Emocje 19 września 2017

Gaslight. Gdy nie wiesz, że manipulujesz

Na zjawisko Gaslightingu natknęłam się stosunkowo niedawno. Bardzo prawdopodobne, że wiele z nas doświadczyło na własnej skórze czym jest Gaslight, może w szkole, może podczas kampanii wyborczej, może w domu lub w pracy. Czym właściwie jest Gaslight? To sytuacja, w której jedna osoba próbuje przekonać drugą, że to czego doświadcza – poczucie rzeczywistości, uczucia, przekonania – nie są prawdziwe.  Gaslight jest formą manipulacji.

Do tej pory termin pojawiał się najczęściej w kontekście politycznym, lub w odniesieniu do relacji damsko-męskich. Istnieje jednak zjawisko Gaslightingu w relacjach rodzic-dziecko.

Gdy inni ci wmawiają, że to co widzisz nie jest prawdą, to co słyszysz nie jest prawdą, gdy bliskie ci osoby powtarzają, że to co czujesz nie jest prawdą, zaczynasz się zastanawiać, czy nie mają racji.

Jakie słowa dają wam ukojenie, gdy jest wam źle? Założę się, że „nie bądź mazgajem” do nich nie należy. Każdy słyszał choć raz w życiu słowa: nie płacz, wcale tak nie boli, nie bądź beksą.

– Już nie mogę, najadłem się – przestań, jedz, nie po to gotuję, żeby wyrzucać.
– Czemu płaczesz? – bo zgubiłam figurkę – daj spokój, to nic takiego.
– Boli mnie kolano, upadłem na rowerze – wstawaj, jedź i przestań płakać.

To są zdania, które choć wypowiadane w dobrej wierze, potrafią pozbawić dziecko pewności siebie, być podwaliną frustracji i zniekształcenia obrazu własnej osoby w dorosłym życiu.

Jaka jest alternatywa dla słów „nie ma po co płakać”? – przecież mówiąc to, mamy na myśli, „nie łam się, będzie lepiej, to nie jest takie ważne w obliczu innych problemów”. Czemu tak mówimy? Żeby wychować silne dziecko, odporne na niedogodności losu, bo przecież będzie ich jeszcze wiele w życiu.

Świat to nie tęcza z waty cukrowej. Chcemy dobrze. Czasami brakuje nam słów.

Mnie również. Czasami po prostu powiem – daj spokój, to tylko klocek, masz tam całe pudło przestań już płakać. Odruchowo, tak po prostu. Można jednak lepiej … można, ale to nie jest takie proste.

Empatia to ważna cecha. Trzeba ją pielęgnować.

Mam w domu dwie awanturnice. Moje dzieci kładą się na ulicy. Jestem jednym z „tych” rodziców. Leży – niech leży, poleży i wstanie. Próbowałam kilku technik, nazwijmy to eksperymentem społecznym. Ups, teraz wyjdzie, że eksperymentuję na dzieciach, ale co tam. Przed bramą do domu mamy swój stały punkt leżenia na asfalcie. Ciepło, miło więc co tam, ja też poleżę. Leżałyśmy sobie pewnego ciepłego wieczoru na chodniku, patrząc w niebo, a przynajmniej ja patrzyłam, bo jedna z hrabin ma system „na brzuchu” a druga „na plecach”, więc każda leży w innej pozycji. Histeria ustała gdy mój korpus legł obok nich. Ze wszystkich moich prób konfrontacji, ta przyniosła najlepsze efekty. Nie wiem jak mało pedagogicznie to zabrzmi, ale ja je teraz rozumiem.

Czy warto pytać „co czujesz”? Warto, ale jeszcze lepiej zapytać „o czym myślisz”.

Wyobraźcie sobie, że nie macie argumentów w dyskusji,  co tam w dyskusji, niech to będzie kłótnia o coś dla was ważnego. Jesteście wzburzone, w zaparte upieracie się przy swoim ale …. zabrakło słów, sytuacja wymknęła się spod kontroli. Co robią dorośli? Dorośli krzyczą, czasami uderzą pięścią w stół, tupną nogą, rzucą się na łóżko żeby popłakać.  Dziecko robi dokładnie to samo!

