Mama Bloguje 18 lutego 2013

[Wpis konkursowy] Gadki Szmatki Matki Karmiącej

Wiele mam w Polsce zajmuje się prowadzeniem blogów i z roku na rok przybywa blogujących matek. Ideą konkursu jest  promowanie blogów pisanych przez mamy oraz uhonorowanie i nagrodzenie autorki najciekawszego wpisu.

Oto praca konkursowa jednej z mam blogerek.

Autorka: Tequla
Blog: Gadki Szmatki Matki Karmiącej

Dieta, dieta, efekt jo-jo, dieta, dieta, efekt jo-jo

Boże. Co za figura. Długie, zgrabne nogi. Talia jak u osy. Szczupłe, lekko zarysowane mięśniami ręce (żadnych tam kurde felek, pieprzonych, zwisających motylków). Tyłek jak orzeszek. Oglądający się faceci na ulicach… Ehh dobra, koniec marzeń. Owszem, chodzą po świecie takie ideały, ale ja bynajmniej nie należę do tej grupy kobiet. I tak wierzę uparcie, że aby pochwalić się nieskalaną tłuszczem figurką, trzeba łykać codziennie na śniadanie jajo tasiemca, zapomnieć o smaku czekolady, nigdy, ale to przenigdy nie pić piwa (równowartość ilu pączków?!) no i golonka na Sylwka, to też tylko w marzeniach. Codziennie ostry trening, gdzie wypaca się hektolitry potu…zakwasy…potówki…ble.. Czy to warto się tak katować?

Ja to aktualnie jestem matka karmiąca i o dziwo, myśląc, że po porodzie będę miała do zrzucenia jakieś 100 kilo nadwagi z czasów ciąży, to nadprogramowe kilogramy zniknęły zaledwie w tydzień, a potem to jakiś cud się stał. Pomimo, że dawno mój żołądek zapomniał co to jest dieta związana z karmieniem (przynajmniej na początku zapomnij o uczulającej czekoladzie, smażonej jajecznicy czy NIE DAJ BOŻE lazani z serem wywołującej kolki) i jem dosłownie wszystko, nie wyłączając z diety obowiązkowych pączków na śniadanie, czekoladki na deser czy (przepraszam Cie córko) coca-coli do filmu…(lajt 😉), to co się dzieje??? no więc ja zamiast tyć- chudnę 😉 dziękuje Ci Boże za zbawienny wpływ właśnie karmienia piersią. Córka dosłownie wysysa ze mnie znienawidzone kalorie…nie zmuszając do dodatkowych ćwiczeń. Chociaż przy kilkumiesięcznym dziecku nie trudno o nieświadomą siłownię. To ziuzianie z elementem lekkiego przysiadu (tylko to uspokaja moje dziecko), to zajęcia siłowe z podnoszenia ciężarów (to już 6 kilo) oraz długie dystanse szybkim marszem podczas spacerów. Jak ja ich nienawidzę podczas zimy. Zakładanie czapki i całego kombinezonu na moją córkę kosztuje mnie dodatkową szklankę potu, bo gdy już jesteśmy wreszcie gotowe do wyjścia jestem mokra jakbym dostała z wiadra wody.

Także póki co diet żadnych nie stosuję i tak naprawdę, właściwie nie wiem co to jest. Nigdy do końca nie potrafiłam odmówić sobie przyjemności jedzenia smacznych posiłków. Nawet kosztem puchnących pośladków…
Za to mam koleżanki, które w swoim życiu katowały się dietami, między innymi Dukana, czy dietami 1000 kalorii. Jestem pełna podziwu dla ich wytrwałości, ale niestety po jakimś czasie wszystko wracało. Tak zwany efekt jo-jo. Można za przeproszeniem w tyłek się ugryźć. W ten znowu gruby tyłek. Po tylu tygodniach, a czasem miesiącach wyrzeczeń, tylko jedna, mała czekoladka…no może tabliczka… zjedzona ukradkiem w nocy kiełbaska, piwko do bigosiku i chlast, chlast. Nie dość, że kilogramy wróciły to jeszcze drugie tyle gratis…

Ja tam wychodzę z założenia, że najlepiej to pogodzić się ze swoim wyglądem, no chyba, że nadwaga ma już zły wpływ na nasze zdrowie. Chociaż jak w koło, w reklamach, na tabloidach, w telewizji widzi się te szczupłe (na pewno fotomontaż) modeleczki, no to siłą rzeczy marzy się, żeby też tak wyglądać.
Wniosek taki: karmić swoje dzieci jak najdłużej. A jak już dziecko będzie za duże na cyca, otworzyć firmę „Mamka” i karmić obce dzieci, których mamusie same naturalnie karmić nie mogą. Szybko się zbije kokosy, a jak już przejdzie się na szybką emeryturkę (proponuję w wieku 40 lat), trzeba będzie sobie zrobić nowe cycki..bo po tych latach karmienia to nie chcę sobie nawet wyobrażać jakby one wyglądały…

Jeżeli spodobał Ci się ten wpis, zagłosuj na niego! Głosować możesz klikając “Lubię to” lub “Google +” pod wpisem.

