Zabawki, zabawiacze…

Wchodząc do sklepu z zabawkami, można dostać zawrotu głowy, zaczynając od kolorów, dźwięków, na cenie kończąc. Często nasuwa się stwierdzenie: „za moich czasów takich rzeczy nie było”. Nie było, ale czy to znaczy, że było gorzej? Nasze dzieci zewsząd są atakowane kolorowymi reklamami zabawek, których często nazwy spamiętać się nie da. Zadając sobie pytanie, do czego służą, w pierwszej chwili odpowiedź jest oczywista – do bawienia. Faktycznie – są zabawki do bawienia, ale są i też takie, które bawią się za dziecko: lalka, która sama chodzi, robot robiący piruety na parkiecie…
Całkiem sporo takich zabawiaczy (dla mnie to jest zupełnie inna kategoria, nie mieszcząca się w ramach ZABAWEK, bo te pomagają w zabawie, są półproduktem). Znam całkiem spore grono rodziców, którzy polują na wszystkie nowości, super interaktywnych zabawiaczy. Pokoje ich dzieci często mają więcej asortymentu niż niejeden sklepik. Obroną tych zakupów jest to, że oni tego nie mieli, chcą aby ich pociechy miały wspaniałe dzieciństwo. Zupełnie tego nie kupuję. Czy jestem wyrodną matką? Dla niektórych pewnie tak. A jaki jest mój argument? Otóż nie chcę krzywdzić swojego dziecka ograniczając i zubożając jego wyobraźnię. To jest tak samo krzywdzące jak kary cielesne. Nie chcę jej zabierać tego, co jest największym skarbem każdego człowieka. Wyobraźnia nie jest tylko potrzebna w okresie dzieciństwa czy w szkole. Wyobraźnia często rzutuje na to jakim jesteśmy pracownikami, rodzicami, ludźmi… Efekt kuli śniegowej idealnie obrazuje to zjawisko.
Z żalem patrzę na osiedlowe place zabaw, boiska… Co tam widzę? Grupki dzieci bawiących się Mp3, huśtających się małych smyków z komórkami w ręce, dziewczynki na kocu oglądające bajkę na przenośnym DVD. Trudno spotkać dziecko skaczące na skakance, grające w gumę, zbierające kamyczki i patyki, żeby pobawić się w sklep. Zmieniły się ich potrzeby? Oczywiście, że nie. Niestety to nasza wina – wina dorosłych. Po pierwsze często dla świętego spokoju, czasem rekompensując dzieciom brak czasu, sadzamy je przed zabawiaczami, czasem z nieświadomości, a czasem dla prestiżu zasypujemy dzieci nowinkami.
Pozornie kupno takich zabawek jest nieszkodliwe, ale czy warto sprawdzać jakie będą konsekwencje? Myślę, że trzeba zastanowić się nad tym co kupujemy i co pozwalamy dawać naszym dzieciom. Oczywiście kilka zabawiaczy nie zrobi dziecku krzywdy, ale nie mogą zdominować zabawek, pozwalających na ćwiczenie wyobraźni i kreatywności dziecka. My może już nie będziemy potrafili bawić się wyimaginowanym serwisem obiadowym, ale nasze dziecko nie będzie miało z tym najmniejszego problemu.
Drogie mamy zastanawiacie się nad sensem kupowanych zabawek, czy pożądacie za modą? Czy Wasze ulubione dziecięce zabawy spotykane są na podwórkach? W co najchętniej się bawiłyście? Czekamy na Wasze wspomnienia. Być może będzie to mała ściąga dla rodziców, którzy zapomnieli już jak to jest być dzieckiem.
Źródło zdjęcia: Flickr
To chyba nie jest kwestia samych zabawek tylko tego, czy bawimy się nimi z dzieckiem, czy zabawka ma pełnić funkcję rodzica. Ja też lubię interaktywne zabawki – np. mój synek dostał taką kierownicę na roczek. Czy zrobiono mu tym krzywdę? Nie! Bo z kierownicą siedzimy razem, huśtamy się w takt piosenek, udajemy, że jedziemy, pokazuję mu dzięki niej różne kolory itp. Chodzi o to, by zabawkami bawić się wspólnie z dzieckiem – a jeśli przy okazji frajdę mają obie strony, to tylko się cieszyć. Poza tym posiadanie mp3 czy podobnych rzeczy wcale nie sprawia, że nie można grać w gumę… Czytaj więcej »
Zagadzam się całkowicie Aniu!
