Mama Bloguje 17 lutego 2013

[Wpis konkursowy] Mała mama

Wiele mam w Polsce zajmuje się prowadzeniem blogów i z roku na rok przybywa blogujących matek. Ideą konkursu jest  promowanie blogów pisanych przez mamy oraz uhonorowanie i nagrodzenie autorki najciekawszego wpisu.

Oto praca konkursowa jednej z mam blogerek.

Autorka: Natalia/Nati
Blog: Mała mama

W roli mamy

Mały wielki CUD…
Nasz CUD…

Urodziłam Ciebie, choć wielu to dziwi…
Jak Ty urodziłaś to dziecko…?! Tak często to słyszę!
Urodziłam i jestem z tego dumna!

9 miesięcy było cudowne.
Mała mama rosła. Ty byłeś we mnie…
Mała mama to ja.
A Ty synku jesteś naszym, niepowtarzalnym, bezcennym, wymarzonym, wyczekiwanym cudem.
Minął rok jak jesteśmy razem, a ja mama, uczę się każdego dnia tej wyjątkowej roli.
Czy czytałam scenariusz?
Czy uczyłam się go?
Moja rola zapisana jest głęboko w serduszku…
uczę się jej każdego dnia,
uczę się jej od 13 miesięcy, od chwili kiedy Cię ujrzałam.

Gdy codziennie rano słyszę „mama” dobiegające z łóżeczka, rozpiera mnie duma, tak to ja MAMA to mnie woła Fabianek.
To najlepsza „muzyka” dla moich uszy!

Każdego dnia nas zaskakujesz…
Ja w roli mamy, on w roli taty, codziennie uczymy się życia.
Przeglądając zdjęcia nie mogę uwierzyć, że ten czas tak szybko biegnie, a w tym czasie moja rola, która dała mi nowe życie ciągle ewoluuje…
Byłam już mamą noworodka – maleńkiego, cudownego, słodkiego,
Byłam mamą niemowlaka – wyjątkowego, radosnego,
Jestem mamą małego chłopczyka – który jest wspaniały, prześliczny, idealny.
Fabianku biegasz sobie właśnie po  mieszkanku od mamy do taty. Co chwila zatrzymujesz się, aby pobawić się jakąś zabawką. Piszczysz z radości, tańcujesz, tulisz się, a nawet dajesz buziaka.
A ja siedzę piszę w notesie konkursowy wpisik i patrzę na Ciebie.
Na moje szczęście.

Co wieczór staję przy twoim łóżeczku i patrzę, głaszczę, całuję…i tak codziennie od 13 miesięcy.
„Nati co ty tak na niego patrzysz…Nie głaszcz go, dopiero co zasnął, bo się obudzi” – słyszę od męża.  Ale ja jestem mamą, a mamy tak robią
J
Patrzymy, tulimy, głaszczemy, całujemy, czasem krzykniemy po to, żeby za chwilę przeprosić.

Myślę o Tobie w każdej  sekundzie, minucie…
A ty uśmiechasz się do mnie , do taty, do sąsiadki, do listonosza. Jejku jaki on wesolutki słyszę.
Tak chyba wygląda szczęśliwe dziecko…Tak na pewno wygląda szczęśliwa mama!
Uśmiecham się sama do siebie…

Kocham Cię!

Jeżeli spodobał Ci się ten wpis, zagłosuj na niego! Głosować możesz klikając “Lubię to” lub “Google +” pod wpisem.

Weź udział w konkursie
Przeczytaj pozostałe prace biorące udział w konkursie

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Mama Bloguje 17 lutego 2013

[Wpis konkursowy] kiddie and more

Wiele mam w Polsce zajmuje się prowadzeniem blogów i z roku na rok przybywa blogujących matek. Ideą konkursu jest  promowanie blogów pisanych przez mamy oraz uhonorowanie i nagrodzenie autorki najciekawszego wpisu.

Oto praca konkursowa jednej z mam blogerek.