Weź udział w konkursie
Przeczytaj pozostałe prace biorące udział w konkursie

Subscribe
Powiadom o
guest

2 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Obserwatorka zycia
Obserwatorka zycia
11 lat temu

Super sie czyta.Gratulacje za podejscie z humorem do niektorych tematow.
Szkoda tylko, ze zycie nie zawsze jest latwe.

czytelniczka
czytelniczka
11 lat temu

Super tekst. Pelen wielkich uczuc. Gratulacje!

Mama Bloguje 18 lutego 2013

[Wpis konkursowy] Babytesterki

Wiele mam w Polsce zajmuje się prowadzeniem blogów i z roku na rok przybywa blogujących matek. Ideą konkursu jest  promowanie blogów pisanych przez mamy oraz uhonorowanie i nagrodzenie autorki najciekawszego wpisu.

Oto praca konkursowa jednej z mam blogerek.

Autorka: Marcelka
Blog: Babytesterki

 

 Mama wie wszystko nawet jak tego nie wie!! 

Każda przyszła mama ma pewne wątpliwości, obawy, a już na pewną zastanawia się jak zmieni się jej świat po przyjściu na świat maluszka.

Zastanawiałam się i ja!

Dopytywałam koleżanki czy kuzynki, które już zostały mamami jak to jest być mamą. Pytałam też o to jak obsługiwać małego człowieka. Miałam wiele wątpliwości, co do przewijania, ubierania, karmienia.. źycia.

Pewnego dnia kuzynka męża Ewa powiedziała mi:

„Pamiętaj jak mała Tosia się urodzi będziesz wiedziała wszystko. Ciężko to wytłumaczyć, ale instynkt tak działa, że każda mama wie najlepiej jak postępować z maluszkiem.”

Po usłyszeniu tych słów zrobiło mi się lepiej. Poczułam nawet ulgę. Czekałam cierpliwie na chwilę, kiedy Tosia pojawi się na świecie żeby zweryfikować słowa kuzynki.

Drogie mamy te słowa powinna usłyszeć każda przyszła mama, która ma wątpliwości. Mama, która nawet nie ma wątpliwości, ale ma pytania jak to będzie. Dzisiaj to ja mam zamiar powtarzać te słowa każdej kobiecie w ciąży. Nawet jak teraz nie wiesz wielu rzeczy to jak dzidzia się urodzi to będziesz wiedziała, co robić.

Jeżeli spodobał Ci się ten wpis, zagłosuj na niego! Głosować możesz klikając “Lubię to” lub “Google +” pod wpisem.

Weź udział w konkursie
Przeczytaj pozostałe prace biorące udział w konkursie

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Mama Bloguje 18 lutego 2013

[Wpis konkursowy] Słuchaj Mamy

Wiele mam w Polsce zajmuje się prowadzeniem blogów i z roku na rok przybywa blogujących matek. Ideą konkursu jest  promowanie blogów pisanych przez mamy oraz uhonorowanie i nagrodzenie autorki najciekawszego wpisu.

Oto praca konkursowa jednej z mam blogerek.

Autorka: Mamade
Blog: Słuchaj Mamy

W roli mamy

Dobrze pamiętam ten dzień.

Rano przed wyjściem do pracy zrobiłam pierwszy test ciążowy.

Pamiętam jak bardzo byłam zdumiona.

Jednak przeczucie mnie nie myliło. To co zaobserwowałam w moim ciele było czymś nadzwyczajnym.

Pamiętam minę Męża, gdy wybiegłam z łazienki, żeby powiedzieć Mu o swym odkryciu. Byliśmy zdziwieni jak para nieświadomych nastolatków.

Niecałe dwa miesiące po ślubie…

Ale czym? Przecież planowaliśmy. I tak bardzo zależało nam na tym, żeby udało się. Mieliśmy dokładny plan na najbliższe kilkanaście miesięcy i w tym planie było miejsce na nasze Dziecko.

Moje zdziwienie podparte było także tym, że przez wiele lat lekarze mówili mi, że mogą być problemy z zajściem w ciążę. Dlatego też, byliśmy nastawieni na długotrwałe (swoją drogą całkiem miłe) działanie.

Cud.

I radość. Radość…

I przerażenie.

Co teraz będzie? Co my teraz zrobimy?

Powoli przestawiam się na inne myślenie. Dociera do mnie, że nic już nie będzie takie jak kiedyś. Płaczę po nocach, głaszcząc jeszcze mały brzuch.

Płaczę i mam jeszcze większe wyrzuty sumienia z powodu tych łez. W myślach przepraszam Maleństwo za swoją głupotę.

A przecież cieszę się.

