Emocje 21 stycznia 2016

Jak to jest nie mieć Babci?

Dzień Babci i Dzień Dziadka. Jak co roku wezmę telefon i wykonam połączenie, aby ukochanemu Dziadkowi złożyć życzenia. Babci, takiej prawdziwej nigdy nie miałam, z drugim dziadkiem kontakt mam kiepski, nie pamiętam już kiedy ostatnio dzwoniłam do niego, dwa lata temu? Myślę że ani On, ani jego żona nie mają potrzeby kontaktu, ja nie tęsknię i też nie narzucam się ze swoją rodziną. Bywa, życie nigdy nie jest tylko czarne albo tylko białe.

Pierwszej żony dziadka, czyli mamy mojej mamy, nigdy nie znałam, wybrała inne życie, nie oceniam, nie szukam z nią kontaktu, choć wiem że pojawiła się przez chwilę na orbicie mojej rodziny.

Druga babcia, czyli mama mojego ojca też opuściła rodzinę. Pamiętam Ją tylko ze zdjęć, odeszła gdy byłam dzieckiem. Przez ponad 20 lat dwa razy przemknęła przez moje życie jakby od niechcenia i zniknęła. Wiedziałam, że ma nową rodzinę, miałam żal o to, że zostawiła Dziadka, którego kocham nad życie i wiem, że jest tak samo w drugą stronę. Nie da się ukryć tego blasku w oczach 85 latka przy spotkaniu i silnego objęcia jego kruchych już ramion. Nie dziwcie się, że to właśnie Jemu złożę życzenia, bo zasłużył całym sobą na szczerą pamięć i troskę.

Nigdy nie miałam prawdziwej babci, zawsze ciepło otrzymywałam od  przyszywanych babć. Nigdy więc nie składałam życzeń z okazji Dnia Babci, ale w tym roku zrobię wyjątek.

Po dwóch dekadach “odzyskałam” babcię. Życie jest dziwne, bo postawiło przede mną kobietę 78-letnią, zupełnie obcą, a mimo to w dziwny sposób bliską. Co powiedziałybyście przy takim spotkaniu? “Cześć babciu, co u ciebie słychać?”. Albo ”jak my się dawno nie widziałyśmy!”. Wszystko w takiej sytuacji brzmi głupio i nieprawdziwie.

Mój numer zdobyła od mojego taty, w sumie nie wiem dlaczego się na to zgodził, ale stało się. Zadzwoniła, spotkałyśmy się i… zapadła niezręczna cisza.

Wyobraźcie sobie, że siedzicie w kawiarni, patrzycie na obcą osobę, która mówi o was, jakbyście wczoraj się widzieli. Normalnie, zwyczajnie, aż zgrzyta. Nawet raz nie wyrwało mi się “babciu”, do tej pory mi to przez gardło nie przechodzi. Z tamtego spotkania zapamiętałam jeszcze dźwięk łyżeczki zanurzanej przeze mnie z uporem maniaka w kawie i desperackie próby “unormalnienia” klejonej rozmowy. No bo o czym gadać po 20 latach?

Szczerze? Na spotkanie przystałam, dla spokoju ducha, bo jestem w stanie uwierzyć, że po takim czasie ktoś przemyślał życie, zmienił się. Przecież czas zmienia człowieka, także doświadczenia i świadomość, że być może stoi już nad grobem. A ja jako dorosła kobieta nie potrzebuję już babci. Ten czas minął, tęsknota wypaliła się dawno. Nie do końca umiem się w tym odnaleźć.

Nie odrzucam jej starań, akceptuję chęć nawiązania trwałego kontaktu. Byłam u niej przejazdem w pierwszy dzień świąt, złożyłam życzenia, przedstawiłam jej moje dzieci. Tylko Dziadkowi nic nie mówiłam, myślę że serce by mu pękło, gdyby musiał wracać do przykrych wspomnień.

Życie płynie dalej, kontakt trwa od roku. Za chwilę wezmę telefon, wybiorę numer, złożę życzenia Dziadkowi. Zadzwonię także do “Niej”. Tej babci, której nigdy naprawdę nie miałam, i której już mieć nie będę w takim wymiarze, w jakim na to przez całe życie zasługiwałam.

