Mama Bloguje 12 lutego 2013

[Wpis konkursowy] Matka! Jest tylko jedna!

Wiele mam w Polsce zajmuje się prowadzeniem blogów i z roku na rok przybywa blogujących matek. Ideą konkursu jest  promowanie blogów pisanych przez mamy oraz uhonorowanie i nagrodzenie autorki najciekawszego wpisu.

Oto praca konkursowa jednej z mam blogerek.

Autorka: Sedna
Blog: Matka! Jest tylko jedna!

Kiedy lekarz mi powiedział, że z takim cyklem, jaki mam, prawdopodobieństwo, że zajdę w ciążę jest bardzo nikłe, kiedy zaczął mi tłumaczyć, że powinnam się zacząć starać, bo mogę się próbować nawet dwa lata, a potem to już tylko in vitro, a gdy skończył już swe wywody i wręczył mi skierowanie na badanie jajników, ja już wiedziałam – będę się starać o dziecko. I myślałam, że starać się będę „obiecane” dwa lata. A traf chciał, że zamiast badania jajników miałam pierwsze w swoim życiu badanie USG ciąży.

I szok. Bo w zasadzie to ja nie jestem przygotowana, w sumie nawet nie chcę, przecież ja nawet dzieci nie lubię za bardzo… No i nie zdążyłam papierosów rzucić. Jak ja mam tak nagle pożegnać się z fajkami? Na szczęście szybko mi się to udało.

Czy roniłam łzy i uśmiechałam się czule za każdym kopniakiem, ruchem, uśmiechem zapisanym na dyskietce z USG? Nie. Czy roztkliwiałam się, jakie to maleństwo słodkie przyjdzie, jak ja go czekam, jak tęsknię, jak kocham? Nie. Czy wyobrażałam sobie, jak będzie cudownie, jak słodko? Nie. A nawet jeśli jakaś cieplejsza myśl mi przeszła przez głowę, zaraz ulatniała się w długaśnej kolejce, w której stałam jak zapłodniona maciora z wielkim brzuchem, wielkim koszem, obszczekana przez starszą panią, dla której byłam „siksą, co se postać może”.

I tak przechodziłam dziewięć miesięcy w kompletnym otumanieniu, pogrążona w pesymistycznych myślach, wyobrażając sobie potwora małego, który przyjdzie i roztrzaska mój świat na kawałki. MÓJ ŚWIAT. Wielki brzuch torował mi drogę, ale i przeszkadzał, uwierał, nie pozwalał spać, zwracał pokarmy i utrudniał nawet zawiązanie butów.

Niemniej z zainteresowaniem co i rusz oglądałam filmiki z USG, patrzyłam się na odciski nóżek na brzuchu, raz po raz przeglądałam przygotowane już ubranka, dziwiąc się, że takie małe toto może być.

Ale to chyba te pesymistyczne myśli mnie uratowały, bo kiedy Kosmyk wylazł wreszcie z brzucha ze zdumieniem odkryłam, że on wcale nie ma rogów, wcale nie jest brzydki i ten poród to całkiem ciekawe przeżycie było.

I jakoś mnie nie odrzucały śmierdzące pieluchy, nocne niespanie, płacz, ślinienie, sikanie, rzucanie, wrzaski przy ubieraniu. Przecież mam dziecko – nie może być inaczej!

A na pytanie – jak się czujesz w roli mamy, otwierałam szeroko oczy i pytałam ze zdumieniem – a jak mam się czuć? Normalnie się czuję!

Bo ja nie czuję się w żadnej roli i żadnej nie chcę przybierać. Ja po prostu jestem kobietą, której dziecko robi kupę, ślini się, płacze, rzuca, wypluwa, sika, rozwala, wrzeszczy, ale też uśmiecha się, przytula, mówi mama i tata, robi „a kuku”, do tego z cudowną naiwnością wsadza ci do buzi klocek i przekonany, że zjadłeś, kiwa potakująco głową, a gdy wreszcie nauczy się chodzić, biegnie do ciebie, jakbyś była najważniejszą osobą na świecie. I jesteś. Dla niego jesteś.

I dlatego dla mnie bycie mamą, to bycie przez najbliższe lata najważniejszą osobą na świecie dla mojego syna. Taka moja rola. Rola mamy.

