4 sierpnia 2022

Zakładnik – Clare Mackintosh

Tytuł: Zakładnik
Autor: Clare Mackintosh
Oprawa: miękka
Liczba stron: 549
Rok wydania: 2022
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

Ponoć zabieranie pracy do domu nie jest najlepszym pomysłem na świecie. Podobnie działa to w drugą stronę – problemy rodzinne nie powinny przenosić się na grunt zawodowy. Tylko co robić, jeśli ktoś inny postanowi nas w tym wyręczyć?

Mina jest żoną Adama i adopcyjną matką pięcioletniej Sophie, bystrej dziewczynki z dużymi problemami emocjonalnymi. Jej małżeństwo właśnie zaczyna się sypać, a ona sama nie do końca wie, co powinna zrobić. Przekonana o winie i zdradzie męża, najchętniej wygoniłaby go na drugi koniec świata. Jest jednak dziecko, które potrzebuje ojca. I doroczne tradycje, od których Mina bardzo chce się wykręcić. Nie wyobraża sobie wspólnych przedświątecznych zakupów z mężem. A ponieważ jest stewardesą, udaje jej się tak poukładać grafik, by tuż przed świętami lecieć do Sydney.

To nie będzie byle jaki lot. To pierwszy, historyczny lot bez międzylądowania na trasie Londyn – Sidney. Dwadzieścia godzin w powietrzu. Skomplikowane technicznie i logistycznie, ale bardzo emocjonujące, także opinię publiczną, wydarzenie. Na pokładzie będzie trzystu pięćdziesięciu pasażerów. W tym tacy, którym za nic w świecie nie powinno się ufać. Kilka godzin po starcie Mina znajdzie list, który postawi ją przed bardzo dramatycznym wyborem: życie jej córki czy życie pasażerów lotu 79?

Skłamałabym, gdybym powiedziała, że to klasyczny thriller, w którym zakładnicy porywają samolot, by przedstawić swoje żądania. To coś o wiele więcej. To wielowątkowa i wielowarstwowa powieść, która zmusza do myślenia, także do zadania sobie trudnego pytania o jedyne słuszne rozwiązanie. Bo kim jest Mina na pokładzie samolotu? Przede wszystkim stewardesą zobowiązaną do dbania o bezpieczeństwo pasażerów, czy nadal przede wszystkim matką, dla której dziecko powinno być najważniejsze? Jedno życie za życie setek osób? Czy odwrotnie?

Clare Mackintosh stworzyła dokładnie taki typ powieści, jaki lubię najbardziej. Całkowicie bez pośpiechu opisała historię Adama i Miny, przedstawiła ich problemy, by płynnie przejść do opisu historycznego lotu. Emocje w tej książce nie biorą się z szybkiego tempa akcji, wręcz odwrotnie. Nawarstwiają się powoli, by w końcu w kulminacyjnym momencie wybuchnąć z siłą wulkanu. Autorka dała sobie czas na przedstawienie wybranych pasażerów Boeinga 777, dokładnie opisała wszystkie targające nimi emocje, nie zapomniała napisać, po co ci ludzie lecą do Sydney (nie wszyscy w celach typowo turystycznych lub zawodowych). Zadbała też o dokładne przedstawienie porywaczy i kierujących nimi motywów. Tym samym zmusiła czytelnika do myślenia, czy oni aby czasem nie mają racji, chociaż sposób jej przedstawienia z pewnością nie należy do najlepszych.

Tu gdzie przemoc przeplata się z emocjami, a w grę wchodzi życie setek ludzi, w tym dzieci, nie może być spokojnie. A gdy do tego dojdzie walka z własnymi słabościami i jednoznacznym rozprawieniem się z przeszłością, na pewno nie będzie nudno. Zakładnik to książka, która może nie porywa od pierwszej strony, ale gdy już wciągnie, to nie wypuści ze swoich stron aż do zakończenia.

Właściwie nie wiem, czemu Zakładnik. Rodzaj męski wskazuje na pojedynczego mężczyznę, tymczasem to raczej Mina jest główną, ale przecież niejedyną zakładniczką cudzych interesów. To w jej rękach leży zarówno los córki, jak i setek osób na pokładzie. To ona musi dokonać wyboru, czyje dobro jest ważniejsze i zastanowić się, jak sprawić, by wilk był syty i owca cała. Tylko czy z terrorystami da się negocjować?

Już sama długość książki sprawiła, że sięgnęłam po nią z wyjątkowym apetytem. Rzadko się zdarza, by thriller, który ma ponad pięćset stron, był rozczarowujący. Tu dodatkowe punkty należą się za misternie skonstruowaną akcję i utrzymanie jednolitego tempa przez całą książkę. Nie ma żadnych dłużyzn ani – co się często zdarza w długich powieściach – zakończenia pisanego na skróty. Czy książka spełnia drugi z moich warunków i zawiera chociaż jednego trupa, nie mogę Wam powiedzieć, bo jak wiecie, dla spojlerujących recenzentów jest osobne miejsce w piekle. Powiem tylko, że mnie lektura Zakładnika w żadnym momencie nie rozczarowała. To bardzo dojrzała i dopracowana pozycja, z głęboką warstwą psychologiczną. Mimo dość dramatycznej fabuły całość jest tak skonstruowana, że nie tylko fani sensacji będą ukontentowani.

Dla kogo jest Zakładnik? Wyjątkowo trudne pytanie. Na pewno dla czytelników lubiących powieści sensacyjne i w ogóle książki z dreszczykiem. Niewątpliwie będzie wsparciem dla rodziców dzieci adopcyjnych. Nie jest to może powieść stricte psychologiczna, mimo to uważam, że miłośnicy takich książek też nie będą rozczarowani. Bez oporów dałabym ją do przeczytania młodzieży licealnej.

 

Recenzja powstała w ramach współpracy z Wydawnictwem Prószyński i S-ka

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close