Znad kołyski 18 maja 2017

Dziecko nie chce jeździć w gondoli? Ja znalazłam tylko jedno rozwiązanie

Nie dziwcie się temu, nie wszystkie niemowlaki są miłośnikami podróżowania w wózkach. Mój najmłodszy syn też nie był, do czasu. Ale o tym za chwilę.
Jeśli jesteś mamą malucha, który na widok wózka dostaje wręcz alergii, chyba dobrze wiesz, o czym mowa. Przez 4 miesiące, kiedy miałam wyjść z dzieckiem na dwór, oblewał mnie zimny pot. Bo co to za przyjemność ubierać dzieciaka (w moim przypadku dyrygować dwójką starszych i ubierać niemowlę) dobry kwadrans, gdy sama już gotowałam się w zimowej kurtce i wracać do domu po kolejnym przysłowiowym kwadransie.

Spacery były tragiczne i szczerze cieszyłam się, gdy psuła się pogoda. Nie musiałam taszczyć się z wózkiem, słuchać wrzasków najmłodszego i jęczenia starszych, że mały wrzeszczy. Nikt się za mną nie oglądał i nie komentował (raz się zdarzyło pełne oskarżenia – “ale to dziecko płacze”).

Na dworze dostawałam białej gorączki, bo nic sensownego nie mogłam zrobić. Ani bujanie nie pomagało, ani smoczek, przytulanka czy choćby miś-szumiś. Nic, zero! Na palcach ręki mogę policzyć spacery w ciszy, może ze trzy były. Zmieniałam kombinezony, ubranka, materacyk w wózku, ustawienie dna wózka, byle tylko nie było płaczu. Nie mogłam dojść o co chodzi, począwszy od stanu pieluszki, skończywszy na ewentualnej chorobie lokomocyjnej.

Jedyna poprawa była widoczna, gdy opuszczałam małemu budkę, by widział niebo, jednak zimą i wczesną wiosną jazda w wietrzne dni bez budki nie była najlepszym pomysłem.

Gdy mały skończył 4 miesiące, stwierdziłam, że dość tego, wyciągam spacerówkę. A mam w moim concordzie wygodną, kubełkową, gdzie mały stabilnie ani to siedzi, ani leży, nazwijmy to, zajmuje pozycje pół na pół ;). No i bingo, teraz spaceruję długie godziny, bo mały jak zaczarowany ogląda świat. Cisza, spokój, czysta przyjemność. Wcześniej jeździłam z dziećmi w stronę lasu, żeby nie zwracać na siebie uwagi wrzaskami najmłodszego, teraz obieram kierunek do miasta i chodzę z synami na lody. Nikt nie patrzy oskarżycielsko, nikt nie daje dobrych rad. Niebo a ziemia!

Wydaje mi się, że może po prostu mały się nudził, patrząc jedynie w budkę, bo jakoś na spacerach niespecjalnie sypiał. Albo nie lubił jeździć na płasko. A teraz najpierw zajmie się zabawką – gryzakiem, ogląda okolicę i po jakimś czasie po prostu zasypia. Po zaliczeniu spacerku po prostu siadam pod blokiem i czekam aż prezes sam się obudzi. Jest pięknie, więc i was pocieszę, jeśli też macie ten sam problem. W naszym przypadku pomogła dopiero przesiadka do spacerówki, nie traćcie więc nadziei, że i wasze dzieciaki w końcu przekonają się do bliższych i dalszych podróży w wózku.

Fot. Archiwum prywatne Ż. Kańczucka

Subscribe
Powiadom o
guest

30 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Łukasz Wiola Grzybek

Nasza mala uwielbiala jazde po nierownej drodze i najwiekszych wybojach 😀 od razu zasypiala 😀

W roli mamy - wrolimamy.pl

u mnie wyboje też działały, choć nie zawsze 🙂 ale musiał być mocno zmęczony

Agnieszka Kwiatkowska

U nas podzialal szumis

W roli mamy - wrolimamy.pl

a u nas szumiś działa tylko w domu, podobnie jak szumiąca żyrafka. Szumiałam mu w wózku, czym miałam i dalej klops 😉

Magda Matuszewska
7 lat temu

Chusta. Teraz nosidło. Spacer z wózkiem to był bieg z przeszkodami z dzieckiem na ręku. Zarówno starszy jak i młodszy syn. Później im przeszło.