Jeżeli spodobał Ci się ten wpis, zagłosuj na niego! Głosować możesz klikając “Lubię to” lub “Google +” pod wpisem.

Weź udział w konkursie
Przeczytaj pozostałe prace biorące udział w konkursie

Subscribe
Powiadom o
guest

8 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Fizinka
Fizinka
11 lat temu

Ale się uśmiałam! 🙂 Bardzo fajny tekst!
A ostatnie zdanie – piękne! 😉

limonka
limonka
11 lat temu

I to jest szczere właśnie, nie żadne słodko-pierdzące ach i och. Matka jest tylko jedna, jej imię to Sedna! Yeah.

Bombel
Bombel
11 lat temu
Reply to  limonka

Ale przecież „słodko-pierdzące ach i och” również może być szczere.
To że jedna mama nie wychwala w niebiosa ciąży i macierzyństwa, nie znaczy że inna nie może tego robić – szczerze i prosto z serca.

aguQ
aguQ
11 lat temu

jeah. Mocno trzymam kciuki!
Moc-cynamonu – AguQ

Ewelina
Ewelina
11 lat temu

i mój głosik jest, widzę, że duuuuża szansa na nagrodę publiczności, powodzenia 😀

asymaka
asymaka
11 lat temu

zgadzam się, że matka jest dla dziecka najważniejszą osobą na świecie, kocha ja bezkrytycznie i bezsprzecznie, dopóki nie zacznie dorastać, bardzo szczery i niebanalny wpis, pozdrawiam serdecznie

aguska798
aguska798
11 lat temu

Matka tylko jedna górą! Uwielbiam tego bloga!:)

Tatiana
Tatiana
11 lat temu

No właśnie! NORMALNIE się czułam, czuję… Bo to nie żadna rola, tylko samo życie! Tu nie można się odwrócić na pięcie i uciec. Masz dziecko, to już je masz do końca życia i jak amen w pacierzu 😉 Nie ma zmiłuj, ale tyle jest wspaniałych chwil, że one wszystko rekompensują 🙂

Odrobinkę mam wrażenie, że autorki bloga „W roli mamy” bardzo chciały jeszcze bardziej go wypromować tym tematem prac konkursowych, prawda? Ale to nic nagannego! Ogólnie pomysł świetny, a i konkurs jest ok!!!

Emocje 11 lutego 2013

Gdzie się podziały?

Dziwne czasy teraz mamy … Już nikt do nikogo nie uśmiecha się na ulicy, a jak już to patrzą na Ciebie jak na idiotę. Ludzie nie potrafią już pomagać sobie bezinteresownie. A ta „dorosła młodzież” – znaczna jej większość – nie ma żadnych wyższych wartości, większości w głowie tylko seks, alkohol, narkotyki i imprezy. A później dramaty, białe trumny na cmentarzach albo młodociani-niedoświadczeni życiowo – zostają rodzicami.
Gdzie się podziały wartości, za które walczyli i umierali nasi przodkowie!?
Skąd tyle ludzkiej nienawiści?

Obecnie dla ludzi liczy się tylko kasa, wszechobecny konsumpcjonizm pochłania inne wartości. Gdzie się podziała miłość, przyjaźń, wsparcie, wiara, nadzieja…?  Od wielu lat jest tak, że Polak Polaka w łyżce wody by utopił, żeby tylko ten drugi nie miał lepiej… nie tylko obcego, ale i osobę ze swojej rodziny. Powiedzenie, że z rodziną wychodzi się dobrze tylko na zdjęciu, w wielu przypadkach już nie pasuje, bo zwaśniona rodzina nawet razem nie pozuje.  Być może jest to spowodowane dzikim kapitalizmem i rozwojem cywilizacyjnym, który dotknął nasz kraj za szybko lub parafrazując za późno. Przyczyna może być jeszcze inna. Może to już taka mentalność nas – Polaków – Lubimy zazdrościć i cieszy nas każde potknięcie bliźniego.

