21 października 2024

Autostrada do piekła – Piotr Górski

Tytuł: Autostrada do piekła
Autor: Piotr Górski
Oprawa: miękka
Liczba stron: 414
Rok wydania: 2024
Wydawnictwo: HarperCollins Polska

O czym jest Autostrada do piekła?

Piotr Górski stworzył policjanta introwertyka, z dużym dystansem do otaczających go ludzi, a nawet czytelników. Komisarz (w zasadzie to już były komisarz) idzie przez życie własnym szlakiem albo może nawet szlakiem, który dopiero sobie wycina w gąszczu ludzkiego bagna. Nie ogląda się za siebie, nie obchodzi go, czy ktoś go lubi i za co. Robi swoje.

Osądzony i usunięty z policji pracuje jako magazynier i operator wózka widłowego. Nie ma żalu do losu, właściwie można powiedzieć, że mu dobrze. A życie nie lubi, jak komuś jest dobrze, natychmiast sobie przypomina, że trzeba tej osobie strzelić soczystego kopniaka.
Kruk takiego kopniaka dostał nie raz i nie dwa, ale to przecież nie znaczy, że kolejnych nie będzie. Pojawiają się w postaci oficerów ABW i składają propozycję nie do odrzucenia. Chcą widzieć Kruka w roli konsultanta w śledztwie, które właśnie utknęło w miejscu. Konsultanta, bo jako były policjant z wyrokiem Kruk nie może być przywrócony do służby. Jak widać, wszystko da się obejść i były komisarz znowu trafia do policyjnego piekiełka.

Sprawa okazuje się tą z górnej półki. O spektakularnym morderstwie prokurator Zawiślak grzmiały wszystkie media w kraju. Wiadomo, kto ją zabił, ale nijak nie udaje się tej osoby znaleźć. Mało tego, morderca straszy, że będą kolejne ofiary, jeśli jego żądania nie zostaną spełnione. A policja nie ma w zwyczaju uginać się pod naciskiem szantażystów. ABW też nie. Kruk ma być ostatnią deską ratunku, dla – o ironio losu – kolejnej na liście szaleńca pani prokurator, tej samej, która go oskarżyła i doprowadziła do skazania. Los, jak widać, bywa przewrotny.

 

Jak się czyta Autostradę do piekła?

Przygodę z komisarzem Krukiem zaczęłam od piątego tomu serii i to nie był udany start. Po prostu tego nie róbcie. Zacznijcie od pierwszego tomu, wtedy wszystko pójdzie gładko. Ja mam za sobą lekturę pierwszego szóstego, siódmego i ósmego (cztery zerkają na mnie z półki i czekają, aż znajdę czas), i muszę powiedzieć, że ten pierwszy bardzo mi pomógł w poznaniu Sławomira Kruka, zaprzyjaźnieniu się z nim i lepszym zrozumieniu, dlaczego jest takim, a nie innym człowiekiem. Z każdą kolejną książką lubię Kruka coraz bardziej.

Jeśli jednak takie drobiazgi jak chemia między Wami a autorem są Wam obce lub niepotrzebne, nie wahajcie się. Autostrada do piekła poniesie Was do… raju. Tak. Nie pomyliłam się. Do czytelniczego raju, bo to naprawdę wyborna literatura, której się nie czyta, tylko połyka strona po stronie i coraz szerzej otwiera oczy, żeby czytać jeszcze szybciej. To jedna z tych książek, o których się mówi, że mogłyby się nigdy nie kończyć. Niby sprawa została rozwiązana, ale zostało przecież jeszcze dużo niewyjaśnionych rzeczy, pytań bez odpowiedzi, szczególnie w wątkach prywatnych, które toczą się przez kilka tomów. Nie pozostaje nic innego, jak czekać na tom dziewiąty.

Piotr Górski jest autorem, który nie bryluje na ściankach, próżno szukać go w social mediach, nie zabiega o atencję i może właśnie dlatego ma czas i wewnętrzną przestrzeń do tworzenia tak soczystych historii z tak bardzo wyrazistymi postaciami. Nie powiem Wam, kim jest Weronika, ale tę czerwoną garsonkę do tej pory mam przed oczami, chociaż ani garsonek, ani czerwieni nie lubię. Za to bardzo lubię tak dobrze napisane książki.

 

Autostrada do piekła – recenzja subiektywna

Długość – ponad 400 stron więc nie powinnam się czepiać, ale za dodatkową stówkę albo dwie bym się nie obraziła. Liczyłam na długą rozmowę Kruka z Martą, ale się zawiodłam. Nic to, pewnie kiedyś nastąpi.

Trupy – o prokurator Zawiślak napisałam i żadna to tajemnica, bo zostaje zabita na pierwszych stronach książki. A co do reszty: pomidor.

Humor – obecny w bardzo wysublimowanej formie, mnie się zdarzyło zaśmiać kilka razy, ale moje poczucie humoru jest, jak to mówi moje dziecię: trochę zryte. Więc nie gwarantuję, że Wy też będziecie się śmiać. I to też mi się w tej książce bardzo podoba, każdy może odebrać ją po swojemu.

Widoczność liter – żadna.

Bierzcie i czytajcie, nie będziecie zawiedzeni. Sławomir Kruk, były policjant, ma pełne prawo stać w jednym rzędzie z Igorem Brudnym i Marcinem Zakrzewskim. Macie na to moje słowo.

 

Dla kogo jest Autostrada do piekła?

Zastanawiałam się, czy dałabym tę książkę mojej córce i myślę, że jak najbardziej tak. Owszem, pada tam trochę niecenzuralnych słow, a i sam opis zbrodni może być nieco makabryczny w odbiorze, ale myślę, że licealiści są w stanie taki kaliber udźwignąć.

Piotr Górski stworzył serię ze Sławomirem Krukiem dla fanów kryminałów, tak mi się przynajmniej wydaje, i to właśnie oni będą mieli największą frajdę z lektury. Zaryzykowałabym, że to książka w męskim stylu, chwilami sucha i obcesowa, ale jako kobieta świetnie się czułam w tym klimacie, więc pań z listy odbiorców też nie skreślam.

Aha, tytuł nie jest przypadkowy, fani AC/DC na pewno skojarzyli go ze słynnym hitem zespołu i mieli rację.

 


Recenzja powstała w ramach współpracy z wydawnictwem HarperCollins Polska.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close