W szkole 24 lutego 2022

Jak rozmawiać z dzieckiem o wojnie

– Dziecko a Twój pan od angielskiego to jest z Rosji, czy z Ukrainy?

– Z Rosji, a co?

 

Cisza. 

Cisza. 

Cisza. 

 

– Powiesz mi?

Cisza. 

 

No się tatuś wkopał… 

 

– Dziś rano Putin napadł na Ukrainę. Tam jest wojna.

– Ale jak to wojna, taka prawdziwa z żołnierzami co strzelają?

– No… tak.

– Dlaczego?!

 

W tym jednym pytaniu zawarło się wszystko. I wątpliwości dziecka i nasze. Jeszcze nie padło sakramentalne: „Co dalej?”. Zaczęło się od: „Dlaczego?”. 

 

Jak rozmawiać z dzieckiem o wojnie? 

Moje dziecko ma blisko trzynaście lat i nie mam złudzeń – czego my nie dopowiemy, dopowie internet. Dlatego stawiamy na szczerość, ale bez przesady. Nie zapraszamy do wspólnego oglądania różnorakich relacji i filmików udostępnianych w sieci. Mamy świadomość ich istnienia, ale też wiemy, jakie wrażenie mogą zrobić na dziecku. Ograniczamy się do informowania, że nie jest dobrze. O ironio losu właśnie „przerabia” w szkole pierwszą wojnę światową. Nie da się oszukać, że wojna to taka większa bitwa pod Grunwaldem. Z drugiej strony – nie próbujemy bagatelizować tematu, bo im mniej powiemy, tym większa obudzi się dociekliwość. Więc mówimy tyle, ile wiemy. Że o czwartej rano, że wojska, że samoloty, że ludzie się boją. Pytanie o ofiary nie padło, wstrzymaliśmy się z informowaniem, ale nie mamy złudzeń, jak nie dziś, to jutro, góra pojutrze, trzeba będzie i o tym porozmawiać. 

 

Czy nam coś grozi?

Kolejne pytanie, z którym już za chwilę przyjdzie się zmierzyć. Eksperci twierdzą, że obecnie największym niebezpieczeństwem (o ile to w ogóle można niebezpieczeństwem nazwać) jest fala emigracji z Ukrainy. Ludzie będą chcieli uciekać, a do Polski najbliżej i najłatwiej. Niewykluczone więc, że już za moment w klasie pojawi się nowy uczeń z Ukrainy. I to jest jak najbardziej realne. 

A reszta? Co do reszty możemy tylko spekulować. Opinie są różne. Są eksperci, którzy twierdzą, że Rosja wcale nie chce wojny światowej, są i tacy, którzy uważają, że Ukraina to zaledwie początek. Polska jest blisko, więc tak całkiem bezpieczni nie możemy się czuć. Nie zamierzam dziecka oszukiwać. Jesteśmy członkiem Unii i NATO, więc teoretycznie nie jesteśmy sami. Granica Polski to jednocześnie granica UE. To nie tylko nasza prywatna sprawa. Jak będzie w praktyce? Mam nadzieję, że nie będziemy musieli się dowiadywać. 

 

Co będzie, jak będzie wojna? 

Zrobimy wszystko, żeby ją przeżyć. To mogę dziecku obiecać. A czy się uda? Nie mam pojęcia. 

Mogę się domyślać, że ceny poszybują w górę (ponoć poszybują i to dużo bardziej niż obecnie, nawet jeśli nasze granice nie zostaną przekroczone), a wyjazd na wakacje nie będzie najlepszym pomysłem. Być może szkoły znowu przejdą na zdalne nauczanie, o ile będzie prąd i internet. Mieszkamy w średnim mieście na Mazowszu, to przez nas wiedzie droga na Warszawę. Być może będzie trzeba gdzieś uciec. 

Z jedzeniem będzie krucho, więc może posadzimy warzywa na trawniku. Mamy starego typu studnię na podwórku, tak zwaną abisynkę. Nie uschniemy z braku wody. Nie będzie łatwo, ale w końcu moi dziadkowie wojnę przeżyli, czyli da się. Spróbujemy pójść w ich ślady. 

