Brzuszek w miejskiej dżungli – „Autobus”
Okres ciąży to dla wielu z nas najwspanialsze w życiu chwile – jednak zdarzają się też momenty kipiące, jak gotujące się mleko, niedogodnościami. Życie w biegu, milion spraw do załatwienia i ludzka obojętność, prawie codziennie doświadcza nas i nasze brzuchy!
Jest wiele miejsc i sytuacji nieprzyjaznych dla „dwu-paków” między innymi „Autobus”…
Zazwyczaj starałam się unikać porannego szczytu w miejskiej komunikacji – po co się denerwować i męczyć? Niestety tym razem było inaczej, trzeba dojechać na miejsce na czas i kropka.
Kiedy podjechał autobus westchnęłam ciężko i postanowiłam się jednak do niego wtoczyć- wtoczyć, ponieważ zanim ja się zaczynałam, zaczynał się brzuch – był już całkiem spory, no powiedzmy, że średniej wielkości pingwina – więc wierzcie mi na słowo nie dało się go nie zauważyć.
Jestem w środku i nie mam żadnego pasażera na gapę na moich plecach – więc można również śmiało powiedzieć, że to już spory sukces! Teraz tylko usiąść… i oto następuję cud… za sprawą jakiejś nieznanej mi klątwy, wszyscy siedzący pasażerowie autobusu zapadają w nagłą i nieuleczalną śpiączkę…
-Przecież nie można tak przejść obojętnie obok bliźniego w potrzebie – myślę sobie- poratuję biedaków, bo jeszcze nie daj Boże prześpią swój przystanek!
Ale co to… w moim oku pojawia się błysk – nie tak daleko ode mnie, w tej czerwonej puszce sardynek, jest wolne miejsce – no, prawie wolne… Młoda kobieta, chciałoby się rzec dziewczyna stoi sobie grzecznie a na krzesełku trzyma kolorową siateczkę… Cel namierzony… odpalam…
-Przepraszam uprzejmie – i szybko dodaje niezobowiązujący uśmiech – chciałabym usiąść- mówię i zastanawiam się czy moja informacja jest czytelna i czy Pani wszystko usłyszała, bo dzieli nas mój pingwin i trochę autobusowego gwaru.
To była chwila pełna napięcia… Kobieta spojrzała na mnie jak na kosmitkę, przeskanowała spojrzeniem, jak gdyby szukała szczegółowej informacji o produkcie… po chwili odpowiedziała, a na jej twarzy można było wyczytać oburzenie powodowane jakąś nieznaną mi jeszcze oczywistością… na szczęście nie trzymała mnie długo w tej niepewności i odpowiedziała:
-Chyba bym sama usiadła???!!! Ale ciasto mi się pogniecie!!!
To było to! Powiedzcie Kochane, i jak tu dyskutować z takim argumentem?!
Jeśli z kolei mogę pozwolić sobie na drobne rady dla Was przyszłe mamy, chciałabym zamieścić je na końcu tej krótkiej historyjki z mojego życia.
Pamiętajcie, że warto zabiegać i egzekwować swoje prawa będąc w ciąży – zasługujecie i wymagacie odmiennego traktowania. Nie chodzi tu tylko i wyłącznie o wygodę lecz o BEZPIECZEŃSTWO – Wasze i waszych maleństw! Duży brzuszek często kusi nas, żeby nie siadać- bo nie koniecznie jest nam wygodnie z małą nogą w wątrobie i pupą wepchnięta w równie atrakcyjne miejsce naszego ciała, jednak ZAWSZE SIADAJCIE, NIE RYZYKUJCIE NIEPOTRZEBNIE!!! Oczywiście po wielokroć jest tak, ze gdy maluch jest już spory rozpiera nas energia, a gdy nikt nie nawet jeszcze nie podejrzewa odmiennego stanu po naszym wyglądzie – jesteśmy najbardziej zmęczone, pochorowane i z rewolucjami żołądkowymi przy każdym drgnięciu – Nie bójcie się i najzwyczajniej w świecie zwróćcie uwagę, lub po prostu powiedzcie: źle się czuję, czy może pan/i ustąpić mi miejsca? Zazwyczaj działa jak należy… no chyba, że traficie na ciasto:)
Ps.: Drogie Czytelniczki, prawdę mówiąc do dziś się zastanawiam jakiej wielkości ciastowa kompozycja utworzyłaby się na mojej pupie, gdybym zdecydowała się dać owej pani małą lekcję:)
Sytuacje tego typu śmieszne nie są,raczej żenujące! Ale mimo to uśmiałam się niemal do łez 🙂 A na kolana powalił mnie tekst „-Chyba bym sama usiadła???!!! Ale ciasto mi się pogniecie!!!” Obłęd w ciapki normalnie!!!!!
