Na zakupach 8 czerwca 2017

Jakie zabawki wybrać dla dziecka? Takie, które pozwolą spędzić Wam razem czas

Dzieci uwielbiają się bawić, szczególnie, gdy mogą robić to razem z rodzicami. To prawda, że nie zawsze potrzebują do tego najdroższych i najwymyślniejszych zabawek, ponieważ dziecięca wyobraźnia doskonale spełnia swoje zadanie. Jednak ciekawe, rozwijające i wciągające na długi czas zabawki, to marzenie nie tylko pociech ale i rodziców.

Zabawa jest niezwykle ważną czynnością. To nie jedynie pomysł na spędzanie wolnego czasu, ponieważ podczas jej trwania zachodzą procesy poznawcze, a dziecko ma szansę przeprowadzenia obserwacji, eksperymentów. Próbuje nowych rzeczy, poszukuje rozwiązań, uczy się mimochodem. Jeśli wręczymy dziecku zabawkę, ale pozostawimy go samemu sobie, maluch nie odniesie tylu pozytywnych efektów, co we wspólnej zabawie z rodzicami czy rodzeństwem. Poszukując więc odpowiednich zabawek, warto wziąć pod uwagę to, że zabawa powinna i kształcić i zbliżać was do siebie.

Nie jest wielkim problemem wejść do sklepu i wrzucić do koszyka pierwszy lepszy produkt, z oznaczeniem odpowiedniego przedziału wiekowego i certyfikatami bezpieczeństwa. Ważne, a może nawet najważniejsze jest to, aby dziecko rzeczywiście czerpało radość i dobrze spędzało czas samodzielnie, jak i z bliskimi. Jeśli zastanawiacie się, jakie zabawki spełnią wasze oczekiwania, chętnie wam podpowiemy.

Po pierwsze, bądźcie kreatywni 

Zestawy kreatywne zdobywają coraz większą rzeszę miłośników w różnym wieku i o różnych zainteresowaniach. Tego rodzaju akcesoria do zabawy i nauki, zachęcają uczestników do wykorzystania wyobraźni i kreatywności. Mogą to być zarówno konstrukcje do samodzielnego składania, jak i mini-zestawy pozwalające na przeprowadzanie bezpiecznych eksperymentów i obserwacji z zakresu fizyki czy chemii, w domu. 

Jeśli wydaje się wam, że to za wcześnie dla kilkuletniego dziecka, możecie się mile zaskoczyć. Dzieci kochają obserwować, dotykać, manipulować, przelewać, wycinać i składać. Dzięki temu poznają przyczyny i skutki, samodzielnie doświadczają tego, co w innym przypadku byłoby jedynie suchą teorią dla nich. A pomoc rodzica zarówno w układaniu konstrukcji jak i przeprowadzania eksperymentu daje ogromną frajdę. Można wspólnie obejrzeć, komentować i zbierać doświadczenia na przyszłość, by uatrakcyjnić zabawę jak najbardziej i podnieść jej walory edukacyjne. 

Po drugie, klasyka zawsze na czasie

Istnieje taki rodzaj zabawek, który nigdy się dzieciom nie znudzi. To klocki – plastikowe, drewniane, małe i duże. Po prostu ukochana przez wszystkich klasyka, która jest pozycją obowiązkową na mapie idealnych zabawek dla dziecka. Klocki różnego rodzaju, doskonale stymulują rozwój dziecka na wielu płaszczyznach. Dzięki różnym kształtom, kolorom, fakturom, wielkościom, pozwalają szkolić zdolności manualne, koncentrację, koordynację wzrokową, wyobraźnię, kreatywność. A co najlepsze, zabawa dzieci i rodziców klockami uczy dzielenia się i współdziałania. Każdy z nas w dodatku pamięta, jaką miał frajdę lata temu, gdy udawało się zbudować wysoką, choć chybotliwą wieżę z klocków. Podobna radość towarzyszy nam teraz, gdy możemy usiąść z dziećmi na podłodze i zająć się wspólnie klockami. To trochę jak powrót do beztroskich lat dzieciństwa. 