Jestem przesadnie ostrożna. Bacznie przyglądam się wszystkiemu na talerzu. Uważam na każdy swój ruch. Zaczynam nosić luźniejsze ubrania…, żeby kilkumilimetrowemu Dziecku było wygodnie! Nawet nie chodzę zbyt szybko, żeby tylko nic się nie stało…

Ale mimo wszystko nadal nie mogę się pozbierać.

Co teraz będzie? Czy dam radę?

A co będzie z nami? Czy nasz związek to udźwignie? Czy będą jeszcze kiedyś romantyczne chwile?

Uczę się żyć z myślą, że będzie inaczej, że spoczywa na mnie ogromna odpowiedzialność.

Gdy już psychicznie jest lepiej, zaczynają dokuczać mi mdłości i…. wszystkie napotkane zapachy. Jest środek lata, a ja czuję się okropnie…

Wszystko mi przeszkadza, jestem przygnębiona, wyć mi się chce.

Czy ja mogę być dobrą mamą, skoro na samym początku ciąży tak użalam się nad sobą?

Nie wytrzymuję w końcu i mówię do Męża „ja chyba nie będę mamą skłonną do poświęceń, boję się, że nie będę zbyt wrażliwa i ciepła dla naszego Dziecka”. Mąż patrzy na mnie jak na wariatkę. A mi chce się płakać i już sama nie wiem dlaczego… Nie wytrzymam tego!

Na szczęście z końcem pierwszego trymestru skończyły się dolegliwości. Psychiczne również.

Czuję się wspaniale. Mam tyle energii, że spokojnie mogłabym podzielić się nią z całym światem! Nareszcie czuję, że nie mogę doczekać się narodzin mojego Maleństwa. Przepełnia mnie miłość i spokój.

Matka Natura wszystko dobrze zorganizowała.

Dała nam sporo czasu, aby przygotować się do tej szczególnej roli. Roli mamy.

I choć w czasie ciąży miałam dużo pomysłów na swoje macierzyństwo, najlepszy, przyspieszony kurs doszkalający przeszłam, gdy na świat przyszedł nasz Synek i zmierzyłam się z wszystkimi problemami twarzą w twarz.

Spokojnie mogę powiedzieć, że ta rola jest dla mnie, choć bywają też kryzysy spowodowane zmęczeniem.

Nigdy nie czułam się bardziej szczęśliwa.

Nigdy nie czułam się bardziej kobieca i atrakcyjna, choć do ideału mi brakuje.

Nigdy wcześniej nie byłam tak wysportowana i gibka (bieganie za lub z Maluchem na rękach robi swoje).

Nigdy wcześniej nie byłam tak silna i jednocześnie tak wrażliwa.

Nigdy wcześniej nie kochałam tak bardzo.

I nigdy nie martwiłam się o drugiego człowieka, tak jak teraz o mojego Synka.

A co z moimi obawami? Brak skłonności do poświęceń? Hmmm…. Nie sądziłam, że tak oszaleję, a moje Dziecko tak zawładnie całym moim światem.

Nieprzespane noce? Dam radę.

Bolące brodawki? Wytrzymam.

Bycie na każde skinienie? Nie ma sprawy.

Dźwiganie prawie 13kg na jednej ręce? Proszę bardzo.

Tłumaczenie czegoś bez końca? Polecam się.

Zachowanie spokoju podczas buntu? Pewnie, że tak.

Wszystko mogę!

Co z tego, że od prawie dwóch lat nie byłam z Mężem w kinie czy na koncercie? Teraz mam inne potrzeby. I wcale nie wpływa to źle na jakość naszego związku. Cała nasza Radość jest przy nas  każdego dnia, a gdy podrośnie razem będziemy wychodzić do kina i na koncerty… Oczywiście jeśli tylko będzie chciał…

Tak, rola mamy wymaga poświęceń.

Najpiękniejszych poświęceń na świecie!

 

Jeżeli spodobał Ci się ten wpis, zagłosuj na niego! Głosować możesz klikając “Lubię to” lub “Google +” pod wpisem.

Weź udział w konkursie
Przeczytaj pozostałe prace biorące udział w konkursie

Subscribe
Powiadom o
guest

5 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
czymzajacmalucha.blogspot.com
czymzajacmalucha.blogspot.com
11 lat temu

Super 😀 Nie mogę zagłosować z uwagi na brak konta na fb i g+, ale tekst bardzo mi się podoba.

Mamade
Mamade
11 lat temu

Dziękuję:))

asymaka
asymaka
11 lat temu

konto zawsze można sobie założyć…

Mamiczka
Mamiczka
11 lat temu
Reply to  asymaka

Pewnie, że można sobie założyć. Ale skoro na razie nie chcę mieć tam kont, to po co? Dla samego założenia? To się mija z celem 🙂

asymaka
asymaka
11 lat temu

Masz rację, Mamiczko, tylko po to nie ma sensu zakładać konta! Pozdrawiam!

top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close