Mam pozwolić dziecku leżeć na ziemi i krzyczeć? – hmm a czemu nie?! Jedno dziecko chce być samo, drugie pragnie się przytulić, trzecie będzie chciało się wykrzyczeć. Złości trzeba dać upust. Można ją wytańczyć, można ją wyskakać, wyśpiewać, można i wyleżeć.  Płacz też jest potrzebny. Nie powinno się ani bagatelizować łez, ani bezpodstawnie pocieszać:

Przypomina to trochę naprawianie samochodu poprzez odłączanie kabla odpowiedzialnego za światełko informujące o konieczności sprawdzenia silnika.
(www.psychologia.edu.pl)

Płacz pomaga nam zredukować stres, wyciszyć się, dać upust emocjom. Nie warto dusić w sobie gniewu, złości ani smutku, bagatelizowanie tych emocji nie sprawi, że znikną, a jedynie wywoła poczucie wstydu – dorośli często mówią „wybacz, że się uniosłam” albo „nie wypada płakać”. Mówiąc kolokwialnie – bullshit mości państwo, emocje są nam potrzebne, nie duśmy ich w sobie, nie duśmy ich w dzieciach. Dajmy im się wyleżeć na chodniku, wykrzyczeć, wyskakać. Mnie pomaga muzyka, głośna i z rockowym pazurem 😉 A jak wy dajecie upust emocjom?

Dla chcących zgłębić temat

http://www.psychologia.edu.pl/obserwatorium-psychologiczne/1400-dlaczego-placzemy.html
http://www.ravishly.com/stop-gaslighting-your-kids

Subscribe
Powiadom o
guest

5 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Ewa Kowalczyk
7 lat temu

Mi dają ukojenie zakupy hehe :-p

MatkaHrabiny
7 lat temu
Reply to  Ewa Kowalczyk

Wiadoma sprawa, ja tracę poczucie czasu jak widzę buty ?

Ewa Kowalczyk
7 lat temu
Reply to  Ewa Kowalczyk

Hehehehehhehe

MatkaHrabiny
7 lat temu
Reply to  Ewa Kowalczyk

Tylko stopy mi nie tyją ?

Ewa Kowalczyk
7 lat temu
Reply to  Ewa Kowalczyk

Wow…a mi nadgarstki heheheheh serio, branzoletki mogę dla dzieci zakładać hahaha

Pielęgnacja 15 września 2017

Czy istnieje idealny smoczek dla niemowlaka?

O tym, czy dziecko potrzebuje, czy nie potrzebuje smoczka, napisano już całe tomy, a mimo wszystko nadal na forach trwają gorące dyskusje, w których zwolennicy i przeciwnicy skaczą sobie do gardeł. Te mamy, które postanowiły nie dawać dziecku smoka, mogą dalej nie czytać. Te, które chcą się dowiedzieć o smoczkach nieco więcej, zapraszam do lektury.

Smoczek nie jest na wieczność

I nie chodzi tu tylko o to, żeby dziecko nie ssało smoczka do wieku szkolnego. Dużo ważniejsze jest regularne wymienianie smoczków. Po pierwsze dzieci rosną i smoczek, który jest dobry dla noworodka, bardzo szybko może okazać się za mały. Po drugie – chociaż gołym okiem tego nie widać, od ciągłego używania na smoczku powstają mikrouszkodzenia, w których gromadzą się groźne bakterie. Wyparzanie niewiele pomoże, a uszkodzenia będą postępować. Nie ma się nad czym zastanawiać, cena smoczka to średnio połowa ceny paczki pampersów, taki wydatek nie powinien być dla rodziców problemem.

 

Kształt smoczków

Myśląc o smoczkach, nie zastanawiamy się specjalnie nad ich kształtem i budową, wychodząc z założenia, że wszystkie smoczki są takie same. Nic bardziej mylnego! Kształt smoczka ma kolosalne znaczenie nie tylko dla wygody dziecka, ale także dla przyszłej urody. Źle dobrany smoczek może w przyszłości powodować problemy z budową żuchwy i zgryzu.

Na rynku dostępne są trzy rodzaje smoczków:

Okrągły – przypomina wydłużony owal z kulką na końcu. Nie ma znaczenia, jak podamy go dziecku do buzi, z każdej będzie równie wygodny do ssania.