Po trzecie, zdrowa rywalizacja 

Gry planszowe i karciane to kolejny pomysł na świetny sposób spędzania wspólnego czasu z dziećmi. Obecnie mamy do wyboru niesamowitą ilość różnorodnych gier dla graczy w różnym przedziale wiekowym, nie trudno więc wybrać tę najlepszą dla całej rodziny. Często cieszą oczy niezwykłą grafiką, a plansze wielu z nich są wyjątkowo pomysłowe i dzięki perfekcyjnemu wykonaniu i opracowanym zasadom, pozwalają się przenieść w świat fantazji. To cudowny sposób na wprowadzenie odrobiny energii i rywalizacji do wspólnej zabawy, który dodatkowo może być czasem na naukę nowych umiejętności. Bo przecież gry to nie tylko odliczanie pól, po których przesuwamy pionki. Dziecko grając, uczy się liczenia, cyferek, liter, rozszerza umiejętność rozróżniania kolorów, kształtów, grupowania danych przedmiotów. Jednocześnie rozwija percepcję, koncentrację i koordynację wzrokowo-ruchową. Gry uczą również zasad fair play i przygotowują na to, że nie wszystko w życiu kończy się zwycięstwem i dobrze jest umieć znosić porażkę. 

Po czwarte, chwila wspólnego relaksu

Czyli czas spędzony nad książkami i puzzlami. Nie są to może zabawki same w sobie, jednak wspólne czytanie i układanie puzzli czy wypełnianie kolorowanek, doskonale wycisza dzieci oraz odstresowuje rodziców. Wybór takich zajęć wieczorem, pozwoli po całym dniu spędzić trochę czasu razem, przytulić się i porozmawiać, gdy w ciągu dnia nie było takiej możliwości. Książki skłaniają do rozmowy i refleksji, a układanie i malowanie ułatwia zrzucenia balastu emocji i wypoczynku przy twórczej pracy.

Przemyślany zakup gier i aktywizujących zabawek, pozwala zaangażować zarówno dzieci, jak i rodziców oraz rodzeństwo. Pełnią rolę swoistego spoiwa dla wspólnego czasu, którego w dzisiejszym pędzie wielu z nas brakuje. To idealna opcja na zabawę, która sprawi, że szybko zapomnicie o upływającym czasie i przestaniecie nerwowo zerkać na zegarek.

Źródło zdjęć: www.smyk.com

Subscribe
Powiadom o
guest

1 Komentarz
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Niepoprawna Optymistka

Uwielbiamy bawić się drewnianymi klockami oraz najzwyklejszymi kartonami po mleku 🙂

Emocje 7 czerwca 2017

Dorośli są gorsi od dzieci, a lenistwo to ich drugie imię!

Zwykle od dzieci wymaga się dużo, od najmłodszych lat. Często zwraca im się uwagę, poprawia, ocenia, krytykuje… A tymczasem okazuje się, że bardzo często to dorośli są gorsi od dzieci. 

Na parkingu przed sklepem…

Parkowanie samochodów to jeden z moich “ulubionych” grzechów, wśród dorosłych, pokazujący jak bardzo potrafią być leniwi, bezmyślni i chamscy. Dlaczego? Bo panuje tutaj wolna amerykanka – każdy robi sobie, co chce. Mało kto zwraca uwagę na wyznaczone do postoju miejsca – na to, czy zajmuje jedno, a może dwa. Jeden stoi prostopadle, inny pod jakimś dziwnym kątem – po skosie.

Są też tacy, co nie przejmują się tym, iż konkretny fragment parkingu zarezerwowany został dla inwalidów, kobiet w ciąży bądź rodzin z dziećmi, o czym świadczą odpowiednie znaki, i ładuje się tam, bo tak chce! I już!

