Podróże 9 sierpnia 2012

Dziecko nad Bałtykiem, czyli jak przetrwać na plaży

Co roku Bałtyk przyciąga rzesze turystów z kraju i zza granicy, i mimo iż temperatura wody nie zawsze zachęca do kąpieli, cieplutki piasek na plaży i intensywna morska opalenizna jest wystarczającą zachętą do zaplanowania tu letniego urlopu.

Atrakcji nad morzem nie brak – wypożyczalnie gokartów, ciasno poutykane przy ulicy stragany z niezliczoną ilością pamiątek, kafejki oraz liczne miejsca zabaw dla dzieci sprawiają, że każdy znajdzie coś ciekawego dla siebie. Czasami jednak rodzic nie zawsze ma ochotę na całodzienne dreptanie po kurorcie i chętnie wyległby na plażę. Jednak zanim to nastąpi, w pierwszej kolejności należy pomyśleć o zabezpieczeniu zdrowia i dobrego humoru malucha.

Jeśli chodzi o dobry humor i zabawę, starsze dzieciaki chętnie zajmą się puszczaniem latawców na plaży, grą w piłkę czy budowlą wspaniałych konstrukcji z mokrego piachu.  Grunt, aby zawsze mieć oko na latorośl, gdyż nigdy nie wiadomo, jak dziwny i niebezpieczny pomysł może wpaść  do głowy – a z wodą nie ma żartów. Pamiętajmy, że obecność ratowników nie zwalnia rodziców z obowiązku opieki oraz odpowiedzialności nad dziećmi.

Z młodszymi pociechami będzie więcej kombinowania, gdyż z własnego doświadczenia wiem, że dziecko może ani myśleć dotykać stópkami piachu (próbowałam również wersji ze skarpetkami i sandałkami), a co więcej może nawet nie zechcieć przebywać na rozległej piaszczystej przestrzeni otoczonej bezkresem wody. W tym wypadku nie ma zmiłuj, trzeba albo szukać opieki dla malucha, albo dla siebie innej rozrywki. Ja dzięki Bogu do morza mam 15 min autem, więc bez żalu mogę wrócić do domu 🙂

Jeśli natomiast dziecko z zachwytem na pulchnej buzi zechce towarzyszyć rodzicom w plażowaniu, trzeba iść na ustępstwa i unikać niebezpiecznych dla malca upałów,  zażywając słońca i relaksu albo rano, albo po godzinie 16. Nie należy wzdychać ze smutkiem, ku przestrodze przypomnę tu nieszczęśliwe zdarzenie sprzed 2 lub 3 lat, podczas którego rodzice opalali się z 3 letnią córeczką na plaży w totalny upał, niestety malutka zasnęła i zanim rodzice spostrzegli, że dziecko nie reaguje na nic, było za późno na ratunek. Nie chcę Was, drogie Czytelniczki zniechęcić, chcę uczulić jak niewiele trzeba do tragedii!

Ostre słońce niesie przede wszystkim niebezpieczeństwo poparzeń skóry, które są nie tylko bolesne, ale również niebezpieczne dla maluszka. Oprócz kremu z wysokim filtrem (nie tylko dla maluchów!) i obowiązkowego nakrycia głowy, bazując na własnych doświadczeniach, aby plażowanie było zawsze udane, polecam również:

