Spokojny sen noworodka


 W pierwszych tygodniach po narodzinach dziecko przesypia wiele godzin. To czas jego adaptacji do nowych warunków i dalszego intensywnego wzrostu. Po 9 miesiącach spędzonych w brzuchu mamy, maleństwo jest przyzwyczajone do ciasnoty i ciepła, które dają mu bezpieczeństwo i spokojny sen. Dlatego otulacze Gro-swaddle mają specjalnie zaprojektowany kształt, pozwalający do komfortowe opatulanie niemowlęcia od narodzin do 3 miesiąca życia.

Spowijanie otulaczem Gro-swaddle to metoda spowijania, która zapewnia dziecku spójniejszy i dłuższy sen. Badania pokazują, że odpowiednie otulenie ogranicza odruch Moro a także zmniejsza objawy kolki. Otulacze Gro-swaddle zaprojektowano tak, aby kształt i wielkość zapewniały łatwe owinięcie dziecka, imitujące „ciasnotę”
z okresu ciąży, bez użycia dodatkowych wiązań i rzepów.

Odpowiednia temperatura

W Gro-swaddle niemowlę owinięte jest jedną warstwą, dzięki czemu ma odpowiednią temperaturę i nie przegrzewa się. Otulacz wykonany jest ze 100-procentowej lekkiej bawełny, która ułatwia skórze dziecka oddychanie. Ważny jest ubiór dziecka, który należy dostosować do temperatury panującej w sypialni, a także do indywidualnych potrzeb maleństwa. Regularnie sprawdzając na karczku dziecka czy nie jest mu zbyt ciepło lub zimno, rodzice sami doskonale wiedzą, w czym najlepiej czuje sięmaleństwo. W zalecanej do snu dziecka temperaturze otoczenia wynoszącej od 16 do 20 stopni Celsjusza radzimy ubrać dziecko w bawełniane ubranko dzienne (z krótkimi rękawkami i bez nogawek) lub bawełniane śpioszki (z rękawkami i nogawkami).

A gdy maleństwo podrośnie…

Stopniowo niemowlę będzie potrzebowało spowijania coraz mniej. Poznając swoje ciało i otoczenie, będzie czuło się w nim coraz bezpieczniej. Gdy maluch trochę podrośnie możesz otulać go do paszek, z wolnymi rączkami. W kolejnych tygodniach, na ogół po skończonym 3 miesiącu życia, możesz zamienić otulacz na śpiworek do spania Gro, który zapewni większą swobodę ruchów dziecku. A dodatkowo, spanie w śpiworku gwarantuje dziecku komfortową temperaturę przez całą noc.
Więcej informacji: www.bezpiecznysendziecka.pl

Sugerowana cena od 75 PLN

Gro-swaddle2_male

Poniższy tekst jest informacją prasową przesłana nam przez zaprzyjaźnione serwisy. Żadna z naszych redaktorek nie jest autorką poniższego tesktu i nie odpowiadamy za zamieszczone treści. Jednakże dokładamy wszelkich starań, aby przedstawione informacje były zgodne z polityką oraz tematyką naszego serwisu.

Nasze recenzje Zobacz wszystkie »

Subscribe
Powiadom o
Informacje prasowe

1 Komentarz
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Arielka
Arielka
8 lat temu

Spowijanie u nas naprawdę dobrze się sprawdziło:D Gdzieś kiedyś czytałam, że to działa jak wyłącznik płaczu i rzeczywiście można to tak opisać:) My zawijamy w bambusowy otulacz z lullalove, bambus jest zachwycający:) polecam sobie poczytać o właściwościach:)

Mało? To może sprawdź kolejny tekst :)

Ponadczasowa elegancja


Drzwi, które nigdy nie wyjdą z mody, za to zawsze będą nadawały wnętrzom uroku wynikającego z subtelnej elegancji. To model Atos, który w kolekcji Invado 2013, oprócz tradycyjnych, fornirowych oklein, dostępny jest w wersji malowanej na kolor ponadczasowej bieli.   

Drzwi malowane podbijają serca projektantów wnętrz. I nie ma się czemu dziwić. W połączeniu z prostą formą charakteryzującą drzwi Atos, wysoce odporna powierzchnia malowanego skrzydła daje gwarancję stylowości, która nie może się znudzić. Zwłaszcza w zestawieniu z fazowanym kryształem, który  wprowadza drzwi  Atos w nowy wymiar elegancji. Bezpretensjonalnej, ale zachowanej na najwyższym poziomie.  Malowane drzwi Atos posiadają w opcji także szybę chinchila brąz. Ich rama oraz wypełnienie wykonane zostały z wysokiej jakości MDF-u i pomalowane farbą na bazie poliuretanu. Drzwi pojedyncze, dostępne są w wymiarach od 60 do 90 cm, zaś podwójne od 120 do 180 cm.