Inwalidą na szczęście nie jestem, ale w ciąży byłam dwa razy i mam teraz dwoje dzieci więc teoretycznie mogłabym z takich udogodnień korzystać. Lecz najczęściej nie jest mi to dane, ponieważ te miejsca są bardzo rozchwytywane i zazwyczaj bywają permanentnie zajęte. Generalnie nie przeszkadza mi to, bo nie mam problemu z chodzeniem, ale jak widzę, że zaparkowane tam auto należy do kogoś, kto nijak nie pasuje do wytycznych, to przyznaję, że mam ochotę podejść i spytać, czy ten delikwent ma problemy z czytaniem??

Jednak najbardziej irytują mnie ci ludzie, którzy parkują pod samym wejściem do sklepu, na chodniku, nie na parkingu, bo muszą mieć blisko! No na litość boską, czy chodzenie może być aż tak męczące?! W sumie dobrze że drzwi wejściowe są węższe od auta, bo byliby jeszcze wjechali do środka, prosto do kasy!

W sklepie….

Ojjj w sklepie to można dużo zobaczyć. Choć podejrzewam, że i tak to, co dostrzegają moje bystre oczy, jest tylko kroplą w morzu. Więcej na ten temat zapewne mieliby do powiedzenia pracownicy. A może skorzystają z okazji i opowiedzą nam co nieco w komentarzach? Śmiało, pośmiejemy się wszyscy…

Ale wracając do mnie, krew mnie zalewa, każdego dnia, w każdym markecie, w którym są do dyspozycji wózki zakupowe – w teorii wyznaczone mają swoje miejsce i powinny stać w rzędzie, jeden za drugim. I o ile do ich rozszczepienia i późniejszego złączenia potrzebna jest moneta, o tyle jeszcze panuje jakiś ład. Ale kiedy wózki stoją luźno – bez konieczności wkładania do niego złotówki, noo to jest prawdziwa tragedia! Rozwalone są jak klocki w dziecięcym pokoju. A niektóre nie docierają nawet na swoje miejsce (zazwyczaj zadaszone) i zostają porzucone byle gdzie – przy drzwiach wejściowych, albo tuż za nimi, w środku. A zdarza się, że stoją samotnie na środku parkingu, bo komuś zapomniało się lub (raczej) nie chciało odwieźć wózka tam, gdzie powinien stać!

Nie wiem, czy tylko mnie uczono, żeby odkładać rzeczy tam, skąd się je wzięło?!?

Jak widać, człowiek zdąży się zjeżyć zachowaniem innych dorosłych, jeszcze nim wejdzie do sklepu. A co czeka w środku? No np. dotykanie pieczywa “gołymi”, brudnymi dłońmi, mimo, że na wyciągnięcie ręki są rękawiczki foliowe. To samo tyczy się produktów na wagę – “macanie” i nierzadko kosztowanie to dosyć powszechna praktyka. Ja rozumiem, że człowiek płaci więc wymaga i musi sprawdzić co dobre, ale z całym szacunkiem, nie mam ochoty kupować orzechów czy innych suszonych owoców po kimś kto być może niedawno korzystał z toalety, a potem trochę pogrzebał w jedzeniu. Na samą myśl zaczyna mnie mdlić.

Druga kwestia, podobna do wózków sprzed sklepu, kiedy klient bierze jakiś produkt do koszyka, w drodze do kasy rozmyśla się i odkłada go….. gdzie popadnie. Wziął masło, położył je przy chrupkach. Wziął makaron, odłożył przy cukierkach. Wziął mydło, zostawił przy gazetach… Ja nie wiem, jak w tym bałaganie można się później odnaleźć? I współczuję tym, którzy każdego dnia muszą wyszukiwać takich “niespodzianek” i robić z nimi porządek. Żmudna praca. I to za psie pieniądze…

Na ulicy….

Na koniec, krótko, temat śmieci. Nie wiem, czy tylko te mnie tak rażą w oczy, czy może faktycznie jest ich zdecydowana przewaga, ale większość śmieci jakie widzę to puste puszki i butelki po piwie, opakowania po papierosach i pety! Kto je wyrzuca?! Raczej nie dzieci…  

I z kogo one mają brać przykład??