 

Nie włączamy telewizora 

Właściwie w ogóle go włączamy bardzo rzadko, więc dziwne by było, gdyby nagle zaczął bębnić non stop. Jednak świadomie nie oglądamy relacji ani komentarzy. Mąż ogląda w internecie, ja tylko czytam. Mamy świadomość, że media będą podgrzewały i tak już gorącą atmosferę, a to, co można zobaczyć w telewizji, na pewno nie jest przeznaczone dla dzieci, nawet tych nastoletnich. 

 

Uspokajać nie znaczy kłamać 

Nie obiecuję, że nic się nie stanie, ale też nie staram się budować w dziecku lęku. Jeszcze nie ma takiej potrzeby i oby nigdy się nie pojawiła. Wiem, że nastolatki są skoncentrowane głównie na sobie, to taki czas i moje dziecko wcale nie będzie szukało szczegółowych informacji, jeśli dostanie od nas ogólne. Nie mówię, że wszystko jest w porządku, bo nie jest, ale póki co powinniśmy starać się żyć normalnie. Tylko tyle i aż tyle. Rozmawiamy. Tyle ile chce i jak długo chce. To rozmowa z nami ma zaspokoić ciekawość i zbudować poczucie bezpieczeństwa. 

 

A co z młodszymi dziećmi? 

Gdybym miała w domu przedszkolaka, postarałabym się odciąć go od informacji na temat wydarzeń na wschodzie. To w sumie proste – wystarczy nie włączać telewizora ani radia. 

Wiem jednak, że dziecko nawet w przedszkolu może usłyszeć coś, czego wcale nie powinno. Co wtedy? 

Dopasowałabym przekaz do wieku i wrażliwości dziecka. Wojna to taka większa kłótnia i teraz dwa kraje się kłócą. Tak, samoloty latają i strzelają. Tu bym skłamała: celują w domy, nie ludzi. Chcą, żeby ludzie nie mieli domów. Myślę, że kilkulatek jest za mały, by rozmawiać z nim o bezpośredniej przemocy. 

To już nie to pokolenie co moje, wychowane na czterech pancernych i Klossie. My biegaliśmy z patykami po podwórkach i bawiliśmy się w wojnę. Teraz myślę, że psychoza wojenna, mocno zakorzeniona w pokoleniu moich dziadków, dosięgnęła i nas. Ale my byliśmy/jesteśmy ostatnim pokoleniem, które od dziecka wiedziało, że na wojnie giną ludzie. I o ironio losu, przyjmowaliśmy to naturalnie. Dziś nie ośmieliłabym się powiedzieć tego kilkuletniemu dziecku. 

 

Zdjęcie zrobiłam kilka lat temu na Westerplatte. Dziś jest do bólu aktualne.

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Zdrowie i uroda 22 lutego 2022

Jak wrócić do formy po ciąży?

Ciało kobiety w czasie ciąży ulega ogromnym zmianom, które mają stworzyć dziecku idealne warunki do rozwoju. Nie jest tajemnicą, że w tym okresie nie sposób ustrzec się dodatkowych kilogramów czy problemów z rozstępami. Po przyjściu na świat noworodka nie ma zbyt wiele czasu, który można poświęcić na powrót do optymalnej formy. Kluczem do sukcesu jest zdrowa dieta połączona z aktywnością fizyczną, jednak trzeba pamiętać o tym, że tuż po urodzeniu dziecka nie można sobie na wszystko pozwolić.

Jak odzyskać figurę po ciąży – zbilansowana dieta

Powrót do sylwetki sprzed ciąży to kwestia bardzo indywidualna. Wiele zależy od tego, ile z nadprogramowych kilogramów to waga dziecka oraz wód płodowych. W wielu przypadkach okazuje się jednak, że nad zmianą sylwetki należy jeszcze trochę popracować. Ważnym elementem walki z nadwagą po ciąży jest zdrowa i zbilansowana dieta. Nie jest tajemnicą, że każda matka karmiąca piersią powinna zwracać szczególną uwagę na zawartość swojego talerza – wszystko z myślą o maluszku. Po porodzie nasz organizm potrzebuje przede wszystkim białka, wapnia, żelaza, witamin i minerałów, które znajdziemy m.in. w świeżych warzywach i owocach. Warto unikać przetworzonej żywności i fast foodów, które mogą znacznie wydłużyć naszą drogę do wymarzonej sylwetki.

