Emocje 20 września 2012

Teściowa –(po?) twór żywy!

Co to jest? Czterdzieści żabek i jedna ropucha? …Teściowa wiesza firanki!
Chyba prawie każdy zna ten dowcip na wylot! A to dopiero przedsmak, kanonady jaką przyszykowali przez lata zięciowie na spółkę z synowymi!

Teściowa – odwieczna „rywalka” żony i pogromczyni „męża”? Mądry przewodnik po małżeństwie, czy krucjata krzyżowa z butami w nie swoje życie? Jak naprawdę jest? Każda inna i jedyna w swoim rodzaju! Choć ja na swoją „teściową” narzekać nie mogę, dziś trochę na wesoło i w krzywym zwierciadle!

Narzekać nie mogę, ponieważ mama mojej drugiej połówki (tak jak i moja własna) jest daleko od nas, nasze osobiste kontakty są bardzo rzadkie i zawsze w innym kontekście niż szara codzienność– choć jak niektórzy twierdzą, odległość dla teściowej nie jest żadną barierą 😉 Podobnie jak przestrzeń, czas czy pokonanie prędkości światła, a analizując te wszystkie historie, skromna polska teściowa urasta do rangi Chucka Norrisa! I bardzo dobrze co byśmy zrobili, gdyby nie te wszystkie „żarciki” – są jak miód na nerwy zszarpane drobnymi nieporozumieniami i jak mantra przy otwartej wojnie o władzę w małżeństwie!

Zapraszam więc Was na wycieczkę po społecznie usankcjonowanych przywarach statystycznej teściowej! Czas upuścić trochę pary! 😉

Teściowa :

  1. Składa się z:
    • odnóży do przychodzenia,
    • głowy do zawracania,
    • rąk do „ręczę Ci, że…!”,
    • nieśmiertelnej duszy (i nie tylko),
    • siedzenia – do manifestowania niewygody Twojej sofy,
    • talentu wychowawczego (który ujawnia się dopiero przy wnukach),
    • szczególnych zdolności – których Ty nie posiadasz lub posiadasz w mniejszym stopniu,
    • aparatu mówiącego – w skład którego wchodzą: usta, telefon, skype i inne urządzenia zakłócające Twój spokój,
    • brzucha – do pochorowania się po Twojej kolacji,
    • uszu do … – chyba nie musimy tego wymieniać☺ !
    • teścia, zięcia lub synowej – do systematycznego treningu,
    • jadu – do konserwacji i nabywania życiowego wigoru,
    • umysłu – do wykonywania algorytmów, będących przeciwieństwem Twoich komunikatów,
  2. Jest jak spektrometr – wyczuwa przesolenie w niesolonych potrawach.
  3. Jest najlepszą metodą antykoncepcyjną!
  4. Jest jak samotna wyspa –„dookoła woda, a w środku „Cholera” – teściowa w wannie;)”
  5. Jest  kąśliwa – „a wiesz, że mamusia była wczoraj u tego słynnego dentysty? – Tak? A co, kanały jadowe jej udrażniał?”
  6. Jest jak Gordon Ramsay – nigdy jej nie dorównasz i może Cię wyrzucić z Twojej własnej kuchni.
  7. Z punktu widzenia ewolucji, Teściowa jest tworem idealnym!

Mam nadzieję, że moja „teściowa” również potraktuje temat z przymrużeniem oka! [ a jak długo można patrzeć na teściową z przymrużeniem oka? Dopóki muszka nie zejdzie się ze szczerbinką!]  A przy okazji chcę podziękować jej za ponad 4 lata wzajemnie zgodnej egzystencji – oczywiście nie myślcie, że nie zdarzyło nam się zetrzeć. Jednak jestem zdania, że nie warto z błahostek budować murów na miarę średniowiecznej twierdzy. A teściowa, która potrafi z siebie również zażartować i traktować swój zaszczytny tytuł  z humorem, to prawdziwy skarb!

