Ciąża 16 lipca 2015

,,W bólach rodzić będziesz” – a może nie? Znieczulenie przy porodzie

Kobieto wiesz, że możesz rodzić bez bólu? „Żart” pomyślisz i parskniesz śmiechem. Tymczasem od 1 lipca 2015 r. Narodowy Fundusz Zdrowia przygotował prezent dla przyszłych mam – darmowe znieczulenie przy porodzie dostępne na życzenie dla każdej rodzącej.

Historia zatacza koło….

Od początku lipca Polki mogą liczyć na porody w bardziej cywilizowanych warunkach. Zgodnie z nowym rozporządzeniem, NFZ za poród ze znieczuleniem będzie płacił 2200 złotych. Cena cesarskiego cięcia pozostaje na poziomie 1800 złotych. NFZ nie wprowadza limitów na znieczulenie.

Prawo prawem a rzeczywistość rządzi się innymi kryteriami.

Teoretycznie prawo do bezpłatnego znieczulenia zewnątrzoponowego (ZZO) rodząca miała już dawno, w praktyce musiała za nie zapłacić kilka stówek, by mogło zostać wprowadzone w życie. Nie raz nawet jak chciała „posmarować” to miała marne szanse z braku anestezjologa. Takowy mógł być jedynym lekarzem o tej specjalizacji na porodówce, lub co gorsza dyżurującym międzyoddziałowo i nie mógł zostać wyłączony w tym czasie z innych zabiegów na minimum 30 minut. No i kiszka z „lekkiego” porodu.

Znieczulenie przy porodzie moim okiem

Czy coś się zmieni? Nie wiem. Być może dostępność znieczulenia pozwoli kobietom przezwyciężyć strach przed naturalnym porodem. Wiele z nich ze względu na obawę przed bólem decydowało się na cięcie cesarskie, a jest to jednak zabieg ryzykowny. Teraz przyszłe mamy mają wreszcie alternatywę.

Ja, mimo, że przy swoim porodzie siłami natury znieczulenia żadnego nie brałam to jednak uważam, że wszystko jest dla ludzi. Jeśli kobieta ma możliwość skorzystania ze znieczulenia to, czemu ma tego nie zrobić? W imię, czego? Każdy ma prawo wyboru. Żyjemy ponoć w wolnym, cywilizowanym kraju, choć znając nasze społeczeństwo, zaczną się zaraz przytyczki i podziały na prawdziwą rodzicielkę i tę, „co poszła na łatwiznę”.

Urodziłam bez znieczulenia i nie uważam się za bohaterkę, bo to żadne bohaterstwo. Kobiety rodziły w bólach od wieków. Jednak, jeśli znieczulenie, iluś procentom rodzących, pomoże nabrać siły na intensywniejsze parcie, efektywniejszy poród a nie skupienie sił na bólu i krzyku to proszę bardzo niech korzystają do woli.

Liczę, że zmiany w opiece okołoporodowej to nie kiełbasa wyborcza i dostęp do owego znieczulenia rzeczywiście będzie darmowy i swobodny.

I tak to jest z tym znieczuleniem przy porodzie, niby prosta rzecz w dobie XXI wieku, ale w Polsce potrafi urosnąć do rangi czegoś nieosiągalnego niczym złoty Gral.

 

Subscribe
Powiadom o
guest

49 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Milena Kamińska
8 lat temu

Dwie cesarki

Arleta Cee
8 lat temu

A mi ani nie chcieli dac znieczulenia ani gazu.
Przetrzymywaly mnie abym przypadkiem nie urodzila na ich zmianie bo by musialy zostac dluzej ;/

W roli mamy - wrolimamy.pl
Reply to  Arleta Cee

U mnie w szpitalu gaz wprowadzili akurat 6 mies po moim porodzie.

Anna Karczewska
8 lat temu
Reply to  Arleta Cee

A mi ten gaz za wiele pożytku i tak nie dawał. Zmniejszał tylko świadomość jak bo sporej dawce alkoholu, a ból i tak pozostawał bez zmian.

