Gry planszowe i nie tylko 27 listopada 2022

Władcy Podziemi – zostań najlepszym czarnym bohaterem!

Władcy Podziemi to gra, która sporo namieszała w naszej rodzinie, zyskując miłośników i przeciwników. No bo jak to, my mamy być tymi złymi i walczyć z bohaterami?

Gra Władcy Podziemi, po kilku latach nieobecności na rynku doczekała się wznowienia. Od swojej starszej wersji wiele się nie różni. 

Grę została polecili mi znajomi, więc zdecydowałam się na recenzencki egzemplarz. Pierwsze wrażenie było piorunujące. Od liczby wszystkich elementów i instrukcji aż mnie głowa rozbolała. Od razu dałam do zrozumienia rodzince, że musi poczekać, aż to wszystko posegreguję, ułożę i przede wszystkim zapoznam się z instrukcją – dość obszerną, ale wyjaśniającą wszelkie wątpliwości. 

Fot. Władcy Podziemi

Fot. Władcy Podziemi

Instrukcja gry Władcy Podziemi to jest majstersztyk, dawno się tak nie uśmiałam. Przez zawiłości zasad prowadzą nas bohaterowie ciemnej strony obdarzeni olbrzymim poczuciem humoru. Całość można podsumować w ten sposób, cytująć instrukcję: buduj, walcz, buduj, walcz, policz punkty. I to wszystko, cała filozofia. 

Fot. Władcy Podziemi

Fot. Władcy Podziemi

Rozgrywka dzieli się na dwie części. W pierwszej rozsyłamy naszych pracowników po różne zasoby, budujemy tunele, kupujemy pułapki, zatrudniamy nowych pracowników i wypełniamy wszystkie uchwały Ministerstwa Podziemi. W drugiej części walczymy z „wielkimi” bohaterami, którzy postanawiają oczyścić podziemia z wszelkiego plugastwa. Naszym zadaniem jest się bronić najlepiej jak potrafimy. 

To właśnie od wyjaśnienia zasad walki rozpoczyna się instrukcja. Jesteśmy rzuceni niemal w sam środek wojskowego szkolenia, gdzie dowiadujemy się wielu ciekawych rzeczy o zatrudnianych przez nas potworach. Nikt nie pracuje za darmo, dlatego też musimy zadbać o wypłatę dla trolla i np. wiedźmy. Goblinom wystarczy zaś worek z suszonymi grzybami, śluz żywi się czym popadnie, a wampira dobrze czasem wypuścić na zewnątrz, ale to niestety pogarsza naszą reputację wśród okolicznych mieszkańców nadziemi. 

To właśnie reputacja mierzona na Złomierzu jest jednym z kluczowych elementów gry. Powiedzmy sobie szczerze, każdy z nas zarządza swoimi podziemiami najlepiej jak potrafi. Z mieszkańcami nadziemi trzeba żyć w zgodzie i pokazać im swoje radosne oraz łagodne usposobienie. Złomierz wskazuje, jak miejscowi nas oceniają. Jeśli czynimy zło (wypuszczamy z podziemi wampiry, wiedźmy i duchy itp.), awansujemy na wskaźniku. Bohaterowie w pierwszej kolejności ruszą na tych władców, którzy zajmują najwyższe pozycje na Złomierzu. Tylko odpowiednia propaganda i pokojowe gesty mogą obniżyć naszą pozycję na tym wskaźniku. 

Rozstawienie wszystkich elementów zajmie nieco czasu, ale po kilku rozgrywkach człowiek docenia te wszystkie drobiny, bo one nadają klimatu grze. W pudełku znajdziemy wiele plansz, w tym główną, na której możemy pozyskać złoto, żywność, tunele, chochliki, czy zakupić pułapki i zatrudnić potwory lub duchy. Pomocne będą one w drugiej fazie gry – walki z bohaterami. 

Fot. Władcy Podziemi

Fot. Władcy Podziemi

 

Oni także doczekali się swojej planszy zwanej planszą postępu, gdzie poszukiwacze przygód przybywają wiosną, latem i jesienią. Gracze mają cały rok, aby przygotować się na atak, wykopać tunele i zastawić pułapki. Gdy na planszy nie będzie już kafelków bohaterów, przychodzi czas na odwrócenie jej i walkę z poszukiwaczami przygód.  W każdej z 4 tur poszukiwacze przygód będą starali się podbić jedno pole podziemi stworzonych przez gracza. Możemy się bronić za pomocą pułapek i potworów pozyskanych w trakcie budowy.

