Jesteś rodzicem małego dziecka? Zastanawiasz się, czy to już? A może jest jeszcze za wcześnie – 18 miesięcy, 24 miesiące – kiedy nastąpi moment zwrotny i będzie można powiedzieć MAMY BUNT NA POKŁADZIE! Rozczaruję cię, już od dłuższego czasu obalany jest mit BUNTU DWULATKA.
Zaraz, zaraz czy twój dwulatek nie krzyczy, nie odmawia współpracy, nie odpowiada NIE sto tysięcy razy dziennie? – Jeśli twoja odpowiedź jest twierdząca i w milczeniu zmarszczyłaś czoło, zastanawiając się, czy doświadczyłaś już rebelii swojej latorośli, to ponownie cię rozczaruje – to nie bunt, kochana to życie.
Okres między 16 i 23 miesiącem to fala zmian, zapewne zauważyłaś, że w tym czasie w twoim domu zamieszkał mały antagonista. Czemu ktoś miałby obalać bunt dwulatka? Do tej pory twoje kochane pacholęcie uważało, że jesteś jego integralną częścią, ciała, duszy i serca, byłaś zawsze obok, a ono nigdy się nie zastanawiało nad tym, że możesz zniknąć. Teraz coś się zmieniło. Twój bąbel właśnie zdał sobie sprawę, że jest odrębnym bytem i w związku z tym kocha cię i nie cierpi jednocześnie, miotają nim różne emocje, a co gorsza miotają jednocześnie.
Sytuacja się nasila z czasem, aby osiągnąć apogeum w okresie między 24 a 36 miesiącem. Co się wtedy dzieje? Młody człowiek przechodzi z fazy MY, czyli mama i ja, do fazy JA SAM(A)! I zyskujemy nowiutką autonomiczną jednostkę, która manifestuje swoją odrębność przy każdej nadarzającej się sytuacji.
Jestem mamą dwulatki, mamy trudny dla nas okres, czy to bunt? Nie nazwałabym go w ten sposób, bo przecież bunt jest przeciwko czemuś. Ponadto słyszałaś, że bunt dwulatka przechodzi z czasem w bunt czterolatka, aby następnie przeistoczyć się w bunt sześciolatka, gdzie dojrzewa i rośnie karmiony wiedzą, szkołą, doświadczeniem i w okresie nastoletnim eksploduje i przybiera finalną formę – buntu nastolatka.
Ja mam teraz bunt trzydziestoczterolatka i nie wiem w co, się przeistoczy, najprawdopodobniej w kryzys wieku średniego i bunt przekwitania. Całe życie na buncie. Moja mama mawia, że kobiety w naszej rodzinie najbardziej buntują się między drugim a czterdziestym drugim rokiem życia, potem następuje akceptacja.
W porządku, BUNTU NIE MA, ale to nie znaczy, że jest łatwo. Mamy DYSYDENTA, ciężko żyć z takim pod jednym dachem. Co zrobić, żeby przetrwać i nie oszaleć? Najlepiej odpuścić, zaakceptować, przyłączyć się, zmienić punkt widzenia.
EXHIBIT A
Wywrotowiec lat 3.
RETROSPEKCJA ZDARZEŃ: Ucieczka z placu zabaw, wtargnięcie do sklepu spożywczego, przywłaszczenie produktów spożywczych z dużą zawartością czekolady.
CZEGO NIE ROBIĆ: Nie krzyczeć, nie stosować przemocy, nie karać.
CO MOŻEMY ZROBIĆ: najpierw USPOKÓJ SIĘ. Ja też się wkurzam, to normalne, szczególnie jak latorośl ucieka mi na ulicy, biegnie po chodniku i widzę jedynie znikające podeszwy butów za zakrętem. Zanim zacznę z nią rozmawiać, muszę się uspokoić, bo inaczej moja bomba emocjonalna wybuchnie jej nad głową, a wtedy rani ją tymi emocjami rykoszetem, będziemy stały obydwie, krzycząc na siebie, pełne pretensji – ja, że mnie nie słucha, ona, że ja jej nie słucham.