Kamila Maria Meżykowska

Rodziłam 4 razy naturalnie. 3 razy w jednym szpitalu i nie dawali tam znieczulenia. Czwarty raz rodziłam w innym szpitalu gdzie niby dawali gaz a jak o niego prosiłam w trakcie porodu to nie dali mi 🙁 .

Monika Marczak
8 lat temu

Miałam przy drugim dziecku – wiec mam porównanie Ból oczywiscie czuć.. Jednak porównujac 1 i 2 poród to Niebo, a Ziemia

Karolina Literska
8 lat temu

Ja dostałam gaz, ale omal po nim nie zwymiotowałam. Później zaproponowali mi znieczulenie, ale położna stwierdziła, że dobrze radzę sobie z bólem i żebym się wstrzymała, może rzeczywiście miała racje, bo urodziłam dość szybko i nie było tragedii 🙂

Monika Marczak
8 lat temu

U nas w mieście darmowe jest od dawna.. Jednak nie zawsze dają

Arleta Cee
8 lat temu

To choc na chwile mialas medyczny odlot xd

Ewa Gołębiewska
8 lat temu

a ja ostatnio od samego wejścia na porodówkę krzyczałam że dopóki z dzieckiem wszystko ok to nie mają się ważyć przeszkadzać czy cokolwiek podawać, teraz będę rodzić trzeci raz i znając mnie też nie pozwolę nic podać, pierwszy poród miałam wywoływany i od tego czasu wolę żeby jednak trzymali się z daleka ze strzykawkami, dałam radę dwa razy to dam i trzeci

Agnieszka Rakowska
8 lat temu

Oby.Powodzenia

Ewa Gołębiewska
8 lat temu

Mam nadzieję że będzie ok, po wywoływanym mam takie wspomnienia że już chyba gorzej być nie może. Nie dość że od oksy dostałam takich drgawek że prawie bym z łóżka spadła to jeszcze 21 szwów…

Laura Dominik
8 lat temu

Od początku byłam nastawiona na znieczulenie, wybrałam szpital, o którym wiedziałam, że nie powinno być problemu z tym i czekałam na poród. 😉 Trafiłam na cudowną położną, która ściągnęła dla mnie anestezjologa. Akurat mieli się zmieniać, więc istniało ryzyko, że nie dostałabym znieczulenia tylko ze względów czasowych. Nie wyobrażam sobie rodzić bez niego – mogłam trochę odpocząć i nabrać sił.

Weronika Skrzypek
8 lat temu

A ja 25godz bez gazu, znieczulenia, bez możliwości wejscia choc na chwile do wody. Nigdy więcej, chocby mi czystym zlotem płacili, chocby mi obiecywali ze tym razem tak nie będzie.

Agnieszka Rakowska
8 lat temu

Matko i Córko co to za szpital?

Karolina Zwierska
8 lat temu

u mnie bylo tyle rodzących ze mnie dali w ogóle do jakieś innej sali na poród, wszystkie butle z gazem były zajęte a znieczulenia nie posiadali…także poród był bardzo bolesny, owszem dali mi….nospe….

Meżykowska Kamila
8 lat temu

Znieczulenie :D, a co to takiego?

Meżykowska Kamila
8 lat temu

Rodziłam 4 razy, ostatni raz dokładnie 13 miesiecy temu, tego bólu się nie zapomina. Jak sobie przypomne to od razu mnie boli :D. Te skurcze to masakra. Ale jak maluszek już był na świecie to cały ból od razu zniknął, jak ręką odjął ;).

Meżykowska Kamila
8 lat temu

Jak rodziłam moje dzieci to nikogo przy mnie nie było, położna przychodziła raz na jakiś czas. Lekarza wcale nie było. Przyszedł spytać o płeć i sobie poszedł i tyle go widziałam.

