo ciekawe doświadczenie, również dla klientek 🙂 I jeszcze takie jedno pytanie. Jeśli kobieta pracuje w markecie i zarabia 1200 – 1300 netto to jaki sens jest chodzić do pracy i jednocześnie opłacać opiekunkę do dziecka za 800 – 900 złotych? Owszem jeśli te 400 złotych uratują domowy budżet, to nie ma dyskusji, ale czy nie lepiej zacisnąc pasa i pozostać ze swoim dzieckiem w domu? Wie Pan, to nie zawsze jest takie proste, kobieta też człowiek, i czasem dla samego… Czytaj więcej »

Acekiera
Acekiera
12 lat temu

rozbawił mnie argument z figurą :)))))))))
A tak na poważnie to moje obserwacje pokrywają się z Twoimi – autorko artykułu.
I to już śmieszne nie jest niestety:(

Kobiecym_okiem
12 lat temu

A propos tego, co piszesz, jestem skłonna do diagnozy pt. „sama przez to przeszłam, to niech i ona (tzn. ta matka z wózkiem) zobaczy, jak to jest”. Niestety. 🙁 Też pisałam o tym na swoim blogu, ale w związku z czymś innym, tzn. z ustępowaniem miejsca kobiecie w ciąży. http://mojesedno.blogspot.com/2011/04/slepota-nabyta-w-metrze.html

Marysia
Marysia
12 lat temu
Reply to  Kobiecym_okiem

Ciężko się z tym nie zgodzić :/

Kobiecym_okiem
12 lat temu
Reply to  Marysia

Wiesz, mnie w pierwszej ciąży zdarzyła się sytuacja w sklepie (którą może też kiedyś opiszę na blogu), która doprowadziła mnie do płaczu z bezsilności nad głupim zachowaniem innych kobiet. Pani ekspedientka nie kwapiła się mnie obsłużyć (byłam z brzuchem na 2 tygodnie przed porodem) i użyła argumentu, że…przecież ona sama wie, jak to jest! Doprowadziła mnie tym do zwątpienia i w tym momencie stwierdziłam, że to chyba mechanizm „sama wiem, jak to jest, więc niech i inne się męczą”…

Fizinka
Fizinka
12 lat temu
Reply to  Kobiecym_okiem

to chyba mechanizm „sama wiem, jak to jest, więc niech i inne się męczą”… – no właśnie!! Tak myśli zdecydowana większość osób z którymi mam styczność!! :[
Czego ja osobiście nie rozumiem!! Bo JA podchodzę do tematu zupełnie z innej strony – „Wiem jak to jest,więc POMOGĘ innym”!
I życzyłabym,zarówno sobie jak i innym,żeby każdy miał takie podejście!Byłoby nam w życiu zdecydowanie łatwiej!!
😉

Kobiecym_okiem
12 lat temu

Abstrahując od głównego tematu – czyli przepuszczania kobiet z wózkiem przez inne kobiety – dzisiaj wpadły mi w ręce Wysokie Obcasy – numer październikowy, w którym p. Hanna Samson napisała ciekawy felieton o zaobserwowanym przez siebie zjawisku niewpuszczania innych kierowców na pas jezdni przez kierowców – kobiety. Każdy ma jakieś swoje obserwacje na zbliżone tematy – niezależnie od tego, czy jest mamą czy nie …

Katarzyna Jaroszewicz
11 lat temu

Na polskich drogach ciężko o uprzejmość i kulturę jazdy. Wszystkim tak się spieszy, że inni im przeszkadzają. Ja będąc kierowcą wpuszczam jak ktoś chce zmienić pas (pod warunkiem, że włączy kierunkowskaz) lub przejść przez pasy, szczególnie gdy pada, przecież mi na nos nie pada, a przechodnie mokną i dodakowo narażeni są na ochlapanie przez pojazdy.

Anna Oparowicz
11 lat temu

widzę, że człowiek, człowiekowi wilkiem, zrobiło się popularną maksymą w kontekście matek https://wrolimamy.pl/wpis-konkursowy-dzieciece-klimaty/

Joanna Pawlińska
Joanna Pawlińska
11 lat temu

Ja się zatrzymuję bardzo często przed przejściem, nie zwracam uwagi na płeć. Czasami na utrudnienia, typu wózek, dziecko, starszy człowiek. W pełni świadoma, że takie osoby nie przelecą szybko na drugą stronę. Praktycznie zawsze zatrzymuję się kiedy pogoda na zewnątrz nie zachęca do spacerowania. Wychodzę z założenia, że ja mam ciepło i sucho to tym co mają gorzej mogę odrobinę życie ułatwić. Zrobiłam już trochę kilometrów w życiu, cały czas robię postępy w umiejętnościach prowadzenia, nie mówię o sobie „dobry kierowca” chociaż nie jeżdżę źle. Natomiast co do obserwacji autorki, mam wrażenie że wynika to z innego postrzegania czasu i… Czytaj więcej »

Kasia, kierowca
Kasia, kierowca
10 lat temu

Ja tam zawsze przepuszczam (jak prowadzę), bo mnie wkurza chamstwo kierowców na drodze.

Go Sia
7 lat temu

Ja z kolei zawsze się uśmiecham jak mija mnie sznur samochodów , około 15-20 i już się pogodzilam z myślą że postoje aż na skrzyżowaniu zapali się czerwone światło to ten ostatni , zupełnie ostatni przed tym czerwonym swiatelkiem zatrzymuje się i mnie przepuszcza .. ale .. już raz mąż miał stluczke przez to że facet przed nim przepuszczal , mąż się zatrzymal , a facet za nim już nie i w niego wjechał .. kilka dni temu wracając z pracy sam przepuscil babę na pasach , a ona jakąś nie zdecydowana weszła na jezdnię , zrobiła dwa kroki i… Czytaj więcej »

top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close