Uroda 29 września 2017

Wyjątkowa korzyść z posiadania córki

Jak była mała, nie ubierałam jej na różowo, naszło ją mniej więcej w wieku pięciu lat, na co patrzyłam z przerażeniem, bo mam na ten kolor alergię. Marzenia o przyszłej wymianie ciuchów z Duśką odpływały w siną dal. Na szczęście nie tylko marzenia odpływają, czas też płynie.

Rok temu:

Po raz tysięczny otworzyłam szafę i po raz tysięczny wypowiedziałam słowa jednakowo bliskie wszystkim kobietom na kuli ziemskiej: nie mam co na siebie włożyć. Nic to, że szafa pęka w szwach. Nic to, że domknąć się nie daje i to wcale nie w przenośni. Nic to, że z szuflad wystają niemieszczące się rajstopy i staniki, nie mam się w co ubrać i koniec.

Czas na zmiany. Półka z napisem „schudnę” – won! Schudnę, to sobie nowe ciuchy kupię. Półka z napisem „sentymenty”- won! Sentymenty może ogrzeją serce, ale grzbietu już nie. Półka z napisem „ładne, ale wyszło z mody” tym bardziej won, w starej formie raczej nie wróci. A jak wróci, to patrz punkt pierwszy – kupię nowe.

Efekt? Trzy wielkie torby zakupowe ciuchów powędrowały do kontenera na odzież używaną. W szafie zostały trzy bluzki na krzyż, ale przecież tylko tyle nosiłam, reszta i tak się do niczego nie nadawała, teraz przynajmniej mogłam przestać się łudzić, że mam pełną szafę.

Duśka, która była świadkiem wyrzucania starych ciuchów, zapytała:

– To teraz nie będziesz miała półki z napisem „schudnę”?

– Nie. Jak schudnę, to sobie kupię nowe ubrania, albo pożyczę od ciebie.

Spodziewałam się protestu, jakiejś uwagi, że się w jej ciuchy nie zmieszczę, bo choćbym nie wiem ile kilogramów straciła, nigdy nie będę miała figury siedmiolatki, ewentualnie uwagi, że mi nie pożyczy, bo zniszczę, podrę, czy coś. Tymczasem…

– Mamo, ode mnie pożyczysz? Ale przecież ja noszę różowe, a ty nie cierpisz różowego…

Trafiony, zatopiony. Załatwiła mnie bez mydła.

 

Tydzień temu:

 

– Mamusiu, zobacz jakie fajne buty!

Fakt, super. Czarne, naćwiekowane, szkoda, że nie mój rozmiar. Kupiłabym natychmiast.

– Mamusiu, mogę je? I tak musimy jakieś buty na jesień kupić.

Że co ja słyszę? Moja córeczka prosi o czarne buty? Ona? Która jeszcze miesiąc temu mówiła, że czarny kolor jest okropny?? Później stwierdziła, że potrzebuje czarną kurtkę. Do kompletu. Kupiłyśmy.

 

Czasem na podwórko zakłada na bluzę mój ortalionowy bezrękawnik. Mówi, że tak jej wygodniej niż w kurtce.

 

Obstawiam, że góra za pięć lat będziemy nosiły te same ciuchy. Jak schudnę.

 

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Zabawa 28 września 2017

Jesienią oglądasz świat z perspektywy okna? Zmień to, dzieciaki kochają jesienne aktywności na świeżym powietrzu

Widok za oknem zdecydowanie odbiega od tego, co moglibyśmy nazwać złotą polską jesienią. Deszczowy i chłodny wrzesień wyjątkowo skąpi nam promieni słonecznych i wcale nie zachęca do ruchu na świeżym powietrzu.

A z dziećmi nie da się przecież siedzieć cały czas w domu, choć sami zakopalibyśmy się pod kocem z gorącą herbatą w ręku. Pół biedy, gdy są zajęcia pozaszkolne, takie jak na przykład basen czy piłka nożna, podczas których dzieciaki mogą się trochę wyhasać i spożytkować swoją energię. Ale co dalej?

Dzieci potrzebują różnorodnych aktywności i nie będę przypominała, jakie gry możemy zafundować im na świeżym powietrzu. Podpowiem natomiast co robić, gdy w domu dzieci się nudzą, a pogoda nie jest taka najgorsza do wyjścia na zewnątrz.