Cieszę się że sama nie musiałam podróżować komunikacją miejską kiedy byłam w ciąży!!
Mam ochotę być znowu w ciąży i usiąść komuś na ciasto!!! 😀 Może lekarze powinni rozdawać takie plakietki w stylu „Dzielny pacjent” tylko z napisem: „Kobieta w ciąży” ?
a ja sie zastanawiam, cóż to było za ciasto! i na jaką okazję, że takie cenne- gdybyśmy to wiedziały, to pewnie nie dziwiłoby nas dlaczego podróż spędza na fotelu.
A tak na serio to zapytałabym, czy kupiła dla tego ciasta bilet, skoro zajął on miejsce siedzące, czy jedzie na gapę 😉
Hehehehe Dobre z tym biletem!!! 🙂 😀 😀
Ja bym pewnie odpowiedziała, że „mi się dziecko pogniecie na stojąco”. Szkoda, że nie usiadłaś 😀 to byłoby takie wymowne 😀 ale rozumiem – szkoda ubrania:) na szczęście autobusy i tramwaje wspominam przyjaźnie:)
Aż trudno uwierzyć, na prawdę:( Taktujesz tę sytuację z dużym poczuciem humoru,- gratuluję! ja bym się bardzo zirytowała:/ juz sie zirytowałam samym czytaniem!
Ja nie narzekam, czy jadę sama z brzuchem czy z brzuchem i z moim hałaśliwym 2,5latkiem to jednak prawie zawsze ktoś mi ustępuje miejsca. Raz się nawet pokłóciłam na żarty ze starszym panem który NAKAZAŁ mi usiąść i nie gderać 😀
A raz nam się trafiła pani obok której chcieliśmy usiąść i przywitała nas niemiłym ” uwaga na moje białe spodnie” 🙂 ale w porównaniu z tekstem o cieście ot był pikuś 🙂
Uśmiałam się do łez 😀 😀 😀
Ja na szczęście nie miałam tego typu sytuacji, ale to może dlatego że w ciąży chyba z 4 razy korzystałam z komunikacji miejskiej i albo autobus był prawie pusty, albo ktoś zawsze zaproponował mi miejsce. To samo w tramwaju. Ale autorka tekstu ma rację, że tu nawet nie tyle chodzi o wygodę co przede wszystkim o bezpieczeństwo. Kiedyś odmówiłam miejsca bo powiedziałam, że wygodniej mi stać. Kiedy opowiedziałam to mamie, to upomniała mnie, żebym zawsze siadała kiedy jest miejsce i taka możliwość, bo wiadomo jak jazda w środkach komunikacji wygląda. Gwałtowne hamowanie i wszyscy pasażerowie, łącznie ze mną i moim… Czytaj więcej »
w ciazy niechętnie jeździłam autobusami. do szkoły dojeżdżałam w sobote rano i wracałam wieczorewm. wsiadałam na poczatkowym przystanku więc nie było problemu. ale niestety nie chęsto się zdarzało, że w szczycie usiadłam. raz w „wyścigu” po mioejsce pewna „pani” tak mnie popchnęła, że udeżyłam brzucem o barierkę- zamarłam i popłakałam się… nikt tego nie widział. stałam całą drogę. teraz kiedy mam dziecko „na rękach”- jestem jak to napisała pewna przxyjaciółka „wózkowym talibem” i nie lubię takowych 😉 prawie zawsze mogę usiąść. jestem bezczelna, głosno mówię o chamstwie i przeważnie to działa jeśli nikt nie zauważa mnie 😉 teraz cześciej siadam… Czytaj więcej »
ja na szczęście w ciąży poruszałam się samochodem a ciasto mnie powaliło:)
na takie zachowanie ludzi to sama nie wiem czy płakać czy się śmiać
podobnie jest w przychodni gdzie ciężarne powinny być przyjmowane poza kolejnością ale to też trzeba się wykłócić
Ja byłam przekonana w ciąży, ze ludzie będą łaskawsi dla mnie, ale grubo się myliłam. Mieszkam na wsi i jedyna komunikacja (jak się nie ma własnego samochodu) to prywatne busy. Jeździłam do miasta (30km- 30 min męczarni) tylko w potrzebie – przeważnie 2-3 razy w miesiącu- na zakupy i do lekarza. Ale przez całą ciążę tylko jeden raz ustąpiono mi miejsca! jeden raz! Ludzie jakby mojego brzucha nie widzieli i do szału mnie to doprowadzało jak widziałam małolaty które zajmowały pół busa! Nawet sugestie do nich nie docierały – niestety jestem osobą nieśmiałą i nie umiem żądać swoich praw. Tak… Czytaj więcej »