Rozmawia dwóch małżonków. Pierwszy mówi, wzdychając:
– Nie ma na świecie bardziej złośliwej i przewrotnej istoty niż kobieta.
Na to drugi:
– Jest! Jej matka!
A jakie są Wasze teściowe? A czy nasze główne bohaterki – lubią żarty o „sobie”, czy też mają nam je za złe? Zapraszamy wszystkie teściowe, synowe i zięciów do dyskusji! Ponoć w każdej legendzie czy stereotypie jest choć ziarnko prawdy… Ale czy to coś złego – wszak wszyscy jesteśmy tylko ludźmi!
Tak więc drogie Panie, po obu stronach barykady: znacie dobry żart na temat, chcecie upuścić sobie pary lub poradzić się kogoś – piszcie bez skrępowania, na tę okoliczność ogłaszamy zawieszenie broni!

Źródło zdjęcia: Flickr

Subscribe
Powiadom o
guest

167 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Ania Stanczak
11 lat temu

ja nei mam takiego szczęścia i moja teściowa mnie nie lubi… juz nic nie zmienie już nie mamy na to siły i nie warto..

Malwina Wołowska
Malwina Wołowska
11 lat temu
Reply to  Ania Stanczak

czyli „prawdziwa” teściowa:)

Ania Stanczak
11 lat temu

bardzo PRAWDZIWA!

Paulina Garbień
11 lat temu

No cóż Ja i moja tesciowa „lubimy” się na odległość, choć odkad dowiedziała się, że dzięki mnie wreszcie zostanie prawdziwą Babcią bo dorobi się wnuczki zamiast kolejnego wnuka to lubi mnie nawet bardziej 🙂

Malwina Wołowska
Malwina Wołowska
11 lat temu

to dobrze, że tak wyszło:)

Maria Ciahotna
11 lat temu

Świetny tekst!
Ja mam szczęście, bo z teściową mieszkamy niedaleko, bardzo nam pomaga i jest naprawdę fajnym człowiekiem. Choć i nam zdarzyła się nieraz wojna pokoleń, a jak przez pół roku przyszło nam mieszkać razem w jednym mieszkaniu, to wszystkim chyba ulżyło po przeprowadzce… a teściowa mojego męża to żadna teściowa tylko Danka, tak normalnie, po imieniu, więc też stosunki dobre.
A kiedyś jak dzieci podrosną i się pożenią i powychodzą za mąż, to ciekawa jestem, jaka ze mnie będzie teściowa 😀

Malwina Wołowska
Malwina Wołowska
11 lat temu
Reply to  Maria Ciahotna

Fajnie,że się tak dogadujecie:)

Maria Ciahotna
11 lat temu

A wiecie ile zębów powinna mieć teściowa?
Dwa: jeden do otwierania piwa zięciowi a drugi, by ją bolał 🙂

Malwina Wołowska
Malwina Wołowska
11 lat temu
Reply to  Maria Ciahotna

dobre:)

Iza Kasparek
11 lat temu

moja mama zmarła 7 lat temu za to od prawie 7 lat mam „nową” bo tak właśnie traktuje teściową 😉

Ania Stanczak
11 lat temu
Reply to  Iza Kasparek

zazdroszcze kontaktów z teściową..

Malwina Wołowska
Malwina Wołowska
11 lat temu
Reply to  Ania Stanczak

i ja:)

Malwina Wołowska
Malwina Wołowska
11 lat temu
Reply to  Iza Kasparek

fajnie, że masz kogoś na kogo możesz liczyć:)

Żaklina Kańczucka
11 lat temu

Moja Teściowa jest w porządku nie mogę narzekać, nie tylko pomaga nam jak może, ale dzięki Bogu służy dobrą radą tylko w tedy, gdy Ją o to proszę. Wychodzi z założenia- żyj i daj żyć innym, traktuje mnie na równi ze sobą, za co jestem jej wdzięczna, choć czasem trudno mi to okazać, bo ja nie należę do ludzi o łatwym charakterze 😉

Malwina Wołowska
Malwina Wołowska
11 lat temu

fajnie, ze tak ci się „udała” teściowa

Malwina Wołowska
Malwina Wołowska
11 lat temu

Ja nie mam teściowej.Wyszła z domu jak mój Krzyś miał 5 lat i słuch po niej zaginął.

Agnieszka Danielewicz
11 lat temu

Patrzę na to zdjęcie i widzę moją Teściową, jak z okna podgaduję mnie
przez lornetkę co robię i z kim…..