W roli mamy - wrolimamy.pl

chusta to też super pomysł, sprawdzał się u mnie przy starszych synach. Młodszy nie przepada, niestety.

Magda Matuszewska
7 lat temu

Przy starszym też postawiłam najpierw na spacerowke. Młody uwielbiał chustę.

Anna Borkowicz
7 lat temu

Spacerówka ale przodem czy tyłem do kierunku jazdy ? Ile młodzież miała miesięcy jak przeszłaś ma spacerówkę? Ja się cały czas waham ze młody za młody ….

W roli mamy - wrolimamy.pl
Reply to  Anna Borkowicz

ustawiłam przodem, tak jak na zdjęciu we wpisie 🙂 Olek miał ciut ponad 4 miesiące, jak zaryzykowałam i zmieniłam gondolę na spacerówkę.

Anna Orlewicz
7 lat temu
Reply to  Anna Borkowicz

Dokładnie to najlepszy sposób 🙂

Anna Borkowicz
7 lat temu
Reply to  Anna Borkowicz

No to chyba dziś spróbuje tej przeprowadzki…:)

W roli mamy - wrolimamy.pl
Reply to  Anna Borkowicz

Anna powodzenia, oby efekt był taki jak u nas 🙂

Szulc Marzena
7 lat temu
Reply to  Anna Borkowicz

Jeśli jest regulacja kąta leżenia to nic się chyba nie może stać, przecież w foteliku dzieci jeżdżą od urodzenia. Anna Borkowicz my też już kilka dni w spacerówce , bo gondola była już na styk no i oczywiście strasznie nudna ?

Anna Borkowicz
7 lat temu
Reply to  Anna Borkowicz

Szulc Marzena przełożyłam spacerówkę…. zobaczymy co to bedIe dziś na spacerze :))))

W roli mamy - wrolimamy.pl
Reply to  Anna Borkowicz

Anna daj znać, jak po spacerku 🙂

Anna Borkowicz
7 lat temu
Reply to  Anna Borkowicz

W roli mamy – wrolimamy.pl jest dobrze :)))

Szulc Marzena
7 lat temu
Reply to  Anna Borkowicz

Haha! Ale sobie kima ? My dziś odpoczywamy i jemy koło domu też w spacerówce ?

Szulc Marzena
7 lat temu
Reply to  Anna Borkowicz

A macie swoje sposoby na ochronę przed komarami i innymi owadami na spacerach dziewczyny?

Anna Borkowicz
7 lat temu
Reply to  Anna Borkowicz

mam moskitierę na wózek ale kiedyś pod moskitiera Jaśkowi wpadł kleszcz wiem chyba nie działa …. do Gucka jakoś robale nie lecą….

Dorota Sawicka-Szałek

Moja mała nienawidził wózka. Chustowałam zatem. Paradoksalnie jak zaczęła chodzić do przedszkola nagle polubiła

W roli mamy - wrolimamy.pl

Rychło w czas 😉

Monika Piotrowska
7 lat temu

Haha, mój syn tez odkąd skończył dwa latka nagle łaskawie zaczął jeździć. 😛

Dorota Sawicka-Szałek

Moja zrobiła się wygodna, bo do przedszkola był kawałek a ja konsekwentnie odmawiała noszenia?

Agnieszka Siedlecka
7 lat temu

Moja chustowana od urodzenia Teraz ma 21 m-cy i jak babcia trzyma wózek to chce się tam natychmiast znaleźć Pytanie co to ma wspólnego z tym że babcia zawsze ma coś dobrego 😉

Dorota Sawicka-Szałek

?????