Mamy także planszę odległych krain. To na niej miejsce znajdą dodatkowe karty bohaterów, pomieszczeń, potworów, czy walki. Na niej umieszczamy także już wykorzystane karty. 

Każdy z graczy otrzyma swoją planszę podziemi, więc inni gracze nie będą nam przeszkadzać w budowaniu tuneli i pomieszczeń. Na tej karcie znajdziemy magazyn naszych pułapek, miejsce na rozkazy, legowisko potworów, pole bitwy oraz podziemia gotowe do kopania świeżych tuneli. 

Nie sposób wyjaśnić wszystkich zasad w wielkim skrócie. W tym przypadku zachęcam do samodzielnego zapoznania się z instrukcją (link). Będą bolały Was brzuchy od niemożności powstrzymania śmiechu. Żeby nie było, że nie ostrzegałam. 

Reasumując, gra polega na planowaniu i podejmowaniu ruchów, które przyczynią się do pozyskania nie tylko zasobów, ale i robotników. To, jak sprawnie będziemy zarządzać kartami rozkazów, jak poprowadzimy nasze tunele, jakie pułapki przygotujemy, będzie miało wpływ na naszą reputację, a także wygraną. Tylko jeden z nas może zostać Władcą Podziemi

Wrażenie z rozgrywek w grę Władcy Podziemi

Najstarsze dziecko stwierdziło, że to najlepsza gra,w jaką ostatnio grywa, bo nareszcie można poczuć, jak to jest po tej drugiej stronie. Ile wysiłku trzeba włożyć, aby budować przyzwoite podziemia, planować pułapki i drążyć bezpieczne tunele dla swoich pracowników. Zadbać o wykarmienie trolli, goblinów oraz spełniać rygorystyczne standardy bezpieczeństwa ustanowione przez Ministerstwo Podziemi. Jakby tego było mało, trzeba jeszcze walczyć z bohaterami, którzy przy piwie postanowili stworzyć nierozerwalną drużynę. W jej składzie znajdziemy kapłana, wojownika, czarodzieja i złodzieja. Wyruszają oni do walki ze złem czającym się w niedalekich podziemiach. Pech chciał, że ruszają na nas. 

Fot. Władcy Podziemi

Fot. Władcy Podziemi

Autor, Vlaada Chvátil, znany jest z tego, że lubi zaskakiwać graczy niezwykłą mieszanką mechanik. Nie ma drugiej takiej samej gry, czy nawet podobnej jego autorstwa. Władcy Podziemi jest pełna strategii, nikczemnych zagrywek, humoru i klimatu. Zarządzanie podziemiami to wcale nie takie łatwe zadanie, gdy trzeba być gotowym na każdą sytuację. 

Gra przeznaczona jest dla młodzieży od dwunastego roku życia i z ręką na sercu mogę stwierdzić, że jest to dobre zalecenie. Oczywiście młodsze, ograne dziecko, da sobie radę z naszą podpowiedzią, ale to zupełnie inna atmosfera przy stole. Można grać od dwóch do czterech osób. Przyznam, że najsłabiej było w dwie osoby, coś tutaj nie wypaliło. Najlepiej grało nam się w trzech lub czterech uczestników. Warto tutaj zaznaczyć, że we troje, gramy na pełne zasady, z tzw. jednym fikcyjnym pionkiem. 

Graficznie mi się spodobała, choć niewielki lifting nie byłby zły. Wszystkie elementy, a jest ich całkiem sporo, zostały dopracowane i wykonane są z dobrej jakości materiałów. 

Dla kogo Władcy Podziemi? Dla średniozaawansowych i zaawansowanych graczy, którzy zaprawieni w planszówkowych bojach nie będą mieli trudności w zrozumieniu zasad i będą się dobrze bawić. Jeśli siadamy z nowym uczestnikiem, dobrze jest przeprowadzić go przez niuanse zasad walki, podpowiedzieć co robić, by przetrwać i nie dać się bohaterom. Inaczej rozgrywka po prostu może nie być wyrównana i sprawiedliwa.

Na koniec zawartość pudełka, która chyba nie tylko mnie przyprawiła o zawrót głowy. Przy następnym wznowieniu, prosimy o wypraskę! Dlatego też warto uzbroić się w dodatkowe woreczki strunowe, chyba że chaos w pudełku Wam niestraszny. 