Malwina Wołowska
Malwina Wołowska
11 lat temu

czyli „prawdziwa teściowa”:)

Edyta Skrzydło
9 lat temu

Hehhe dzień teściowej 😀 szukam takiego kwiatuska 😛

Magdalena Kicińska
9 lat temu

Ja mam zajebistą teściową 😀

Martyna Bednarczyk
9 lat temu

Moja teściowa jest super 🙂

Maria Ciahotna
9 lat temu

a ja nie mam teściowej tylko drugą Mamę 🙂 która jest super! A mój mąż ma tak samo 😉

Lena rey
Lena rey
8 lat temu

Moja teściowa jest chyba najbardziej nieznośną kobieta… nie mam na nią już nerwów. Swoich rodziców widuje rzadko bo daleko mieszkają za to ona pojawia się bez zapowiedzi co 2-3 dni. A 30 min rozmowy z nią to już za dużo. Mój mąż zwracał jej uwagę żeby ograniczyła te swoje wizyty ale to jak „grochem o sciane” nic nie da się jej wytłumaczyć. A gdy urodziła się niedawno nasza córeczka to już w ogóle nie można się jej pozbyć. Chcę planować nam życie. Mówić co mamy robić. Dodam że we wszystkim co robimy widzi wszystko w czarnych barwach. Zamiast motywacji. Pobcinal… Czytaj więcej »

Emocje 14 września 2012

Spychologia stosowana, czyli jak NIE pomóc zwierzęciu

Dłuższy czas zastanawiałam się, czy warto w ogóle opisywać to, czego byłam świadkiem w trakcie organizowania pomocy dzikiemu zwierzęciu, ale przeszkody i ludzka obojętność jakie spotkały mnie w jej czasie, nie mogą pozostać bez komentarza.

Ale po kolei. Mieszkam w spokojnej okolicy, za moim osiedlem rozpościera się las, więc z wielką przyjemnością zabieram na spacer dziecko i psa, praktycznie każdego dnia. Wielokrotnie mijały nas dzikie zwierzęta, więc ich widok nie jest dla mnie żadnym zaskoczeniem, jednak gdy natknęłam się na rannego ptaka – do dziś nie wiadomo, czy był to młody kwiczoł, czy samiczka kosa – nie mogłam odejść obojętnie, nie udzielając mu pomocy. To było młodziutkie pisklę, z resztkami puchu, lecz jeszcze z nie wykształconymi “dorosłymi” piórami. Niestety gniazdo, z którego zapewne ptaszek wypadł, było zniszczone. Przez dłuższy czas obserwacji, nie pojawił się również żaden dorosły osobnik, który mógłby się nim zaopiekować. Mimo, iż nie jestem ekspertem od ptaków, postanowiłam udzielić pomocy skrzydlatemu, przede wszystkim ogrzać, gdyż był strasznie wyziębiony i nakarmić, w czym pomagał wujek Google, bo dla mnie nie było wcale takie oczywiste, co taki maluch powinien jeść.

Ptaszek początkowo miał się nieźle, szybko odzyskał siły, piórka zaczęły pokrywać jego ciałko, ale bardzo martwiła mnie jego wykręcona łapka i asymetryczne układanie po sobie jednego skrzydła, więc zaczęłam dzwonić po “specjalistach”, którzy powinni udzielić mi pomocy. Przynajmniej wtedy jeszcze tak mi się zdawało. Swoje “call center” uruchomiłam od telefonu wykonanego do jednego z weterynarzy w Gryficach, celem uzyskania pomocy. Zamiast tego usłyszałam, że jestem “taka, siaka i owaka” i najwyraźniej nie mam co w domu robić, skoro zajmuję się dzikim ptakiem.

Przyznaję, po takiej tyradzie łzy poleciały mi same, ale miałam jeszcze większą motywację żeby szukać pomocy dalej. Tylko jeden weterynarz w Gryficach zgodził się przyjąć mnie z ptakiem, dobry tydzień później, jednak jak zaznaczył w rozmowie telefonicznej, nie jest on specjalistą od ptaków i poza konsultacją nie będzie mógł mi pomóc. W zamian dostałam numer telefonu do pewnej fundacji w Szczecinie, która (ponoć) ma na celu ratowanie dzikich ptaków.