Atos 3_INVADO  Atos 2 w kolorze UNI_INVADO  Atos 1_INVADO

Atos – drzwi malowane

Producent: Invado

Cena: od 824 zł netto

www.invado.pl

Poniższy tekst jest informacją prasową przesłana nam przez zaprzyjaźnione serwisy. Żadna z naszych redaktorek nie jest autorką poniższego tesktu i nie odpowiadamy za zamieszczone treści. Jednakże dokładamy wszelkich starań, aby przedstawione informacje były zgodne z polityką oraz tematyką naszego serwisu.

Nasze recenzje Zobacz wszystkie »

Subscribe
Powiadom o
Informacje prasowe

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

To co? Jeszcze jeden artykuł?

Zwierzaki z krańców świata


Rozmowa z Martyną Wojciechowską, podróżniczką, dziennikarką i prezenterką telewizyjną. Autorką licznych książek podróżniczych oraz publikacji dla najmłodszych: „Dzieciaki świata” i „Zwierzaki świata”. Bohaterowie tej ostatniej pojawiają się w kolekcji papierniczej pod marką „Martyna Kids”.

1.      Skąd pomysł współpracy z Empikiem przy kolekcji papierniczej adresowanej do dzieci?

Pomysł chodził mi po głowie już od dawna, potrzebowałam tylko „poważniej” wejść w świat dzieci, żeby go poznać, zrozumieć i nauczyć się odpowiadać na ich potrzeby. Jestem mamą 5-latki, a to jest już taki wiek, kiedy dziecko mówi z pełnym przekonaniem, co i dlaczego lubi. Widzę, co jej się podoba i jak kształtuje się jej gust. Marysia uwielbia rysować, stąd na przykład wiedziałam, że kredki są w kolekcji dla dzieci obowiązkowe 🙂 Córka stanowi dla mnie punkt odniesienia, ale widzę też, że dzieci w określonym wieku lubią spędzać czas bardzo podobnie i kolekcjonują podobne rzeczy. „Kropkę nad i” w sprawie kolekcji postawiłam w swojej głowie, kiedy napisałam książki dla dzieci „Zwierzaki świata” i „Dzieciaki świata”, których konsultantką była też zresztą moja Marysia. Wtedy czułam się już całkowicie gotowa, żeby wkroczyć w świat najmłodszych.

2.      Odwiedziła Pani wiele zakątków świata, spotykając na swojej drodze nie tylko ciekawych, inspirujących ludzi, ale również niesamowite zwierzęta. Bohaterami kolekcji „Martyna Kids” są słoń, hipopotam i orangutan. To zaledwie kilka z wielu postaci książki „Zwierzaki świata”. Dlaczego wybór padł akurat na nie?

Poznałam tyle niesamowitych zwierzaków, że mogłabym spokojnie napisać jeszcze kilka serii 🙂 Ale trzeba było wybrać. Wydaje mi się, że akurat słonik, hipcio i orang, jak je pieszczotliwie nazywam, są ukochanymi bohaterami i absolutnymi słodziakami! Zależy mi też bardzo, aby uświadamiać dzieci w związku z problemami, z jakimi się te zwierzaki borykają, od wycinki lasów amazońskich po kłusownictwo. Chcę trochę sprowokować rodziców do rozmów na te tematy. Wierzę, że jeśli dzieci będą spędzać z rzeczami z kolekcji wiele godzin w ciągu dnia, w szkole, przedszkolu czy w domu – czytając na przykład na odwrocie zeszytów ciekawostki o tych zwierzakach – pytania zaczną się w końcu pojawiać. I dobrze, bo przyszłość Ziemi zależy od nich.

3.      Podczas wielu podróży na pewno spotkała Panią cała masa przygód ze zwierzętami. Czy któraś z nich szczególnie utkwiła Pani w pamięci?

Przygód rzeczywiście było wiele, ale najważniejszym wydarzeniem, trochę także przygodą emocjonalną, było zaadoptowanie przeze mnie małego orangutana na Borneo, któremu dałam na imię Happy. To właśnie on jest jednym z bohaterów kolekcji papierniczej i między innymi jego losy opisałam w książce „Zwierzaki świata”.