Subscribe
Powiadom o
guest

13 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Magda
Magda
8 lat temu

ja bym nie zadzwoniła…

Anita
Anita
8 lat temu

A ja bym zadzwoniła, nic nie stracimy a możemy wiele zyskać. Przykre to co opisujesz ale uważam ze z każdej lekcji wynosimy jakieś wnioski i myślę ze Ty będziesz cudowna babcia dla swoich wnuków.

Żaklina Kańczucka
8 lat temu

Anita, dziękuję Ci. Chciałabym być taką babcią, jakiej nie miałam. najpierw muszę postarać się, by być całkiem dobrą mamą 😉 a co do mojej „babci z odzysku”, zawsze lepiej jest mieć ją w takiej „formie” niż wcale tej relacji nie poznać.

Natalia Jaskułowska

Mialam przyszywana babcie, najukochansza na swiecie. Pamietam jak siedzialysmy zawsze w kuchni, zapach gotowanego rosolu .. Chodzilysmy na spacerki .. Zmarla jak mialam 11 lat .. Teraz jak przochodze obok jej bloku zawsze wspominam .. Teraz mam babcie meza .. Ale to nie jest to samo .. Chociaz ona traktuje mnie jak wnuczke na rowni z innymi .. Ale niestety to nie to samo .. 🙁

W roli mamy - wrolimamy.pl

tak, to nie to samo, niestety!

Gosia Mierzwa
8 lat temu

Moje babcie nie zdążyły mnie poznać. Od taty strony zmarła zanim moja mama zaszła w ciążę a od mojej mamy strony babcia miała się dowiedzieć o tym że moja mama jest w ciąży. Rodzice mieli poinformować dziadków o ciąży. A dziadka pamiętam tylko jednego ale tak przez mgłę. Jeden zmarł jak miałam roczek a drugi jak miałam 3 latka. Jak poznałam mojego narzeczonego babcię to dopiero zrozumiałam jak to jest mieć taką wspaniałą osobę w życiu. 🙂

W roli mamy - wrolimamy.pl
Reply to  Gosia Mierzwa

to też coś pięknego 🙂

Edyta Skrzydło
8 lat temu

Babcię miałam jedną , ale najwspanialszą odeszła 7 lat temu 🙁 Drugiej babci nie znałam i nie było mi dade poznać dziadzia 🙁

W roli mamy - wrolimamy.pl

to zawsze strata, którą boleśnie się odczuwa

Edyta Skrzydło
8 lat temu

Bardzo! Szczególnie kiedy ukochana osoba odchodzi przy Tobie , a dwie godziny wcześniej żegna się z Tobą??

Agnieszka Adam Kwiatkowscy

Moja babcia mieszkala z nami..to ona uczyla mnie czytac pisac. jezyka rosyjskiego niemieckiego itp..byla kochanym czlowiek aczkolwiek stanowczym..w kwietniu 2015 odeszla ze starosci krzyczac z bolu nie bylo mi dane sie z nia porzegnac bo mialam ko flikt z rodzicami i nie pojechalam na swieta a w drugi dzien swiat zmarla…zaluje jak wiele tzeczy nie zdaylam jej powiedziec …dzis pamietam jak wylam bo chlopak mnie rzucil a ona przyszla i zaczela opowiadac o chlopaku o swojej wielkiej milosci poznanej w kaachstanie (tam ja wywiezli)jak ich wojna rozdzielila… I w wieku ok 80 lat zobaczyla go jak sie wypowiadal w tv..zakuło… Czytaj więcej »

Asia Szablowska
6 lat temu

ja tez nigdy nie miałam babci z prawdziwego zdarzenia…Ukochany dziadzio zmarł prawie 30 lat temu,jego żona (moja babcia ma teraz 95 lat ).Zadnego ciepła od niej nigdy nie zaznalam (taki ma charakter i juz ).Relacje się poprawiły jakies 7 lat temu i są poprawne ,ale zawsze będzie taki niedosyt.Drugich dziadków nie znałam w ogóle 🙁

Emocje 20 stycznia 2016

Jestem Matką Polką. Nie rozmawiam wyłącznie o dzieciach

Matka Polka pięćdziesiąt, ba – trzydzieści lat temu, była przewidywalna aż do mdłości. Musiała mieć podkrążone oczy, zniszczone ręce, nitki siwych włosów, których nie było kiedy zafarbować, oraz obowiązkowo szczycić się chorobą umysłową polegającą na ograniczeniu pracy mózgu do jednego tematu – dzieci. Za niespełnienie wytycznych należała się etykietka wyrodnej matki.