  • parawan – nad morzem często wieje intensywny wiatr, nie zawsze ciepły, który ma w zwyczaju wdzierać się wszędzie, i wcale nie tak łatwo jest się go pozbyć. Poza tym, co to za przyjemność trząść się z zimna na słoneczku 😉
  • parasol, lub specjalny namiot który ochroni szczególnie najmłodszych przed nadmiarem słońca
  • koce, leżaki, maty – bez tego ani rusz, piach potrafi być naprawdę bardzo rozgrzany!
  • zabawki– typu wiaderka, łopatki itd. ponieważ to nic miłego gdy znudzone dziecko szybko zaczyna marudzić
  • dużo picia – najlepiej woda mineralna, zero alkoholu
  • lekkie przekąski – niebezpiecznie jest wchodzić do wody z pełnym żołądkiem, a owoce czy batoniki musli stłumią głód, który szybko dopada nas na plaży
  • pieluchy do pływania – u mnie przydają się, gdyż w tym roku dla odmiany Bartek pokochał piach i brodzenie w morskiej wodzie 🙂
  • ubranka na zmianę, pampersy, chusteczki nawilżane – nie wiadomo, jaka niespodzianka nas spotka, więc lepiej nie biegać do ośrodka czy na stragan, by znaleźć coś czystego, lub ciepłego, gdyż nad morzem pogoda lubi się często zmieniać
  • specyfik na ugryzienia owadów
  • sól fizjologiczna – również z własnego doświadczenia wiem, jak szybko dziecko potrafi włożyć rączkę z piasku do oka
  • aparat – by uwiecznić bezcenne wspomnienia
  • męża/partnera/siostrę itp– którzy dopilnują latorośli w czasie gdy my będziemy przewracały się z pleców na brzuch, ciężko pracując nad wakacyjną opalenizną 😉
  • opaska na rączkę – z imieniem dziecka i numerem telefonu do opiekuna, gdyż plaże z reguły są przepełnione urlopowiczami, i gdyby dziecko niezauważenie od nas się oddaliło, taka opaska przyspieszy jego powrót pod naszą opiekę.
  • czystą wodę w butelce – by opłukać obsypaną piachem pupkę i genitalia, gdy dziecko nie jest chętne do zamoczenia się w chłodnej wodzie

To tyle, jeśli chodzi o moje podpowiedzi, co warto ze sobą mieć, aby spokojnie i bez stresu skorzystać z wypoczynku nad morzem, jeśli Drogie Mamy macie inne propozycje, zapraszam do dzielenia się nimi w komentarzach,  sezon na plażowanie w pełni 🙂

Źródło zdjęcia: Flickr
Subscribe
Powiadom o
guest

29 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Justyna Maj
12 lat temu

Artykuł idealny dla nas. Na kilka z powyższych punktów nie wpadłabym sama, dziękuję za podpowiedź. Jeszcze dziś sól fizjologiczna wyląduje w kosmetyczce żeby napewno jej nie zapomnieć 🙂

Magda Kupis
12 lat temu

ja di ubranek dodałabym jakąś bluzeczkę/ koszulę na krótki rękaw /bolerko żeby chronić ramionka i koniecznie coś na głowę – najlepiej z daszkiem/ rondem by chronić twarz 🙂

Jan Jakomski
12 lat temu

Szkoda że zapomnieliście o bardzo ważnym elemencie jakim jest ochrona oczy dziecka, mianowicie o okularkach słonecznych , najlepiej sprawdzonej Firmy.

Magda Kupis
12 lat temu
Reply to  Jan Jakomski

tu akurat zdania okulistów są podzielone

Barbara Heppa-Chudy
12 lat temu
Reply to  Magda Kupis

„Daszek czapki czy rondo kapelusza sprawią jedynie, że słońce nie będzie razić i oślepiać naszej pociechy, nie zatrzymają jednak promieniowania – przestrzega Renata Makuc, lekarz okulista – Intensywne działanie UV na delikatne oczy dziecka może w przyszłości prowadzić do zaćmy, zwyrodnienia plamki żółtej czy nawet zmian skórnych na powiekach. Dlatego też już od najwcześniejszych lat powinniśmy przyzwyczajać najmłodszych do noszenia okularów przeciwsłonecznych.”
źródło: http://zdrowie.wm.pl/65488,Chronmy-oczy-dzieci-przed-promieniowaniem-UV.html

Żaklina Kańczucka
12 lat temu
Reply to  Jan Jakomski

Nasza pani pediatra nie podziela zachwytu nad okularkami, inna rzecz, że dzieci nie zawsze przepadają za ozdobą na nosku. U mnie obowiązkiem jest na główce dziecka czapka z daszkiem.