Ania Król Malcherek

Moje wspomnienia są tak traumatyczne, że mimo iż 6 sierpnia minie 4 lata, to nadal mam dreszcze na wspomnienie.Ponad dwa tygodnie przenoszenia, 3 próby wywołania i na koniec 10 h bólów partych, tylko po to, żeby zrobić cc…dużo by pisać- po wszystkim nawet nie pomyślałam gdzie jest moje pierwsze, wystarane i wyczekiwane dziecko.

W roli mamy - wrolimamy.pl

10h partych!!!!!!!!!!!!OMG!!! Ja też z tych „przeterminowanych”. Oxy się lała strumieniami, przez kilka dni. Za drugim razem w końcu zrobili mi CC.

Anna Stefanek
8 lat temu

Obietnice NFZtu są absolutnie nierealne jeżeli nie znajdą się pieniądze na zatrudnienie dodatkowych anestezjologów…

W roli mamy - wrolimamy.pl
Reply to  Anna Stefanek

Ciekawa jestem jak to się odniesie do rzeczywistości.

Anna Stefanek
8 lat temu
Reply to  Anna Stefanek

Nijak… jeżeli na dyżurze jest jeden anestezjolog to nie ma możliwości zająć go zakładaniem zzo, jeżeli istnieje ryzyko, że będzie trzeba wykonać u innej pacjentki natychmiast cc na cito…

Aneta Wagner
8 lat temu

No sory ale śmieszą mnie teksty, że jak już urodzi sie dziecko to zapomina się o przezytym bólu!! Mając cc na pewno ale przy porodzie sn to nie realne!! Ten ból sie pamięta do końca życia!!!

Ania Król Malcherek

He he żałuj, że nie widziałaś miny położnej,jak w polowie drogi się pytam kiedy będzie bardziej bolało- oczy jak spodki „Pani powinna urodzić kilka godzin temu”- to był moment w którym się poddałam (a tyle byłam dzielna 😉 )

Sylwia Kotewicz
8 lat temu

ja rodzilam w uk, po 45 godz w skurczach poprosilam o znieczulenie i nie zaluje, pamietam te 2 doby jak bolalo, jak lezalam w domu i maz robim mi zimne oklady, jak wchodzilam do wanny i siedzialm w wodzie. Niecale 10godz przed porodem popprosilam o znieczulenie w kregoslup i nie zaluje, moglam spokojnie polezec, zamknac oczy na 10 minut miedzy ktg, drugi raz zrobilabym to samo, polozne byly bardzo mile i pomocne

Ania Czapka-Moraniec

a ja to pol na pol…obu chlpcow rodzilam naturalnie ale w koncu mnie pokroili…

W roli mamy - wrolimamy.pl

Grunt, że wszystko zakończyło się szczęśliwie 🙂

Ania Czapka-Moraniec

tak to najwazniejsze…

Agnieszka Adam Kwiatkowscy

Ja naturalnie 2 razy i bez znieczulenia bo trzeba bylo placic..masakra zwlaszcze ze przy 1 porodzie od poczatku boli do urodzenia minely. 23.5 godziny

Natalia Bobek
8 lat temu

W Krakowie ZZO już dawno było darmowe, nie wiem czemu w innych miejscowościach tego nie ma.

W roli mamy - wrolimamy.pl
Reply to  Natalia Bobek

U mnie nie było tej możliwości.

Kamila Gajowniczek
8 lat temu

Ja dwa razy zzo mialam i bardzo sobie chwale o wcale nie uwazam ze poszlam na latwizne

Karolina Bylina
8 lat temu

w Lublinie jest tylko w jednym szpitalu i to do godziny 15 😉

W roli mamy - wrolimamy.pl

Trzeba się sprężać by urodzić do godz. zero 😀

Agnieszka Czechowicz-Fabiś

Chyba że lekarz jest na cc to i przed 15 sie nie dostanie 😀 bo jest jeden anestezjolog. CHoc to dziwne że tylko do 15 bo przecież poxniej też ktos na trakcie jest bo musi być do cc…. Ja się akurat załapałam o 14 😛 a o 15 cc 😛

Kasia Wysocka
8 lat temu

2×sn bez znieczulenia (pierwszy poród 10 godz drugi 5 lecz ten drugi gorszy). Nie zaproponowano mi znieczulenia i sama też nie prosiłam nie chciałam . I nie uważam, że bez znieczulenia rodziłam w niegodnych warunkach.