Fot. Władcy Podziemi - po składaniu przez dzieci

Fot. Władcy Podziemi – po składaniu przez dzieci

W środku znajdziecie:

  • główną planszę
  • planszę postępu (ze stroną budowy i stroną walki)
  • planszę odległych krain
  • 4 dwustronne plansze podziemi (w 4 kolorach)
  • 32 karty rozkazów (8 w każdym kolorze)
  • 8 kart pomocy (2 w każdym kolorze)
  • 18 kart walki
  • 27 kart pułapek
  • 9 kart wydarzeń specjalnych
  • 24 płytki potworów (lub duchów)
  • 16 płytek pomieszczeń
  • 32 płytki poszukiwaczy przygód
  • 2 płytki paladynów
  • 3 płytki wydarzeń
  • 42 płytki tuneli
  • 3 żetony trolli
  • 20 płytek przedmiotów
  • 12 figurek sług (3 w każdym kolorze)
  • 4 znaczniki Zła (1 w każdym kolorze)
  • znacznik gracza rozpoczynającego
  • znacznik postępu
  • 40 figurek chochlików
  • 30 znaczników żywności
  • 30 znaczników złota
  • 40 znaczników obrażeń
  • instrukcję  

Tytuł: Władcy Podziemi
Autor: Vlaada Chvátil
Ilustracje: David Cochard
Wiek: od 12+
Liczba graczy: 2-4
Czas gry: 90 minut
Wydawca: Rebel

Zdjęcia: A. Jelinek

Wpis powstał we współpracy z Rebel

 

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
W szkole 25 listopada 2022

Dlaczego nastolatki kłamią? Wcale nie dlatego, że mogą

Dlaczego nastolatki kłamią? Rodzice często zadają sobie to pytanie, jednocześnie załamując ręce nad nieposłuszeństwem dzieci i własną niemocą. Tymczasem odpowiedź na to pytanie jest dość prosta.

Dlaczego nastolatki kłamią?

Jest wiele powodów, dla których nastolatki kłamią, ale chyba najważniejszy sprowadza się do braku porozumienia na linii rodzice – dziecko. Nastolatek kłamie, jeśli wie lub przypuszcza, że powiedzenie prawdy nie będzie dla niego korzystne. Przy czym brak korzyści nie da się zdefiniować jednoznacznie, dla każdego nastolatka bowiem co innego jest ważne.

Warto zauważyć i zapamiętać, że hierarchia wartości nastolatka nie zawsze jest taka sama, jak hierarchia wartości rodziców. W zasadzie można założyć, że częściej nie jest. Z tego też powodu nastolatek nierzadko ucieka się do kłamstwa, jeśli wie, że u rodziców nie znajdzie zrozumienia, akceptacji lub choćby tolerancji dla jego odmiennych poglądów. Można to nieco uprościć, twierdząc, że nastolatek kłamie dla świętego spokoju – zarówno rodziców, jak i swojego.

 

Nastolatki kłamią w obawie przed karą

Nikt nie lubi być karany, nawet jeśli zrobi coś złego. A już szczególnie nie lubią tego nastolatki, które po pierwsze są bardzo przeczulone na punkcie wszelakich niesprawiedliwości, nawet tych domniemanych, po drugie żyją w przekonaniu, że na ogół to świat jest wszystkiemu winny, a nie one osobiście, po trzecie – karę postrzegają jako zamach na ich niezależność, której poczucie w wieku nastoletnim jest bardzo silne.

Karanie nastolatków najczęściej przybiera formę odebrania im czegoś lub ograniczenia. W grę wchodzi dostęp do internetu, zabranie telefonu, obcięcie kieszonkowego, zakaz wyjścia z kolegami. Dorosłym te kary mogą się wydawać błahe, ale dla nastolatka stanowią koniec świata, więc… kłamie, żeby ich uniknąć.

 

Kłamstwa nastolatków, a prestiż w grupie

W wieku nastoletnim przynależność do grupy rówieśniczej i chęć bycia akceptowanym są tak silne, że nastolatek może zrobić naprawdę wiele – nawet okłamać rodziców – byle tylko nie być wyrzucony na towarzyski margines. Dlatego, jeśli ma świadomość, że karą będzie ograniczenie kontaktów z kolegami, ucieknie się do kłamstwa, żeby temu zapobiec.