Mając dwuletniego synka patrząc w stronę jak rozwija się rynek z zabawkami a jak było lat 25 temu. Wiadomo każdy rodzic chciałby żeby jego dziecko miało różne zabawki, nawet takie których sam nie miał w latach dziecięcych. Może jestem staroświecka ale kupując dziecku zabawkę, zastanawiam się nad: 1. Czy na pewno będzie się nią bawił. 2. Czy ona jest mu w ogóle potrzebna.3. I czy pobawi się chwilkę nią i zaraz nie rzuci w kąt. Patrząc z perspektywy czasu, zabawki w moich latach to były: drewniane, albo się miało lalkę albo nie, nikt Tobie nie pokazywał palcem, że ty tego… Czytaj więcej »
Brawo Sylwia! Jestem tego samego zdania!
Ja, jako dziecko uwielbiałama zabawy na dworze. Mieszkalismy w domu wielorodzinnym więc było nas ok 10 osob:) moda na telewizje i internet jeszcze nie przyszła-zreszta komórki były dla bogaczy. Nasze zabawy to Zabawa w Domek:)domkiem był dla nas stary chlewik po świniach, kanapki były robione z kory drzewa, liście odpowiadały jako pieniadze. Wybieralismy babci jajka z kurnika na wymaiginowane placki, garnki bralismy ze smietnika:) Potem zabawa z ganianego, chowanego-to wtedy były czasy….teraz sa komputery, internet, czaty, facebook i dzieci tak spedzaja czaas….a szkoda:( z Moimi dziecmi staram sie bawic jak kiedys. Czasem sie chowamy, malujemy farbkami, ukłądamy klocki, puzzle. Bajka… Czytaj więcej »
Dobrze wiedzieć, że są jeszcze tacy wspaniali Rodzice:)
oj nie bardzo zgodze sie ze zabawkami interaktywnymi robimy krzywde dziecku Amelcia ma mnostwo takich zabawek zabawki gdzie mozna odsluchac rozne muzyczki wyliczanki wierszyki bawimy sie razem do muzyczek wymyslamy rozne ruchy i tanczymy przy nich lalki karmimy ukladamy do snu niektore ucza angielskiego Amelcia ma 2 latka i juz zna kilka angielskich slowek spiewa piosenki i recytuje wierszyki ostatnio dostala tablice magnetyczna z literkami i juz zna wszystkie literki mysle ze jak pokazemy dziecku ze zabawa takimi zabawkami nie polega tylko na wlaczaniu przyciskow ale mozna wymyslac przy tym rozne inne zabawy to stana sie one swietnym dodatkiem to… Czytaj więcej »
No i Agatko się wybroniłaś! Mam podobne zdanie. Trzeba nauczyć dziecko jak się bawić takimi zabawkami a nie tylko dać by dało nam spokój.
Dzieci nie są w stanie ogarnąć zbyt wielu zabawek. Można im na tydzień chować część zabawek i po tygodniu zmieniać. To naprawdę dobry i sprawdzony sposób na „nowe” wcale nie nowe zabawki:)
Przetestowalam na swojej Małej:) Pomysł podsunęła mi moja Mama. Sama o tym nie pomyślałam. Teraz jak wyciągamy zabawki sprzed 2-3 tyg to jest wielkie WOW!!!:)
Jestem mamą 3-latka a za niedługo znów pojawi się maluszek na świecie… i moje „starsze” dziecko szybko nauczyło mnie – które zabawki są dla niego najcenniejsze – KSIĄŻKI!!! Wtedy spędzamy czas razem, czytam ja jemu, a „on mi”. Mamy wtedy czas na rozwijanie swoich historii i tulaski we dwoje to cudowne! A w dobie cudownych zabawek niestety również wpadłam w pułapkę. Syn uwielbia traktory i maszyny budowlane. Więc na trzecie urodziny całą rodzinę skrzyknęłam do zrzutki na piękny bardzo drogi wielki traktor – zapomniałam tylko by wcześniej zapytać syna czy mu się takie coś podoba i „pobudzić chęć posiadania” –… Czytaj więcej »
Nasza Mała też uwielbia książeczki:) Mimo, iż ma dopiero roczek to taszczy za mną książeczkę i chce na kolanka:) Razem oglądamy co znajduje się na wielkich kartach książki. To na prawdę wspaniałe doświadczenie. Dzięki temu wiele się nauczyła
Popieram panie wyżej, zabawa na świeżym powietrzu i zabawki interaktywne to jest to, co dla dzieci najlepsze. Zabawa na powietrzu pozwala maluchowi lepiej się rozwijać ruchowo.