Natalia Zielińska-Drzazga

Moja Zuzanna również nie lubila jezdzic w gondoli, doszlam do wniosku ze być moze jej tam po prostu za goraco. I gdy miala 6 miesiecy, przenioslam ja do spacerowki (kubelkowej) i wozek pokochala teraz ma 2,5 roku ale jak trzeba to wsiada bez problemu.

Ewa Klepczarek
Ewa Klepczarek
7 lat temu

Normalnie Cię uwielbiam! Nie będę już miała wyrzutów sumienia, mam całkiem rozkładają spacerowke i od jutra spróbuję w nią wrzucić Mojego, choć ma 5,5 miesiąca, ale za to pełza, raczkuje i dzis właśnie zaczął próbować siadać. Lecz ciągle mi jakoś w nie smak było, że taki mały i w spacerowke. Dla mnie chustą była kwestia przeżycia, bo gondoli i stelaż samodzielnie nie zniosę – w szczególności na te 15 minut ?, nie koniecznie związane z rykiem Mojego, co raczej koniecznością wracanie na karmienia w związku z beznadziejną do tej pory pogoda.

Anna Maria Rutkowska

Jesli dziecko jest wiotkie nie ciągnie sie do siedzenia to nie powinno sie wozić w tej pozycji. Chusta tez pomoze na ten problem a do wózka mozna zapakować zakupy xD

Kasia A
Kasia A
6 lat temu

Ja mam ten sam problem. Pierwszy miesiąc córka jeździła bez problemu-po prostu spała. Potem zaczął się problem. Wieczny płacz, po spacerze byłam znerwicowana, ledwo żywa.Ludzie się na mnie patrzyli, ciągle słyszałam „czemu to dziecko tak płacze”, Pani w aptece proponowała krople na kolki… Problem był tym większy,że miałam wózek podwójny (starsza córka jest tylko 20mcy starsza), gdyż starsze dziecko wręcz uwielbiało i uwielbia jeździć wózkiem. Gdy się zatrzymywałam żeby mniejszej dać mleko/picie starsza zaczynała krzyczeć,płakać,wstawać i wychodzić z wózka (szelki nie były w stanie jej zatrzymać). Wytrzymalam tak 4,5 miesiąca. Starszą wysłałam na kilka godzin do przedszkola,żeby się wybawiła i… Czytaj więcej »

Mama wiola
Mama wiola
3 lat temu

Mój syn ma dwa miesiące i tydzień i mam ten sam problem z gondola wszystkie metody przegrały a jak próbowałam uspokajać na wszystkie sposoby to jeszcze gorzej było może za szybko ale mam spacerówkę z funkcją leżenia ale jest o niebo lepiej. Bo w gondoli to musiałam wychodzić jak były jego drzemki czyli odrazu jak kładłam go do wózka to odrazu zasypiał teraz nie muszę bo nawet jak nie śpi to nie ma dramatu jest poprostu lepiej ..

Kulinaria 17 maja 2017

Placki owsiane – propozycja na smaczny i pożywny posiłek

Placki owsiane to idealna propozycja na pożywne śniadanie, podwieczorek lub kolację. Proste, smaczne i zdrowe. Ich przygotowanie nie zajmuje wiele czasu i wymaga tylko kilku składników. A największą ich zaletą jest to, że smakują nawet mojemu małemu niejadkowi.

Przedstawię je Wam dzisiaj w trzech od9słonach – każda jest prosta i pyszna, a na dodatek można je dowolnie modyfikować, dopasowując je do swoich (lub dziecięcych) kubków smakowych 😉

Znakomicie smakują gdy są jeszcze ciepłe, ale zimne – dla dzieci, które nie mają czasu zasiąść do stołu – też są dobre!