Dziś? Jestem matką. Mieszkam w Polsce więc śmiało mogę mówić, że jestem Matką Polką. Gdybym zgodziła się mierzyć moje macierzyństwo starą miarą bez wątpienia zarobiłabym na medal najgorszej matki na świecie. Bo wiecie co? Wcale nie myślę o Duśce non stop. Poświęcam jej tyle czasu ile potrzebuje, a resztę poświęcam mężowi i sobie. Głównie, bo znajduję też czas dla rodziny i znajomych. Nie mam zniszczonych rąk, w końcu od czego są rękawiczki? Podkrążone oczy owszem, miewam, najczęściej jak do trzeciej w nocy czytam lub oglądam kabarety. Tak. Lubię się śmiać. Nie tylko do dziecka i z dziecka. Nie zamierzam za to przepraszać. Siwe włosy? Chyba są, nie wiem. Co mnie to obchodzi? Jak będzie za dużo to zrobię sobie jakiś balejaż, nic lepiej nie ukrywa siwizny. Ale to jeszcze nie teraz.

No i najważniejsze – to co robię, o czym myślę, o czym rozmawiam ze znajomymi wcale nie kręci się wokół Duśki. Spokojnie, nie zapominam o niej, brudna, głodna i zaniedbana nie chodzi. Ale pamiętam też o sobie. Mam ochotę obejrzeć film, to go oglądam bez wyrzutów sumienia. Mam ochotę poczytać to czytam. Potrzebuję ciszy bo pracuję, daję dziecku nakaz cichej zabawy i tyle.

Nie da się ze mną pogadać o pieluchach bo jakby wyrosłam z tematu. O kolkach, ząbkowaniu, nieprzespanych nocach, odparzeniach i pleśniawkach też nie, nie znam tematu. Nigdy nie znałam.Odbieram telefon i słyszę: pamiętasz jakie powinno być napięcie na głośniku?Nie pamiętam niestety, od paru lat się tym nie zajmuję, kiedyś wiedziałam i macierzyństwo mi w tym nie przeszkadzało. Otwieram maila z pytaniem czy napiszę o wykładzinach podłogowych. Pewnie, że napiszę, czemu nie? Wychodzę na zakupy i kupuję coś sobie, nie dziecku. Mam za to przepraszać? Oglądam filmy, seriale, programy, które z pewnością nie są przeznaczone dla dzieci. Użeram się z kompilacją Plasmy pod Debianem. Pogadamy o tym?

Przyznaj się droga mamo, potrafisz bez wyrzutów sumienia rozmawiać o czymś, co nie dotyczy dziecka? Ile czasu wytrzymasz, żeby nie wspomnieć, że Twoje słoneczko to coś tam albo tam coś? Bo ja wytrzymam bardzo długo, a czasem to nawet świadomie szukam towarzystwa ludzi, którzy o dzieciach nie chcą rozmawiać. Jestem matką, ale nie jestem własnością mojej córki. Ona moją też nie.

Od paru lat piszę dla Was mniej lub bardziej poważne teksty o tym co u mnie i nie tylko u mnie słychać. Nie ograniczam się do tematów stricte dziecięcych, nie skupiam się na macierzyństwie, skupiam się na tym, co mnie otacza. Nie piszę dla mam zaślepionych swoimi dziećmi, przykro mi, nie znajdziemy wspólnego języka. Duśka jest uczennicą, a ja już zapomniałam, jak to jest kiedy dziecko przesłania cały świat. Obie z tego wyrosłyśmy. Macierzyństwo ewoluuje z wiekiem. Dziś piszę dla mam, które chcą wyjść poza sztywne, narzucone przez społeczeństwo ramy Matki Polki Męczennicy. Mam odwagę wypowiadać się na tematy, które z dziećmi nie mają nic wspólnego. Ot tak, bo mam chęć się tym podzielić. Fajnie jak komuś się spodoba.