Pamiętam jak byłam mała, na porządku dziennym była zabawa w klasy, skakanie przez gumę i obowiązkowo w chowanego, a miejsc do chowania było dużo, podobnie jak chętnych do zabawy. Teraz to już rzadkość. :(
Zabawki i gry interaktywne pobudzają wyobrażnię dzieci, dziecko może stworzyć coś samo, co dla niego jest wielką zabawą i radością. Jest to zabawa z której dziecko coś „wyniesie”. Ja staram się wybierać takie właśnie zabawki dla moich dzieci.
Tak jest ,zabawa na Świerzym powietrzu jak najdłużej jest to możliwe.Moje chłopaki najlepiej w cale by nie wchodzili do domu z płaczem idą.Ja też uważam,że w zabawie o nie zabawki chodzi,tylko o pomysł i z kim się bawi.Dzieci naprawdę uwielbiają ruchowe zabawy jak jeszcze mają jakieś przeszkody do pokonania są zachwycone.Zazwyczaj jest tak ,że dziecko jak ma wszystko to nie ma się czym bawić tak naprawdę.Nieraz starczy zużyta kredka i zabawa jest przednia,oczywscie co nie oznacza ,że zabawek ma nie być oczywiście ,że tak.Ja również do zabawek interaktywnych podchodzę sceptycznie,wszystko dla ludzi ,ale z głową .My mamy dwie takie zabawki… Czytaj więcej »
Jestem mamą 2 dzieci (11 letniej córki oraz 6 letniego syna) Akurat w temacie są zabawki,moja córka mając 10 mc umiała policzyć do 10 (omijała 9) nie potrafiła jeszcze chodzić ale gadała w kółko.Nauczyła się tego poprzez „zbieractwo” wychodząc na spacery zrywałam kwiatki,listki,zbierałyśmy patyczki,kamyczki,muszelki znad morza i szyszki z lasu.mogła siedzieć godzinami bawiąc się chodź by klamerkami,segregowała kolorami,każdy kolor był członkiem rodziny.Do dziś ma bujną wyobraźnie bardzo lubi malować i lepić z plasteliny.zabawki najczęściej dostawała od rodziny od nas oczekiwała Barbie na każdą okazję aż uzbierała się niezła kolekcja jakieś 60szt.w wieku około 6 lat zaczęła być podatna na reklamy,ale… Czytaj więcej »
Oj na samo wspomnienie tamtych czasów łezka się kręci w oku. Doskonale pamiętam gry w klasy,sklep,poczta,berek,kapsle wypełnione plasteliną, gra w gumę, tzw paletki wtedy ( ile to razy lotka lądowała na drzewie, a ile razy kamyk wypadł ze jej środka). Biegaliśmy i graliśmy do zmierzchu. Zbieraliśmy kartki pocztowe i historyjki z „donaldów”, którymi to wymienialiśmy się jeżeli się powtarzały. W deszczowe dni czytałyśmy książki na tzw Błędy, trzeba było uważać na wszystkie znaki interpunkcyjne. Miałyśmy lalki zazwyczj po jednej i samodzielnie z resztek materiałów szyłyśmy ubranka dla nich. Bawiło się i robiło wtedy tyle wspaniałych rzeczy. O jeszcze leżenie i… Czytaj więcej »
Zdarzyło nam się kupić kilka takich „zabawiaczy”. Zafascynowani ich możliwościami byliśmy pewni, że i na Julii zrobią takie wrażenie. I co się okazało? zamiast interaktywnym bobasem, bawi się starą szmacianą lalką, a zamiast jeżdżącego samochodzika na baterie, woli wagoniki od klocków…Szkoda pieniędzy na drogie zabawki, które jak piszesz, bawią się za dziecko. maluchy potrzebują pola dla wyobraźni, które dają im całkiem zwyczajne zabawki albo i nie – zabawki np. pokrywki od garnków, zakrętki od słoików czy puste pudełka kartonowe mogą służyć do naprawdę fantastycznej zabawy!