Autorka: aeidenn
Blog: kiddie and more

***Noszę Twe serce z sobą

Noszę twe serce z sobą (noszę je w moim
sercu) nigdy się z nim nie rozstaję (gdzie idę
ty idziesz ze mną; cokolwiek robię samotnie
jest twoim dziełem, kochanie)

i nie znam lęku

przed losem (ty jesteś moim losem) nie pragnę
piękniejszych światów (ty jesteś mój świat prawdziwy)
ty jesteś tym co księżyc od dawien dawna znaczył
tobą jest co słońce kiedykolwiek zaśpiewa

oto jest tajemnica której nie dzielę z nikim
(korzeń korzenia zalążek pierwszy zalążka
niebo nieba nad drzewem co zwie się życiem; i rośnie
wyżej niż dusza zapragnie i umysł zdoła zataić)
cud co gwiazdy prowadzi po udzielnych orbitach

noszę twe serce z sobą (noszę je w moim sercu)

e.e.cummings

Ten wiersz chodzi za mną, we mnie i ze mną od lat. Chociaż jest to wyznanie miłosne do kobiety, idealnie odzwierciedla dzisiaj moje odczucia związane z macierzyństwem.

Kiedy moja córka przyszła na świat usłyszałam od mojej mamy znamienne zdanie: „teraz już zawsze i na zawsze będziesz mamą, a ona Twoim dzieckiem”…

Pępowina mentalna nigdy nie zostanie odcięta.

Noszę serce mojej córki ze sobą i nigdy się z nim nie rozstaję.
Odkąd się pojawiła na świecie wiele codziennych decyzji, począwszy od tych najprostszych podejmuję przez pryzmat jej obecności.

Budzę się z myślą o niej, lub literalnie – z nią skaczącą po mnie. Zasypiam słuchając jej równego oddechu.

Kiedy wyjeżdżam, wciąż jest ze mną w mojej głowie, jak niewidzialny bagaż i ukryty skarb.

To jej obecność i jej charakter zmieniły mnie i kształtują nadal jako człowieka. Planowana i oczekiwana z niecierpliwością i tak wybuchła jak supernowa wrzucona w sam środek poukładanego życia. Bo, jak mawiają bohaterowie skeczu Monty Pythona: „nikt nie spodziewa się hiszpańskiej inkwizycji”…

Ten ukochany inkwizytor zawłaszcza sen, czas, sposób spędzania dnia, myśli, kieszeń, łóżko, przestrzeń.

Czasem jestem wykończona, czasem zirytowana, czasem czuję się ubezwłasnowolniona i wyzuta ze swoich potrzeb. Gdy padam zmęczona, gryzę się jednocześnie, że nie spędzam z nią aktywnie czasu.
Zresztą czasu mam tak mało, że teorie o praktycznym egoizmie matki, która powinna zaspokajać i swoje potrzeby by być szczęśliwa i spełniona, nie mają w moim życiu racji bytu. Nie mam czasu na realizację nawet podstawowych zadań.

Noszę więc serce mojej córki ze sobą. Często w biegu, między jednym spotkaniem i mailem firmowym a drugim, w kolejce w sklepie, na przystanku, kiedy przytupuję z zimna.

Miłość do córki jest rośliną, która każdego dnia pnie się coraz wyżej i rozrasta jak dziki ogród. Czasem piękny, czasem tajemniczy, czasem nieprzewidywalny, czasem groźny.

Noszę jej  serce z sobą (noszę je w moim
sercu) nigdy się z nim nie rozstaję

Jeżeli spodobał Ci się ten wpis, zagłosuj na niego! Głosować możesz klikając “Lubię to” lub “Google +” pod wpisem.

Weź udział w konkursie
Przeczytaj pozostałe prace biorące udział w konkursie

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Mama Bloguje 16 lutego 2013

[Wpis konkursowy] Mamuśka24.pl

Wiele mam w Polsce zajmuje się prowadzeniem blogów i z roku na rok przybywa blogujących matek. Ideą konkursu jest  promowanie blogów pisanych przez mamy oraz uhonorowanie i nagrodzenie autorki najciekawszego wpisu.