Symetryczny – spłaszczony z obu stron, można go podać dziecku na dwa sposoby.

Anatomiczny – kształtem przypomina kobiecą pierś podczas karmienia. Ten rodzaj smoczka polecany jest przez ortodontów, ich zdaniem zmniejsza ryzyko powstania wad zgryzu. Taki smoczek można podać dziecku tylko w jeden sposób, wybrzuszeniem do góry.

Materiał użyty do produkcji smoczków

Smoczek smoczkowi nierówny, nie tylko pod względem kształtu, także materiału z jakiego został wyprodukowany. W sprzedaży można spotkać smoczki z dwóch różnych materiałów:

Kauczukowe – chyba najstarsze dostępne na rynku smoczki. Charakteryzują się ciemnym kolorem i dużą miękkością. Dzieci je uwielbiają, ale rodzice powinni się dobrze zastanowić, zanim podadzą je swoim pociechom, szczególnie noworodkom. Taki smoczek nie wymaga od dziecka zaangażowania przy ssaniu i może rozleniwić niemowlę, któremu później trudno będzie ssać matczyną pierś.

Kauczukowe smoczki są mało trwałe, łatwo ulegają zniekształceniom. Błyskawicznie absorbują zapachy. Kontakt takiego smoczka z gorącą wodą kończy się zmianą koloru na ciemniejszy, a także zmianą stopnia gładkości i zmatowieniem. W przypadku starszych dzieci, które mają już ząbki, istnieje duże ryzyko przegryzienia smoczka.

Silikonowe – to odkrycie ostatnich lat. Moda na silikon we wszystkich chyba dziedzinach przemysłu i chirurgii plastycznej dosięgła także akcesoriów dla dzieci. Smoczek silikonowy rozpoznamy łatwo po tym, że jest przezroczysty i twardy. Przeciwnicy takich smoczków mówią, że w niczym nie przypominają one miękkiej piersi matki, zwolennicy z kolei twierdzą, że takie smoczki zmuszają dziecko do intensywniejszej pracy mięśniami twarzy, co w przyszłości będzie miało pozytywny wpływ na rozwój mowy. Smoczek silikonowy jest dobrym rozwiązaniem dla dzieci karmionych piersią. Jeśli są marudne i potrzebują uspokajacza, to taki smoczek sprawdzi się idealnie.

Zewnętrzna część smoczka

Na ogół ostatni element smoczka, na który zwracamy uwagę, myśląc, że pełni głównie funkcję dekoracyjną. Nie jest to prawdą. To właśnie zewnętrzna część smoczka jest istotnym elementem stanowiącym o jego rozmiarze i dopasowaniu do maleńkiej buzi dziecka. Prawidłowo dopasowany smoczek dokładnie zasłania usta dziecka i jest na tyle duży, że nie wpadnie dziecku do buzi, nawet gdy ono się głośno rozpłacze. Powinien także posiadać wycięcie na nosek, by dziecko mogło swobodnie oddychać. Smoczków, które nie mają takowego wycięcia, lepiej dziecku nie podawać. Istotna jest także obecność otworów w tarczy smoczka – dzięki nim dziecko nie udusi się, nawet jeśli akurat ma katar. Ponadto otwory ułatwiają cyrkulację powietrza pod smoczkiem, co znacznie zapobiega odparzeniom skóry.

Teoria teorią a życie życiem, bardzo często o kształcie i materiale, z jakiego wykonany jest idealny smoczek decyduje samo dziecko. Dobieranie smoczka to loteria, nigdy nie wiadomo, który będzie przez malucha zaakceptowany.

 

Subscribe
Powiadom o
guest

17 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Nicole Sujka
7 lat temu

Skoro już jest temat smoczka . To mam pytanie do mam smoczkowych czy któraś miała przypadek z podrażnieniem od smoczka odpazeniem ?

Nicole Sujka
7 lat temu
Reply to  Nicole Sujka
Sylwia Anna Wesołowska
Reply to  Nicole Sujka

Witamina A smarowac ? czesto tak sie dzieje jak dziecko sie slini szczegolnie na dworzu.