Malwina Wołowska
Malwina Wołowska
12 lat temu
Reply to  Jan Jakomski

Moja mała niestety od razu by wyrzuciła okulary:(

Hanna Szczygieł
Hanna Szczygieł
12 lat temu

ja dodałabym jeszcze do puli must have – coś cienkiego do przykrycia śpiącego susła – cieniutkiego i przewiewnego, żeby mały plażowicz nie ugotował się w sosie własnym, ale żeby ochronić jego ciało przed słoneczkiem.

Malwina Wołowska
Malwina Wołowska
12 lat temu

zgadzam się:)

Aleksandra Greszczeszyn

Byliśmy zeszłym roku 1 dzień w Sopocie. Julka była zachwycona! Oczywiście nam cały ten dzień minął na pilnowaniu tej małej Rybki:) Ale wrażenia – bezcenne!

Sylwia Chojnowska
12 lat temu

Jesteśmy, można by powiedzieć, na świeżo po wakacjach nad morzem 🙂 (wróciliśmy 2 tyg. temu) Wzięliśmy na plażowanie prawie wszystko o czym napisałaś (oprócz soli fizjologicznej). Synek widząc ogrom piachu czuł się jak ryba w wodzie. Biegał na bosaka po nim jak szalony, zakopywał swoje i moje stopy. Budowaliśmy zamki z piachu i szukaliśmy muszelek. Zabawy było co nie miara.
Fajną sprawą jest także zabranie dmuchanego baseniku by w nim pluskał się maluch.Oszczędzamy mu w ten sposób mocnego ochlapania przez wbiegających z rozpędem do wody ludzi. Nie każdy, niestety uważa na małe dzieci.

Ania Stanczak
12 lat temu

nigdy nie brałam soli fizjologicznej ale faktycznie to niezły pomysł;) Amelka na szczęście uwielbia wode i piasek wiec cały dzień mogła by spędzić pluskając sie i stawiając babki. Ale nigdy sama zawsze z mamą lub Tatą;)) o tym wypadku nigdy nie słyszałam aż mam ciarki czy ona dostała jakiegoś udaru tak? Straszne……….

Malwina Wołowska
Malwina Wołowska
12 lat temu
Reply to  Ania Stanczak

ja po ostatnim „wypadku” w piaskownicy sól biorę prawie zawsze na plac zabaw:)

Ania Stanczak
12 lat temu

a ja zacznę 😉

Malwina Wołowska
Malwina Wołowska
12 lat temu

My niestety w tym roku nie jedziemy nigdzie, a ja tak uwielbiam morze….

Marta Grzeszczak
Marta Grzeszczak
12 lat temu

Dziwne te dzieci co nie lubią dotykać stópkami piachu 🙂 U mnie odwrotny problem – Ulka jak tylko ściągnęła buty to już nie chciała włożyć z powrotem. W końcu machnęłam ręką i chodziła na bosaka. Po plaży, po ośrodku, po ulicy.. przez tydzień ani sekundę nie miała butków na sobie. Stopy oczywiście nie do domycia, ale dzieciństwo ma swoje prawa. Mała dzikuska, hehe 😉

Marta Ulińska
12 lat temu

Wszystkie rady bardzo cenne muszę zapamiętać no później 🙂

Joanna Pawlińska
Joanna Pawlińska
11 lat temu

Przyznam się szczerze, że nigdy nie wpadłam na opaskę z danymi na ręku i sól fizjologiczną. Genialne pomysły. Ja do opaski dopisałabym również adres kurortu, w którym aktualnie przebywamy.

Sylwia W-K
10 lat temu

Niedawno wróciliśmy z nad morza i w 100% się z Tobą zgodzę, że bezpieczeństwo dzieci najważniejsze. Warto dodać także, że opalanie dzieci jest niezdrowe. A każde przebyte poparzenie słoneczne w dzieciństwie zwiększa ryzyko zachorowania na nowotwory skóry.