Spotykam się z Wami na blogu i Facebooku. I wiecie co? Nie zawsze mam ochotę rozmawiać o dzieciach. Tak po prostu. A czasem wręcz mam potrzebę porozmawiać o czymś innym. I nie zamierzam za to przepraszać. A jak ktoś mi zarzuci, że tematyka nie na miejscu, bo wszak kręcimy się wokół dzieci, to cóż…

 

Subscribe
Powiadom o
guest

6 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Anka Wajs
Anka Wajs
8 lat temu

Nie wiem co to Debian, ale chętnie pogadam o wnioskach i dotacjach unijnych 🙂

Anka Wajs
Anka Wajs
8 lat temu
Reply to  Mirella

Nie wiem czy chciałabyś wejść w tą papierologię. Wracam do pisania wniosku – jutro u szefa ma być na biurku. Fajnie, że jesteś 🙂

Decoupage i nie tylko

Bo my Matki Polki to tylko o kupkach, papkach przecież gadamy, o tym jak się męczymy na macierzyńskim, czy wychowawczym. A przecież macierzyństwo nie kończy się wtedy kiedy dziecko ma 5 lat.

W roli mamy - wrolimamy.pl

Otóż to!

Emocje 19 stycznia 2016

Malujesz swojej córce paznokcie? Zastanów się co robisz!

Twoja sześcioletnia córka prosi cię byś pomalowała jej paznokcie, bo koleżanki mają, bo ona też chce ładnie wyglądać. Przecież to tylko lakier, prawda? Potem będzie szminka, cienie do powiek, tusz do rzęs, kolczyki, buty na obcasach, stringi….

Każda z nas zapewne ma w swojej kosmetyczce, na półeczce kilka kolorów lakierów do paznokci. Jedne te lepsze – droższe, a drugie tańsze. Malujesz, zmywasz, potem znów malujesz. Do tego makijaż. Nie wyjdziesz z domu niepomalowana, prawda? Czasem to tylko puder na twarzy, który zakryje niedoskonałości skóry, a czasem wręcz cała paleta kosmetyków do makijażu. Zastanawiam się co odpowiesz swojemu dziecku kiedy zapyta cię dlaczego malujesz twarz, paznokcie? Bo ładniej wtedy wyglądasz, czujesz się pewniej?

Stój. Widzisz to? Jasno i klarownie dajesz do zrozumienia swojemu dziecku, że to dzięki makijażowi, pomalowanym paznokciom wyglądasz ładnie, czujesz się piękna, pewniejsza siebie. Czy takie wartości chcesz wpajać dziecku, czy tak chcesz budować jego poczucie wartości? Dziewczynki nie potrzebują ulepszaczy pod postacią makijażu, manicure. Nie wystarczy tylko nasze słowo, że naturalność jest najładniejsza, kiedy my same nie dajemy im przykładu.

Nie maluję się codziennie, choć podstawowe kosmetyki do manicure i makijażu posiadam w domu. Jeśli komuś to przeszkadza to jego sprawa, niech spada na bambus, ale nie będę się dla kogoś malować, czy na siłę upiększać.

Przecież to tylko lakier

Nie do końca. Lakiery zawierają silnie toksyczne składniki, których powinnyśmy się wystrzegać. Wśród tych najgorszych są:

  • Toluen powszechnie używany, jest niebezpieczny dla systemu nerwowego człowieka. Może powodować zmęczenie, zawroty i bóle głowy, a także problemy z wątrobą i nerkami.
  • DBP czyli dibutyl ftalat, znajdziesz go w prawie każdym lakierze. Badania i publikacje wskazują, że ma bardzo szkodliwy wpływ na układ rozrodczy kobiety.
  • Formaldehyd, dzięki niemu nasz lakier jest trwały, ale także niesamowicie podrażnia skórę oraz układ oddechowy.

Do tej listy dołóżmy jeszcze zmywacz, który może posiadać w składzie szkodliwy aceton. Oczywiście na rynku są już obecne “zdrowsze” lakiery nie zawierające tych szkodliwych składników, ale trzeba za niego zapłacić nie 5 zł, a 40 zł. Wybór należy do ciebie.