Joanna Joanna
7 lat temu

idealny?…hmmmm tylko ten naturalny od Mamy 😉

Beata Rak
7 lat temu

Jak nie chce to nie dawac na chama. Moja corka akurat chciala i miala. Symetryczny z canpol babies. Tylko ten chciala zaden inny.

Kasia Górska
7 lat temu

Starsza bezsmoczkowa, mlodsza Lovi, babydream i Nuk.

Violka Kaleta
7 lat temu

Syn uzywal Lovi. Teraz ma dwa latka I jest juz bez 😉

Ewa Kowalczyk
7 lat temu

Synek zapomniał o nim jak miał 1,5 roku :-p używał lovi

Krzysztof Ewa Wilimczyk

my od początku używamy smoczków z lovi

Agnieszka Napiórkowska

Moj tez bezsmoczkowy

Aneta Wnuk
7 lat temu

U mnie ani jeden ani drugi nie chcieli smoczkow.

Magdalena Michalak
7 lat temu
Reply to  Aneta Wnuk

U mnie to samo, smoczek to bardziej za gryzak robił 😀

Aneta Wnuk
7 lat temu
Reply to  Aneta Wnuk

U nas również jako gryzak. A teraz problem bo maly nie chce pić z butli tylko smoczek gryzie

Kasia Górska
7 lat temu
Reply to  Aneta Wnuk

Nauczy sie. Moja starsza tez bezsmoczkowa i nauczyla sie wode i aiczki pic, majac 8 msc, jak zobaczyla kolege rownolatka, jak ciagnie.

Izabela Podolak
7 lat temu
Reply to  Aneta Wnuk

U mnie też bezsmoczkowo 🙂

Olga Irena Otwinowska

Ja przy synu używałam anatomicznego smoczka, corka też ma taki.Syn miał 2latka jak sam wyrzucił cumelek.

Majka
Majka
5 lat temu

Dobrze powiedziane – dobranie smoczka to loteria, każde dziecko ma inne upodobania. Moja młodsza córka np. w ogóle nie akceptowała smoczków, z kolei starsza nie potrafiła bez nich funkcjonować. Jeśli chodzi o najlepszy smoczek jaki mieliśmy to był od marki Nuk – miał anatomiczny kształt, który odpowiadał córce.

Dom 14 września 2017

Nie lubisz? To nie jedz, ale nie obrzydzaj innym posiłku. Wątróbka z golonką wcale nie gryzą

O gustach się nie dyskutuje. I o tych kulinarnych również nie powinno, bo ile podniebień, tyle smaków. Ja lubię wszystko, moi domownicy z kolei to francuskie psiny z królewskim podniebieniem, którym długaśne zęby nie pozwalają na jedzenie plebejskiej strawy. Ja tam wsi się nie wstydzę, lubię dobrze zjeść i żadne mięso czy podroby nie są mi obce.

Zapragnęłam więc wątróbki, bo przypomniał mi się smak świeżynki po świniobiciu (dobrze widzicie). Co prawda, kurza wątróbka to nie to samo, ale ważne że i to i to są wnętrzności.

Nakroiłam cebuli, oczyściłam wątróbki i w podskokach wzięłam się za smażenie. Efekt wspaniały i w smaku i w aromacie, wywaliłam jedzenie na talerz, radośnie sunąc do stołu oblepionego przez domowników. Nie zdążyłam usiąść a już usłyszałam:

  • O Boże, a co to?
  • Zaraz się porzygam!
  • To wygląda jak kupa

Ręce mi opadły, ale nie apetyt. Te ogry zbezcześciły świętość, wątróbkę, moje wspaniałe wspomnienia z dzieciństwa, swoimi kloacznymi porównywaniami.

Teraz czekam na okazję do zemsty – kanapki z pasztetem, ich ulubionym. Ciekawe czy mój kochany mąż i wyjątkowe dzieci wiedzą, z czego robi się ten pasztet? Ale będą mieli miny między jednym a drugim kęsem 🙂 Wątróbka rządzi!