Żaklina Kańczucka
Żaklina Kańczucka
10 lat temu
Reply to  Sylwia W-K

Bez dwóch zdań 🙂

August
9 lat temu

Brawo dla autora

Milena Kamińska
9 lat temu

Mamy ustalone rano wychodzimy w południe do domku na obiadek i sieste i po południu wychodzimy. Obowiązkowo krem 50tka okulary Czapka i jasny strój. Dużo dużo wody do picia

Milena Kamińska
9 lat temu

A u nas sobota spokojna rano porządki teraz nad rzeczka całą rodzinka na rybkach

Uroda 7 sierpnia 2012

Szczotka, pasta i dużo dobrego humoru

Jak ważna jest pielęgnacja małych ząbków, chyba nie muszę wspominać. Wszyscy doskonale wiemy, że czym skorupka za młodu nasiąknie… pytanie tylko jak czasem dokonać „cudu”? Jak zaczarować mycie zębów tak, żeby nasze dzieci z uśmiechem sięgały po szczoteczkę.

Najprostszym sposobem jest praktyka w myśl zasady im wcześniej tym lepiej – korzystajmy z zainteresowania niemowlęcia wszystkim co nowe. Niech mycie zębów – lub zęba ☺ – stanie się naturalną codzienną czynnością! Czy potrzebne nam zęby do mycia? Bynajmniej, przygodę ze „szczoteczką” zaczynajmy korzystając z darów natury – dobrym momentem na wprowadzenie nowego punktu wieczornego rytuału, będzie początek ząbkowania – dziecko z największą przyjemnością odda się podgryzaniu każdego napotkanego obiektu – oszczędzając nam czasu na zbędne „maskarady”.

Obecnie z pomocą rodzicom przychodzi cała gama akcesoriów poświęconych pielęgnacji małych ząbków. Na sklepowych półkach znajdziemy barwną i urozmaiconą ofertę.

Co przyda się na początek? Woda przegotowana i gazik na naszym palcu. Całkiem dobrze sprawdzają się szczoteczki-paluszki do nałożenia na palec mamy – jednak z doświadczenia polecam je tylko na sam początek naszej podróży – powód prozaiczny: zęby służą do gryzienia, w przeciwieństwie do palców. Kolejnym produktem są zestawy edukacyjne składające się zazwyczaj z 3 rodzajów szczoteczek – to dobre rozwiązanie, zaczyna oswajać nasze dziecko z „dorosłą” formą szczoteczki – na początek używamy „wałeczka” z wypustkami, następnie szczoteczki z gumowymi/silikonowymi włoskami, a na koniec tradycyjnej szczoteczki.

Masaż dziąseł ma również korzystny wpływ, przynosi ulgę obolałym od ząbkowania buziom.

Kiedy nasz „Maluch” zdmuchnie już na torcie pierwszą świeczkę – to pora na następny krok w dorosłość!
Szczotka i pasta – nowe artefakty w życiu młodego człowieka! Osobiście wybrałam pastę, która jako jedyna nie była „owa”- czyli owocOWA, cukierkOWA lub czekoladOWA – założyłam, że ponieważ kształtuje u dziecka nowy nawyk nie będę wprowadzała przekupstwa, które jeszcze nie jest konieczne. Delikatny smak mięty przeznaczony dla dzieci w wieku 1-6 lat sprawdza się doskonale. Jeśli jednak Wasze pociechy są starsze, a gimnastyka w przekonaniu Malca do mycia ząbków wymaga szczególnych podchodów – samodzielny wybór smaku pasty może się okazać biletem do raju. Korzystajcie więc z tego co macie pod ręką i zadziała.

Następnym etapem – cieszącym się wśród dzieci największym zainteresowaniem i powodującym salwy śmiechu jest „plucie”, czyli nauka jak wypłukać buzię – tutaj jedyne co mogę Wam doradzić to dużą cierpliwości i nie traktowania wszystkiego serio – wymaga to czasu i co tu kryć sporo przebierania, wycierania. Mam tylko jedną radę, żeby nie frustrować się mokrą podłogą i trzecią piżamą jednego wieczoru – przymrużcie jedno oko i przyłączcie się do Waszych dzieci, niech będzie mokro – ale wesoło!