Jak odzyskać sylwetkę po ciąży – aktywność fizyczna i sen

Regularna aktywność fizyczna z pewnością pozwoli nam powrócić do formy sprzed ciąży, jednak na samym początku naszej drogi do celu należy się oszczędzać. Ważne jest to, aby nie przeciążyć organizmu, gdyż wszelkie procesy regeneracyjne mogą zostać poważnie zaburzone, a sport zamiast pomóc – może wyrządzić niemałe szkody. Kiedy można zacząć ćwiczyć? Najczęściej jest to 6 tygodni, jednak przed rozpoczęciem aktywności fizycznej należy skonsultować się z lekarzem. To specjalista powinien wyrazić zgodę na wysiłek, zwłaszcza jeśli rodziłyśmy przez cesarskie cięcie.

W pierwszych tygodniach po narodzinach maluszka warto stopniowo wzmacniać mięśnie Kegla – dzięki temu mięśnie dna miednicy i krocza szybciej wrócą do optymalnej kondycji. Wraz z upływem czasu można zwiększać poziom naszej aktywności – bardzo pomocne okazują się spacery z wózkiem. Warto również zacząć uprawiać kolarstwo, a także pływanie. Nie zapominajmy również o tym, aby dostarczać naszemu organizmowi odpowiednią dawkę snu. Co prawda podczas opieki nad dzieckiem przespanie więcej niż 6 godzin na dobę wydaje się sporym wyzwaniem, jednak warto wykorzystać każdą wolną chwilę, aby dać szansę swojemu ciału na kompleksową regenerację. Wypoczęte mamy większe szanse na powrót do sylwetki sprzed ciąży i maksymalne wykorzystanie możliwości, jakie daje nam sport.

Zdjęcie: Pexels

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Lifestyle 21 lutego 2022

Czy znajdziesz chwilę tylko dla siebie?

Czy zastanawiałaś się nad tym, ile czasu spędzasz sam na sam ze sobą? Czy masz poczucie, że dbasz o własne potrzeby i rozwój osobisty? A może zawsze stawiasz na pierwszym miejscu rodzinę, dom i pracę i kiedy wieczorem padasz z nóg, marzysz jedynie o ciepłej kąpieli albo randce spędzonej z Netflixem?

Znam to. Z podobnymi problemami mierzy się wiele kobiet. I właśnie między innymi dla nich u Pani Swojego Czasu powstał Dziennik Wieloletni mojego autorstwa – notatnik wypełniony pytaniami, który skłoni Cię do tego, byś znajdowała choć chwilę dla siebie. Bo chyba minutę dla własnego dobra wykrzesasz, prawda?

Czym jest Dziennik Wieloletni?

Dziennik może kojarzyć Ci się z pamiętnikiem z czasów szkolnych, ale to narzędzie jest zupełnie inne. Przede wszystkim – zawiera gotowe podpowiedzi o czym pisać każdego dnia. W ten sposób nie musisz się zastanawiać, o czym warto wspomnieć i czy w ogóle w danym dniu masz coś do zanotowania. Bo zawsze będziesz miała.

W praktyce prowadzenie Dziennika Wieloletniego wygląda prosto. Wyobraź sobie, że każdego dnia masz zaplanowany czas tylko dla siebie. Siadasz wygodnie, otwierasz notatnik i czytasz przypisane do danego dnia pytanie. Czasem będzie łatwe i udzielisz odpowiedzi natychmiast, a czasem będziesz musiała zastanowić się nad odpowiedzią chwilę dłużej.

Pytania dotyczą Twoich celów, zainteresowań, pomysłów na odpoczynek, czasu wolnego, samoakceptacji, rozwoju, planowania czy przyjemności. Mają one skłonić Cię do tego, byś pomyślała o sobie, swoich potrzebach, swoim życiu i o tym, jak spędzasz czas i co planujesz.

Specyficzna forma dziennika sprawia, że kupujesz go raz i wypełniasz przez pięć lat. Pytanie na dany dzień powtórzy się za rok, dwa lata – i kolejne – a Ty w ten sposób zyskasz kronikę swojego życia i będziesz mogła obserwować, jak na przestrzeni czasu zmieniają się Twoje potrzeby, poglądy, cele i plany.

