Uroda 19 września 2013

Serduszko puka… (cz. 2)

Nasze Serduszko chyba całkiem już zapomniało o badaniu, a już niebawem czekało nas kolejne. Jednak – jak się okazało później – szczęśliwie dostaliśmy telefon w związku z przełożeniem wizyty na wcześniejszy termin. Niestety nie byliśmy w stanie stawić się w proponowanym czasie, a najbliższa możliwa wizyta miałaby być znacznie później niż pierwotnie ustalony termin.

Postanowiłam poszukać innego kardiologa dziecięcego. Przypadkiem dowiedziałam się o nowej przychodni do której przyjeżdża inny specjalista z Wrocławia. Termin wizyty był szybki więc bez wahania nas umówiłam. Doktor okazał się bardzo miły, a że nasza córka gustuje w mężczyznach, znacznie u niej zapunktował. Co prawda była pod wpływem środka wyciszającego, jednak powoli przestawał już działać. Odważnie powiedziała, że będzie miała badanie, niestety w chwili użycia stetoskopu przez lekarza zaczął się płacz. Nie taki histeryczny i zarazem błagalny jak podczas pierwszej wizyty. Nie łatwiej było ją rozebrać do pasa i położyć na kozetce, ale w chwili gdy usłyszała zabawne gwizdanie Doktora zupełnie zmieniła postawę. Lekarz próbował nawiązać z nią kontakt, rozpoczął rozmowę o pieskach i innych interesujących dziecko tematach. Zakończył badanie i powiedział, że teraz dokładnie nam wszystko wytłumaczy, ponieważ jest zdania że rodzic ma być półspecjalistą w sprawie swojego dziecka.

Nastawiliśmy się na potwierdzenie poprzedniej diagnozy, jednak zostaliśmy mile zaskoczeni! Nasze dziecko ma szmery niewinne lub też przygodne. „U dzieci, w przeciwieństwie do dorosłych, występowanie szmerów jest związane z fizjologicznymi zmianami zachodzącymi w rosnącym sercu, mają one przeważnie charakter niewinny. U dorosłych zaś większość szmerów serca wiąże się z nieprawidłową budową naczyń lub serca. Szmery serca u dzieci są zjawiskiem bardzo częstym, występują u 8-15% niemowląt, u 25-95% dzieci między 3. a 12. rokiem życia i u około 73% dzieci w okresie dojrzewania.

Szmery przygodne są szmerami krótkimi, nie mają związku z tonami serca, słyszalne są głównie w środku skurczu (wyjątek to buczenie żylne), słyszalne nad niewielkim obszarem. (…) Jeżeli lekarz potwierdzi rozpoznanie szmeru niewinnego, nie jest konieczne żadne leczenie, ponieważ mają one tendencję do samoistnego ustępowania z wiekiem” *

Kiedy powiedział, że nasza córka jest zupełnie zdrowym dzieckiem, a szmery nie są żadną wadą poczułam tak ogromną ulgę, że z wrażenia chyba zapomniałam jak się nazywam! Czułam jak stres, który towarzyszył nam przez ostatnie miesiące puszcza, a razem z nim łzy spływały mi po policzkach. Nasza przygoda niestety jeszcze się nie kończy, Tola wciąż pozostaje pod opieką kardiologa, ale wizyty mają mieć charakter profilaktyczny i z czasem ich częstotliwość ma się zmniejszyć. O tym jakie mamy zalecone ćwiczenia służące oswojeniu dziecka z badaniem USG podzielę się wkrótce.

Mam nadzieję, że nigdy więcej nie spotkamy na swojej drodze takich „specjalistów” jak poprzednia pani kardiolog, która skutecznie nas do siebie zniechęciła i nastraszyła nas operacją. Czy ktoś z Was był kiedyś w rękach tak nieodpowiedzialnych lekarzy? Życzę Wam i sobie, by takie rzeczy nie miały miejsca.

 

* kardiolo.pl

Informacje zawarte w artykule mają jedynie charakter informacyjny.

Subscribe
Powiadom o
guest

1 Komentarz
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Kulinaria 17 września 2013

Opieńki marynowane – sprawdzony przepis

Za nami połowa września a wraz z nim w lasach pojawiły się opieńki. Prawdziwy wysyp. W związku z tym w niedzielny poranek przy śniadaniu, mąż zaproponował, że wybierze się na grzyby. Super pomysł! – tak naprawdę sama z chęcią bym się z nim zabrała, ale Kuba był chory i nie chciałam go zostawiać pod opieką innej osoby. Mąż raz dwa zjadł śniadanie i pojechał na grzybobranie.

Widać, że natura nie próżnowała, wrócił z pełnym wiadrem koźlaków i opieńków. Koźlaki przygotowałam do ususzenia (przydadzą się wraz z borowikami do wigilijnej kapusty i pierogów) a opieńki postanowiłam zamarynować.