Placki owsiane – przepis 1

Składniki:
1 szklanka mąki razowej lub pełnoziarnistej (ewentualnie pszennej)
1 szklanka płatków owsianych
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1 łyżeczka sody oczyszczonej
2 jajka
2 łyżki cukru
1 duży jogurt naturalny (lub więcej)
opcjonalnie kilka łyżek kefiru (żeby nieco rozrzedzić bardzo gęste ciasto)

Sposób przygotowania:
1. W misce roztrzepuję jajka.
2. Wsypuję wszystkie suche produkty (mąkę, płatki owsiane, proszek do pieczenia, sodę, cukier), dodaję jogurt, kefir i dokładnie mieszam całość.
3. Na patelni podgrzewam olej i gdy jest już dobrze rozgrzany, łyżką nakładam ciasto, formując placki. Smażę je z obu stron na złoty kolor.

Placki można podawać w dowolnej formie, wedle uznania – z ulubionymi owocami, oprószone cukrem pudrem, polane miodem lub syropem klonowym, z odrobiną jogurtu naturalnego bądź śmietany… Co kto lubi 😉

Jabłkowe placki owsiane – przepis 2

Składniki:
2 jabłka
2 jajka
1 szklanka płatków owsianych
4 łyżki mąki pełnoziarnistej
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1 łyżeczka cynamonu
garść orzechów włoskich

Sposób przygotowania:
1. Jabłka obieram ze skóry i kroję na mniejsze kawałki.
2. Wszystkie składniki wrzucam do kielicha blendera i miksuję na gładką, jednolitą masę.
Jeśli lubicie smak chrupiących orzechów, nie wrzucajcie ich do blendera, lecz posiekajcie nożem i dosypcie do gotowego ciasta.
3. Na patelni rozgrzewam olej, gdy jest już dobrze podgrzany, łyżką nakładam ciasto, formując placki. Smażę z obu stron na złoty kolor.

Placki można oprószyć cukrem pudrem i cynamonem, polać miodem lub podawać z plasterkami jabłka bądź ulubionym musem owocowym.

Bananowe placki owsiane – przepis 3

Składniki:
2 banany
2 jajka
1 szklanka płatków owsianych
1 łyżeczka cynamonu

Sposób przygotowania:
1. Banany obieram ze skóry i kroję na mniejsze kawałki.
2. Wszystkie składniki wrzucam do blendera i miksuję na gładką masę.
3. Na patelni rozgrzewam olej i gdy jest dobrze rozgrzany, łyżką nakładam ciasto, formując placki. Smażę z obu stron na złoty kolor.

Placki można podawać posypane cukrem pudrem i cynamonem, polane miodem, z dodatkiem pokrojonego banana.

Subscribe
Powiadom o
guest

1 Komentarz
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Magdalena Marczuk
7 lat temu

Koniecznie musimy wypróbować!!

Gościnne wtorki 16 maja 2017

Bunt na pokładzie

Jesteś rodzicem małego dziecka? Zastanawiasz się, czy to już? A może jest jeszcze za wcześnie – 18 miesięcy, 24 miesiące – kiedy nastąpi moment zwrotny i będzie można powiedzieć MAMY BUNT NA POKŁADZIE! Rozczaruję cię, już od dłuższego czasu obalany jest mit BUNTU DWULATKA.

Zaraz, zaraz czy twój dwulatek nie krzyczy, nie odmawia współpracy, nie odpowiada NIE sto tysięcy razy dziennie? – Jeśli twoja odpowiedź jest twierdząca i w milczeniu zmarszczyłaś czoło, zastanawiając się, czy doświadczyłaś już rebelii swojej latorośli, to ponownie cię rozczaruje – to nie bunt, kochana to życie.

Okres między 16 i 23 miesiącem to fala zmian, zapewne zauważyłaś, że w tym czasie w twoim domu zamieszkał mały antagonista. Czemu ktoś miałby obalać bunt dwulatka? Do tej pory twoje kochane pacholęcie uważało, że jesteś jego integralną częścią, ciała, duszy i serca, byłaś zawsze obok, a ono nigdy się nie zastanawiało nad tym, że możesz zniknąć. Teraz coś się zmieniło. Twój bąbel właśnie zdał sobie sprawę, że jest odrębnym bytem i w związku z tym kocha cię i nie cierpi jednocześnie, miotają nim różne emocje, a co gorsza miotają jednocześnie.