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Gry planszowe i nie tylko 6 czerwca 2017

Dla tych, którzy kochają dinozaury!

Gdy zostajesz matką, zdarzają się chwile zadumy, w których wybiegasz w przyszłość i myślisz, jak to będzie za kilka lat. Mi również zdarzały i nadal zdarzają się takie momenty.  Pamiętam jak wiele razy planowałam wspólne spędzanie czasu, w głowie malował mi się obraz – siedzimy na podłodze w pokoju dzieci a przed nami karty, plansze, pionki i kostki do gry. Moje dzieci weszły w taki okres, że teraz już nie muszę rozmyślać, wystarczy tylko usiąść, grać i cieszyć się wspólnymi chwilami.

Gdy dotarła do nas przesyłka od Rebel, zawołałam dzieci do pokoju i poprosiłam o rozpakowanie paczki. Ale było radości! W chwili, gdy okazało się, że niespodzianka dotyczy dinozaurów, euforii nie było końca. Bo muszę Wam powiedzieć, że moje dzieci UWIELBIAJĄ dinozaury!

Skoro powiedziałam A musiało być i B, czyli… gramy!

Jednak przed rozpoczęciem, ochy i achy zebrało już samo opakowanie gry. Solidne, wytłaczane, metalowe pudełko skrywające aksamitne wnętrze, w którym spoczywają talie kart. Początkowo dzieci chciały poznać wszystkie prehistoryczne stworzenia, poznać nazwy, cechy i koniecznie wiedzieć, czy były mięso czy roślinożerne.

Przyszła pora na zapoznanie się z zasadami. Dołączona instrukcja nie jest duża, ale bardzo szczegółowa. Zawiera bardzo konkretne opisy, wzbogacone ilustracjami graficznymi.

Aby rozpocząć zabawę należy ustalić kilka zasad. W tej grze jest ich niewiele, co pozwala bez większych sporów ruszyć dalej. Tak więc ustalamy – kto zaczyna (to często najłatwiejsza i jednocześnie najtrudniejsza zasada) i według której cechy danego dinozaura gramy, do dyspozycji mamy wagę lub rozmiar. Brzmi łatwo prawda?

Tak więc tasujemy wszystkie karty, każdemu graczowi rozdajemy po 4, ważne by były odwrócone rewersem do dołu (strona z cechami). Pozostałe karty kładziemy z boku. Jeśli w tym momencie rozdamy większą liczbę kart, podniesiemy stopień trudności gry. Świetne rozwiązanie ponieważ możemy rozegrać karciane potyczki również z kimś starszym, bardziej zaawansowanym.

Pierwszą kartę z talii, która nam pozostała po rozdaniu, kładziemy na środku rewersem ku górze, aby cechy były widoczne dla wszystkich. Od tej pory gracze rozpoczynają budowę linii, do której będą zagrywać swoimi kartami.

Można powiedzieć, że od tego momentu rozpoczyna się prawdziwa zabawa, która łączy w sobie również elementy nauki. Oprócz poznawania prehistorycznych stworzeń dzieci doskonale szlifują wiedzę z zakresu miar i wag. Porównują cechy, uczą się dyscypliny oraz zachowania w grupie. Jak w każdej zabawie poznają regułę fair play. Zmagają się z różnymi emocjami, które towarzyszą im w trakcie gry, chociażby wygrana/przegrana.

Przyłączycie się do gry? A może chcecie komuś sprawić radość? Nic prostszego, gra świetnie nadaje się na prezent.

Zdjęcia: Magdalena

Subscribe
Powiadom o
guest

3 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Patrycja Arent
7 lat temu

Ja mam ksiazki i jakies 200 dinozaurow od mikroskopijnych po metrowe

Żaklina Kańczucka
7 lat temu

Gra jest rewelacyjna, moje dziecko ją uwielbia 🙂

Maria Ciahotna
7 lat temu

Nasz Jacuś na razie chłonie wiedzę o nich, zresztą siostry jego też po trochu 🙂

top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close