Życzę Wam zdrowych, białych ząbków, w małych i uśmiechniętych buziach!

Inne ciekawe porady dotyczące dbania o higienę znajdziecie w poradniku przygotowanym w ramach akcji Domestos dla Unicef , której celem jest walka z kryzysem sanitarnym na świecie.

Przeczytajcie poradnik, klikając w ilustrację poniżej:

Wrolimamy.pl wspiera akcję “Razem dla zdrowia dzieci” – warto pomagać i wierzyć w lepszy świat, lepsze jutro… Z największą przyjemnością zapraszamy Was do przyłączenia się do tej inicjatywy! W poradniku znajdziecie również tekst naszej autorki.

Więcej informacji:
Wpis na naszym blogu (koniecznie zobaczcie filmik)
Strona główna akcji
Polska grupa społecznościowa

Subscribe
Powiadom o
guest

9 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Ania Stanczak
12 lat temu

u nas nie ma problemów z myciem ząbków;) zaczełam mycie właśnie już od 1 ząbka… miałam taką gumową szczotke na palec zakładaną i Amelka bardzo to lubiła przynosiło też ulge dziąsłom teraz myje sama ząbki a ma 2,5 i po kąpieli nie wyjdzie z łazienki jak jej nie dam szczotki i pasty nieraz w ciągu dnia biegnie 3 razy do łazienki i pokazuje ze chce myć ząbki ;)) największa frajda jest jak myjemy wszyscy razem;)

Marta Ulińska
12 lat temu
Reply to  Ania Stanczak

Mam nadzieje, że będę równie systematyczna 🙂

Żaklina Kańczucka
12 lat temu

Z Bartkiem mam inny „kłopot” jest takim zapaleńcem mycia ząbków, że gdy tylko wpada za mną do łazienki, od razu pokazuje palcem na kubeczek ze szczoteczką. To zasługa mycia ząbków od „białej kreski” , najpierw silikonowymi szczoteczkami, teraz gdy ma piękne uzębienie, czyści je szczoteczką o standardowym włosiu. Pasta jest „smakowa” więc nie muszę zachęcać Bartka do higieny 🙂

Ania Stanczak
12 lat temu

hahahhaa no to u nas identycznie;)!!

Malwina Wołowska
Malwina Wołowska
12 lat temu

zazdroszczę:)

sylwiagkap
sylwiagkap
12 lat temu

U nas w tej chwili także nie ma problemu z myciem ząbków u dziecka, ponieważ jak sobie przypomni to potrafi nawet 5 razy dziennie myć ząbki z pomoca mamy oczywiście. Jesteśmy na etapie uczenia się wypluwania pasty, ale to jeszcze chwilkę potrwa jak się nauczy. Synek tak mógłby siedzieć cały czas w łazience, żeby mama jego nie zabierała.

Malwina Wołowska
Malwina Wołowska
12 lat temu

Moja mała owszem lubi myć, ale sama:) Nie chce dać poprawić po sobie więc mycie zębów to awantura na całego:)

Marta Ulińska
12 lat temu

Jestem za nauką regularnego szczotkowania zębów, przykro mi się robi jak widzę u znajomej 3-letniego syna z czarną plamą na zębach

Emocje 5 sierpnia 2012

Czas zdmuchnąć urodzinową świeczkę

Na początku był chaos
W lipcu zeszłego roku, kiedy to w mojej głowie urodził się pomysł prowadzenia bloga, nie przypuszczałam, że tak się to potoczy. Miałam wizję – strona w sieci dla mam inna niż wszystkie, blog ale nie w formie pamiętnika, miejsce do wyrażania opinii czytelników. Wiedziałam, że aby mi się to udało, nie mogę być sama – potrzebowałam inne potrafiące pisać kreatywne mamy. Zadałam pytanie na forum: która mama byłaby zainteresowana podjęciem się takiego przedsięwzięcia? I… nie musiałam długo czekać – w ciągu kilku dni było nas już 10, miałyśmy plan działania i pierwsze próbne teksty.

