Wojna Inge – Svenja O’Donnell
Tytuł: Wojna Inge
Autor: Svenja O’Donnell
Wydawnictwo: Świat Książki
Kategoria: literatura piękna/wspomnienia
Liczba stron: 340
Wojna Inge to książka, która mnie najpierw nieco zasmuciła. A wszystko dlatego, że rzucając jedynie okiem na opis, nie dostrzegłam, że to nie stricte powieść historyczna, a rodzinne śledztwo, przeplecione wspomnieniami babci autorki. Jakoś już tak mam, że nie lubię, gdy mnie coś wybija z rytmu historii, nawet jeśli wtrącenia dotyczą powyższej. I gdy po obiecującym początku, czyli poznaniu rodziny Wiegandtów w przededniu wybuchu II wojny światowej, w jeszcze pruskim Królewcu, autorka porwała mnie bez pardonu do współczesnego Kaliningradu, poczułam rozczarowanie. Po stokroć bardziej kocham lite historie, w których mogę przeżywać losy bohaterów bez wymuszonych przerw. Ale byłabym niesprawiedliwa, gdybym skupiła się tylko na własnym “lubię — nie lubię”, a nie na treści.
Autorka, Svenja O’Donnell, była ciekawa przeszłości jej babki, ale ta nie należała do tematów otwarcie omawianych w rodzinnie. Wiedziała jedynie, że jej pradziadkowie z Inge (jej babcią) oraz małą Beatrice (mamą autorki), zmuszeni byli uciekać w ostatniej chwili z Królewca, gdy ze wschodu nadciągała Armia Czerwona, której żołdacy z humanitaryzmem niewiele mieli wspólnego. I że żadne z nich nie wróciło w rodzinne strony.
Historia zyskała drugie życie w momencie, gdy Svenja postanowiła odwiedzić Kaliningrad, (niegdyś Królewiec). Gdy wykonała telefon do babci, z którą notabene nie miała zażyłych relacji, aby porozmawiać o Królewcu, staruszka uległa emocjom i zaprosiła wnuczkę do świata, o którym starała się przez ponad 6 dekad zapomnieć.
Historię Inge poznajemy od czasów gorączki nazistowskich Niemiec i kontrastującego z nimi spokojnego życia w Królewcu. Wtedy majętnej rodzinie Wiegandtów niczego nie brakowało. Ale gdy Inge przeniosła się z Królewca do Berlina, nastąpiła pierwsza rewolucja w jej życiu. Zajście w ciążę z bratem przyjaciółki, którego odesłano na front, i który następnie wyrzekł się jej i dziecka, poskutkowało koniecznością powrotu panny z brzuchem do Królewca. Tam Inge donosiła ciążę i dzięki wsparciu rodziców cieszyła się pierwszymi latami macierzyństwa. Spokój był jednak pozorny, bo w tle toczyła się wojna. Zbliżająca się nieuchronnie klęska Hitlera i obawa przed bezlitosnymi Rosjanami spowodowały podjęcie decyzji o karkołomnej ucieczce rodziny z małym dzieckiem na zachód.
Inge, czyli babcia autorki, powoli i z wyraźnym bólem odkrywa kolejne strony przemilczanej rodzinnej historii. Autorce udaje się dotrzeć do skrywanej prawdy, która wywarła ogromny wpływ na losy Inge i jej rodziny. Karty zostają odkryte, szokująca prawda wychodzi na jaw i dopiero teraz historia mogła zamknąć swój bieg.
Przyznaję, że historia Inge, czyli babci autorki — Svenji O’Donnell — okazała się niezwykle ciekawa i nasycona tym, czego szukałam, czyli emocjami i tragizmem czasów wojennych, wstydliwie ukrywaną prawdą. Zdecydowanie była warta uwagi, nawet przerywana osobistymi wtrąceniami i opisami żmudnego procesu poszukiwania tej prawdy przez autorkę. I choć nie jestem miłośniczką tego typu konstrukcji, rozumiem, dlaczego autorce zależało nie tylko na próbie zrozumienia postawy jej babci, ale także chęci rozrachunku z bycia Niemcem — cywilem, w kontekście niesprawiedliwości II wojny światowej.
Dziękuję Wydawnictwu Świat Książki za przekazanie egzemplarza recenzenckiego