Jestem już w stanie zaakceptować lakier do paznokci u nastolatki, natomiast zupełnie nie rozumiem matek, które świadomie bądź nie, malują swoim kilkuletnim dziewczynkom paznokcie. Najgorsze to, że nawet dwu – trzy latki widuję z pomalowanymi paluszkami. Zabawa zabawą, ale tak małe dzieci, co rusz wkładają rączki do buzi, obgryzają paznokcie, a co za tym idzie “zjadają” lakier. Młodsze dzieci trą jeszcze oczka rączkami i o podrażnienie nie trudno.

Zapamiętaj! Malowanie paznokci małym dziewczynkom jest niebezpieczne dla ich zdrowia, jeśli jeszcze się ze mną nie zgadzasz doczytaj tutaj. Jeśli już tak bardzo chcesz malować córce paznokcie to poszukaj takich kosmetyków, które są stworzone z myślą o dzieciach.

Najpierw paznokcie, a potem mała lolitka.

Malując dziecku paznokcie czynisz ją małą kobietką. Wystarczy jeszcze ją umalować, odpowiednio ubrać, uczesać by stworzyć małą lolitkę, obiekt seksualny. Przesadzam? A gdybyście mieszkały w okolicy burdelu, jak opisała to ostatnio Mirella?

Wszelkie kosmetyki do makijażu i manicure mają znacznie mniejszy wpływ na nasze zdrowie – dorosłych kobiet, niż na kilkulatkę. My w większości jesteśmy świadome efektów ubocznych, decydujemy o sobie. Chrońmy nasze córki, nie róbmy z nich młodych- starych.

Subscribe
Powiadom o
guest

42 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Ania Król Malcherek

Troszkę się z Tobą zgadzam, a troszkę nie 🙂 wszystkie bajowe księżniczki mają tak narysowane buzie, że wyglądają jak makijaż- nie musi się matka w domu malować, żeby od małego kanony piękna w dziecięcą główkę nakładać… jak nie pracowałam, czyli w życiu mojego dziecka 3/4 „jestestwa” makijaż był czymś wyjątkowym- na specjalne okazje, w domu w przypływie wyjątkowej nudy 🙂 więc dla niej to nadal coś ekskluzywnego- i też chce. Czasami pozwalam- i tak zmyje to po 5 minutach, bo jej „nie leży”. Uczę też, że kobiece jest dbanie o formę i ciało- i u nas to jest ważniejsze, że… Czytaj więcej »

W roli mamy - wrolimamy.pl

Umiar jest najważniejszy i zdrowe podejście 🙂

Joanna Jaszczyk
8 lat temu

to tak na serio?

W roli mamy - wrolimamy.pl

Znam siedmiolatke, która bez pomalowanych paznokci i ust nie wyjdzie z domu.

Wyprawa Mama
8 lat temu

W roli mamy – wrolimamy.pl i to jest coś dla mnie niezrozumiałego i nieakceptowalnego!

Agnieszka Jelinek
8 lat temu

To nie jesteśmy same 🙂

Olga Lidia Biskupska

Jeśli tak jak piszesz dziewczynka nie wyjdzie z domu nie pomalowana to jest przesada. Ja mam 3 letnią córkę i raz na jakiś czas prosi o paznokcie (ogólnie uwielbia oglądać jak ktoś maluje np. w tv ale sama raz się dorwała do tuszu i szminki i był płacz jak zmywałam więc tłumaczyłam, żeby się nie malowała bo zmywanie szczypie i już nie chcę) a co do paznokci 🙂 jak widzi, że ja mam pomalowane to też chce ale zawsze mówię ok ale Twoimi lakierami bo mamy nie wolno (ma takie dla dzieci które pod wodą schodzą) i praktycznie ponosi chwilę… Czytaj więcej »

Milena Kamińska
8 lat temu

Moja córka ma 3 latka i nie maluję jej paznokci kilka razy przy kolorowaniu odkryła że flamastry malują paznokcie więc pokombinowala trochę ale ja jestem przeciwna przyjdzie na to czas