Sprawy techniczne, czyli blogowanie od kuchni
Szukałyśmy idealnej formy komunikacji – założyłyśmy grupę zamkniętą na facebooku składającą się z 10 członkiń  – tam wszystko ustalamy i omawiamy. Mamy też wspólne konto mailowe, na którym zamieszczamy nasze gotowe teksty, propozycje zdjęć do banerów, wpisy konkursowe, recenzje produktów – naszym zadaniem jest sprawdzanie i komentowanie prac koleżanek. Ze względu na to, że z każdym dniem było coraz więcej pracy nad blogiem – musiałyśmy w pewnym stopniu sformalizować swoje działania, żeby się nie pogubić w natłoku nowych spraw – stąd nasze dyżury na naszym profilu na facebooku, dzielenie się obowiązkami przy organizacji konkursów, czy kontakcie z partnerami.

Nie szata zdobi człowieka…
… ale grafika blog – owszem. Na szczęście jestem posiadaczką męża – designera komputerowego. Tworzenie naszej strony nie było łatwe – no bo jak jednym projektem zadowolić jedną kobietę, nie mówiąc już o dziesięciu 😉 Chociażby kwestia tła strony – jednej podobało się pomarańczowe, druga wolała fiolet… i dzięki temu braku zdecydowania powstał niewątpliwy atut naszej strony – każda Czytelniczka może wybrać sobie własną kolorystykę. A tak poza tym mąż–designer to prawdziwy skarb, bo pracy przy blogu dużo i każdego dnia trzeba to zaprojektować baner konkursowy, to grafikę na facebooka… – w życiu byśmy się nie wypłaciły  (taka siła miłości małżeńskiej).

Ten pierwszy…
…dzień odpalenia nowiutkiego bloga – wielkie otwarcie – 74 odwiedzin! Ale się cieszyłyśmy – nie będziemy jedynymi czytelniczkami własnej twórczości! Następnego dnia o jedną osobę mniej – niedobrze… I nagle trzeci dzień i wielkie boom – 367 osób weszło na naszą stronę i średnio każdy czytelnik spędził na niej prawie 8 minut.
…komentarz – i znowu wielka radość, bo to już jest coś – wpis wzbudził jakieś emocje, którymi ktoś ma chęć się podzielić. Do dziś cieszymy się z każdego Waszego odzewu pod wpisem.
…konkurs – znalezienie sponsora nie było wcale takie łatwe. Pierwszym fundatorem, a jednocześnie twórcą nagrody była jedna z nas  – Rachela, która zrobiła śliczne kolczyki techniką decoupage’u. Z tygodnia na tydzień konkursy coraz częściej gościły na naszej stronie – dziś prawie w wersji non-stop możecie znaleźć miłą rozrywkę z nagrodami. A my uwielbiamy Was rozpieszczać, to prawdziwa przyjemność móc zorganizować konkurs – taka nasza mała fabryka uśmiechów (nawet jeśli musimy zarywać noce oceniając kilkadziesiąt nadesłanych prac)
…mail od sklepu Merlin.pl – nie mogłyśmy uwierzyć, że tak wielki sklep internetowy znalazł naszą stronę i chciał nawiązać współpracę, bo szalenie podoba im się blog W Roli Mamy – tak właśnie napisał obecny sponsor naszego bloga.

Bilans roczniaka
Blogowi “W Roli Mamy” stuknął rok. Nam – autorkom przybyło doświadczenia i siwych włosów ;), a naszym dzieciom – zębów. Niegdyś domowe audytorium, dziś wypełnia trybuny. 74 osoby, które zagościły u nas pierwszego dnia – jak za sprawą magicznej różdżki zamieniły się w 27 tysięcy Czytelników.