Z racji odległości i braku możliwości transportu ptaka aż 100 km, szukałam pomocy dalej na miejscu – kolejno obdzwoniłam nadleśnictwo gryfickie, Urząd Miasta i jedyne co usłyszałam, to że super nim się zajmuję, świetnie że mu pomagam, ale nie mają pieniędzy na pomoc dla ptaka, ewentualnie nadleśnictwo może zabrać ode mnie truchło. “Kłopot “ polegał na tym, że ptaszek – w międzyczasie otrzymał imię Karolczak – miał się bardzo dobrze, nie licząc okaleczonej łapki i ani myślał zdychać.

Napisałam więc maila do warszawskiego ZOO, azylu dla ptaków, gdzie otrzymałam mentalne wsparcie, na podstawie zdjęć wstępną diagnozę złamanej jednej łapki, a drugiej z początkami zaburzeń metabolicznych oraz dietę którą stosowałam już od tygodnia i adresy ośrodków gdzie należało ptaka przetransportować.

W międzyczasie Karolczak przestał opierać się na łapkach, chciał wzbić się w powietrze co uniemożliwiało mu złamanie i straszliwie tłukł się po pudle. I bez pomocy specjalisty wiedziałam że ptak nie wydobrzeje sam, więc w akcie desperacji wykonałam telefon do wspomnianej przez weta fundacji w Szczecinie. Wysłałam kolejne zdjęcia Karolczaka, i zostało ustalone że przyjadą po niego, bo mają pieniądze na transport, a mieli jechać z Trzebiatowa przez Gryfice do Szczecina. Pierwszego dnia czekałam i się nie doczekałam, mieli przyjechać drugiego dnia i nic, zero kontaktu, zadzwoniłam sama. Ok, w porządku, przyjadą – nie przyjechali, nie odebrali też telefonu, nie odpisali na moją wiadomość. Wielkie czyny nie poszły za wielkimi słowami.

Ostatnią deską ratunku okazała się wyszukana przez internet klinika weterynaryjna w Sikorkach, oddalona od Gryfic 30 km. Zadzwoniłam tam, doktor zgodził się nas przyjąć. Od osób które wożą tam swoje zwierzęta, usłyszałam że jest to świetny specjalista, człowiek od spraw beznadziejnych, z tym większą nadzieją oczekiwałam wizyty. Przyjął mnie tego samego dnia, i zrobił wszystko to, czego mogłabym oczekiwać od osoby która zajmuje się zwierzętami z potrzeby serca, a nie tylko pieniędzy.

Wytłumaczył mi wszystko, spokojnie, rzeczowo choć rozwiał moje nadzieje na zdrowie dla ptaka. Co więcej osobiście wykonał telefony dalej, czy ktokolwiek przejmie ode mnie ptaka celem fachowej rehabilitacji. Niestety nic nie wskórał, co gorsza noga Karolczaka zrosła się pod kątem 45 stopni, druga była już z niedowładem, gdyż w warunkach domowych strasznie trudno jest temu zapobiec.

Ostatecznie pomoc dla ptaka przyszła za późno, mimo wsparcia doktora, należało podjąć niełatwą decyzję o uśpieniu. Nawet po operacji istniało ogromne ryzyko, że ptak nie będzie chodził i  latał, zmuszony załatwiać się pod siebie, więc ja tylko po to aby nie skazywać Karolczaka na odleżyny i długie cierpienia, pozwoliłam odejść mu w spokoju.

Do tej pory jak o tym wszystkim myślę, to krew się w żyłach gotuje, bo gdyby nie polityka spychologii, gdybym od razu trafiła na doktora z Sikorek, a nie na mur obojętności, ptak pewnie byłby sprawny jeśli nie na wolności – co byłoby trudne, lecz możliwe – to w wolierze w azylu dla skrzydlatych. Mam też przykrą naukę na przyszłość, że chyba nie warto pochylać się nad takimi zwierzętami, bo niewiele osób jest chętnych do rzeczywistej pomocy, a przez to zwierzę ostatecznie umiera, i nie wiem co lepsze, czy śmierć z głodu i wycieńczenia w lesie, czy od zastrzyku weterynarza.

Jeśli jednak komuś przytrafi się podobne “znalezisko”, proszę zapoznajcie się ze stroną Małopolskiego Towarzystwa Ornitologicznego, gdyż nie każdy młody ptak przebywający poza gniazdem, potrzebuje pomocy, a my mimo dobrych chęci możemy pisklęciu bardzo zaszkodzić.