Kompozycja z darów jesieni. Ostatnio w przedszkolu mojego syna widziałam karteczkę z prośbą pani wychowawczyni, aby zebrać tegoroczne dary jesieni, czyli szyszki, żołędzie, kolorowe liście, jarzębinę czy kasztany, które następnie zostaną wykorzystane do wykonania jesiennej kompozycji. Wystarczy wyobraźnia i krótki spacer do parku czy lasu. Z zebranych skarbów stworzycie na dużych kartkach od bloku własne kompozycje.

Grzybobranie. Wrzesień i październik to czas sprzyjający wędrówkom po lasach w poszukiwaniu grzybów. Jeśli nie jesteście starymi wyjadaczami w tej dziedzinie, koniecznie pamiętajcie o kaloszach i ciepłym ubraniu się „na cebulkę”, bo nie będziecie spacerować jedynie po wytyczonej ścieżce (grzybki lubią „chować się” pod drzewami i w trawie). No i oczywiście nie zbierajcie tego, czego nie jesteście absolutnie pewni! Jak wrócicie do domu, sprawdźcie, czy nie macie kleszczy, a po przebraniu grzybów, możecie je smacznie spożytkować. Aha, jeszcze jedno! Dzieciom poniżej 7 roku życia lepiej nie oferować żadnych dań z grzybami.

Ministerstwo Głupich Kroków. Usłyszałam tę nazwę od koleżanki i po prostu przepadłam! Brzmi fantastycznie i zaciekawi nie tylko dzieci, ale i dorosłych. Zadanie do wykonania jest banalnie proste, bo chodzi o to, by w jak najbardziej śmieszny sposób stawiać kroki. Dokładnie tak — możecie stąpać krokiem godnym koreańskiej armii, podskakiwać na jednej nodze, bujać się na boki, chodzić do tyłu … co tylko dusza zapragnie. Śmiechu będzie co niemiara, gwarantuję.

Poza tym jest wiele innych aktywności, których nie zaznacie w domu. Oto pozostałe propozycje na wyjście z domu jesienią:

  • fotografowanie piękna przyrody — tu nawet dziecko, które po prostu naciśnie migawkę aparatu, będzie miało znakomitą zabawę. A może na spacerze spotkacie jakieś ciekawe stworzonko godne uwiecznienia?
  • pozbierajcie kasztany i żołędzie, aby w domu stworzyć ludziki i zwierzątka — dzieciakom nie nudzi się taka zabawa,
  • idźcie/jedźcie na dzikie orzechy, śliwki lub jabłka (owoce przecież nie rosną na sklepowych półkach) i upieczcie później przepyszny placek z owocami,
  • rozkopujcie na boki liście, tylko uważajcie na obecność panów sprzątających liście w parkowych alejkach, bo nie będą z tego zadowoleni ;). Ja od dzieciństwa kocham ten szeleszczący dźwięk prawie tak samo, jak skrzypienie śniegu pod butami :),
  • jesień lubi deszcz, więc załóżcie kalosze, ubrania, których nie będzie wam szkoda pobrudzić oraz ubierzcie się w przeciwdeszczowe peleryny i zbadajcie, co kryją w sobie kałuże. Dzieciaki chętnie skorzystają z możliwości, która zakazana jest np. po drodze do przedszkola czy szkoły, w nowych butach.

Jeśli siedzicie w domu na wszelki wypadek, bo boicie się przeziębienia, znajdźcie w sobie odrobinę odwagi. Ruch na świeżym powietrzu, przy niższych temperaturach doskonale wzmacnia organizm. A nawet jeśli przypląta się jakieś przeziębienie, dobre rady, jak je pokonać, już czekają na was w sieci np. tutaj: https://www.vicks.pl/pl-pl/jak-zapobiegac-przeziebieniu-i-grypie

A wy jakie macie plany na jesienne wyjścia z domu?

Subscribe
Powiadom o
guest

3 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Julka D
Julka D
7 lat temu

Ministerstwo głupich kroków.. Fajna zabawa, chętnie się pobawimy, będzie interesująco i śmiesznie. Wypróbujemy ta zabawę koniecznie.

Julka Dydak
7 lat temu

Zajęć domowych nie brakuje, ale che nie zobaczę wasze propozycje

Sylwia Wnuk
7 lat temu

Poza robieniem bałaganu w zabawkach? 😀 zabawa na placu zabaw, zbieranie kolorowych liści a kiedy pogoda nie dopisuje oglądanie książek które czytamy 🙂

Desery 26 września 2017

Muffinki z bananem i snickersem – przepis Aleksa

W naszym domu specjalistą od muffinek jest Aleks – i to nie tylko od jedzenia, ale także prawdziwym ekspertem ich pieczenia. Zanim przejdę do autorskiego przepisu Aleksa na najlepsze muffiny pod słońcem, krótko postaram się Was przekonać, że dziecko w kuchni to same korzyści.