4.      Jak najskuteczniej edukować najmłodszych na temat środowiska naturalnego oraz innych kultur? Jak właściwie pokazywać dzieciom zależności między światem ludzi i zwierząt? Los tych ostatnich leży przecież w naszych rękach.

Przekazanie tej wiedzy dzieciom było moją silną motywacją przy pisaniu książki, na podstawie której powstała kolekcja dla Empiku. To od nas dorosłych zależy stopień wrażliwości dzieci na świat, to czym się interesują, jak głęboko sięga ich wiedza. Proszę mi wierzyć, że gdy opowiada się dziecku o tych wszystkich ważnych rzeczach, to naprawdę wzbudza to ich ciekawość. Dzieci chcą poznawać świat, chcą wiedzieć, jak żyją ich rówieśnicy na krańcach świata i dlaczego jakiś gatunek zwierząt jest pod ochroną, co to znaczy i jak do tego doszło. One chłoną tę wiedzę błyskawicznie i dzięki temu, że ją posiadają, mają podstawy, żeby zrobić w życiu coś niesamowitego. Myślę, że za mało rozmawiamy z dziećmi o rzeczach ważnych i za rzadko pokazujemy im, jak wygląda świat – niekoniecznie na żywo. Są zdjęcia, książki, magazyny, Internet… – dziś poszerzanie horyzontów jest o wiele łatwiejsze niż kiedyś.

5.      Kolekcja Martyna Kids jest adresowana do dzieci. Dzieci marzą o podróżach od najmłodszych lat. W jakim wieku mała Martyna zaczęła marzyć i planować swoje pierwsze podróże? Czy już udało się Pani te wszystkie marzenia zrealizować?

Choć trudno w to uwierzyć, mam jeszcze mnóstwo marzeń! Zresztą odwiedziłam do tej pory ok. 130 krajów, więc nadal wiele przede mną… Podróżowałam trochę z tatą samochodem po Europie Wschodniej, kiedy byłam mała, to były moje pierwsze „dalekie” podróże. A potem się po prostu rozkręciłam 🙂

 Zwierzaki świata

Poniższy tekst jest informacją prasową przesłana nam przez zaprzyjaźnione serwisy. Żadna z naszych redaktorek nie jest autorką poniższego tesktu i nie odpowiadamy za zamieszczone treści. Jednakże dokładamy wszelkich starań, aby przedstawione informacje były zgodne z polityką oraz tematyką naszego serwisu.

Nasze recenzje Zobacz wszystkie »

Subscribe
Powiadom o
Informacje prasowe

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Sprawdź nasz kolejny artykuł

Popływajmy po Warszawie


Lubicie upały? Ja uwielbiam. Nie oszukuję, naprawdę lubię jak jest gorąco. Dlaczego? A w sumie nie wiem, lubię i już 😉

I tak oto w pewną upalną niedzielę uznaliśmy, że przydałby się nam odpoczynek nad wodą. Takie miłe niedzielne popołudnie. Pierwszą myślą było, że pójdziemy nad rzekę. Rzeka bezpieczna bo niezbyt głęboka, dziecko może się bawić, no ale właśnie – jest płytko. Nie popływamy. Zweryfikowaliśmy plany – jedziemy na basen!

Basenów odkrytych w Warszawie jest kilka, wybraliśmy ten, który znamy (to znaczy tak nam się wydawało, ale o tym za chwilę) czyli basen przy ul. Wał Miedzeszyński 407. Dla niewtajemniczonych – jest to basen na prawym brzegu Wisły, między mostem Poniatowskiego a mostem Łazienkowskim. Właściwie nie basen – baseny. Dwa baseny o wymiarach 15x50m. Dzięki temu nie ma tłoku. Jest naprawdę dużo miejsca do pływania i zabawy. Teren wokół basenów jest wystarczająco duży, aby pomieścili się wszyscy chętni –  w niedzielę, w środku dnia nie mieliśmy problemu ze znalezieniem miejsca. Z głodu też tam nie da się umrzeć, jest bufet z daniami ciepłymi, grill, z którego w każdej chwili można zjeść gorącą kiełbaskę, napoje ciepłe i zimne, lody. Co kto lubi. Jest i alkohol, do wyboru piwo lub wino, ale nie można go wnosić bezpośrednio nad basen. I co ciekawe, nie zauważyłam tam nikogo pijanego i w ogóle żadnego problemu związanego z faktem, że można kupić piwo nad basenem. Może akurat tam przychodzą ludzie odpowiedzialni. Jest też możliwość wypożyczenia leżaka, niestety nie wypożyczałam, więc ceny nie znam.