Katarzyna Pańczyk
8 lat temu

Ja jak rodziła miałam prawo prosić o znieczulenie ale do 7 cm rozwarcia. Później już nie chcieli dawać aby dziecko nie miało mniej punktów.

W roli mamy - wrolimamy.pl

Ale choć szansa była 🙂 Niektóre kobiety nawet nie miały możliwości wyboru.

Żaneta Witczak
8 lat temu

Pamietam jak rodziłam i obok mnie leżała pacjentka ordynatora,ona dostała znieczulenie a ja mdlałam z bólu. Przyszedł inny lekarz i mówi dać pacjentce i tu padła nazwa znieczulenia. Na co położna ale to nie jest pacjentka ordynatora .A która jest? Ta..wskazała na pacjentkę obok…no i dobrze tej już nie dawać tylko dać tej która nie dostała..mina położnej i pielęgniarek bezcenna.Potem przyszedł kilka razy sprawdzić czy odpoczęłam trochę.

Karolina Zaba
8 lat temu

Obydwa porody z znieczuleniem i nie sadze ze poszlam na latwizne. Jesli mam prawo sobie zmniejszyc bol to czemu mam z tego nie skorzytac?

Barbara Dworak
8 lat temu

To ja jestem i „prawdziwą rodzicielką” i tą co „poszła na łatwiznę”. Dwa porody i dwa różne rozwiązania. Powiem tak. Jeśli jest możliwość znieczulenia to trzeba z niego skorzystać.

W roli mamy - wrolimamy.pl
Reply to  Barbara Dworak

Oczywiście o to chodzi by kobieta miała wybór i sama decydowała. CZemu ktoś ma ją pozbawiać wyboru?

Sylwia Kotewicz
8 lat temu

poszlam na latwizne :v skorzystalam ze znieczulenia po 45 godz skurczy, bynajmniej przez 9 godz nastepnych moglam chwilke odpoczac przed 40 min parciem 😉 i nie zaluje decyzji 🙂

Ewelina Bałazy
8 lat temu

Ja byłam bez znieczulenia, ale nie uważam się za to lepsza.. w pewnym momencie nawet krzyczalam, żeby dali, ale co z tego jak anestezjologia nie było 🙂 urodziłam, prezylam, zapomniałam. Jak będzie drugie kiedyś, to zacznę wcześniej krzyczeć 🙂

Agata Rudnicka
8 lat temu

Nie korzystałam z wyboru. Da się przeżyć

Magdalena Zajega
8 lat temu

I bardzo dobrze, nie jestem matką ale gdybym kiedyś w przyszłości miała rodzić dziecko to ani minuty bym się nie zastanawiała tylko wzięłabym znieczulenie. 🙂

Ada K
Ada K
7 lat temu

Nie ma to jak domowe przetwory z tradycją ale i nutką szaleństwa 🙂 Niestety nie mam czasu sama ich robić, chociaż pewnie śmiało mogłabym robić takie jak na przykład Eterno, ale u nich kupuję niedrogo i nie zabiera mi to wiele czasu. Nigdy nie skuszę się na przetowory z supermarketu. Smakują jak… coś najgorszego na świecie. Raz kupiłam ogórki konserwowe w jakiejś sieciówce i baaaaaaardzo się rozczarowałam. Sam ocet.

Desery 15 lipca 2015

Słodkie 2 w 1, czyli przepis na deser i śniadanie!

Masz ochotę na słodki, kremowy deser z owocami, a może lekkie i zdrowe śniadanie?

Zapewniam cię, że oba przepisy przypadną ci do gustu bo są: smaczne, słodkie (lecz nieprzesadnie), szybkie i łatwe w przygotowaniu, no i co ważne – zawierają całe mnóstwo wartościowych składników odżywczych niezbędnych dla naszego zdrowia i urody!