P.S.Kto z Was lubi takie swojskie smaki? Ja do tych osobliwych wspaniałości dorzucam: ziemniaki z zsiadłym mlekiem albo z ogniska czy parownika (takie wielkie urządzenie do parowania kartofli dla – sorry – świń), golonkę w piwie, kaszankę na cebuli, nóżki w galarecie i swojskie szyneczki, które najbardziej smakują mi jeszcze różowe, wyjątkowo soczyste

Dzieciństwo, gdzie ty teraz jesteś?!?

 

Subscribe
Powiadom o
guest

25 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Aneta wnuk
Aneta wnuk
7 lat temu

Wątróbki nie jadlam juz kilka lat. Nie umiem zrobić dobrej.

Katarzyna Welka
7 lat temu

Ja nie przepadam ze takim jedzeniem… Jedynie kaszankę toleruję, ale tylko do momentu aż podczas jedzenia przypomni mi się z czego jest zrobiona 😛

milena Kaminska
milena Kaminska
7 lat temu

Swojske podroby mniam ale z wątróbki to tylko cebulkę uwielbiam. A młode ziemniaczki z koperkiem i zsiadlym mlekiem pychota

Aleksandra Fik
7 lat temu

Podrobow, tatara, tlustych kawałków mięs…

Weronika Małys
7 lat temu

Nigdy nie jadłam i nie zjem kaszanki 😉 Nie jem też flaków 😉

Patrycja Skop
7 lat temu

Jadłaś, nie kłam!

Weronika Małys
7 lat temu

Kaszanki nigdy ? Flaki owszem ?

Daria Jóźwicka
7 lat temu

Ja nie ruszę tylko brukselki. Wszystko inne uwielbiam. Flaki, golonka, kaszanka itp

Karolina Bylina
7 lat temu

Watrobka, tatar…. Policzki wolowe

Bartek Aga Kukurudza

Ja nie zjem tradycyjnych flaków, a uwielbiam Tatar 😀

Anna Sztelak
7 lat temu

Haha ja z kolei na odwrót ??

Piotr Woś
7 lat temu

to spróbuj nietradycyjnych 😉 po warszawsku może?

Ewa Kowalczyk
7 lat temu

Wow mniam!!!! Mnie tak szczególnie namawiać nie trzeba hehe ja to tylko z jedzenia to awokado nie lubie ;-p

Barbara Heppa-Chudy
7 lat temu

A ja wątróbkę (drobiową) bardzo lubię, byle by była smażona z cebulką (a nie duszona). Za to ozorów, policzków czy nerek – w życiu 😉

W roli mamy - wrolimamy.pl

Popieram, wątróbka musi być przyrumieniona i nie rozbełtana. Skóry, nerki, języki i ucho jadłam za przykładem ojca. Powiedział, że wszystkiego powinnam spróbować 😉 ale żebym miała to jeść częściej, to raczej nie 😉

Iwona Migda
7 lat temu

Kaszanki nie zjem ani tatara… za to uwielbiam wątróbkę i ogórkową a mąż mój nie zje tzn mówi że nie przepada i jak nie musi to nie je ;p

W roli mamy - wrolimamy.pl
Reply to  Iwona Migda

Mój tak z pomidorówką kombinuje 😉

Kamila Krakowska
7 lat temu

Kaszanka z cebulą i nóżki w galarecie ❤️

Niepoprawna Optymistka

Wątróbki nie tknę chociażby była ukryta w karmelu :p

W roli mamy - wrolimamy.pl

Wątróbka w karmelu. Brzmi ekstremalnie kusząco 😉

Aneta Wnuk
7 lat temu

Ja w sumie jestem wszystkozerna ale na pewno nie ruszę szarego barszczu ble

W roli mamy - wrolimamy.pl
Reply to  Aneta Wnuk

Szary barszcz? A co to? Nigdy nie słyszałam o tym!

Aneta Wnuk
7 lat temu
Reply to  Aneta Wnuk

Taka zupa do której dodaje się krew. Nie powiem Ci dokładnie bo mimo że mama czasem robiła tacie to ja nigdy nie spróbowałam.

W roli mamy - wrolimamy.pl
Reply to  Aneta Wnuk

Dość osobliwe 😉

Adam Madeja
7 lat temu
Reply to  Aneta Wnuk

Chodzi o czarną polewką zapewne. Potocznie zwaną czarniną/czerniną.

top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close