Mamo nie idź do pracy!
W nocy słyszę płacz dziecka dochodzący z pokoju po drugiej stronie mieszkania. Wstaję ledwo żywa i po ciemku slalomem podbiegam do Lusi, a wtedy ona mówi do mnie: “Mamusiu, sama nie cie pać”. Teoretycznie w łóżku nad nią śpi starszy brat, ale i tak kładę się obok niej i tulę. Czekam aż wyrówna się jej oddech i zaśnie. Cicho wymykam się do mojego łóżka i zerkam na zegarek, a na nim 3 w nocy.
Nie potrafię już zasnąć. Za niecałe dwie godziny i tak muszę wstać żeby zdążyć na pociąg, a poza tym nasłuchuję czy mała się nie obudzi. W końcu dzwoni budzik i wstaję jeszcze bardziej zaspana. Cichutko szykuję się na wyjście do pracy. Jeszcze mam chwilkę i wtedy w drzwiach stoi ona. Kochana, niespełna trzylatka z zaspanymi oczkami, wbitymi we mnie. Podbiega do mnie i kurczowo się łapie i mówi najczulej jak potrafi: “Mamusiu”. Na ten dźwięk to nawet lodowce topnieją.
Przytulam ją mocno i wiem, że już nie zaśnie, że nie ma sensu kłaść jej spać. Niestety ja muszę wyjść z domu i wtedy ona wpada w płacz, że chce do mamusi. Razem z tatą próbujemy ją pocieszyć, wytłumaczyć. Wychodzę i macham na pożegnanie. Widzę ich w oknie, dziecko wtulone w tatę z groszkami łez na policzkach. Moje serce rozrywa się na kawałki.
Z jednej strony pociąg, praca, no nie mogę się spóźnić, muszę i tak przyspieszyć kroku by dotrzeć na dworzec na czas. Z drugiej strony rzuciłabym wszystko by zostać z nią, utulić, pocałować w czółko, powygłupiać się, czy poczytać książeczkę i zaprowadzić do przedszkola. Pociesza mnie tylko myśl, że została z tatą, ale dla niego to też nie są łatwe chwile.
Przyzwyczai się? Zapewne. Ale czy to jest dla niej dobre? Nie wiem, albo przynajmniej wmawiam sobie, że nie wiem, bo prawdy chyba bym nie zniosła.
Dzieci stanowczo za szybko pozbawione są dzieciństwa, czasu wspólnego z rodzicami. Dlatego mam dla was i siebie małą radę. Spędzajcie swój wolny czas z nimi, przesuńcie te zadania, które się da na później, a w zamian pobawcie się, ułóżcie puzzle, poczytajcie stertę książek. Pamiętajcie, że dzieci szybko dorastają, a czasu ich dzieciństwa nie da się w żaden sposób nadrobić.
AMEN!
🙁 tak miałam, całe szczęście już moje dzieci chętnie chodza do przedszkola i szkoły i te trudne chwile bywaja ale rzadko. Dla nas jest najgorszy wrzesień, niestety od tygodnia nie mam wcale czasu dla dzieci, siedzę i piszę plany wynikowe bo w ziązku z tym iż jestem pedagogiem specjalnym piszę plany ze wszystkich przedmiotów i to do tego inne dla dzieci z niepełnosprawnościa intelektualna w stopniu lekkim i inne dla uczniów w stopniu umiarkowanym, poza tym inne wychowawcze dokumenty, a do tego w tym roku wprowadzenie elektronicznego dziennika (czarna magia) czekam końca września bo do wtedy mamy czas ostateczny na… Czytaj więcej »
Moja córka zaraz kończy pół roku i nijak nie potrafię sobie wyobrazić powrotu do pracy. Niby normalna rzecz, ale dzisiaj wydaje się po prostu nierealna. No bo jak to tak? Mam ją zostawić i sobie pójść?
http://dziennikzlejmatki.blogspot.com/
🙁 trzymam kciuki
U mnie sytuacja wyglada podobnie, a córeczka jeszcze mniejsza. Mądre słowa dzieci potrzebuja najbardziej czasu z rodzicami te chwile sa na wage zlota dla nich na cale zycie.
U mnie jest tak po weekendzie. Dzieci nie chcą wypuścić taty do pracy 🙂