7 sposobów na „dobre rady” dla młodych mam
Jeśli właśnie zostałaś mamą i myślisz, że teraz to już będzie tylko fajnie, spieszę sprowadzić Cię na ziemię. Teraz to się dopiero zacznie! Z każdej strony będą płynęły dobre komentarze w ilościach, których nie udźwignie Wikipedia. Niektóre nawet przydatne, większość wkurzająca. I co wtedy?
- Nie noś na rękach, bo się przyzwyczai. – Jeśli jeszcze nie usłyszałaś tego zdania, to możesz się uważać za szczęściarę. Na ogół tę kwestię wypowiadają kobiety z poprzedniego pokolenia, trwające w przekonaniu, że zimny chów to najlepsze, co możesz dać swojemu dziecku. Nie tłumacz, że nosiłaś dziewięć miesięcy i bardziej już nie da się przyzwyczaić. Zamiast tego powiedz, że dźwigasz, żeby schudnąć i jak nikt nie widzi, to przerzucasz z jednej ręki na drugą. To jest tak głupie, że mało kto będzie umiał skomentować.
- Karmisz? – To oczywiście skrót myślowy, w domyśle: „Czy karmisz piersią?”. Niezależnie od tego, czym faktycznie karmisz swoje dziecko, z kamienną twarzą odpowiedz: „Tak, piersią, z kurczaka. Młodego oczywiście”. Dorzuć kilka „cytatów z najnowszych badań” o wpływie mięsa drobiowego na rozwój noworodka.
- Pracujesz? – Mowa oczywiście o pracy zawodowej. Przecież to, że masz dziecko nie zwalnia Cię z obowiązku przynoszenia miliona monet do domu. Nie tłumacz, że dziecko małe, że do żłobka/przedszkola się nie dostało, że niania droga, że pracy nie ma, że… nieważne. To i tak nikogo nie przekona. Zamiast tego powiedz, że nie musisz, bo Twój komputer sam wykopuje dla Ciebie bitcoiny. O ile nie trafisz na maniaka komputerowego i znawcę tematu, jesteś bezpieczna. Przeciętny człowiek nie ma pojęcia o kryptowalutach.
- Czym Ty jesteś taka zmęczona? Przecież dziecko pół dnia śpi. – Nooo, jak które i jak kiedy. Nie opowiadaj, co robisz cały dzień i tak ktoś, kto nie ma dzieci, nie zrozumie, że pranie, sprzątanie, gotowanie, zmywanie, prasowanie (i co tam jeszcze chcesz do tej listy dorzucić) bez dziecka, to nie to samo, co zrobienie tego samego przy małym dziecku. O ile tego pytania nie zada Ci twój osobisty mąż (jego za taki numer zostaw samego z dzieckiem na dziesięć godzin), odpowiedz, że praktycznie nic nie robisz, ale nie wypada się głośno przyznawać, więc prosisz o dyskrecję.
- Moje dziecko przesypiało całe noce od początku, na pewno coś robisz źle. – Żeby Cię jeszcze bardziej wkurzyć, powiem Ci, że moje faktycznie przesypiało. Ale nie pytaj mnie, jak to zrobiłam. Ja nic nie zrobiłam, ono takie było. To, że Twoje budzi się co dwie godziny, to ani Twoja wina, ani zasługa. Nie tłumacz. Konfidencjonalnym głosem przyznaj się, że sama budzisz swoje dziecko co dwie godziny, bo bardzo za nim tęsknisz w nocy.
- To ono jeszcze nie siedzi? – Wyścig szczurów zaczyna się praktycznie na porodówce. Ten już otwiera oczy, ten podnosi główkę, ten już oddał smółkę i zrobił normalną kupkę. W opinii wielu znajomych , o ironio losu, także tych dzieciatych, Twoje dziecko powinno usiąść najpóźniej w czwartym miesiącu życia. Odpowiedz, że siedzi, ale tylko przed telewizorem, jak ogląda Discovery. „Bo przecież wszystkie dzieci oglądają, prawda? No jak to, wasze nie? Serio?” Znowu posłuż się wynikami „najnowszych badań” na temat wpływu programów popularnonaukowych na rozwój mózgu niemowląt.
- Jeśli trafi Ci się wyjątkowa osoba, która strzela radami z prędkością karabinu maszynowego, spokojnie wyjmij zeszyt, długopis i ze słodką minką poproś o powtórzenie. Zapisz, oczywiście, że zapisz. Kiedyś pośmiejesz się z tego Ty, Twoje dziecko, wnuki i prawnuki. Poza tym sam proces pisania niejako odizoluje Cię psychicznie od presji, jaką niewątpliwie poczujesz. Zamiast analizować po kolei każde zdanie, skup się na pisaniu. Nie zapomnij dodać, że przeczytasz wszystko dokładnie, jak tylko brzdąc wieczorem zaśnie.