Wyprawa Mama
8 lat temu

Hm… co do zasady zgadzam się, że makijaż i kolorowe paznokcie nie są dla małych dziewczynek. Raziło i razi mnie to od zawsze, córce nie pozwalam. Jednak już do makijażu dorosłej kobiety mam zupełnie inne podejście. Nie widzę najmniejszego zagrożenia w tym, że moja córka widzi, że korzystam z pudru tuszu i lakieru do paznokci. Używam też perfum, staram się by moje ubrania były czyste, całe i żeby współgrały z moim wyglądem, charakterem i z tym co w danej chwili robię, staram się dbać o kondycję i tak, lubię spojrzeć w lustro i zobaczyć zadbaną kobietę… co więcej nie wydaje… Czytaj więcej »

W roli mamy - wrolimamy.pl
Reply to  Wyprawa Mama

Zgodzę się z tobą. Jednak w artykule chciałam podkreślić sposób w jaki czasem niektóre z matek tłumaczą dlaczego się malują – bo wtedy czują się piękne. To niestety wpływa także na samoocenę ich i dzieci.

Wyprawa Mama
8 lat temu
Reply to  Wyprawa Mama

Tu znaczenie ma całokształt i samoakceptacja 🙂 Ja czuję się super, gdy uda mi się podkreślić to co lubię i zatuszować to co podoba mi się mniej 😉 to nie w samym dbaniu o siebie problem tylko w tym, że kobieta głośno wyraża na każdym kroku, że nie lubi siebie. Jak dziecko widzi, że Mama jest pozytywnie nastawiona do siebie gdy ma dres i zero makijażu i tak samo się lubi gdy się umaluje to odp. „maluję się bo się sobie umalowana podobam” nie niesie negatywnego ładunku 😉

Alicja Konstokarre
8 lat temu

Bez przesady, poczucie pewności siebie nie jest kwestią makijażu czy jego braku. Małe dziewczynki często bawią się też w gotowanie, czy to sprawi, że w przyszłości zostaną kurami domowymi?

IzabelaArkadiusz Furmaniak

O tym samym pomyślałam 😉

W roli mamy - wrolimamy.pl

Nie mam nic przeciw zabawie. Nie rozumiem kiedy 6-7 latka musi mieć pomalowane bo tak, a matka się na to zgadza. Dodam, że lakiery które używa są najtańsze. ..

Alicja Konstokarre
8 lat temu

W roli mamy – wrolimamy.pl kwestia toksycznosci lakierów i niektórych specyfików nie ulega wątpliwości, jednak sama chęć naśladowania mamy jest jak najbardziej naturalna. Uważam, że trzeba być sobą w macierzynstwie i jesli na codzień lubimy się pomalować to róbmy to, jeżeli nie to nic na siłę. Jeżeli dziewczynka nie chce wyjść z domu bez pomalowanych paznokci to faktycznie warto się zastanowić nad sytuacją, natomiast samo pomalowanie ich raz na jakiś czas jest dla mnie w porządku.

W roli mamy - wrolimamy.pl

Ależ ja nie mam nic przeciwko sporadycznemu malowaniu – wiem nawet jaka firma produkuje kosmetyki dla dziewczynek, które tych świństw nie posiadają. Jeśli córka i ja traktujemy to jako zabawę to dbajmy o to by dziecko potem przez tydzień nie chodziło z resztkami lakieru na paznokciach. Ani to ładne, ani to zdrowe. Grunt to znać umiar i mieć choć odrobinę zdrowego rozsądku. Dziękuję za komentarze – bo do bardzo dobre uzupełnienie wpisu. 😉 Dobrego dnia!

Joanna Szopińska
8 lat temu

Mnie osobiście przeraziło jak zobaczyłam, że dziewczynki w przedszkolu przynoszą mini zestawy kosmetyków do makijażu … Moja córka oczywiście jak zobaczyła to bardzo chciała zostać szczęśliwą posiadaczką takiego zestawu kosmetyków do malowania ale stanowczo jej odmówiłam i wytłumaczył, że jest za mała. Jedyny grzeszek, który popełniam to jak jest wyjątkowa okazja (ze dwa razy do roku) to pozwalam jej użyć delikatnych perfum;-)