Oto praca konkursowa jednej z mam blogerek.

Autorka: Mamuśka
Blog: Mamuśka24.pl

Walentynki

Dziś walentynki a u mnie walą w tynki i to dosłownie. Spółdzielnia zafundowała w moim budynku prezencik w postaci remontu balkonów. To nic, że wróciła zima. Panowie rąbią od ósmej do piętnastej od tygodnia. Nie straszne im mrozy, wiatry i śniegi, chyba chcą żeby ich podziwiać a może medale sprezentować.

Ja od tygodnia dwa razy dziennie maszeruje z synem, żeby się chłop wyspał bo w domu się nie da. Zahartowany będzie jak trzeba. Córeczka oczywiście w domu, bo po ostatniej chorobie ma kwarantannę i nakaz spacerowania. Niestety w przedszkolu od października dzieci nie wychodzą na dwór, bo zimno i ubierać ciężko. Wydymam usta ze zdziwienia bo zima z reguły jest zimno i na dodatek czasem nawet śniegu po pachy. Szkoda gadać. Swoją drogą ciekawe czy panie w sklepie też stoją tylko przy kasie a dobre duszki rozładowują im towar i rozkładają na półki. Panie w przedszkolu wiedzą chyba, że ciężko o miejsce dla dziecka i już się nie starają, bo po co. Jak nie moje dziecko to inne bardziej wdzięczne że ma miejsce. Się porobiło w naszym kraju.

Generalnie mamuśka przez to całe walenie w tynki i spacerki w zaspach śniegu doigrała się antybiotyku. A bo przecież takie smaczniutke są i zamiast winka karmiąca sobie wrzuci przez tydzień. Na dodatek mój ślubny Walenty przez ostatnie trzy dni miał delegację a mamuśka ryła nosem po ziemi ze zmęczenia. Co nas nie zabije to nas wzmocni.

Wczoraj myślałam, że wyjdę z siebie jak maszerowałam po schodach na drugie piętro zasupłana w szale z córką i młodym w wózku. Pot cienką strużką spływał mi do majtek a mój uprzejmy sąsiad, mijając mnie na schodach spytał czy mi ciężko. Z nadzieją w głosie odpowiedziałam że strasznie a on przytaknął, przeprosił i minął na wąskich schodach mamuśkę. Witki mi opadły, tacy uczynni ci dzisiejsi panowie.

Co do dzisiejszego amerykańskiego szaleństwa, do tego roku dla mnie nie istniało. Niestety trzeba edukować dziecko, więc zakupiłam serce z piernika i tłumaczyłam ideę szaleństwa. Osobiście uważam, że miłość powinno się wyznawać minimum raz w tygodniu. Wypadałoby choć przy cotygodniowym seksie, żeby było romantycznie i takie tam. Kwiat można dostawać bez powodu lub chociażby z powodu skruchy. Ja z reguły dostaję jak Walenty coś przeskrobie, ale dostaje więc nie narzekam. Prezent też można kupić ot tak. Mój mąż tak o mnie dba, ze sprezentował mi szczoteczkę elektryczną. Widać, że chce ulżyć mojej nerwicy po całym dniu z dziećmi, więc zafundował mi taką bez przypominacza o końcu mycia. Codziennie rano i wieczorem odliczam więc do stu dwudziestu tak dla relaksu, bo przecież paszczę należy myć dwie minuty. I tak go kocham.

Mamuśka

Jeżeli spodobał Ci się ten wpis, zagłosuj na niego! Głosować możesz klikając “Lubię to” lub “Google +” pod wpisem.

Weź udział w konkursie
Przeczytaj pozostałe prace biorące udział w konkursie

Subscribe
Powiadom o
guest

3 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Agata Boogdow-Kuc
11 lat temu

Lubię, lubię, bardzo lubię 🙂

Justyna
Justyna
11 lat temu

polecam 🙂 rewelacja !

aguska
aguska
11 lat temu

fajny tekst:)

top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close