Powtórzmy, zanim podejdziesz do dziecka, powiedz pięć razy MISSISSIPI 😉
Co teraz? Jak rozmawiać z dzieckiem, które przechodzi trudny okres? Jest kilka sposobów, które możesz wypróbować ☺
Daj dziecku czas na wyciszenie. Niektóre dzieci lubią się wyciszyć w ramionach rodzica, są i takie dzieci (np. moje), które lubi się wyciszać samo, nie lubi, gdy je dotykam. Czekam, aż jest gotowe i wtedy pytam, czy teraz chce się przytulić.
Zignoruj problematyczne zachowanie, jeśli nie stanowi zagrożenia. Nie drąż matka tematu, jeśli nie ma takiej potrzeby.
Przekieruj uwagę dziecka na inną czynność. Nam najbardziej pomaga właśnie przekierowanie uwagi, gdy widzę, że zbliża się wybuch histerycznego płaczu (bo gołąb odleciał albo dlatego, że dziewczynka ma rower a my nie).
Zwróć uwagę na pozytywy, przecież nie wszystko w dzisiejszym dniu było ZŁE.
Jeśli to możliwe dopasuj otoczenie do dziecka, zamiast starać się dopasować dziecko do otoczenia. Jest to możliwe np. w domu. Ja się pozbyłam szklanej ławy, bo wiem, że córka by na nią ciągle wchodziła i powodowałoby to moja ogromną frustrację. Na dworze trudniej dopasować otoczenie do naszej pociechy, ale nie jest to zupełnie niemożliwe. Jeśli twoja latorośl lubi wbiegać na ulice, staraj się chodzić do parku lub placu, który nie jest w pobliżu ulicy. Unikniecie pokusy.
Ugryź się w język. Wiesz, co się stanie, gdy ustami, wylejesz wszystkie emocje naraz.
Nazwij zachowanie, które ci się nie spodobało. Często mówimy „Przestań tak robić!” – Tak, czyli jak? Sama popełniam ten błąd w komunikacji, niestety taki komunikat niewiele wnosi, bo dziecko nie wie, czego ma nie robić. To bardzo trudne, w emocjach ciężko znaleźć słowa. Z czasem nabieramy wprawy, najtrudniej jest… nazwać nasze emocje, granice i oczekiwania.
Daj wybór. „Nie możemy teraz iść na plac, ale możemy pójść na plac po obiedzie albo po drzemce”.
Nie wszystko przyniesie efekt za pierwszym razem, ale warto spróbować. Zastosuj metodę małych kroczków. Ja ją stosuję, czasami zrobię pięć małych kroczków do przodu i jeden to tyłu, ale się nie poddaję. Pamiętaj, że relacje z dzieckiem budujesz dzisiaj, właśnie w tej chwili, nie odkładaj ich na później. Nie daj na siebie czekać najważniejszej osobie w życiu.
Serdecznie zapraszamy na fanpage Matki Hrabiny
Materiały źródłowe:
http://bycblizej.pl/2014/11/21/nie-bunt-dwulatka/
https://suzukiassociation.org/news/25-nonviolent-discipline-options/
http://dziecisawazne.pl/bunt-dwulatka-nie-istnieje/
Nasza mala uwielbiala jazde po nierownej drodze i najwiekszych wybojach 😀 od razu zasypiala 😀
u mnie wyboje też działały, choć nie zawsze 🙂 ale musiał być mocno zmęczony
U nas podzialal szumis
a u nas szumiś działa tylko w domu, podobnie jak szumiąca żyrafka. Szumiałam mu w wózku, czym miałam i dalej klops 😉
Chusta. Teraz nosidło. Spacer z wózkiem to był bieg z przeszkodami z dzieckiem na ręku. Zarówno starszy jak i młodszy syn. Później im przeszło.
chusta to też super pomysł, sprawdzał się u mnie przy starszych synach. Młodszy nie przepada, niestety.
Przy starszym też postawiłam najpierw na spacerowke. Młody uwielbiał chustę.
Spacerówka ale przodem czy tyłem do kierunku jazdy ? Ile młodzież miała miesięcy jak przeszłaś ma spacerówkę? Ja się cały czas waham ze młody za młody ….
ustawiłam przodem, tak jak na zdjęciu we wpisie 🙂 Olek miał ciut ponad 4 miesiące, jak zaryzykowałam i zmieniłam gondolę na spacerówkę.