Gdzie się podziała Królewna Śnieżka, Smurfy, Bolek i Lolek czy Kubuś Puchatek, baśnie z morałem – teraz dzieci wychowują się na horrorach, a nie bajkach. Od początku media kształtują wypaczony światopogląd.  Brutalne kreskówki przepełnione agresja, nienawiścią do bliźniego. Wszechobecne podteksty seksualne w reklamach najzwyklejszych środków codziennego użytku, stawiają go na pierwszym miejscu, ponad uczuciami.

Nie wszyscy Rodzice są na tyle mądrzy, by ograniczać nieadekwatne dla dzieci programy nie posiadające pozytywnych wzorców.  Tłumaczyć, czym jest dobro a czym zło. Wyjaśniać zasady i różnice pomiędzy fantazją, fikcją literacką a rzeczywistością. Dziecko musi rozumieć, że w realnym świecie nie może latać jak bohater ulubionej bajki czy mieć 10 żyć jak w grze PC. Nikt nie zmartwychwstanie po zadaniu mu śmiertelnego ciosu. Życie to nie gra komputerowa. Odpowiedzialny rodzić pokaże różnice. Ci zapracowani na co dzień, powinni postarać się przekazać tę wiedzę w każdej wolnej chwili wspólnie spędzanej z dzieckiem. Odpowiednia niania czy babcia opiekująca się maluchem także powinna pomagać mu poznawać otaczający go nie zawsze bezpieczny świat. W trakcie nieobecności rodziców to ona zastępuje ich dziecku. Niech będzie wtedy nie tylko towarzyszem zabaw, ale także po części przewodnikiem życiowym.

Uczmy nasze dzieci tolerancji, miłości i empatii. Pokażmy, że nie pieniądz rządzi światem. Wiem, ciężkie do wykonania, dla niektórych może wydać się wręcz syzyfową pracą. W obecnej sytuacji gospodarczej uzyskanie stabilizacji finansowej to priorytet dla Wielu z nas.  Nie mówię, że to zły cel. Zachować jednak trzeba, jak we wszystkim umiar. Interesujcie się tym, co robią Wasze dzieci, w jakim towarzystwie spędzają czas wolny, jakie treści przyswajają. Znajdźcie czas na wspólną zabawę, nagnijcie trochę harmonogram. Dzieci to najcenniejsze, co po sobie zostawimy. Nie pieniądze, nie samochód, czy wycieczka – to wszystko przeminie a one pozostaną i z tym, jakie wzorce wyniosą z domu, żyć będą do końca, później wychowując nowe pokolenia.  To wychowanie w pierwszej kolejności odbije się na nas, gdy będziemy starsi a później na reszcie społeczeństwa.

Zacznijmy zmieniać ten świat, bo sami się w nim pogrążamy!

Nie mijajmy na ulicy ludzi, którzy potrzebują pomocy, rodzica z wózkiem, który nie może wsiąść do autobusu, bezdomnemu kupmy bułkę, o którą prosi, bo nie każdy przecież wybrał dobrowolnie taki los, uśmiechnijmy się do obcej osoby na ulicy… Przecież to nie boli, a jaka satysfakcja, że zrobiło się coś dla innych! Oczywiście ucząc dzieci wyciągania pomocnej dłoni nie zapomnijmy również o przekazaniu podstawowych zasad ograniczonego zaufania. Pomoc pomocą, ale bezpieczeństwo przede wszystkim.

Niech nowe pokolenie nie widzi tylko czubka własnego nosa, niech wie że za pieniądze nie kupi się wszystkiego. A na pewno nie najważniejszych uczuć i wartości takich jak miłość, szczęście, moralność. Pieniądze szczęścia nie dają, choć niestety ciężko bez nich żyć we współczesnym świecie. Niech wiec będą dodatkiem do szczęśliwego życia a nie jego jedynym celem.