Składniki:

Wersja deserowa

  1. Granola – przepisów jest wiele, jednak do mojej wersji użyłam następujące produkty:
  • płatki owsiane – około 1.5 szklanki,
  • słonecznik – garść,
  • pestki dyni – j.w.,
  • orzechy włoskie – j.w.,
  • wiórki kokosowe – odrobina, do smaku,
  • płatki migdałowe – j.w.,
  • gorzka czekolada – j.w.,
  • miód – około 3 łyżki,
  • sól – szczypta,
  • cynamon – 1 mała łyżeczka.
  1. Letnie owocetruskawki, jagody, maliny…. – “tylko” tyle miałam w domu, ale śmiało można dodać również jeżyny, borówki, czy porzeczki .
  2. Serek mascarpone.
  3. Śmietana kremówka (30%).
  4. Cukier – do smaku.

W wersji śniadaniowej, zamiast serka i śmietany, polecam zwykły jogurt naturalny.

Wykonanie:

  1. Granola: wszystkie składniki wsypuję do miski (orzechy można pokroić na drobniejsze kawałki, czekoladę pokruszyć), dokładnie mieszam. Wykładam na blaszkę, zapiekam w piekarniku, w temperaturze 170 st., aż produkty nabiorą złoto-brązowego koloru i będą chrupiące.
  1. Krem: serek mascarpone miksuję z cukrem, śmietanę ubijam na sztywno. Następnie mieszam kremówkę z serem.
  1. Do pucharków, szklanek lub miseczek – wedle uznania, wykładam na przemian porcję: kremu (tudzież jogurtu), granolę i owoce.
    Wierzch można udekorować listkiem mięty, biszkoptem bądź wafelkiem.

To wszystko. Prawda, że proste, szybkie i cieszące oko?! 😉

Smacznego!

przepis-na-deser1

przepis-na-deser2

przepis-na-deser3

Zdjęcia: Fizinka

Subscribe
Powiadom o
guest

1 Komentarz
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
W roli mamy - wrolimamy.pl

Aaa kto powiedział, że na kolację muszą być kanapki?! 🙂
Najadłam się…. pyyyysznie najadłam! 🙂

Zabawa 13 lipca 2015

Nie wychowuj niezdary! Zdejmij klosz i dodaj skrzydeł swojemu dziecku

Miłość rodziców czasem jest tak szczególna, że związuje nogi dziecka i uniemożliwia mu stawianie samodzielnych kroków. Ich troska jest tak ogromna, że wymiata najdrobniejsze przeszkody spod jego stóp i buduje wysoki mur obronny przed swobodnym odkrywaniem świata.

Jako mama jedynaka mam niestety skłonność do ułatwiana mu życia i wyręczania go w wielu banalnych czynnościach. A z drugiej strony od zawsze intuicja podpowiada mi, że powinnam zaufać dziecku. I dlatego pozwalam mu na „niebezpieczne” zabawy.

Dlaczego?

Zabawy z elementem ryzyka są po prostu ważne dla rozwoju fizycznego i emocjonalnego. Nadmierną nadopiekuńczość dziecko może odbierać jako oznakę, że nie wierzysz w jego możliwości, że jest nieporadne i do niczego się nie nadaje.

Na co pozwalam mojemu synowi?

Pierwsze dwa punkty to moje NIE dla popularnych zwrotów: Nie tak szybko i nie tak wysoko!