Z relacji osób, które korzystają z Dziennika Wieloletniego od dłuższego czasu wynika, iż jest to dla nich fantastyczne narzędzie do samoobserwacji, wsparcie w terapii, miły sposób na spędzenie dobrego czasu z samą sobą oraz rozwiązanie problemu z wypracowywaniem nawyków. Bo codzienne wypełnianie dziennika staje się nawykiem tak szybko i naturalnie, że praca nad kolejnymi nie wydaje się już tak straszna.

Na tym jednak nie koniec!

Dziennik Wieloletni w rodzinie

Choć gdy Dziennik Wieloletni powstawał i pojawiał się na polskim rynku nie było takich zamierzeń, to okazało się, że stał się on cudownym towarzyszem rodzinnego czasu.

Po pierwsze: Dziennik Wieloletni wypełniają nastolatki. Te młodsze – przy wsparciu mam, co jest przy okazji świetnym pomysłem na wartościowy czas mama-córka, te starsze – samodzielnie. I teraz wyobraź sobie, jaką niesamowitą pamiątką będzie dla wchodzącej w dorosłość dwudziestolatki dziennik z zapiskami i obserwacjami prowadzonymi od czasów późnej podstawówki. Albo gdy szesnastolatka przyjrzy się ostatnim pięciu latom swojego życia. Dla nas, dorosłych, jest to niesamowite, a co dopiero gdy w młodych umysłach na przestrzeni kilku lat zmienia się tak wiele! Wcale nie zaskakuje więc, iż Dziennik Wieloletni zyskał tak duże uznanie wśród mam, cioć i babć nastolatek i jest jednym z najchętniej wybieranych produktów na prezent.

Po drugie: Dziennik Wieloletni wypełniają mężczyźni. Często wygląda to tak, że każdy w parze ma swój egzemplarz i wieczorem odbywa się wspólny rytuał odpowiadania na pytania. Zalety takiego systemu? Wartościowy czas razem oraz pretekst do codziennych pogłębionych rozmów na przeróżne życiowe tematy. Jeśli dotąd nie znajdowaliście przestrzeni na dialog w tych obszarach – zrobicie to właśnie przy wsparciu Dziennika Wieloletniego. Ten układ ma jednak jedną podstawową wadę – czasem rozmowy tak Was wciągną, że przeciągnięcie je do późnej nocy. Ale może warto, szczególnie jeśli w codziennej bieganinie brakuje Wam czasu i przestrzeni do rozmów o własnych potrzebach, celach i pomysłach? Koniecznie spróbujcie!

Po trzecie: Dziennik Wieloletni wypełniają osoby starsze – i czerpią z tego ogromną satysfakcję. Jeżeli więc szukasz prezentu dla babci czy mamy, może się okazać, że Dziennik Wieloletni będzie nie tylko jej codziennym towarzyszem, ale także pierwszym w życiu pretekstem do regularnego poświęcania czasu samej sobie.

To naprawdę jeden z najlepszych pomysłów na prezent dla bliskiej osoby, jaki przychodzi mi do głowy.

Dziennik Wieloletni – dlaczego warto?

Mam szczerą nadzieję, że wiesz już, dlaczego warto sprawić sobie (a także komuś bliskiemu) Dziennik Wieloletni. Niewykluczone, że jesteś pragmatyczką, która nigdy nie poświęcała większej uwagi tematyce samorozwoju i że gdy myślisz o takich tematach, w Twojej głowie wyświetla się pytanie „Ale po co to wszystko?”.

Przewrotnie odpowiem: „Bo po prostu na to zasługujesz”. Zasługujesz na czas dla siebie. Na otoczenie opieką własnych potrzeb. Na rozwijanie się. Nie ma w tym nic egoistycznego – bo jak mogłoby być, skoro mówimy o narzędziu, dzięki któremu poświęcisz sobie należytą uwagę? Bądź dla siebie najlepszą przyjaciółką i uświadom sobie, że skoro przyjaciółce życzysz jak najlepiej, takie same zasady obowiązują Ciebie.

Pomyśl o tym i zrób dla siebie coś dobrego.

Dziennik Wieloletni kupisz w sklepie Pani Swojego Czasu w kilku wariantach kolorystycznych do wyboru.

Autorka: Klaudyna Maciąg

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close