Sytuacja się nasila z czasem, aby osiągnąć apogeum w okresie między 24 a 36 miesiącem. Co się wtedy dzieje? Młody człowiek przechodzi z fazy MY, czyli mama i ja, do fazy JA SAM(A)! I zyskujemy nowiutką autonomiczną jednostkę, która manifestuje swoją odrębność przy każdej nadarzającej się sytuacji.

Jestem mamą dwulatki, mamy trudny dla nas okres, czy to bunt? Nie nazwałabym go w ten sposób, bo przecież bunt jest przeciwko czemuś. Ponadto słyszałaś, że bunt dwulatka przechodzi z czasem w bunt czterolatka, aby następnie przeistoczyć się w bunt sześciolatka, gdzie dojrzewa i rośnie karmiony wiedzą, szkołą, doświadczeniem i w okresie nastoletnim eksploduje i przybiera finalną formę – buntu nastolatka.

Ja mam teraz bunt trzydziestoczterolatka i nie wiem w co, się przeistoczy, najprawdopodobniej w kryzys wieku średniego i bunt przekwitania. Całe życie na buncie. Moja mama mawia, że kobiety w naszej rodzinie najbardziej buntują się między drugim a czterdziestym drugim rokiem życia, potem następuje akceptacja.

W porządku, BUNTU NIE MA, ale to nie znaczy, że jest łatwo. Mamy DYSYDENTA, ciężko żyć z takim pod jednym dachem. Co zrobić, żeby przetrwać i nie oszaleć? Najlepiej odpuścić, zaakceptować, przyłączyć się, zmienić punkt widzenia.

EXHIBIT A

Wywrotowiec lat 3.

RETROSPEKCJA ZDARZEŃ: Ucieczka z placu zabaw, wtargnięcie do sklepu spożywczego, przywłaszczenie produktów spożywczych z dużą zawartością czekolady.

CZEGO NIE ROBIĆ: Nie krzyczeć, nie stosować przemocy, nie karać.

CO MOŻEMY ZROBIĆ: najpierw USPOKÓJ SIĘ. Ja też się wkurzam, to normalne, szczególnie jak latorośl ucieka mi na ulicy, biegnie po chodniku i widzę jedynie znikające podeszwy butów za zakrętem. Zanim zacznę z nią rozmawiać, muszę się uspokoić, bo inaczej moja bomba emocjonalna wybuchnie jej nad głową, a wtedy rani ją tymi emocjami rykoszetem, będziemy stały obydwie, krzycząc na siebie, pełne pretensji – ja, że mnie nie słucha, ona, że ja jej nie słucham.

Powtórzmy, zanim podejdziesz do dziecka, powiedz pięć razy MISSISSIPI 😉

Co teraz? Jak rozmawiać z dzieckiem, które przechodzi trudny okres? Jest kilka sposobów, które możesz wypróbować ☺

Daj dziecku czas na wyciszenie. Niektóre dzieci lubią się wyciszyć w ramionach rodzica, są i takie dzieci (np. moje), które lubi się wyciszać samo, nie lubi, gdy je dotykam. Czekam, aż jest gotowe i wtedy pytam, czy teraz chce się przytulić.

Zignoruj problematyczne zachowanie, jeśli nie stanowi zagrożenia. Nie drąż matka tematu, jeśli nie ma takiej potrzeby.

Przekieruj uwagę dziecka na inną czynność. Nam najbardziej pomaga właśnie przekierowanie uwagi, gdy widzę, że zbliża się wybuch histerycznego płaczu (bo gołąb odleciał albo dlatego, że dziewczynka ma rower a my nie).