Źródło zdjęcia: Flickr

 

Subscribe
Powiadom o
guest

5 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
milena
milena
11 lat temu

niestety nadeszły czasy w których dominuje zło nienawiść zazdrość, pogoń za pieniądzem. Strach wyjść na ulicę, żeby za 5 zł nie dostać pałką w głowę. dzieci wychowuje telewizja wypełniona złem, chęcią zabijania, przemocą. jestem wdzięczna moim rodzicom i dziadkom, iż przekazywali mi jaką wartość mają miłość, przyjaźń, szacunek do bliźniego itp. zawsze w sercu będę nosiła słowa mojej mamy, która przez całe swoje życie niosła pomoc innym : nie wazne jakim jest sie człowiekiem, szacunek należy sie każdemu” i „pokorne ciele dwie matki ssie”

Joanna Pawlińska
Joanna Pawlińska
11 lat temu

Nie mogę się tylko zgodzić z tą bułką dla bezdomnego. Niezależnie od tego czy sam wybrał taki los czy nie, kupując mu bułkę powodujemy, że jeszcze jeden dzień na tej ulicy zostaje. Jest mnóstwo ośrodków wyciągających rękę do ludzi z ulicy, jedyny warunek to trzeźwość. Natomiast kwestia czy teraz mamy dziwne czasy, czy zawsze mieliśmy… Jak prześledzimy, choćby najnowszą historię naszego kraju, to zauważymy że nic nie jednoczy bardziej niż wspólny wróg. Polacy potrafią tworzyć wspólny front w walce z wrogiem, jednak kiedy tego wroga nie ma to szukają zastępczego. Wtedy może to być choćby sąsiad, który ma lepiej. Wiele… Czytaj więcej »

Maria Ciahotna
11 lat temu

A ja pozwolę się nie zgodzić – nie jest aż tak strasznie, albo może ja mam szczęście żyć jeszcze w normalnym świecie, być może dalekim od ideału, ale tak samo dalekim od upadku wartości, całkowitego braku szacunku czy miłości wobec bliźnich… Dzieci mamy dwójkę, kochamy ich i uczymy życia wg naszych przekonań, wierzymy, że wyrosną na ludzi. Jak da się komuć pomóc, to staramy się pomóc, jak się nie da – to przynajmniej porozmawiać czy wysłuchać, bo to też wiele daje. O pieniądze się troszczymy, to fakt, ale zrozumiały w dzisiejszym świecie, nie mamy zamiaru przez kolejne 30 lat spłacać… Czytaj więcej »

paulina
paulina
11 lat temu

Joanna piękna i mądra wypowiedź. Zgadzam się ze wszystkim

Zabawa 6 lutego 2013

Pomysły na zimowe spacery

Nie przepadam za zimą. Choć jest piękna, a uroku skrzącemu śniegowi nie można odmówić, najbardziej lubię oglądać ją przez okno. Odkąd jestem właścicielką psa i mamą Bartka, spacery poniekąd stały się koniecznością. Często nie mam z kim zostawić dziecka, a psa wyprowadzić muszę, więc ciepło ubieram małego, zakładam obrożę ze smyczą psu i hej do przodu! W trakcie cieplejszych pór roku przyjemności płynące ze spaceru są oczywiste, a tu często przekopując się przez śnieg po kolana, muszę mieć pomysł na rozruszanie towarzystwa.

Jedną z naszych przodujących zabaw jest rozkopywanie butami śniegu, tak intensywnie, żeby rozsypywał się na boki. Zabawa zaczyna się jak tylko Fokus (nasz czterołapny) zauważy co się wyprawia! Skacze za śniegiem na boki, łapie w pysk śnieg przy czym cały pokrywa się białym puchem. I doskakuje raz do mnie a raz do Bartka szczekając przy tym na zachętę. Czasem jednak się zdarzy że pies złapie nie lecący śnieg ale mojego buta i dziękuję wtedy Bogu, że to tylko zabawa, bo jakby zacisnął zęby na mojej nodze to… wolę nie myśleć.

Kolejna nasza zabawa na poprawienie nastrojów to łapanie gałęzi iglaków i strząsanie śniegu – 10 metrów od bloku mam las, więc mamy nieograniczone możliwości takiej zabawy 😉 Bartek z Fokusem ustawiają się pod drzewami, a ja szarpię za gałęzie i obserwuję jak pies z zadowoleniem wyskakuje do góry, a Bartek wymachuje rączkami łapiąc jak najwięcej śniegu w malutkie rączki. Oczywiście jest też „mikro” wersja tej zabawy, o ile drzewka są małe, to Bartek sam ściąga śnieg z gałązek zaczepiając psa.

