Milcząca żona – Karin Slaughter
Tytuł: Milcząca żona
Autor: Karin Slaughter
Oprawa: Miękka
Liczba stron: 528
Rok wydania: 2020
Wydawnictwo: HarperCollins
Milcząca żona Karin Slaughter to, w moim przypadku, kolejne spotkanie z bohaterami, których znam od wielu, wielu lat. To też swego rodzaju prezent od autorki dla wiernych czytelników. Część poświęcona retrospekcji opowiada o wydarzeniach, które miały miejsce jeszcze przed debiutanckim Zaślepieniem. W książce znajdujemy zarówno bieżące wydarzenia, jak i te sprzed ośmiu lat (w literaturze czas biegnie inaczej, tak naprawdę od wydania pierwszej powieści Karin Slaughter minęło tych lat blisko dwadzieścia).
Ostrzeżenie: Treść tej książki jest swego rodzaju spoilerem, jeśli nie zdążyliście sięgnąć po wcześniejsze powieści Karin Slaughter, albo jesteście dopiero na początku drogi, nie czytajcie Milczącej żony. Reszty mojego tekstu też nie. Osobiście polecam zacząć od Zaślepienia. To tam wszystko się zaczęło.
Grant County to nieduże miasteczko, którego mieszkańcy doskonale się znają. Każdy o każdym coś wie, wiadomości rozchodzą się z prędkością światła, a rozwód miejscowego komendanta policji i pani doktor pełniącej również funkcję koronera jest szeroko komentowany. Przy czym zdecydowana większość mieszkańców staje po stronie Sary, wszak to ona jest miejscowa, no i to Jeffrey ją zdradził, co nie jest żadną tajemnicą. Jednak małe miasteczka mają to do siebie, że nie pozostawiają ludziom wyboru. I tak oto tych dwoje rozdzielonych na gruncie prywatnym, musi wspólnie podjąć obowiązki zawodowe.
W lesie zostaje znaleziona nieprzytomna, okaleczona studentka. Tej cudem udaje się przeżyć. Kolejna nie dostaje takiej szansy. Padające ulewne deszcze zacierają wszelkie ślady. Śledztwo jest trudne, oparte głównie na poszlakach. Wytypowany domniemany sprawca trafia do więzienia za pomniejsze grzeszki, ale gwałtów i morderstw nie udaje mu się przypisać.
Mija osiem lat. W więzieniu dochodzi do morderstwa. Pracująca na miejscu ekipa GBI spotyka między innymi Daryla Nesbitta, któremu osiem lat wcześniej przypisano sprawstwo napadów. Więzień proponuje układ: wznowienie śledztwa i oczyszczenie go z zarzutów posiadania pornografii dziecięcej w zamian za pomoc w dochodzeniu dotyczącym przemytu do więzienia telefonów komórkowych z dostępem do internetu. Daryl twierdzi, że został przez Jeffreya Tolivera wrobiony. Oskarża też funkcjonariuszkę Lenę Adams, że pomogła fabrykować dowody. On sam przyznaje, że ma to i owo na sumieniu, ale tego, o co go podejrzewano, akurat nie. Jako dowód podaje wycinki z gazet, które tajemniczy ktoś przysłał mu do więzienia a z których wynika, że tajemniczy seryjny morderca nadal działa.
GBI postanawia przyjrzeć się sprawie. Dla porządku, bo wcale Nesbitowi nie wierzą. Czy to on pierwszy twierdzi, że został skazany niesłusznie?
Jeffrey Toliver od dawna nie żyje, zginął na służbie. Sara Linton jakimś cudem poukładała sobie życie na nowo. Nie zdradzę chyba żadnej tajemnicy, bo tę wiadomość znajdziecie w książce, że w jakimś momencie po raz drugi wyszła za Jeffreya i jego śmierć przeżyła naprawdę boleśnie. Obecnie jest związana z agentem GBI Willem Trentem. Ironia losu zaś polega na tym, że to właśnie Will i jego partnerka Faith Mitchell mają poprowadzić śledztwo, które może udowodnić, że mąż Sary popełnił błąd i wskazał na niewinnego człowieka. Co więcej, Sara, jako koroner, także weźmie udział w śledztwie, analizując dowody i przeprowadzając sekcje zwłok. Znowu pojawi się Lena Adams, do której nikt nie pała sympatią, a która mogłaby rzucić na stare śledztwo sporo światła. Mogłaby, gdyby chciała.
Nie umiem nie mieć do tej książki osobistego stosunku. Pamiętam ponowne małżeństwo Sary i Jeffreya, kilka ich wspólnych śledztw i w końcu jego śmierć. Pamiętam żałobę Sary i jej ucieczkę z Grant County, przeprowadzkę do Atlanty, początek związku z Willem, trudne i mozolne budowanie bliskości, bo Will jest bardzo specyficznym, mocno okaleczonym psychicznie mężczyzną. Pamiętam też, że Lena Adams w jakimś momencie nawet obudziła moją nieśmiałą sympatię. To nie jest zła kobieta, aczkolwiek na pewno nie powinna być policjantką. Poznawałam bohaterów przez lata, ze zdumieniem patrzyłam na to, co robi z ich losami autorka. Uśmiercić jedną z bardziej lubianych przez czytelników postaci, serio? No to trzeba mieć odwagę, nie ma co!
Dziś, kiedy sięgam po kolejną książkę, to wiem, że spotkam starych, dobrych znajomych. Zarówno tych, którzy stoją po jasnej, jak i po ciemnej stronie mocy.
Milcząca żona, mimo iż jest kolejnym tomem cyklu, może być potraktowana jako samodzielna pozycja. Niemniej ja, jako fanka zarówno autorki, jak i długaśnych cykli z tymi samymi bohaterami, proponuję zacząć od początku, czyli od Zaślepienia. Będziecie mieli zdecydowanie więcej frajdy.
Dla kogo jest Milcząca żona? To powieść sensacyjna, chwilami dość mroczna i trudna, ale na pewno warta przeczytania. Na pewno sięgną po nią wszyscy wielbiciele thrillerów i kryminałów. Nadaje się zarówno dla kobiet, jak i dla mężczyzn. Licealistom też bym dała.
Dziękuję Wydawnictwu HarperCollins za przekazanie egzemplarza recenzenckiego