Wszystkie zabawki interaktywne tzw. zabawiacze, które są w naszym domu zostały podarowane naszemu dziecku. My sami z wielu różnych, również wspomnianych w artykule względów nie zdecydowaliśmy się na ich zakup. U nas króluje plac zabaw (huśtawki, zjeżdżalnie, karuzele oraz piaskownica), natomiast w domu wszechobecne są książki, którymi nasza córka jest bardzo zainteresowana. Mimo swoich 18 miesięcy potrafi zająć się budowaniem mini wież z klocków, „rysowaniem”. Uwielbia drewniane układanki oraz przytulanki. Interesują ją różne pudełeczka, kartoniki i guziki. Z obserwacji wynika że wcale nie są jej do szczęścia potrzebne te wszystkie drogie zabawki. Może się łudzę ale mam nadzieję, że za… Czytaj więcej »
Obserwując dzisiejsze dzieci, często wracam wspomnieniami do mojego dzieciństwa i zabaw z nim związanych. I choć zabawek nie było wiele, a lalka Barbie spoglądała tylko zza szyb Pewexu, to nie było czasu na nudę, uwielbialiśmy gry planszowe, karty, skakankę i gumę do skakania, podczas wakacji na wsi graliśmy w piłkę czy bawiliśmy się w chowanego, ukrywając się w łanach pszenicy…wieczorami opowiadaliśmy historie o duchach…i takie zabawy się pamięta długo. Nie mówię „nie” dla grających, chodzących i wszystkorobiących zabawek, ale, czy dziecko je za kilka lat będzie wspominać ? Zabawki, które za dziecko się bawią niczego nie nauczą, chociaż hałasem i… Czytaj więcej »
najlepsza zabawka to taka która będzie praktyczna, i która nie będzie leżeć w kącie ;)
mój Michał ma np. bzika na punkcie ciuchci… na dzień dziecka dostał małą ciuchę…. ale oprócz tego zrobiliśmy sobie razem wypad do Skierniewic do muzeum kolejnictwa… mały chyba bardziej był zadowolony z samego przejazdu tymże środkiem lokomocji oraz zwiedzaniem prawdziwych pociągów niż prezentem który dostał ;-)
a tak ogółem to wolę mu dawać „takie prezenty” – mniej zabawek ,które tylko zalegają w pokoju i którymi bawi się sporadycznie (mam takie doświadczenie ,że jak idę do jakiś znajomych ,których dzieci mają zapełnione półki i wszystkie kąty w pokoju zabawkami to trudno mu się skupić na czymkolwiek i w efekcie wychodzi tak ,że bawi się „niczym” natomiast u Nas tych zabawek jest zdecydowanie mniej ,ale widzę ,że Michał chętniej i na długo jest w stanie zabawić się jedną rzeczą) wolę natomiast zapewnić mu dzień pełen atrakcji i dla odmiany np. pójść do zoo, lunaparku czy tak jak w… Czytaj więcej »
a tak ogółem to wolę mu dawać „takie prezenty” – mniej zabawek ,które tylko zalegają w pokoju i którymi bawi się sporadycznie (mam takie doświadczenie ,że jak idę do jakiś znajomych ,których dzieci mają zapełnione półki i wszystkie kąty w pokoju zabawkami to trudno mu się skupić na czymkolwiek i w efekcie wychodzi tak ,że bawi się „niczym” natomiast u Nas tych zabawek jest zdecydowanie mniej ,ale widzę ,że Michał chętniej i na długo jest w stanie zabawić się jedną rzeczą) wolę natomiast zapewnić mu dzień pełen atrakcji i dla odmiany np. pójść do zoo, lunaparku czy tak jak w… Czytaj więcej »
Rzeczywiście muszę przyznać, że kiedyś te czasy w których ja byłam dzieckiem były o wiele prostsze, mało skomplikowane i wydaje mi się że lepiej się wtedy żyło dzieciom :) Ja mieszkałam w małej miejscowości, do 6 roku życia, dopóki nie poszłam do zerówki mój świat się kręcił wokół zabaw na świeżym powietrzu, nie wyobrażam sobie jak mogłabym siedzieć wpatrzona w telewizor czy komputer :) Bajkę w telewizji można było obejrzeć dopiero pod postacią wieczorynki lub czasem rano w sobotę :) Jak poszłam do szkoły to po lekcjach szybko odrabiałam prace domowe i śmigiem wskakiwałam na rower i jechałam do koleżanki… Czytaj więcej »
ostatnio byłam mile zaskoczona jak u mnie pod blokiem zobaczyłam narysowane klasy:) i dziewczynki grające w gumę:) myślałam że to już są zabawy mojego dzieciństwa ale jak widać na szczęście się pomyliłam:) a ja jeszcze uwielbiałam z kolegami chodzić po drzewach i grać w piłkę nożną;p i może mam duże szczęście bo z balkonu mam widok na spory plac zabaw i mogę obserwować tłumy dzieciaczków w różnym wieku jak się tam bawią. Ale tak jak już wile osób wcześniej wspomniało- wiele zależy od rodziców.