Opieńki miodowe, bo o nich mowa, są to smaczne, twarde grzyby jadalne rosnące jesienią od września do listopada, ale czasami można je spotkać nawet na początku sierpnia. Do spożycia używa się najczęściej młodych kapeluszy. W stanie surowym lub niedogotowanym opieńka miodowa może być trująca. Dlatego też należy ją najpierw obgotować przez około 5 minut i odlać wywar, po czym dopiero poddaje się ją dalszej obróbce termicznej

Składniki:

  • opieńki
  • sól

na zalewę (ok.5 słoiczków dżemowych):

  • 2,5 szklanki wody
  • 1 szklanka octu 10%
  • 3 łyżeczki soli
  • 3 łyżeczki cukru
  • kilka ziaren ziela angielskiego (1-2 na słoik)
  •  3-4 listki laurowe (po jednym do słoiczka)
  • gorczyca biała (1 łyżeczka do słoiczka)

Sposób przygotowania:

1. Grzyby bardzo dokładnie oczyścić, szczególną uwagę zwracając na blaszki, umyć, zalać wodą i zagotować.

2. Pogotować około 5 minut. Odcedzić, wlać nową wodę, posolić 2 łyżeczkami soli . Gotować godzinę, odcedzić.

3. Składniki na zalewę zagotować.

4. Opieńki przełożyć do słoiczków, zalać gorącą zalewą tak, aby w każdym słoiczku był listek laurowy, 1-2 ziarenka ziela i 1 łyżeczka gorczycy. Zakręcić.

5. Słoiczki odwrócić do góry dnem i pozostawić tak do ostygnięcia.*

Tak zamarynowane grzybki podawać z pokrojona w kosteczkę cebulką jako dodatek do wszelkich potraw mięsnych czy kanapek.

Smacznego!
* W ten sposób można zamarynować dowolne grzyby leśne.

opienki1

opienki2

Źródło zdjęcia tytułowego: Flickr
Zdjęcia: Sylwia

Subscribe
Powiadom o
guest

1 Komentarz
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Uroda 12 września 2013

S.O.S. skóry po wakacjach…

Lato to iście cudowny czas! Nigdy nie możemy się go doczekać, a kiedy dobiega końca, z żalem się żegnamy.
Z reguły jesteśmy w tym okresie szczęśliwsze, a tym którym dane było zakosztować urlopu, dodatkowo –  bardziej wypoczęte, zrelaksowane, naładowane pozytywną energią i oczywiście opalone 😉

Na pierwszy rzut oka, wszystko wygląda super, ale wystarczy wziąć  pod lupę naszą skórę, by przekonać się, że jednak lato nie jest samym dobrodziejstwem i lubi psuć to o co dbamy przez cały rok.

W związku z tym, wraz z końcem wakacji zachęcam do odwiedzenia „swojego” salonu kosmetycznego, podarowanie sobie odrobinę luksusu w postaci profesjonalnej pielęgnacji oraz dopełnienia jej we własnym, domowym zaciszu. (jeśli nie możesz skorzystać z usług kosmetyczki, nie przejmuj się i skup na samodzielnej pielęgnacji, która jest równie ważna)

Byś mogła tę część troski zacząć już teraz podpowiem Ci, na co powinnaś zwrócić uwagę..

A więc….  dwa najważniejsze kroki do zregenerowania skóry po lecie to: złuszczanie i nawilżanie!

1. Złuszczanie – skóra zniszczona promieniami UV, wodą (jeziora, morza, baseny..) oraz wiatrem , jest gruba, szorstka, sucha, mało elastyczna i nadmiernie zrogowaciała. By usunąć wierzchnią warstwę naskórka należy systematycznie wykonywać peelingi, odpowiednio dobrane do typu cery.

W salonie urody, kosmetyczka może posilić się ultradźwiękami, tj. peelingiem kawitacyjnym, mikrodermabrazją, brushingiem czy kwasami.

Skóra poddana procesowi złuszczania, nabiera ładnego, równomiernego kolorytu, staje się  gładka, miękka i bardziej lśniąca, a także doskonale przygotowana do drugiego kroku, czyli wchłaniania substancji czynnych.

2.  Skuteczne nawilżanie – zwróć uwagę by Twoje kosmetyki zawierały takie składniki aktywne jak:  kwas hialuronowy, aminokwasy, ceramidy, elastyna,  kolagen, lipidy oraz witaminy, głównie: A, E , H i PP.

W salonie piękności, kosmetyczka może zaproponować zabiegi głęboko nawilżające z użyciem mask algowych, kolagenowych czy termicznych, wspieranych działaniem silnie skondensowanych ampułek oraz odpowiedniej aparatury (np. do jonoforezy, ultradźwięków, mezoterapiii,..).

Pamiętaj również o tym, iż działanie promieni UV wpływa bardzo niekorzystnie na cerę naczynkową! W związku z czym, jeśli Twoja cera wykazuje tendencje do tzw. pajączków, wiedz że po lecie mogą się one nasilić. W tym przypadku,  koniecznie zadbaj o wzmocnienie i uszczelnienie ścian naczyń krwionośnych, dostarczając skórze preparaty kosmetyczne, a także produkty spożywcze zawierające : witaminy C, PP i K,  rutę, arnikę, kasztanowiec, miłorząb japoński, flawonoidy oraz związki krzemu.

Ostatnia moja dzisiejsza wskazówka – nie skupiaj się tylko i wyłącznie na twarzy! Weź pod lupę całe Twoje ciało, włącznie z dłońmi i stopami, które tak samo potrzebują teraz wyjątkowego traktowania – złuszczania i nawilżania!

 

 

Źródło zdjęcia: Pixaby

 

Subscribe
Powiadom o
guest

2 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Ewka
Ewka
9 lat temu

Najwyższy czas wziąć się za siebie!! 🙂

Milena Kamińska
6 lat temu

W czasie urlopu

top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close