Dokładnie to najlepszy sposób 🙂
No to chyba dziś spróbuje tej przeprowadzki…:)
Anna powodzenia, oby efekt był taki jak u nas 🙂
Jeśli jest regulacja kąta leżenia to nic się chyba nie może stać, przecież w foteliku dzieci jeżdżą od urodzenia. Anna Borkowicz my też już kilka dni w spacerówce , bo gondola była już na styk no i oczywiście strasznie nudna ?
Szulc Marzena przełożyłam spacerówkę…. zobaczymy co to bedIe dziś na spacerze :))))
Anna daj znać, jak po spacerku 🙂
W roli mamy – wrolimamy.pl jest dobrze :)))
Haha! Ale sobie kima ? My dziś odpoczywamy i jemy koło domu też w spacerówce ?
A macie swoje sposoby na ochronę przed komarami i innymi owadami na spacerach dziewczyny?
mam moskitierę na wózek ale kiedyś pod moskitiera Jaśkowi wpadł kleszcz wiem chyba nie działa …. do Gucka jakoś robale nie lecą….
Moja mała nienawidził wózka. Chustowałam zatem. Paradoksalnie jak zaczęła chodzić do przedszkola nagle polubiła
Rychło w czas 😉
Haha, mój syn tez odkąd skończył dwa latka nagle łaskawie zaczął jeździć. 😛
Moja zrobiła się wygodna, bo do przedszkola był kawałek a ja konsekwentnie odmawiała noszenia?
Moja chustowana od urodzenia Teraz ma 21 m-cy i jak babcia trzyma wózek to chce się tam natychmiast znaleźć Pytanie co to ma wspólnego z tym że babcia zawsze ma coś dobrego 😉
?????
Moja Zuzanna również nie lubila jezdzic w gondoli, doszlam do wniosku ze być moze jej tam po prostu za goraco. I gdy miala 6 miesiecy, przenioslam ja do spacerowki (kubelkowej) i wozek pokochala teraz ma 2,5 roku ale jak trzeba to wsiada bez problemu.
Normalnie Cię uwielbiam! Nie będę już miała wyrzutów sumienia, mam całkiem rozkładają spacerowke i od jutra spróbuję w nią wrzucić Mojego, choć ma 5,5 miesiąca, ale za to pełza, raczkuje i dzis właśnie zaczął próbować siadać. Lecz ciągle mi jakoś w nie smak było, że taki mały i w spacerowke. Dla mnie chustą była kwestia przeżycia, bo gondoli i stelaż samodzielnie nie zniosę – w szczególności na te 15 minut ?, nie koniecznie związane z rykiem Mojego, co raczej koniecznością wracanie na karmienia w związku z beznadziejną do tej pory pogoda.
Jesli dziecko jest wiotkie nie ciągnie sie do siedzenia to nie powinno sie wozić w tej pozycji. Chusta tez pomoze na ten problem a do wózka mozna zapakować zakupy xD
Ja mam ten sam problem. Pierwszy miesiąc córka jeździła bez problemu-po prostu spała. Potem zaczął się problem. Wieczny płacz, po spacerze byłam znerwicowana, ledwo żywa.Ludzie się na mnie patrzyli, ciągle słyszałam „czemu to dziecko tak płacze”, Pani w aptece proponowała krople na kolki… Problem był tym większy,że miałam wózek podwójny (starsza córka jest tylko 20mcy starsza), gdyż starsze dziecko wręcz uwielbiało i uwielbia jeździć wózkiem. Gdy się zatrzymywałam żeby mniejszej dać mleko/picie starsza zaczynała krzyczeć,płakać,wstawać i wychodzić z wózka (szelki nie były w stanie jej zatrzymać). Wytrzymalam tak 4,5 miesiąca. Starszą wysłałam na kilka godzin do przedszkola,żeby się wybawiła i… Czytaj więcej »
Mój syn ma dwa miesiące i tydzień i mam ten sam problem z gondola wszystkie metody przegrały a jak próbowałam uspokajać na wszystkie sposoby to jeszcze gorzej było może za szybko ale mam spacerówkę z funkcją leżenia ale jest o niebo lepiej. Bo w gondoli to musiałam wychodzić jak były jego drzemki czyli odrazu jak kładłam go do wózka to odrazu zasypiał teraz nie muszę bo nawet jak nie śpi to nie ma dramatu jest poprostu lepiej ..