Z tym ustępowaniem miejsca niestety nie jest dobrze. Ja będąc w ciąży poruszałam się tylko autobusem i to dość często. Na palcach jednej ręki mogłabym wyliczyć ile os ustąpiło mi miejsca. Najbardziej utkwiło mi w pamięci jak wsiadłam do autobusu ok (8 mc – brzuch gigant), wszystkie miejsca zajęte, więc stoję. Autobus rusza, nikt mnie nie zauważa. Na miejscu dla inwalidów siedziała staruszka, taka babuleńka o kulach, kobieta cała się trzęsła, rozejrzała się i powiedziała do mnie, żebym usiadła, na początku nie dosłyszałam. Kobieta zaczęła wstawać z wielkim wysiłkiem, bólem – Ja spojrzałam na nią i powiedziałam, że w żadnym… Czytaj więcej »
Błagam, jak będziecie miały okazję usiądźcie na cieście i koniecznie opiszcie minę „paniusi” albo chociaz o bilet dla ciasta zapytajcie:D:D
U mnie nie było najgorzej, bo mimo, że dużo jeździłam komunikacją miejską, to nigdy nie były zatłoczone i jakieś miejsce było. Mnie bardziej denerwowały osoby palące na przystankach…
Szok, no z ciastem to nie ma szans dyskutować;) Wiem po sobie,że często zdarzają się sytuacje gdzie nie koniecznie chcą zauważyć kobietę w ciąży i nie ma jakiejkolwiek pomocy z ich strony. Jest jeden sklep w którym gdy jest długa kolejka do mięsa obsługują mnie bez kolejki i na tym się kończy…w żadnym urzędzie nikt nie ma litości. Ostatnio gdy byłam się odhaczyć jako bezrobotna i zmieniły mi się dane adresowe, musiałam latać za urzędniczkom z pokoju do pokoju i przekazywać informacje, dodam,że byłam wtedy już w 7 miesiącu ciąży,Jakby sama nie mogła tego zrobić a mi pozwolić usiąść-wszędzie stałam… Czytaj więcej »
Mam to szczęście, że nie korzystam z miejskiej komunikacji i szczerze mówiąc nie wyobrażam sobie tego z brzuszkiem 🙂
Będąc w ciąży (dwukrotnie) często korzystałam z komunikacji miejskiej. Z wielką przykrością stwierdzam, iż kobiety ok. 40-50 bardzo rzadko zauważały kobiety w ciąży lub matki z małymi dziećmi:( Z czago to wynika? Nie mam zielonego pojęcia. To właśnie mężczyźni i to dosyć często młodzi chłopcy wstawiali się za mami z brzuszkiem i z dzieckiem na ręku lub torowali drogę wózkom dziecięcym. Dzięki Panowie!
Cześć dziewczynki ja jestem obecnie w drugiej ciąży i znoszę ją gorzej ponieważ w takich miejscach jak autobus czy centrum handlowe to dla mnie wielkie wyzwanie.Robi mi się momentalnie ciemno przed oczami ,duszno i nic nie słyszę oprócz długiego pisku w uszach.I tak cały czas już 24tygodnie(koszmar) .Mam synka ,którego muszę odwozić do przedszkola i w ciągu 20minutowej trasy muszę wysiadać po drodze,bo czuję ,że zaraz zemdleję a jak to bywa u nas w państwie siatki na zakupy i gimnazjaliści męczą się najszybciej i muszą siedzieć więc nie ma szans na dobre wychowanie tylko na znieczulicę.Pozdrawia Wszystkie Czytelniczki
chyba bym wzrokiem zabiła!!! boziu jakie bezmózgi chodzą po tym świecie. ale wiecie co owa Pani mam nadzieję przypomni sobie tą sytuacje jak sama będzie z 2 strony. punkt widzenia zależy od punktu siedzenia…