Zwróć uwagę na pozytywy, przecież nie wszystko w dzisiejszym dniu było ZŁE.

Jeśli to możliwe dopasuj otoczenie do dziecka, zamiast starać się dopasować dziecko do otoczenia. Jest to możliwe np. w domu. Ja się pozbyłam szklanej ławy, bo wiem, że córka by na nią ciągle wchodziła i powodowałoby to moja ogromną frustrację. Na dworze trudniej dopasować otoczenie do naszej pociechy, ale nie jest to zupełnie niemożliwe. Jeśli twoja latorośl lubi wbiegać na ulice, staraj się chodzić do parku lub placu, który nie jest w pobliżu ulicy. Unikniecie pokusy.

Ugryź się w język. Wiesz, co się stanie, gdy ustami, wylejesz wszystkie emocje naraz.

Nazwij zachowanie, które ci się nie spodobało. Często mówimy „Przestań tak robić!” – Tak, czyli jak? Sama popełniam ten błąd w komunikacji, niestety taki komunikat niewiele wnosi, bo dziecko nie wie, czego ma nie robić. To bardzo trudne, w emocjach ciężko znaleźć słowa. Z czasem nabieramy wprawy, najtrudniej jest… nazwać nasze emocje, granice i oczekiwania.

Daj wybór. „Nie możemy teraz iść na plac, ale możemy pójść na plac po obiedzie albo po drzemce”.

Nie wszystko przyniesie efekt za pierwszym razem, ale warto spróbować. Zastosuj metodę małych kroczków. Ja ją stosuję, czasami zrobię pięć małych kroczków do przodu i jeden to tyłu, ale się nie poddaję. Pamiętaj, że relacje z dzieckiem budujesz dzisiaj, właśnie w tej chwili, nie odkładaj ich na później. Nie daj na siebie czekać najważniejszej osobie w życiu.

Serdecznie zapraszamy na fanpage Matki Hrabiny


Materiały źródłowe:
http://bycblizej.pl/2014/11/21/nie-bunt-dwulatka/
https://suzukiassociation.org/news/25-nonviolent-discipline-options/
http://dziecisawazne.pl/bunt-dwulatka-nie-istnieje/

Subscribe
Powiadom o
guest

9 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Niepoprawna Optymistka

Ja mam codziennie bunt 2 latka , 4 latki i 37 latka :p

MatkaHrabiny
7 lat temu

Hahaha to coś jak u nas ?

Maria Ciahotna
7 lat temu

Nasza najstarsza córka ma siedem lat, synek pięć, kolejna córka 3 lata – i tak mi się wydaje, że ciągle przechodzimy jakiś okres buntu – tyle że w takim doborowym towarzystwie trudno się czasami połapać, czy to „bunt” jakiegoś okresu, czy powtórzone zachowanie rodzeństwa 😀 W każdym razie powiedzenie „to tylko taka faza…” pomaga nam często odetchnąć, nabrać nadziei na przyszłość i przetrwać do kolejnego dnia 🙂 z przymrużeniem oka oczywiście, ponieważ kochamy te nasze pociechy bez zwględu na okoliczności

MatkaHrabiny
7 lat temu
Reply to  Maria Ciahotna

Człowiek musi mieć jakąś nadzieję ? u nas młodsza również naśladuje starszą.

Mi Ka
7 lat temu

U nas też bunt całej rodziny

Paula Szulc
7 lat temu

bunt goni bunt…… a to dopiero początek..

Magdalena Zawadzka
7 lat temu

Bez atagonisty w rodzinie byłoby nudno

Ania Dąbrowska
7 lat temu

Mój 5latek prawie codziennie przechodzi jakiś „bunt” 😛 – próbuje mnie podejść na wszytskie możliwe sposoby Natomiast córka 1,5roku naśladuje brata (oczywscie z tych niechcianych zachowań)i też przechodzi swój bunt..

Agnieszka Wojciechowicz

A u mnie bunt 4 latka i 11 latka

top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close