Oczywiście nie mogę tu pominąć takiego standardu jak rzucanie śnieżkami. Śnieżki kleimy pospołu – ja i Bartek, po czym przypuszczamy atak na psa. Pies ma lekkiego fisia i z zapałem wyskakuje w kierunku kulek łapiąc je w pysk i zjadając to co zostanie mu w zębach. Niestety nie da się lepić z moim towarzystwem bałwanów, bo wizja moja i Bartka się znacznie różni co do wyglądu owego, a pies podjada to co toczone jest na bieżąco. Może w przyszłym roku pójdzie nam łatwiej.

Wersją alternatywną spaceru są oczywiście sanki, ale moje dziecko jakoś specjalnie nie przepada za taka formą przemieszczania się po śniegu, a pies mimo wielkich gabarytów zaprzęgowy nie jest, więc potencjał tej zabawy nie został jeszcze wyeksploatowany.

A Wy w jaki sposób umilacie sobie zimowe spacery? Niezależnie czy wychodzicie z psami czy bez z pewnością nie lubicie się nudzić i marznąć, więc opiszcie swoje sposoby, a ja chętnie je wykorzystam w praktyce.

PS. Spieszcie się, zima już długo nie potrwa 😉

Źródło zdjęcia: Flickr

Subscribe
Powiadom o
guest

8 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Paulina Garbień
11 lat temu

och, jak mnie się tęskni za śniegiem i zabawami zimowych na spacerach…
niestety śniegu mieliśmy tego roku jakieś 1,5 cm i to przez pół dnia, co i tak jest sukcesem, bo w ub. roku nie było go wcale… w każdym razie z zimowych zabaw spacerowych, fajne jest robienie orzełka/aniołka na śniegu, rzucanie śnieżkami to oczywiście podstawa tak jak lepienie bałwana, no i jeszcze wchodzenie lub rzucanie się w śnieżne zaspy, wchodzenie jest bezpieczniejsze 😉

Magda Kupis
11 lat temu

Chciałam napisać o aniołko-orzełkach i o wchodzeniu w zaspy- ulubione zabawy mojej Toli 😀

Beata Piórko
11 lat temu

Też pod lasem mieszkamy. Każda górka = żywe kule śnieżne 😀 W lesie nawet stara matka może się powydurniać haha Wszystko potem mokre, ale zabawa przednia 🙂

Kasia Zabun
Kasia Zabun
11 lat temu

nienawidze zimna i zimy,ale mam dzieci a za czym idzie-obowiazek wyprowadzania ich na swieze powietrze,najlepiej codziennie…robimy wszystko co ogolnie w sniegu i ze sniegiem robic mozna…zyje nadzieja na wiosne 🙂

Aneta Bednarek Ruszkowska

Bardzo ładnie napisałaś, i wszystko brzmi świetnie. My podobnie bawiliśmy się w śniegu ale w Łodzi nie ma śniegu od kilku tygodni i nie ma żadnej przyjemności z wychodzenia na spacery. Na szczęście wiosna coraz bliżej 🙂

Aneta Bednarek Ruszkowska

haha, odnosnie tego co pisalam wyzej – wlasnie przeczytalam, ze zapowiadaja nowe opday sniegu w Lodzi 🙂

Żaklina Kańczucka
11 lat temu

U nas- czyli nad Bałtykiem, śnieg to już przeszłość, ale i tak nie
zaszaleliśmy bo Bartek miał zapalenie oskrzeli i dość długi czas spędził
w domku :/

Lidia Madalińska
11 lat temu

my oprócz zabaw wymienionych powyżej, zjeżdżamy na sankach z górki, bawimy się na placu zabaw – żjeżdżamy na zjeżdżalni, kręcimy się na karuzeli, bujamy na huśtawce, a to wszystko w pięknej scenerii śnieżnej. Dokarmiamy wiewiórki, których w pobliskim lasku nie brakuje. Wrzucamy kule śnieżne na sanki i je wesoło ciągniemy udając, że to pociąg towarowy. Gdy są kałuże, to N. wrzuca do nich śnieg ciesząc się przy tym, bo śnieg momentalnie znika 🙂 Gdy coś jeszcze mi się przypomni, to dam znać 🙂

top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close