 

Z okazji tych pierwszych urodzin życzymy sobie by nadal nie brakowało nam:
– czasu
– tematów i weny do pisania,
– czerpania przyjemności z tego co robimy
– wiernych i odważnych czytelników
– rozpędu w zdobywaniu nowych odbiorców
– żeby zawsze było u nas, jak w domu – aby każdy nasz gość zawsze znalazł tu ciepło i “swój kąt”

W Roli Mamy – to dla każdej z nas kolejne dziecko, nasze małe miejsce na ziemi – a dla Was?

Subscribe
Powiadom o
guest

14 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Paulina Garbień
12 lat temu

Dziewczynki Kochane STO LAT :* :* :*

Sylwia Chojnowska
12 lat temu

STO LAT, STO LAT dzisiaj świętujemy!!! Buziaczki drogie koleżanki :* :*

Anna Śniosek
12 lat temu

Bardzo milo u Was 🙂 Życze kolejnych wspanialych tematów, gości, lubisiów i fanów 🙂 Nieustającej weny, szczodrych sponsowrów i …nieziemskich pomysłow na konkursy!!!

Andrzej Heppa
12 lat temu

Nie dmuchać na pierwszą i zapalac drugą !Niech płoną obie.Zdmuchniecie wszystkie razem ,w dziesiątke na dziesięciolecie 😉

Aleksandra Greszczeszyn

Dziewczyny jesteście wspaniałe! Tworzycie cudowne miejsce dla mam (i nie tylko) – otwarte, życzliwe i mądre! Jedyny blog, który czytam non stop!:) Życzę Wam wielu kolejnych rocznic pełnych wspólnych sukcesów i radości z tego, co robicie!

sylwiagkap
sylwiagkap
12 lat temu

Żyj Tak Aby Każdy Kolejny Dzień
Był Niesamowity I Wyjątkowy.
Wypełniaj Każdą Chwilę Tak
Aby Potem Wspominać Ja Z Radością.
Czerp Energię Ze Słońca,
Kapiącego Deszczu I Uśmiechu Innych.
Szukaj W Sobie Siły,
Entuzjazmu I Namiętności.
Żyj Najpiękniej Jak Umiesz.
Po Swojemu. Spełniaj Się.
Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin!!!!
Cieszę się bardzo, że jesteście wasze artykuły sąbardzo przydatne i pomocne. pozdrawiam Sylwia

Natalia Smykowska
12 lat temu

Gratuluję wytrwałości i zaangażowania 🙂 Jestem z Wami od początku…i choć teraz nie nadążam za wszystkimi tekstami, konkursami i recenzjami to wspieram Was w myślach codziennie (widząc subskrypcję na FB 😉 ). Powodzenia na dalszej drodze i spełnienia powyższych życzeń! 🙂

Ania Stanczak
12 lat temu

i żeby wam się wszystko spełniło czego chcecie!!!

kaja19782
kaja19782
12 lat temu

wszystkiego najlepszego:)jesteście super:)

Iwona Antolak
12 lat temu

zleciało w mgnieniu oka :). Z każdym dniem będzie łatwiej,ale też pewnie więcej obowiązków tych miłych i mniej miłych, więc życzę Wam kochane aby wszystko szło gladko i bez większych stresów 🙂

Malwina Wołowska
Malwina Wołowska
12 lat temu

Blog świetny, każda mama, przyszła i obecna znajdzie coś dla siebie:) Oby tak dalej:)

Marta Ulińska
12 lat temu

Mało zmartwień i agresji, żadnych stresów i depresji. Dużo śmiechu i radości, wiele szczęścia i miłości 😉

Alicja Sobocińska
Alicja Sobocińska
11 lat temu

Gratulacje, jesteście wspaniali, robicie dobrą robotę i chwała Wam za to, DZIĘKUJEMY!!!!

agi_p10
agi_p10
11 lat temu

Wszystkiego dobrego 🙂 🙂 🙂 Oczywiście kolejnych tak miłych , pełnych świetnych tekstów i zagorzałych czytelników LAT 🙂 Dużo wytrwałości , cierpliwości i weny !!! Oby nic się nie zmieniło , a jeśli juz to tylko na lepsze 🙂 Pozdrawiam 🙂

top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close