Po tamtej stronie lustra – Magdalena Majcher
Tytuł: Po tamtej stronie lustra
Autor: Magdalena Majcher
Wydawnictwo: Pascal
Kategoria: Literatura obyczajowa
Liczba stron: 320
Po tamtej stronie lustra to najnowsza propozycja Magdaleny Majcher. Nie jest to ani true crime, ani biograficzna, ale „stara”, dobra literatura obyczajowa. Użyłam tego sformułowania, ponieważ autorka dała mi się poznać właśnie jako osoba pisząca świetne obyczajówki, do których mam sentyment.
Po tamtej stronie lustra to opowieść przejmująca, powiedziałabym, że u osób bardziej wrażliwych na ludzką krzywdę i dramaty wyciśnie parę łez. Przyznaję bez wstydu, że u mnie wycisnęła, ale chyba też ze względu na historię jednej z najbliższych mi osób, która przeżyła podobną tragedię. Ale więcej osobistych wycieczek nie będzie, skupię się na samej książce.
Pani Majcher serwuje czytelnikom obyczajówkę, w której można się emocjonalnie rozgościć i poprzeżywać. Zaczyna się mocnym akcentem, bo nagłą śmiercią dziecka, a kończy w sposób, którego nie przewidziałam. Autorka zaskoczyła mnie tym, nie okazując szczególnej litości bohaterom.
O czym jest Po tamtej stronie lustra?
Bohaterowie to młode i kochające się małżeństwo. Agata i Rafał zostają rodzicami wyczekiwanej córeczki, ale swoim szczęściem cieszą się zbyt krótko. Gdy Aurelka umiera, ich poukładany i szczęśliwy świat zamienia się w pustynię. Niewyobrażalnie trudną rzeczą jest nauczyć się żyć po stracie dziecka. Nikogo więc nie zaskoczy fakt, że Agatę rozbiło to na milion kawałków (scena podczas pogrzebu aż ściska serce), których nijak nie umiała poskładać. Ponieważ czas nie leczy ran, choć znane przysłowie twierdzi coś innego, osierocona matka ucieka w świat zdjęć, filmów, wspomnień i wyrzutów sumienia. Zamknięty na klucz pokój Aurelki, z jej zapachem, ubrankami, energią, w tym nie pomaga. Sytuacja jest bardzo zła. Agata płacze, rozmyśla i obwinia się o tragedię.
Nie można przy tym zapominać o Rafale, bo on, choć stara się jakoś trzymać dla dobra żony, również nie radzi sobie ani ze stratą córki, ani z powolnym „odchodzeniem” żony. Próbuje pomóc Agacie, ale sam nie jest w stanie przebić się przez wybudowany przez nią mur. Rafał w końcu ucieka w pracę.
W domu panuje cisza, żałoba pochłania wszystko. Małżonkowie mierzą się nie tylko z własną stratą, ale też oczekiwaniami bliskich, bo przecież czują, że inni chcieliby, by zaczęli powoli wracać do życia. A jak żyć, gdy dziecka, które tak bardzo kochali, już nie ma?
Mimo wsparcia rodziny, Agata nie potrafi się otworzyć, denerwuje ją to, że ktoś jej przeszkadza w próbie „niebycia”. Ukojenie znajduje na forum dla matek, które również straciły swoje dzieci. A Rafał? Rafał próbuje wypłynąć z otchłani na powierzchnię. Różnica w sposobie przeżywania żałoby między małżonkami nie może pozostać bez wpływu na ich związek. Jak długo można trwać w głębokiej żałobie? Ile można odbijać się od muru milczenia, a nawet wrogiej niechęci? W końcu ile razy można się nawzajem ranić, i to do żywej tkanki? Czy warto uparcie walczyć o miłość, gdy jest ona kategorycznie odrzucana? Odpowiedzi na te pytania zadacie sobie już po lekturze.
Nie można jeszcze pominąć innych osób pojawiających się w historii, tak jak Marii, siostry Agaty, która walcząc z własnymi trudnościami (o ile można tak jej sytuację nazwać), uparcie stara się ją ratować. Wątek Marii nie tylko urozmaica historię, ale też pokazuje, w jakiej skorupie tkwi Agata, która nie dostrzega tego, że ktoś bliski sam potrzebuje pomocy.
Po tamtej stronie lustra — moje odczucia
Tak jak wspomniałam wyżej — ta książka mnie boleśnie pochłonęła, ze względu na osobiste doświadczenia. Czytałam ją w ogromnym przejęciu, wprost czując emocje bohaterów. Ból, rozpacz, strach, niepewność, ale też upór i nadzieja — tego czytelnikowi nie zabraknie. Zakończenie (o tym też już wyżej pisałam) mnie zaskoczyło. Miałam nadzieję może nie na klasyczny happy end, ale na to, że autorka da złapać oddech bohaterom. Dała, a jakże, ale w zupełnie inny sposób, niż tego oczekiwałam.
No cóż, to nie jest lekka opowiastka do poduszki, a historia o dużym ciężarze emocjonalnym. Jeśli lubicie mieć co poprzeżywać i nad czym myśleć, bardzo polecam Wam tę książkę. Jeśli po prostu lubicie twórczość pani Majcher, również polecam, to oczywiste.
Recenzja powstała w ramach współpracy z Wydawnictwem Pascal