W otchłani strachu – Alex Finlay
Tytuł: W otchłani strachu
Autor: Alex Finlay
Oprawa: miękka
Liczba stron: 400
Rok wydania: 2022
Wydawnictwo: Czarna Owca
W otchłani strachu to bardzo sprawnie napisany thriller z wieloma zaskakującymi zwrotami akcji, ale chyba ostatnie, co bym o nim powiedziała, to że jest straszny. Samego strachu w nim jak na lekarstwo (przynajmniej moim zdaniem), za to całej reszty – dreszczyku grozy, niewiadomej, żmudnego śledztwa, trupów (bo jak wiecie, w dobrej książce muszą być trupy) jest tam całkiem sporo. Mimo to z całym przekonaniem napiszę: to dobra książka do poduszki. Nie podnosi ciśnienia ani poziomu adrenaliny. Czyta się z zainteresowaniem, owszem, ale dosyć przyjemnie.
Sama historia, faktycznie, jest dość mroczna i raczej makabryczna, ale sposób jej opisania nieco wygładza dramaturgię. No nie jest fajnie, ale nie przesadzajmy, bywa gorzej. Chyba.
Siedem lat wcześniej Danny Pine został oskarżony i skazany na dożywocie za zamordowanie swojej dziewczyny – Charlotte. Sama zbrodnia była dość okrutna, a jej motywy niejasne. Danny i Charlotte mieli się pokłócić, a informacja o mającym się wkrótce narodzić dziecku doprowadzić chłopaka do wściekłości. W efekcie, zdaniem śledczych, uderzył niedoszłą matkę swojego dziecka kamieniem w głowę, następnie zmasakrował jej twarz i na taczce wywiózł ciało w ustronne miejsce. Nie brak jednak głosów osób przekonanych o niewinności Danny’ego, a samo przyznanie się do winy wydaje się wymuszone.
Mimo to Danny Pine stał się kimś na kształt amerykańskiego celebryty, w jego obronie odbyło się wiele manifestacji, powstał nawet film dokumentalny, który miał udowodnić jego niewinność. Niestety po tym filmie rodzina Pine’ów musiała wyjechać z miasta, a i to niespecjalnie im pomogło. Życie z piętnem posiadania mordercy w bliskiej rodzinie nie jest łatwe, a na pewno trudniejsze, kiedy nie wierzy się w jego winę. Dlatego rodzice Danny’ego – Evan i Olivia, a także ich córka Maggie, nieustająco prowadzą własne śledztwo. Trochę inaczej zachowuje się Matt – student filmoznawstwa, który na odmianę nie jest przekonany co do niewinności starszego brata. Jednak to on zostanie rzucony na głęboką wodę, gdy okaże się, że jego rodzina już nigdy nie wróci z Meksyku. Oficjalnie wydarzył się nieszczęśliwy wypadek, w wyniku którego wszyscy ponieśli śmierć. Nieoficjalnie Matt jest przekonany, że coś tu śmierdzi. Tę podejrzliwość podsyca agentka FBI Sarah Keller, której intuicja na ogół nie zawodzi.
Matt będzie musiał stanąć przed bardzo trudnym zadaniem dowiedzenia się, co stało się z jego rodziną, ale przede wszystkim – czego zdążyli się dowiedzieć na temat zabójstwa Charlotte, zanim sami zginęli. I czy absurdalna hipoteza, że wymordowanie całej rodziny ma związek z aktualną sytuacją Danny’ego, ma jakąkolwiek rację bytu.
Bo też i nie da się ukryć, że książka prowadzona jest sposób utrudniający ustalenie, które sytuacje należy ze sobą wiązać, a których absolutnie nie. Przez kilkaset stron miałam wrażenie, że czytam dwie różne książki, w których przez nieprawdopodobny zbieg okoliczności bohaterowie mają te same imiona. Wrażenie to jest tym silniejsze, że akcja przebiega dwutorowo – częściowo jest to retrospekcja, czyli wszystko, co wydarzyło się przed Meksykiem, częściowo czas teraźniejszy, czyli wszystko, co wydarzyło się po dostaniu przez Matta wstrząsającej wiadomości.
W otchłani strachu to thriller, ale dość nietypowy, bo jednak nie mrozi krwi w żyłach, a i odłożyć go (przynajmniej do pewnego momentu) można bez większego problemu. Dopiero na zakończenie akcja przyspiesza, a wydarzenia faktycznie wbijają w fotel. Mimo to uważam, że to dobra, a pod pewnymi względami nawet wartościowa, pozycja i na pewno warto ją przeczytać. Tyle że muszę być uczciwa wobec Was – gdyby w międzyczasie kurier dostarczył mi książkę, na którą aktualnie czekam, nie miałabym problemu z odłożeniem W otchłani strachu na bok. Z drugiej strony – nawet gdybym wróciła do niej po kilku dniach, myślę, że bez trudu odnalazłabym się w akcji i wśród bohaterów. Nie ma ich zresztą zbyt wielu, co naprawdę ułatwia śledzenie poszczególnych wątków.
Dla kogo jest W otchłani strachu? To książka w jakimś sensie trudna – jednak sporo tam śmierci, bólu, rozpaczy, niesprawiedliwości – więc na pewno dla czytelników o mocnych nerwach. Chociaż to ewidentnie pozycja z pogranicza thrillerów i powieści obyczajowych, nie zaproponowałabym jej osobom bardzo wrażliwym. Natomiast bez oporów dałabym ją młodzieży. W końcu Matt to świeżo upieczony student, więc wiele młodych osób mogłoby się z nim identyfikować.
Recenzja powstała w ramach współpracy z Wydawnictwem Czarna Owca