 

Nastolatki kłamią, bo chcą być dorosłe

Jest to swego rodzaju paradoks, bo trudno traktować poważnie kogoś, kto nas okłamuje, ale nastoletnie umysły nie zawsze są w stanie to ogarnąć. Często nastolatek kłamie właśnie dlatego, że chce być traktowany jak dorosły, gdy tymczasem rodzice zachowują się, jakby ciągle widzieli w nim dziecko.

Kłamstwo ma być też sposobem na zapewnienie sobie autonomii, a czasem dominacji. Niestety, zanim nastolatek zorientuje się, że ta metoda na dłuższą metę nie działa, minie jeszcze trochę czasu.

 

Nastolatki kłamią, by uspokoić rodziców

Przykład pierwszy z brzegu: rodzic znajduje w plecaku dziecka papierosy. Zaczyna się klasycznie od awantury o grzebanie w jego rzeczach, kończy na zapewnieniu, że to papierosy kolegi, który bał się wrócić z nimi do domu i solennych przyrzeczeniach o niebraniu „tego świństwa” do ust.

Kolejny przykład: „Ten ciuch jest pożyczony, jutro go oddam”. Po miesiącu: „Kolega powiedział, że mogę sobie go ponosić jeszcze trochę”. Rzeczywistość bywa mniej kolorowa: niestety czasem nastolatki kradną, jeśli nie stać ich na modne gadżety, a nie chcą za bardzo odstawać od rówieśników. Dużo tu zależy od rodziców i wsparcia, jakie udzielają dziecku. Jeśli nastolatek wie, że ma w domu prawdziwe oparcie, nie będzie się usilnie dopasowywał do wymogów grupy rówieśniczej.

Niegdyś funkcjonowało jeszcze wmawianie rodzicom, że pani nie oddała klasówek, żeby ukryć jedynkę, ale w dobie dzienników elektronicznych to kłamstwo straciło rację bytu.

 

Co robić, gdy nastolatek kłamie?

Zachować spokój. Krzyk tylko utwierdzi go w przekonaniu, że lepiej kłamać, bo przecież rodzice i tak nic nie rozumieją.

Nie znaczy to jednak, że kłamstwa nastolatków trzeba ignorować. Jeśli dziecko poczuje się bezkarne, będzie kłamało coraz częściej i w coraz bardziej błahych sprawach.

Mimo wszystko trzeba potraktować nastolatka jak osobę dorosłą, niż gówniarza (chociaż zachowuje się jak gówniarz). Zamiast po prostu dać mu karę (przy czym stanie w kącie raczej nie zadziała), lepiej zadać bardzo otwarte pytanie: „I co MY z tym teraz zrobimy?” Takie postawienie sprawy uświadomi dziecku, że po pierwsze jest problem, po drugie, to też jego problem, po trzecie – może rodzic nie jest takim boomerem, jak mu się wydawało. Wypracowanie płaszczyzny porozumienia powinno ograniczyć kłamstwa w przyszłości.

Trzeba jednak pogodzić się z faktem, że kłamstwa nastolatków są takim samym etapem rozwoju, jak kłamanie przez małe dzieci. Wcześniej czy później spotka to każdego rodzica. Kluczowe jest, co będzie potem.

 

Czy nastolatki okłamują siebie nawzajem?

Owszem, robią to, ale dużo rzadziej, niż próbują okłamywać rodziców. Powody są dość proste – rodzice wybaczą, koledzy niekoniecznie.

 

Zdjęcie: Mirella

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Ciąża i dziecko 24 listopada 2022

Purpurowy płacz — czym są napady nieutulonego płaczu i czy rodzice powinni się nimi martwić?

Tzw. purpurowy płacz to niełatwe doświadczenie nie tylko dla dziecka, ale też dla jego opiekunów. Powtarzające się nagłe napady nieutulonego płaczu mogą martwić i frustrować. Rodzicom wydaje się, że dziecku coś dolega, ale nie wiedzą co, ponieważ żadne metody uspakajania nie działają. 

Dzieje się tak, ponieważ tzw. purple crying ma podłoże emocjonalne. Co to znaczy i jak reagować w trakcie napadu purpurowego płaczu? Warto to wiedzieć, by zachować spokój. 

Czym jest purpurowy płacz?