Karolina Płotecka
8 lat temu

I w tym momencie cieszę się że mam syna XD chociaż ostatnio widząc jak dziadek się goli wskrobał się do szafki i tez się wysmarowal kremem do golenia XD To chyba normalne że dzieci naśladują dorosłych i świadczy o prawidłowym rozwoju. Chociaż ja do dziś pamiętam jak mama mnie wyzywala kiedy sobie bezbarwnym lakierem paznokcie w podstawówce pomalowalam. Kwestia wytłumaczenia dziecku ze na wszystko przyjdzie pora ze do każdej nawet najmniejszej rzeczy trzeba dorosnąć 😉 natomiast nie popieram umalowanych dziewczynek, tak samo jak u małych chłopców wymyślnych fryzur.

Kasia Love
8 lat temu

A czym sa wymyslne fryzury?;) wszystkim oprocz golenia na kilka milimetrow?;).

Karolina Płotecka
8 lat temu

Akurat mój synek nie jest golony na kilka milimetrów 😉 preferuje nożyczki 😉 natomiast kiedy widzę 2-3 letnich chłopców z jakimiś zygzakami po bokach bądź połowa głowy wygolona a połowa długa to razi mnie to tak samo jak wymalowana 2-3latka a zdarzało mi się takie widywać 😉

W roli mamy - wrolimamy.pl

Mam też starszego syna i kiedyś chciał pomalować sobie paznokcie jak mamusia. Więc wszystko przed tobą :p

Kasia Love
8 lat temu

I co w tym zlego, ze chcial? Sprobowac? Zobaczyc? Pozwolcie dzieciom bym soba, odkrywac. Naprawde jest wiecej problemow na tym swiecie.
To domena doroslych-oceniac, wyglad… Klasyfikowac i krytykowac. Po co?

Daria Wencławek
8 lat temu

Ej…Karola moja mala ma wlasnie pomalowane paznokcie … mama zlo@@:)

Karolina Płotecka
8 lat temu

Chyba nie rozumiemy się tu do końca. Co innego jest zabawa „w mamę” a co innego upiększanie na życzenie mamusi czasami to „życzenie” mamusi jest mocniejsze niż dziecka. Znam taki przykład i uwierzcie ze strach się bać jak ta dziewczynka będzie wyglądać w przyszłości.

Karolina Płotecka
8 lat temu

Daria Wencławek a tam paznokcie XD moja droga jak zaczniesz jej regulować brwi tuszowac rzęsy i używać pudru żeby „dziecko wyglądało szalowo” to wtedy ci powiem ze jesteś mama zło hahaha <3

Daria Wencławek
8 lat temu

:* lofki

Joanna Aleksandra Kapa

Dziecko samo prosi często o np. Paznokcie i jest to u dzieci na zasadzie odgrywania ról. Chce byc jak mama i tu chyba nie chodzi o upoekszanie

Kasia Love
8 lat temu

Straszne jest to, jak tu szufladkujecie drogie mamy.

W roli mamy - wrolimamy.pl
Reply to  Kasia Love

Straszne jak każdy wyraża swoją opinię?

Kasia Love
8 lat temu
Reply to  Kasia Love

Nie, jak uczycie od malego dzieci, oceniania innych. Co powie twoja corka widzaca chlopca bawiacego sie lalka?
Albo chcacego przymierzyc buty mamy?
Po co?

W roli mamy - wrolimamy.pl
Reply to  Kasia Love

Gdzie ja szufladkuje, że dzuewczynce wolno to a chłopcu to? Mam syna, bawi się lalkami, nosi misia w ala chuście, robi zabawkom posiłki, uwielbia bawić się autkami. Więc proszę mnie też nie szufladkowac

Kasia Love
8 lat temu
Reply to  Kasia Love

To dlaczego taka reakcja na dziewczynke z pomalowanymi paznokciami?
Bo ty swojej nie pozwalasz? Ale czy to kogos krzywdzi? Sprawia bol? Szkodzi zdrowiu?
A jesli nie, to po co oceniac w ten sposob?

W roli mamy - wrolimamy.pl
Reply to  Kasia Love

A po drugie. Pierwszy stereotyp syn przyniósł z przedszkola. Był wtexy smutny bo nie mógł się pobawić kuchnią. Na pytanie dlaczego usłyszałam, że dziewczynki bawią się kuchnią a chłopcy autkami.