Zgadzam się – bardzo rzadki widok. Teraz ma się wrażenie, że wszystko pochłania technologia – gry komputerowe, interaktywne zabawki. Syn od mojej cioci woli grać w piłkę nożną na ekranie niż na boisku.
Fajnie, że dzieci nadal się tak bawią. My, jako rodzice, powinniśmy uczyć je takich zabaw. U nas dzieciaki uwielbiają grać w „chłopka” (gra podobna do klas) i często proszą by im go narysować. Oczywiście, gdybym im tej gry nie pokazała, nie wiedziałyby nawet, że istnieje.
u nas największym szałem są klocki lego. Budujemy dom, samochody, duże wieże, Zoo i całe mnóstwo różnych rzeczy. Starsza córka (4 lata) lubi układać puzzle i mamy już nawet niezłą kolekcję. Nie mamy gadających lalek woli Misie i wozi je w wózku, z trawy robi pyszne obiadki. Większość czasu spędzamy na polu na placu zabaw, biegamy, bawimy się w piaskownicy, zjeżdżamy a w domu tańczymy, ogl razem bajki, słuchamy muzyki i odgrywamy przedstawienia. Owszem mamy kilka zabawiaczy które mówią, graja ale i tak największą frajdę ma gdy bawi się zwykłymi zabawkami.
Dziecko w pierwszych swoich zabawach oczekuje pomocy a raczej zaangażowania rodzica. My jednak czasem chcemy wykorzystać czas, w którym dziecko w końcu się samo czymś zajmie na chociażby pełnienie domowych obowiązku. Wtedy zazwyczaj wysługujemy się czymś co na dłużej przyciągnie uwagę malucha. Niekoniecznie jest to dobre bo sięgamy wtedy po coś co zamiast uczy może po prostu „otępiać” dziecko. Skutkuje to wtedy tym, że zapomina o tym, że można coś zrobić kreatywnego, że można wyjść na dwór i po prostu pograć w piłkę czy pobiegać. Zamiast tego siedzi w domu i np gra na komputerze. Co co zabawek obecnie proponowanych… Czytaj więcej »
Zdecydowanie jestem zdania, że dziecku potrzebna jest zabawa z rodzicami i innymi dziećmi, a nie tysiące zabawek!
To prawda, że rodzica nic nie zastąpi, ale prawdom jest też brak czasu rodziców dla dziec.
Moja córcia ma 4,5 miesiaca mam nadzieje ze jak podrosnie bedzie chetnie grala w gume, w klasy, zbijanego itd. Chetnie jej to wszystko pokaze i wytłumaczę. Na ten moment mała bawi sie grzechotkami i pluszowa biedronka, nie kupiłam jej ani jednej interaktywnej zabawki a takowe sa dla takich maluszków.
zapraszam na fp https://www.facebook.com/pages/Kropka-kropka/156332247905150
znajdziecie tu masę pomysłów na prezent z okazji Dnia Dziecka, a nawet
specjalnie przygotowane na tę okazję zestawy promocyjne :) zapraszam
Kropka kropka (już Ekokropka <3)