Po pierwsze świetny trening umiejętności motorycznych i ćwiczenie precyzji małych rąk. Mierzenie, odlewanie, mieszanie, rozsmarowywanie, ubijanie, ugniatanie itp. – te wszystkie czynności wspaniale trenują koordynację ruchową.

Po drugie przepisy kulinarne w naturalny sposób uczą podstawowych umiejętności matematycznych. W każdym z nich można znaleźć ułamki, a według mnie nie ma lepszego sposobu, by dziecko w naturalny sposób zrozumiało różnicę między ¼ a  ¾ szklanki. Podobnie z odmierzaniem liczby łyżek, czy tabliczką mnożenia, gdy chcemy zrobić podwójną ilość muffinek i musimy podwoić wszystkie składniki. No i jeszcze mierzenie pojemności oraz zabawy z miarką, operowanie jednostkami miary – wtedy jest to naturalne, że mleko odmierzamy w mililitrach, a produkty sypkie w gramach.

Po trzecie okazja do rozwijania kreatywności – dziecko doświadcza czegoś ciekawego i próbuje nowe smaki. Kuchnia jest doskonałym miejscem do eksperymentów i nowych doświadczeń, które wzmacniają pewność siebie małego kucharza. I tak właśnie mój syn wpada na różne fajne pomysły.

„Mamo, a może bym tak dodał dzisiaj do muffinek banana? I wiesz co, jeszcze pokroję na dwanaście kawałków snickersa i dodam do każdej babeczki” – i tak oto pewnego dnia powstały przepyszne muffiny, które stały się naszymi ulubionymi.

Składniki:

1 ½ szklanki mąki
3 łyżki kakao
¾ szklanki cukru
1 łyżeczka proszku do pieczenia

1 szklanka mleka
½ szklanki oleju
1 jajko
1 banan
1 batonik snickers

Przygotowanie:

  1.     Rozgrzać piekarnik do 180°C i przygotować foremki.
  2.     Do pierwszej miski wsypać suche składniki: mąkę, cukier, kakao i proszek do pieczenia.
  3.     W drugiej zaś wymieszać mokre: olej, mleko i jajko.
  4.     Mokre i suche składniki połączyć (zwyczajnie – łyżką).
  5.     Pokroić snickersa i banana w plasterki na 12 części.
  6.     Nałożyć ciasto do foremek (do około 3/4 ich wysokości) i do każdej dorzucić jeden plasterek banana i jedną cząstkę batonika. Dodatki powinny zatopić się w masie.
  7.     Piec 18 minut.

A ja – dumna mama – mogę tylko zachęcić Was do wypróbowania tego przepisu, mało pracy, dużo radości z jedzenia. Smakują nie tylko z popołudniową kawą, ale są także idealne do ciepłego mleka w zimne jesienne wieczory.

Zdjęcia: Basia Heppa-Chudy

Subscribe
Powiadom o
guest

9 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Ann Ia
7 lat temu

Uwielbiamy muffiny, marchewkowe i jogurtowe. Teraz zapisujemy jeszcze bananowe 🙂

Magdalena Krakowka
7 lat temu

Robiłam marchewkowe ogólnie nie włączam warzyw do słodkości, ale jednak się przełamałam i nie żałuje

Kinga Sołtys
7 lat temu

Uwiielbiamy z borówkami i malinami. Z nutellą też. A z bananem robiliśmy ale taki twardy strasznie się zrobił.

W roli mamy - wrolimamy.pl
Reply to  Kinga Sołtys

No właśnie w moich banan robi się mięciutki 😉

Magdalena Majkutewicz

Ostatnio robimy najczęściej czekoladowe z malinami, waniliowe z porzeczkami, ale jakieś dwa lata temu trafiłam na największy hit – pomarańczowe z kawałkami czekolady, są obłędne ❤

Anna Maćkiewicz
7 lat temu

przepis zapisany będziemy robić

Anonimowo
6 lat temu

Bez wkładki też są dobre!

Anonimowo
6 lat temu

Łyżka Nutelli 😉

Anonimowo
6 lat temu

No i po co ja tu wlazłam, no po co?! Teraz mi się eklerków zachciało 1 w nocy

top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close