Kasia Love
8 lat temu
Reply to  Kasia Love

Dlatego nie oceniajmy, nie krytykujmy wyborow dzieci (w tym checi wygladania jak mama i pomalowania paznokci, czy przymierzenia butow) co jest zlego w tym, ze chca nasladowac?
Dzieci rodza sie nieskazone stereotypami typu „kuchnia dla dziewczynek” to dorosli im mowia, co jest akceptowane, a co nie… Po co?
Czy naprawde pomalowane paznokcie u 5 latki komus szkodza? A jak zareaguja twoje dzieci jesli jutro ich kolezanka bedzie miala pomalowane w przedszkolu?

W roli mamy - wrolimamy.pl
Reply to  Kasia Love

Niech malują dla zabawy, naśladowania. Dajmy im tylko odpowiednie kosmetyki. Bo te „nasze” w większości im szkodzą

Jadwiga Kaźmierczak

Ja mam 4 letnią córeczkę i często lubimy się pobawić w kosmetyczke, fryzjerke wtedy na przemian malujemy sobie paznokcie włosy układamy w trakcie zabawy dużo rozmawiam z córką jest super

Agata Pavlinec
Agata Pavlinec
8 lat temu

Kwestia dobrego smaku, radości dziecka czy innych takich to w tym przypadku sprawa drugorzędna. Jestem dziennikarką parentingową i robiłam już naprawdę duży research w sprawie lakierów do paznokci. Konkluzja jest jedna – do mniej więcej siódmego roku życia tkanki dziecka chłoną wszystko jak leci i akumulują substancje toksyczne. Przez wiele lat masz więc piękną, zdrową córcię z czerwonymi paznkociami, a po kilka dekadach, nie wiadomo skąd, problemy z płodnością, zaburzenia hormonalne, nowotwory. I TAK, TO TWOJA WINA. Bo dziecku można pozwolić na czekoladkę czy bieganie boso po śniegu, ale nie na picie alkoholu czy smarowanie się najgorszą chemią. Mnie osobiście… Czytaj więcej »

Ania Pikulska
8 lat temu

Ja mojej nie maluje paznokci chociaż chce zawsze mowie jej ze ma na to czas i jak będzie duża będzie sobie malować szkoda pazurków 🙂

Joanna Serek
8 lat temu

moja córka widzi jak się maluję, mam zrobione paznokcie, jak robię sobie zabiegi pielęgnacyjne i mam nadzieję, że będzie jedna z tych kobiet, które będą źle czuły się tłustymi włosmi i niezadbanymi paznokciami. chcałabym, żeby dbała o siebie dla siebie. nie widzę, żeby to miło na nią xły wpływ, wystarczyło jej raz powiedzieć, że t jest dl kobiet a nie dla dzieci – więcej nie poprosiła o malowanie paznokci itp. Mało tego – nie kaceptuję kosmetyków dedykowanym dzieciom – prefumy, lekiery itp – absolutnie nie.

Aldona pieczarka
Aldona pieczarka
8 lat temu

Chyba już nie macie o czym pisać……tematy się skończyły. Najgorszy Wasz wpis.

Rachela
Rachela
8 lat temu

Dziękuję Pani za szczerą subiektywną opinię. Jak wiemy, gdzie Polaków dwóch tam trzy oceny. Dla niektórych ten tekst jest świetny, dla Pani i innych najgorszy. Osobiście uważam, że w naszej parentingowej blogosferze jest o wiele więcej gorszych tekstów o czym pisałam tutaj -> https://wrolimamy.pl/blogi-parentingowe/

Greta
Greta
2 lat temu

Chyba zdrowo przesadzasz 😀 Zgodzę się ze malowanie paznokci czy makijaż nie jest dla kilkulatek. Ale co cie obchodza inne kobiety?? Tutaj pokazujesz zaściankowość, nie ma nic do rzeczy malowanie się a poczucie własnej wartości. Dziecku można wszystko wytłumaczyć, moje doskonale ogarnia ze pewne v rzeczy czy zachowania nie sa dla dzieci, nie musze przed córka udawać.

top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close