  1.   Zezwalam na wspinanie się po drzewach i skakanie przez rowy, płoty, bo takie (ze szczyptą ryzyka) spędzanie wolnego czasu poprawia jego sprawność ruchową i zwiększa pewność siebie.
  2.   Zgadzam się na zabawy związane z osiąganiem prędkości – bieganie, jazdę na rowerze, hulajnodze, nartach, gokarcie – w myśl nauki: Przewróciłeś się? Biegnij dalej!
  3.   Zezwalam na zabawy z ogniem (ja jako dyskretny obserwator), wychodząc naprzeciw dziecięcej ciekawości, bo nawet, gdy się sparzy, to przecież nauka przez doświadczenie jest efektywniejsza.
    (Na zaprzyjaźnionym blogu znajdziesz kilka doświadczeń do przeprowadzenia z dzieckiem – powstawanie, przenoszenie, gaszenie ognia i inne.)
  4.   Zgadzam się na używanie (pod okiem dorosłego) np. ostrych narzędzi, by nauczył się umiejętnie z nich korzystać i nabrał zaufania do własnych umiejętności.
  5.   Przymykam oczy i nie wtrącam się w jego potyczki z rówieśnikami, by uczył się samodzielnie rozwiązywać problemy i radzić z trudnościami.
  6.   Pozwalam posiadać przyjaciół, których sam wybrał, by potrafił mądrze dobierać ludzi, których chce mieć blisko siebie.
  7.   Choć to dla mnie najtrudniejsze, to stopniowo poszerzam promień zapuszczania się w „nieznane tereny”, żeby czuł, że mam do niego zaufanie i miał możliwość stawania się samodzielną i niezależną osobą.
  8.   Zachęcam do zostawania na noc poza domem, do wycieczek bez rodziców, by wiedział, że nawet, gdy jesteśmy daleko, może czuć się bezpieczne.
  9.   Pozwalam mu podejmować samodzielne decyzje, by uczył się odpowiedzialności i wiedział, że wszystko niesie jakieś konsekwencje.
  10.  Akceptuję obcowanie z matką naturą – kałużami, błotem, piaskiem…by rozwijać jego spontaniczność i ciekawość świata.
  11.  Przyzwalam na popełnianie błędów, by nie tylko mógł się na nich uczyć, ale by wiedział, że każdy ma prawo do potknięć i nie jest to powód do wstydu.
  12. Zachęcam do marzeń, by dodać mu skrzydeł, bo marzenia dają siłę by dążyć do wyznaczonych celów.

Oczywiście poziom swobody musi być zawsze dostosowany do wieku dziecka i absolutnie nie namawiam Cię do bezwzględnego naśladowania moich zasad. Ty najlepiej znasz swoją latorośl i jej poziom dojrzałości, więc niech moje uzewnętrznienie się będzie po prostu bodźcem do refleksji. Pamiętaj, że nieustające czuwanie i chuchanie na dziecko, wpływa na zmniejszenie jego intuicji, która naturalnie chroni człowieka przed niebezpieczeństwami. I na koniec zacytuję za mistrzem gatunku Piotrem Bałtroczykiem: Synu, nie wkładaj gwoździa do kontaktu bo cię piźnie. Wsadź ołówek, piźnie cię, ale mniej 😉

Subscribe
Powiadom o
guest

5 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Maria Ciahotna
8 lat temu

Wiele prawdy w tym artykule 🙂 Nie wolno zamieniać ostrzegania dziecka o grożącym ryzyku z zabranianiem doświadczania świata. Zawsze jednak trzeba pamiętać o tym, by dostosować jednak zabawę do możliwości dziecka i w miarę możliwości czuwać, na wszelki wypadek. U nas sytuacja jest trochę trudniejsza z racji posiadania trójki pociech – oczywiście w różnym wieku, ale z przeogromną chęcią naśladowania wszystkiego, co robi ktoś inny – więc trzeba sporo cierpliwości, uwagi i przewidywania, by to jakoś ogarnąć. Nie mówię że się nie da, jakoś nam to wychodzi – raz lepiej, raz gorzej, staramy się jednak mieć oko na dzieci i… Czytaj więcej »

Anna
Anna
8 lat temu

Też jestem mamą jedynaka, nie raz z zapartym tchem obserwuję wygibasy na drabinkach, skoki ze schodów. Na końcu języka mam upomnienie, aby tak nie robił, a potem przypominam sobie jak ja w jego wieku wykonywałam większe akrobacje. Dziecko musi się rozwijać i musi sobie radzić w niebezpiecznych sytuacjach.

top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close