No ale żeby tak różowo nie było, basen ma zasadniczą wadę, nie ma miejsca do pluskania się dla dzieci. A pamiętałam, że kiedyś było, przecież kąpałam się w tych basenach 10 lat temu i na pewno za basenami był brodzik! Tak mi się wydawało, że w tych. Po dokładnym przewertowaniu internetu dowiedziałam się, że wcale nie w tych, tylko łudząco podobnych, położonych prawie po sąsiedzku, bo przy Wale Miedzeszyńskim 401. Niestety tamtych basenów już nie ma, po powodzi zostały zasypane (tak jestem pewna, czytałam o tym, widziałam zdjęcia, pomogło również zdjęcie satelitarne tego fragmentu Warszawy), miasto doszło do wniosku, że nie opłaca się ich remontować, szkoda. Na szczęście co nie opłaca się miastu opłaca się prywatnemu dzierżawcy i dzięki temu baseny przy Wale Miedzeszyńskim 407 są czynne. Jak Duśka podrośnie i nauczy się pływać na pewno tam wrócimy.

Bilet normalny kosztuje 15 zł, ulgowy 10zł, po godzinie 16.00 jest taniej, odpowiednio 8 i 5 złotych. Nie ma biletów rodzinnych. Jest to jedyny basen na jakim byłam w tym roku, gdzie po godzinie 16.00 jest taniej

Basen czynny jest w lipcu i sierpniu codziennie w godzinach 10.00 – 19.00

Kolejnym razem odwiedziliśmy basen w Parku Szczęśliwickim na Ochocie. Informacje wygrzebane w internecie zapewniały że są dwa baseny i brodzik dla dzieci. I to jak najbardziej prawda. Są dwa baseny, jeden do pływania i tam woda jest głęboka, drugi do pluskania się, z wodą mniej więcej do pasa. Wymiarów dokładnych nie znam, moim zdaniem głęboki basen ma wymiary 15×20 lub 15x25m, płytszy jest trochę większy. Brodzik dla szkrabów też jest. Całość jest w bardzo dobrym stanie, pewnie niedawno był jakiś generalny remont.

Pierwsze słowa jakie wypowiedziałam po wejściu na teren brzmiały: matko jaki tu tłok! A to była środa. W basenach głowa przy głowie, mało tego wszystkie krawędzie basenów zajęte przez siedzących, ciężko dopłynąć do brzegu bo nie ma się czego złapać. O miejsce na rozłożenie koca trzeba było się postarać, czyli dokładnie przeskanować trawniki w poszukiwaniu luki, no ale udało się. Dziecko pomysł zaakceptowało bo mogło samo wchodzić i wychodzić z brodzika w dowolnie wybranym momencie. Na plus trzeba zapisać huśtawki dla maluchów ustawione na miękkim tartanie, a może to nie tartan tylko co inne, grunt, że miękkie.

Na terenie basenu mamy bufet (nie wiem z czym, ale miał powodzenie więc chyba jest w porządku), przebieralnie, szafki na ubrania, oczywiście WC i natryski.

Obiekt w Parku Szczęśliwickim to idealne miejsce na pozbycie się kompleksów, siedziałam sobie z dzieckiem przy brodziku i podziwiałam cellulit na udach innych mam, widać taka nasza uroda, nie ja jedna go mam, nie ma się czym przejmować. Gdyby komuś tego było mało, to wdziałam tam młodą kobietę, miała góra trzydzieści lat, i daję Wam słowo, jej nogi nie wiedzą co to depilacja. Naprawdę moje powrastane pojedyncze włoski przy jej łydkach to pikuś.

Bilet normalny kosztuje 17zł, ulgowy 9zł, bilet rodzinny dla dwóch osób dorosłych i dziecka 35 złotych. Jest możliwość wynajęcia leżaka.

Basen czynny jest w sezonie letnim (nie wiem co to dokładnie znaczy) w godzinach 9.00 – 19.00 Kasa czynna jest do 18.50, nie wiem po co, bo o 18.45 ratownicy wyganiają z wody. Niech więc nikt nie pomyśli, że wpadnie na basen kwadrans przed zamknięciem i popływa na koniec dnia, nic z tego.