Źródło zdjęcia: Flickr

Subscribe
Powiadom o
guest

20 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Malwina Wołowska
Malwina Wołowska
11 lat temu

No niestety taki mamy kraj:( Niby mamy dużo różnorakich fundacji i stowarzyszeń ale moim zdaniem mijają się z celem i służą jedynie do nabijania portfeli ludzi tam pracujących:(

Bombel
Bombel
11 lat temu

Aż mi się smutno zrobiło.
Strasznie to przykre kiedy człowiek za darmo, z dobrego serca chce komuś pomóc (nieważne czy to człowiek czy „tylko” zwierzę) i spotyka się z taką obojętnością i nieczułością! 🙁
Brak mi (kulturalnych) słów by określić co myślę o takich osobach, jakie miałaś okazję poznać…..
W ogóle, zastanawiam się teraz jak takie bezduszne persony mogą pracować w instytucjach, które powinny nieść pomoc potrzebującym, w tym przypadku – ptakom!?! Wywalić ich na zbity pysk! Bo nie za odprawienie z kwitkiem i chorym zwierzęciem dostają pieniądze!!

Magda Kupis
11 lat temu
Reply to  Bombel

dokładnie

Malwina Wołowska
Malwina Wołowska
11 lat temu
Reply to  Bombel

Nieczułość i tyle:(

Paulina Garbień
11 lat temu

🙁 niestety serduszko boli jak się słyszy coś takiego, strasznie to przykre

Malwina Wołowska
Malwina Wołowska
11 lat temu

przykre ale niestety prawdziwe:(

Żaklina Kańczucka
11 lat temu

To była strasznie przykra nauka dla mnie, ale skuteczna. Wczoraj jak na złość trafiłam na gołębia z niekompletnymi piórami na skrzydłach i ogonie, był duży ale nie wzbijał się w powietrze. Niestety wiedząc jak to wszystko wygląda nie zdecydowałam się na kolejną naukę, sama nic nie jestem wstanie wskórać. Zostawiłam to matce naturze.

Ania Stanczak
11 lat temu

ale sie poryczałam…. straszne…. nie wiem dlaczego tak jest dlaczego ludzie są tacy obojętni serce sie kraja ………

Ania Stanczak
11 lat temu

ale niestety ludzie są obojętni na krzywde drugiej osoby a co tu mówić o zwierzaczkach ………

Żaklina Kańczucka
11 lat temu
Reply to  Ania Stanczak

Obojętność ludzi to jedno, choć i tak ciężkie do zaakceptowania. Obojętność instytucji odpowiedzialnych statutowo za los zwierząt to inna bajka. A raczej horror, bo ja się pytam, jeśli nie weterynarze, azyle, schroniska to kto pomoże takiemu zwierzowi jakim był Karolczak? za darmo oczywiście jeden na stu, bo tu obawiam się że nie chodzi o istnienie tylko o pieniądze.

Malwina Wołowska
Malwina Wołowska
11 lat temu
Reply to  Ania Stanczak

zgadzam się;(

Matt
Matt
11 lat temu

Tak to właśnie jest, jak pisali wcześniej, niby milion organizacji, które głośno podają swoje numery kont, bo potrzebują pieniędzy na działalność. Tylko jak przychodzi co do czego to tej działalności nie widać. Ja osobiście kilka lat temu, chowałem najpierw 4 jaskółki, ale były zdrowe więc, naszczęście nie dotknęła mnie „spychologia”, aczkolwiek pamiętam jak się zapytałem Pana z małego ZOO czym ją karmić, to usłyszałem, że z tego nic nie będzie, no ale jak mi się chce to białe robaki. Jaskółki były bardzo małe same dziobów na początku do jedzenia nie otwierały, ale zaczęły dostawać piór, a jak się otwierało później… Czytaj więcej »

Grymułka
Grymułka
11 lat temu

Oj, Żakla, przykro mi strasznie, że musiałś tego doświadczyć! 🙁

Żaklina Kańczucka
11 lat temu
Reply to  Grymułka

Ja również żałuję, strasznie że nie udało mi się znaleźć pomocy na czas. Nie polecam tego ludziom o słabych nerwach, nie będę ukrywać że napłakałam się nad losem Karolczaka i własną bezsilnością.