Purpurowy płacz (purple crying) to nagłe napady trudnego do ukojenia płaczu, które przytrafiają się maluszkom do ukończenia 4-5 miesiąca życia. Dla rodziców jest to trudne przeżycie, ponieważ dziecko płacze przejmująco, jakby coś mu dolegało, choć tak nie jest. 

Nieoczekiwany atak płaczu może trwać kilkadziesiąt minut, a zdarza się, że i kilka godzin.  Badania jednak wykazały, że purpurowy płacz, mimo że w odczuciu rodziców jest czymś bardzo stresującym, nie stanowi dla dziecka zagrożenia. 

Omówieniem tego zagadnienia zajął się pediatra rozwojowy Ronald G. Barr. W ciągu dekady obserwacji wielu niemowląt wyszczególnił ten szczególny rodzaj płaczu. Według doktora Barra purpurowy płacz ma podłoże emocjonalne i wynika z niełatwego dla dziecka procesu przystosowania do życia poza łonem matki. Maluszkowi, który ma jeszcze niedojrzały układ nerwowy, podczas odbierania nowych bodźców towarzyszy stres. I właśnie ten stres dziecko musi odreagować. A ponieważ nie potrafi zrobić tego inaczej, płacze.

Doktor Barr określenie purple crying zastosował ze względu na towarzyszące napadowi płaczu charakterystyczne cechy:

  • P, czyli peak of crying (ang.: szczyt płaczu). Niemowlę rozkręca się z tygodnia na tydzień, płacząc coraz więcej i dłużej. Gdy osiągnie swój szczyt (u każdego dziecka może nastąpić w innym czasie), płacz traci na intensywności, staje się krótszy i łatwiejszy do ukojenia.  
  • U, czyli unexpected (ang.: niespodziewany). Purpurowy płacz pojawia się nagle i nie wiadomo skąd. Ustępuje równie nagle, bez względu na starania podjęte przez opiekuna.  
  • R, czyli resistant to soothing (ang.: niedający się ukoić). Napad płaczu jest nie do ukojenia przez opiekunów, dziecko przestaje płakać samoistnie.
  • P, czyli pain like face (ang.: twarz wyrażająca ból). Twarz maluszka wyraża ogromne cierpienie, mimo że nic mu nie dolega. 
  • L, czyli long lasting (ang.: trwający długo). Purpurowy płacz trwa średnio 35-40 minut, choć znane są przypadki, gdy towarzyszył dziecku nawet kilka godzin. 
  • E, czyli evening (ang.: wieczór). Napady płaczu następują najczęściej popołudniami i wieczorami, co często rodzice błędnie interpretują jako atak kolki. 

Kiedy pojawia się i jak długo trwa purpurowy płacz?

Purpurowy płacz może pojawić się już ok. 2. tygodnia życia dziecka. Kolejne dni przynoszą nasilenie płaczu, a mniej więcej pod koniec 2. miesiąca życia zaczyna ustępować. U niektórych dzieci purple crying mija dopiero pod koniec 4., a nawet 5. miesiąca życia.

Co robić, gdy dziecko tak płacze?

Rada jest tylko jedna — trzeba uzbroić się w cierpliwość i po prostu przetrwać atak. Nie ma  skutecznego środka na purpurowy płacz niemowlęcia. Ani karmienie, ani przewijanie, ani kołysanie, nie przynoszą dziecku ulgi. To bywa częstym powodem frustracji rodziców. Trzeba jednak pamiętać, że jest to naturalny etap rozwoju niemowląt. Przechodzą przez niego wszystkie dzieci, choć w różnym natężeniu. Pocieszające jest to, że problem samoistnie znika i nie niesie zagrożenia dla malucha. 

Jeżeli rodzicowi trudno jest wytrwać ze spokojem przy płaczącym rozpaczliwie maluchu, dobrze jest zapewnić wsparcie innej osoby, która w trakcie napadu przejmie częściowo opiekę nad dzieckiem.

Purpurowy płacz a inne schorzenia

Purpurowy płacz nie jest kolką, choć obie dolegliwości pojawiają się późnymi popołudniami i wieczorami. Nawet sposób płaczu jest podobny, jednak ból wynikający z kolki w większości przypadków można ukoić, dzięki czemu płacz mija. Purpurowy płacz można też odróżnić od ewentualnej choroby, ponieważ nie towarzyszą mu niepokojące objawy, np.: gorączka, biegunka, wymioty, kaszel itp.


Źródło zdjęcia: Toa Heftiba/Unsplash
Źródło:  mamotoja.pl 
Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close