Tak przy okazji, chociaż może nie na temat, na basen musiałam dojechać Kolejami Mazowieckimi, niestety nie przyszło mi do głowy kupić biletów powrotnych. Kupowanie owych na Dworcu Zachodnim w Warszawie to prawdziwa droga przez mękę, czynna była tylko jedna kasa, biletomat nie działał, kasjerka z gatunku powolnych bo jej się nie spieszy, w dodatku nie wiem czemu udzielała informacji, bo wszędzie pełno tablic elektronicznych i wszystkiego można się dowiedzieć. No dobrze, teoretycznie można. Nie wiem czy tylko ja mam pecha, czy to norma, ale zawsze jak jestem na Dworcu Zachodnim tuż przed przyjazdem mojego pociągu dowiaduję się, że muszę zmienić peron. Jeśli pociąg się spóźnia jest szansa, że zmienię peron więcej niż raz. Z serca Wam radzę, jeśli wybieracie się na wycieczkę z dziećmi omijajcie ten dworzec, ja korzystam tylko jak naprawdę muszę a i tak zawsze znajdzie się powód by zakląć pod nosem.

Środowy tłok zniechęcił nas do szczęśliwickiego basenu, postanowiliśmy szukać dalej. Przypomnieliśmy sobie, że kiedyś chodziliśmy na basen przy ul. Inflanckiej 8. Było to jeszcze w czasach gdy mieszkaliśmy w Warszawie, akurat tam nam było najbliżej. Na stronie internetowej basenów można przeczytać, że znajdują się w dzielnicy Śródmieście, ja nie jestem tak do końca przekonana, moim zdaniem to bardziej Muranów niż stricte Śródmieście, ale nie będę się spierać.

I powiem Wam, że prawdę mówi przysłowie: do trzech razy sztuka! Basen przy Inflanckiej ma przede wszystkim ogromny, podzielony na trzy części (w każdej inna głębokość wody) brodzik dla dzieci.

Basen letni ma wymiary 18x12m i szczerze mówiąc nie wiem jaka tam jest głębokość, ale z tego co pamiętam nieduża, góra półtora metra. Ale pamiętajcie, że mogę się mylić 😉 Piszę z tego co pamiętam, gdyż ostatni raz weszłam do tego basenu dobrych kilka lat temu. A czemu? A temu, że oprócz letnich basenów odkrytych, w cenie biletu mamy wstęp na basen kryty pod warunkiem, że założymy czepek. I z tego basenu korzystałam, bo lubię sobie po prostu popływać tam i z powrotem, bez uważania na grających w piłkę, skaczących z brzegu basenu, nurkujących pomiędzy pływającymi i stojącymi jako żywe przeszkody i długo by jeszcze wymieniać. Ja lubię po prostu pływać wzdłuż wyznaczonych torów.

Kryty basen (tak naprawdę kryty od 1977roku, wcześniej to był basen letni) jest olbrzymi, jego wymiary to 50x25m, mieści 10 torów do pływania, jest połączony z czymś w rodzaju brodzika czy niecki, o wymiarach 37x10m. Woda w płytszej części ma około metra głębokości, głębokości basenu nie znam, w przybliżeniu jest to od 1.50m do 1.80m. Przy krytym basenie jest jacuzzi, polecam 😉

Ale wróćmy nad basen odkryty, wszak o nim głównie jest mowa. Oprócz basenów, przyznaję, dla dorosłych dość skromny, dla dzieci full wypas, do dyspozycji mamy olbrzymi teren porośnięty trawą i drzewami owocowymi, sami wybieramy leżymy w słońcu czy w cieniu. Dzieci mają do dyspozycji sporo huśtawek, drabinek i nie wiem czego jeszcze. Nie jest to typowy plac zabaw, bo ten sprzęt jest nieco rozrzucony, ale z tego co zauważyłam jest go całkiem sporo. Jest też boisko do siatkówki, niezbyt duży bufet, wypożyczalnia leżaków i innych akcesoriów plażowych typu koła, badminton, czepki, leżaki i nie pamiętam co jeszcze, ale chyba więcej tego było. W szatni za symboliczną złotówkę można zostawić swoje rzeczy, co zdejmuje z głowy problem, kto pływa kto pilnuje dobytku.

Bilet normalny kosztuje 20zł, ulgowy 11, za bilet rodzinny zapłaciliśmy 40zł. Basen czynny jest w sezonie letnim w godzinach 9.30 – 19.00.

Na wszystkich basenach była duża zjeżdżalnia dla dorosłych, tylko na basenie przy Inflanckiej jest zjeżdżalnia dla dzieci.

Wiem, że jest więcej basenów w Warszawie, ja ich nie znam, może Wy znacie i podzielicie się spostrzeżeniami? A póki co, do zobaczenia przy Inflanckiej, w tej chwili to jest mój numer jeden!

 

Źródło zdjęcia: www.parkwodnymoczydlo.pl

 

Nasze recenzje Zobacz wszystkie »

Subscribe
Powiadom o
Mirella

2 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close