Malwina Wołowska
Malwina Wołowska
11 lat temu

też mi żal ptaszka:(

Malwina Wołowska
Malwina Wołowska
11 lat temu
Reply to  Grymułka

szkoda, ze jeden człowiek coś próbuje zrobić a inny mu zamiast pomóc to odbiera mu nadzieję:(

Agnieszka
Agnieszka
9 lat temu

my jakiś czas temu ratowaliśmy młodego Kopciuszka. kupowałam przeróżne jedzenie, ważyłam każdego dnia. Pojechałam do weterynarza bo miał wielką bułę na kolanie i niedowład drugiej nogi. dostał antybiotyk, następnego dnia karmiłam go o 5 rano, a o 7 był już sztywny:( nie mogłam tego powiedzieć dzieciom, powiedziałam, że poleciał z rodzeństwem do lasu.

Żaklina Kańczucka
Żaklina Kańczucka
9 lat temu
Reply to  Agnieszka

Niestety nie zawsze jesteśmy wstanie pomóc. Cudownie że zrobiliście dla niego wszystko co było możliwe.

Emocje 12 września 2012

„Paczka dla Michałka” – Dziękujemy!

„Ilekroć człowiek z czystym sercem podąży drogą wiary, zawsze uda mu się połączyć z Bogiem i czynić cuda.”
Paulo Coelho,  „Na brzegu rzeki Piedry usiadłam i płakałam”

Nie tak dawno temu wspólnie przesyłaliśmy ciepło i życzenia – Od wielu serc dla jednego serduszka. Serdecznie dziękujemy wszystkim osobom, które otworzyły swoje serca oraz wsparły małego Michałka dobrym słowem i modlitwą. Choć droga po zdrowie jest kręta i długa, dziś nasz mały bohater uśmiecha się i bawi, a co najważniejsze jest z mamą. Warto wierzyć w cuda, bo zdarzają się tuż za progiem.

Aby dodać Michałkowi sił do walki o zdrowie oraz upewnić się, że uśmiech będzie sięgał od ucha do ucha – portal W Roli Mamy wraz z Przyjaciółmi zorganizował dla Michałka paczkę – wyjątkową paczkę-pomagaczkę.

Mamy ogromną nadzieję, że udało nam się przegonić smutek i nudę! Życzymy Michałkowi jak najszybszego powrotu do zdrowia! Michałku zanim się obejrzysz będziesz hasał po placach zabaw jak dawniej!

Bardzo dziękujemy Sponsorom Paczki dla Michałka – bez Was nie udałoby nam się wysłać „pudła” wypełnionego po brzegi radością! DZIĘKUJEMY!!!

„Paczkę dla Michałka” zasponsorowali:

 

Szczególnie serdecznie dziękujemy:

firmie Bobolider – za olbrzymią dawkę radości i osłodę trudnych chwil

Wydawnictwu Jedność – za “dobre zakończenia” i miło płynący czas

Wydawnictwu Drzewko Szczęścia – za godziny “wspólnego czytania”

Gdańskiemu Wydawnictwu Psychologicznemu – za przyjaciół ze świata zwierząt i dźwięków

Sklepowi Dalekojeszcze.com.pl – za możliwość dobrego “poukładania” sobie czasu

Łobuziakom – za ich muzyczną obecność i wsparcie

MiniMiniPlus – za eko przytulanie

Sklepowi Mamo Tato – za słodkie i piękne sny

oraz naszym redakcyjnym koleżankom za całą organizację!

Subscribe
Powiadom o
guest

6 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Aleksandra Greszczeszyn

Wspaniała inicjatywa! Jesteście wielkie Dziewczyny!:)

gabriela olszewska
gabriela olszewska
11 lat temu

super jesteście wspaniali

Malwina Wołowska
Malwina Wołowska
11 lat temu

Tak! Popieram poprzedniczki:) W takich chwilach potrzebne jest wsparcie.

Ania Stanczak
11 lat temu

Cudowny gest!

Malwina Wołowska
Malwina Wołowska
11 lat temu
Reply to  Ania Stanczak

zgadzam się:)

Malwina Wołowska
Malwina Wołowska
11 lat temu

Dobrze, że maluszek wraca do zdrówka:)

top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close